Witam wszystkich forumowiczów! Nigdy nie rozumiałem miłośników nocnego nieba. Wydawało mi się, ze przepaść jaka dzieli amatorów od profesjonalnych obserwatorów gwiazd jest tak wielka, ze wręcz pozbawia amatorskie próby sensu. Wszystko zmieniło się odkąd przez pożyczoną lornetkę spojrzałem na Plejady... To chyba miłość od pierwszego wejrzenia. Szybko wyposażyłem się w trochę bardziej astronomiczną lornetkę. Momentem, w którym niebo skradło moje serce na dobre, było znalezienie galaktyki Andromedy. Stałem jak wryty zapatrzony w jej dysk, aż zimno i ból karku wybudziły mnie z transu:) Pozdrawiam wszystkich!
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk