"Zacznij od siebie" i podobne tak naprawdę mówi się dla ściemy i żeby niepokornego obywatela "zawstydzić", żeby był mniej bojowy i mniej świadomy swoich racji
Bo co twórca wątku zawinił, że mu ktoś zniszczył gazetę, za którą zapłacił i na którą z utęsknieniem czekał? Nie każdy ma własną skrzynkę w domku jednorodzinnym, w bloku nikt nie będzie własnej skrzyni zakładał żeby tylko miała szparę wystarczająco szeroką na format Astronomii, z resztą chyba nawet nie da się czegoś takiego zrobić bo tym się rządzi administracja osiedla itp.
Dla mnie mimo wszystko sprawa jest prosta: każdy człowiek o ilorazie inteligencji większym od ameby widzi, że dużej gazety do małej skrzynki włożyć się nie da i można tyko wepchać na siłę, niszcząc ją. Listonosz-niszczyciel także doskonale o tym wie, ale nie podchodzi poważnie do swojej pracy tylko uważa, że "jakoś się upchnie" byleby się pozbyć "ciężaru" z torby. Nie zdaje sobie sprawy, że trzyma w ręce czyjąś własność, za którą ktoś zapłacił. Tak jak pisałem, ja się zastraszyć ani zbyć nie dałem i jak mi kiedyś rozbili perfumy wysłane na prezent to napisałem kilka pism i wypłacili mi ponad stówkę odszkodowania, co prawda trwało to kilka tygodni ale jednak dało się. Nie chodzi o to, żeby zwalniać listonosza itp., nie tędy droga. Jak urząd będzie musiał wypłacić kasę, nawet marne kilka złotych, to wtedy nagle wszystko się naprostuje, niektóre instytucje rozumieją tylko język kasy i nic innego nie dociera. Bo dla nich te kilka złotych może się przełożyć na kilka tysięcy jeśli będą mieli wiele takich przypadków, jeśli ludzie nie dadzą się tak traktować tylko będą składać reklamacje.
Tutaj kwota może duża nie jest ale uczucie bycia zrobionym w bambusa nie należy do przyjemnych i nie wiem z jakiej racji ktokolwiek miałby się na takie coś godzić. Problem gniecenia nie jest nowy, kilka lat temu pamiętam jak jakiś mój znajomy rozpaczał, że mu zgnietli, tyle że Uranię. I przekłada się to wszystko na ilość prenumerat oraz ilość zakupów czasopism astronomicznych bo po co zamawiać jeśli i tak dostarczą "gniota'. Obaj mieszkamy Januszu w dużych miastach i jak nam dostarczą gnieciucha to możemy sobie iść do Empiku i wziąć z półki (powtarzam - w Empiku jakoś wygniecionych ani zamokniętych czasopism się nie sprzedaje). Ale jeśli nie ma Empiku albo Inmedio itp. to liczba opcji staje się trochę ograniczona.