Zdecydowanie , obiema rękami mogę się podpisać pod wypowiedzą kolegi "szary"
Większość astromaniaków po przebrnięciu przez okres fascynacji wielkimi teleskopami dochodzi do wniosku, że trzyma w domu coś czego z uwagi na gabaryt nie chce się już dłużej targać.
W efekcie sprzęt więcej leży w domu niż jest używany.
Poza tym nie zawsze mamy ochotę na plenerowe wypady z jakimś kolosem, na jego wnoszenie i znoszenie do samochodu.
Po czasie nabieramy dystansu do całego tematu , szukamy wygody , mobilności ...
Tak było też i w moim wypadku ...
Zaczynałem tak samo jak chyba większość od zakupu Synty , ale bardzo szybko się przekonałem, że to absolutnie nie jest sprzęt dla mnie ...
potem były maki , SCT , kilka refraktorów , miałem okazję po obcować z dużymi Newtonami , ale mimo faktu, że obrazy obiektów DS były konkretne to analiza gabarytu tego sprzętu leczyła mnie z miejsca z myśli by takiego kolosa sobie sprawić na swoje podwórko.
Analogicznie jak kolegę "szary" - mnie także zauroczył niewinny ED80.
Kto choć raz popatrzy w ten teleskop ten zrozumie na czym polega ten urok.
Polecam spojrzeć tym którzy nie patrzyli nigdy, a określają ten teleskopik mianem "szukacza".
Obserwacje mają dostarczać przyjemności , dla jednego jest nią świadomość kierowania w niebo lustra wedle teorii - "Im większy tym lepszy" , dla kogoś innego ta przyjemnością jest komfort i wygoda obserwacji i wcale nie zależy im na dużej aperaturze.
Ja po kilku latach żonglowania masą różnych teleskopów wreszcie mam to czego szukałem.
Obserwacje traktuje jako sporadyczny relaks , wtedy kiedy akurat są warunki na to , jest czas i ochota - dlatego najlepszy sprzęt dla mnie to taki właśnie nieduży , zgrabny zestaw.
Nie żyje tylko i wyłącznie astro-obserwacjami , nabrałem dystansu i traktuje to jako dodatek do życia , coś jak sporadyczny wypad do kina ...
Nikogo oczywiście nie zamierzam tu sprowadzać na ziemię w jego fascynacjach astro , ale uważam że zdrowy rozsądek i trochę chłodnej , rzeczowej analizy jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Pozdrawiam / Maxx