Stało się.
kupiłem montaż ekonomiczny Bressera ASTRO3, czy tez EQ-Sky.
Kupiłem go po bardzo okazyjnej cenie po jakimś 10-cio latku, który chyba okazał się za młody na tak "zaawansowany" sprzęt.
Ogólnie montaż i statyw jest troszkę "zmolestowany" - delikatnie rzecz ujmując.
Musiałem go trochę doprowadzić do używalności.
Młody ewidentnie na maksa przykręcał blokady, i chyba próbował jeszcze na nich obracać teleskopem. Efektem tego jest ściągnięcie tulei hamulca głębiej na wałek i piękne wyrycie na wałku z tworzywa "dziary", zanim to rozebrałem nie mogłem pojąć że jak teleskop leży z lewej strony to blokada jest bardzo słaba i nie trzyma a dokręcając nią przesuwam oś.
Jak gibnąłem tubus na prawo, objawy ustępowały, aczkolwiek nie w 100%.
Nie pozostało mi nic innego jak ściągnąć ten pierścień, obrócić i ustawić na odpowiedniej wysokości względem śruby blokującej.
Ogólnie całe ustrojstwo od środka wygląda tak.
Wałek z kołem zębatym to odlew z ołowiu - czyli jest "miękko". Ze względu za zapaćkane uzębienie smarowidłem - nie jestem w stanie stwierdzić czy było ono frezowanie czy jest z odlewu, znając jednak dzisiejsze trendy ekonomii, która stoi w sprzeczności z rzetelną techniką, zakładam że to wszystko zostało odlane. Przekładnia ślimakowa jest natomiast ze stali i była na pewno frezowana.
Smar zostawiłem, jest go tyle i jest tak trudny do wyczyszczenia że dałem sobie spokój - dołożyłem jeszcze smaru hydraulicznego tam gdzie brakowało. Poskręcałem do kupy z wyczuciem, aby był odpowiedni opór przy obrocie, wyczyściłem na łączeniach korpusów (przy skali osi) wyciśnięty przez młodego poprzednika smar. No i zobaczymy...czekam na pogodę.
W planach jest zakup ekonomicznego silniczka z potencjometrem prędkości, i zakup jakiejś kamerki planetarnej.
Wtedy będzie można wydać werdykt, czy ta zabawa miała sens czy nie...