Co do brzytwy Ockhama, fakt, okrojono ilość wymiarów do trzech, bo idealnie pasuje do otaczającej nas rzeczywistości, gdybyśmy byli platfusami, okrojono by do dwóch, bo tak jest zgodnie z rzeczywistością, ekonomia myślenia niby jest, ale nikt w drugą stronę nie poszedł, aby zagadnienie wymiarów uprościć na maksa, i okroić rozpatrywaną przestrzeń do jednego wymiaru, a co tam

... A że okazuje się że fizycznie jesteśmy "trójwymiarowi" plus czas, to każdy wymiar można by rozpatrywać oddzielnie ... Pojęcie "zgodnie z rzeczywistością" też jest względne, i ewoluuje, no bo właśnie, teoria strun obraca wymiarami, ale jak na razie jest tylko teorią, a mnie ciekawi po prostu to jak nasz świat jest fizycznie stworzony bez fantazjowania i tworzenia wzorów, dopasowywania niejako czasami na siłę zmiennych i parametrów równań, a potem żmudne szukanie potwierdzenia danej koncepcji w fizyce doświadczalnej... Kiedyś było odwrotnie, coś odkryto namacalnego, badano to, tworzono potem teorię które miały fundament (jedynie w dawnych czasach wymyślano teorie fizyczne "a priori"), a teraz się fantazjuje trochę już w fizyce... Gdy coś namacalnie odkryjemy związanego z teorią strun, to pojęcie zgodny z rzeczywistością nabierze nowego wydźwięku

W ten sposób też ujawnia się niejako "konflikt" bo matematycy poniekąd się żrą z fizykami: Można wymyślić n wymiarów, pytanie, tylko po co? czy te 100 wymiarów istnieje fizycznie? czy fizycznie istnieje punkt? linia? które są pojęciami matematycznymi? Jest to sprzeczne z brzytwą Ockhama, komplikowanie sobie życia, o ile fizyka kiedyś była ciekawa, teraz wałkuje się już ciągle to samo i owszem, posuwamy się naprzód, i wielu rzeczy nie wiemy, co się po laboratoriach fizycznych dziś kombinuje, ale jakoś to takie wszystko i tak jest nijakie...