Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 09 Sty 2018, 10:53

Fale grawitacyjne umożliwiają mierzenie wieku Wszechświata
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2018
Bezpośrednie odkrycie fal grawitacyjnych z co najmniej pięciu źródeł w ciągu ostatnich dwóch lat stanowi spektakularne potwierdzenie modelu grawitacji i czasoprzestrzeni opracowanego przez Einsteina. Modelowanie tych zdarzeń dostarczyło także informacji o procesach powstawania masywnych gwiazd, rozbłysków promieniowania gamma, charakterystyce gwiazd neutronowych i po raz pierwszy umożliwiło weryfikację teoretycznej wiedzy o procesach powstawania bardzo ciężkich pierwiastków takich jak chociażby złoto.
Teraz astronomowie wykorzystali jedno ze zdarzeń emisji fal grawitacyjnych – GW170817 – do zmierzenia wieku Wszechświata. Astronomowie Peter Blanchard, Tarreneh Eftekhari, Victoria Villar oraz Peter Williams z Harvardu (CfA) wraz z zespołem 1314 naukowców z całego świata przyczynili się do odkrycia fal grawitacyjnych wyemitowanych w procesie łączenia dwóch czarnych dziur, zaobserwowania towarzyszącego mu promieniowania gamma i identyfikacji źródła kataklizmu w galaktyce NGC 4993, które udało się dostrzec na zdjęcia wykonanych w zakresie radiowym i rentgenowskim.
Analiza fal grawitacyjnych z tego zdarzenia pozwoliła na obliczenie ich jasności absolutnej. Obserwowana jasność jest niższa (ponieważ jasność maleje wraz ze wzrostem odległości od źródła), co wskazuje, że źródło znajduje się 140 milionów lat świetlnych od Ziemi. NGC 4993 – galaktyka macierzysta charakteryzuje się prędkością oddalania od nas – z uwagi na rozszerzanie Wszechświata – którą można zmierzyć analizując widmo galaktyki. Informacje o odległości od Ziemi oraz o prędkości oddalania galaktyki pozwoliła naukowcom obliczyć czas, który upłynął od początku ekspansji – czyli po prostu wiek Wszechświata: miedzy 11,9 a 15,7 miliardów lat przy uwzględnieniu niepewności eksperymentalnych.
Wiek oszacowany z tego pojedynczego zdarzenia zgadza się z szacunkami opracowanymi na podstawie dekad obserwacji opierających się na metodach statystycznych przy wykorzystaniu dwóch innych źródeł: kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła (CMBR) oraz ruchu galaktyk. CMBR opiera się na mapowaniu bardzo słabego rozkładu promieniowania datowanego na okres około 400 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu. natomiast druga z tych metod obejmuje analizę statystyczną odległości i ruchu dziesiątek tysięcy galaktyk w stosunkowo nieodległej przeszłości. Tak więc fakt, że analiza jednego zdarzenia emisji fal grawitacyjnych umożliwiła określenie wieku Wszechświata jest niesamowitym osiągnięciem, które nie byłoby możliwe w przypadku dowolnych fal grawitacyjnych. W tym przypadku jednak mieliśmy do czynienia z optyczną identyfikacją źródła (dzięki czemu możliwe było zmierzenie odległości do źródła), a samo źródło nie było zbyt odległe lub zbyt ciemne. Wraz z rosnącą statystyczną próbką zdarzeń emisji fal grawitacyjnych różnego typu, obecny zakres wartości wieku także będzie się zawężał.
Nowe wyniki są intrygujące także z innego powodu. Choć pomiary CMBR oraz prędkości galaktyk są dość precyzyjne, to między nimi występują różnice rzędu dziesięciu procent. Ta niezgodność może być tylko błędem obserwacyjnym, ale niektórzy astronomowie podejrzewają, że może to być różnica ujawniająca coś czego może brakować w naszej wiedzy o procesie ekspansji. Pojawienie się trzeciej metody pomiaru wieku Wszechświata – za pomocą fal grawitacyjnych, może pozwolić rozwiązać tę zagadkę.
Źródło: CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/08/fa ... echswiata/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Fale grawitacyjne umożliwiają mierzenie wieku Wszechświata.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2018, 10:58

Czy kosmiczne sąsiedztwo Marsa mogłoby być kiedyś inne?
Wysłane przez musiuk w 2018-01-09
Badania opublikowane w czasopiśmie Earth and Planetary Science Letters wskazują, że Mars powstał na obszarze dzisiejszego pasa planetoid znajdującego się pomiędzy orbitą Jowisza, a obecną orbitą Czerwonej Planety. Jest to ponad półtora raza dalej od Słońca niż jego obecne położenie.
Do tej pory uważano, że Mars uformował się w pobliżu naszej planety i z podobnych fragmentów materii co Ziemia. Takie założenie ma jednak zasadniczy problem – nie wyjaśnia ono dlaczego te dwie planety mają tak różny skład chemiczny. Mars posiada inne, lżejsze krzemiany niż Ziemia, które są bardziej podobne do tych znajdujących się w meteorytach niż na naszej planecie. Aby określić przyczyny tej rozbieżności grupa naukowców z Japonii, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przeprowadziła symulacje możliwych początków Marsa i jego potencjalnej migracji w Układzie Słonecznym.
Mimo, że najbardziej prawdopodobnym wnioskiem wynikającym z badań jest to, że Czerwona Planeta jednak powstała w okolicach Ziemi, ten wynik nie wyjaśnia różnic pojawiających się w składach chemicznych planet. W związku z tym naukowcy w dużej mierze skupili się na modelu nazywanym Grand Tack, według którego obecny kształt Układu Słonecznego zawdzięczamy Jowiszowi. Według modelu Grand Tack siły grawitacyjne nowopowstałego Jowisza popchnęły dużą część materii w kierunku Słońca (z której później powstały Ziemia i Wenus), jednocześnie odpychając materię zgromadzoną przy Marsie. Wyjaśniałoby to nie tylko różny skład Ziemi i Marsa, ale również ich dużą rozbieżność w masie (masa Marsa to jedynie 11% masy Ziemi).
Dzięki niedawno przeprowadzonym symulacjom na podstawie tego modelu naukowcy również uzyskali wgląd w możliwe scenariusze powstania (i migracji) Czerwonej Planety. Niewielki odsetek analiz wskazuje, że Mars powstał znacznie dalej od Słońca, a na swoją obecną orbitę popchnęły go siły grawitacyjne Jowisza. Współautor badań, profesor Stephen Mojzsis z University of Colorado przekonuje, żeby nie sugerować się niskim prawdopodobieństwem takich scenariuszy. “Niskie prawdopodobieństwo znaczy jedną z dwóch rzeczy – albo nie mamy obecnie lepszego wyjaśnienia powstania Marsa albo w nieskończonej liczbie możliwości trafiliśmy akurat na dość rzadką” – wyjaśnia, dodając jednocześnie, że drugi wniosek wydaje się bardziej trafny.
Profesor Mojzsis uważa, że Mars powstawał w pasie planetoid we wczesnym okresie swojego rozwoju zanim jeszcze skorupa i atmosfera planety zdążyły się uformować. W zeszłorocznych badaniach swojego autorstwa Mojzsis postulował, że w późniejszym okresie historii Marsa, jego powierzchnia była bombardowana asteroidami, które pozostawiły po sobie liczne kratery. Według niego większe uderzenia mogły stopić kriosferę Marsa, co spowodowało podwyższenie gęstości jego atmosfery i odnowienie cyklu hydrologicznego planety. Taka hipoteza łączyłaby zarówno model powstania Marsa w pasie planetoid, jak i popularną obecnie teorię, według której w przeszłości Czerwona Planeta była cieplejsza i wilgotniejsza niż teraz.
Źródło: czasopismo Earth and Planetary Science Letters
Więcej informacji:
• Mars and Earth may not have always been neighbours
Na zdjęciu: zdjęcie powierzchni Marsa. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy ... -4032.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy kosmiczne sąsiedztwo Marsa mogłoby być kiedyś inne.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2018, 10:59

Tajemnice brązowych karłów wkrótce zostaną rozwiązane?

2018-01-09
Już niebawem Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) rozpocznie obserwacje kosmosu. Astronomowie mają nadzieję, że teleskop ten w końcu pozwoli rozwiązać tajemnice brązowych karłów.


Brązowe karły są często określane mianem nieudanych gwiazd. Są to obiekty za duże, by być uznawane za planety (ok. 70 razy większe od Jowisza), ale jednocześnie o zbyt małej masie, by zainicjować syntezę jądrową i stać się gwiazdami. Étienne Artigau z Uniwersytetu w Montrealu chce wykorzystać JWST do zbadania jednego wyjątkowego brązowego karła.

Brązowy karzeł, o którym mowa jest znany jako SIMP0136 i znajduje sie zaledwie 20 lat świetlnych od Ziemi. Nie ma żadnej gwiazdy towarzyszącej, dzięki czemu jest idealnym materiałem do obserwacji astronomicznych. Ze względu na wpływ naszej atmosfery, naziemne teleskopy nie były w stanie stworzyć pełnego obrazu obiektu.

- Bardzo dokładne pomiary spektroskopowe są trudne do uzyskania z Ziemi w podczerwieni ze względu na zmienną absorpcję naszej atmosfery. Stąd potrzeba obserwacji w podczerwieni z przestrzeni kosmicznej. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nam to umożliwi - powiedział Étienne Artigau.

Celem badań będzie sprawdzenie, czy brązowe karły formują się jak gwiazdy (poprzez zapadanie się chmur gazu), czy jak planety (poprzez przyrosty materiałów w czasie). SIMP0136 wydaje się być idealnym celem dla tych obserwacji. Wygląda jak brązowy karzeł, ale wydaje się być znacznie lżejszy - jego masa to zaledwie 13 razy więcej niż masa Jowisza. Istnieje szansa, że SIMP0136 nie jest brązowym karłem, a egzoplanetą wyrzuconą z systemu gwiezdnego jakiś czas temu.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma zostać umieszczony na orbicie między marcem a czerwcem 2019 r.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2505427

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnice brązowych karłów wkrótce zostaną rozwiązane.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2018, 11:00

Bliski przelot 2018 AH (02.01.2018)
2018-01-09. Krzysztof Kanawka
Drugiego stycznia 2018 nastąpił pierwszy bliski przelot planetoidy obok Ziemi. Minimalna odległość podczas przelotu do naszej planety wyniosła ok. 296 tysięcy kilometrów. Obiekt o oznaczeniu 2018 AH okazał się być stosunkowo dużą planetoidą.
Planetoida o oznaczeniu 2018 AH została odkryta 3 stycznia 2018 roku. Jest to jedna z pierwszych planetoid odkrytych w tym roku. Szybko się okazało, że zaledwie dzień wcześniej planetoida przeleciała w pobliżu Ziemi bliżej niż Księżyc. Maksymalne zbliżenie do naszej planety nastąpiło 2 stycznia o godzinie 05:25 CET a minimalna odległość do naszej planety wyniosła 296 tysięcy kilometrów. Odpowiada to około 0,77 średniego dystansu do Srebrnego Globu.
Średnicę 2018 AH ustalono na około 100 metrów. To jest duży obiekt, będący potencjalnym zagrożeniem dla naszej planety. Dlatego też 2018 AH została określona jako “potencjalnie groźna planetoida” (PHA). Uderzenie 2018 AH prawdopodobnie stworzyłoby duży krater na powierzchni naszej planety. Średnica 2018 AH jest porównywalna z Bolidem Tunguskim, który w 1908 roku stworzył rozległe szkody na Syberii. Z tego powodu odkrycie 2018 AH już po przelocie jest niepokojące – jest to wyraźny sygnał, że pomimo rozwoju technik obserwacyjnych wciąż wiele mniejszych i większych obiektów umyka detekcji.
2018 AH to jedna z większych (wykrytych) planetoid, która w ostatnich latach zbliżyła się do Ziemi. Większą od 2018 AH była szeroka na 400 metrów planetoida 2005 YU55, która w listopadzie 2011 roku zbliżyła się na odległość około 325 tysięcy kilometrów. W odróżnieniu od 2018 AH odkrycie 2005 YU55 nastąpiło jednak na kilka lat przed przelotem (w 2005 roku).
Jest to pierwszy wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/01/bliski-pr ... 2-01-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliski przelot 2018 AH (02.01.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2018, 11:49

Astronomia Szczecin
Oto jest! Pierwsze spotkanie PTMA Szczecin w Nowym Roku i temat grubego kalibru - Ewolucja Wszechświata. Niemniej zawodowy prelegent - dr Tomasz Denkiewicz z Wydziału Matematyczno - Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego i członka Szczecińskiej Grupy Kosmologicznej. Czujcie się zaproszeni:)
O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje - spotkanie oddziału - 11 stycznia

Prelegent przedstawi stan wiedzy na temat ewolucji naszego Wszechświata. Wykład będzie dyskusją na temat pytań, które stoją przed nauką dzisiaj, czym są ciemna materia i ciemna energia? Jakie przełomowe wydarzenia w toku ewolucji Wszechświata umożliwiły, pomimo tego, że podstawowe prawo fizyki mówi, że wszystko dąży do chaosu, powstanie struktur tak złożonych jak ludzie (autor przeprasza, za zastosowane uproszczenie i nazwanie człowieka strukturą). Czy teoria wielu światów jest fizyczna? W czasie przeznaczonym na pytania prelegent zaprasza do dyskusji na temat granic, nauki, filozofii i religii.


O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje
Prelegent: dr Tomasz Denkiewicz, Szczecińska Grupa Kosmologiczna
Budynek Jednostek Międzywydziałowych ZUT, Aleja Piastów 48, sala 726
11 stycznia 2018, godzina 19:00

źródło zdjęcia:
X-ray: NASA / CXC / CfA / M.Markevitch et al.; Optical: NASA / STScI; Magellan / U.Arizona / D.Clowe et al.; Lensing Map: NASA / STScI; ESO WFI; Magellan / U.Arizona / D.Clowe et al.

http://astronomia.szczecin.pl/spotkania ... 1-stycznia


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje - spotkanie oddziału - 11 stycznia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:25

Badanie złożonej morfologii dysku protoplanetarnego wokół MWC 758
Wysłane przez nowak w 2018-01-09
Korzystając z anten ALMA w Chile, międzynarodowy zespół naukowców zbadał dysk otaczający gwiazdę MWC 758. Nowe obserwacje pokazują dalszy wgląd w złożoną morfologię dysku.
MWC 758 (zwana również HD 36112) to oddalona o około 500 lat świetlnych od Ziemi młoda gwiazda typu Herbig Ae, o której wiemy, że ma otaczający ją dysk. Jej wiek szacuje się na około 3,5 miliona lat i ma współczynnik akrecji około 0,0001 masy Słońca rocznie.
To, co wyróżnia dysk MWC 758, to jego morfologia. Ma dużą wnękę o promieniu kilkudziesięciu jednostek astronomicznych, asymetrie w emisji pyłu oraz dwa ramiona spiralne widziane w bliskiej podczerwieni w rozproszonym świetle, które mogą być falami spirali gęstości wyrzucanymi z planet o masach kilku mas Jowisza.
Obecnie zespół astronomów pod kierownictwem Yanna Boehlera z Rice University w Houston w Teksasie przedstawia wyniki obserwacji ALMA przeprowadzone w celu uzyskania bardziej szczegółowych informacji o morfologii dysku MWC 758. Obserwacje te były przeprowadzone we wrześniu 2015 r, w rozdzielczości kątowej od 0,1” do 0,2”, co dostarczyło nowych informacji na ten temat.
„Nasze nowe obserwacje obrazują układ MWC 758 zarówno w emisji pyłowej, o długości fali około 0,88 milimetra, jaki i w liniach emisyjnych 13CO and C18O J = 3-2. Obserwacje były wykonane z rozdzielczością 0,1”-0,2”, lub 15-30 jednostek astronomicznych, w zależności od odległości układu, co odpowiada poprawie o współczynnik 4 w stosunku do poprzednich obserwacji na falach milimetrowych i pokazują niespotykane szczegóły morfologii dysku” – napisali naukowcy w artykule, który ukazał się 23 grudnia 2017 r. na arXiv.org.
Zgodnie z badaniem, wnęka dysku, która może zawierać lekko odkształcony wewnętrzny dysk, ma promień około 40 au. Naukowcy wykryli emisję pyłu na milimetrowej długości fali, co sugeruje obecność wewnętrznego dysku. Zauważyli także skręcenie w krzywych prędkości we wnęce oraz także oznakę cienia rzucanego w kierunku zachodniego zewnętrznego obszaru, co wskazuje, że wewnętrzny dysk mógł zostać lekko odkształcony.
Poza tą wnęką, wewnętrzny dysk posiada dwie duże grupy pyłu na 47 i 82 au, które tworzą strukturę podwójnego pierścienia. Grupy pyłu są związane z wydłużonymi strukturami, które jakby kopiują strukturę podwójnego pierścienia.
Co więcej, obserwacje ALMA ukazały dwie spirale, wykryte wcześniej w bliskiej podczerwieni oraz dwie łukowate struktury, które również znaleziono w poprzednich badaniach w bliskiej podczerwieni.
Naukowcy doszli do wniosku, że złożoną morfologię dysku MWC 758 można wytłumaczyć istnieniem dwóch masywnych planet okrążających gwiazdę.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Researchers study complex morphology of the protoplanetary disc around star MWC 758
Źródło: phys.org
Na zdjęciu: Obrazy ALMA układu MWC 758. Po lewej mapa emisji pyłu. Po prawej mapa wnęki dysku w skali logarytmicznej. Źródło: Boehler i wsp., 2017.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/bad ... -4035.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Badanie złożonej morfologii dysku protoplanetarnego wokół MWC 758.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:30

Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce
2018-01-09. Laura Meissner
Astronomowie wiedzą, że nasz Układ Słoneczny powstał około 5 miliardów lat temu z materiału pozostałego po gwiazdach wcześniejszych generacji. Gdy jednak zaczniemy zadawać pytania dotyczące szczegółów jego początku, okazuje się, że pojawia się wiele niejasności i brakuje im jeszcze wielu informacji. Według teorii dominującej wśród naukowców niedaleko naszego układu miał miejsce wybuch supernowej, który spowodował sprężenie gęstej chmury gazu i pyłu do momentu, aż zapadła się pod wpływem własnej grawitacji. Podczas gdy obłok zmniejszał swoje rozmiary, obracał się coraz szybciej i temperatura w jego centralnej części wzrastała. Osiągnęła ona wystarczająco wysoką wartość, aby mógł się rozpocząć proces syntezy helu z wodoru. W ten sposób powstała gwiazda, którą dzisiaj jest nasze Słońce.
Niedawno została jednak opublikowana w czasopiśmie The Astronomical Journal nowa praca, która prezentuje teorię zakładającą, że nasz układ planetarny powstał we wnętrzu wielkiego pęcherza będącego częścią gigantycznej gwiazdy. Taki scenariusz mógłby wyjaśniać również zagadkowy skład chemiczny Układu Słonecznego, nad którym astronomowie zastanawiają się już od dłuższego czasu.
Według nowej teorii wszystko rozpoczęło się od gwiazdy Wolfa-Rayeta. Takie obiekty są masywne i charakteryzują się najwyższą wśród wszystkich gwiazd temperaturą. Pod koniec swojego życia odrzucają zewnętrzne warstwy i intensywny wiatr gwiazdowy wiejący przez luźny płaszcz tworzy bańki otoczone gęstą powłoką. Możliwe jest zatem, że nasze Słońce i okrążające je planety powstały w jednej z takich baniek.
Nicolas Dauphas zajmuje się naukami geofizycznymi na Uniwersytecie w Chicago i jest jednym z autorów niedawno opublikowanej pracy. Twierdzi on, że otoczka takiego pęcherza gęsto wypełniona jest gazem i pyłem, co stanowi idealne warunki do produkcji nowych gwiazd. Badacze zajmujący się tym tematem sądzą, że proces ten może być bardzo wydajny i odpowiedzialny za powstanie aż do 16 procent wszystkich gwiazd podobnych do Słońca.
Mimo iż zaproponowana teoria może wydawać się nieuzasadniona, mogłaby wyjaśnić fenomen którym zajmują się astronomowie już od dłuższego czasu. Problem dotyczy nieproporcjonalnej ilości izotopu glinu Al-26 i izotopu żelaza Fe-60 w Układzie Słonecznym w stosunku do reszty naszej galaktyki. Wcześniejsze badania składu próbek meteorytów wykazały, że młody Układ Słoneczny obfitował w pierwszy z wymienionych izotopów, a drugi występował w bardzo małych ilościach. Faktem jest jednak, że podczas wybuchów supernowych oba z nich powstają w podobnych ilościach, co rodzi pytanie, dlaczego jeden dostał się do naszego układu, a drugi nie? Idąc tym tropem naukowcy w końcu trafili na gwiazdy Wolfa-Rayeta, które są źródłem dużej ilości Al-26, jednak nie produkują w ogóle Fe-60.
Teoria opiera się na pomyśle, że glin transportowany jest przez niewielkie drobiny pyłu otaczające gwiazdę, które mają wystarczająco duży moment pędu aby przebić się przez ścianę bańki powstałej w takim obiekcie i zostawić większość tego izotopu w jej wnętrzu. Po pewnym czasie bańka zapada się pod wpływem grawitacji i to właśnie w takiej zapadającej się bańce może powstać układ planetarny.
Nowa teoria nie została oczywiście od razu zaakceptowana przez środowisko naukowe, jednak w logiczny sposób tłumaczy skład chemiczny naszego Układu Słonecznego, dlatego z pewnością zostanie dokładniej zbadana i sprawdzona. W 2023 roku sonda OSIRIS-REx powinna dostarczyć nam próbkę z planetoidy Bennu na Ziemię i może to pozwoli astronomom lepiej zrozumieć nasze pochodzenie.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... nej-bance/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:31

Jeszcze więcej planet w Hiadach
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-09
Kilka tygodni temu pojawiły się doniesienia o planecie wielkości Neptuna odkrytej wokół gwiazdy należącej do gromady otwartej Hiady. Nowo opublikowane badania ujawniają jednak, że w nowym układzie może być jeszcze więcej planet!
Naukowcy zajmujący się planetami pozasłonecznymi są szczególnie zainteresowani planetami towarzyszącymi bardzo różnym typom gwiazd: tym młodszym, tym starszym, a także tym należącym do gromad. W takich poszukiwaniach doskonale sprawdza się Kosmiczny Teleskop Keplera.
Przedstawiono właśnie wyniki dwóch różnych badań wykorzystujących dane Keplera K2. Chodzi o odkrycia związane z dużą egzoplanetą okrążającą gwiazdę EPIC 247589423 leżącą w gromadzie otwartej Hiady. Ta pobliska gromada liczy sobie zaledwie 800 milionów lat. Drugi z projektów badawczych, autorstwa Andrew Manna z Uniwersytetu w Austin, Texas at Austin, doczekał się niezależnej publikacji w tym tygodniu. Zaprezentowano w nieco inny wynik: astronomowie wykryli obecność nie jednej, ale aż trzech egzoplanet krążących wokół EPIC 247589423.
Mann i jego współpracownicy przeszukali krzywe zmian blasku młodych gwiazd w ramach przeglądu ZEIT (Zodiacal Exoplanets in Time). Korzystając z tych danych zdołali zidentyfikować obecność trzech planet w systemie EPIC 247589423:
• planety zbliżonej rozmiarami do Ziemi, z okresem obrotu wokół własnej osi rzędu 8.0 ziemskiego dnia,
• odkrytej już wcześniej planety pdoobnej pod względem rozmiarów do Neptuna, z okresem obrotu równym 17 dni,
• "super Ziemi" o promieniu rzędu ~1.5 promienia Ziemi i okresem rotacji równym ~26 dni.
Najmniejsza z tych planet należy do najmłodszych planet wielkości Ziemi, jakie kiedykolwiek odkryto. Być może więc to kosmiczne znalezisko pozwoli naukowcom przyjrzeć się bliżej historii i ewolucji planet podobnych do Ziemi. Dodatkowo ciekawe jest to, że planety zdają się okrążać gwiazdę, która jak na swój młody wiek jest wyjątkowo jasna i spokojna. Pozwala to na dość precyzyjne wyznaczanie prędkości radialnych w celu określenia dokładnych mas poszczególnych składników jej układu, dając wyjątkową okazję do szczegółowego zbadania właściwości młodych planet.

Czytaj więcej:
• Oryginalna publikacja naukowa: Andrew W. Mann et al 2018
• Cały artykuł
• Seven Transiting Planets in the Praesepe Cluster
• Zodiacal Exoplanets in Time (ZEIT). I. A Neptune-sized Planet Orbiting an M4.5 Dwarf in the Hyades Star Cluster
Źródło: Sky&Telescope
Rysunek: krzywa zmian blasku EPIC 247589423 uzyskana z danych Keplera. Dolne panele przedstawiają tranzyty trzech odkrytych planet.
Źródło: Mann et al. 2018
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jes ... -4019.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jeszcze więcej planet w Hiadach.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jeszcze więcej planet w Hiadach2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:33

Wyniki obserwacji Kwadrantydów
Wysłane przez zoladek w 2018-01-09
Kończy się właśnie aktywność pierwszego dużego roju w roku 2018. Pełnia Księżyca oraz niekorzystne warunki obserwacyjne spowodowały że maksimum zostało bardzo słabo pokryte obserwacjami a uzyskane wyniki są wątpliwej jakości. Dla nocy z 3 na 4 stycznia 2018 uzyskano ZHR=31 +- 7. Podczas nocy maksimum obserwacje prowadzone były tylko przez jednego obserwatora (bardzo doświadczonego) przy widoczności granicznej około 5.5 magnitudo. Ze względu na widoczność i niewielkie ilości obserwowanych meteorów w przedziałach wynik obarczony jest błędem, niewątpliwie jednak aktywność podczas nocy z 3 na 4 stycznia była znacznie niższa od przewidywanej. Nieco lepsze pokrycie obserwacjami mamy dla początkowej fazy aktywności kiedy to każdej nocy obserwowano aktywność na poziomie ZHR od 5 do 10. Wszystkie dane pochodzą od 5 obserwatorów - 3 z USA i dwóch z Europy, obserwacji w Polsce ze względu na złą pogodę nie prowadzono.
Na obrazku: wykres aktywności Kwadrantydów w 2018 roku. Źródło: http://www.imo.net
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyn ... -4034.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wyniki obserwacji Kwadrantydów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:35

Thomas Bopp (1949 – 2018)
2018-01-10. Krzysztof Kanawka
Szóstego stycznia zmarł jeden z odkrywców bardzo jasnej komety C/1995 O1 Hale-Bopp.
Thomas Bopp urodził się 15 października 1949 roku w Denver w amerykańskim stanie Colorado. Jedną z jego pasji życiowych była astronomia, która w wieku trzech lat została mu przekazana przez ojca. Po 1980 roku, po przeprowadzce do Arizony, częściej wykonywał obserwacje nieba. Najsłynniejsza z nich nastąpiła 22 lipca 1995 roku, gdy wraz z lokalnym klubem astronomicznym prowadził nocne obserwacje przy użyciu dużego amatorskiego teleskopu. Około godziny 23 lokalnego czasu Thomas Bopp zauważył nieznany mu rozmyty obiekt. Thomas Bopp przez kolejne godziny próbował określić, czy pozycja obiektu się zmienia, co sugerowało by jej kometarną naturę.
Po kilku perypetiach Thomasowi Bopp udało się zgłosić obserwację tej komety. Jak się później okazało – kometa została zaobserwowana tej nocy także przez profesjonalnego astronoma Alana Hale. Kometa otrzymała zatem podwójną nazwę Hale-Bopp i oznaczenie C/1995 O1.
Już wstępne wyliczenia wskazywały, że kometa została odkryta stosunkowo daleko od wewnętrznego Układu Słonecznego. W lipcu 1995 roku kometa C/1995 O1 Hale-Bopp znajdowała się w odległości 7,2 jednostki astronomicznej od Słońca, czyli pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna. Sugerowało to, że Hale-Bopp jest dużą kometą i w momencie przejścia przez peryhelium jasność może być wysoka. Co ciekawe, dość szybko po odkryciu tej komety udało się znaleźć jeszcze wcześniejsze zdjęcia C/1995 O1 – z 1993 roku, kiedy obiekt znajdował się w odległości 13 jednostek astronomicznych od Słońca. Zwykle komety tak daleko od Słońca są zwyczajnie niewidoczne.
Peryhelium orbity C/1995 O1 Hale-Bopp zostało wyliczone na 1 kwietnia 1997 roku w odległości 0,91 jednostki astronomicznej od Słońca. Maksymalne zbliżenie do Ziemi miało nastąpić 22 marca 1997 roku w odległości 1,3 jednostki astronomicznej. Pierwsze prognozy jasności podczas okresu peryhelium były bardzo różne, jednak większość astronomów uważała, że czeka nas niesamowity widok bardzo jasnej komety.
Już w maju 1996 roku, czyli na 11 miesięcy przed peryhelium, C/1995 O1 Hale-Bopp stała się widoczna gołym okiem (na ciemnym niebie). Przez kolejne miesiące jasność komety wyraźnie rosła. W momencie zbliżenia do Ziemi i peryhelium Hale-Bopp osiągnął maksymalną jasność około -1 magnitudo, stając się łatwo widocznym obiektem nawet spod miejskiego nieba. Miliony obserwatorów z całego świata obserwowało C/1995 O1 Hale-Bopp na wieczornym niebie – przede wszystkim z półkuli północnej, gdyż z tej części Ziemi najlepiej było obserwować tę kometę. Na zdjęciach wykonanych podczas tego zbliżenia można było wyraźnie zaobserwować ogony komety – nie tylko „typowe” gazowe i pyłowe (widoczne na amatorskich zdjęciach), ale także trzeci, składający się z neutralnego sodu.
Po peryhelium C/1995 O1 Hale-Bopp zaczęła tracić jasność, jednak aż do grudnia 1997 pojawiały się raporty o obserwacji tej komety bez użycia żadnego przyrządu optycznego. W 2007 roku kometa znajdowała się w odległości około 26 jednostek astronomicznych od Słońca, a obserwacje wykonane dużymi teleskopami wciąż wykrywały oznaki aktywności tej komety. W 2011 roku pojawiła się publikacja, w której wnioskowano, że kometa przeszła w „stan uśpienia” dopiero w odległości około 31 jednostek astronomicznych.
Dziś coraz rzadziej astronomowie amatorzy odkrywają komety. Jest to spowodowane licznymi profesjonalnymi programami obserwacyjnymi, które każdej dobrej nocy “przeczesują” niebo w poszukiwaniu komet, planetoid bliskich Ziemi (NEO), planetoid, słabych obiektów Pasa Kuipera, brązowych karłów, supernowych i innych obiektów lub zjawisk. Między innymi dlatego odkrywane komety są coraz słabsze, by zwykle udało się je odkrywać w warunkach amatorskich.
Thomas Bopp zmarł 6 stycznia 2018 roku,
(MK)
http://kosmonauta.net/2018/01/thomas-bopp-1949-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Thomas Bopp (1949 – 2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:36

Tytan pod wieloma względami przypomina Ziemię
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 10/01/2018
Wykorzystuj teraz już kompletny zestaw danych z misji Cassini, astronomowie z Cornell stworzyli nową globalną topograficzną mapę Tytaa, która pozwoli nam poszerzyć naszą wiedzę o powierzchni tego globu. Dwa nowe artykuły naukowe opublikowane 2 grudnia 2017 roku w periodyku Geophysical Review Leters opisują tę mapę i wynikające z niej odkrycia.
Stworzenie mapy zajęło około roku – mówi doktorant Paul Corlies, pierwszy autor artykułu itan’s Topography and Shape at the End of the Cassini Mission. Owa mapa stworzona została ze wszystkich danych topograficznych dotyczących Tytana, a zebranych przez wiele różnych instrumentów. Z uwagi na to, że 9 procent Tytana obserwowano w stosunkowo wysokiej rozdzielczości, a 25-30% w niższej, pozostałą część powierzchni księżyca zmapowano przy wykorzystaniu algorytmu interpolacji i minimalizacji globalnej co umożliwiło na ograniczenie błędów wynikających np. z położenia sondy.



Na mapie znalazło się kilka nowych cech powierzchni Tytana, w tym nowe góry nie wyższe niż 700 merów. Opracowana mapa daje pogląd na wyżyny i niziny wypełniające topografię Tytana, dzięki czemu możliwe było potwierdzenie dwóch lokalizacji w pobliżu równika, które w rzeczywistości są depresjami: albo dawnymi wyschniętymi jeziorami albo pozostałościami po przepływach kriowulkanicznych.
Mapa pozwoliła także odkryć, że Tytan jest nieco bardziej spłaszczony niż wcześniej uważano, co wskazuje na wyższą zmienność grubości skorupy Tytana niż dotychczas przyjmowano.
„Głównym celem mapy było stworzenie narzędzia przydatnego dla całej społeczności naukowców” mówi Corlies; w ciągu 30 minut od udostępnienia danych zaczął on otrzymywać liczne zapytania o to jak można je wykorzystać. Sama mapa będzie ważnym narzędziem dla naukowców modelujących klimat Tytana, badających kształt i nawigację Tytana czy testujących modele wnętrze.
Drugi artykuł: Topographic Constraints on the Evolution and Connectivity of Titan’s Lacustrine Basins niesie za sobą trzy nowe odkrycia bazujące na nowych danych topograficznych.
Po pierwsze trzy morza znajdujące się na Tytanie mają wspólną powierzchnię ekwipotencjalną, co oznacza, że dzielą one swego rodzaju poziom morza, tak jak oceany na Ziemi. Mamy zatem do czynienia albo z przepływami podpowierzchniowymi, albo kanały łączące te zbiorniki umożliwiają na przepływanie wystarczających ilości cieczy, aby morza Tytana miały tę samą wysokość.
„Mierzymy wysokość powierzchni morza na innym globie oddalonym o 10 jednostek astronomicznych od Słońca z dokładnością do około 40 centymetrów. Dzięki tak dużej dokładności byliśmy w stanie dostrzec, że te dwa morza płynnie zmieniają wysokość o około 11 metrów względem centrum masy Tytana, co zgada się ze zmianami potencjału grawitacyjnego. Udało nam się zmierzyć geoidę Tytana – to kształt jaki przyjęłaby powierzchnia pod wpływem grawitacji i rotacji” mówi Hayes.
Drugie odkrycie mówi o tym, że jeziora Tytana komunikują się między sobą pod powierzchnią. Hayes wraz ze swoim zespołem zmierzył elewację jezior wypełnionych cieczą oraz tych, które obecnie są już wyschnięte. Okazuje się, że podłoża pustych wyschniętych jezior znajdują się na większych wysokościach niż jeziora wypełnione cieczą, a znajdujące się w ich pobliżu.
„Nie widzimy żadnych wyschniętych jezior poniżej poziomu jezior wypełnionych cieczą, ponieważ gdyby się tam znalazły, także byłyby wypełnione cieczami. To wskazuje na przepływy pod powierzchnią i swego rodzaju komunikację między jeziorami”.
Ostatnie odkrycie opisane w tym artykule stanowi nową zagadkę dotyczącą Tytana. Badacze odkryli, że znacząca większość jezior Tytana znajduje się w depresjach o ostrych krawędziach „dosłownie jakby ktoś wziął foremkę do wycinania ciastek i wyciął nią te jeziora na powierzchni Tytana. Jeziora te otoczone są wysokimi progami o wysokości nawet kilkuset metrów w niektórych miejscach.
Źródło: Cornell University
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/10/ty ... na-ziemie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tytan pod wieloma względami przypomina Ziemię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 10:37

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste
2018-01-10.
Nie bądźcie zaskoczeni, jeśli o wschodzie lub zachodzie Słońca niebo będzie przybierać znacznie intensywniejsze niż zwykle barwy, albo, gdy Wasz samochód będzie pokryty dziwnym pyłem. Winny jest piasek z Sahary, który właśnie dotarł nad Polskę.
Porywiste wiatry szalejące nad północną Afryką uniosły w powietrze tumany saharyjskiego piasku, które najpierw dotarły do zachodniej Europy, a wczoraj (9.01) nad Polskę. Obecnie wędrują nad naszym krajem, w największych ilościach nad wschodnimi regionami.
Objawiać mogą się w postaci bardziej intensywnych barw chmur i nieba o wschodzie i zachodzie Słońca. To skutek padania i załamywania się promieni słonecznych na drobnym pyle. Słońce świeci przez charakterystyczną, mętną poświatę. U kresu dnia warto przygotować aparat fotograficzny, bo widoki mogą być niesamowite.
Zawartość pyłu w powietrzu jest kilkanaście razy mniejsza niż nad Saharą. Wystarczy to jednak, aby ziarenka piasku stały się tzw. jądrami kondensacji, na których osadzają się i łączą ze sobą krople wody. Gdy są na tyle duże, aby ostać się pionowym ruchom powietrza, tzw. prądom wstępującym, wówczas zaczynają opadać na ziemię w postaci brudnego deszczu. Dzisiaj (10.01) tego typu niecodziennych opadów spodziewamy się w pasie od Pomorza przez Kujawy i Wielkopolskę po Śląsk i Małopolskę.
Zazwyczaj taki deszcz przypomina z wyglądu błoto, ponieważ brudzi naszą odzież, rozwieszone pranie, szyby w oknach, chodniki i karoserie samochodowe. Ilości pyłu nie są duże, ale w przeszłości zdarzało się, że było ich znacznie więcej. Żółto-pomarańczowy piasek barwił krople wody na zatrważający, czerwony kolor, co skończyło się tym, że ulicami płynęły czerwone potoki.
Brudne deszcze padały na Europę od zawsze, a dokładniej od kiedy istnieje Sahara, ponieważ to właśnie ona jest ich źródłem. Nad pustyniami zazwyczaj panują ośrodki wysokiego ciśnienia, które charakteryzują się suchym powietrzem oraz dużymi wahaniami temperatury między dniem i nocą.
Jednak od czasu do czasu nad największą pustynię świata nadciągają, czy to atlantyckie czy też śródziemnomorskie niże. Powodują one duże zróżnicowanie ciśnienia, które z kolei gwałtownie zwiększa prędkość przepływu powietrza. W efekcie porywisty wiatr zaczyna unosić tony piasku i pyłu, a następnie przenosi go w różnych kierunkach.
Ich wędrówka na zachód, w kierunku wód Atlantyku, oznacza zamiecie piaskowe na Wyspach Kanaryjskich. Piasek jest w ten sposób w stanie pokonać tysiące kilometrów i dotrzeć nad Amazonię w Ameryce Południowej. Wraz z piaskiem dociera tam fosfor, który jest głównym składnikiem odżywczym dla soczyście zielonej roślinności tropikalnej.
Sytuacja staje się znacznie poważniejsza, jeśli wiatr wieje z południa. Wówczas chmura piasku pędzi w kierunku Europy, podobnie jak wulkaniczny popiół, stwarzając zagrożenie dla samolotowych silników.
Obecnie na niskiej wysokości masa powietrza nad Polską nie ulega zmianie, jednak już na wysokości kilku kilometrów wieje znad Algierii, Libii czy nawet Czadu i Nigru. W Tatrach, gdzie unoszącego się w powietrzu pyłu saharyjskiego jest zawsze najbliżej, niewykluczone są opady żółtego śniegu. Nie bądźmy więc zaskoczeni, gdy na białym puchu ujrzymy żółto-pomarańczowe plamy. Ostatnio coś podobnego obserwowaliśmy w Zakopanem na początku marca 2016 roku.
Kolorowe deszcze czy śniegi dzisiaj wywołują co najwyżej zaskoczenie i są brane za skażenie chemiczne. Niegdyś takie obrazy łączono z zapowiedzią rychłego końca świata. Analizy w większości przypadków wskazują na dużą zwartość kwarcu w takich krwawych opadach, co ujawnia, że jest to zwyczajny pustynny piasek.
Najbardziej spektakularne krwawe deszcze zdarzają się na obszarach pustynnych, gdzie burze piaskowe to codzienność. Deszcze padają tam rzadko, ale jeśli już się pojawią, to mogą mieć nietypową barwę. To właśnie dlatego opis krwawych deszczy kilkukrotnie pojawia się na kartach Starego i Nowego Testamentu. Dziś już nas nie przerażają, lecz uświadamiają nam, że choć wydaje się iż Sahara znajduje się bardzo daleko, to jednak dla zjawisk zachodzących w atmosferze, to niewielka odległość.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Barcelona Dust Forecast Center.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... e-krwiste/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2018, 11:07

AstroLife

Od niedawna nieuzbrojonym okiem możemy podziwiać jeden z najznamienitszych obiektów na nocnym niebie . Maksimum blasku osiągnęła właśnie najsłynniejsza gwiazda zmienna - Mira (z łac. "Cudowna") Ceti. Swoją sławę zawdzięcza bardzo dużej amplitudzie zmiany blasku. W ciągu 331 dni z dobrze widocznej gołym okiem gwiazdy trzeciej wielkości gwiazdowej (3 mag) potrafi osłabnąć do dziesiątej wielkości gwiazdowej (10 mag) i ponownie zwiększyć swoją jasność. W ostatnich dniach osiągnęła maksimum swojego blasku (3.3 mag) i jest bardzo dobrze widoczna na tle konstelacji Wieloryba - w miejscu w którym zazwyczaj nie widujemy żadnej wyróżniającej się gwiazdy.
Mira jest układem podwójnym. Główny składnik to obumierający, mocno pulsujący czerwony olbrzym (390 średnic Słońca) pozostawiający za sobą w przestrzeni materię ciągnącą się za nim niczym kometarny warkocz. Czerwony olbrzym będący u schyłku życia wkrótce odrzuci swoje zewnętrzne warstwy tworząc mgławicą planetarną. Duże zmiany blasku zawdzięczamy właśnie owym pulsacjom głównego składnika. Drugi składnik jest niewielkim białym karłem obiegającym czerwonego olbrzyma w okresie około 400 lat.
Amplituda zmiany blasku jak i czas zmienności nie są sztywne. Zdarzają się niewielkie odstępstwa spowodowane prawdopodobnie obecnością białego karła. Podczas pierwszego w tym roku maksimum jasności Mira osiągnęła jasność 3.3 mag choć w tym momencie jasność delikatnie już spadła do 3.6 mag więc warto zapolować na nią przy najbliższej pojawiającej się okazji (pogodne noce trafią się w weekend . Kolejne maksimum jasności już za około 331 dni - czyli w listopadzie.
Mira góruje teraz przed godziną 19:00.

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: AstroLife.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: AstroLife2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:19

Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji, ale "bez drugiego Jezusa"
2018-01-10.
Czy chrześcijanie mogą dopuszczać istnienie obcych cywilizacji gdzieś w otchłaniach kosmosu? A może jest to niezgodne z Biblią? Zaskakującej odpowiedzi na to pytanie udzielił Jose Funesa, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego.
W obliczu coraz to nowych odkryć poczynionych przy pomocy teleskopów oraz sond kosmicznych, takich jak: związki organiczne na komecie 67P, w obcej galaktyce czy na lodowych księżycach Saturna, zadajemy sobie ważne pytanie, które brzmi: "Czy gdzieś tam w otchłani kosmosu istnieje inteligentne życie".
Z pewnością każdy z Was ma już gotową odpowiedź na to odwieczne pytanie, a pewnie chcecie wiedzieć, jak na tę sprawę zapatruje się Jose Funesa, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego, czyli jednego z najstarszych na świecie instytutów naukowych zajmujących się obserwacją nieba, który znajduje się we włoskim Castel Gandolfo.
Co ciekawe, dla Watykanu kwestia badań kosmosu i poszukiwań obcych form życia ma niebagatelne znaczenie. Dowodem na to może być ścisła współpraca Stolicy Apostolskiej z naukowcami ze Stanów Zjednoczonych, która trwa już od ponad 22 lat.
Watykan wraz z Uniwersytetem Arizona zbudowali supernowoczesny teleskop VATT, który położony jest na szczycie Mount Graham. Jego optyka należy do grona najprecyzyjniej wykonanych w dziejach teleskopów naziemnych. Przy jego pomocy można obserwować nawet najbardziej słabo widoczne obiekty przemierzające Układ Słoneczny.
Jose Funesa ma tytuł naukowy z teologii i jest doktorem astronomii. Dziennikarze zapytali go o kwestię Boga i inteligentnego życia poza Układem Słonecznym. Stwierdził on z całą stanowczością, że co prawda Bóg mógł stworzyć planety i życie podobne do tego, które znamy z Ziemi, ale nie było drugiego Jezusa.
Odkrycie inteligentnego życia nie będzie więc oznaczało, że kiedyś pojawił się tam drugi Jezus. Inkarnacja Syna Bożego to jedyne wyjątkowe wydarzenie, nie tylko w skali Ziemi, ale i Wszechświata. Natomiast istnienie inteligentnego życia na innej planecie nie jest sprzeczne z wiarą chrześcijańską.
Funes zaznaczył też, że Biblia nie jest książką naukową i błędem jest poszukiwanie w niej odpowiedzi na pytania naukowe. Poszukiwania życia we Wszechświecie pomagają nam zrozumieć samych siebie, nasz potencjał, ale i nasze ograniczenia - powiedział uczony.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Huffington Post.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... go-jezusa/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji ale bez drugiego Jezusa.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji ale bez drugiego Jezusa2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:20

Metaliczność gwiazd a orbity ich planet
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 10/01/2018
Astronomowie pracujący na danych SDSS (Sloan Digital Sky Survey) odkryli, że skład chemiczny gwiazdy może w nieoczekiwany sposób wpływać na jej układ planetarny – odkrycie było możliwe dzięki trwającemu przeglądowi SDSS gwiazd obserwowanych przez teleskop Kepler i może powiększyć zakres naszej wiedzy o formowaniu i ewolucji planet pozasłonecznych.
„Bez tych szczegółowych i precyzyjnych pomiarów zawartości żelaza w gwiazdach, nigdy byśmy tej zależności nie odkryli” mówi Robert Wilson, doktorant na Uniwersytecie Wirginii i główny autor artykułu opisującego wyniki badań.
Zespół badaczy zaprezentował dzisiaj swoje wyniki podczas spotkania AAS w National Harbor w stanie Maryland. Wykorzystując dane z przeglądu SDSS, badacze odkryli, że gwiazdy o wyższej zawartości żelaza zazwyczaj posiadają planety znajdujące się na orbitach stosunkowo bliskich gwiazdy macierzystej – często z okresem orbitalnym krótszym niż 8 dni – podczas gdy gwiazdy z mniejszą ilością żelaza zazwyczaj charakteryzują się planetami o dłuższym okresie obiegu. Dalsze badania tego efektu mogą pomóc nam zrozumieć różnorodność pozasłonecznych układów planetarnych w naszej galaktyce i rzucić nowe światło na to dlaczego znajdujemy planety tam gdzie je znajdujemy.
Historia planet krążących wokół gwiazd podobnych do Słońca zaczyna się w 1995 roku, kiedy to zespół astronomów odkrywa pojedynczą planetę krążącą wokół gwiazdy podobnej do Słońca, oddalonej od Ziemi o 50 lat świetlnych. Tempo odkryć wzrosło w 2009 roku, kiedy to NASA wyniosła w przestrzeń kosmiczną teleskop Kepler zaprojektowany właśnie do poszukiwania planet pozasłonecznych. W ciągu swojej czteroletniej misji głównej, kosmiczny teleskop Kepler monitorował tysiące gwiazd jednocześnie, rejestrując niewielkie spadki jasności gwiazd, które mogły wskazywać na przechodzenie planet na le tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Dzięki temu, że Kepler patrzył na e same gwiazdy przez lata, widział jak wielokrotnie pojawiały się tam te same planety, tym samym był w stanie zmierzyć ich okresy orbitalne. Takie informacje pozwalają nam określić odległość między gwiazdą a planetą – planety krążące po ciasnych orbitach charakteryzują się krótszym okresem orbitalnym. Dzięki Keplerowi liczba egzoplanet o znanych okresach orbitalnych wzrosła znacząco – od 400 w 2009 roku do ponad 3000 obecnie.
Chociaż Kepler był doskonale przystosowany do odkrywania planet pozasłonecznych, nie był on przeznaczony do badania składu chemicznego gwiazd, wokół których te planety krążą. Tę wiedzę posiadamy dzięki eksperymentowi APOGEE (Apache Point Observatory Galactic Evolution Experiment), w ramach którego zbadano widma setek tysięcy gwiazd w całej Drodze Mlecznej.
„Wszystkie gwiazdy podobne do Słońca składają się głównie w samego wodoru, ale niektóre zawierające więcej żelaza niż inne” mówi Johaanna Teske z Carnegie Institution for Science, członkini zespołu badawczego. „Ilość żelaza w gwieździe stanowi istotną wskazówkę co do tego jak ona powstała i jak będzie ewoluowała”.
Łącząc dane z tych dwóch źródeł – okresy orbit z Keplera oraz skład chemiczny gwiazd z APOGEE – astronomowie odkryli związek między gwiazdami bogatymi w żelazo a ich układami planetarnymi.
„Wiedzieliśmy, że zawartość żelaza w gwieździe będzie istotna dla ewolucji gwiazdy” mówi Teske. „Ze zdumieniem odkryliśmy, że ma ona także wpływ na ewolucję jej układu planetarnego”.
Zaprezentowane dzisiaj prace bazują na wcześniejszych badaniach Gijsa Muldersa z Uniwersytetu w Arizonie, który wykorzystywał większą, ale mniej precyzyjną próbkę widm z projektu LAMOST-Kepler (LAMOST, Large-Area Multi-Object fiber Spectroscopic Telescope). Mulders wraz ze współpracownikami odkrył podobny trend – bliższe planety krążyły wokół gwiazd o wyższej zawartości żelaza – jednak nie udało mu się ustalić krytycznego okresu o długości ośmiu dni.
„Dobrze jest zobaczyć niezależne potwierdzenie trendu, który odkryliśmy w 2016 roku” mówi Mulders. „Identyfikacja krytycznego okresu dowodzi tego, że teleskop Kepler jest prawdziwą skarbnicą wiedzy”.
Szczególnie zdumiewający w nowych wynikach jest fakt, że bogatsze w żelazo gwiazdy mają tylko około 25 procent więcej żelaza niż inne gwiazdy w próbce. „To tak jakby dodać 1/8 łyżeczki soli więcej do babeczek, które potrzebują według przepisu pół łyżeczki soli. Sam wciąż zjadłbym taką babeczkę” dodaje. „To doskonale pokazuje jak nawet niewielkie zmiany składu chemicznego gwiazd mogą mieć istotny wpływ na układy planetarne”.
Jednak nawet w świetle tego nowego odkrycia, astronomowie wciąż mają wiele odpowiedzi do odkrycia. Wciąż nie wiadomo w jaki sposób formują się i ewoluują planety o rozmiarach Ziemi lub niewiele większe. Czy gwiazdy bogate w żelazo umożliwiają powstawanie planet o krótszych orbitach czy też może wokół nich planety powstają dalej od gwiazdy, a z czasem zbliżają się do niej? Wilson wraz ze współpracownikami ma na dzieję na współpracę z innymi astronomami w zakresie tworzenia nowych modeli dysków protoplanetarnych, które mogłyby umożliwić przetestowanie tych dwóch teorii.
Źródło: SDSS
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/10/me ... ch-planet/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Metaliczność gwiazd a orbity ich planet.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:21

Odlano pierwsze segmenty zwierciadła głównego ELT
2018-01-10. Redakcja AstroNETu
Sześć pierwszych heksagonalnych segmentów do głównego zwierciadła Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu zostało odlanych przez niemiecką firmę SCHOTT w fabryce w Mainz. Będą stanowić część 39-metrowego zwierciadła głównego ELT składającego się z 798 elementów. ELT będzie największym teleskopem optycznym na świecie. Pierwsze światło uzyska w 2024 roku.
39-metrowe zwierciadło główne Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu będzie zdecydowanie największym wykonanym kiedykolwiek dla teleskopu optycznego/podczerwonego. Taki gigant jest zbyt duży do wykonania z jednego fragmentu szkła, w związku z tym będzie składać się z 798 sześciokątnych elementów mierzących po 1,4 metra i grubych na około 5 centymetrów. Segmenty będą działać razem jako jedno olbrzymie zwierciadło, aby zbierać dziesiątki milionów razy więcej światła niż ludzkie oko.
Marc Cayrel, kierownik optomechaniki ELT w ESO, był obecny podczas pierwszych odlewów: „To było cudowne uczucie widzieć, jak pierwsze segmenty zostały z sukcesem odlane. To ważny etap dla ELT!”
Podobnie jak blank zwierciadła wtórnego teleskopu, segmenty zwierciadła głównego ELT są wykonane z materiału ceramicznego Zerodur© o niskiej rozszerzalności przez firmę SCHOTT. ESO przyznało niemieckiej firmie kontrakty na wyprodukowanie blanków pierwszych czterech zwierciadeł ELT (znanych jako M1 do M4, przy czym M1 oznacza zwierciadło główne).
Odlanie pierwszych segmentów jest ważne, ponieważ pozwala inżynierom z firmy SCHOTT na sprawdzenie i zoptymalizowanie procesu produkcyjnego oraz związanych z tym narzędzi i procedur.
Odlanie pierwszych sześciu segmentów jest ważnym etapem, ale czeka nas jeszcze długa droga —łącznie potrzeba będzie odlać i wyszlifować ponad 900 segmentów (798 dla zwierciadła głównego plus 133 zapasowych). Po uzyskaniu pełnej prędkości produkcja będzie odbywać się w tempie jednego segmentu dziennie.
Po odlaniu, blanki segmentów zwierciadła przejdą proces powolnej sekwencji ochładzania i ogrzewania, a następnie zostanie im nadany właściwy kształt i będą wyszlifowane z precyzją 15 nanometrów na całej powierzchni optycznej. Nadawanie kształtu i szlifowanie zostaną wykonane przez francuską firmę Safran Reosc, która będzie odpowiedzialna także za dodatkowe testy.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... wnego-elt/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odlano pierwsze segmenty zwierciadła głównego ELT.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:24

Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza
autor: John Moll (10 Styczeń, 2018)
Warta miliard dolarów sonda kosmiczna Juno dostarczyła nam fascynujące zdjęcia podczas kolejnego przelotu nad planetą Jowisz. Fotografie zostały wykonane ze stosunkowo niewielkiej odległości, dzięki czemu możemy się dokładnie przyjrzeć charakterystycznym chmurom, które posiadają nietypową barwę - począwszy od białej i brązowej aż po niebieski.
16 grudnia, sonda Juno wykonała 10. bliski przelot nad Jowiszem. Aparatura badawcza potrzebuje 53,5 dnia, aby wykonać pełen obieg wokół gazowego giganta. Z pomocą swojego instrumentu JunoCam, sonda zrobiła wiele zdjęć, które zostały przesłane na Ziemię i udostępnione w sieci. Część z nich została wykonana na wysokości kilkunastu tysięcy kilometrów nad powierzchnią atmosfery Jowisza.
Zdjęcia są przetwarzane pod względem kolorystycznym przez internautów, aby można było łatwiej dostrzec niezwykłe i bardzo różnorodne wzory w jowiszowej atmosferze. Co ciekawe, niektóre burze na Jowiszu posiadają większą średnicę od Ziemi. Powstała również ciekawa animacja składająca się z 20 fotografii, które obrazują lot sondy Juno nad gazową planetą.
Misja kosmiczna może dobiec końca w lipcu 2018 roku, gdy sonda wykona 12. przelot nad Jowiszem. Maszyna może wtedy skończyć dokładnie tak jak sonda Cassini, czyli poprzez wejście w atmosferę planety, gdzie ulegnie zniszczeniu. Jednak agencja NASA może również podjąć decyzję o przedłużeniu misji, jeśli uzna, że sonda Juno jest w dobrym stanie technicznym.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/otr ... ia-jowisza

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza 2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza 3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza 4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Otrzymaliśmy kolejne niezwykłe zdjęcia Jowisza 5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:26

Dlaczego galaktyki przestają tworzyć nowe gwiazdy?
Wysłane przez nowak w 2018-01-10

Astronomowie z Sloan Digital Sky Survey (SDSS) przedstawiają zaskakującą nową odpowiedź na to ważne pytanie: informacje zwrotne od supermasywnych czarnych dziur wyjaśniają blokowanie tworzenia gwiazd, nawet w najmniejszych galaktykach.
Wyniki przedstawione na czwartkowym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego (AAS) w National Harbor w stanie Maryland, a wkrótce opublikowane w miesięczniku Royal Astronomical Society, stanowią duży krok naprzód w zrozumieniu tego, w jaki sposób galaktyki karłowate – jedne z najmniejszych we Wszechświecie – zapobiegają tworzeniu się gwiazd.
„Galaktyki karłowate przewyższają swoją liczebnością galaktyki, takie jak na przykład Droga Mleczna, w stosunku pięćdziesiąt do jednego. Jeżeli chcemy więc opowiedzieć całą historię galaktyk, musimy zrozumieć, jak działają galaktyki karłowate” – mówi Samantha Penny z Instytut Kosmologii i Grawitacji Uniwersytetu Portsmouth oraz główny autor badania.
W każdej galaktyce gwiazdy powstają, gdy obłoki gazu zapadają się pod wpływem siły grawitacji. Jednak nie dzieje się to wiecznie – w pewnym momencie formacja gwiazd w galaktyce zostaje zakończona. Powody tego mogą być różne w różnych galaktykach. Czasami galaktyka po prostu wyczerpuje się z gazu, zużywając swoje paliwo do wytwarzania gwiazd. Czasami gaz nagrzewa się tak bardzo, że wzbudzony zapada się w nowe gwiazdy. Czasami gaz jest wyciągany z galaktyki poprzez oddziaływanie grawitacyjne z pobliską galaktyką.
Czasami sprawcą jest czarna dziura. Większość galaktyk posiada supermasywną czarną dziurę w swoim centrum, a zrozumienie połączeń między nią a resztą galaktyki było od lat ważnym obszarem badań astronomów. Osiemnaście miesięcy temu astronomowie SDSS odkryli nowy sposób, w jaki galaktyczne czarne dziury mogą wyłączać tworzenie się gwiazd, który nazwali "czerwonym gejzerem”.
To odkrycie stało się możliwe dzięki przeglądowi SDSS Mapping Nearby Galaxies (MaNGA) w Apache Point Observatory. Podczas, gdy większość poprzednich przeglądów postrzegało każdą galaktykę jako pojedynczy byt, MaNGA tworzy szczegółowe mapy siedemnastu galaktyk jednocześnie, oglądając szczegółowo każdą galaktykę od jej centrum aż po brzegi. Taka strategia obserwacji umożliwia odkrycia, które łączą centralną czarną dziurę z resztą galaktyki.
Czerwony gejzer powstaje w wyniku opadania gazu do galaktycznej centralnej czarnej dziury. Gdy gaz opada, nagrzewa się do milionów stopni i jasno świeci. Gaz napędza również potężne wiatry, rozdmuchiwane wewnątrz reszty galaktyki z prędkością 1600 km/s. Kevin Bundy, główny badacz MaNGA z University of California Santa Cruz, wyjaśnia pochodzenie tego terminu: „nazwaliśmy te właściwości ‘czerwonymi gejzerami’, ponieważ sporadyczne wybuchy wiatru przypominają nam gejzer i dlatego, że koniec formowania się gwiazd pozostawił galaktykę tylko z czerwonymi gwiazdami”.
„Kiedy po raz pierwszy odkryliśmy czerwone gejzery, myśleliśmy, że można je znaleźć jedynie w większych galaktykach. Już wcześniej widzieliśmy aktywne czarne dziury w galaktykach karłowatych, ale nigdy nie byliśmy w stanie zobaczyć ich w akcji. Dzięki MaNGA możemy teraz zobaczyć ich efekty w całej galaktyce. I możemy to zrobić dla bardzo wielu galaktyk jednocześnie” – mówi Penny.
W ciągu prawie trzech lat działalności MaNGA widział galaktyki wszelkiego rodzaju, od karłowatych po olbrzymie, w tym ponad 300 galaktyk karłowatych. Ku wielkiemu zaskoczeniu, Penny i jej zespół znaleźli czerwone gejzery w około dziesięciu procentach galaktyk karłowatych.
Jak wyjaśnia Karen Masters, członek zespołu University of Portsmouth i Haverford College – odkrycie to pokazuje, że nawet pojedyncze galaktyki karłowate mogą przestać tworzyć gwiazdy, jeżeli zawierają aktywną supermasywną czarną dziurę.
Odkrycie to nie byłoby możliwe bez danych z przeglądu MaNGA, zarówno dzięki jego niewiarygodnym szczegółom jak i zdolności widzenia tak wielu galaktyk w tak krótkim czasie. Projekt MaNGA zaobserwował już więcej galaktyk karłowatych, niż jakikolwiek inny wcześniejszy przegląd z takim samym poziomem szczegółowości, i będzie kontynuowany przez następne dwa lata. Przegląd może ujawnić wiele więcej niespodzianek dotyczących naszego Wszechświata.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Winds of change: Supermassive black holes can overpower even the smallest galaxies
Źródło: SDSS
Na zdjęciu: Jedna z galaktyk karłowatych, w której zespół SDSS znalazł czerwony gejzer. Jego czerwony kolor pokazuje, że nowe gwiazdy już nie są tworzone. Źródło: Samantha Penny (Institute of Cosmology and Gravitation, University of Portsmouth) i współpraca SDSS.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dla ... -4036.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dlaczego galaktyki przestają tworzyć nowe gwiazdy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:27

Udany start CZ-2D (09.01.2018)
2018-01-10. Michał Moroz
Z kosmodromu Taiyuan wystartowała 9 stycznia rakieta nośna Długi Marsz 2D z dwoma satelitami teledetekcyjnymi: GaoJing-3 i GaoJing-4.
Do startu doszło 9 stycznia 2018 o godzinie 04:24 CET z kosmodromu Taiyuan. Rakieta Długi Marsz 2D (CZ-2D) wyniosła na orbitę dwa komercyjne satelity teledetekcyjne: GaoJing-3 i GaoJing-4. Lot przebiegł prawidłowo i oba satelity znalazły się na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) o wysokości około 525 km i nachyleniu 97,58 stopnia.
GaoJing-3 i GaoJing-4 to cześć chińskiego komercyjnego systemu o nazwie SuperView-1. Dwa pierwsze satelity tego systemu zostały wyniesione na orbitę pod koniec grudnia 2016 roku. Wówczas lot rakiety CZ-2D nie był w pełni udany, jednak udało się doprowadzić satelity GaoJing na orbity o prawidłowej wysokości.
Był to drugi start orbitalny w 2018 roku. Pierwszy start należał do rakiety Falcon 9R, która wyniosła tajnego satelitę Zuma. Jest możliwe, że tamten satelita został utracony.
(CCTV, PFA)
http://kosmonauta.net/2018/01/udany-start-cz-2d/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Udany start CZ-2D (09.01.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:28

Czy Google Lunar XPrize wyłoni zwycięzce?
2018-01-10. Michał Moroz
W ostatnich dniach pojawiły się sugestie, że trudno będzie wyłonić zwycięzce konkursu GLXP, ze względu na szereg problemów technicznych i finansowych.
Konkurs GLXP
W sierpniu zeszłego roku konkurs Google Lunar Xprize został przedłużony do 31 marca 2018 roku. Jest to konkurs, którego głównym celem jest wylądowanie oraz przejazd komercyjnego, bezzałogowego łazika po powierzchni Księżyca. Konkurs został ogłoszony we wrześniu 2007 roku, w czasach gdy wydawało się, że pod koniec obecnej dekady człowiek wyląduje na Księżycu w ramach programu Constellation. Głównym partnerem GLXP jest firma Google a główna nagroda wynosi 20 milionów dolarów amerykańskich. 5 milionów dolarów zostanie przyznanych dla drugiego zespołu.
Łącznie do konkursu zarejestrowało się ponad 30 zespołów z całego świata. Do końca 2016 roku wytrwało 16 zespołów, a w 2017 roku tyko pięć zespołów zostało jeszcze w grze. Do ostatniego etapu weszły tylko te grupy, którym udało się podpisać umowę na wyniesienie pojazdu księżycowego z operatorem rakietowym. Umowy musiały zostać zweryfikowane przez organizatora. Finalistami są kolejno:
• SpaceIL – SpaceX (Falcon 9)
• Moon Express – Rocket Lab (Electron)
• Synergy Moon – Interorbital Systems (Neptune)
• Hakuto – ISRO (PSLV)
• Team Indus – ISRO (PSLV)
Najnowsze problemy
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o zespole Team Indus, którego umowa na wyniesienie łazika z Antrix – komercyjnym ramieniem Indyjskiej Agencji Kosmicznej ISRO – została anulowana. Zespołowi nie udało się zebrać wystarczającego finansowania by opłacić rakietę PSLV. Tą samą rakietą w kierunku Księżyca miał udać się również drugi ładunek, łazik zbudowany przez japoński zespół Hakuto. W tej chwili nie wiadomo jeszcze, czy lot PSLV tylko z jednym płacącym klientem zostanie zrealizowany.
Na brak finansowania cierpi również izraelski SpaceIL, który do 20 grudnia musiał zebrać kwotę 7,5 miliona USD, aby nie zostać wykluczonym z przygotowań do lotów na rakiecie Falcon 9. Dotychczas nie zostało ogłoszone, jak sytuacja się zakończyła.
Pozostałe dwa zespoły mają lecieć na niesprawdzonych jeszcze rakietach nośnych. W przypadku Synergy Moon jest to rakieta Neptune, która nie wykonała jeszcze żadnego lotu orbitalnego. Zespół Moon Express czeka zaś na udany lot rakiety Electron, który odbędzie się nie wcześniej jak 15 stycznia, a został już przesunięty z października. Poprzedni, debiutancki lot Electrona zakończył się awarią. Dopiero po udanym debiucie Electrona będzie można przeprowadzić kolejną misję w kierunku Księżyca. Pytanie natomiast brzmi: czy uda się to zrealizować przed 31 marca 2018?
Inni uczestnicy
Lepsze szanse ma za to zespół Astrobotic, który planuje wysłać lądownik Peregrine wraz z łazikami do końca 2019 roku. Do tego czasu spółka, która wypadła z GLXP, zamierza w spokojniejszych warunkach pozyskać dodatkowe źródła finansowania – w tym momencie współpracuje już z Vodaphone oraz Audi.
Moon Express poza konkursem GLXP rozwija zaś własne komercyjne misje lądowników dla dedykowanych klientów. Jednym z nich ma być księżycowy teleskop ILO-1 zbudowany dla International Lunar Observatory Association.
(PA, Wd)
http://kosmonauta.net/2018/01/czy-googl ... zwyciezce/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy Google Lunar XPrize wyłoni zwycięzce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 09:29

Creotech centrum kompetencyjnym CERN!
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-11
Polska firma Creotech odniosła kolejny sukces na rynku międzynarodowym. Otrzymała właśnie warte ponad pół miliona złotych zlecenie na dostawę zaawansowanych systemów elektroniki pomiarowej dla Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie. Kilka tygodni wcześniej spółka Croetech Instruments S.A. zawarła z CERN trzyletnią umowę dotyczącą projektowania elektroniki pomiarowej - zyskując, jako pierwsza firma w naszej części Europy, status centrum kompetencyjnego tej prestiżowej jednostki badawczej.
Creotech Instruments coraz silniej rozwija współpracę z wiodącymi jednostkami naukowymi na świecie. W 2017 roku firma zrealizowała ważną dostawę zaawansowanej elektroniki pomiarowej dla nowoczesnego centrum naukowego ELI w Republice Czeskiej. Odbiorcą sprzętu był Instytut Fizyki Czeskiej Akademii Nauk, który prowadzi projekt ELI: EXTREME LIGHT INFRASTRUCTURE, zwany też czeską Gwiazdą Śmierci. W tym roku technologiczna firma z Piaseczna dostarczyła także instrumenty pomiarowe do brazylijskiego synchrotronu Sirius. Wartość tego zlecenie wyniosła około 3 mln PLN i obejmowała kilkaset różnych modułów pomiarowych.
Pod koniec roku Creotech zanotował kolejny sukces w zakresie produkcji zaawansowanych systemów dla nauki. Wygrał przetarg na dostawę zaawansowanych systemów elektronicznych na potrzeby Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. Wartość zamówienia, obejmującego około 250 elementów elektroniki pomiarowej, przekracza pół miliona złotych. Część produktów, które zostaną dostarczone do Szwajcarii, została opracowana w ramach projektu HETMAN realizowanego w Szybkiej Ścieżce NCBiR. Ale zlecenie to jest jedynie przykładem zacieśniania współpracy spółki z ośrodkiem CERN. W listopadzie Creotech wygrał otwarty konkurs i stał się jednym z czterech europejskich centrów wspierających laboratorium CERN w projektowaniu elektroniki dla przyszłych akceleratorów i eksperymentów fizyki wysokiej energii działających przy Wielkim Zderzaczu Hadronów.
W ramach konkursu Creotech musiał wykazać się posiadaniem odpowiedniego zaplecza technologicznego, obejmującego specjalistyczne oprogramowanie i urządzenia, sterylne zaplecze produkcyjne, kontrole wizyjną, systemy do naprawy zaawansowanej elektroniki, oraz komorę klimatyczna i dostęp do całego szeregu światowej klasy specjalistów zajmujących się elektroniką analogową i cyfrową - w tym pracowników legitymujących się doktoratem w obszarach związanych z wydajnymi pomiarami i specjalistów z certyfikatami niezależnych organizacji, takich jak ESA.
Umowa ramowa między CERN i Creotech podpisana została na 3 lata z możliwością przedłużenia. Władze firmy podkreślają, że w ramach otwartego konkursu CERN wybrał cztery różne firmy, ale Creotech jako jedyna z nich wywodzi się z Europy Wschodniej (pozostałe pochodzą z Danii i Hiszpanii). Warto dodać, że w 2017 roku Creotech po raz kolejny znalazł się w rankingu najszybciej rozwijających się firm technologicznych w Europie środkowo-wschodniej Deloitte Technology Fast 50. Firma zajęła 22 misjce, odnotowując najwyższy awans w rankingu wszystkich polskich spółek.

Czytaj więcej
• Strona Creotech S.A.
• Tarcza plazmowa i PROBA-3
• Creotech zbuduje pierwszą polską platformę satelitarną

Źródło: Creotech S. A.
Zdjęcie: LHC (Large Hadron Collider) - Wielki Zderzacz Hadronów w CERN. Źródło: CERN
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cre ... -4025.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Creotech centrum kompetencyjnym CERN.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 20:23

Naukowcy zabierają nas do centrum Drogi Mlecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/01/2018
Nowa wizualizacja stanowi swego rodzaju wyjątkową wirtualną wycieczkę do centrum naszej własnej galaktyki – Drogi Mlecznej. W ramach tego projektu realizowanego na podstawie danych zebranych przez kosmiczne Obserwatorium Rentgenowskie Chandra i inne teleskopy, możemy sami kontrolować to co oglądamy podczas tej fascynującej podróży w środowisko gwiezdnych olbrzymów i silnej grawitacji potężnej czarnej dziury leżącej w samym centrum Drogi Mlecznej.
Ziemia znajduje się 26 000 lat świetlnych lub około 250 bilionów kilometrów od centrum Galaktyki. Choć ludzie nie są w stanie fizycznie się tam dostać, to naukowcy są w stanie badać ten region na podstawie danych z silnych teleskopów zdolnych rejestrować dochodzące do nich promieniowanie m.in. rentgenowskie czy podczerwone.
Powyższa wizualizacja bazuje na danych z zakresu podczerwonego zebranych przez Bardzo Duży Teleskop należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego, a skupiających się na 30 masywnych gwiezdnych olbrzymach, tzw. gwiazdach Wolfa-Rayeta, które krążą w odległości około 1,5 roku świetlnego od centrum Galaktyki. Silne wiary gazu wypływającego z powierzchni tych gwiazd wywiewają ich zewnętrzne warstwy w przestrzeń międzygwiezdną.
Gdy uwalniany przez gwiazdy gaz zderza się z gazem wcześniej wyrzuconym z innych gwiazd, powstają fale uderzeniowe rozchodzące się następnie przez otoczenie. Owe fale uderzeniowe podgrzewają gaz do milionów stopni, co sprawia, że zaczyna on emitować promieniowanie rentgenowskie. Intensywne obserwacje centralnych regionów Drogi Mlecznej za pomocą Chandry dostarczyły krytycznych danych o temperaturze i rozkładzie tego gazu o temperaturze wielu milionów stopni.
Astronomowie zainteresowani są lepszym zrozumieniem roli, jaką takie gwiazdy Wolfa-Rayeta odgrywają w kosmicznym środowisku środka Drogi Mlecznej. W szczególności chcieliby się dowiedzieć jak owe gwiazdy oddziałują z najbardziej dominującym mieszkańcem tego obszaru: z supermasywną czarną dziurą Sagittarius A* o masie rzędu czterech milionów słońc.
W powyższej wizualizacji obserwator umieszczony zostaje w pobliżu Sgr A* i jest w stanie obserwować około 2o gwiazd Wolfa-Rayeta (białe, mrugające obiekty) krążących wokół Sgr A* i bezustannie wyrzucających z siebie wiatry gwiezdne . Owe wiatry zderzają się ze sobą, a następnie część tej materii opada na Sgr A*. Animacja, która zaczyna się jakieś 350 lat w przeszłości obejmuje około 500 lat.
Naukowcy wykorzystali wizualizację do zbadania wpływu jaki Sgr A* wywiera na swoje gwiezdne otoczenie. Gdy silna grawitacja Sgr A* przyciąga do siebie zagęszczenia materii, to siły pływowe je rozciągają tym bardziej im bardziej zbliżają się one do czarnej dziury. Sgr A* wpływa także na swoje środowisko poprzez okazjonalne rozbłyski ze swojego bezpośredniego otoczenia, które odpowiadają za wyrzucanie materii w kierunku przeciwnym. Takie rozbłyski powodują uwalnianie części gazu wyprodukowanego przez wiatry Wolfa-Rayeta.
Badacze pracujący pod kierownictwem Christophera Rusella z Pontifical Catholic University of Chile wykorzystali wizualizację do zrozumienia obecności wcześniej wykrytych promieni rentgenowskich w kształcie dysku rozciągającego się na około 0,6 roku świetlnego od Sgr A*. Ich prace wskazują, że ilość promieni gamma emitowanych przez te zderzające się ze sobą wiatry zależy od intensywności rozbłysków napędzanych przez Sgr A* oraz ilości czasu, który upłynął od erupcji. Silniejsze i najnowsze rozbłyski odpowiadają za słabszą emisję w zakresie rentgenowskim.
Informacje dostarczone przez wizualizację i modele teoretyczne pozwoliły Russellowi i jego współpracownikom na ustalenie, że Sgr A* doświadczyło stosunkowo silnego rozbłysku, który miał miejsce w ciągu ostatnich kilku stuleci. Co więcej, ich odkrycie wskazuje, że rozbłysk z supermasywnej czarnej dziury wciąż wpływa na obszar otaczający Sgr A* nawet mimo tego, że zakończył się około 100 lat temu. Poziom emisji rentgenowskiej jest nieco niższy niż szacowany prze modele.
Powyższe video 360 przedstawiające centrum Galaktyki idealnie ogląda się w goglach VR takich jak Samsung Gear VR czy Google Cardboard. Wideo można także oglądać na smartfonach z aplikacją YouTube – przesuwając telefon można oglądać różne fragmenty otoczenia Sgr A*
Christopher Russell zaprezentował nową wizualizację i związane z nią odkrycia naukowe podczas 231 spotkania American Astronomical Society w Waszyngtonie.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/11/na ... -mlecznej/

https://www.youtube.com/watch?v=YKzxmeABbkU

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy zabierają nas do centrum Drogi Mlecznej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy zabierają nas do centrum Drogi Mlecznej2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 20:26

Sonda Swift śledzi spowalnianie rotacji komety
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/01/2018
Obserwacje prowadzone za pomocą sondy Swift, która ostatnio zmieniła nazwę na Neil Gehrels Swift Observatory nazwaną tak na cześć zmarłego głównego badacza misji, odkryły nieobserwowaną wcześniej zmianę tempa rotacji komety. Zdjęcia wykonane w maju 2017 roku odkryły, że kometa 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak rotowała trzykrotnie wolniej niż w marcu, kiedy obserwowano ją za pomocą teleskopu Discovery Channel Telescope w Obserwatorium Lowell w Arizonie.
Gwałtowne spowolnienie stanowi najbardziej dramatyczną zmianę tempa rotacji komety spośród dotychczas obserwowanych.
„Wcześniejszy rekord spowalniania tempa rotacji komety należał do 103P/Hartley 2, która wydłużyła okres rotacji z 17 d 19 godzin na przestrzeni ponad 90 dni” mówi Dennis Bodewits, badacz z Uniwersytetu stanu Maryland, który zaprezentował wyniki obserwacji w dniu wczorajszym podczas spotkania AAS w Waszyngtonie. „Teraz 41P spowolniła niemal dziesięciokrotnie w ciągu zaledwie 60 dni, tak więc zakres oraz tempo zmiany są absolutnie rekordowe”.
Obserwowana kometa okrąża Słońce co 5,4 lat oddalając się od niego na odległość sięgającą orbity Jowisza, którego wpływ grawitacyjny najprawdopodobniej umieścił ją na obecnej orbicie. 41P, której średnicę szacuje się na 1,4 km, jest jedną z najmniejszych spośród rodziny komet, których orbity kontrolowane są przez Jowisza. Takie małe rozmiary pozwalają wytłumaczyć jak dżety na powierzchni 41P były w stanie doprowadzić do tak dramatycznego spowolnienia rotacji komety.
Gdy kometa zbliża się do Słońca, wzrost intensywności ogrzewania powoduje zmianę lodu na powierzchni bezpośrednio w gaz, a tym samym emisję dżetów wyrzucających ziarna pyłu i lodu bezpośrednio w otoczenie. Taka materia tworzy rozszerzoną atmosferę komety, zwaną komą. Woda w komie szybko ulega rozbiciu na atomy wodoru i cząsteczki hydroksylowe pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. Ponieważ instrument UVOT (Ultraviolet/Optical Telescope) zainstalowany na pokładzie Swift jest czuły na promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez cząsteczki hydroksylowe, doskonale nadaje się do pomiarów ewolucji poziomów aktywności na całej orbicie wokół Słońca.
Prowadzone z Ziemi obserwacje ustaliły początkowy okres rotacji komety na 20 godzin na początku marca 2017 roku i odkryły jego spowolnienie pod koniec tego samego miesiąca. 1 kwietnia kometa przeleciała w odległości 21,2 milionów kilometrów od Ziemi, a osiem dni później przeleciała przez peryhelium swojej orbity maksymalnie zbliżając się do Słońca. Instrument UVOT fotografował kometę w okresie od 7 do 9 maja rejestrując zmiany blasku spowodowane przez materię ostatnio dostarczoną do komy. Te powolne zmiany wskazywały, że okres rotacji zwiększył się niemal dwukrotnie do 46-60 godzin.
Bazujące na UVO szacunki ilości produkowanej przez 41P wody, przy uwzględnieniu niewielkich rozmiarów komety, wskazują, że ponad połowa jej powierzchni zawiera dżety aktywowane promieniowaniem słonecznym. To znacznie większa część niż na większości innych komet, które posiadają dżety na zaledwie około 3 procentach powierzchni.
„Podejrzewamy, że dżety z aktywnych obszarów są tak skierowane, że wywarzają moment pędu, który umożliwia spowalnianie tempa obrotu 41P” mówi Tony Farnham, główny badacz z UMD. „Jeżeli taki moment pędu obecny był także po majowych obserwacjach, tempo rotacji komety mogło zmaleć do 100 lub więcej godzin”.
Takie wolne tempo rotacji może spowodować destabilizację rotacji, przez co kometa może zacząć się toczyć bez żadnej wyróżnionej osi rotacji. To z kolei doprowadziłoby do znaczącej zmiany w ogrzewaniu poszczególnych obszarów powierzchni. Bodewits ze współpracownikami zauważają, że ekstrapolacja wstecz wskazuje, że kometa rotowała dużo szybciej w przeszłości, być może na tyle szybko, aby indukować osuwiska lub częściową fragmentację obiektu, co mogło odsłaniać świeży lód na powierzchni. Silne wzrosty aktywności w 1973 i 2001 roku mogły mieć związek ze zmianami tempa rotacji 41P.
Mniej ekstremalny związek między kształtem, aktywnością i rotacją komety obserwowała sonda Rosetta Europejskiej Agencji Kosmicznej, która krążyła wokół jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko od 2014 roku. Tempo rotacji komety wzrosło o dwie minuty gdy kometa zbliżyła się do Słońca, a następnie spadło o 20 minut po tym jak zaczęła się od niego oddalać. W przypadku 41P naukowcy uważają, że zmiany spowodowane zostały przez oddziaływanie między kształtem komety a lokalizacją i aktywnością dżetów na jej powierzchni.
Artykuł naukowy szczegółowo opisujący obserwacje został opublikowany w periodyku Nature 11 stycznia br.
W trakcie 13 lat swojej pracy sonda Swift przeprowadziła szeroką paletę badań monitorując komety, badając gwiazdy z egzoplanetami i rejestrując rozbłyski supernowych, gwiazd neutronowych i czarnych dziur. W trakcie spotkania AAS w Waszyngtonie NASA poinformowała o uczczeniu pamięci Neila Gehrelsa poprzez dodanie jego nazwiska do nazwy sondy. Neil Gehrels pomagał opracować sondę Swift i był jej głównym badaczem aż do swojej śmierci 6 lutego 2017 roku.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/11/so ... ji-komety/

www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?v=oe-d9RxLLaM
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Sonda Swift śledzi spowalnianie rotacji komety.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 20:29

Astronomowie obserwują wirowy ruch najwcześniejszych galaktyk
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/01/2018
Astronomowie przyglądający się Wszechświatowi w czasach wkrótce po Wielkim Wybuchu, odkryli wirujący gaz w niektórych z najwcześniejszych galaktyk jakie uformowały się we Wszechświecie. Owe „nowo powstałe” galaktyki – obserwowane takimi jakie były 13 miliardów lat temu – wirują podobnie do Drogi Mlecznej. To pierwszy przypadek w historii kiedy udało się wykryć ruch galaktyk na tak wczesnym etapie historii Wszechświata.
Międzynarodowy zespół kierowany przez dr Renske Smita z Kavli Institute of Cosmology na Uniwersytecie w Cambridge wykorzystał obserwatorium ALMA (Atacama Large Milimeter/submilimeter Array) w Chile do otwarcia nowego okna na odległy Wszechświat i jako pierwszy był w stanie zidentyfikować normalne galaktyki gwiazdotwórcze na bardzo wczesnych etapach historii kosmosu. Wyniki obserwacji przedstawiono w artykule naukowym opublikowanym w periodyku Nature i zaprezentowano podczas 231 spotkania AAS w Waszyngtonie.
Promieniowanie wyemitowane przez odległe obiekty potrzebuje dużo czasu, aby dotrzeć do Ziemi, dlatego też obserwowanie obiektów oddalonych od nas o miliardy lat świetlnych pozwala nam zajrzeć także w przeszłość Wszechświata i bezpośrednio obserwować formowanie się najwcześniejszych galaktyk. Wszechświat w tym czasie wypełniony był nieprzezroczystą „mgłą” z neutralnego gazu wodorowego, która utrudnia obserwowanie początków pierwszych galaktyk we Wszechświecie za pomocą teleskopów obserwujących w zakresie optycznym.
Smit wraz ze współpracownikami wykorzystał ALMA do obserwowania dwóch małych, nowo powstałych galaktyk, takimi jakie były zaledwie 800 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Analizując widma w dalekiej podczerwieni zebrane przez ALMA, badacze byli w stanie ustalić odległość do tych galaktyk, a także – po raz pierwszy w historii – dostrzec ruch gazu napędzającego procesy gwiazdotwórcze w ich wnętrzach.
„Przed powstaniem obserwatorium ALMA nie byliśmy w stanie oglądać formowania się galaktyk w takich szczegółach i nigdy nie byliśmy w stanie mierzyć ruchu gaza w galaktykach tak bardzo od nas oddalonych” mówi współautor opracowania dr Stefano Carniani z Cavendish Laboratory i Kavli Institute of Cosmology.
Badacze odkryli, że gaz w tych nowo powstałych galaktykach wirował podobnie do gazu w naszej i innych dużo bardziej dojrzałych galaktykach późniejszego Wszechświata. Pomimo stosunkowo niewielkich rozmiarów – niemal pięć razy mniejszych od Drogi Mlecznej – galaktyki te formowały gwiazdy w wyższym tempie niż inne młode galaktyki, jednak badacze byli zaskoczeni odkryciem, że nie były one tak chaotyczne jak się tego spodziewano.
„We wczesnym Wszechświecie grawitacja sprawiała, że gaz obficie wpływał do wnętrza galaktyk prowokując powstawanie dużej ilości nowych gwiazd – gwałtowne eksplozje tych gwiazd jako supernowych także zaburzało przepływ gazu” mówi Smit. „Spodziewaliśmy się, że młode galaktyki będą dynamicznie chaotyczne z uwagi na burzliwość eksplozji supernowych, ale okazuje się, że te mini-galaktyki są w stanie utrzymać porządek i wydają się dobrze wyregulowane. Pomimo swoich małych rozmiarów, galaktyki te intensywnie rosną, aby z czasem stać się dojrzałymi galaktykami takimi jak ta, w której obecnie żyjemy”.
Źródło: University of Cambridge
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/11/as ... -galaktyk/

www.astrokrak.pl
https://www.youtube.com/watch?v=nEqyCvHquMM
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie obserwują wirowy ruch najwcześniejszych galaktyk.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 11 Sty 2018, 20:31

"Urosłem aż 9 centymetrów".
Astronauta przeprasza za fake newsa
2018-01-11.

Japoński astronauta wzbudził ogromne zainteresowanie mediów po tym, jak poinformował, że przebywając przez trzy tygodnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej urósł aż dziewięć centymetrów.
"Zmierzyliśmy się i uwaga, uwaga, okazało się, że urosłem aż 9 centymetrów. To coś, czego nie doświadczyłem od czasów szkoły średniej. Martwię się, czy zmieszczę się w siedzeniu Sojuza" - napisał Nirishige Kanai na jednym ze swoich profili. Sojuz to kapsuła, którą astronauta ma wrócić z powrotem na Ziemię.
Informacja wzbudziła ogromne zainteresowanie, ale również zmartwienie. Jeżeli Kanai rzeczywiście urósłby tak dużo, mogłoby to stanowić poważne zagrożenie dla jego zdrowia. Co więcej do tej pory naukowcy z NASA byli pewni, że maksymalnie urosnąć można do pięciu centymetrów.
Zarządzono kolejne mierzenie. Okazało się, że Japończyk "trochę" przekłamał rzeczywistość. Musiał przeprosić i przyznać się do oszustwa - w rzeczywistości urósł o zaledwie dwa centymetry.
"Bardzo przepraszam za tweetowanie takich fałszywych wiadomości" - napisał po ujawnieniu prawdy.

O ile można naprawdę urosnąć?

O wspomniane wcześniej pięć centymetrów stał się wyższy inny astronauta - Scott Kelly. Na ISS mieszkał przez rok. Właśnie na jego przykładzie naukowcy z NASA sprawdzali, jak zmienia się ludzkie ciało podczas przebywania w przestrzeni kosmicznej, czyli pod wpływem mikrograwitacji. Kelly ma bliźniaka, dzięki czemu można było porównać ze sobą dwie osoby o podobnych cechach biologicznych.
Należy zaznaczyć, że po powrocie z ISS sytuacja wróciła do normy - Kelly mierzył tyle, co przed lotem w kosmos.
Naukowcy chcieli sprawdzić między innymi jak maksymalnie może rozciągnąć się ludzki kręgosłup i kiedy nie jest to ryzykowne dla zdrowia i życia, jak może wyglądać ubytek tkanki mięśniowej i kostnej, a także wpływ mikrograwitacji na wzrok i układ krążenia.
Pomimo, że astronauci na pokładzie ISS mają do dyspozycji bieżnie i inne sprzęty sportowe, długie przebywanie w kosmosie jest obciążające dla organizmu. Przebywanie w warunkach mikrograwitacji jest zupełne inne dla układu kostnego. W sytuacji braku przyciągania ziemskiego krew pompowana do nóg ma dużo trudniej.
Uszkodzenia mózgów u myszy
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili również badania na myszach. W laboratorium NASA poddano gryzonie działaniu w pełni zjonizowanego tlenu oraz tytanu, które często można spotkać w promieniowaniu kosmicznym.
Po sześciu tygodniach wśród zwierząt zaszły wyraźne zmiany - w mózgach powstał stan zapalny zakłócający komunikację między neuronami. Cząstki promieniowania niszczyły struktury neuronowe. Takie uszkodzenia często wiąże się z zaburzeniami funkcji poznawczych czy chorobą Alzheimera. Zwierzęta wykazywały również zmniejszoną ciekawość i dezorientację.
Naukowcy z NASA kontynuują badania nad tym zagadnieniem. Mają one pomóc przy planowaniu przyszłych rejsów na Marsa.
Źródło: TVN BiŚ; źródło zdjęcia głównego: Norishige Kanai/twitter
Autor: ao
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 4,1,0.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Urosłem aż 9 centymetrów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33285
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości

AstroChat

Wejdź na chat