Nawiązując do wspomnianego na grafice płynnego żelaza oraz faktu, że zwierzęta, na przykład krowy, potrafią gromadzić metan - podobnie jak ludzie w zbiornikach paliwowych rakiet SpaceX i innych.
W najostateczniejszym* odcinku wspomnianego w tytule serialu mamy naukowo cenną scenę, która pokazuje, że zwykły płomień, koloru miejscami żółtawego, potrafi roztopić hartowaną stal tysiąca mieczy, z których zbudowano tron.
To uzmysławia jak trudno zrobić rakietę, która się nie roztopi podczas startu (sic!).
Są tam astronomiczne poniekąd zjawiska. Pewien (nożnie niesprawny) człowiek telepatycznie wchodzi w mózg wrony i lata jak znany nam wszystkim dron, który już niedługo będzie latał nad Marsem i przekazywał obraz swoim panom.
Zarazem tę misje Amerykanów można wprost nazwać "grą o tron" - w rywalizacji kosmicznych mocarstw.
Niebawem na Księżycu wylądują ludzie innych państwa niż USA, na Wenus Rosjanie już ich prześcignęli.
Tylko pojazd latający nad inną planetą jak ptak może podreperować ich "topowy" w ambicjach prestiż.
Dorzucajcie tu newsy i swoje przemyślenia o tej misji - Mars 2020 Rover.
Pozdrawiam
p.s.
Sam film (znam całe losy bohaterów, z krótkiego streszczenia, a widziałem ostatni odcinek) jak powiedziała dość młoda osoba, z którą go oglądałem,
w ostatnim sezonie **** nie urywa
*
A co jeśli smok zaniósł ją do super-znachora co ją odratuje mimo, że przesztyletowana (było dość zimno, a w takich warunkach mózg umiera wolniej).