Grafika wydaje się humorystyczna ale wcale tak nie jest.
Kwestią jest kiedy naprawdę i jak?
Moim zdaniem latające miasta - ze sztuczną grawitacją nawet - są możliwe ale z grubszym płaszczem ochronnym bo promieniowań jest sporo.
Magnetyczne, rentgenowskie, gamma i korpuskularne (czyli niezwykle szybkie cząsteczki).
Na Ziemi chroni nas atmosfera o masie (nad głową człowieka) takiej jakby to była 10-cio metrowa warstwa wody.
Ponadto chroni nas magnetyzm ziemski, pasy Van A.
W mieście gwiezdnym zatem osłona musi mieć co najmniej kilka metrów grubości, a ponadto może uda się wytworzyć wielkie, ochronne pole magnetyczne?
Ja bym mimo wszystko podzielił takie "miasto" na segmenty ze śluzami przejściowymi żeby wszyscy na raz nie umarli z braku powietrza w razie dużego zderzenia z meteoroidem i przebicia powłoki.
Ewentualną, dodatkową zaletą takiego miasta byłaby możliwość przemieszczania się w kosmosie.
Jak Słońce zacznie puchnąć za 5 miliardów lat to odlot za Jowisza, a może i ... pod inną gwiazdę?
Ta ostatnia możliwość to może jednak dla mniejszej wersji - malutkiej wioski kosmicznej - ale "grubiej" chronionej.
Szybki lot zwiększa dotkliwość mikro-impaktów, a ponadto poza Układem Słonecznym latają bardziej energetyczne cząsteczki naładowane elektrycznie.
Inspiracja graficzna:
Profesor Piotr Strzelczyk (na FB).
Pozdrawiam