Bieszczadzka, sucha noc pozwoliła przetestować maleńki ale nowoczesny noktowizor do celów astronomicznych, ma on pole widzenie mieszczące na styk trójkąt letni i powiększenie 1x ale tajemnica jego sukcesu kryje się nie w powiększeniu ale w jakości przetwornika i stopniu wzmocnienia światła, który zwiększa zasięg gołego oka o jakiej 4-5 mag i tak Droga Mleczna wygląda jak na filmach SF z milionami gwiazd i kłębiącymi się chmurami gwiazdowymi
Kolega namówił mnie aby dorobić do niego na obiektyw redukcje na filtry 1,25" i przywiózł taki H-Afa 7 nm, niebo od razu pociemniało, znikła część gwiazd ale wszystkie mgławice wodorowe wyskoczyły jak na dłoni, mgławice Ameryka i Pelikan pięknie do siebie przyklejone, Cirrus i Crescent, wspaniała Kalifornia, Rozeta i widoczna bezproblemowo pętla Barnarda, Płomień i mgławica z Końskim łeb dosłownie wyskakiwały jak na pokazie slajdów, normalnie jestem w szoku
Fotografia noktowizora wzięta z grafik Google.
Astropozdrówko Janusz P.
Fujinon 10x50, SCT 6 podręczny, SCT-14" HyperStar, EQ-6, Coronado 60, EOS-6D-mod i takie tam szkiełka do niego od 8 do 4000 mm plus lasery RGB do 2 W