"Resztę" życia, czyli cały długi okres po opublikowaniu ogólnej teorii względności, aż do śmierci, Albert Einstein strawił na usiłowaniu opracowania jednolitej teorii pola. Do tej pory się to nikomu nie udało.
Klocek do nadświetlnego przesyłania sygnałów to twór, który nie może zaistnieć w praktyce. Oto bowiem żeby impuls był przesyłany z nieskończenie wielką szybkością - ciało musiałoby być doskonale sztywne. Ale wtedy byłyby problemy energetyczne, bo wprawienie takiego ciała w jakieś drgnienie, z nieskończenie wielką prędkością, wymagałoby... nieskończenie wielkiej energii! Wygląda więc na to, że takiego ciała nie dałoby się w ogóle wprawić w jakiekolwiek drgania.
Podobne zagadnienia, jak pomysł klocka, występują przy rozwiązywaniu paradoksów szczególnej teorii względności.
Przytoczę tutaj inny pomysł na obiekt nad-próżnio-świetlny, czyli poruszający się szybciej niż "c".
Weźmy obracające się lusterko, ot, np. takie jak w galwanometrze lusterkowym. "Zajączek" odbity od tego lusterka porusza się po ekranie odległym o R z szybkością:
2 * W * R gdzie W jest prędkością kątową lusterka.
W takim razie po odpowiednio odległym ekranie rzeczony zajączek mknie z szybkością większą niż "c". No i pewnie jest źródłem promieniowania Czerenkowa
Paradoks z zabitym człowieczkiem, który stale żyje to to samo, co biedacy, wciągnięci przez czarną dziurę. W ich układzie odniesienia - nigdy do niej nie wpadną!
Ale czy KOT SHRODINGERA nie jest najczystszym przypadkiem "paradoksu zombi" (moja nazwa) - czyli istoty równocześnie żywej i martwej? Niestety, sprawdzenie stanu kota powoduje natychmiastową dekoherencję i "zombi" znika, zamieniając się w kota żywego, lub, niestety, martwego.
Cóż z tego zatem, że istnieje w zamkniętym pokoju półmartwy kot (bo półżywe istoty nieraz widzieliśmy), skoro nijak go nie można zobaczyć?
Tak samo w teorii względności USTALENIE UKŁADU WSPÓŁRZĘDNYCH, czyli umiejscowienie obserwatora rozwiązuje paradoks.
Paradoksy TW biorą się z intuicyjnego zakładania istnienia "superprzestrzeni", w której zachodzą "zjawiska obiektywne". Tymczasem taka superprzestrzeń nie istnieje, wszystkie układy odniesienia są równoważne. Natomiast przeniesienie opisu z jednego (inercjalnego) układu do innego (inercjalnego) - niestety, nie odbywa się przez doskonale intuicyjnie zrozumiałą transformację Galileusza lecz przez zaskakującą w rezultatach transformację Lorentza. Dlatego ogląd zjawiska zależy od obserwatora, przy zmianie układu współrzędnych nawet KOLEJNOŚĆ ZDARZEŃ może nie być zachowana.
Salutare - Miłek