,,Mnie najbardziej interesują podróże w czasie...,,

PostAnka_U | 19 Gru 2012, 17:14

Padre napisał(a):A czy sama nasza obecność nie jest już ingerencją?
Jeśli nie naruszysz wydarzeń, to nie. Może moralnie to nie bardzo tak podglądać ludzi :mrgreen:
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postkrzychuwr1 | 09 Sty 2013, 15:55

Co sądzicie o temacie podróżowania w czasie, czy jest to możliwe? Chyba każdy chociaż przez chwilę w swoim życiu chciał cofnąć czas. Moim skromnym zdaniem wszelkie pomysły aby wykorzystać most einsteina-rosena i temu podobne mają w sobie więcej fantastyki niż nauki i jest to niemożliwe. Poza tym fizyka kwantowa zakłada skończone prawdopodobieństwo w zasadzie każdego zdarzenia, istnieje jakieś małe skończone prawdopodobieństwo które można wyliczyć że w trakcie tego pisania przeniosę się na marsa, jednak szansa na to jest tak mała że przez cały czas istnienia wszechświata nie powinno jeszcze do czegoś takiego dojść. Opieram tu swoją wiedzę na publikacjach popularno-naukowych i mogę się mylić, jednak jest to niemal cytat z dosyć poważnej książki.
Z tego co wiem to najbardziej prawdopodobna jest teoria wszechświata rozszerzającego się w nieskończoność, wielki kolaps jest mało prawdopodobny. W związku z tym wszechświat będzie istniał nieskończenie długo. Biorąc to pod uwagę, a jednocześnie to co napisałem wcześniej, jeśli wszechświat będzie istniał nieskończenie długo to kiedyś za np. 10^257 lat musi zajść zdarzenie kwantowe które doprowadzi do powstania nagle gdzieś w przestrzeni wehikułu czasu nastawionego na dzisiejszą datę a jednocześnie tuż obok niego deski która przez niego przeleci i uderzy mnie w głowę podczas pisania tego posta.
Podejrzewam że ten pomysł jest naszpikowany błędami logicznymi, pierwszy jaki mi się nasuwa na myśl to to, że za te 10^257 lat cząsteczki jako tako pewnie nie będą mogły istnieć, a przynajmniej nie przez długi okres czasu, co może uniemożliwiać podróż w czasie.
 
Posty: 33
Rejestracja: 25 Lis 2012, 13:39
Miejscowość: Kielce

 

PostTomoZ28 | 09 Sty 2013, 16:17

Z podróżami w przyszłość problemu nie ma :D, teoria względności Einsteina i doświadczenia późniejszych naukowców, badania w akceleratorach itp, (dylatacja), podróżujemy w czasie jadąc samochodem, lecąc samolotem itp (różnica czasu jest odczuwalna dopiero na kilka-dziesiątym miejscu po przecinku), kto wie, czy nawet nie stojąc na obracającej się Ziemi i poruszającej się z ogromną prędkością, i tak dalej i tak dalej wychodząc ponad wirujące galaktyki i ich układy będące również w ruchu. Podróż wstecz, przeniesienie się do czasów minionych jest już sporo trudniejszym zadaniem, nie mówmy jednak że nie wykonalnym, może przyszłe pokolenia sformułują i potwierdzą eksperymentalnie nową teorię na temat początków Wszechświata i jego dalszej ewolucji, pod którą podejdą podróże "pod prąd" czasu, do zdarzeń minionych, połączone zostaną różne teorie mające pierwiastek słuszności i wszystko potwierdzi przejrzysty eksperyment naukowy, dający jednoznaczne wyniki. Niemniej teoretyzować trzeba.

viewtopic.php?f=18&t=1199&hilit=podr%C3%B3%C5%BCe+w+czasie
tu jest jeszcze obszerny wątek, pewnie różne podejścia do tematu, nie czytałem jeszcze, ale sądzę, że może być ciekawie :)
TomoZ28
 

Postkrzychuwr1 | 09 Sty 2013, 16:28

up:
Teorię einsteina znam, chodziło mi o podróże w przeszłość i dlatego tylko je uwzględniłem w poście otwierającym :'p
Chyba muszę zacząć korzystać z szukajki, nie wiem jakim cudem przeoczyłem że już jest taki temat ._.
 
Posty: 33
Rejestracja: 25 Lis 2012, 13:39
Miejscowość: Kielce

 

Postmax337 | 09 Sty 2013, 20:42

W związku z tym wszechświat będzie istniał nieskończenie długo.


Istniał, może i tak. Ale co zostanie z tego Wszechświata... Cząstki Wodoru i Helu też mają swoją "datę ważności". Obserwujemy to w postaci wypalającego się Słońca.

Wielki Chłód – jeśli ilość materii jest zbyt mała, by siły grawitacyjne mogły powstrzymać ekspansję, to Wszechświat będzie rozszerzać się wiecznie (i to coraz szybciej, jeżeli stała kosmologiczna ma dodatnią wartość), a jego temperatura spadać. Jeden ze scenariuszy mówi, że za 10 bilionów lat, długo po tym, jak Słońce i podobne do niego gwiazdy się wypalą, kosmos będzie wypełniony wielką, choć wciąż malejącą liczbą czerwonych karłów. Za biliard lat jedynymi pozostałościami po gwiazdach będą takie obiekty, jak czarne dziury, gwiazdy neutronowe oraz wystygłe białe i brązowe karły. Czarne dziury będą pożerały wszystko, ale nawet one znikną, stopniowo wyparowując (poprzez promieniowanie Hawkinga). Proces ten zajmie 1098 lat. Później Wszechświat będą wypełniały jedynie elektrony, pozytony, neutrina i fotony o bardzo małej koncentracji.
 
Posty: 58
Rejestracja: 04 Sie 2011, 17:40

 

PostMateuszW | 09 Sty 2013, 23:51

Czytając wasze wypowiedzi nasunął mi się pewien paradoks. Załóżmy, że przylatują do nas ludzie z przyszłości i uczą nas budować wehikuły czasu. My się cieszymy i jest wszystko ok :wink: . Ale następuje rok, w którym ci, co nas nauczyli podróży w czasie przenieśli się w czasie(tzn my jesteśmy teraz w tym roku). Przenosimy się w czasie, żeby nauczyć naszych przodków podróży w czasie. Oni znowu dochodzą do tego roku i znowu uczą swoich przodków i tak w kółko. A kto właściwie wymyślił jak podróżować w czasie? W zasadzie nikt.

Mnie też bardzo fascynuje ten temat, ale patrząc na to realnie wydaje mi się to niemożliwe. Nie ze względu na technikę, ale na paradoksy. Co się stanie, jak zabiję siebie z przeszłości? Nie będę się mógł zabić, bo już nie żyłem :lol: .
Macie może jakieś ciekawe linki, gdzie jest wyjaśnione, jak natura mogłaby sobie z tym poradzić?
SW 200/1000, TSAPO65Q, NEQ6, CEM25EC, Atik 383L+, ASI1600MMC, PG Chameleon3, MPCC, IDAS LPS P2, Nagler 9mm, Powermate 5x, 2,5x, Nikon D80, Nikon D7500, Samyang 135
DreamFocuser mini
Dostępny w sprzedaży!
Awatar użytkownika
 
Posty: 3138
Rejestracja: 27 Lis 2011, 23:09
Miejscowość: Wieliczka

 

Postkrzychuwr1 | 09 Sty 2013, 23:54

Wytłumaczeniem tych paradoksów są wszechświaty równoległe, po cofnięciu się w czasie nie wpływamy na stan wszechświata z którego się przenieśliśmy a jedynie na ten do którego się przenieśliśmy.
 
Posty: 33
Rejestracja: 25 Lis 2012, 13:39
Miejscowość: Kielce

 

PostTomoZ28 | 01 Lut 2013, 11:27

Jeszcze wrócę do tematu, znalazłem taki artykuł, niby dzisiejszy, ale przeszukując internet znalazłem kilka podobnych, sprzed kilku ostatnich lat, moglem nie zauważyć wcześniejszej dyskusji na ten temat, więc proszę o weryfikację lub przekierowanie do właściwego wątku, ewentualnie postów
http://nt.interia.pl/technauka/news-wie ... nId,774956
na ile ten artykuł jest zgodny z prawdą i gdzie jeszcze można coś doczytać na ten temat.
Pozdrawiam i dziękuję :).
TomoZ28
 

Postaltanka | 03 Lut 2013, 00:59

Wszystkie te przykładowe historie polegające w ogólności na tym, żeby cofając się w czasie zrobić coś, co da w teraźniejszości sprzeczność logiczną nazywają się w ogólności "paradoksem dziadka" (od wersji z zabiciem własnego dziadka i w konsekwencji niemożliwości zaistnienia przez samego delikwenta). Miało to rzekomo być dowodem na niemożliwość podróży w przeszłość - a już co najmniej na niemożliwość ingerowania w przeszłość. To jednak jest już historia nauki i nie ma co tego więcej wałkować. Obecna fizyka sądzi inaczej. Paradoks dziadka niczego nie dowodzi. Jest to teoria multiversum - "wielowszechświata". Sądzi się mianowicie, że podróżując w przeszłość - i coś kardynalnego tam zmieniając - zmieniamy "równoległą linię czasu" czy też "wszechświat równoległy". Do naszej linii czasu powrotu już (chyba) nie mamy (z jej punktu widzenia znikamy bezpowrotnie w momencie wyruszenia w podróż do przeszłości). Spójność logiczna naszej linii czasu jest zachowana. Żadnych paradoksów dziadka nie ma. Natomiast stwarzamy inny bieg dziejów w równoległym wszechświecie. Tam pojawiamy się "znikąd" i zabicie TAMTEJSZEGO odpowiednika naszego dziadka (a NIE naszego dziadka z naszej linii czasu) nie są naruszane w żadnym sensie zasady logiki, bo my sami nie jesteśmy wnukami tamtejszego dziadka - jedynie odpowiednika naszego. Oczywiście tamtejszy nasz odpowiednik też ma pełne prawo w sensie logiki zniknąć, bo to nie my znikamy tylko właśnie nasz tamtejszy odpowiednik.
Tak wygląda najprostsza wersja kwestii: "podróże w przeszłość a multiversum". Jest to przypadek skrajnie uproszczony, bo zakłada skok do takiej wersji alternatywnej rzeczywistości, która przed naszym skokiem jest identyczna z naszą. Ponieważ jednak wg teorii multiversum ilość równoległych wszechświatów jest nieskończona, więc i takie z pewnością są (i to w nieskończonej również ilości).
Pozostaje rozwojowym intelektualnie pytaniem co jeśli dana wersja wszechświata różni się jednak od naszej!
Oczywiście o kolejny krok dalej idzie już nie nauka, a fantastyka. Fantazjuje się mianowicie o tzw. "lustrze kwantowym". I tu się zastrzegam, że nazwy tego hipotetycznego czegoś mogą być różne. Miałoby to coś umożliwiać przemieszczanie się między różnymi liniami czasu. To już oczywiście fantastyka, ale polecam odnośny odcinek "Gwiezdnych Wrót". Jest tam o tym. Prosto i ze strasznymi uproszczeniami, ale jest.
A wszelkim ew. krytykom (ew. zarzucającym mi zbytnie popuszczanie sobie cugli) odpowiadam od razu: jak np. wyglądałaby koncepcja telefonu komórkowego w opinii ludzi z takiego np. XII wieku?
W każdym razie to fascynujące.
A szanownym postującym w tym wątku sugerowałbym: proszę nie wyważać otwartych już drzwi.
I dodam raz jeszcze jak zwykle: "Kartagina powinna zostać zburzona".
To właśnie takie tematy jak np. temat tego wątku świadczą wspaniale o odwadze intelektualnej i pasji naukowej postujących.
Kiedy się wreszcie skończy ten ogólny zachwyt nad wiadomym bozonem? Albo kiedy wreszcie coś tak już "nieświeżego" (w sensie historii nauki a nie dokonania samego w sobie) jak dylatacja czasu w funkcji prędkości albo istnienie czarnych dziur albo ..... wreszcie przestanie być przedstawiane jako niezwykłe "nowości naukowe"?
I specjalnie muszę się tu zastrzec: pozostaje z niezmiennym podziwem dla wielkich osiągnięć naukowych z przeszłości. Dokonania takiego np. Eratostenesa nie były w niczym gorsze bo z dzisiejszego punktu widzenia trywialne. Takie miał gość czasy, takie warunki a to na co się poważył było oczywiście rewolucyjne i naukowo piękne. Ale dzisiaj mamy ten rok, który mamy. Wnioski powinny być jasne.
I przepraszam, że nie doczytałem postu kolegi krzychuwr1. Powiedzmy, że pozwoliłem sobie obszernie rozwinąć kwestię.
Pozdrowienia.
 
Posty: 291
Rejestracja: 28 Lip 2009, 01:10

 

PostAnka_U | 03 Lut 2013, 01:41

TomoZ28 napisał(a):http://nt.interia.pl/technauka/news-wie ... nId,774956
na ile ten artykuł jest zgodny z prawdą i gdzie jeszcze można coś doczytać na ten temat.

Ciekawą rzecz znalazłeś. Mi to wpadło w oko - wg Hawkinga są możliwe tylko podróże w przyszłość:

http://wyborcza.pl/1,75476,7847814,Podr ... liwe_.html

"Czas można bowiem porównać do rzeki, która wprawdzie płynie tylko w jednym kierunku (zawsze w dół zbocza), ale może płynąć szybciej lub wolniej. Przed stu laty Albert Einstein odkrył, że na strumień czasu ma wpływ grawitacja oraz prędkość, z jaką się poruszamy."

Więc żadnych paradoksów nie ma.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostTomoZ28 | 03 Lut 2013, 11:13

Może to że się nie da wynika ze swoistego złudzenia i przerażenia potęgą czasu? Wyobrażenie Hawkinga o czasie bardziej mi przypomina nie rzekę, lecz lawinę osuwającą się po nieskończenie długim stoku, a obiekty podlegające jej działaniu to bardziej narciarze chcący przed nią uciec, bo w takich warunkach i tak polegną. Porównanie do rzeki nie odpowiada mi z tego względu, że istnieje możliwość płynięcia pod prąd, która ta możliwość nie jest taka trudna do osiągnięcia. Natomiast poruszając się z prędkością lawiny nigdy jej nie ulegniemy, to znaczy, że czas jest taką lawiną pędzącą z prędkością światła, a silne ośrodki grawitacyjne ją spowalniają, albo raczej przyspieszają narciarza. Tylko pytanie teraz takie, czy to moje rozumowanie ma sens? I czy jest zgodne przynajmniej częściowo z innymi teoriami. Narciarz może się poruszać w dół, albo zatrzymać się w miejscu, bo aby poruszać się w górę stoku ryzykuje życie i musi wydatkować ogromną ilość energii a lawina i tak go zmiecie. Porównując czas do rzeki musimy założyć, że można płynąć pod prąd, jednak również towarzyszy temu ogromny wysiłek i ryzyko śmierci. Ale jednak nadzieja jest, że się da pokonać ją pod prąd. Teraz impreza dla podróżników w czasie, są teorie mówiące o wszechświatach równoległych, odrzucana najczęściej ale jest, a w nauce nic nie jest pewne na 100%, więc skoro została opracowana przez naukowców trzeba ją wziąć pod uwagę, a jeśli zatem owe przyjęcie odbyło się w którymś ze Wszechświatów równoległych? Wówczas czas to rzeka rozgałęziająca się, hipotetycznie występują również dopływy, czyli podróżując w czasie można się wówczas nieźle pogubić, stracić kontakt z "własnym" Wszechświatem i w dodatku nie wiedzieć nawet która jest godzina :D, Poszukam jeszcze więcej informacji, ale póki co jest sesja, i muszę się uczyć :D.
Altanka, temat dobrze rozwinięty, czytałem o tym, ale wszystko to są teorie, i możemy sobie teoretyzować na różny sposób. Na to mamy przyzwolenie :), niemniej najprawdopodobniej niczego nowego nie wymyślimy, bo nasza wiedza opierać musi się na fizyce, a postrzeganie wszechświata jest postawione na kilku filarach którymi są najpopularniejsze teorie :). Więc trzeba szukać doświadczalnie, jednak póki co nikt nie pokonał bariery czasu wstecz, trzeba czekać, może ze sto lat :D.
Elektron widziałeś? Przyjmujesz na wiarę, i wiedzę z fizyki i życia codziennego (elektryczność) przede wszystkim, czas widziałeś? A no póki co ciężko czas zobaczyć... Widzimy jedynie skutki jego działalności.
Lubię swoje teorie, choć momentami są dziwne, za wszelkie niezgodności przepraszam :).
Pozdrawiam, Tomo.
TomoZ28
 

Postaltanka | 06 Lut 2013, 02:57

I tak jeszcze z ciekawostek, które powinny dać do myślenia. Jednym z takich często używanych argumentów przeciwko wszelkim "na w poły fantazjom", teoriom spiskowym wszelkiej maści itd. itd. jest coś, co określiłbym wspólnym mianem "brak zauważalnego wpływu na naszą rzeczywistość". Wszystko, co na co dzień widzimy możemy bardzo różnie oceniać, ale fakt jest niby faktem, że jest do bólu zwyczajnie. Tak naprawdę to niby prawie nic super-zagadkowego się niby na co dzień nie dzieje. Ano właśnie - niby! Oto czas jakiś temu znajomy mnie zapytał jak też sądzę; ile w Polsce znika rocznie ludzi bez śladu? No ale chodzi o totalne zniknięcie, a nie, że na przykład za pół roku znajduje się zwłoki albo gość "wypływa" po roku za granicą. Jednym słowem chodzi o sytuacje typu "gość wyszedł do sklepu i już nikt nigdy go potem nie widział ani o nim nie słyszał". No więc ciekawe jak też szanowni astromaniacy by sądzili? Ja sądziłem, że tak jakoś góra kilkaset osób na rok. A tu prawda się okazała, że prawie 17 tysięcy! Czyli kilkanaście tysięcy ludzi znika z Polski rok w rok totalnie bez śladu. Wierzyć mi się nie chciało, ale po stosownym pogrzebaniu w necie dane te się potwierdziły. Oczywiście są to fakty nieobecne w masowej wyobraźni. Tym niemniej tworzy to jednak pewną przestrzeń, dla dopuszczenia choć możliwości wszelkich niesamowitych zdarzeń. A już jakich np. to nie będę pisał. Niech sobie każdy dośpiewa swoją jakąś historię, kiedy to wyśmiał jakąś dziwaczną i sprzeczną ze zdrowym rozsądkiem teorię czy sensację. No bo gdyby tak .... to czemu jakoś np. nie znikają masowo ludzie? No więc znikają.
Pozdrowienia.
 
Posty: 291
Rejestracja: 28 Lip 2009, 01:10

 

Postmazbi7925 | 06 Lut 2013, 09:38

Co to za bzdury, z zaginięciami ludzi, wypisujesz kol. Altanka ?
Podana przez Ciebie ilość osób dotyczy przypadków zgłoszonych na policji, tj. ok. 50 dziennie w całej Polsce i stanowi nikły procent w stosunku do ilości obywateli. Gdybyś lepiej poszukał w sieci, to okaże się, że prawie tyle samo odnajduje się w skali roku, czyli wszystko się bilansuje.
Z drugiej strony nie dziwię się, że na skutek informacji medialnych, można dojść do podobnych wniosków. Media należy traktować wyjątkowo ostrożnie, a wręcz podejrzliwie, w kwestii głoszonych przez nie prawd. Informacje przekazywane są wybiórczo i szczątkowo, przeważnie tytułami, które w większości g-no znaczą. Brak jakiejkolwiek cenzury, niby dla dobra ogółu, prowadzi jedynie do ogłupiania i "urabiania" społeczeństwa.
Pozdrawiam.
Zbyszek
 
Posty: 388
Rejestracja: 15 Paź 2011, 00:01

 

PostTomoZ28 | 06 Lut 2013, 12:00

Prawda, media są jedynie ramieniem manipulacyjnym władzy, podają trzy rodzaje informacji: zgodne z prawdą, czyli data i godzina, prawdopodobne, czyli prognoza pogody, no i całą resztę. Dlatego jak coś jest niejasne, a mnie interesuje, to staram się weryfikować, czy dana informacja jest prawdziwa. Przestałem właśnie przez te wszystkie afery itp oglądać telewizję, w której są albo reklamy, albo cyrki na Wiejskiej, więc korzystam praktycznie z internetu, gdzie wybieram interesujące mnie fakty, i szukam w kilku miejscach. Teoretyzowanie jest domeną ludzkości, również sądzą, że podróż wstecz jest niemożliwa, bądź prawie niemożliwa, mam trochę swoich przemyśleń na ten temat, jedne są bardziej "realne" inne mniej, ale zawsze własne :). Trzeba myśleć, próbować wyrobić sobie zdanie na różne tematy, aby później nikt nie mógł wmówić nam ciemnoty :D.
TomoZ28
 

Postmazbi7925 | 06 Lut 2013, 15:37

Uważam za błąd zaprzestanie oglądania TV. Występują w niej ludzie, którzy zapominając o samokrytyce, wyjątkowo często błażnią się na oczach całego społeczeństwa i to jest powód aby ich eliminować z życia publicznego.
Co do czasu, to często myślę, czy on faktycznie istnieje. Jest dla człowieka rzeczą przydatną, gdyż wprowadza pewną harmonię /porządek/ w codziennym życiu, przec co ułatwia planowanie, w miarę poprawne funkcjonowanie społeczeństwa i wiele innych spraw. Bez znajomości cyklicznych wydarzeń upadnie rolnictwo oraz produkcja, zaś w całej populacji pojawi się chaos, prowadzący niewątpliwie do wcześniejszej zagłady ludzkości. Z powodu ciekawości posługujemy się tym pojęciem dla zobrazowania naszego wieku i "rozgryzienia" praw natury, szczególnie poprzez fizykę i matematykę.
Cykliczne zmiany otoczenia wytworzyły w żywych organizmach mechanizmy umożliwiające przeżycie i być może tylko przez ewolucję posiadamy zakorzenione w sobie pojęcie czasu.
Wiemy z fizyki, że większością zdarzeń rządzi przypadek i nawet wszelkie wyliczenia z udziałem "t" prowadzą jedynie do przybliżonych, statystycznych wyników.
Z TW wynika m.in. dylatacja czasu. Wobec tego, czy czas ma jakiekolwiek znaczenie dla cząstki elementarnej lub innej materii nieożywionej np. skały lub gwiazdy. Oczywiście można powiedzieć, że Wszechświat żyje w jakiś tam sposób, ale czy sam w sobie posiada świadomość przemijania - tego nie wiemy.
Czy kometa pojawiająca się regularnie w pobliżu Słońca przelicza ilość okrążeń i to, że niebezpiecznie zbliża się do Ziemi ? Chyba raczej nie. Albo w nas trafi, albo przeleci obok. Dla komety to rzecz normalna zaś Wszechświat takiego wydarzenia nawet nie odczuje, w przeciwieństwie do nas.
Tak więc, moim zdaniem, pojęcie czasu może funkcjonować tylko w materii ożywionej. Dla całej reszty czas jest nieistotny. Po prostu, dla kamienia leżącego w polu lub galaktyki jest on niepotrzebny.
Zastanawia też propocja ilości tej materii /życia/ wobec ogromu całości Universum. Statystycznie rzecz ujmując wychodzi na to, że prawdopodobieństwo istnienia czasu, jako zjawiska fizycznego, jest wręcz minimalne, a praktycznie - niemożliwe. Niemożliwe też wydają się podróże w czasie i to w obu kierunkach.
Myślę również, że byty nie posiadające poczucia czasu mogą być wieczne zaś te, które ciągle "gonią", wcześniej lub póżniej, bezpowrotnie przemijają. Dotyczy to m.in. naszej cywilizacji.
To tylko takie moje przemyślenia w temacie głównego wątku.
Pozdrawiam.
Zbyszek
 
Posty: 388
Rejestracja: 15 Paź 2011, 00:01

 

Postaltanka | 07 Lut 2013, 00:29

mazbi7925 napisał(a): Co to za bzdury, z zaginięciami ludzi, wypisujesz kol. Altanka ?
Podana przez Ciebie ilość osób ......... stanowi nikły procent w stosunku do ilości obywateli,,,,,,,,,,,,
Z drugiej strony nie dziwię się, że na skutek informacji medialnych, można dojść do podobnych wniosków. Media należy traktować wyjątkowo ostrożnie, a wręcz podejrzliwie, w kwestii głoszonych przez nie prawd. Informacje przekazywane są wybiórczo i szczątkowo, przeważnie tytułami, które w większości g-no znaczą. ..........
Pozdrawiam.

Witam. Pozwoliłem sobie cytować Kolegę mazbi7925 wybiórczo.
1. Oczywiście, że "podana przeze mnie ilość osób stanowi nikły procent.......".
No ale to są jednak tysiące osób! W dobie rzekomej omnipotencji techniki śledczej!
2. W zupełności się z Kolegą zgadzam co do oceny wartości informacji w powszechnie
dostępnych mediach. Ja już definitywnie od dłuższego czasu nie konsumuję bezmyślnie
podawanej "pulpy" informacyjnej. Jeżeli jest np. jakaś sprawa dotycząca jakiejś grupy
politycznej, to oczywiście najpierw w ogóle nie ufam ani np. propagandzie typu GW ani też
typu TVN-24. Najpierw szukam tekstów źródłowych w necie, gdzie sami główni aktorzy w
przedmiotowej kwestii wypowiadają się po swojemu. Następnie szukam krytyki. Jak
najostrzejszej krytyki z jak najbardziej przeciwstawnego źródła opinii. Też nie w
sensie czyichś opinii o opiniach - ale u ŹRÓDŁA! Wreszcie staram się uwzględnić
incydentalnie ew. zdania ludzi, którzy się "w realu" z efektami danego tematu zetknęli. Co
jest jednak rzadkością.
A na koniec; to już nie w kwestii wyrabiania sobie opinii ale więcej - w kwestii porównania jak
też dane fakty pasują do żywionych przeze mnie przekonań co do np. historii (którą się
notabene też bardzo interesuję; zaraz po astronomii i komputerach).
A na koniec można sobie (i to wskazane) poczytać GW albo pooglądać TVN-24 w celu
pośmiania się/popłakania - jakie też chwyty propagandowe zastosowano, co się przemilczało,
co sztucznie nagłośniło, a także w kwestii agresywnej socjotechniki (np. tendencyjne
słowotwórstwo czy degradowanie i obśmiewanie naturalnych ludzkich lub właściwych
odczuciom patriotycznym odruchów); a i czasami gorzej.
Oczywiście to jest i tak śmietanka. Normalnie to w większości mediów (i to niezależnie od
formy własności!) mamy we większości rzygow...... . Niekończące się namolne reklamy,
debilne seriale, bełkot tzw. celebrytów, premiery (np. nr 157) zgranych do obrzydliwości
filmów (niechby i b. dobrych przez pierwszych 30 obejrzeń) i kłamstwa; ciągłe kłamstwa o
rzekomej opinii społecznej. A na deser to kiedyś ciągle cudusia Pawlaka a dziś supergwiazdę i
nową intelektualną wyrocznię - Piechocińskiego.
A już powszechna wiedza astronomiczna! Większość dzisiejszych Polaków nie ma pojęcia
skąd się bierze zjawisko faz Księżyca!
Tak tedy - Szanowny Kolego mazbi7925 - nie jesteśmy po żadnych dwóch stronach jakiejś barykady! Oczywiście mogę się mylić diametralnie w wypowiadanych opiniach i przytaczanych faktach. Zdolność przyznania się do błędu jest immamentnym składnikiem podejścia
naukowego. Również w astrofizyce. Po prostu przyszło nam żyć w czasach, kiedy informacji jest niby w bród, ale jakże często (a nawe tchyba przeważnie!) jest ona fałszywa.
No to pozdro i szacun (po dzisiejszemu).
 
Posty: 291
Rejestracja: 28 Lip 2009, 01:10

 

Postmazbi7925 | 07 Lut 2013, 09:09

Jest dobrze.
Pozdrawiam.
Zbyszek
 
Posty: 388
Rejestracja: 15 Paź 2011, 00:01

 

PostAnka_U | 24 Maj 2013, 10:31

Czy ktoś coś więcej słyszał/czytał na ten temat?? http://www.wired.com/wiredscience/2013/ ... d-photons/
Rzecz dotyczy powiązań między cząstkami nieistniejącymi w tym samym czasie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postswordek | 05 Cze 2013, 23:58

Czas w układzie współrzędnych ma wg. mnie pół osi a nie całą -/+.
Podobnie jak maszyny ubytkowe CNC które posiadają minimum 3 osie. W inżynierii odwrotnej natomiast często występuje 2,5 osi, gdzie w X i Y zachodzą zmiany przyrostowe jak i ubytkowe, a w jednej osi jest ograniczenie
tylko przyrostowe, nie cofnie się na minus tego co już zostało wytworzone, bo by był ubytek. Stąd tylko połowa osi.
Podobnie jest z życiem, biegnie ono tylko w jedną stronę, wzdłuż linii czasu.
Jakby nie manipulować tym czasem, to jest to tylko pół osi, czyli narastanie wolniejsze czy szybsze, ale w jednym kierunku.
Te zakusy oddziaływania na zmienność czasu nie mają nic wspólnego ZE STARZENIEM które sprowadza nas i tak na ziemię.

Co do kół w zbożu to właśnie zadajmy sobie pytanie dlaczego koła ? A nie np. kwadraty, albo trójkąty ? W tym tkwi rozwiązanie.
moja stronka www
WegaStar 70F900EQ1, napęd osi, PL30;6,5, lidletka 10-30x60, Folia Baadera, filtr ND96-0,6, Benq C1450 14Mpx, laser
Awatar użytkownika
 
Posty: 384
Rejestracja: 01 Mar 2011, 23:40
Miejscowość: Częstochowa

Postgronki | 08 Lip 2013, 15:43

Bo kijem na sznurku łatwiej zrobić koła niż kwadraty? ;)
http://flickr.com/photos/gronki
TS65Q, Atik 414EX, HEQ5 belt mod, TAŁ 100 RS, DMK 21.618
Fedora Linux + RPi3
 
Posty: 938
Rejestracja: 12 Lis 2010, 18:05
Miejscowość: Wrocław / Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości

AstroChat

Wejdź na chat