Jak zacząć obserwacje mgławic na Syncie 10
Wysłany: 10 Cze 2018, 13:25
Witam serdecznie,
Po ponad rocznym sprawdzaniu czy syn jest faktycznie zainteresowany obserwacjami kosmosu (najpierw Galileoskop, potem lornetka Celestron 15x70) przyszedł czas na teleskop z prawdziwego zdarzenia (bo jednak jest). Był czas komunii i wybór padł na najpopularniejszą Synte 8. Z racji dostępności, a właściwie jej braku, żeby uniknąć rozczarowania wyszła Synta 10. Co dokupiłem dość szybko to dość tani filtr księżycowy i szukacz z nieodwróconym obrazem i nasadką kątowa (nie dawałem rady szukać celownikiem prostym w okolicach zenitu - ból karku, zawroty. W efekcie nie byłem w stanie znaleźć np. M81, a z tym nowym szukaczem bez problemu).
Planenty i księżyc, nawet z kitowymi okularami - super. Jednak syn i ja marzymy o obserwacji galaktyk. Co prawda możemy je znaleźć i widzimy (wspomniane galaktyki Bode, Wir, Black Eye i inne) jednak jest pewien niedosyt. Oprócz jąder galaktyk i niejasnej mgiełki dookoła, w zasadzie niewiele więcej widać. Żadnego kształtu czy ramion. A wg. opisu teleskopu takie detale powinny być widoczne.
Fakt że nie mieszkamy w idealnym miejscu. Co prawda od Łodzi 20 km, ale w okolicy magazyny i jest niemało zanieczyszczeń świetlnych. Może jednak można sprzętem jakoś to nadrobić i dostać efekt WOW? Fakt że jeszcze nie próbowałem z tym mniejszym kitowymi okularami (25 mm, ponoc lepsze od tych 10 mm) - nie wiem czemu jeszcze nie próbowałem. Przy najbliższej okazji to nadrobię. Chyba mi się wydawało że jednak trochę za małe powiększenie (50x), a na lornetce 15x70x galaktyki już były małe.
Jeśli to jednak nie wystarczy to co mogę zrobić dalej. Lepiej zacząć od nowego okularu 13-17mm? A może sam filtr mgławicowy zrobi różnicę? Wiem że najlepiej pewno wszystko naraz. Finansowo nie chce jednak od razu szaleć, a chce zrobić jak największą różnicę.
Jakieś propozycje czy rady?
Pozdrawiam
Michał
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Po ponad rocznym sprawdzaniu czy syn jest faktycznie zainteresowany obserwacjami kosmosu (najpierw Galileoskop, potem lornetka Celestron 15x70) przyszedł czas na teleskop z prawdziwego zdarzenia (bo jednak jest). Był czas komunii i wybór padł na najpopularniejszą Synte 8. Z racji dostępności, a właściwie jej braku, żeby uniknąć rozczarowania wyszła Synta 10. Co dokupiłem dość szybko to dość tani filtr księżycowy i szukacz z nieodwróconym obrazem i nasadką kątowa (nie dawałem rady szukać celownikiem prostym w okolicach zenitu - ból karku, zawroty. W efekcie nie byłem w stanie znaleźć np. M81, a z tym nowym szukaczem bez problemu).
Planenty i księżyc, nawet z kitowymi okularami - super. Jednak syn i ja marzymy o obserwacji galaktyk. Co prawda możemy je znaleźć i widzimy (wspomniane galaktyki Bode, Wir, Black Eye i inne) jednak jest pewien niedosyt. Oprócz jąder galaktyk i niejasnej mgiełki dookoła, w zasadzie niewiele więcej widać. Żadnego kształtu czy ramion. A wg. opisu teleskopu takie detale powinny być widoczne.
Fakt że nie mieszkamy w idealnym miejscu. Co prawda od Łodzi 20 km, ale w okolicy magazyny i jest niemało zanieczyszczeń świetlnych. Może jednak można sprzętem jakoś to nadrobić i dostać efekt WOW? Fakt że jeszcze nie próbowałem z tym mniejszym kitowymi okularami (25 mm, ponoc lepsze od tych 10 mm) - nie wiem czemu jeszcze nie próbowałem. Przy najbliższej okazji to nadrobię. Chyba mi się wydawało że jednak trochę za małe powiększenie (50x), a na lornetce 15x70x galaktyki już były małe.
Jeśli to jednak nie wystarczy to co mogę zrobić dalej. Lepiej zacząć od nowego okularu 13-17mm? A może sam filtr mgławicowy zrobi różnicę? Wiem że najlepiej pewno wszystko naraz. Finansowo nie chce jednak od razu szaleć, a chce zrobić jak największą różnicę.
Jakieś propozycje czy rady?
Pozdrawiam
Michał
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka