Jako, że to ja się udzielałem w tym temacie powiem uczciwie- w obrazach nie zauważyłem różnic pomiędzy ESami a Meade UWA. Może jest tak, że wynikają one z podświadomości. (?).
Można od razu przejść do ostatniego akapitu jeśli komuś nie chce się czytać dalejJak zaczęła się moja przygoda z meade UWA?
Otóż miałem kiedyś ES 6.7- świetny okular i po raz pierwszy zerknąłem w pole 82*.To był dla mnie osobiście szok
Ale miałem jeszcze meade 5000 Ploosla ktre bardzo chwaliłem sobie głóżnie za korekcję pola i odsunięcie źrenicy wyjściowej. No była minimalnie dłuższa i miło się patrzyło.
Zakochałem się w ESie a głównie w jeg polu i chciałem szybko wymienić meade PL 5000 na ESy. I wtedy odezwał się
pewien forumowicz. Wysłał mi PW o tym, że ma na sprzedaż równie dobre meade UWA. Ale na moją prośbę wyśłał mi je na testy. Nie wcisnął mi ich na siłę. I tak dla porównania miałem dla synyty 12" meade UWA 4.7mm, 8.8 i ESa 6.7.
Wtedy zastanawiałem się poważnie czy mieć ogniskową 6.7- pośrednią czy dwa meade 4.7- "na wyciśnięcie ostatnich soków z synty 12"" - na astronocach czytałem recencje Pana "Midimariusza". Z kolei 8.8 świetnie zachował kontrast między obiektem a tłem nieba nie tracąc na jasności obiektów typu gromady kuliste czy mgławice planetarne. Przydawał się też na średnie warunki do planet. I faktycznie te dwa okulary to, był strzał w 10.
Różnice między meade UWA a ESem?
Miałem możliwość bezpośrednio porównać meade UWA 14 i ESa 14. A także ESa 24 z MEADE UWA 24 (bardzo krótko na zlocie) , przetestowałem też Meade UWA 30 i jeszcze meade UWA 24 z ESEm 24 i ESa 24 z Maxvisionem ale 68*
Cóż w obrazach nie odczułem żadnych totalnie żadnych różnic. Szukałem ich na siłę. Wybaczcie ale nie znalazłem ich.
Zażartowałem sobie w tamtym wątku, że meade UWA bardziej mi się podobają- oczywiście z dystansem ale... meade UWA ma patrząc od góry lekko trójkątny kształt- dzięki temu nie turla się po powierzchni. Może nie ma to dla niektórych znaczenia ale często szkicuję i kładę odruchowo okular na np kronikę ze szkicami. Nie zjeżdża.
W ogóle to jest tak- że jak ma się dwie a potem trzy sztuki meade UWA to się poszukuje do kompletu klejnego meade UWA.
Muszla oczna- no niestety w ESach mnie trochę drażniła. Bałem się, że się złamie albo ją ukruszę tak jak np w plosslach 25mm- każdy ma wyrwaną muszlę. Natomiast lubię wtulić się w muszlę oczną. W ESie 6.7 wciąż widziałem takie "ruchome czarne plamy" w zależności jak patrzyłem. Da się przywyknąć ale ja się nie przyzwyczaiłem nawet po 4 miesiącach. W meadach muszla jest regulowana i fajnie ona pracuje. Z takim lekkim oporem dającym poczucie solidnej konstrukcji. Dla mnie super.
Co do zaparowania- nigdy minie zaparowały mi wewnątrz i nigdy nie musiałem ich rozkręcać. Tak samo było z ESami Ar 24 i N2 6.7 i 24mm . Górna soczewka w obu typach okularów przy większej wilgoci zaparowała ale wewnątrz NIGDY.
Reasumując. Pod względem obrazów nie rozczulałbym się nad tym który dla mnie jest lepszy bo ja nie zobaczyłem różnic. Warstwy w ESach są zielonkawe a w meade wpadają w fiolet. Muszę to jeszcze sprawdzić.
Natomiast dla mnie minimalnie wygodniejsze są meade UWA. Ich design też przykuł uwagę. A er jest raczej ten sam. I tak jak mówiłem, ES czy meade to dwa super szkiełka i mając dwie czy trzy sztuki chce się już uzupełnić o jeden typ okularów dla komfortu psychicznego.