A ja nawet o więcej. Endriu, zauważ, że krążki światła są obcięte. To jest zapewne to samo martwe pole, które widzimy w swoich lornetkach ja i Astromarek. Franek tłumaczy to, moim zdaniem, poprawnie: brzeg obiektywu "wpuszcza" tylko promienie pod kątem. Co już właściwie wiedzieliśmy z innych testów.
A propos martwego pola... dobiłem z maskami do fi po wewnętrznej 42-42,5 mm. Martwe pole
zniknęło, chyba że rozglądać się za diafragmą (wtedy pojawia się jako pociemnienie) albo przeostrzyć z "dali" do "bliży" (ale tego nie badamy). Za to przestały mi znikać żarówki, co najwyżej dzielą się na czworo przy przeostrzaniu do "bliży". Czyli dopiero od tego miejsca obiektyw ledwo zaczyna oświetlać centrum pola widzenia. W źrenicy widać szczelinę na całym jej obwodzie, niezależnie od odległości z jakiej ją obserwuję. No chyba że przez okular mikroskopowy. Będę dla lornetki łaskawy i wezmę 42,5 mm jako wynik tej części testu szczelinowego.
Co do odczytu przez lupę, próbowałem powtórzyć to gołym okiem: wynik ok. 45 mm widoczne "na raz", na pewno nie 35 (zamiast podziałki posłużyła mi kartka w kratkę - lepiej to widać, byle pod światło). Z przesuwaniem znowu 50 mm. Myślę, że pomiar lupą, jako bliski temu, co widzi oko, jest bardziej wiarygodny, a za zamieszanie odpowiada użycie okularu. Dla innej mojej lornetki, 8x32, lupa pokazała 31 mm apertury "na raz" - tyle, o ile podejrzewał ją test latarkowy. Czyli w lupie
można zobaczyć 100% apertury, jeśli tylko jest dostępna (tym 1 mm chyba można się nie przejmować). Moim zdaniem sposób Franka jest dobry. Co więcej, polubiłem go za wygodę i dyskrecję.
Jeszcze o przesuwaniu... gdybym miał coś zmierzyć bardzo drobną podziałką, do jej dostrzeżenia musiałbym użyć odpowiednio mocnej lupy albo i mikroskopu. To wymagałoby przesuwania układu nad badanym przedmiotem, żeby ogarnąć oba końce. Nie widziałem optimetru Czapskiego, ale jeśli tak działa w nim pomiar źrenicy - to zapewne zmyliło Janusza.
Astromarek napisał(a):A źrenica oka w podeszłym wieku tez ma znaczenie.
Tak, ale twoim testem się tego nie stwierdzi... Patrząc pod normalne światło, jeśli lornetka jest OK, zawsze coś powinno trafić do oka. Czyli zobaczysz szczeliny. Przy okazji: należy patrzyć w źrenicę jednym okiem. Ogląd obuoczny zawyży wynik, ze względu na to, że drugie oko patrzy pod dużym kątem.
Astromarek napisał(a):Nadal nurtuje mnie myśl jaki byłby efekt gdyby punktowe źródło światła ustawić dokładnie w ognisku okularu , na osi optycznej układu
Może być problem ze znalezieniem ogniska... ER to nie to samo, popatrz na serię okularów lantanowych Vixena, z których każda ogniskowa ma identyczny ER. Poza tym wydaje mi się, że o ognisku okularu można mówić tylko po stronie mającej do czynienia z obiektywem - a więc schowanej w środku lornetki. Mój okular mikroskopowy trzymany normalnie (oczną stroną do oka) nie powiększa, tylko pomniejsza (
mógłbym ogarnąć źrenicę, gdyby dodatkowo nie były rozmywane jej brzegi) - czyli ognisko ma tylko pozorne. Przewiduję więc, że eksperyment nie zadziała tak, jak to narysował Szuu, a raczej jak test latarkowy. O ile punktowemu źródłu światła starczy mocy.
Jeśli już coś kombinować, to raczej jak
Panasmaras, którego test z laserem jest już chyba jakościowo nieodróżnialny od testów Wolfganga (zrobił sztuczną gwiazdę!) i którego podziwiam za skurpulatność i dokumentację.
Astromarek napisał(a):Doszedłem do wniosku ,że nie warto niczego udowadniać.
Bo najważniejsza jest opinia wielu testujących takie lornetki.
Jeśli ktoś już ma Lidletkę, Celestrona czy SkyGuide, to rzeczywiście nie ma o co kruszyć kopii. Jeśli kogoś akurat na tyle stać i chce kupić, niech też się nie przejmuje. Opinie użytkowników są przeważnie dobre, zwłaszcza o tej ostatniej. Pokażcie mi, proszę, tańszy sprzęt o podobnych możliwościach (zasięgu i polu widzenia zarazem). Widziałem obie 15x70 i nie mam im nic do zarzucenia w kwestii wykonania.
Obcięcie obiektywu może być stosowane celowo do poprawy jakości obrazu. Omi pokazał przykłady z Wolfganga. Znana jest też anegdota o Lidletce, która pobiła dużo droższą lornetkę (nadal jednak klasy ekonomicznej) w obserwacji księżyców galileuszowych. Przypuszczam, że ta druga była jaśniejsza i wyszły "iskry". Sądzę jednak, że spojrzenie na M42 dałoby wynik zgoła odwrotny.
Sprawa się zmienia, jeśli np. ktoś zastanawia się między SkyGuide a Oberwerkiem Ultra. Może wystarczy niewiele dozbierać, ale żal pieniędzy. A może przymierza lornetkę do roli podstawowego sprzętu podróżnego. Albo wręcz jedynego sprzętu obserwacyjnego, bo np. wady wzroku uprzykrzają obserwacje jednooczne lub po prostu ma taki kaprys
W takiej sytuacji sprzęt ma pokazać maksimum osiągów i takie informacje są
krytyczne.