Taka myśl mnie naszła, którą chciałem się z Wami podzielić.
Naukowcy zakładają istnienie ciemnej materii, aby wytłumaczyć wielkoskalowe struktury we wszechświecie i zachowanie galaktyk. A nie prościej byłoby przyjąć że czasoprzestrzeń nie jest jednorodna? Efekt byłby ten sam. "Ciemna materia" oddziałuje grawitacyjnie z widzialną materią, czyli tworzy lokalne zakrzywiania czasoprzestrzeni. Odrzućmy "ciemną materię" i przyjmijmy po prostu zakrzywiania czasoprzestrzeni jako naturalne. Oczywiście nadal pozostaje pytanie, jednak zamiast pytać o sens ciemnej materii - czegoś nowego, nieznanego i niezwykle nieuchwytnego - musimy zastanowić się nad przyczyną niejednorodności czasoprzestrzeni. Nie wydaje Wam się że takie podejście do sprawy jest jakby bardziej intuicyjne i prostsze do naukowego wyjaśnienia (Brzytwa Ockhama)?

Czy pisząc o wielkoskalowych strukturach, masz na myśli np. Wielką Ścianę Sloan i jej podobne?

Wiadomo, że Wszechświat wygląda w skali makro jak gąbka z przeogromnymi "pustymi" przestrzeniami pomiędzy ścianami. Ale (mam nadzieję, że nie tylko moim zdaniem) taka struktura pojawia się nie przez przyciąganie (masa czarnej materii), ale wręcz przez odpychanie - analogia do gazu rozpychającego gabkę od środka.

Czy to również dałoby się podciągnąć pod odksztalcenie czasoprzestrzeni?

Jedna z teorii zakłada, że taka struktura była już uformowana jeszcze przed Erą Inflacji, więc tylko rozdymała się do obecnych rozmiarów.

Zadajmy wiec sobie pytanie, co sprawiło, że pojawiły się takie "dziury" w tej niewyobrażalnie gęstej materii w czasie zbliżonym do czasu Plancka. A może taka struktura była juz przed Wielkim Wybuchem?...

Mam na myśli całą strukturę wszechświata. Naukowcy, obserwując (widzialny) wszechświat, stwierdzili że zachowania galaktyk nie korelują z ilością obserwowanej w nich materii, z wyliczeń wynika że materii powinno być znacznie więcej niż obserwujemy. Próbowano to tłumaczyć na 2 sposoby:
1. występowaniem licznych pierwotnych czarnych dziur, ale ten pomysł został odrzucony,
2. istnienie ciemnej materii, którą do dziś uważa się za brakującą masę.
A ja mam trzecie podejście do tematu - naturalne zmarszczki czasoprzestrzeni. No bo niby na jakiej podstawie zakładamy że czasoprzestrzeń jest jednorodna (pomijając lokalne zakrzywienia spowodowane obiektami posiadającymi masę)? Zgodnie z prawami fizyki materia "chętniej" będzie się gromadzić tam, gdzie czasoprzestrzeń jest zakrzywiona. Bez znaczenia jest czy to zakrzywienie będzie spowodowane masą czy nie.

Tak. Te "dziury w gąbce" to miejsca gdzie czasoprzestrzeń byłaby "rzadsza"

Tłumaczy się to na dużo więcej sposobów, a te dwa które podałeś są w sumie jednym tym samym, bo postulowano, że właśnie ciemna materia jest tworzona przez liczne małe pierwotne czarne dziury, co obalono niedawno prowadząc statystyki mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Obalono również m.in. zmodyfikowaną teorię grawitacji, gdyż znaleziono galaktyki, które nie odstają swoim zachowaniem od przewidywań klasycznego podejścia. Model, o którym mówisz z tego co pamiętam również był rozpatrywany, ale największym argumentem przeciw niemu jest mapa mikrofalowego promieniowania tła. Odwzorowuje ona wygląd wszechświata tuż po wielkim wybuchu, zatem powinna również odzwierciedlać wszelkie niejednorodności, a obserwujemy jednak, że w dużych skalach wszechświat jest jednorodny.

Eksperyment szukający oznak ciemnej materii wykrył sygnał, który w pierwszej kolejności wskazuje na sukces czyli na cząsteczkę ciemnej materii (lekki "axion").

W drugiej kolejności wyjaśnieniem może być niezgodny z modelem standardowym (do naprawy) moment magnetyczny neutrin.

W trzeciej kolejności po prostu nazbyt zanieczyszczony materiał badawczy (spora porcja skroplonego ksenonu).

Eksperyment szykowny w innym miejscu może to wyjaśnić.

https://www.bbc.com/news/science-environment-53085260

Siema