Tak mało było dobrych nocek obserwacyjnych tej zimy, z wolnym czasem także nie było najlepiej. Wczoraj wieczorem, w odstępach między sporymi partiami chmur, przejrzystość potrafiła być tak wspaniała, że nie widziałem innej możliwości jak tylko ubrać się i po prostu wyjść, popatrzeć w niebo.
Postanowiłem zaczaić się na mgławicę M78. Niestety, ok. godz 22:00 (wówczas niebo rozpogodziło się na dobre), Orion był już tak nisko, że miałem wątpliwości, czy w ogóle zdołam coś dostrzec. Jak zobaczyłem w jakim położeniu znajduje się tuba, to jeszcze bardziej zwątpiłem i uśmiechnąłem się tylko pod nosem. Zacząłem od okularu 22mm z wkręconym filtrem UB Oriona. Jest...lekkie pojaśnienie w czarnej otchłani kosmosu, przeskoczyłem szybko na 13mm...trochę lepiej, dwie gwiazdki ładnie świecą w środku mgiełki. Pod ręką miałem jeszcze 7mm okular mgławicowy...włożyłem w wyciąg, po czym jeszcze przez dłuższą chwilę oglądałem M78.
