Brak czasu pozwala mi jedynie na czytanie od czasu do czasu czasopisma „Sky & Telescope” (które mam w elektronicznej prenumeracie) i sporadyczne sięgnięcie po polską „Astronomię” (dawniej „Astronomię Amatorską”).
Jednak od czasu do czasu warto zaktualizować swoją wiedzę przy pomocy dobrej książki dającej to co Anglosasi nazywają „big picture”, a my możemy określić mało precyzyjnie jako spojrzenie z „dystansu”.
Tak właśnie jest z książką Davida Weintrauba „Ile lat ma Wszechświat”,
http://ksiegarnia.proszynski.pl/product,64511
którą kupiłem kilka miesięcy temu z zamiarem pożyczania mniej doświadczonym adeptom hobby astronomicznego.
Jednak gdy pojawiło się kilka dni odpoczynku wakacyjnego sam sięgnąłem do tej książki i ze zdumieniem skonstatowałem, że autor ma bardzo głęboką wiedzę, pisze z dużym zrozumieniem tematu i z prawdziwą chęcią wytłumaczenia Czytelnikowi różnych trudnych spraw. Nic dziwnego, bo sam jest zawodowym badaczem, a nie tylko zawodowym dziennikarzem naukowym, co spotyka się ostatnio dość często.
Sama książka jest więc świetną okazją aby zaktualizować swoją wiedzę z astronomii o odkrycia ostatnich 10-20 lat, a także w innym świetle zobaczyć dawne badania.
Davida Weintraub prowadzi nas poprzez historyczne analizy od najstarszych szacunków wieku Wszechświata (biblijne 4004 lata) do współczesnych 13.7 mld lat +/- 0.3mld. Obserwujemy przy tym kolejne rewolucje w myśleniu Człowieka: od Ziemi w Centrum Wszechświata, poprzez Centrum Wszechświata w środku Drogi Mlecznej, aż po nowoczesny obraz Wszechświata w rozciągającym się trójwymiarowym kontinuum.
Przy okazji poznajemy dobre wytłumaczenie różnych paradoksów, jak np. Wszechświat bezkresny choć skończony, ciemna materia, ciemna energia czy trochę „kuchni” badań naukowych astronomii, jak np. słynne „kobiety komputery” Edwarda Pickeringa z końca XIX wieku (s.96-100 i 196). Tak, tak,... nie tylko siostra Williama Herschela poświęcała się dla nauki. Bywało tak, że mimo uzdolnień, pod publikacjami podpisywał się jako autor tylko organizator badań, a panie skromnie usuwały się w cień.
Poznajemy historię internowanego w czasie II Wojny Światowej Baade’ego który swoje internowanie mógł zamienić na wielkie odkrycia, gdy Hubble musiał służyć w wojsku i „zwolnić” Baademu największy w owym czasie, na Świecie 2.5m teleskop na Mt. Wilson.
Poznajemy fascynującą teorię znakowania odległości międzygalaktycznych przy pomocy Cefeid i Supernowych typu Ia. Autor nie stawia kropki nad „i” upierając się przy konkretnych dowodach, zostawiają Czytelnikowi wyrobienie sobie opinii. Na koniec zestawia pięć niezależnych teorii wieku Wszechświata, wszystkie prowadzące do znanych 13.7 mld lat +/- około 0.3mld.
Czytałem tą książkę przez 3 wakacyjne dni z zapartym tchem nocami podglądając lipcowe niebo z krótkim, 1- godzinnym czasem pełnego zmierzchu z powodu białych nocy. Dzięki tej lekturze jakoś łatwiej było mi przeczekać ten czas do zbliżającego się sierpnia.
Nie potrzebuję chyba dodawać o ile ciekawiej (po takiej lekturze) jest patrzeć przez lornetkę czy teleskop na gwiazdy i dalekie obiekty DSO, szczególnie na te które były bohaterami tej ksiązki.