Ja wożę ze sobą przetwornicę napięcia, wiec prądu mam tle, ile akumulator ma, a że nowy i od diesla... to trochę go ma.
Do przetwornicy podpinam przedłużacz domowy i tak mam kilka gniazdek, ale... Kabel zasilający i ten z końcówka 2.1/5.5 nie jest fabrycznie na tyle długi jak bym chciał, wyciągają się wtyczki jak EQ się obraca, ciągnie się to po ziemi, potem jest w błocie, a ma być ich kilka.
Myślałem żeby do nogi montażu na trytytke przymocować jakiś rozgałęziacz już 12V. Jednym mocnym zasilaczem (mam 10A) wpiąć się w rozgałęźnik a do odbiorników doprowadzić kabelki już bez dodatkowych zasilaczy. Było by to "czystsze" rozwiązanie i nie wprowadzało takiego chaosu kabelków o które potknąć się krążąc wokół teleskopu po ciemku bardzo łatwo
I chodzi mi własnie o taki rozgałęziacz, mogę wziąć lutownicę, kupić kilka gniazdek, wsadzić to w jakąś brzydką puszkę i udawać że jest fajnie. Może ktoś stworzył już coś takiego, uszczelnił przed wilgocią, dodaje kilka kabelków różnej długości