kaladann napisał(a):Charakterystyczną cechą dobsonów jest to, że nie próbują one walczyć z grawitacją. Punkt ciężkosci teleskopu lezy bezpośrednio pod centrum osi obrotu w obydwu kierunkach co skutkuje tym, że w jakiejkolwiek pozycji cieżar teleskopu jest skierowany przez montaż w dół. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskujemy wielką stabilność i odporność na drgania. Podczas gdy w wielu teleskopach czekamy wieki na ustabilizowanie się obrazu gdy dotykamy teleskop (montaz dobrany na styk do wagi tuby) to w dobrze wykonanych dobsonach w ogole się nie musimy o to martwić.
1. Montaż Dobsona w ten sam sposób "walczy" z grawitacją jak każdy inny montaż, a zwłaszcza niemiecki. Poprzez ZRÓWNOWAŻENIE MONENTÓW. W dobrze zrobionym "dobsonie" wystarcza zrównoważenie względem jednej osi, bo druga oś obrotu jest pionowa i umieszczona pod poziomą osią. Montaż niemiecki wymaga przeciwciężaru.
2. "Punkt ciężkości" to pewnie środek ciężkości.
3. "Ciężar teleskopu jest skierowany przez montaż w dół". Każdy ciężar jest skierowany w dół, to po prostu prawo fizyki czy też raczej prosta konsekwencja definicji pojęcia "dół".
4. Stabilność i odporność na drgania zależy od mechanicznej konstrukcji zarówno montażu jak i samej tuby. Źle wyważony teleskop na montażu Dobsona nie jest stabilny.
Złe łożyskowanie "dobsona" albo mało sztywna konstrukcja też są możliwe. Ciężar przy ATM-owym wykonaniu bywa duży.
Dobrze zrobiony teleskop jest stabilny i nie wpada w drgania niezależnie od wybranego rozwiązania montażu czy tuby. Tutaj przeciwstawiono "wiele teleskopów" - w domyśle: montaż azymutalny ŹLE WYKONANY - DOBRZE ZAPROJEKTOWANEMU I WYKONANEMU montażowi Dobsona.
Warto zauważyć że w teleskopie na montażu niemieckim - pomimo zwolnienia obu hamulców ręczne kierowanie w wybrany fragment sfery niebieskiej jest utrudnione przy przechodzeniu przez południk, trzeba wtedy "przefiknąć" całą rurę, co na początku wydaje się ekwilibrystyką graniczącą z przechodzeniem/przenikaniem pewnego prestidigitatora przez Chiński Mur.