Newborn_Sailor napisał(a):Vixena HR 2.0 mam od prawie dwóch miesięcy. Czułem, że w moim Equinoxie 120mm, podczas obserwacji gwiazd podwójnych oraz Księżyca, mogę dać większe powiększenia niż 349x
A jakiej kątówki używasz? Też mam Equinoxa 120, używam go z kątówką dielektryczną Explore Scientific 2", która ma możliwość ustawienia pozycji lusterka (4 śrubki kolimacyjne od spodu), ale pomimo tego nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby powerować do takich powiększeń
Będę musiał popróbować, bo sprawa brzmi ciekawie - choć mam wrażenie, że mój Equinox może nie dać rady tyle pociągnąć, mimo że krążki wokół rozogniskowanej gwiazdy w dużym powiększeniu są OK (na tyle, na ile potrafię to ocenić, a fachowcem nie jestem
).
Newborn_Sailor napisał(a):Wrażenia? Ostry w całym polu, dystorsja pomijalna, rewelacyjny kontrast.
Szczerze powiedziawszy, zanim przeczytałem Twój wpis i recenzję tych okularów gdzieś w necie, to takie stwierdzenia jak "ostry w całym polu", pisane w kontekście "powiększenie 450x" przy aperturze 120 mm uznałbym za totalny absurd
U mnie w Equinoxie 120, gdy ustawię powiększenie koło 180-200x to gwiazdki zaczynają się rozmazywać i stają się plamkami a nie punktami. Ale nie wiem, może to właśnie tak ma być - totalnie nie mam doświadczenia z takimi powerami. Wczoraj świetnie mi się oglądało Jupiszona Equinoxem w powiększeniu 150x, i uznałem, że nie ma sensu więcej cisnąć. Ale widzę, że warto popróbować, zwłaszcza, że seeing mam raczej bardzo dobry - 240x na Jupiszonie w GSO 10" to standard.
A powiedzcie mi jeszcze taką rzecz - na czym polega podjar z obserwacji gwiazd podwójnych/wielokrotnych? Próbowałem raz czy dwa poznajdować kilka podstawowych obiektów z tej kategorii (kiedyś Bellatrix na Astropolis pisała cały wątek na ten temat, było tam kilka mapek z najjaśniejszymi układami), raz-dwa znalazłem wszystko co było do znalezienia, no i tyle. Ot, dwie gwiazdki rozmazane, mniej lub bardziej od siebie odległe, łatwe do znalezienia (piszę o podstawowych układach
), fakt, czasem różniące się kolorem, ale struktury w tym żadnej, więc szybko mi się znudziło, bo co tu obserwować? Falowanie powietrza...?
Przy DSach mam o wiele więcej frajdy, bo raz, że tych słabszych DSów trzeba się czasem nieźle naszukać, dwa, że nawet jak się znajdzie miejsce, to trzeba się jeszcze powpatrywać, bo sporo z nich widać słabo, a trzy - że mają jakąś strukturę, różną dla różnych obiektów, można próbować wypatrzeć drobne detale itp.
Krótko mówiąc - z DSami mam więcej radochy
Ale tak sobie myślę, że dobrze by było się jednak wkręcić w te podwójne, bo to by mi drastycznie powiększyło liczbę obiektów, które mogę obserwować z domu, bez konieczności wyjazdu poza Wrocław pod ciemne niebo...