Gregohr napisał(a):a vmisiu swoje...żeś się przyczepił tylko do tej komety w ogóle nie poruszając innych błędów i skopiowania całych fragmentów z netu bez podania źródła... może na ten temat się wypowiesz???
OK, książkę przeczytałem 2x. Na początku rzeczywiście nie zachwyciła. Oczywiście na pierwszy rzut poszły te treści, którymi zajmuję się na co dzień (tzw. teoria w dalszej części poradnika). Najpierw załamałem ręce: po pierwsze istotne braki, po drugie stan wiedzy sprzed 20 lat (no, ale tak to bywa jak korektę merytoryczną robi astronom-emeryt, który nie zajmował się co najmniej ostatnio problematyką dynamiki i pochodzenia komet, mam nadzieję, ze te słowa zostaną mi wybaczone
). Potem przeszedłem do reszty. Widziałem jakieś drobne problemy, ale nie wryły mi się specjalnie w pamięć.
W międzyczasie robiłem kilka (amatorskich oczywiście) obserwacji swoim sprzętem i ku mojemu zdziwieniu, książka okazała się bardzo przydatna. Wymienię choćby bardzo sensownie ułożoną listę układów podwójnych i wielokrotnych (gwiazd podwójnych), przydała mi się po zakupie mojego małego refraktorka. Książka leży u mnie na biurku, z dużym zdziwieniem zauważyłem, że zamiast do i-netu często sięgam do niej sprawdzając jakieś informacje - tak jest szybciej i bardzo łatwo jest mi się po niej poruszać.
Rozumiem część zgłoszonych tutaj zastrzeżeń, są na pewno można znaleźć braki, są pewne niejasności, być może też błędy. Brak też jakichkolwiek odnośników do literatury, mimo że (jak wynika z wielu recenzji) Substyk czerpał garściami z innych prac. Summa summarum, mimo niewątpliwie co najmniej kilku słusznych zastrzeżeń uważam, że to jednak z najlepszych książek poświęconych astronomii amatorskiej. I choćby z tego powodu jest po prostu nieprzyzwoite totalne mieszanie jej z błotem.
Być może są książki lepsze (choć tu można zastanawiać się z jakiego punktu widzenia patrząc), ale są też książki ZNACZNIE gorsze. Zapraszam do dowolnej księgarni - im większa tym lepiej - wystarczy podejść do odpowiedniego działu, zobaczysz całe morze różnej maści tłumaczeń z angielskiego i niemieckiego. Tych tłumaczeń nie da się czytać, są robione przez przypadkowych ludzi (tzn. dobrze znających język, ale nie posiadających przygotowania astronomicznego), efekt jest taki, że nie dość, że większość z nich jest napisana wyjątkowo nieinteresująco, to w dodatku zawiera zdania, których początkujący nie zrozumie. Jest tego naprawdę sporo.
UPDATE
tak jeszcze a'propos czerpania garściami z innych prac: nie chcę być złośliwy, ale w ten sposób powstało całkiem sporo bardzo poważnych monografii naukowych