philips | 24 Lut 2008, 00:53
Nie znam Gagarina osobiście, ale prawie osobiście...
We wrześniu 2006, wracając z Bajkałau na syberii, w pociągu na granicy Białorusko-Polskiej poznalem pewną starszą panią.... bardzo życzliwa i "pocieszna" pani o duzej energii mimo swego wieku. Rozmawialiśmy całą drogę do Warszawy, opowiadalismy sobie różne historie życiowe..... aż w końcu Pani uznała, że wyłoży mi swoje własne życie.....
A historia jej zycia była bardzo smutna i długa, nie będe teraz tu wykładał tego bo nie o to chodzi.....
Dowcip polega natym, iż była ona swego czasu kosmolorzką pracującą dla rządu w Moskwie. Pracowała przy lotach w kosmos od samego początku, generalnie przy rakietach i innych urządzeniach....
..... i ta Pani znała osobiście Gagarina..... generalnie jego dalsza kumpela, że tak to ujmę.....
Po pierwsze Gagarin był delikatnie ujmując mało inteligentnym osobnikiem wziętym do lotow jako kolejny królik doświadczalnym. To czy on faktycznie był w kosmosie czy nie jest generalnie raczej trudne do ustalenia ( o tym czemu to później )..... załózmy, że był..... problem w tym, ze przed nim w kosmosie było już pare innych osób... ta Pani szacowała, że około 20stu.... dowcip polega na tym, że Gagarin był pierwszą osobą której....
.............uwaga.........
......... udalo się wrócić.....
Po prostu nie zginał... wylądował....a ponieważ Moskiewski kraj potrzebował bohatera narodowego do ogłoszenia zwycięstwa, to Gagarinowi trafiło się jak ślepej kurze ziarno....
niestety Gagarin jako bohater narodowy ( światowy ? ) trochę nie był przygotowany psychicznie na taki szok medialny... więc mocno się rozpił ....... został alkoholikiem...... i ponoć zgłupiał do reszty...
A teraz czemu to jest trochę nie do odkrycia...... Ta Pani opowiadała, jak wygladala jej praca..... nie pamietam już szczegółów, ale ogólnie to wygladaloo tak, że w mieszkała ona w Moskwie. Raz powiedzmy na dwa tygodnie przyjeżdzali po nią samochodem, zakładali worek na głowę i wiezli wiele kilometrów do bliżej jej nie znanego miejsca. Worek zdedmowali jak już była w kompleksie laboratoryjnym gdzie pozostawała przez tydzien i pracowała nad urządzeniami potrzebnymi do lotów.... potem powrót do domu w ten sam sposób.... pełna konspiracja ......
..... obawiam się, że przecieków nie ma za dużo..... myśle, ze z całą pewnością nawet Gagarin nie wiedział skąd odlatuje aż do momentu kiedy mu zdjeli worek z głowy kiedy juz siedział w fotelu w rakiecie...
To nie są jakieś pogłoski, domniemania...to są info z pierwszej ręki, że tak to ujmę.Ponoć osób które pracowało przy lotach nie ma już za dużo, ale parę opowiedziało swoje historie prasie, ponoć były o tym nawet jakieś bliżej nie znane książki ( przypuszczalnie ocenzurowane jak to w Rosji ).
Stellarvue 80ED | EOS 350Dmod | EM200 |
Galeria