Cześć.
Jako "były" przedstawiciel anty dosbonów i dużych newtonów mieszkający w bloku na ostatnim piętrze,
powiem Ci tak.
Za mało danych...blok a blok. Jeden mieszka na 1-szym piętrze inny na 4-tym bez windy,
a ktoś tam na 9-tym z windą.
Konkretnie - masz windę?, które piętro?, ile masz do przejścia z klatki do auta na parkingu? (jedni maja ulicę i parking przy klatce inni mają parking np. zamknięty ale z 300 metrów dodatkowo do przejścia). Tak się mówi, ale każde 50 metrów w dłuższej prespektywie robi swoje, zarówno gasząc początkowy zapał jak i bijąc po kręgach i stawach.
Ja nie chciałem dużego dobsona - bo objętościowo bardzo nieporęczny i dość ciężki.
Mieszkam na ostatnim pietrze w bloku a sprzęt jeszcze wyżej bo na strychu, ale mam windę. Do przetargania z 30m. do windy, zjazd na dół i z 200-300m do parkingu.
Mam duży refraktor + EQ5 i wygląda to tak - z domu na plecy przeciw wagi i odrośnik (z 10kg) na raamię torba z okularami, kątówkami i filtrami, do ręki torba z kątówką, szukaczem itp. , krzesełko (jak się uprę i chcę wziąć lornetkę to w drugą rękę walizka i na drugie ramie statyw, ale to mało komfortowe). To pierwsza runda do auta i z powrotem. Powrót po montaż i teleskop. Biorę na raty pod windę montaż, powrót po teleskop (czasami dwie tuby-czyli x2), te same czynności z zapakowaniem do windy, zjazd wypakowanie przed klatkę wszystkiego po kolei i runda z montażem pod samochód, powrót po tubę lub tuby, pakowanie do auta. Ostatnio mierzyłem czas, zapakowanie 20-25 min., dojazd (20km) 16min, rozpakowanie i ustawienie 20 min (robi się ponad 50 min). Tutaj Cię pocieszę, dobsona nie będziesz ustawiał 20 minut, zrobisz to w 3-5minm max.
Ogólnie czy dobson czy paralaktyk ze słuszną tubą - jeden czort jest co targać i to na parę razy, nie ma to nic wspólnego z mobilością.Ale czego się mie robi dla pasji i tych widoków.
Suma sumarum, czasami mimo fajnego nieba odpuszczam gdy jest już późnawo, lub cuję że nie mam siły dzisiaj tak biegać i wszystkiego targać, coraz częścięj musze być przygotowany na danyu dzien psychicznie jak i fizycznie (kondycyjnie) - wtedy idę w pole