Karol napisał(a):Jeśli można zapytać:
Kolimacja - nie umiałeś jej zrobić ? Ja swoją tubę nosze dość często i tylko od czasu do czasu robię małe korekty LG. Miałem syntę 6" i tak samo było - trzymała ustanawiania.
Ja mam astygmatyzm i po za kupie okularu 24 mm bardzo się zdziwiłem, że gwiazdy są tak nie ostre bez okularów korekcyjnych. W 17 mm było to widać ale nie aż tak. W 8mm już nie zauważam tego w istotny sposób.
Synta od takiego większego refraktora wiele się nie różni - rozstawiania tyle samo, tylko tu trzeba chłodzić a tu nie (jeśli chodzi o US). A toporny montaż ma bo to po prostu budżetowy teleskop i albo trzeba wydać więcej (np. na GSO) albo zrobić ułożyskowanie.
Oczywiście nie chce nawet przekonywać Cię na Newtona ale jestem ciekaw szczegółów decyzji o ile chcesz się nimi podzielić.
Sam mam refraktor ATM 80 i to f/4 ! I jestem zaskoczony ile pokazuje, choć nadal nie było dobrej nocy na testy.
Jednak jeśli chce się podziwiać jasne DS-y to jednak aparatura rządzi.
Co do kolimacji.
Za pierwszym razem męczyłem się pół godziny, wydawało mi się że zrobiłem to dobrze, ale w okularze na gwiazdach nadal miałem takie "ciapki". Przy drugim podejściu męczyłem się ponad godzinę.
Spociłem się i na wku...łem. Chodziło o to, że za pierwszym podejściem skupiłem się na złączeniu kropki na lustrze z podkładką na tubie po kliszy (kolimator samoróbka, wg dostępnych info. z internetu), pierwsze co zrobiłem to ustawiłem w osi lusterko wtórne (względem wyciągu). Jednak nie zwróciłem uwagi że lustro główne (ten widok czarnej obręczy z trzema klipsami na krawędzi) jest przesunięte i widać go tylko jakieś 40% (jakby księżyc w kwadrze). Kręciłem śrubkami na górze i dole ale za cholerę nie mogłem tego lustra ustawić aby pokryło się z pozostałymi okręgami.Spocony bliski płaczu usiadłem i pomyślałem WTF (w końcu jestem inżynierem z zawodu). Drogą dedukcji i chyba trochę intuicji, doszedłem do wniosku że muszę ruszyć mocowanie pająka. Pokręciłem tymi czterema śrubami na obwodzie tubusa i to było to, lustro zaczęło się ustawiać w osi (właściwie to ruszałem wtórnym zamocowanym na pająku, ale w kolimatorze wyglądało to jakby główne z tymi klipsami się przesuwało w końcu do osi). W końcu udało się - co prawda przy osiowym ustawieniu dwie ze śrub pająka było tylko leciutko naciągnięte, co pewnie w przyszłości powodowałoby znowu mocne przesunięcie, ale tylko w takim układzie wszystko trzymało się kupy. Nadeszła chwila na wyosiowanie kropki na lustrze głównym z podkładką. Tutaj już nie poszło tak dobrze, nie mogłem się dobrze wcelować tym bardziej że nie do końca wiedziałem czy kręcić nastawem wtórnego czy głównego, dodatkowo zorientowałem się że wtórne znowu jest lekko przesunięte względem wyciągu. Poddałem się, zmarnowałem godzinę z miernym efektem...powiem szczerze był moment że prawie nie złapałem tego teleskopu i nie rozwaliłem o ścianę.
Wnioski nasunęły mi się same:
Jestem dorosłym 40to letnim facetem, któremu większość czasu absorbuje praca w dzień i w porze wieczorno-nocnej. dodatkowo mam dwóch małych urwisów, którzy widząc taki mebel zajmujący pół miejsca pod schodami nie mogli się powstrzymać od macania i zmiany funkcji teleskopu jako elementu zabawy (prawdopodobnie to starszy nie mógł sobie odmówić kręcenia tymi ładnymi srebrnymi śrubkami na obwodzie), młodszy (trochę ponad rok) taktował to jak czołg lub próbował się wieszać.
Taszczenie tego "maleństwa" na pole, demontaż do samochodu, montaż przed obserwacją i z powrotem. Odechciewa się - nieporęczne, upierdliwe, ciężko pracujące. Nie to nie dla mnie.
Poza tym widok, taki plastyczny - jakby Mleczko wziął czarną kartkę i napaćkał kropek.
Możecie mi nie wierzyć ale największe WOW zrobiłem gdy latem byłem w Bieszczadach koło Soliny i Skyluxem po raz pierwszy spojrzałem ma chichotki oraz M11. Ten obraz tak mi utkwił w pamięci - wyraźny, taki trochę wciągający jakby gwiazdy zbliżały się do obserwatora. Oglądając te same obiekty na wsi u kolegi z jego Synty 12' na dobsonie nie zrobiły już takiego wrażenia, owszem bardziej szczegółowe ale nie było tego odcięcia i tej przestrzenności.
Wiem jedno chcę rozstawić sprzęt na balkonie, chwilę poczekać i znaleźć z tą przysłowiową godzinę aby się nasycić tym co znajdę, a mam dużo do oglądania. Prawie cały katalog Messiera czeka (część od nowa a część nadal na odkrycie).
Chcę też wrzucić tubę na plecy w torbie wziąć statyw na ramię i iść te 500m. na pole, bo do tej pory musiałem z dobsem objeżdżać z 2 km na około. Tam mam obszar ciemności na około a to już robi różnicę.
Przepraszam miłośników newtona, ale sparzyłem się....tak po prostu.
Zresztą ktoś na tym forum napisał, że każdy musi sam stwierdzić co jest dla niego najodpowiedniejsze, na własnych błędach lub bardziej doświadczeniach z kolejnymi sprzętami. Przedemną jeszcze długa droga....a teraz zaczyna się kolejny jej etap.