Powiem tak skoro wszechświat powstał z osobliwości która nie miała czasu ani wymiaru przestrzennego i 'znajdowała' się w miejscu gdzie czas i przestrzeń nie istnieją to należy uznać że poza rozmiarem 'od środka' zewnętrznego rozmiaru niema. Na 'zewnątrz' wszechświata nie da się zaobserwować rozszerzania tegoż wszechświata bo nie ma przestrzeni w której by to można było stwierdzić inaczej mówiąc tam nasz wszechświat nie istnieje bo nadal jest w postaci osobliwości bez rozmiaru. Od środka możesz próbować go mierzyć ale nigdy nie dotrzesz do jego krawędzi bo ta nie istnieje, niema miejsca w którym była by granica pomiędzy naszym wszechświatem a tym co poza nim, bo niczego poza nim niema. Wszechświat jest nieskończony ponieważ nie jesteś w stanie dotrzeć do jego krawędzi. W początkowym etapie teorii wielkiego wybuchu jest założenie że przestrzeń 'rozwinęła się z prędkością większą niż prędkość światła. jeśli Ty nie pokonasz bariery prędkości światła to nigdy możesz nie przegonić tempa jego rozszerzania (szczególnie tej przestrzeni w której dokonujesz pomiaru). Jest teoria która mówi że docierając do 'krańca' wszechświata pojawisz się po jego przeciwnej stronie a samej krawędzi nie stwierdzisz. Poza naszym wszechświatem może istnieć nieskończona ilość innych wszechświatów tkwiących w takiej samej osobliwości bez czasu i wymiarów przestrzennych jak nasz i z racji nie możliwości zaobserwowania ekspansji żadnego z nich nigdy się one nie zderzą, przenikną itd.
pytanie o skończony wymiar wszechświata jest bez bezsensowne bo stwierdzenie że rozmiar można zmierzyć tylko od środka a od zewnątrz się nie da przeczy naszemu poglądowi na pojecie rozmiaru, który musi być mierzalny i od środka jak i od zewnątrz.
Wedle naszej wiedzy poza naszym wszechświatem nie ma nic. Z punktu widzenia z zewnątrz (który to punkt widzenia nie istnieje) naszego wszechświata również nie ma. Sprzeczne wnioski sprawiają że pytanie o rozmiar wszechświata pozostanie bez odpowiedzi tak długo jak będzie obowiązywała teoria wielkiego wybuchu i powstania wszechświata z niczego.
dodam jeszcze że tempo rozszerzania się przestrzeni to nie to samo co oddalanie się wzajemne galaktyk i rozrzedzanie się całej materii bo pomimo tego rozpraszania to galaktyki się zderzają, gwiazdy, planety, asteroidy itd powstają co jest procesem lokalnie odwrotnym. Nie przewiduje się że w wyniku rozszerzania wszechświata rozpadną się planety asteroidy itd. Grawitacja nadal będzie te materię trzymać do kupy a jedynie odległości między nimi będą rosły w nieskończoność. Przestrzeń może być w tym swoim rozszerzaniu znacznie dalej niż materia.
tak więc z pewnym przymrużeniem oka zostawiam Cie Nikon 16x50 z przemyśleniami, jak się przez nie przegryziesz to może nie będziesz zadawał takich pytań
i nie będziesz dochodził do takich wniosków.
P.S. Model standardowy wyklucza możliwość rozpadu protonu..