Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 09:49

Polskie firmy zbudują centrum dostarczające dane z programu obserwacji Ziemi
2017-12-22. Redakcja AstroNETu
Konsorcjum złożone głównie z polskich firm zbuduje centrum umożliwiające dostęp do danych pozyskiwanych m.in. z programu obserwacji Ziemi – Copernicus. W czwartek w Brukseli kierująca konsorcjum firma Creotech Instruments podpisała umowę z Europejską Agencją Kosmiczną.
Przetarg na budowę centrum został rozstrzygnięty w drugiej połowie 2017 roku. Wybrano w nim cztery konsorcja, a na czele jednego z nich stanął polski Creotech Instruments S.A.
„Wartość kontraktu Creotech to blisko 60 mln zł i jest to największy kontrakt podpisany przez polską spółkę sektora kosmicznego” – poinformowało Creotech Instruments.
Umowa, podpisana w czwartek w siedzibie Komisji Europejskiej, zakłada budowę zaawansowanego centrum, które świadczyć ma usługi dostępowe m.in. do danych pozyskiwanych przez satelity konstelacji Sentinel oraz innych danych pozyskiwanych w ramach programu obserwacji Ziemi – Copernicus. Projekt, na którego czele stanęło Creotech Instruments, będzie nosił nazwę EO DIAS.
Zgodnie z założeniami budowana przez Creotech Instruments S.A. infrastruktura będzie jedną z czterech konkurencyjnych centrów powstających w ramach projektu Copernicus Data and Information Access Service (CDIAS) przygotowanego przez Komisję Europejską wraz z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Każde z centrów ma nie tylko przechowywać wszystkie bieżące i historyczne dane zbierane w ramach programu Copernicus, ale ma również oferować użytkownikom dostęp do mocy obliczeniowych w strukturze chmury.
„Czujemy niezmierną satysfakcję, z powodu wygrania konkursu organizowanego przez Komisję Europejską i Europejską Agencję Kosmiczną” – podkreśla prezes Creotech Instruments S.A. dr Grzegorz Brona, cytowany w komunikacie. „Satysfakcja jest tym większa, iż prowadzimy jedyne konsorcjum, które jest złożone całkowicie z firm małych i średnich, których większość pochodzi z Polski. Jest to żywy dowód na to, że nasz kraj szybko odrabia zapóźnienia technologiczne, a dystrybucja i przetwarzanie danych satelitarnych może stać się wkrótce polską specjalnością na skalę globalną” – mówi.
Czas trwania kontraktu to cztery lata. Po pierwszych sześciu miesiącach system ma osiągnąć pełną operacyjność. Docelowo zaś będzie mógł obsłużyć dziesiątki tysięcy użytkowników na całym świecie. W skład konsorcjum realizującego projekt EO DIAS, wchodzą: CloudFerro Sp. z o.o., Geomatys, Outsourcing Partner, Sinergise i Wrocławski Instytut Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji.
Jeszcze do niedawna dane pochodzące z satelitarnej obserwacji Ziemi były udostępniane odpłatnie, zaś ich źródłem były masywne satelity należące do dużych koncernów lub rządów poszczególnych państw – liderów kosmicznego wyścigu. Przełom nastąpił za sprawą wystrzelenia i uruchomienia w 2014 roku pierwszych satelitów rodziny Sentinel, które są częścią europejskiego systemu obserwacji Ziemi budowanego w ramach programu Copernicus.
Jak podano, od tego czasu kolejne satelity konstelacji Sentinel są sukcesywnie budowane i umieszczane na orbicie, a po uzyskaniu operacyjności rozpoczynają zbieranie danych. Zgodnie z obecnymi przewidywaniami, kiedy wszystkie z docelowych satelitów Sentinel rozpoczną pracę na orbicie, przyrost pozyskiwanych przez nie danych sięgnie 10 PB (petabajtów) rocznie.
Zgodnie z polityką Unii Europejskiej dostęp do danych pochodzących z konstelacji satelitów Sentinel i innych danych pozyskiwanych w ramach programu Copernicus ma być otwarty i bezpłatny. Celem jest stymulowanie rozwoju usług bazujących na wykorzystaniu danych satelitarnych.
Dr Grzegorz Brona wyjaśnia, że wzrost dostępności i powszechność darmowych danych satelitarnych, w połączeniu z postępującą miniaturyzacją kosmicznej elektroniki zwiastuje trzecią satelitarną rewolucję. „Ta zaś związana będzie z dostarczanymi nam przez satelity danymi, których pozyskujemy coraz więcej. Dawniej korzystały z nich państwa. Dziś uczą się tego przedsiębiorcy, którym nie brakuje pomysłów na ich komercyjne wykorzystanie” – mówi dr Brona.
Za budowę konkurencyjnych platform DIAS, które powstawać będą równolegle z tym budowanym przez Creotech Instruments S.A. i partnerów, odpowiadać będą: firma Serco wraz z OVH jako dostawcą rozwiązania chmurowego, ATOS Integration wraz z T-SYSTEM International jako dostawcą rozwiązania chmurowego i Airbus Defence and Space wraz z Orange jako dostawcą rozwiązania chmurowego.
https://news.astronet.pl/index.php/2017 ... cji-ziemi/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polskie firmy zbudują centrum dostarczające dane z programu obserwacji Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 09:50

Gdańscy studenci przeprowadzą eksperyment w kosmosie
2017-12-22. Redakcja AstroNETu
Studenci Politechniki Gdańskiej zakwalifikował się do programu REXUS/BEXUS Europejskiej Agencji Kosmicznej. Dzięki temu będą mogli przeprowadzić własny eksperyment w kosmosie związany z badaniem drgań oraz przepływu ciepła podczas lotu rakiety suborbitalnej.
Program REXUS/BEXUS, w ramach którego przeprowadzane są eksperymenty rakietowe i balonowe, organizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) we współpracy ze Szwedzką Krajową Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB) i Niemiecką Agencją Kosmiczną.
Zespół studentów Politechniki Gdańskiej reprezentują studenci Wydziału Mechanicznego oraz Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG: Adam Dąbrowski (asystent w Katedrze Mechaniki i Mechatroniki na Wydziale Mechanicznym), Jacek Goczkowski, Karol Pelzner, Agnieszka Elwertowska oraz Szymon Krawczuk.
Ich projekt zyskał nazwę HEDGEHOG (High quality Experiment Dedicated to microGravity Exploration, Heat flow and Oscillation measurement from Gdansk). Studenci przedstawili organizatorom programu projekt eksperymentu związanego z badaniem drgań oraz przepływu ciepła podczas lotu rakiety suborbitalnej.
„Spotkał się on z entuzjazmem komisji, w której zasiadali europejscy inżynierowie różnych specjalności, m.in. mechaniki, elektroniki, termodynamiki, projektowania misji kosmicznych” – mówi opiekun zespołu prof. Edmund Wittbrodt z Wydziału Mechanicznego PG, pełnomocnik rektora ds. współpracy z Polską Agencją Kosmiczną oraz ESA, cytowany w przesłanym komunikacie.
W lutym 2018 r. studenci polecą do kosmodromu ESRANGE nieopodal Kiruny w północnej Szwecji, by poszerzyć wiedzę niezbędną do wykonania swojego eksperymentu kosmicznego. Start rakiety z „gdańskim eksperymentem” zaplanowany jest na początek 2019 r.
Jak informuje Politechnika Gdańska, kolejne etapy projektu obejmują przygotowywanie dokumentacji wykonawczej, wykonywanie części mechanicznych i elektronicznych oraz testowanie eksperymentu. Studenci mogą liczyć nie tylko na wsparcie pracowników Politechniki Gdańskiej, ale także ekspertów Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy przyjadą w tym celu do Gdańska.
REXUS/BEXUS to skrót od angielskiego Rocket/Balloon EXperiments for University Students, czyli w swobodnym tłumaczeniu: eksperymenty rakietowe i balonowe dla studentów szkół wyższych. Celem jest udostępnienie grupom studentów platformy do prowadzenia badań, tak by możliwa była realizacja całego cyklu procesu od pomysłu do jego praktycznej weryfikacji. Każdego roku startują dwie rakiety i dwa balony z eksperymentami zaprojektowanymi i zbudowanymi przez studentów. Do konkursu stają zespoły z kilkudziesięciu uczelni z całej Europy, zakwalifikowanych zostaje tylko kilka najlepszych.
https://news.astronet.pl/index.php/2017 ... -kosmosie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gdańscy studenci przeprowadzą eksperyment w kosmosie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:17

Gwiazdka mruga? Nie. Pożera swoje planety...

2017-12-22.

550 lat świetlnych od nas, w gwiazdozbiorze Ryb, toczy się proces na miarę mitologicznej historii o Kronosie pożerajacym własne dzieci. Astronomowie z University of California w Los Angeles i Indiana University opisują na łamach czasopisma "The Astronomical Journal" układ wokół gwiazdy RZ Piscium, która najwyraźniej... niszczy i rozbija w pył krążące wokół niej planety. To właśnie obłoki powstałego z nich gazu i pyłu przyczyniają się najprawdopodobniej do obserwowanego efektu "mrugania" gwiazdy, jej nieregularnego przygasania.


Wiemy, że w młodych układach pozasłonecznych często zdarza się planetom migrować w pobliże swojej gwiazdy, znaleźliśmy już wiele przypadków, kiedy gorące gazowe olbrzymy podobne do Jowisza krążyły po bardzo ciasnych orbitach - mówi Catherine Pilachowski z IU Bloomington College of Arts and Sciences. To bardzo interesująca faza ewolucji układów planetarnych i mamy szczęście, że zaobserwowaliśmy ten względnie krótki w porównaniu z czasem życia gwiazd proces - dodaje.

Planety, które zbliżą się nadmiernie do swej gwiazdy nie mają szans przetrwania, rozrywają je siły pływowe. W przypadku gwiazdy RZ Piscium materiał planety (lub planet) stopniowo rozkłada się w postaci okręgu na orbicie o rozmiarach orbity Merkurego. Na podstawie naszych obserwacji możemy stwierdzić, że obserwujemy albo rozrywanego właśnie masywnego gazowego olbrzyma, albo dwie nieco mniejsze planety tego typu, które zderzyły się i teraz stopniowo rozpadają - mówi Pilachowski.


Niestabilność na wczesnym etapie rozwoju układów planetarnych nie jest niczym nadzwyczajnym, młode planety często bardzo silnie oddziałują nie tylko ze swoją gwiazdą, ale i miedzy sobą. Nieuporządkowane orbity z czasem jednak się stabilizują i zaczynają układać bardziej regularnie. Obserwacje pokazały, że układ RZ Piscium pozostaje jeszcze w fazie nieuporządkowanej. Gwiazda jest stosunkowo młoda, ma od 30 do 50 milionów lat, jej temperatura jest nieco niższa od temperatury Słońca, natomiast - co typowe dla młodych gwiazd - emituje promieniowanie X o natężeniu tysiąc razy większym, niż Słońce. Mimo młodego wieku układu, gazy i pyły towarzyszące jego powstawaniu nie powinny już być widoczne. Jeśli je widzimy, to właśnie dlatego, że pojawiły się ponownie, jako skutek rozpadu planet.

To odkrycie daje nam rzadki i wspaniały wgląd w to, co dzieje się w nowo utworzonych układach planetarnych, gdzie planety często nie mają szansy przetrwać - mówi Pilachowski. To pomaga nam zrozumieć, dlaczego niektóre z nich ocaleją, a inne nie - podkreśla.

W badaniach brali udział naukowcy z Rochester Institute of Technology, Indiana University, University of California w Irvine, University of California w Los Angeles, Haverford College i Ithaca College. Obserwacje prowadzono z użyciem należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej satelity XMM-Newton, 3-metrowego teleskopu Shane w Lick Observatory w Kalifornii California i 10-metrowego teleskopu Keck I w Keck Observatory na Hawajach.
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-gwiazdka ... Id,2481647

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gwiazdka mruga Nie. Pożera swoje planety....jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:20

Astronarium nr 50 o Drodze Mlecznej
2017-12-22. Wysłane przez czart

Nowy odcinek Astronarium ma numer 50 i będzie poświęcony Drodze Mlecznej - galaktyce, w której mieszkamy. Premiera w sobotę o godz. 8:05, powtórki w środę o 15:35 i 00:40 oraz na YouTube.
Coraz mniej ludzi na świecie nie ma szans w miejscu swojego zamieszkania na zobaczenie jasnej wstęgi przecinającej nocne niebo - Drogi Mlecznej. A jest to widok, który fasynował ludzkośc od tysięcy lat.
Droga Mleczna składa się z miliardów gwiazd, gazu, pyłu i tajemnicznej ciemnej materii. Obecnie wiemy, że jest galaktyką spiralną, jedną z wielu podobnych "wysp" we Wszechświecie. Jednak ustalenie jak wygląda nasza Galaktyka nie było sprawą prostą, szczególnie że obserwujemy ją z wnętrza, a część widoku przesłania nam np. pył, albo galaktyczne centrum. W "Astronarium" pokazane zostanie w jaki sposób naukowcy doszli do obecnej wiedzy o Drodze Mlecznej oraz jaki jest aktualny stan tej wiedzy.
„Astronarium” to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal „Urania – Postępy Astronomii”. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
Więcej informacji:
• Witryna internetowa „Astronarium”
• „Astronarium” na Facebooku
• "Astronarium" na Instagramie
• „Astronarium” na Twitterze
• Odcinki „Astronarium” na YouTube
• Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
• Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ast ... -3906.html

www.astrokrak.pl
https://www.youtube.com/watch?v=bR-6xous_cY
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronarium nr 50 o Drodze Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:21

Hubble na święta: niebiańska kula śnieżna
2017-12-22. Wysłane przez kuligowska
To zdjęcie z kosmicznego teleskopu Hubble'a przedstawia coś, co wygląda niczym śnieżna zamieć lub szklana "kula śniegu." Tworzące ją gwiazdy należą do M79 - gromady kulistej z katalogu Messiera położonej w odległości blisko 41 000 lat świetlnych od Ziemi, w granicach gwiazdozbioru Zająca. Znana jest ona również jako NGC 1904.
Gromady kuliste to grawitacyjnie powiązane ze sobą grupy liczące nawet do miliona gwiazd. M79 zawiera ich około 150 000, są one gęsto upakowane w obszarze o średnicy zaledwie 118 lat świetlnych. Te gigantyczne, gwiezdne kule składają się w dużej mierze z najstarszych gwiazd w naszej Galaktyce, liczących sobie aż 11,7 miliarda lat.
Większość gromad kulistych grupuje się wokół centrum naszej Galaktyki, jednak M79 znajduje się niemal dokładnie po przeciwnej stronie nieba. Naukowcy podejrzewają, że w jej sąsiedztwie może znajdywać się dużo więcej gwiazd niż zwykle - ich gęstość lokalnie tam wzrasta. A to z kolei sprzyja powstawaniu nowych gwiazd. Jest i inna możliwość - gromada M79 mogła powstać w nietypowej galaktyce karłowatej, która łączy się z Drogą Mleczną.
Na tym zdjęciu z Hubble'a gwiazdy podobne do Słońca wydają się żółte. Czerwonawe gwiazdy są tu z kolei jasnymi olbrzymami, ostatnimi etapami życia gwiazdy. Większość widocznych tu również, niebieskich obiektów to starzejące się gwiazdy typu helowego. Wyczerpały one już swe paliwo wodorowe i spalają teraz hel w swych centrach.
Gromada M79 została odkryta w 1780 roku przez Pierre'a Méchaina. Méchain zgłosił to odkrycie Charlesowi Messierowi, który umieścił obiekt w swoim katalogu obiektów mgławicowych. Cztery lata później, przy użyciu większego teleskopu optycznego, William Herschel zdołał rozdzielić światło poszczególnych gwiazd M79 i opisał ją po raz pierwszy jako gromadę kulistą.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Więcej na temat Teleskopu Hubble'a
• Hubble fotografuje obiekty z Katalogu Messiera

Źródlo: NASA
Zdjęcie: gwiazdy gromady kulistej Messier 79 przypominają zabawkę - wzburzoną śnieżną kulę. Obraz zarejestrował Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Jest on połączeniem obserwacji wykonanych w latach 1995 i 1997 przy pomocy instrumentu Wide Field Planetary Camera 2. Barwy wykorzystane podczas przetwarzania tego zdjęcia odzwierciedlają naturalne cechy gromady. Źródło: NASA and ESA, Acknowledgment: S. Djorgovski (Caltech) and F. Ferraro (University of Bologna).
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hub ... -3902.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble na święta niebiańska kula śnieżna.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:22

Mars wchłonął wodę jak gąbka

2017-12-22

Na Marsie kiedyś prawdopodobnie powszechnie występowała woda, mimo że planeta obecnie jest niemal całkowicie sucha. Naukowcy od lat zastanawiają się, co mogło stać się z marsjańską wodą. Teraz okazuje się, że wcale nie musiała ona wyparować, a mogła zostać wchłonięta przez płaszcz Czerwonej Planety.

Mars nie ma silnego pola magnetycznego, co oznacza, że atmosfera planety jest narażona na promieniowanie jonizujące. Uważa się, że podzieliło ono cząsteczki wody na powierzchni Marsa na atomy wodoru i tlenu, przy czym wodór uchronił się przed niską grawitacją, a tlen reagował z materiałami na powierzchni.

Dr Jon Wade z Uniwersytetu Oksfordzkiego uważa, że wyjaśnia to wiele w kwestii brakującej wody na Marsie, choć w pełni nie akceptuje tej teorii. Zamiast tego, zespół Wade'a sugeruje, że część wody pozostaje uwięziona w marsjańskich skałach wewnątrz planety.

- Ludzie już od dawna zastanawiali się nad tym pytaniem, ale nigdy nie sprawdzili teorii wchłaniania wody przez skały w wyniku prostych reakcji chemicznych - powiedział Wade.


Mars ma więcej żelaza w płaszczu niż Ziemia, przez co oczywiście jest bardziej chłonny. Skały bazaltowe na Czerwonej Planecie nie powinny być traktowane dokładnie tak, jak te na Ziemi. Obliczenia zespołu Wade'a wykazały, że marsjańska lawa może pomieścić o 25 proc. więcej wody niż ziemski ekwiwalent.

Naukowcy uważają, że ponad 9 proc. marsjańskiego płaszcza może składać się z minerałów wchłaniających wodę (w porównaniu z zaledwie 4 proc. na Ziemi). Głęboko zalegająca woda może oznaczać trudniejszą kolonizację Czerwonej Planety.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2481525

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mars wchłonął wodę jak gąbka.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mars wchłonął wodę jak gąbka2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:23

Sojuz MS-07 dotarł do ISS (19.12.2017)
2017-12-22. Krzysztof Kanawka
Dziewiętnastego grudnia 2017 rosyjska kapsuła załogowa Sojuz MS-07 dotarła do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Start misji Sojuz MS-07 nastąpił 17 grudnia 2017. Rakieta Sojuz-FG odpaliła tego dnia silniki o godzinie 8:21 CET. Osiem minut i 45 sekund później statek kosmiczny Sojuz MS-07 znalazł się na orbicie o parametrach 198 km na 254 km i nachyleniu 51,66 stopni. Cumowanie do modułu Rasswiet Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zostało przewidziane 19 grudnia. Do tego czasu Sojuz MS-07 za pomocą własnych silników podnosił swoją orbitę, aby dogonić Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), poruszającą się obecnie na średniej wysokości 405 km nad powierzchnią Ziemi. Wcześniej do stacji przycumowany zostanie jeszcze wystrzelony 15 grudnia Dragon.
Po dwóch dniach “pościgu” za ISS, Sojuz dotarł do Stacji. Cumowanie do moduły Rasswiet nastąpiło o godzinie 09:40 CET. Cumowanie przebiegło prawidłowo.
Na pokładzie Sojuza znalazło się trzech członków nowej, 54 stałej załogi na ISS. Załoga składa się z Rosjania, Amerykanina i Japończyka. Rosjanin Anton Szkaplerow brał już udział w dwóch wcześniejszych lotach do ISS w 2012 (załoga 29) i 2015 roku (załoga 42), podczas których spędził łącznie rok na orbicie. Dla Amerykanina Scotta Tingle oraz Japończyka Norishige Kanai jest to pierwszy lot w kosmos. Na pokładzie ISS spędzą najbliższe pięć i pół miesiąca. Powrót przewidziany w dniu 3 czerwca 2018.
(NASA, PFA)
http://kosmonauta.net/2017/12/sojuz-ms- ... 9-12-2017/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Sojuz MS-07 dotarł do ISS (19.12.2017).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:26

Wigilia 2017: Jak znaleźć pierwszą gwiazdkę na niebie
2017-12-22. Andrzej.
Radosny i wyjątkowy okres świąt Bożego Narodzenia zbliża się wielkimi krokami. Tradycyjnie już 24 grudnia zasiądziemy do wieczerzy wigilijnej. Większość z Was swoją wieczerzę rozpocznie gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka, która zaświeci tuż po zachodzie Słońca. Wiele osób zadaje pytanie, gdzie w tym roku odnajdziemy na niebie pierwszą symboliczną, najjaśniejszą i długo wyczekiwaną pierwszą gwiazdkę. Przygotowaliśmy dla Was krótki poradnik oraz materiał wideo, który rozwieje wasze wątpliwości.
W 2017 roku pierwszej gwiazdki musimy szukać na północno-wschodnim horyzoncie nieba. Około godziny 15:50 (+/- 30 minut) na 30 stopniu północno-wschodniego horyzontu nieba odnajdziemy Kapellę - najjaśniejszą gwiazdę w konstelacji Woźnicy i zarazem szóstą pod względem jasności na nocnym niebie. Gdy już odnajdziemy Kapellę warto swój wzrok skierować na zachód. Na 35 stopniu zachodniego horyzontu około godziny 16:05 (+/- 30 minut) odnajdziemy kolejną jasną gwiazdę. Będzie to oczywiście Wega- najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Lutni, piąta co do jasności gwiazda na niebie.

Z odnalezieniem pierwszej gwiazdki nikt nie powinien mieć większych problemów. Dla ułatwienia jednak zamieszczamy krótki film ułatwiający lokalizację wspomnianych obiektów.

W zależności od lokalizacji, różnica w pojawieniu się pierwszej gwiazdki może wynieść +/- 30 minut od godziny wskazanej w filmie.
Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia życzymy wszystkim naszym czytelnikom radosnych i pogodnych dni spędzonych w gronie najbliższych.


Źródło: astronomia24.com
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=724

http://www.astrokrak.pl
https://www.youtube.com/watch?v=ghhJ9CVFdgE
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wigilia 2017 Jak znaleźć pierwszą gwiazdkę na niebie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wigilia 2017 Jak znaleźć pierwszą gwiazdkę na niebie2.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 23 Gru 2017, 10:31, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 10:31

Dwa starty w 61 sekund (23.12.2017)
2017-12-23. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego trzeciego grudnia doszło do dwóch startów rakiet orbitalnych na przestrzeni zaledwie 61 sekund. Te rakiety to japońska H-2A i amerykańska Falcon 9.
Starty rakiet orbitalnych w krótkim odstępie czasu to dość niecodzienne wydarzenie. 23 grudnia 2017 roku dwie rakiety orbitalne wystartowały w odstępie zaledwie 61 sekund. Te starty to japońska rakieta H-2A i amerykańska rakieta Falcon 9.
H-2A z satelitami GCOM-C1 i SLATS
Pierwszy z dwóch startów nastąpił 23 grudnia o godzinie 02:26:22 CET. Start odbył się z japońskiego kosmodromu Tanegashima. Rakieta H-2A wyniosła na dwie różne orbity dwa satelity na potrzeby japońskiej agencji JAXA:
1. GCOM-C1 (Global Change Observation Mission- Climate 1), którego przeznaczeniem jest zaawansowana obserwacja Ziemi pod kątem klimatu naszej planety. Satelita GCOM-C1 ma masę startową prawie 2100 kg. Satelita został wyposażony w sensor o nazwie SGLI (Second-generation Global Imager). Głównym zadaniem SGLI jest obserwacja aerozoli na zakresie widzialnym i podczerwonym. Satelita GCOM-C1 został umieszczony na orbicie synchronicznej o wysokości około 800 km.
2. SLATS (Super Low Altitude Test Satellite), który jest bardzo ciekawym satelitą technologicznym. Zadaniem tego satelity są operacje na bardzo niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Docelowo ten satelita ma funkcjonować na orbitach o wysokościach niższych od 250 km. Masa startowa tego satelity to 400 kg. Na pokładzie satelity SLATS zainstalowano silnik jonowy, którego celem jest stałe podnoszenie orbity – na tak niskiej wysokości szczątkowa atmosfera Ziemi jest w stanie bardzo szybko doprowadzić do deorbitacji.
Falcon 9 z dziesięcioma satelitami Iridium-2
Drugi start nastąpił 23 grudnia o godzinie 02:27:23 CET. Start odbył się z bazy Vandenberg w Kalifornii. W tym locie rakieta Falcon 9 wyniosła dziesięć satelitów telekomunikacyjnych drugiej generacji konstelacji Iridium (stąd też oznaczenie “Iridium-2”). Łączna masa ładunku wyniesionego przez rakietę Falcon 9 w tym locie wyniosła 9600 kg, z czego 8600 przypadło na dziesięć satelitów a 1000 kg na dyspenser dla satelitów. Satelity zostały umieszczone na orbicie o wysokości około 620 km i nachyleniu 86,7 stopnia.
Dla pierwszego stopnia był to drugi start. Wcześniej ten stopień został wykorzystany w locie z 25 czerwca 2017 – wówczas także zostały wyniesione satelity konstelacji Iridium-2. W tym locie nie odzyskano pierwszego stopnia rakiety Falcon 9. Co ciekawe, jednak ten dolny stopień i tak wykonał kilka zadań typowych dla powrotu po wykonanym locie, m.in. tzw. “entry burn”.
Do końca 2017 roku pozostało jeszcze tylko cztery starty rakiet orbitalnych, w tym lot chińskiej rakiety CZ-2D z 23 grudnia, który opiszemy w oddzielnym artykule.
(PFA, NSF, S1, JAXA, SX)
http://kosmonauta.net/2017/12/dwa-start ... 3-12-2017/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dwa starty w 61 sekund (23.12.2017).jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dwa starty w 61 sekund (23.12.2017)2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:01

Niezwykłe widowisko nad Kalifornią. Mieszkańcy byli zaniepokojeni

2017-12-23.

Niecodzienny widok na niebie mogli zaobserwować mieszkańcy Kalifornii. Zaniepokojeni pisali w mediach społecznościowych o "inwazji obcych". Niektórzy zastanawiali się nawet, czy to mknący z prezentami święty Mikołaj. Jak się okazało, ognistą smugę pozostawiła za sobą rakieta SpaceX.

Rakieta SpaceX została wystrzelona w piątek wieczorem około godziny 17:30 czasu lokalnego z bazy kalifornijskich sił powietrznych. Obiekt był widziany m.in. nad Los Angeles.
Misją rakiety było wyniesienie na orbitę okołoziemską 10 satelitów komunikacyjnych. Była to już czwarta operacja w ramach planowanego stworzenia całej sieci składającej się z 75 takich urządzeń.
Część zaniepokojonych widokiem internautów pisała w mediach społecznościowych o "inwazji obcych".
Na stronie internetowej poświęconej eksploracji kosmosu - spacearchive.info - jeszcze przed startem rakiety podano, że jasny płomień będzie widoczny na znacznym obszarze. Start może być imponujący - podkreślono. A to za sprawą spalin oświetlonych przez słońce - właśnie to połączenie sprawiło, że widok poruszającej się rakiety wzbudzał tak duże zainteresowanie.
To nuklearne UFO z Korei Północnej - zażartował na Twitterze Elon Musk, założyciel SpaceX


http://www.rmf24.pl/nauka/news-niezwykl ... Id,2481758

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niezwykłe widowisko nad Kalifornią. Mieszkańcy byli zaniepokojeni.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:02

Rakietowa sobota przed świętami
Wysłane przez grabianski w 2017-12-23
W nocy z piątku na sobotę (wg polskiego czasu) wystartowały aż trzy rakiety orbitalne. Start w jeden dzień zaliczyły japońska H-IIA, amerykańska Falcon 9 oraz chińska rakieta Długi Marsz 2D.
Japoński start

Z Japońskiego nadbrzeżnego kosmodromu Tanegashima wystartowała główna rakieta kraju H-IIA. Rakieta wystartowała o 2:26 w nocy polskiego czasu. Na swoim szczycie niosła parę satelitów: 2-tonowego nowoczesnego satelitę badania klimatu GCOM-C oraz ważącego 400 kg testowego satelitę na bardzo niskiej orbicie LEO.
Misja rakiety H-IIA zakończyła bardzo udany rok dla Japonii. Rakieta ta startowała w tym roku 6 razy, bijąc poprzedni rekord czterech udanych startów.
Japońskie starty rakietowe pod tagiem Japonia na Uranii
O ładunkach

GCOM-C

Głównym ładunkiem misji był ważący prawie 2 tony satelita obserwacji Ziemi. Został on wyposażony w jedno urządzenie optyczne, które będzie zbierać dane dotyczące obiegu węgla oraz bilansu radiacyjnego Ziemi, ze szczególnym uwzględnieniem aerozoli w atmosferze.
SGLI - optyczne wyposażenie satelity - jest w stanie obrazować Ziemię w paśmie od ultrafioletu, przez światło widzialne do bliskiej podczerwieni, w rozdzielczości od 250 m do 1 km i możliwością oddzielenia danych z aerozoli za pomocą filtrów polaryzacyjnych.
SLATS

SLATS to demonstrator technologii satelity na bardzo niskiej orbicie (200-300 km wysokości), który będzie również wykonywał obrazowanie Ziemi oraz badanie jest atmosfery. Satelita został wyposażony w hybrydowy napęd z silnikami hydrazynowymi do dużych manewrów i systemem elektrycznym do utrzymywania orbity w trudnych warunkach oporu aerodynamicznego w wysokich warstwach atmosfery.
Dzięki niskiej orbicie, sonda będzie w stanie wykonywać obrazy Ziemi w wysokiej rozdzielczości i badać niską termosferę - ważną warstwę z uwagi na jej dużą rolę w procesie wymiany energii pomiędzy innymi warstwami, a mimo to najmniej zbadaną.
Satelita będzie zmieniać wysokość orbity, aby zademonstrować jak wraz ze spadkiem wysokości poprawia się rozdzielczość uzyskiwanych obrazów.

Falcon 9 zamyka rekordowy rok

Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX przeprowadziła 18. i ostatni już w tym roku start. W misji z kosmodromu Vandenberg w Kalifornii rakieta wystartowała z 10 satelitami telekomunikacyjnymi sieci Iridium-NEXT.
Rakieta wystartowała o 2:27 polskiego czasu, zaledwie 72 sekundy po japońskim starcie z drugiej strony Oceanu Spokojnego. Jest to najmniejszy kiedykolwiek odstęp w startach dwóch rakiet orbitalnych, które z powodzeniem wysłały swoje ładunki na orbitę!
O ładunku

Każdy satelita systemu Iridium-NEXT waży 860 kg i zawiera terminal komunikacyjny pasma L. Oprócz tego satelity pozwalają śledzić globalny ruch statków morskich oraz samolotów z transponderami ADS-B.
Pierwsza porcja satelitów Iridium-NEXT poleciała z rakietą Falcon 9 na początku tego roku. Potem odbyły się jeszcze dwie kolejne misje. Dzisiaj na orbitę trafiły satelity z numerami od 31 do 40. Firma Iridium chce wymienić swoją flotyllę budowaną w latach 90., składającą się z 66 statków. Nowy system będzie składał się z 75 satelitów na 6 płaszczyznach orbitalnych.
Po raz pierwszy do lotu z satelitami Iridium-NEXT użyto używanego dolnego stopnia. Po raz pierwszy lot używanej rakiety odbył się z zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i po raz pierwszy użyta rakieta nie była odzyskiwana (leciała w konfiguracji jednorazowego użytku, z powodu dużego użycia paliwa dla misji).
Relacje startów z satelitami Iriudium-NEXT
Podsumowanie

Falcon 9 kończy rok z 18 udanymi misjami w tym roku, wyprzedzając całą rodzinę rakiet Sojuz, które do tej pory dominowały (w tym roku 15 startów), a także całą rodzinę rakiet Długi Marsz, które stanowią trzon chińskiego programu kosmicznego. Dzięki firmie USA po raz pierwszy od 2003 roku stały się liderem w liczbie startów orbitalnych w danym roku.
Chiński satelita rozpoznawczy

Chiny wysłały drugiego w przeciągu niecałego miesiąca satelitę rozpoznawczego nowej serii LKW. Rakieta Długi Marsz 2D wystartowała z kosmodromu Jiuquan o 5:14 rano w sobotę wg polskiego czasu.
Satelity serii LKW są oficjalnie nazywane cywilnymi satelitami obserwacyjnymi, jednak wiele przesłanek wskazuje na militarny charakter projektu.
Niewiele wiadomo o optyce tych statków, ale ich wielkość i kształt wskazują na rozmiary aparatury optycznej średniej wielkości satelity z teleskopem 65-centymetrowym. Europejskie satelity tych rozmiarów potrafią osiągać z taką optyką rozdzielczości poniżej 1 m w trybie panchromatycznym.
Satelita LKW-2 trafił na prawdopodbnie tą samą orbitę co LKW-1 na początku grudnia o parametrach 488 km na 504 km i inklinacji 97 stopni, jednak z przesunięciem w fazie wynoszącym 180 stopni (tak by zminimalizować czas ponownych wizyt nad tym samym obszarem).
Podsumowanie

Trzy starty rakiet orbitalnych w ciągu mniej niż trzech godzin to bardzo wyjątkowa okoliczność. W 2017 roku łącznie trzy razy przeprowadzano potrójne starty orbitalne w jednym dniu. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce 9 października, kiedy startowały dokładnie te same rakiety: Falcon 9, Długi Marsz 2D oraz H-IIA.
Źródło: SF101/SpaceX
Więcej informacji:
• film ze startu rakiety Falcon 9 z satelitami Iridium-NEXT (YouTube)
• relacja ze startu rakiety Falcon 9 z satelitami Iridium-NEXT
• relacja ze startu rakiety H-IIA z satelitami GCOM-2 i SLATS
• relacja ze startu rakiety Długi Marsz 2D z satelitą LKW-2
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 na kilkanaście sekund przed ostatnim w tym roku startem z satelitami Iridium-NEXT. Źródło: SpaceX/YouTube
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rak ... -3908.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakietowa sobota przed świętami.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:03

Musimy wydostać się z Wszechświata przed Wielkim Rozdarciem
2017-12-23
Wszystko ma swój kres, to tyczy się także i naszego Wszechświata. Astronomowie nie mają wątpliwości, że jego dni są policzone, jednak do tej pory nie wiedzieliśmy tylko, kiedy dokładnie będzie miała miejsce jego "śmierć". Teraz data ta mniej więcej została określona.
Co to oznacza w praktyce? W sumie nic, ponieważ wcześniej dojdzie do zniszczenia naszej planety przez Słońce, więc powinniśmy raczej skupić się na postępie technologicznym, budowie kosmicznych baz lub na ucieczce na pobliskie egzoplanety.
Naukowcy z Uniwersytetu Lizbońskiego w Portugalii przeanalizowali zgromadzone dane na temat naszego Wszechświata i doszli do wniosku, że koniec nastąpi nie wcześniej niż za 2,8 miliarda lat, tak więc możecie dziś spać spokojnie, skupią się nad tym następne nasze pokolenia, albo Wy już po reinkarnacji.
Scenariusz, któremu przyjrzeli się naukowcy, to tak zwane Wielkie Rozdarcie (Big Rip), a mianowicie koncepcja, którą opracowano w 2003 roku. Oczywiście bardzo popularna hipoteza Wielkiego Kolapsu (Big Crunch) nadal jest aktualna, jednak naukowców coraz częściej przekonuje ta pierwsza.
Dzieje się tak dlatego, że astronomowie doceniają potęgę siły odpowiadającej za rozszerzanie się Wszechświata. Nie jest tajemnicą, że jest ona coraz większa, gdyż w przestrzeni pojawia się coraz więcej ciemnej energii. To kiedyś zaowocuje rozerwaniem wszystkiego, co znamy, począwszy od galaktyk, a na atomach skończywszy.
Co ciekawe, wcześniejsze scenariusze zakładały koniec za 22 miliardy lat. Aktualna korekta bazuje na bardziej szczegółowych danych na temat ciemnej energii.
Chociaż 2,8 miliarda lat wydaje się sporą ilością czasu na podjęcie próby ucieczki z naszego Wszechświata do innego, to jednak sam fakt tego, że np. nasza dzienna gwiazda mogłaby "pożyć" dłużej (5 miliardów lat), uświadamia nam, jak faktycznie mało czasu nam pozostało.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ScienceAlert.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... ozdarciem/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Musimy wydostać się z Wszechświata przed Wielkim Rozdarciem.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:04

Pierwszy raz od 13 lat pierwszą gwiazdką w wigilijny wieczór będzie...
2017-12-23.
Gdy w wigilijny wieczór spoglądamy w niebo w poszukiwaniu legendarnej pierwszej gwiazdki, zazwyczaj widzimy planetę, a nie prawdziwą gwiazdę. W ostatnich latach jej rolę pełniła Wenus, Mars, Jowisz, a nawet Stacja Kosmiczna. W tym roku po raz pierwszy od 13 lat będzie inaczej.
Zgodnie z tradycją do wigilijnej kolacji zasiadamy wówczas, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka. Jeśli akurat niebo jest pogodne, co ostatnio zdarza się w Wigilię bardzo rzadko, dostrzec możemy planety, bo te "świecą" znacznie jaśniej niż odleglejsze gwiazdy. Najczęściej pierwszą gwiazdką była więc planeta Wenus, a także Mars i Jowisz. Zdarzało się, że niebo przecinała Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, niczym Gwiazda Betlejemska.
Jednak w tym roku znak do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy nie da nam planeta, lecz prawdziwa gwiazda, co stanie się po raz pierwszy od 13 lat. Najjaśniejszą gwiazdą ziemskiego nieba, zaraz po Słońcu, jest Syriusz z konstelacji Wielkiego Psa. Jednak on wzejdzie dopiero około godziny 20:00, gdy większość z nas będzie już po wieczerzy.
Jeszcze później wzejdzie Arktur z gwiazdozbioru Wolarza. Będziemy musieli zadowolić się więc trzecią najjaśniejszą gwiazdą, która świeci każdej nocy wysoko nad naszymi głowami. To Wega z konstelacji Lutni.
Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem, z powodu długiego dnia.
Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej
Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według ostatnich teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb.
Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król.
Kolejna teoria, dosłownie sprzed kilku tygodni, którą wysnuł profesor Grant Mathews z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Notre Dame, mówi o niezwykle rzadkiej koniunkcji planetarnej z 6 roku przed naszą erą. Słońce, Księżyc, Jowisz i Saturn znajdowały się wówczas w konstelacji Barana, planeta Wenus jaśniała na tle gwiazdozbioru Ryb, a Merkury i Mars były w Byku.
Naukowiec skupił się nie na samym wizualnym położeniu planet, lecz na symbolice ich lokalizacji. Zbliżenie się Księżyca do Jowisza oznaczało bowiem narodziny wyjątkowego władcy, Saturn był symbolem początku życia, a tło konstelacji Barana wskazywało na punkt przesilenia wiosennego, czyli narodziny nowego władcy Judei.
Trzej Królowie, nazywani magami, dobrze znali się na astrologii, więc nie mogli pominąć tej nadzwyczajnej konfiguracji planet na tle gwiazdozbiorów. Symulacja komputerowa wykazała, że częściowe powtórzenie się jej będzie miało miejsce za 16 tysięcy lat, ale identyczny układ planet nie nastąpi przez kolejne pół miliona lat.
Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te zjawiska.
Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z charakterystycznym warkoczem, jako kometę. Tajemnica ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie wyjaśnić.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... or-bedzie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwszy raz od 13 lat pierwszą gwiazdką w wigilijny wieczór będzie....jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:05

Suborbitalna misja trójmiejskich studentów
2017-12-23. Wojciech Leonowicz
Studenci Politechniki Gdańskiej opracowali eksperyment związany z lotem rakiety suborbitalnej. Pomysł spodobał się Europejskiej Agencji Kosmicznej i na początek 2019 roku zaplanowano start rakiety, która przeprowadzi doświadczenia w praktyce.
Program REXUS / BEXUS umożliwia studentom z całej Europy prowadzanie eksperymentów naukowych i technologicznych wykorzystujących rakiety badawcze i balonów. Każdego roku uruchamiane są dwie rakiety i dwa balony, każdy zawierający do 20 eksperymentów zaprojektowanych i zbudowanych przez zespoły studenckie. Do konkursu stają zespoły z kilkudziesięciu uczelni z całej Europy, zakwalifikowanych zostaje tylko kilka najlepszych.
Eksperymenty REXUS są wynoszone na niekierowanej rakiecie stabilizowanej wirowaniem, napędzanej ulepszonym silnikiem Orion. Dzięki spaleniu niemal 300 kg stałego paliwa jest w stanie zabrać do 40 kg eksperymentalnych modułów na wysokość około 90 km. Rakieta ma 5,6 m długości i średnicę 35,6 cm.
Eksperymenty BEXUS są wynoszone za pomocą balonu o objętości 12 000 m³ na maksymalną wysokość 30 km, w zależności od całkowitej masy eksperymentalnej (40-100 kg). Lot trwa 2-5 godzin.
Z 17 zespołów wybranych w ramach 11 cyklu program został wybrany Trójmiejski Jeż, czyli Hedgehog (High quality Experiment Dedicated to microGravity Exploration, Heat flow and Oscillation measurement from Gdansk), którego celem jest zbadanie drgań oraz przepływ ciepła podczas lotu rakiety suborbitalnej.
Polski zespół składa się ze studentów Wydziału Mechanicznego oraz Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki: Adama Dąbrowskiego (asystent w Katedrze Mechaniki i Mechatroniki na Wydziale Mechanicznym), Jacka Goczkowskiego, Karola Pelznera, Agnieszki Elwertowskiej oraz Szymona Krawczuka pod opieką prof. Edmunda Wittbrodta z Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej. Aby poszerzyć wiedzę niezbędną do wykonania swojego eksperymentu kosmicznego, studenci polecą do kosmodromu Esrange nieopodal Kiruny w północnej Szwecji, skąd na początku 2019r. nastąpi start rakiety z eksperymentem.
Program REXUS / BEXUS realizowany jest w ramach dwustronnej umowy agencyjnej między niemieckim DLR, a Szwedzką Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB). Szwedzka część ładunku została udostępniona studentom z innych krajów europejskich dzięki współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). EuroLaunch, wspólny projekt Centrum Kosmicznego Esrange w SSC i Mobilnej Bazy Rakietowej (MORABA) agencji DLR, jest odpowiedzialny za zarządzanie kampanią i eksploatację pojazdów. Eksperci z DLR, SSC, ZARM i ESA zapewniają wsparcie techniczne dla zespołów podczas całego projektu. Misje REXUS i BEXUS startują z SSC, Esrange Space Center w północnej Szwecji.
(REXUS)
http://kosmonauta.net/2017/12/suborbita ... studentow/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Suborbitalna misja trójmiejskich studentów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Suborbitalna misja trójmiejskich studentów2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:07

Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astrolife.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Gru 2017, 18:29

TL;DR: Co leży poza wszechświatem obserwowalnym?
• Adam Adamczyk
Wszechświat obserwowalny, choć wydaje się odmóżdżająco przepastny, tak naprawdę stanowi tylko część wszechświata jako całości. Jak wygląda jego reszta?
Bardzo krótko: Tak samo. Nie ma fizycznego powodu, aby niewidoczna część wszechświata różniła się od tej widocznej.

Ciut dłużej: Wszechświat jest naprawdę spory. Cytując Douglasa Adamsa: “może Ci się wydawać, że od Twojego domu do drogerii jest daleko, ale to nic w porównaniu z kosmosem”. O jakich wielkościach mówimy? Już przy tym pytaniu trafiamy na pierwszą pułapkę. Tu i ówdzie natrafisz na bardzo konkretną liczbę 92 miliardów lat świetlnych. Czy to dużo? Pamiętając o tym, że średnica całej Drogi Mlecznej wynosi zaledwie 100 tysięcy lat świetlnych, na pewno niemało. Ale musimy być świadomi, że myślimy tylko o średnicy wszechświata obserwowalnego, nazywanego też wszechświatem widzialnym. To żaden wyrafinowany koncept. Po prostu światło posiada pewną nieprzekraczalną prędkość, w związku z czym fotony wyemitowane przez baaaaardzo odległe obiekty, jeszcze do nas nie dotarły. A jeśli dodamy do tego wszystkiego fakt ciągłej ekspansji wszechświata i wzajemnej ucieczki galaktyk, okazuje się, że nasze kosmiczne pole widzenia jest i zawsze będzie mocno ograniczone. Żyjemy więc w swego rodzaju bańce o określonych rozmiarach. (O tym dlaczego widzialny wszechświat ma akurat taką wielkość pisałem już w innym tekście, aczkolwiek nie rozwiałem w nim wszystkich wątpliwości więc chyba poświęcę temu zagadnieniu więcej miejsca w przyszłości).

Skoro mówimy o wszechświecie obserwowalnym, to najwyraźniej nauka zakłada również istnienie wszechświata nieobserowalnego, czyli wszechświata poza naszą bańką. I tu pojawia się pytanie, które usłyszałem już kilkukrotnie: czy “tamten” wszechświat wygląda tak samo jak “nasz” wszechświat?

Przede wszystkim musimy wyeliminować z naszego myślenia podział na “tamten” i “nasz”. Jak ustaliliśmy, wszechświat obserwowalny to po prostu ten fragment kosmosu, z którego światło do nas dotarło. Ma on więc kształt równiutkiej kuli, w centrum której siedzi obserwator. W naszym przypadku to ludzik korzystający z zaawansowanych teleskopów aby pooglądać bardzo dalekie kwazary. Traktując to dosłownie, możemy dojść do łechtającego ego stwierdzenia, że człowiek jednak jest pępkiem wszechświata. (Hura!) Tyle tylko, że jeżeli istnieje jakaś cywilizacja w galaktyce Wiatraczek, będzie ona umiejscowiona w środku własnego obserwowalnego wszechświata, o takich samych rozmiarach, lecz przesuniętego względem nas o 21 milionów lat świetlnych. (Nie hura.) Kosmita z Wiatraczka ujrzy więc kilka kwazarów niedostępnych dla naszych oczu, ale jednocześnie nie będzie mógł dojrzeć innych ciał, znajdujących się w naszym zasięgu.
Piszę o tym tylko po to, aby wykazać, że nasz wszechświat obserwowalny nie jest niczym szczególnym. To jedynie swego rodzaju horyzont zdarzeń, który fizycznie ogranicza nasze kontakty z resztą kosmosu. Mimo to, cały wszechświat – widzialny i niewidzialny – powstał w tym samym procesie i rozrastał się w analogiczny sposób. Stąd mamy pełne prawo zakładać, iż 100 miliardów lat świetlnych stąd, choć tego nie widzimy, panują identyczne prawa fizyki jak na Ziemi. Działa tam taka sama grawitacja, taki sam elektromagnetyzm, a mikrofalowe promieniowanie tła niesie taką samą temperaturę. To z kolei pozwala zakładać, że znajduje się tam pełno zwykłego wodoru, z którego powstały zwyczajne galaktyki, zwyczajne czarne dziury, zwyczajne gwiazdy i zwyczajne układy planetarne. Zatem, skoro bliski nam wszechświat charakteryzuje się izotropią i jednorodnością w każdym kierunku, nie ma powodu aby poza nim istniały jakieś szalone anomalie.

Ale żeby nie było za nudno. Co by nie mówić o jednorodności wszechświata, choć wszystkie jego elementy wyglądają na dość podobne, to jednak pewnie różnice istnieją (inaczej byś tego nie czytał). W końcu galaktyki miewają nieco różne kształty, gwiazdy są mniejsze lub większe, a zaledwie niewielki ułamek planet znajduje się w posiadaniu wody i tlenu. W związku z tym nie da się wykluczyć, że np. tuż za granicą naszych obserwacji leży jakieś rekordowo duże zgromadzenie galaktyk, jakaś spora struktura, supergromada czy włókno. Coś co mieści się w ramach normy, a mogłoby być interesujące i wpływać na obiekty ze skraju widzialnego dla nas wszechświata. Coś takiego mogłoby odpowiadać choćby za zagadkowe przesunięcia całych grup galaktyk, w stylu enigmatycznego ciemnego przepływu.

Ale na żadne cuda raczej bym nie liczył. Poza obserwowalnym wszechświatem leży po prostu więcej wszechświata.
http://www.kwantowo.pl/2017/12/16/tldr- ... rwowalnym/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: TL DR Co leży poza wszechświatem obserwowalnym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Gru 2017, 12:34

Zmarł Bruce McCandless, pierwszy człowiek, który unosił się swobodnie w przestrzeni kosmicznej
2017-12-23. Redakcja AstroNETu
W Kalifornii zmarł w czwartek były astronauta Bruce McCandless, pierwszy człowiek, który unosił się bez asekuracji na orbicie okołoziemskiej – poinformowało w piątek Centrum Lotów Kosmicznych NASA w Houston. McCandless miał 80 lat. Nie podano przyczyny zgonu.
McCandless stał się znany na całym świecie ze słynnej fotografii wykonanej w 1984, na której widać jak unosi się swobodnie w przestrzeni kosmicznej w skafandrze wyposażonym w plecak z odrzutowymi silniczkami rakietowymi. Na dole widać niebieskawą Ziemię a tło stanowiła czerń kosmosu.
Astronauta oddalił się wówczas od promu kosmicznego Challenger na odległość ok. 200 metrów.
Po powrocie na Ziemię McCandless opowiadał, że nie czuł zdenerwowania przed historycznym spacerem kosmicznym. “Miałem za sobą zdecydowanie za dużo treningów. Czekałem tylko niecierpliwie na lot i wyjście w przestrzeń. Czułem się znakomicie… Było tak zimno, że szczękałem zębami i trząsłem się, ale to były głupstwa” – mówił.
Astronauta był jednym z projektantów “odrzutowego plecaka”, który wypróbował w kosmosie. Później był jeszcze członkiem załogi wahadłowca, która umieściła na orbicie teleskop kosmiczny Hubble.
W 1969 r. McCandless pracował w Centrum Kontroli Lotów w Houston, m.in. podczas pierwszego historycznego lotu na Księżyc Neila Armstronga, Buzza Aldrina i Michaela Collinsa. Dwaj pierwsi byli pierwszymi ludźmi na Księżycu.
Zanim został astronautą, McCandless był pilotem marynarki wojennej USA. Uczestniczył m.in. w blokadzie Kuby w 1962 r. podczas kryzysu rakietowego, kiedy świat stanął na krawędzi wojny nuklearnej.
McCandless został wybrany przez NASA do udziału w programie lotów kosmicznych w ramach programu Gemini. Był pilotem rezerwowym podczas misji pierwszej załogi stacji orbitalnej Skylab w 1973 r.
https://news.astronet.pl/index.php/2017 ... osmicznej/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zmarł Bruce McCandless, pierwszy człowiek, który unosił się swobodnie w przestrzeni kosmicznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Gru 2017, 12:35

International Space Station Tour VR na Windows Mixed Reality
2017-12-24Redakcja
Warszawskie studio The House of Fables stworzyło aplikację VR, w której można odwiedzić Międzynarodową Stację Kosmiczną.
International Space Station Tour VR od teraz jest dostępna za darmo wyłącznie na urządzeniach Windows Mixed Reality (https://www.microsoft.com/store/apps/9P49RQXTSQ1K). Aplikacja stworzona przez warszawskie studio The House of Fables pozwoli Ci spojrzeć na Ziemię z odległości 400 km niczym prawdziwy astronauta pracujący na ISS.
Aplikacja jest wycieczką edukacyjną po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) stworzoną dzięki wykorzystaniu możliwości jakie daje technologia 360º. Wysokiej jakości zdjęcia wykonane przez pracowników Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz materiały wideo nagrane przez włoską astronautkę Samanthę Cristoforetti składają się na jedyne w swoim rodzaju, niezwykle rzeczywiste doświadczenie odwiedzin w przestrzeni kosmicznej.
Praca nad International Space Station Tour VR była jednocześnie bardzo wymagający, i bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem – powiedział Adam Robaszyński-Janiec, założyciel studia The House of Fables. Dla mnie możliwość tworzenia tego rodzaju aplikacji jest dokładnie tym, o co chodzi w wirtualnej rzeczywistości. Dzięki tej niesamowitej technologii dajemy ludziom szansę na odwiedzenie miejsc, do których normalnie nie mieliby dostępu i doświadczenie przeżyć, które zarezerwowane są tylko dla nielicznych. Takich, jak odwiedzenie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej – dodał Robaszyński-Janiec.
Aplikacja International Space Station Tour VR pozwoli entuzjastom kosmosu na odwiedziny we wszystkich ośmiu modułach stacji (amerykańskich, europejskich, japońskich i rosyjskich) oraz na zapoznanie się z jej działaniem dzięki możliwości obejrzenia filmów edukacyjnych i przeczytania interaktywnych informacji.
Główne cechy aplikacji
• Wsparcie urządzeń I kontrolerów Windows Mixed Reality
• Możliwość obejrzenia filmów z ISS przy jednoczesnym, wirtualnym przebywaniu w jej wnętrzu
• Niesamowity model 3D ISS, który można umieścić w microsoftowym Mixed Reality Cliff House
• Całkowicie darmowe, niezwykle realistyczne doświadczenie przebywania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Więcej informacji o aplikacji oraz innych tytułach The House of Fables można znaleźć na oficjalnej stronie studia: http://www.thehouseoffables.com oraz na Facebooku: https://www.facebook.com/TheHouseofFables/.
W razie pytań dotyczących aplikacji prosimy o kontakt z Agnieszką Szóstak pod adresem agnieszka.szostak@pr-outreach.com lub o telefon pod numer +48 881 951 601.
Aplikacja International Space Station Tour VR została stworzona przez The House of Fables. Europejska Agencja Kosmiczna nie była zaangażowana w process tworzenia aplikacji ani nie bierze udziału w jej dystrybucji. Wszelkie prawa do wykorzystanych w aplikacji zdjęć i materiałów wideo należą do ESA.
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Adamowi Robaszyńskiemu-Janiec za przesłany tekst.
(THoF)
http://kosmonauta.net/2017/12/internati ... d-reality/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: International Space Station Tour VR na Windows Mixed Reality.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Gru 2017, 20:40

Mrugająca gwiazda RZ Piscium może pożerać zniszczone planety
2017-12-24
Zespół amerykańskich astronomów badających gwiazdę RZ Piscium odkrył, że jej osobliwe, nieprzewidywalne spadki jasności mogą być spowodowane przez krążące wokół niej rozległe obłoki gazu i pyłu, będące pozostałościami po co najmniej jednej zniszczonej planecie.
„Nasze obserwacje wskazują, że mamy do czynienia z masywnymi obłokami gazu i pyłu, które okresowo blokują promieniowanie gwiazdy i najprawdopodobniej stopniowo zbliżają się do niej” mówi Kristina Punzi, doktorantka z Rochester Institute of Technology (RIT) w Nowym Jorku i główna autorka artykułu opisującego te odkrycia. „Choć mogą istnieć także inne wytłumaczenia, wskazujemy, że ten materiał mógł powstać w skutek rozerwania masywnych obiektów znajdujących się w pobliżu gwiazdy”.
RZ Piscium znajduje się około 550 lat świetlnych od nas w kierunku gwiazdozbioru Ryb. W trakcie tych losowych epizodów spadku jasności, które mogą trwać nawet dwa dni, jasność gwiazdy spada nawet 10-krotnie. Gwiazda emituje dużo więcej energii w zakresie podczerwonym niż gwiazdy takie jak Słońce, co wskazuje, że gwiazda otoczona jest dyskiem ciepłego pyłu. W rzeczywistości, około 8 procent całkowitej jasności tej gwiazdy emitowane jest w zakresie podczerwonym – to poziom, któremu dorównuje tylko kilka z tysięcy pobliskich gwiazd badanych w ciągu ostatnich 40 lat. Taki wynik wskazuje na olbrzymie ilości pyłu w otoczeniu gwiazdy.
Te jak i inne obserwacje doprowadziły astronomów do wniosku, że RZ Piscium to młoda gwiazda podobna do Słońca otoczona gęstym pasem planetoid, w którym częste kolizje mielą skały na pył.
Jednak dowody na to były bardzo niejasne. Alternatywna teoria wskazywała, że gwiazda jest nieco starsza od Słońca i właśnie rozpoczyna swoją przemianę w czerwonego olbrzyma. Pyłowy dysk po młodości gwiazdy rozproszyłby się w ciągu kilku milionów lat, dlatego astronomowie potrzebowali dodatkowego źródła pyłu, które mogłoby tłumaczyć jasność gwiazdy w podczerwieni. Starzejąca się gwiazda rosnąc zniszczyłaby wszelkie planety na ciasnych orbitach, a tym samym dostarczyłaby niezbędnych ilości pyłu.
Więc z czym mamy do czynienia? Z młodą gwiazdą z dyskiem odłamków czy z niszczącym planety gwiezdnym seniorem? Według badań przeprowadzonych przez Punzi et al. RZ Piscium jest po części i tym i tym.
Badacze przyjrzeli się gwieździe za pomocą satelity XMM-Newton (ESA) oraz 3-metrowego teleskopu Shane w Obserwatorium Lick w Kalifornii i 10-metrowego teleskopu Keck I w Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach.
Młode gwiazdy zazwyczaj bardzo dużo promieniowania emitują w zakresie rentgenowskim. Dzięki trwającym 11 godzin obserwacjom gwiazdy za pomocą XMM-Newton, zespół Punzi wykazał, że RZ Piscium także silnie emituje w tym zakresie. Jej całkowita intensywność promieniowania w promieniach X jest 1000 razy większa od Słońca, co praktycznie dowodzi, że mamy do czynienia z młodą gwiazdą.
Obserwacje prowadzone z Ziemi wskazują, że temperatura powierzchni gwiazdy wynosi około 5330 stopni Celsjusza, czyli jest tylko nieznacznie niższa od temperatury Słońca. Ponadto obserwacje wykazały, że gwiazda wzbogacona jest litem, który stopniowo niszczony jest w reakcjach jądrowych zachodzących we wnętrzach gwiazd.
„Ilość litu na powierzchni gwiazdy spada wraz z wiekiem gwiazdy, więc może on służyć za zegar mierzący upływ czasu od narodzin gwiazdy” mówi współautor artykułu Joel Kastner, dyrektor należącego do RIT Laboratory for Multiwavelength Astrophysics. „Nasze pomiary ilości litu w RZ Piscium wskazują na gwiazdę o tej temperaturze, której wiek wynosi od 30 do 50 milionów lat”.
Tak więc choć gwiazda jest młoda, to jednocześnie jest za stara, aby mogła być otoczona tak dużą ilością pyłu i gazu. „Większość gwiazd podobnych do Słońca traci swoje dyski protoplanetarne w ciągu kilku milionów lat od narodzin” mówi członek zespołu Ben Zuckerman, profesor astronomii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. „Fakt, że wokół RZ Piscium posiada tak dużo gazu i pyłu po kilkudziesięciu milionach lat oznacza, że raczej niszczy ona, a nie tworzy, własne planety”.
Naziemne obserwacje także analizowały otoczenie gwiazdy dowodząc, że oprócz pyłu gwiazdę otaczają duże ilości gazu. Na podstawie temperatury pyłu (ok. 230 stopni Celsjusza), badacze ocenili, że większość pyłu okrąża gwiazdę w odległości około 50 milionów kilometrów.
„Choć uważamy, że większość pyłu okrąża gwiazdę w odległości podobnej do odległości Merkurego do Słońca, to pomiary także wskazują na zmienną i gwałtownie zmieniającą się emisję i absorpcję pochodzącą od gazu bogatego w wodór” mówi współautor Carl Meris z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. „Nasze pomiary dowodzą, że materia częściowo opada na gwiazdę, a częściowo się od niej oddala”.
Artykuł opisujący odkrycie opublikowany został 21 grudnia w periodyku The Astronomical Journal.
Najlepsze wytłumaczenie wszystkich dostępnych danych mówi, że gwiazda otoczona jest pyłem stanowiącym pozostałość po katastrofie o planetarnych proporcjach. Możliwe, że oddziaływania pływowe ze strony gwiazdy odzierają materię z bliskiego obiektu podgwiezdnego lub olbrzymiej planety powodując powstanie strumieni gazu i pyłu. Możliwe, że taka planeta uległa już całkowitemu zniszczeniu. Inna możliwość mówi, że masywne planety bogate w gaz zderzyły się ze sobą w niedawnej (w skali astronomicznej) przeszłości.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/12/24/mr ... e-planety/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mrugająca gwiazda RZ Piscium może pożerać zniszczone planety.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mrugająca gwiazda RZ Piscium może pożerać zniszczone planety2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Gru 2017, 20:41

Gigantyczne bąble na powierzchni czerwonego olbrzyma
Wysłane przez czart w 2017-12-24
Po raz pierwszy astronomom udało się bezpośrednio zaobserwować granulację na powierzchni gwiazdy innej niż Słońce. Okazało się, że komórki konwekcyjne czerwonego olbrzyma π1 Gruis są zdecydowanie mniej liczne niż w przypadku Słońca.
Konwekcja to bardzo istotny proces w kosmosie, mający znaczenie przy transporcie energii w gwiazdach, pulsacjach, wietrze gwiazdowym, czy np. w pyłowych obłokach na powierzchniach brązowych karłów. Z konwekcją spotykamy się także na co dzień, np, gotując wodę. W gwiazdach wygląda to tak, że w centrum gwiazdy plazma nagrzewa się, ekspanduje i unosi ku powierzchni, tam ochładza się, stając się ciemniejsza i gętsza i zaczyna poruszać się z powtorem do centrum. Różne wzory w prądach konwekcyjnych widzimy na powierzchni jako granulację. Do tej pory granulację obserwowano bezpośrednio jedynie w przypadku Słońca. Teraz naukowcom udało się dostrzec granule na powierzchni innej gwiazdy.
π1 Gruis jest chłodnym czerwonym olbrzymem odległym od nas o 530 lat świetlnych. Masę ma zbliżoną do słonecznej (1,5 masy Słońca), ale promień aż 350 razy większy - bez najmniejszezgo problemu zmieściłaby się w nim orbita Ziemi. W efekcie gwiazda jest też znacznie jaśniejsza niż Słońce (kilka tysięcy razy).
Gwiazdę π1 Gruis postanowił dokładnie zbadać międzynarodowy zespół naukowcó, który kierowała Claudia Paladini z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Naukowcy wykonywali obserwacje przy pomocy instrumentu PIONIER na teleskopie VLT w Obserwatorium Paranal w Chile. Udało się uzyskać obraz gwiazdy bardziej szczegółowy niż do tej pory.
Okazało się, że na powierzchni czerwonego olbrzyma π1 Gruis występuje tylko kilka komórek konwekcyjnych (granul). Dla porównania, w przypadku Słońca jest to dwa miliony granul. Przy czym o ile słoneczne komórki konwekcyjne mają zwykle ponad 1500 kilometrów, to w przypadku π1 Gruis rozmiary pojedynczej granuli to aż 120 milionów kilometrów, co jest około jedną czwartą średnicy gwiazdy. Taka pojedyncza granula rozciągałaby się poza orbitę Wenus.
Naukowcy przypuszczają, że za różnice pomiędzy granulacją na Słońcu, a na π1 Gruis odpowiad różne przyspieszenie grawitacyjne na powierzchni. Obie gwiazdy mają zbliżone masy, ale ta druga jest dużo bardziej rozległa, więc na powierzchni jest mniejsze przyspieszenie grawitacyjne.
π1 Gruis jest przykładem stadium gwiazdy, które Słońce osiągnie za kilka miliardów lat. W toku ewolucji gwiazda taka jak Słońce kończy zapasy paliwa wodorowego, na skutek czego kurczy się i rozgrzewa, co następnie powoduje rozpoczęcie innych reakcji termojądowych (syntezy helu w pierwiastki takie jak węgiel i tlen), a gwiazda rozdyma swoje zewnętrzne warstwy zwiększając swoje rozmiary nawet kilkaset razy. Mamy wtedy do czynienia z czerwonym olbrzymem. W przypadku π1 Gruis zaobserwowano także w innych, wcześniejszych badaniach, że w odległości 0,9 roku świetlnego znajduje się otoczka materii, która mogła zostac odrzucona przez gwiazdę około 20 tysięcy lat temu. To oznaki, iż gwiada znajduje się w trakcie prześcia do innej przelotnej fazy w ewolucji gwiazd - mgławicy planetarnej.
Sama gwiazda π1 Gruis należy do rzadkiego typu widmowego S. Razem z R Andromedae i R Cygni stała się prototypem tego rodzaju gwiazd o nietypowych widmach będących skutkiem procesu powolnego wychwytu neutronów (tzw. proces-s), który jest odpowiedzialny za wytwarzanie części pierwiastków cięższych niż żelazo.
π1 Gruis można dostrzec przez lortnetkę w konstelacji Żurawia. Na niebie widać parę gwiazd o kontrastujących barwach, druga nosi nazwę π2 Gruis. Przy czym sama π1 Gruis okazała się być ciaśniejszym układem podwójnym.
Więcej informacji:
• Komunikat ESO: Gigantyczne bąble na powierzchni czerwonego olbrzyma
• Publikacja naukowa w "Nature": Large granulation cells on the surface of the giant star π1 Gruis
Źródło: ESO
Na zdjęciu:
Obraz powierzchni gwiazdy π1 Gruis uzyskany przy pomocy instrumentu PIONIER na teleskopie VLT. Widać granulację na powierzchni gwiazdy – każda z kilku komórek konwekcyjnych ma rozmiar około 120 milionów kilometrów. Źródło: ESO.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gig ... -3925.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gigantyczne bąble na powierzchni czerwonego olbrzyma.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Gru 2017, 20:43

Kosmiczny filament sonduje gigantyczną czarną dziurę w naszej galaktyce
Wysłane przez nowak w 2017-12-24
Centrum naszej galaktyki było intensywnie badane przez wiele lat, jednak wciąż przed naukowcami skrywa w sobie tajemnice. Struktura przypominająca węża czająca się w pobliżu supermasywnej czarnej dziury w naszej galaktyce jest najnowszym odkryciem dręczącym astronomów.
W 2016 roku Farhad Yusef-Zadeh z Uniwersytetu Northwestern poinformował o odkryciu przy użyciu Very Large Array (VLA) niezwykłego filamentu w pobliżu centrum Drogi Mlecznej. Filament ma długość około 2,3 lat świetlnych i zakrzywia się wskazując na supermasywną czarną dziurę, zwaną Sagittarius A* (Sgr A*), znajdującą się w centrum Galaktyki.
Teraz, inny zespół zastosował pionierską technikę, aby stworzyć najwyższą jakość uzyskanego obrazu tego zakrzywionego obiektu.
„Dzięki naszemu ulepszonemu obrazowi możemy śledzić ten filament znacznie bliżej czarnej dziury w centrum Galaktyki, a teraz będącego wystarczająco blisko by pokazać nam, że pochodzi stamtąd. Jednak wciąż mamy dużo pracy do wykonania, aby dowiedzieć się, jaka jest prawdziwa natura tego filamentu” – powiedział Mark Morris z University of California, Los Angeles, który kierował badaniem.
Naukowcy rozważali trzy główne wyjaśnienia natury filamentu. Pierwsze jest takie, że powstał on przez szybkie cząstki wyrzucone z supermasywnej czarnej dziury. Wirująca czarna dziura w połączeniu z gazem wpadającym do środka może wytworzyć obracającą się pionową wieżę pola magnetycznego, która zbliża się, a nawet przecina horyzont zdarzeń, czyli punkt, z którego nie ma powrotu dla opadającej materii. Wewnątrz tej wieży cząstki będą przyspieszane i emitować fale radiowe krążąc wokół linii pola magnetycznego i prądu z dala od czarnej dziury.
Drugie, bardziej fantastyczne wyjaśnienie polega na tym, że filament to struna kosmiczna, teoretyczne, jak dotąd nie wykryte obiekty, które są długimi, niezwykle cienkimi obiektami niosącymi masę i prąd elektryczny. Wcześniej teoretycy przewidywali, że struny, jeżeli istnieją, będą migrowały do centrów galaktyk. Jeżeli struna porusza się wystarczająco blisko centralnej czarnej dziury, może zostać przechwycona, gdy jej część przekroczy horyzont zdarzeń.
Ostateczna opcja jest taka, że pozycja i kierunek filamentu zrównującego się z czarną dziurą są po prostu przypadkowymi superpozycjami i nie ma prawdziwego powiązania między nimi. Sugerowałoby to, że jest on jak dziesiątki innych znanych filamentów znalezionych dalej od centrum Drogi Mlecznej. Jednak, taki zbieg okoliczności jest mało prawdopodobny, aby wydarzyć się przez przypadek.
„Część dreszczyku w nauce przeplata się z zagadką, która nie jest łatwa do rozwiązania. Chociaż jeszcze nie mamy odpowiedzi to droga do jej znalezienia jest fascynująca. Wynik ten motywuje astronomów do budowy radioteleskopów nowej generacji z najnowocześniejszą technologią” – powiedział Jun-Hui Zhao z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge, Massachusetts, współautor badania.
Każdy z badanych scenariuszy byłby intrygujący, gdyby został udowodniony. Na przykład, jeżeli filament jest wytworzony przez cząsteczki wyrzucane przez Sgr A*, odkryło by to ważne informacje o polu magnetycznym w tym szczególnym środowisku, pokazując, że jest ono gładkie i uporządkowane a nie chaotyczne.
Druga opcja, kosmiczna struna, dostarczyłaby pierwszego dowodu na wysoce spektakularny pomysł z dogłębnymi implikacjami dla zrozumienia grawitacji, czasoprzestrzeni i samego Wszechświata.
Dowód na to, że cząsteczki są magnetycznie wyrzucane z czarnej dziury, wynikałby z obserwacji, że cząsteczki znajdujące się dalej od Sgr A* są mniej energetyczne niż te w jej pobliżu. Test na pomysł z kosmicznymi strunami będzie wykorzystywał przewidywania teoretyków, że powinna się ona poruszać z ogromną prędkością, zbliżoną do prędkości światła. Obserwacje kontrolne z wykorzystaniem VLA powinny być w stanie wykryć odpowiednią zmianę położenia filamentu.
Nawet jeżeli filament nie jest fizycznie związany z Sgr A*, jego łukowy kształt wciąż jest niezwykły. Łuk pokrywa się i może być spowodowany falą uderzeniową, podobną do huku akustycznego, gdzie fala uderzeniowa z wybuchającej gwiazdy zderza się z silnymi wiatrami odrywającymi się od masywnych gwiazd otaczających centralną czarną dziurę.
„Będziemy polować, dopóki nie będziemy mieć solidnego wytłumaczenia dla tego obiektu. Zamierzamy teraz stworzyć jeszcze lepsze, bardziej odkrywcze obrazy” – powiedział Miller Goss, z National Radio Astronomy Observatory w Socorro, New Mexico, współautor badania.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Cosmic Filament Probes Our Galaxy’s Giant Black Hole
Źródło: Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics
Na zdjęciu: Obraz radiowy z VLA przedstawiający centrum naszej galaktyki. Tajemniczy radiowy filament jest zakrzywioną linią umieszczoną w pobliżu środka obrazu, a supermasywna czarna dziura Sagittarius A* jest pokazana jako jasne źródło blisko dolnej części obrazu. Źródło: NSF/VLA/UCLA/M. Morris i inni.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kos ... -3929.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kosmiczny filament sonduje gigantyczną czarną dziurę w naszej galaktyce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Gru 2017, 10:43

NASA planuje pierwszą misję międzygwiezdną!
2017-12-25
Proxima Centauri, czyli najbliższa nam gwiazda (oprócz Słońca), od ponad roku spędza sen z powiek astronomów z całego świata, a to za sprawą istnienia blisko niej planety o nazwie Proxima B, na której mogą egzystować znane nam lub obce formy życia.
Planeta Proxima B znajduje się około 4 lata świetlne (40 bilionów kilometrów) od nas i jest podobna do Ziemi, dlatego że jest planetą kamienną i znajduje się w takiej odległości od swojej gwiazdy Proxima Centauri, że na jej powierzchni może występować woda w stanie płynnym, a zatem znajduje się w tzw. strefie zamieszkania. Mało tego, najnowsze badania wskazują, że w układzie może znajdować się więcej planet.
Świat astronomiczny snuje plany wysłania na te obiekty sond kosmicznych, dzięki którym będziemy mogli je lepiej zbadać i dowiedzieć się, czy rzeczywiście mogą tam egzystować inteligentne formy życia.
Jakiś czas temu Stephen Hawking i Yuri Milner zainicjowali niesamowity projekt o nazwie Breakthrough Starshot, którego celem jest wysłanie setek małych sond do układu Alfa Centauri. Teraz dochodzą do nas wieści o podobnych planach przygotowywanych przez NASA. Już podczas jesiennej konferencji AGU, Anthony Freeman, wygłosił odczyt "The First Interstellar Explorer: What should it do when it Arrives at its Destination?"
Wówczas naukowiec stwierdził, że istnieje potrzeba przygotowania takiej misji i będzie ona najbardziej ambitnym przedsięwzięciem w historii ludzkości, bo trwająca 40 lat misja do planety znajdującej się w ekosferze jednej z najbliższych nam gwiazd. Planowanie misji znajduje się obecnie w fazie bardzo początkowej, ale przecież od czegoś trzeba zacząć.
NASA chce rozpocząć misję w roku 2069. Do tego czasu ludzkość odbędzie już lot na Księżyc i Marsa oraz wyśle sondy na księżyce Saturna czy Jowisza, gdzie istnieją mocne przesłanki świadczące o tym, że mogą tam rozwijać się proste formy życia. Zdobyte cenne doświadczenie pomoże nam lepiej zaplanować tę karkołomną misję.
Agencja najbliższych latach będzie testowała najróżniejsze technologie, które pozwolą zbudować sondy z napędem zdolnym do lotu z prędkościami rzędu 30 tysięcy km/s (10% prędkości światła), aby misja trwała nie dłużej niż 40 lat. Kolejnym problemem będzie przesłanie zebranych danych na Ziemię, co zajmie kolejne 4 lata.
Aby misja w ogóle się odbyła i przyniosła oczekiwane owoce, przed nami pozostało sporo wyzwań, którym nasza cywilizacja musi podołać. Jednak tworzenie nowych technologii na tę misję, pozwolą nam szybciej eksplorować również najbliższe Ziemi obiekty w Układzie Słonecznym.
Niech naszą inspiracją stanie się sonda Voyager 1, czyli najdalej od Ziemi znajdujący się obiekt zbudowany ludzką ręką. W tej chwili sonda znajduje się mniej niż 20 godzin świetlnych od Błękitnej Planety, a Proxima Centauri ponad 37 tysięcy godzin świetlnych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Futurism.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... ygwiezdna/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA planuje pierwszą misję międzygwiezdną.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA planuje pierwszą misję międzygwiezdną2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA planuje pierwszą misję międzygwiezdną3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Gru 2017, 10:45

Czy astronauta palił trawę na orbicie, czyli jak rozpracować fake newsa
Paweł Skolimowski25/12/2017
Czy da się rozpoznać fake newsa, używając wyłącznie logicznego rozumowania podpartego wiedzą naukową? Zobaczmy.
Być może niektórzy z Was spotkali się z poniższym zdjęciem (krąży ono już od kilku lat po sieci). Być może opatrzone było opisem “Chris Hadfield w ramach eksperymentu sprawdził skutki palenia marihuany w przestrzeni kosmicznej”. Dla przypomnienia: Chris Hadfield był dowódcą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w 2013 roku, nakręcił mnóstwo filmów o życiu na Stacji i na zakończenie misji odśpiewał na orbicie „Space Oddity” Davida Bowiego.
Nie da się ukryć, na zdjęciu jest torba “towaru”, a Chris Hadfield – jak to u niego zwykle bywa – stroi sobie żarty i robi show. No i skoro jest zdjęcie, to znaczy, że to się wydarzyło. Ale czy naprawdę na stacji kosmicznej miał miejsce TAKI eksperyment? (przyjmijmy, że nie mamy możliwości użycia wyszukiwania grafiki przez Google, no i chcemy przecież posłużyć się wiedzą i logicznym rozumowaniem)
Krok 1: czy to ma ręce i nogi?
Pierwszą rzeczą, z której należy sobie zdać sprawę, jest ta, że widzimy jedynie torbę z zawartością, która WYGLĄDA na marihuanę, ale niekoniecznie nią jest. Poza tym nie widzimy samego eksperymentu palenia, a jedynie rzekome przygotowania do niego. Mamy więc pierwszą wątpliwość. Kolejna kwestia to świadomość, którą zapewne każdy z nas ma – żyjemy w czasach Photoshopa, czyli to, co widać, niekoniecznie jest tym, co nam obraz sugeruje. To powinno wzmóc naszą czujność.
Mamy więc dwie wątpliwości: czy eksperyment rzeczywiście mógł mieć miejsce oraz czy to, co widać, jest odzwierciedlenie rzeczywistości?
Rozpatrzmy pierwszą wątpliwość: jak miałby wyglądać taki eksperyment, co wiemy na temat środowiska, w którym miałby się odbyć? Skoro mowa o paleniu, to jego produktem jest dym. Należy więc oczekiwać, że będzie się on roznosił po całej stacji, a to spowoduje “upalenie” całego jej personelu. Żadna z agencji kosmicznych raczej nie chciałaby mieć kosztującej 150 mld dolarów stacji pod kontrolą ludzi, którzy nie do końca mają kontrolę nad sobą. A może zatem wydzielono jakieś pomieszczenie, które da się odizolować od reszty stacji i tam jakoś ten eksperyment przeprowadzić? Jest to jakieś wyjście, segmenty stacji zapewne dają się jakoś od siebie odseparować.
No dobrze, ale jak system stacji zareagowałby na dym? Czy nie spowodowałoby to alarmu przeciwpożarowego i aktywacji procedury przeciwpożarowej? Co więcej – czy powietrze na stacji nie jest niezwykle cenne? Tu nie można otworzyć okna i przewietrzyć pomieszczenia, muszą to zrobić filtry odpowiedzialne za jego jakość. Jaki byłby koszt energetyczny takiego filtrowania?
Koniec końców – jaki miałby być cel doświadczenia z paleniem marihuany? Cel naukowy oczywiście. Bo przecież to, czy “upalimy” się mniej lub bardziej w przestrzeni kosmicznej (pomijając już to, że wymagałoby to przede wszystkim jakiejś miarodajnej metody pomiaru), nie jest żadnym naukowym celem. Co wymiernego da nam wiedza, jak ktoś (ktoś konkretny, a nie jakaś miarodajna grupa ludzi) “upala się” w kosmosie? No właśnie.
Krok 2: technikalia
Spójrzmy zatem jeszcze raz uważnie na zdjęcie. Warto zauważyć, że w stanie nieważkości “towar” jakoś dziwnie ułożył się w jednym miejscu – tak jakby na niego działała jednak grawitacja (a przerabiający zdjęcie nie potrafił wyzbyć się ziemskich przyzwyczajeń). Torba nie wygląda na zapakowaną próżniowo (zresztą to nie ten typ torby), widać tam odkształcenia, w których zbiera się powietrze. Marihuana powinna sobie swobodnie krążyć po całym worku.
To powinno nam także uzmysłowić, że przecież aby zrobić ów eksperyment, wygodniej byłoby jednak dostarczyć marihuanę gotową do palenia, a nie kazać astronautom skręcać jointy w stanie nieważkości. To przecież bez wątpienia skończyłoby się chmarą ścinków latających po stacji.
Wracając do zdjęcia warto zwrócić uwagę, że w okolicach łokcia astronauty, zasłoniętego workiem, widać wyraźną plamę, tak jakby coś tam było, ale zostało celowo rozmazane. Takich plam jest zresztą więcej, choć może nie są już tak wyraźne. Może zatem Chris Hadfield przyleciał na stację z jakąś niespodzianką w worku i stąd ten palec na ustach?
A jak było naprawdę?
Wygląda więc na to, że istnieją wyraźne wątpliwości co do tego, że zdjęcie przestawia rzeczywistą sytuację. Z dużym prawdopodobieństwem jest to ściema.
I oczywiście jeśli skieruje się do Google odpowiednie zapytanie, szybko uda się odnaleźć zdjęcie oryginalne, na którym widać, że Chris Hadfield przyleciał na stację z… jajkami wielkanocnymi (czyli Easter Eggs, co dodaje całej tej historii z marihuaną dodatkowego smaczku). Wikipedia pokazuje go nawet na zdjęciu, jak żongluje tymi jajkami.
Do zweryfikowania fake newsów (które lubię spolszczać jako „ściemwieści”) wystarczy więc doza krytycyzmu i zadanie sobie kilku niezbyt wyrafinowanych, lecz logicznych pytań. No i chęć, aby tę „pracę” wykonać. Oby nam jej nie brakowało, inaczej coraz częściej będziemy nabijani w butelkę.
https://www.crazynauka.pl/czy-astronaut ... ake-newsa/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy astronauta palił trawę na orbicie, czyli jak rozpracować fake newsa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Gru 2017, 10:48

Słońce w 2017 roku: silne rozbłyski, 100 dni bez plam
2017-12-25, Krzysztof Kanawka
W 2017 roku łącznie przez ponad 100 dni na tarczy słonecznej nie zaobserwowano żadnego obszaru aktywnego. Jednocześnie w tym samym roku nastąpiły najsilniejsze rozbłyski w tym cyklu aktywności słonecznej.
Aktywność słoneczna jest zmienna i jest liczona w tzw. cyklach. Te cykle trwają około 11 lat (“od maksimum do maksimum”), choć zmienność może wynieść kilka lat. Najbardziej wyróżniającą cechą cyklu aktywności słonecznej jest większa obecność plam (w okresie maksimum) oraz ich rzadsze występowanie (w okresach przed i po maksimum słonecznym).
Aktualnie trwa 24 cykl aktywności słonecznej, który był wyraźnie słabszy od wszystkich poprzednich w ciągu ostatnich stu lat. Obecny cykl rozpoczął się w styczniu 2008 roku i miał dwa maksima (2011 i 2014). Aktualnie trwa spadek do minimum aktywności słonecznej. Początek nowego cyklu powinien nastąpić około 2020 roku, jednak warto tutaj zaznaczyć, że te prognozy są obarczone pewną niepewnością.
Coraz mniej plam słonecznych
Spadek aktywności słonecznej to m.in. coraz częstsze okresy, w których nie notujemy żadnych obszarów aktywnych na widocznej z Ziemi tarczy Słońca. W 2015 roku nie było ani jednego dnia, w którym na tarczy słonecznej nie znajdowałaby się choćby jedna plama słoneczna. W 2016 roku takich dni było już 34. W 2017 roku ilość dni bez plam słonecznych na tarczy naszej Dziennej Gwiazdy przekroczyła 100. Stało się to 19 grudnia 2017 roku. Jest to bez wątpienia dowód na postępujący spadek aktywności naszego Słońca.
Pełna lista okresów bez plam słonecznych jest dostępna w wątku na Polskim Forum Astronautycznym. Łącznie w tym roku wystąpiło już 101 dni bez plam w 21 okresach czasowych. Najdłuższy okres bez plam słonecznych trwał pomiędzy 6 a 20 marca 2017.
W przyszłym roku prawdopodobnie dni bez plam słonecznych będzie jeszcze więcej. Możliwe, że będzie to sytuacja podobna do 2009 roku, gdy dni, w których nie zaobserwowano obszarów aktywnych na Słońcu, było aż 260.
2017: rekordowe rozbłyski słoneczne
Bez wątpienia obszar o numerze 2673 jest najbardziej aktywną grupą plam w obecnym 24. cyklu aktywności słonecznej. Od 4 do 10 września grupa 2673 emitowała silne rozbłyski słoneczne, z których najsilniejszy został wyemitowany 6 września. Był nim rozbłysk klasy X9.3 – najsilniejszy rozbłysk od niemal dokładnie 12 lat.
Drugi silny rozbłysk z tej grupy został wyemitowany 10 września. Był to rozbłysk klasy X8.2. W momencie emisji grupa 2673 znajdowała się już tuż za krawędzią tarczy słonecznej. Jest możliwe, że zanotowana wartość (X8.2) jest pewnym niedoszacowaniem, z uwagi na nieznaną w pełni geometrię rozbłysku. Podobna sytuacja nastąpiła 4 listopada 2003 roku – pierwotnie rozbłysk określono na X28, następne szacunki to już około X45. Był to najsilniejszy rozbłysk słoneczny zarejestrowany przez współczesną astronomię.
Podsumowując, w 2017 roku na Słońcu zaobserwowano dwa, bardzo kontrastujące zjawiska: długie okresy bez plam słonecznych oraz rekordowo silne rozbłyski. W przyszłym roku można się spodziewać większej ilości okresów bez plam, ale warto zaznaczyć, że wciąż możliwe jest powstanie rozbudowanych grup plam słonecznych. Kolejne rozbłyski, być może klasy M i najbardziej energetycznej klasy X są wciąż możliwe.
Aktywność słoneczna jest komentowana na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym roku oraz najsilniejszych w całym 24. cyklu aktywności słonecznej.
(PFA, SDO)
http://kosmonauta.net/2017/12/slonce-w- ... -bez-plam/


www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?v=q-ZQBlWdlAY
https://www.youtube.com/watch?v=ybfAvEVpBMo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Słońce w 2017 roku silne rozbłyski, 100 dni bez plam.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Gru 2017, 12:20

25 grudnia mija 1-sza rocznica śmierci Very (Cooper) Rubin (Wiera Rubin z domu Koper) odkrywczyni Ciemnej Materii w Mgławicy Andromedy
Nieliczni wiedzą, że urodziła się w USA, jednakże jej ojciec - Filip Koper był Polakiem z Wilna, więc i ona była Polką, zapomnianą w Polsce i zapomnianą przez Polskę z powodu zawieruchy dziejowej, ale dobrze znaną na świecie.
Prywatnie była matką czworga dzieci, które także zostały naukowcami: córka Judith Young pracowała jako zawodowy astronom, synowie David i Allan Rubin są geologami, a Karl Rubin - matematykiem.
Cześć jej pamięci
Wiadomość z FB.
Vera Rubin w środowisku zdominowanym przez mężczyzn prowadziła kontrowersyjne badania i dokonała przełomu, którego nikt się nie spodziewał. Mimo że ciemna materia wciąż pozostaje zagadką, to dzięki dociekliwości Rubin wiadomo już, czego szukać.
Miłość do kosmosu
Vera Rubin, z domu Cooper, urodzona w 1928 roku, już od najmłodszych lat interesowała się astronomią. Wychowywana w rodzinie żydowskiego pochodzenia, zawsze mogła liczyć na ojca inżyniera, który zachęcał ją do pogłębiania wiedzy.

Zainteresowanie Rubin wszechświatem ciągle rosło. Często słyszała, że powinna zająć się czymś bardziej kobiecym i wygłupia się myśląc, że będzie badać kosmos. Mimo wielu głosów zwątpienia, udało jej się dostać na studia astronomiczne na Vassar College, które skończyła w 1948 roku. Nie było jej łatwo, bo w owych czasach kobieta na takim kierunku nie była ani częstym widokiem, ani mile widzianym.
Jeszcze tego samego roku wyszła za mąż za chemika Roberta Rubina. Na studia magisterskie planowała pójść na Uniwersytet Princeton, ale się nie dostała - na astronomię kobiet nie przyjmowano, co zmieniło się dopiero w 1975 roku. Jednak Rubin miała swoją misję i nie zamierzała się poddać. Dostała się zamiast tego na Harvard. Jednak ponieważ właśnie miała wyjść za mąż, podjęła studia na Uniwersytecie Cornell.
W 1951 roku jej praca magisterska była gotowa. Postawiła w niej tezę, że galaktyki poruszają się względem nieznanego centrum, nie ich otoczenia, co podważało teorię Wielkiego Wybuchu. Przyciągnęło za to uwagę środowiska naukowego i - mając zaledwie 23 lata - Rubin wystąpiła na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego. Jak można się spodziewać, nie została przyjęta zbyt entuzjastycznie. Wygłaszanie tak kontrowersyjnych tez mogłoby nie ujść na sucho zgromadzonym tam próchniejącym naukowcom, co dopiero młodej dziewczynie. Jednak teraz wiadomo, że owe tezy najprawdopodobniej były błędne - tyle że obecne badania wskazują, że Rubin miała dobrą intuicję. Ale dla Very był to dopiero początek.
Niełatwy rozwój kariery
Tuż przed zabraniem się za pisanie pracy magisterskiej Vera zaszła w ciążę. Zrezygnowała na chwilę z kariery naukowej, urodziła drugie dziecko (Rubinowie doczekali się czwórki) i stała się przykładną mamą. Jednak wciąż zgłębiała wiedzę astronomiczną i szykowała się do doktoratu, który obroniła na Uniwersytecie Georgetown w 1954 roku.
Znajomy Roberta, George Gamow, zwrócił uwagę na prace Very. Rozmawiając z nią w lobby, ponieważ nie mógł jej jako kobiety zaprosić do swojego gabinetu, zaproponował jej pracę na Uniwersytecie Georgetown, żeby badała ruch galaktyk.
Jednak przez większość swojej kariery musiała walczyć o rzeczy, które innym przychodziły ot tak. Na przykład w obserwatorium Palomar początkowo nie chciano jej pozwolić korzystać z pięciometrowego teleskopu ze względu na jej płeć. Rubin jednak nie zamierzała odpuścić. W 1965 roku pozwolono jej w końcu prowadzić obserwacje, co uczyniło ją pierwszą kobietą, która tego zaszczytu dostąpiła. Ale wciąż wiele musiało się zmienić – na miejscu nie było na przykład damskiej toalety. Przyjaciel, który z nią pracował, Neta Bahcall, powiedział później, że na drzwiach do jednej toalety Rubin dorysowała spódnicę symbolowi mężczyzny.
Przełomowe badania
Vera interesowała się obserwacją pojedynczych galaktyk, ich obrotem wokół własnej osi. Na początku lat 70. razem ze swoim współpracownikiem W. Kentem Fordem Jr. analizowała rozłożenie masy w galaktykach. Spodziewali się, że najwięcej masy będzie najbliżej centrum galaktyk, gdzie ruch będzie szybszy niż w dalszych regionach. Niespodzianka, wcale tak nie było. Galaktyki badane przez Rubin nie chciały podlegać prawom fizyki – ich prędkość różniła się nieznacznie, niezależnie od ich położenia względem centrum. Według praw Newtona sugerowało to, że jest gdzieś masa, która pozwala wszystko przyspieszyć.
Nie dało się udowodnić, że badania Rubin są błędne – wręcz przeciwnie, wszystko miało sens. Prawie. Bo nagle trzeba było zmierzyć się z kolejną niewyjaśnioną rzeczą, której nie można zobaczyć. Początkowo mało kto był entuzjastycznie do zagadnienia nastawiony. Jednak po kilku latach środowisko naukowe zrozumiało, że ma dwie możliwości – albo założy się, że dotychczasowe prawa fizyki są błędne, albo podąży za tropem czegoś, co jest w promieniowaniu niewidoczne.
Sam problem ciemnej materii pojawił się już w 1933 roku, kiedy naukowiec Fritz Zwicky analizował ruch galaktyk. Nie było wtedy ani środków, ani naukowców, którzy hipotezę byliby skłonni potraktować poważnie.
W trakcie swoich badań Rubin przeanalizowała dwieście galaktyk. Oprócz tego w 1992 roku odkryła nową galaktykę, NGC4550, w której połowa gwiazd poruszała się w jednym kierunku, a połowa w drugim.
Przykład dla innych
Vera Rubin całe życie przecierała szlaki dla swojej płci w miejscach, które do tej pory były dostępne jedynie mężczyznom. Jako druga kobieta została członkiem National Academy of Sciences, do której można się dostać jedynie mając odpowiedni dorobek naukowy. Dostała Złoty Medal Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Bill Clinton odznaczył ją medalem za „nowatorskie programy naukowe z zakresu kosmologii obserwacyjnej”. Wielokrotnie wskazywano ją na kandydatkę do Nagrody Nobla. Na jej cześć planetoidę 5726 nazwano Rubin.
Sama ciągle powtarzała, żeby kobiety nie bały się kariery naukowej. A Rubin była i jest dla kobiet, i nie tylko, świetnym przykładem – mimo wielu przeciwności ani nie zaniedbała swojej pracy, ani rodziny. Zainspirowane swoją mądrą mamą, wszystkie jej dzieci doktoryzowały się w naukach ścisłych. Jej jedyna córka, Judith, tak jak Vera została astronomką, a do tego otrzymała od Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego tytuł „najlepszego młodego fizyka na świecie”.
Gdy 25 grudnia 2016 roku Rubin umarła, miała 88 lat. Była jedną z najważniejszych kobiet w historii nauki.
Autor: ProfesorSong
http://joemonster.org/art/39869

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Vera Rubin -matka ciemnej materii.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Vera Rubin -matka ciemnej materii2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Vera Rubin -matka ciemnej materii3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości

AstroChat

Wejdź na chat