Dziękuję Wam za liczne wypowiedzi w temacie. Wyjaśniają wiele, tym bardziej, że poparte są Waszym doświadczeniem z miejskimi obserwacjami.
Na ich podstawie, po oględzinach sprzętu w sklepie i po moich przemyśleniach nie mam wątpliwości, że Mak 127 z kątówką 2" to chyba najlepszy sprzęt z kategorii mobilnych. Powiększenia rzędu 50x przy pozornym komfortowym polu ok. 70 stopni i źrenicy około 2,5 mm są dla mnie wystarczające (ze swoim GSO nigdy nie schodzę poniżej 57x, a ulubiona źrenica to właśnie 2,5 mm). Dlatego, wbrew wielu opiniom, mam wrażenie, że to właśnie MAK wydaje się być w dużym stopniu uniwersalnym teleskopem.
Przy dwukrotnie większym budżecie za taki złoty środek mógłbym uznać SCT 6".
Większość Waszych odpowiedzi odnosi się do obserwacji z balkonu, które także sporadycznie chcę prowadzić. Jednak zaznaczyłem, że przede wszystkim szukam sprzętu, który zaniosę do samochodu "na raz" i który zabiorę chociaż na podmiejską miejscówkę. Dlatego wciąż nieco obawiam się długiego czasu chłodzenia katadioptryka. Raczej odpada opcja, że jadę i czekam godzinę na możliwość rozpoczęcia satysfakcjonujących obserwacji - może rozwiązaniem byłoby po prostu pozostawienie teleskopu w aucie jakiś czas przed wyjazdem?
Dlatego będę wdzięczny za podzielenie się Waszymi doświadczeniami związanymi stricte z kwestią chłodzenia tych teleskopów. A może degradacja obrazu nie jest aż tak duża przy małych powiększeniach i wystarczy rozpocząć obserwacje od przeglądu jasnych DSów, co uwielbiam robić obecnie bez czekania na wychłodzenie newtona? Zanim złożę zamówienie, chcę jeszcze bardziej poznać tę kwestię użytkową.
Przyznam, że długo kombinowałem, aby dobsona zastąpić większą lornetą, zwłaszcza że w ostatnich latach zwrot w kierunku lornetek stał się bardzo popularnym kierunkiem. W celu "sprawdzenia" z czym to się je, przez ponad rok miałem lornetkę 15x70 na statywie (czasem też na leżaku
), jednak mimo fajnych możliwości obserwacyjnych, to nie dla mnie. Owszem, pod ciemnym niebem jakość obserawcji i ilość obiektów zaskakuje, ale patrzenie kilkadziesiąt minut w górę (bez kątówki) to totalny dyskomfort i ból karku.
Mam jeszcze takie przemyślenia: zagłębienie się w temat mniejszych teleskopów i dostrzezenie, że każdy ma jakąś wadę/ograniczenie, pozwoliło uświadomość sobie jakim genialnym produktem są masowe 8-calowe dobsony. Obserwacje pasa pyłowego w M31, zarysu kształtu M33, kapitalnych detali w M42 na dobrym jesienno-zimowym niebie, czy możliwość wyłapania setek/tysięcy mgiełek utwierdzają mnie w tym przekonaniu i powodują, że nawet dla wyciągnięcia tego sprzętu kilka razy w roku, warto go trzymać. Szczególnie, że za teleskop ten na rynku wtórnym oferowano mi 800 zł, a jaką wartość w dzisiejszych czasam ma taka kwota? Bardzo niewielką w stosunku do możliwości teleskopu.
To też niesie za sobą świadomość, że nie ma sensu w ogóle nastawiać się na zaawansowane obserwacje DS przy aperturze 80, 102, czy 127 mm. Tym razem pierwsze skrzypce gra jednak mobilność i częstotliwość obserwacji. A myślę, że moje, już niemałe doświadczenie obserwacyjne, pozwoli dobrać ciekawe obiekty i zjawiska również do mniejszego sprzętu.
Wiem, że post przydługi, ale przy Waszym dużym zaangażowaniu w temat musiałem podzielić się przemyśleniami