Raz tylko widziałem reflaktor na paralyktyku w akcji - i stwierdzam, że więcej z tym ustawiania i kręcenia śrubkami niż obserwacji - mówię oczywiście z pozycji początkującego. Polecam więc szczerze Dobsona
Załóżmy, że na początek nie będziesz taszczył telepa, tylko obserwował (dla sprawdzenia, cy cię to kręci) z domu - więc sprawdź niebo gołym okiem - jeśli widzisz w dobrą noc bez Księzyca bez szczególnego bólu oczu wszystkie 7 gwiazd M. Niedźwiedzicy - telep ma sens (mówię o uniwersalnym zastosowaniu - nie obserwacji tylko planet czy najjaśniejszych obiektów- bo początkujący ma WIDZIEĆ, nie się męczyć i zniechęcać). Nie widzisz 7 (6, ostatecznie 5, najjaśniejszych też może być) gwiazd - nie ma sensu.
Bez demonizowania mogę powiedzieć, że astronomia amatorska - jak KAŻDE inne hobby - wymaga zaangażowania i apetytu
To nie jest tak, że robisz PSTRYK i - o jaki fajny Saturna, o jak fajna M13
Oglądanie takich widoczków znudzi się po trzecim razie. Rzecz polega na cierpliwym wyszukiwaniu, czytaniu mapek, czytaniu książek o Kosmosie, zaliczaniu, kontemplowaniu, łamaniu oka na jakichś rozmytych punkcikach, albo na jakichś rozmytych fragmencikach bardziej widowiskowych punktów
Zakochanie + orka małżeńska jednym słowem
Może spróbuj sie zakochać bez zobowiązań, kup Syntę 8 i umów sie na parę randek
Ciekawe, czy pierwszy pocałunek będzie gorzki, czy słodki...
Jestem na tym forum dopiero 7 miesięcy, a już widzę, że większość zadających podobne do twoich pytań trochę pobędzie, czasem kupi telep, coś tam się pozachwyca Saturnem - i znika bez śladu
Pewnie też znikniesz
Obym się mylił.
PS. Ale, wierz mi, że jeśli poczujesz klimat - to nie pożałujesz.
telep Synta 200/1200 Dob; szkiełka LVW 22 - 13 - 8; filtry polaryzacyjny, słoneczny i UltraBlock;
luneta Celestron Ultima 80 na azymutalnym, z zoomem 20x60;
lornetki Nikon EX WP 10x50, Vortex Spitfire 8.5x32