Przy czytaniu tego wątku - pusty śmiech mnie ogarnia.
Wszystko precyzyjne i wiarygodne. Jedno z podstawowych źródeł czerpania wiadomości o tym, co piszczy w NASA, to RMF.
Pierwszy już post daleki od precyzji, epatuje gazetową sensacją NASA WYCOFUJE. Każdy zarejestrowany statek latający ma tzw. resurs. Okres żywotności wahadłowców po prostu dobiega końca, co prawda - wykonują one loty ze znacznie mniejszą częstotliwością niż projektowano, ale czynnik czasu też ma znaczenie. Stopniowo narastają uszkodzenia zmęczeniowe struktury, dla zachowania wysokiego współczynnika niezawodności należy rozszerzać zakres kontroli, koszty rosną niebotycznie. Sam system ochrony termicznej pojazdu jest niezwykle kosztowny w serwisie. Dochodzi do tego konieczność modernizacji awioniki. I kolejne ograniczenia, związane z zaostrzeniami wymogów bezpieczeństwa. W sumie - z każdym rokiem koszty eksploatacji rosną, powyżej akceptowanego poziomu. A zakres zastosowania coraz bardziej odbiega od projektowanego.
Problem w tym, że nieustanne niedoinwestowanie spowodowało ogromne opóźnienia w zakładanym w chwili podjęcia programu Space Shuttle planie budowy następcy. Gdyby nie przerwy w lotach, zmniejszenie częstotliwości lotów i ogromne dodatkowe wydatki, spowodowane katastrofami samolotów kosmicznych, wahadłowce już by zeszły ze sceny, ale byłoby czym je zastąpić.
Proponuję refleksję, schodząc z orbity bliżej powierzchni Ziemi - katastrofy sztandarowych amerykańskich i radzieckich konstrukcji lotniczych (F-15, MiG-29), spowodowane osłabieniem struktury po wieloletnim okresie użytkowania. Ruska konstrukcja po prostu.... przerdzewiała!