Witam wszystkich. To będzie dłuższy temat bo jestem jeszcze świeży w tej branży i nie wszystko wiem i rozumiem.
Przygodę z astro zacząłem rok temu kupując 8" Newtona na dobsonie. Zaliczyłem kilka wypadów i jednoczesnie obiektów które warto zobaczyć. Jak to z młodymi bywa, po czasie zachciałem jeszcze większego lustra i większych wrażeń i tak od 2 tygodni jestem posiadaczem rozkładanej, kratownicowej dwunastki
Dzień po sprowadzeniu teleskopu z ciekawości chciałem zobaczyć jakie daje obrazy więc korzystając z chwilowej pogody wystawiłem go na dwór. Wiedziałem już że kolimacja się nie utrzymała, bo nie mogłem wyostrzyć Jowisza ani złapać punktowo żadnej gwiazdy. Jupek był na takim pograniczu ostrości, lekko się rozdwajał i w ogóle się zdziwiłem bo z detali to widziałem tylko 2 pasy korzystając z LVW 13mm i ESa 6,7mm. Natomiast gwiazdy były jakby lekko rozpłynięte, nie były to szpileczki. Więc zamówiłem kolimator laserowy i czekałem aż paczka dojdzie.
Dwa dni temu doszedł kolimator i stanąłem przed wielkim dla mnie wyzwaniem - kolimacją. W poprzednim teleskopie kolimacja nie była wymagana, sprzęt dobrze trzymał nawet gdy był wywożony w teren a obrazy nadal były jasne, ładne, kontrastowe i ostre. Przy zakupie z drugiej ręki, poprzedni właściciel pokazał mi jak poprawnie wykonać kolimację mojego obecnego sprzętu, doczytałem jednak w necie co nieco żeby być pewny no i wziąłem się do pracy. LW ustawione tak, że wiązka pada na środek LG w tą białą obręcz, a promień LG jest na środku siatki kolimatora. Myślę sobie, będzie git.
Rozłożyłem teleskop i lustro wystawiłem na dwór żeby się schłodziło do mojego powrotu z pracy. Wieczorem spakowałem wszystko i wyjechałem 5 km od miasta gdzie mam bardzo fajne niebo, latem bez problemu widać drogę mleczną i andromedę gołym okiem. Lustro było na pewno schłodzone. Złożyłem teleskop i założyłem kolimator, okazało się że kolimacja znowu rozjechana (co jest dość dziwne chyba, bo przecież daleko z nim nie jechałem) więc skręciłem najpierw LW a później LG tak jak być powinno. No i znowu zdziwko... Na Jowiszu z detalu wyłapałem jedynie dobrze 2 pasy, i bardzo słabe dodatkowe 2... ogólnie obraz lepszy miałem w 8" i zdziwiłem się że nie ma żadnej różnicy, mało tego obraz był nieco ciemniejszy no i nie taki ostry jak w 8"... Księżyce Jupka też nieostre.
Skierowałem tubę na M3, w niektórych recenzjach z obserwacji 12" czytałem o opadach szczeny i rozbiciu do centrum, ale u mnie? Bez fajerwerek, obraz wydawał mi się dość ciemny jak na takie lustro, ostrość też wydawała mi się nie taka jak powinna być. Chciałem sprawdzić galaktyki, np Andromedę którą pamiętam z 8" ale ta była za nisko a poszukiwania galaktyki wir lub słonecznik zakończyły się niepowodzeniem. Zrezygnowany zerknąłem na Księżyc-wiadomo detal jest, ale nadal brakowało mi tej ostrości którą pamiętam ze starego teleskopu. Zamontowałem ponownie kolimator i znowu zdziwienie, bo kropka nie była centralnie na środku LG, wiązka odbita z LG do kolimatora też nie była na środku siatki.
Pokręciłem, ustawiłem, założyłem okular i dalej ****, te same nieostre, ciemne obrazy.
Nie wiem w czym leży problem, w wymaganiach teleskopu o światłosile f5, czy w złej kolimacji sprzętu (teleskopu/kolimatora). Przyznam że jeśli kolimację mam ok a obrazy są takie jak powinny być (ale nie wydaje mi się) to trochę się rozczarowałem...
Koledzy pomóżcie bo odchodzę od zmysłów co robię źle i dlaczego. Czego nie wiem jeszcze, co muszę zrobić. Wydałem kupe kasy i teraz się martwię że nie okiełznam tej bestii.
Dzisiaj ponownie kolimowałem teleskop tym razem w 2" oprawce dołączonej do kolimatora. Wyjęty i włożony z powrotem laser nie ucieka już tak daleko jak wcześniej, wystarczy lekka korekta. A gdy obracam nim w wyciągu to nie robi kółek.