Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 15 Mar 2020, 11:40

Tony Antonelli: już z dzisiejszą technologią możemy wysłać człowieka na Marsa
2020-03-15. Marek Matacz
Wysłanie ludzi na Marsa i z powrotem to trudne zadanie, ryzykowna ekspedycja. Jednak już z dzisiejszą technologią możemy to zrealizować - ocenia w rozmowie z PAP Dominic Anthony "Tony" Antonelli, amerykański astronauta, pilot wojskowy.
Dominic Anthony "Tony" Antonelli, który dwa razy odwiedził orbitę na pokładzie wahadłowców, gościł na trójmiejskiej konferencji My Space Love Story. PAP opowiedział o tym, jak widzi rozwój astronautyki na świecie i co może zrobić Polska, aby mieć w niej swój udział.
Nauka w Polsce: Czasy programu Apollo to ogromne tempo rozwoju w dziedzinie lotów człowieka w kosmos. Potem postęp jakby zwolnił. Nie czuł się Pan tym zwiedziony?
Tony Antonelli: Kiedy byłem młody, byłem zainspirowany osiągnięciami programu Apollo, ale duże sukcesy mamy także dzisiaj. Mnie udało się polecieć na wahadłowcach do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - brałem udział głównie w jej budowie. Oto więc mamy osiągnięcie - od późnego października 2000 roku, zatem prawie już od 20 lat, jako ludzkość nie przeżyliśmy jednej sekundy, przebywając całkowicie na planecie. Mamy ludzi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez cały czas, zmieniamy załogi co 6 miesięcy, kilka załóg było tam prawie rok. Jednocześnie w USA wycofaliśmy flotę wahadłowców z planami, aby wrócić i eksplorować Księżyc. Chcemy, aby pierwsza kobieta wylądowała na Księżycu, chcemy też znaleźć sposób na długotrwałą obecność na nim ludzi, a potem polecieć na Marsa.
NwP: Spójrzmy więc projekt Artemis, czyli plan powrotu człowieka na Księżyc. Jakie Pana zdaniem będą największe korzyści - technologie, doświadczenie, wartość symboliczna?
T.A.: Uważam, że dzisiaj młodzi chłopcy i dziewczęta dorastają w świecie, gdzie mówi im się, czego nie mogą osiągnąć i to mnie martwi. Jestem więc bardzo podekscytowany ogłoszeniem NASA, że chce, aby pierwsza kobieta wylądowała na Księżycu. Mam więc nadzieję, że największą korzyścią będzie, iż jakaś młoda dziewczynka, gdzieś na świecie zainspiruje się tym, co zobaczy i powie, że może zrobić dużo więcej, niż ludziom się wydaje.
NWP: Uważa Pan, że projekt Artemis to początek nowej ery, w której astronauci będą latali w daleką przestrzeń?
T.A.: Mam taką nadzieję. Przygotowujemy się do tego już od jakiegoś czasu i jestem przekonany, że rozwój będzie postępował. Rządy różnych państw przeznaczają środki na naukowe odkrycia i eksplorację. Myślę jednak, że nie będzie gwałtownego postępu, zanim nie opracujemy systemu zarabiania (na lotach załogowych - PAP). Jesteśmy blisko tego, jeśli chodzi o loty suborbitalne z płacącymi klientami. Mam nadzieję, że to się przyjmie. Niedawno pojawiło się doniesienie o firmie, która chce organizować komercyjne wycieczki na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Kiedy więc to się rozpocznie, tego typu biznes może naprawdę wystartować. Tak się przecież stało z komunikacją. Mamy wszelkiego rodzaju satelity komunikacyjne produkowane przez firmy, które na nich zarabiają. Jak dotąd jednak nie dotyczy to lotów załogowych.
NwP: Wiele mówi się o Marsie. Realistycznie patrząc, myśli Pan, że ludzie polecą na jego orbitę, w ciągu powiedzmy 20 lat?
T.A.: Mam nadzieję, że zrobią to wcześniej. Mamy technologię, aby polecieć dzisiaj. Musimy tylko, jako grupa zdecydować, że to jest coś, co chcemy zrobić. Nie będzie to łatwa wycieczka w pierwszej klasie, a raczej trudna, ryzykowna ekspedycja. Jednak już z dzisiejszą technologią możemy to zrealizować i naprawdę chcę, abyśmy to zrobili.
NwP: W załogowych lotach kosmicznych podstawę stanowi międzynarodowa współpraca. Czy oprócz takich krajów jak np. USA czy Rosja państwa takie jak Polska mogą coś wnieść?
T.A.: Zdecydowanie i odpowiedni model stanowi tu działalność Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wszystkie należące do niej kraje wnoszą jakiś wkład i odpowiednio do tego korzystają. Jeśli chodzi o loty załogowe to, jak rozumiem, duża korzyść. Wczoraj jedna studentka zadała pytanie, czy może zostać astronautką. Powiedziałem - trzeba przekonać Polskę, aby inwestowała w to wystarczająco dużo. Lecz zanim Polska zacznie inwestować swoje zasoby, polskie społeczeństwo musi zrozumieć, jakie będą korzyści. Powiedziałem jej więc, że musi wyjaśnić swoim rodzicom, swoim sąsiadom, dlaczego warto inwestować w program kosmiczny. Można zacząć od niewielkiego udziału. Podam tutaj przykład Kanady. Kanadyjska Agencja Kosmiczna ma swój wkład w Międzynarodową Stację Kosmiczną, specjalizując się w robotyce kosmicznej. Dzięki temu przysługuje im jedna misja na 6-8 lat. To więc tak działa - trzeba się przyłączyć, wnosić swój wkład na poziomie, jaki rząd uzna za właściwy i kiedy uzbiera się wystarczająco dużo lat, pojawi się pierwsza Polka w kosmosie. Mam nadzieję, że obecnie jest już w jakiejś szkole.
NwP: Jakie są największe korzyści z wysłania człowieka, np. Polaka w kosmos?
T.A.: W czasie programu Apollo, komputer zajmował cały pokój. Inżynierowie musieli więc ciężko pracować, aby zmieścić go do małego pudełka. Oczywiście, program Apollo to nie jedyny powód, dla którego mamy małe komputery. Chodzi jednak o to, że praca nad trudnymi problemami, stawianie sobie wyzwań pozwala stać się lepszym. Moją pasją jest przestrzeń kosmiczna, ale to oczywiście nie jedyna sfera, gdzie można stawiać sobie wyzwania. Wysłanie ludzi na Marsa i z powrotem to trudne zadanie, ale jest wiele innych. Rzecz w tym aby zainspirować całe społeczeństwo, w tym już uczniów w szkołach, pracą nad naprawdę trudnymi rzeczami.
PAP - Nauka w Polsce, Marek Matacz
mat/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... a-na-marsa
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tony Antonelli już z dzisiejszą technologią możemy wysłać człowieka na Marsa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 15 Mar 2020, 11:42

Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią
2020-03-15.
Europa, księżyc Jowisza, to jedno z najlepiej zapowiadających się miejsc do rozkwitu życia w Układzie Słonecznym. Nowe dane napawają wielkim optymizmem na jego odkrycie, które może nastąpić za kilka lat.
NASA ogłosiła, że najnowsze badania naukowe kolejny raz pokazują, że na Europie, księżycu Jowisza, występują gejzery tryskające wodą, a w atmosferze występuje para wodna. Chociaż nie jest to niezbity dowód na istnienie tam życia, to jednak fakt ich istnienia już sam w sobie jest wspaniałą wiadomością. W tryskającej z gejzerów wodzie i parze wodnej możemy wykryć ślady funkcjonującego życia, które może znajdować się w ocenie wody, leżącym pod skutą lodem powierzchnią.
Dochodzą do nas jednak jeszcze ciekawsze wieści, które mówią, że życie na tym skutym lodem obiekcie może funkcjonować już zaledwie 1 centymetr pod powierzchnią. Takie informacje dostarczyły nowe analizy starych danych uzyskanych przez sondę Galileo i Voyager 1. Astronomowie na ich podstawie przygotowali modele 3D, które obrazują stopień penetracji promieniowania w głąb powierzchni Europy.
Misja badawcza na ten obiekt będzie mogła więc przebiec o wiele łatwiej i sprawniej, niż nam się do tej pory wydawało. Sonda kosmiczna i próbnik będą mogły nie tylko pobrać do dokładnej analizy próbki wodę tryskającą z gejzerów, ale również łatwiej wwiercić się w lodową powierzchnię.
Życie na Europie, jeśli w ogóle tam istnieje, musi znajdować się pod lodem. Księżyc ten nie posiada atmosfery i silnego pola magnetycznego, które skutecznie mogłoby chronić różne formy życia przed zabójczym skutkiem silnego promieniowania kosmicznego i tego pochodzącego z Jowisza.
NASA i ESA w ciągu 5 lat planują wysłać na lodowe księżyce Jowisza i Saturna misje o nazwie Europa Clipper i JUICE, wówczas rozpocznie się nowa era poszukiwań obcego życia w naszym Układzie Słonecznym. Nowe informacje, potwierdzające aktywność geologiczną Europy i występujące na niej gejzery oraz dogodne warunki do funkcjonowania życia zaledwie kilka centymetrów pod powierzchnią, pozwolą naukowcom teraz lepiej przygotować przyszłe misje.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-15 ... ierzchnia/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 15 Mar 2020, 11:50

ERA gotowy do wysyłki do Bajkonuru
2020-03-15. Krzysztof Kanawka
Pod koniec lutego ramię robotyczne ERA zostało zaakceptowane do wysyłki do kosmodromu Bajkonur, gdzie nastąpi integracja z modułem “MLM Nauka”.
Europejskie ramię robotyczne o nazwie European Robotic Arm (ERA) ma funkcjonować na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). ERA zostanie zainstalowany na rosyjskim module MLM Nauka – który doświadczył już kilku lat opóźnień. Co ciekawe, na stronie ESA z 2006 roku można przeczytać informację, że ERA znajdzie się na ISS w 2007 roku.
ERA jest już zbudowany i przetestowany. Budowę wykonał koncern Airbus (wcześniej jego holenderski oddział, wówczas funkcjonujący pod nazwą Dutch Space). Pod koniec lutego 2020 nastąpiła inspekcja tego ramienia oraz oficjalna akceptacja do wysyłki do Bajkonuru. Tam ERA zostanie zainstalowana do modułu MLM Nauka, z którym dotrze na ISS. Docelowo ERA ma być zdolny do operowania z kilku różnych stanowisk, a nawet przemieszczania się po tych stanowiskach w celu dotarcia do miejsca pracy.
ERA ma 11,3 metrów długości i masę 630 kg. Zdolność nośna ERA to do 8000 kg w warunkach mikrograwitacji. Dokładność pozycjonowania ładunku prowadzonego przez ERA ma wynieść około 5 milimetrów.
Co ciekawe, pierwsze prace nad ERA były związane z programem europejskiego załogowego mini-wahadłowca Hermes. Ten program, rozwijany w latach 80. XX wieku został zarzucony, m.in. w wyniku wniosków płynących z katastrofy promu Challenger. Rakieta nośna zbudowana dla potrzeb programu Hermes – Ariane 5 – jest do dziś wykorzystywana do wynoszenia większych satelitów.
(ESA)
Example of ERA Mission
Animacja przykładowej “misji” modułu ERA – nagranie z 2002 roku / Credits – Dutch Space B.V.

https://kosmonauta.net/2020/03/era-goto ... bajkonuru/

https://www.youtube.com/watch?v=lgBu0HG ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ERA gotowy do wysyłki do Bajkonuru.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Mar 2020, 08:01

Tajemnica Gwiazdy Polarnej. Naukowcy nie są w stanie znaleźć wyjaśnienia
2020-03-11.

oprac. Arkadiusz Stando

Ludzie obserwują północną Gwiazdę Polarną Ziemi od tysiącleci. Od zawsze służyła jako rodzaj naturalnego kompasu, wskazując północ, gdyż na mapie nieba znajduje się prawie bezpośrednio nad biegunem północnym Ziemi.
Alfa Ursae Minoris (gwiazda polarna) jest także najbliższą cefeidą Ziemi, rodzajem gwiazdy pulsującej regularnie pod względem średnicy i jasności. Nie każdy też wie, że jest ona częścią systemu binarnego. Ma ciemniejszą siostrę, znaną jako Polaris B, którą również możemy oglądać z Ziemi.
Z pozoru mogłoby wydawać się więc, że sporo wiemy o północnej Gwieździe Polarnej. Astrofizycy zauważają że "gdy dowiadujemy się o niej więcej, staje się jasne, że co raz mniej rozumiemy". Takie słowa padają w nowym artykule naukowym o Polaris. Problem z gwiazdą polega na tym, że naukowcy nie zgadzają się co do jej wielkości i odległości.
Naukowcy prowadzą różnego rodzaju obserwacje, aby zdefiniować parametry konkretnych typów gwiazd. W przypadku cefeid, obliczanie masy, wieku i odległości od Ziemi prowadzi się na podstawie gwiezdnego modelu ewolucji. Na podstawie poznanych wartości tj. jasność, kolor czy częstotliwość pulsacji gwiazdy, są w stanie poznać jej rozmiar czy wiek (w tym etap życia).
Gwiazda Polarna - niezależne metody badania nawzajem sobie zaprzeczają
Modele te w przypadku cefeid są szczególnie precyzyjne. A tymczasem naukowcy napotkali pewnego rodzaju problem. Inne metody badań przynoszą sprzeczne wyniki z tym, co mówi model ewolucyjny. Według innych pomiarów, masa gwiazdy ma wynosić 3,45 masy Słońca, co jest dużo niższym wynikiem, niż w przypadku badania ewolucyjnego - około 7 razy.
Zobacz też: Odkryto nowy rodzaj gwiazdy. Badaniami kierowali polscy naukowcy
Naukowcy stwierdzają, że jedną z możliwości jest to, że co najmniej jeden z tych pomiarów jest po prostu błędny. Hilding R. Neilson, astrofizyk z University of Toronto powiedział, że Polaris jest szczególnie trudną do zbadania gwiazdą. Znajduje się nad biegunem północnym Ziemi, czyli poza polem widzenia większości teleskopów. Teleskopy wyposażone w sprzęt niezbędny do precyzyjnego pomiaru właściwości gwiazd są zwykle zaprojektowane do badania znacznie słabszych, ale bardziej odległych gwiazd. Polaris jest dla nich zbyt jasnym obiektem.
Źródło: Livescience
Gwiazda Polarna stanowi zagadkę dla astrofizyków (LUKASZ SZCZEPANSKI/REPORTER)
https://tech.wp.pl/tajemnica-gwiazdy-po ... 886104705a
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnica Gwiazdy Polarnej. Naukowcy nie są w stanie znaleźć wyjaśnienia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Mar 2020, 08:03

Gwiezdne śmigacze w nowym odcinku Urania FM #7
2020-03-15.
Arktur i Gwiazda Barnarda należą do najszybciej poruszających się gwiazd na niebie. Posłuchajcie rozmowy o ruchach gwiazd w najnowszym odcinku Urania FM na kanale Urania TV.
Dzisiaj opublikowaliśmy nowy odcinek na youtubowym kanale Urania TV. Temat obejmuje ruchy gwiazd. Jak kiedyś ludzie rozumieli sferę gwiazd stałych, a jak obecnie parzymy na ruchy gwiazd? Poznajcie też "gwiezdne śmigacze": Arktura i Gwiazdę Barnarda.
W ramach kanału Urania TV prezentujemy ciekawe tematy i osoby zajmujące się astronomią i kosmosem zawodowo oraz hobbystycznie. Po hasłem "Urania FM" prezentujemy interesujące rozmowy o kosmosie. Kanał prowadzony jest przez czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
• Urania FM nr 7 na kanale Urania TV
• Kanał Urania TV na YouTube
• Fanpage Urania TV na Facebooku
• Urania TV na Twitterze
Gwiezdne śmigacze: Arktur i Gwiazda Barnarda - Urania FM #7

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gw ... -urania-fm

https://www.youtube.com/watch?v=-TLmr7R ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gwiezdne śmigacze w nowym odcinku Urania FM 7.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Mar 2020, 08:04

Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych
Autor: M@tis (2020-03-15 )
Astronomowie z Uniwersytetu Harvarda przedstawili śmiały pomysł, zgodnie z którym istoty pozaziemskie mogą wykorzystywać eksplozje gwiazd do przyspieszenia swoich statków kosmicznych do prędkości bliskich prędkości światła. Co ciekawe, wygłosił ją jeden z badaczy odpowiedzialnych za odkrycie obiektu znanego jako Oumuamua.
Abraham Loeb jeszcze w ubiegłym roku wraz ze swoim kolegą Amirem Sirajem ogłosili odkrycie pierwszego międzygwiezdnego meteorytu. Obliczyli oni również, ile z tych meteorów, przyspieszanych przez wybuchy supernowych, powinno co miesiąc uderzać w atmosferę ziemską.
Teraz Loeb przeanalizował perspektywy wykorzystania wybuchów supernowych i innych kosmicznych kataklizmów w celu uruchomienia sond międzygwiezdnych. Ich odkrycia zostały przedstawione w artykułach naukowych Preprint opublikowanych na stronie internetowej arXiv.org oraz na łamach Scientific American.
Przypomnijmy, że Loeb jest przewodniczącym komitetu doradczego projektu Breakthrough Starshot, finansowanego przez rosyjskiego miliardera Jurija Milnera. Entuzjaści mają nadzieję stworzyć sondę o wadze około grama, która osiągnie gwiazdę Alfa Centauri w ciągu zaledwie 20 lat. W tym celu zespół będzie musiał przyspieszyć obiekt do około 20% prędkości światła i pokonać w ten sposób dystans czterech lat świetlnych.
Zwolennicy tego pomysłu uważają, że pzy wykorzystaniu żagla słonecznego, potężny laser może zapewnić pojazdowi wymagane przyspieszenie. Obliczono, że aby osiągnąć taką prędkość, należałoby uderzyć w żagiel z energią około dziesięć milionów razy większą niż ta, która trafia na metr kwadratowy powierzchni Ziemi ze strony Słońca.
Krytycy zakwestionowali wykonalność tego pomysłu. Wskazują, że tak silny promień lasera unicestwi sondę, bez względu na to, jak doskonałe lustro lub żagiel stworzą inżynierowie. Ponadto istnieje mała szansa, aby sonda przetrwała przyspieszenie, w które ma być wprowadzona. W nowym artykule astronoma opracowano więć ambitny pomysł. Zamiast światła wiązki laserowej zaproponowano wykorzystanie przepływu protonów z supernowej. Według jego obliczeń, gęstość żagla mniejsza niż 0,5 grama na metr kwadratowy może zapewnić przyspieszenie maszyny do 0,1 prędkości światła.
Jednak ten pomysł rodzi wiele trudnych pytań. Po pierwsze, dostarczenie sondy do przyszłej supernowej, wymaga opanowania podróży międzygwiezdnych, co zupełnie neguje sens tworzenia i wysyłania tego typu sond. Po drugie, dokładnie przewidzenie eksplozji gwiazd musiałoby być obliczone z niewyobrażalną precyzją. Ziemscy astronomowie nie są w stanie przewidzieć takich katastrof z dokładnością większą niż do dziesięciu tysięcy lat, choć potencjalni obcy naukowcy, być może będą bardziej zaznajomieni z tą kwestią.
Po trzecie, przed wybuchem gwiazda emituje w otaczającej przestrzeni intensywne strumienie promieniowania, gazu i pyłu. Co za tym idzie, supernowa musiałaby nie uszkodzić samej sondy. Natomiast po czwarte, przy prędkościach podświetlnych nawet mikroskopijne cząsteczki pyłu będą penetrować żagiel jak kula armatnia. Ponadto będzie on grabił międzygwiezdny gaz, jak buldożer. Gdy tylko masa zebranego gazu będzie porównywalna z masą sondy, żagiel zacznie działać jak hamulec. Aby tego uniknąć, Loeb założył jednak składanie żagla niedługo po krótkiej fazie przyspieszenia.
Być może części problemów da się uniknąć, tym bardziej że takie żagle mogłyby wykorzystywać nie tylko supernowe, ale także przepływ cząstek z pulsarów, czarnych dziur i innych obiektów. Potencjał dla takiej technologii jest dość spory i mimo iż przynajmniej narazie rozważania tego typu wydają się naiwne, być może w przyszłości pozwolą ludzkości na podbój kosmosu.
Artykuł pochodzi ze strony: MEDIUM
Źródło: 123rf.com

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/obcy ... osmicznych
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Mar 2020, 08:06

Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki
2020-03-15. Radosław Kosarzycki
Od momentu odkrycia pierwszej planety pozasłonecznej, naukowcom udało się odkryć w Drodze Mlecznej ponad 4000 kolejnych. Jak dotąd wszystkie te planety miały jedną cechę wspólną: wszystkie znajdowały się w stosunkowo cienkim dysku tworzącym płaszczyznę galaktyki. Tak było aż do teraz.
Niecałe dwa lata po rozpoczęciu poszukiwań planet pozasłonecznych, kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) odkrył planetę krążącą wokół gwiazdy wylatującej całe 5870 lat świetlnych nad płaszczyznę galaktyki.

Nie jest to jednak typowa planeta. Mimo rozmiarów zbliżonych do rozmiarów Ziemi – co oznacza, że prawdopodobnie jest to planeta skalista – jest ona niezwykle gęsta. Jej masa jest 8,7 razy większa od masy Ziemi.
Międzynarodowy zespół astronomów oznaczył nowo odkrytą planetę LHS 1815b (krąży ona wokół gwiazdy LHS 1815) i opisał ją w artykule naukowym zaakceptowanym do publikacji w periodyku naukowym The Astronomical Journal.
Droga Mleczna to cienki dysk, zanurzony w grubym dysku, zanurzonym w sferycznym halo galaktycznym.
Droga Mleczna to galaktyka spiralna z poprzeczką, co oznacza, że kształtem przypomina ona płaski dysk, z nawiniętymi wokół centrum ramionami spiralnymi. Gdybyśmy spojrzeli na naszą galaktykę nie od góry, ale od strony krawędzi, to zobaczylibyśmy bardzo cienki dysk, z delikatnym zgrubieniem w samym centrum galaktyki, gdzie znajduje się supermasywna czarna dziura. Oczywiście cała galaktyka zanurzona jest w bardziej sferycznym halo, które jednak w dużej mierze pozbawione jest gwiazd. Jeżeli przyjrzymy się naszej galaktyce dokładniej, to zobaczymy, że cienki dysk o grubości kilkuset lat świetlnych otoczony jest grubszym dyskiem, w którym znajduje się znacznie mniej gwiazd, ale wciąż więcej niż w pozostałej części halo galaktycznego. Jest to tak zwany gruby dysk.
Gwiazdy tworzące gruby dysk niemal wszystkie mają ponad 10 mld lat, charakteryzują się niewielką zawartością metali i poruszają się szybciej wokół centrum galaktyki niż gwiazdy w cienkim dysku. Orbity gwiazd grubego dysku przeszywają płaszczyznę dysku cienkiego to wchodząc nad, to pod płaszczyznę galaktyki.
Naukowcy zakładali, że skoro gwiazdy dysku grubego mają mniej metali, to formowanie się planet w ich otoczeniu może być utrudnione, a zważając na to, że nie znaliśmy żadnej planety krążącej wokół gwiazdy dysku grubego, nie można było w żaden sposób tego sprawdzić.
Nowo odkryta planeta przecina właśnie płaszczyznę galaktyki
Gdy astronomowie dostrzegli ślady planety LHS 1815b w danych z teleskopu TESS, znajdowała się ona 97 lat świetlnych od Ziemi, ale i tak przykuła uwagę astronomów, ponieważ planety skaliste są dla nich szczególnie interesujące jako miejsca, na których potencjalnie mogłoby rozwinąć się życie.
Choć nowa planeta krąży wokół stosunkowo spokojnego czerwonego karła, to odległość między nimi jest tak mała, że i tak bombardowana jest ogromnymi ilościami intensywnego promieniowania podczas każdego trwającego 3,1843 dni okrążenia.
Dopiero gdy badacze przeanalizowali dane z satelity Gaia, który mierzy ruch gwiazd w przestrzeni, uświadomili sobie, że w rzeczywistości spoglądają na gwiazdę z grubego dysku, która właśnie przelatuje przez cienki dysk w pobliżu Słońca. Aktualnie gwiazda kieruje się nad płaszczyznę galaktyki, gdzie wzniesie się na na wysokości maks. 5870 lat świetlnych nad cienki dysk.
Fakt, że LHS 1815 przelatuje właśnie koło nas sprawia, że możemy się sporo dowiedzieć o tym jak szukać kolejnych takich planet. Być może w danych z TESS znajduje się więcej takich planet z dysku grubego. Jeżeli uda nam się je znaleźć, będziemy mogli się dużo dowiedzieć o ewolucji egzoplanet w różnych częściach galaktyki.
Mapa nieba wykonana przez satelitę Gaia. Źródło: ESA/Gaia/PAC

Droga Mleczna to cienki dysk, zanurzony w grubym dysku, zanurzonym w sferycznym halo galaktycznym.

Budowa galaktyki. Źródło: Gaba p/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

https://www.spidersweb.pl/2020/03/lhs18 ... ktyki.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Mar 2020, 08:10

Azot ukrywający się na komecie 67P może rozwiązać zagadki Układu Słonecznego
2020-03-15. Radosław Kosarzycki
Tajemnica brakującego azotu na kometach być może w końcu została rozwiązana. Pozornie komety mają 10 razy mniej azotu niż powinny mieć. Sonda Rosetta pokazuje, że wcale tak nie jest.
Pamiętacie sondę Rosetta, prawda? Od 2014 do 2016 r. krążyła ona wokół komety 67P/Czuriumow-Gerasimienko co i rusz przesyłając nam na Ziemię fantastyczne zdjęcia jądra komety. Analiza światła odbitego od komety wykazała, że jakiś związek chemiczny pochłania część tego promieniowania, jednak naukowcy mieli trudności z ustaleniem jaki to związek.
Olivier Poch z Uniwersytetu w Grenoble wraz ze współpracownikami porównał właściwości promieniowania odbitego od komety z promieniowaniem odbitym od sztucznego pyłu planetoid w laboratorium. Pył ten składał się z ziarenek pyłu podobnych do tych, które występują na powierzchni 67P. Zaskakująco wysoka zgodność pojawiła się gdy w pyle znalazły się sole amonowe, które składają się z azotu i wodoru.
Oprócz tego badacze odkryli podobieństwa między pomiarami amoniaku i obserwacjami planetoid, co oznacza, że owe skały mogą być w części pokryte tym właśnie związkiem chemicznym. Zatem to w nim może skrywać się brakujący azot.
I co z tego?
Dzięki powyższym wynikom być może będziemy w stanie dowiedzieć się jak powstały gazowe olbrzymy. Jeżeli zmierzymy ilość azotu w tych planetach i porównamy z ilością azotu w kometach, będziemy w stanie określić czy młode jądra planetarne zbudowane były z komet.
To niezwykle cenne informacje, bo pozwalają nam zrozumieć jak powstały gazowe olbrzymy i ile komet w nich się znajduje – mówi Kathleen Mandt z Uniwersytetu Johns Hopkins w Maryland.
To interesująca informacja, bowiem nie wiemy jak wiele wczesnych planet powstało na bazie ciał stałych (komet, planetoid), a ile z samego gazu.
Odkrycie soli amonowych jest szczególnie interesujące, ponieważ są one ważnym komponentem reakcji chemicznych prowadzących do powstania aminokwasów, z których zbudowane są organizmy żywe.
Można sobie wyobrazić scenariusz, w którym kometa taka jak 67P spada na młodą Ziemię, a znajdujące się na jej powierzchni sole amonowe rozpuszczają się w wodzie i rozpoczynają się właśnie takie reakcje chemiczne.
Jeżeli tak faktycznie było, komety mogą okazać się nie tylko ważnym elementem formowania planet, ale także ewolucji życia we wszechświecie.
Kometa 67P/Czuriumow-Gerasimienko. Źródło: ESA/Rosetta/MPS for OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Rosetta's waltz" by Vangelis


https://www.spidersweb.pl/2020/03/komet ... rzymy.html

https://www.youtube.com/watch?v=PUpSVxo ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Azot ukrywający się na komecie 67P może rozwiązać zagadki Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Azot ukrywający się na komecie 67P może rozwiązać zagadki Układu Słonecznego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:12

Cubesaty polecą na Księżyc w ramach misji Artemis. Jeszcze przed astronautami
2020-03-16. Radosław Kosarzycki

NASA ogłosiła właśnie dwa projekty obejmujące wysłanie niewielkich satelitów do Księżyca w ramach programu Artemism jeszcze przed pierwszym lotem załogowym.
Lunar Flashlight oraz CAPSTONE (Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment) to misje stanowiące naturalny kolejny krok w rozwoju satelitów klasy cubesat, które w latach 90. XX w. pojawiły się na orbicie okołoziemskiej. Od tego czasu cubesaty wykorzystywane są regularnie do obserwowania naszej planety z orbity.
Pierwszymi cubesatami międzyplanetarnymi były dwa satelity MarCO, które w 2018 r. poleciały w kierunku Marsa razem z sondą InSight. Dzięki niewielkim rozmiarom, cubesaty można łatwo dorzucić do ładunku wynoszonego w przestrzeń kosmiczną. Ich masa sprawia natomiast, że koszt wyniesienia ich na orbitę jest względnie nieduży.
Przedstawiciele NASA poinformowali właśnie, że na pierwszy lot nowego programu księżycowego – Artemis I – załapie się łącznie 13 cubesatów. Start misji zaplanowano na drugą połowę 2021 r. W ramach misji statek Orion (jeszcze bez załogi) okrąży Księżyc, testując wszystkie nowe technologie księżycowe, które będą wykorzystywane przez załogi w trakcie późniejszych lotów.
Jednym z cubesatów z tej pierwszej partii będzie Lunar Flashlight, opracowany przez zespół naukowców z kilku ośrodków NASA, a który będzie poszukiwał lodu w stale zacienionych kraterach Księżyca i za pomocą laserów spróbuje oszacować jego ilość. Naukowcy mają nadzieję, że z lodu wodnego da się stworzyć zapasy wody pitnej dla astronautów oraz wyprodukować paliwo rakietowe. Koszt wyniesienia wody z Ziemi na orbitę jest ogromny, a możliwość pozyskania wody z lodu na Księżycu znacząco obniżyłaby koszty przyszłych misji kosmicznych.
Drugim z właśnie potwierdzonych cubesatów będzie CAPSTONE, który jest przedsięwzięciem komercyjnym. Satelita ten nie poleci jednak na rakiecie NASA, a na szczycie rakiety Electron firmy Rocket Lab, na początku 2021 r. CAPSTONE znajdzie się na tej samej orbicie, na której ma zostać zbudowana stacja Gateway. Celem misji jest właśnie przetestowanie procedury wejścia na tę nietypową orbitę. Krążenie wokół Księżyca utrudnione jest przez nierównomierne zagęszczenia masy pod powierzchnią Księżyca, które zaburzają orbitę satelitów, a NASA nie chce ryzykować wysłania większej i droższej stacji Gateway bez przetestowania całej procedury wejścia i utrzymania orbity.
Jak dotąd żadna sonda nie znajdowała się na tej orbicie. Chcemy sprawdzić, czego potrzebujemy, aby się na nią dostać i na niej utrzymać – mówi Christopher Baker, dyrektor programu małych satelitów w NASA.
W ramach misji CAPSTONE przetestowany zostanie także system nawigacji niezależny od technologii śledzenia z powierzchni Ziemi. Cały system opiera się na lokalizowaniu satelity względem satelity Lunar Reconnaissance Orbiter.

https://www.spidersweb.pl/2020/03/cubes ... iezyc.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cubesaty polecą na Księżyc w ramach misji Artemis. Jeszcze przed astronautami.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cubesaty polecą na Księżyc w ramach misji Artemis. Jeszcze przed astronautami2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Cubesaty polecą na Księżyc w ramach misji Artemis. Jeszcze przed astronautami3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:14

Oto tajemniczy Farout, najdalszy znany nam obiekt Układu Słonecznego
2020-03-16.
Układ Słoneczny skrywa przed nami jeszcze wiele fascynujących obiektów. O tym możemy przekonać się m.in. dzięki Farout, czyli lodowej planecie karłowatej, która ukrywała się przed nami daleko za orbitą Plutona.
Obiekt o oznaczeniu 2018 VG18 jest wyjątkowo tylko pod jednym względem. Jest najdalszym znanym nam w Układzie Słonecznym. Poza tym jest daleki, zimny i nudny. Naukowcy uważają, że nie jest to miejsce, w którym chcielibyśmy żyć i raczej go lepiej nigdy nie zbadamy, bo gdzieś tam, w odmętach przestrzeni Pasa Kuipera, znajdują się znacznie ciekawsze obiekty do badań. Jednym z nich jest Planeta X.
Farout, bo taką oficjalną nazwę nadała jej Międzynarodowa Unia Astronomiczna, znajduje się w odległości 100 AU od Słońca, czyli 15 miliardów kilometrów. Planeta karłowata ma ok. 500 kilometrów średnicy, a barwa powierzchni jest lekko różowawa, co może wskazywać, że znajduje się tam dużo lodu. Obiekt został odkryty całkiem niedawno, bo 10 listopada 2018 roku za pomocą 8-metrowego teleskopu o nazwie Subaru, który znajduje się na szczycie Mauna Kea na Hawajach.
Co najciekawsze, odkrycie 2018 VG18 nastąpiło całkiem przypadkowo, bo w trakcie poszukiwań Planety X. Niedawno w ten sam sposób wykryto słynnego Goblina, znajdującego się około 80 jednostek astronomicznych od Słońca. Naukowcy podkreślają, że ruchy obu obiektów i jeszcze kilku innych, zaburzone są przez dużo większy i masywniejszy obiekt. Niestety, wciąż nie możemy odkryć nowej planety, ale wiemy, że ona tam gdzieś jest.
Planeta karłowata o nazwie Farout jest nie tylko najdalszym znanym nam obiektem w Układzie Słonecznym, ale przez jakiś czas będzie też najwolniej poruszającym się. Astronomowie zamierzają obserwować jej ruch, by na tej podstawie poznać całą jej orbitę, a następnie porównać z orbitami obiektów odkrytych wcześniej. Ta wiedza pozwoli nam zawęzić poszukiwania Planety X. Na razie astronomowie przypuszczają, że okrążenie naszej dziennej gwiazdy może zajmować jej nawet 1000 lat.
Przestrzeń jest ta dla nas jedną wielką zagadką. Wpływ Słońca na znajdujące się tam obiekty jest niewielki, a mimo to poruszają się one. Naukowców ciekawi, co determinuje ten fakt. Dlatego wciąż pojawia się hipoteza wpływu Planety X na zjawiska zachodzące w Pasie Kuipera, a nawet Obłoku Oorta.
Źródło: GeekWeek.pl/Space.com / Fot. Roberto Molar Candanosa/Carnegie Institution for Science
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-16 ... onecznego/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oto tajemniczy Farout, najdalszy znany nam obiekt Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oto tajemniczy Farout, najdalszy znany nam obiekt Układu Słonecznego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:15

Nieudany debiut chińskiej rakiety Długi Marsz 7A
2020-03-16.
Nowa chińska rakieta Długi Marsz 7A zawiodła w swoim debiucie. Wynoszony w misji tajny ładunek Xinjishu Yanzheng-6 nie osiągnął orbity.
Z kosmodromu Wenchang przeprowadzono 16 marca start rakiety Długi Marsz 7A. Jest to nowy wariant rakiety Długi Marsz 7, która wykonała do tej pory dwie udane misje w 2016 i 2017 r.
Lot nowej rakiety nie był jednak udany. Podmiot CASC, będący operatorem rakiety nie poinformował po starcie o udanej misji, a dwie godziny po starcie w oficjalnych mediach pojawiła się informacja o awarii rakiety i powołaniu zespołu badającego przyczyny niepowodzenia.
Długi Marsz 7A to rakieta należąca do nowej generacji systemów nośnych Chin. Konstrukcja mierzy 60 metrów, składa się z trzech stopni i jest w stanie wynieść 6 ton na orbitę transferową do geostacjonarnej (GTO). Dolny stopień wraz czterema dodatkowymi członami bocznymi jest zasilany mieszanką kerozyny i ciekłego tlenu. Bazuje on na członie rakiety Długi Marsz 5. Drugi stopień, jest również napędzany kerozyną i ciekłym tlenem i powstał w oparciu o rozwiązania w rakietach Długi Marsz 6 i 7. Górny stopień na ciekły wodór i tlen to modyfikacja stopnia rakiety Długi Marsz 3B.
Nie wiadomo, który człon rakiety Długi Marsz 7A zawiódł w tym locie i jaki będzie miało to wpływ na harmonogram chińskich lotów orbitalnych. Jeśli problem pojawił się przy pierwszym stopniu może to wpłynąć na planowaną misję marsjańską w lipcu lub budowę chińskiej stacji orbitalnej. Awaria w drugim stopniu oznaczałaby potencjalne uziemienie serii rakiet Długi Marsz 6 i 7, co mogłoby opóźnić starty niektórych ładunków telekomunikacyjnych. Problem z 3. stopniem oznaczałby z kolei wstrzymanie lotów jednej z najczęściej wykorzystywanych przez Chiny rakiet Długi Marsz 3B.
Chiny pokładają duże nadzieje w rakietach serii Długi Marsz 7. Mają one zastąpić starszą rodzinę rakiet Długi Marsz 2, 3, 4, które używają w dolnych stopniach toksycznych paliw hipergolicznych. Dla rakiet Długi Marsz 7 przygotowano infrastrukturę przy kosmodromie Wenchang, położonym na wybrzeżu. To też minimalizuje straty wywoływane spadkiem dolnych stopni rakiet na zamieszkałe tereny, które występują np. przy lotach rakiety Długi Marsz 3B startującej z Xichang.
Satelita Xinjishu Yanzheng-6 utracony w tym locie był nieznanego przeznaczenia. Dosłowne tłumaczenie jego nazwy z chińskiego to: satelita weryfikacji nowych technologii - 6. Oficjalne media nie podały żadnych informacji na jego temat.
Na podstawie: NSF/SpaceNews/Xinhua
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• informacje o nieudanym locie (NASASpaceflight)
• krótka informacja prasowa portalu WorkerCn (w jęz. chińskim)

Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 5 - najcięższa z rakiet nowej generacji wprowadzonych przez Chiny w ostatnich latach. Źródło: 篁竹水声 (CC BY 4.0)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ni ... i-marsz-7a
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nieudany debiut chińskiej rakiety Długi Marsz 7A.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:17

Odkryto pierwsze pulsujące pozostałości po gwieździe w układzie podwójnym zaćmieniowym
2020-03-16.Autor. Vega
Naukowcy odkryli starą gwiazdę w układzie podwójnym zaćmieniowym, która pozwoli im uzyskać dostęp do ważnych informacji na temat historii ewolucji gwiazd podobnych do Słońca i ich ostatecznej śmierci.

Odkrycie pierwszego w historii pulsującego białego karła w układzie podwójnym oznacza, że zespół może po raz pierwszy zobaczyć, jak ewolucja takiego układu wpłynęła w szczególności na wewnętrzną strukturę białego karła.

Układ podwójny zaćmieniowy składa się z dwóch gwiazd krążących wokół siebie i okresowo przechodzące przed sobą, gdy widzimy je z Ziemi.

Białe karły to wypalone jądra pozostałe po śmierci gwiazdy takiej, jak Słońce. Ten konkretny biały karzeł po raz pierwszy mógł dostarczyć kluczowej wiedzy na temat budowy, ewolucji i śmierci tych gwiazd.

Uważa się, że większość białych karłów składa się głównie z węgla i tlenu, ale ten konkretny zbudowany jest głównie z helu. Zespół uważa, że wpływ ma na to jego towarzysz, który wcześnie przerwał ewolucję, zanim miał szansę spalić hel w węgiel i tlen.

Pulsacje tych gwiazd zostały odkryte za pomocą rewolucyjnej kamery HiPERCAM.

HiPERCAM może wykonywać zdjęcie co jedną milisekundę jednocześnie w pięciu różnych kolorach. Zamontowana jest na 10,4-metrowym Gran Telescopio Canarias (GTC), największym na świecie teleskopie optycznym na La Palmie. Umożliwiło to naukowcom wykrycie szybkich i subtelnych pulsacji tego konkretnego białego karła.

Pulsacje białego karła i całego układu podwójnego zaćmieniowego umożliwiły zespołowi zbadanie jego struktury za pomocą dwóch technik – asterosejsmologii i badania zaćmień. Asterosejsmologia obejmuje pomiar prędkości fal dźwiękowych przemieszczających się przez białego karła.

Dr Steven Parsons z Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Sheffield, który prowadził badanie, powiedział: „Określenie, z czego zbudowany jest biały karzeł nie jest proste, ponieważ obiekty te mają masę około połowy masy Słońca upchaną w obiekt o rozmiarach Ziemi. Oznacza to, że ich grawitacja jest niezwykle silna i powoduje, że wszystkie ciężkie pierwiastki opadają do centrum, pozostawiając na powierzchni tylko lekkie pierwiastki, dzięki czemu prawdziwy skład pozostaje ukryty pod spodem.”

Ten pulsujący biały karzeł, którego odkryli, jest niezwykle ważny, ponieważ naukowcy mogą użyć ruchu układu podwójnego oraz zaćmień do niezależnego pomiaru masy i promienia tego białego karła, co pomoże im ustalić, z czego jest zbudowany. Co ciekawsze, dwie gwiazdy w tym układzie podwójnym oddziaływały ze sobą w przeszłości, przenosząc materię nawzajem między sobą. Astronomowie widzą, jak ta ewolucja układu podwójnego wpłynęła na wewnętrzną strukturę białego karła. Wcześniej nie byli w stanie tego zaobserwować dla tego rodzaju układów podwójnych.

Kolejnym krokiem w badaniach jest kontynuacja obserwacji białego karła w celu rejestracji jak największej liczby pulsacji, z wykorzystaniem HiPERCAM i Kosmicznego Teleskopu Hubble’a.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Sheffield

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... aosci.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto pierwsze pulsujące pozostałości po gwieździe w układzie podwójnym zaćmieniowym.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:18

Studentka odkrywa 17 nowych egzoplanet
2020-03-16.
Michelle Kunimoto, studentka z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej, znalazła 17 nowych planet, w tym jeden potencjalnie nadający się do zamieszkania glob o rozmiarach zbliżonych do Ziemi. Było to możliwe dzięki danym pochodzącym z Teleskopu Keplera.
Podczas swej pierwotnej, czteroletniej misji satelita Kepler szukał planet poza Układem Słonecznym - w szczególności takich, które leżą w strefach zamieszkiwanych ich macierzystych gwiazd. To zwykle nieco podobne do ziemi światy, na których powierzchniach może istnieć płynna woda.
Nowe wyniki badań, opublikowane już w czasopiśmie The Astronomical Journal, obejmują także jedną z tych rzadko jak dotychczas spotykanych planet. Nosi ona nazwę KIC-7340288 b i ma rozmiary tylko około 1,5 większe od ziemskich. To oznacza, że jest dość mała, by móc sklasyfikować ją jako skalistą. Na dodatek okrąża swoją macierzystą gwiazdę w obrębie jej strefy zamieszkiwalnej.
- Planeta znajduje się w odległości około tysiąca lat świetlnych od nas, więc szybko się tam nie dostaniemy! - mówi Kunimoto, obecnie doktorantka na Wydziale Fizyki i Astronomii. - Ale to naprawdę ekscytujące odkrycie, ponieważ do tej pory w danych z Teleskopu Keplera znaleziono tylko 15 małych planet leżących w strefie zamieszkiwalnej.
Rok na planecie trwa 142,5 ziemskiego dnia, a ona sama krąży wokół swej gwiazdy w odległości 0,444 jednostki astronomicznej (AU - średnia odległość między Ziemią a naszym Słońcem). To nieco więcej niż w przypadku orbity Merkurego w Układzie Słonecznym. Planeta otrzymuje około jednej trzeciej energii, jaką Ziemia dostaje od Słońca.
Z pozostałych 16 nowo odkrytych planet najmniejsza ma rozmiary tylko dwóch trzecich wielkości Ziemi i jest jedną z najmniejszych planet, jakie jak dotąd znaleziono dzięki Teleskopowi Keplera. Reszta ma rozmiary nawet ośmiokrotnie większe od Ziemi.
Kunimoto nie jest przy tym całkiem nowa w odkrywaniu planet pozasłonecznych. Już wcześniej odkryła cztery z nich, podczas studiów licencjackich na UBC. Obecnie pracuje nad doktoratem i wykorzystuje tak zwaną metodę tranzytów w swych poszukiwaniach planet mogących okrążać około 200 000 gwiazd zaobserwowanych przez misję Kepler.
- Za każdym razem, gdy planeta przechodzi przed gwiazdą, blokuje część jej światła i powoduje tymczasowe zmniejszenie się obserwowanej jasności gwiazdy - wyjaśnia Kunimoto. - Odkrywając i badając te spadki, zwane tranzytami, możemy zbierać różne informacje o planecie, takie jak jej wielkość i okres orbitalny.
Kunimoto współpracuje również z absolwentem UBC Henry Ngo, uzyskując wyraźne zdjęcia niektórych gwiazd okrążonych przez “jej” planety z pomocą spektrometru Near InfraRed (NIRI) pracującego na 8-metrowym teleskopie Gemini North na Hawajach.
Robiłam prawdziwie kosmiczne zdjęcia tych gwiazd, używając optyki adaptatywnej - dodaje. - Byłam w stanie stwierdzić, czy w pobliżu znajduje się jakaś inna gwiazda, która mogłaby wpłynąć na pomiary z Keplera, na przykład powodując okresowe spadki jasności "naszych" gwiazd.
Poza znajdowaniem nowych planet Kunimoto zaobserwowała też tysiące znanych wcześniej planet z danych Keplera przy użyciu metody tranzytowej. Będzie ponownie analizowała listę znanych egzoplanet jako całość.
- Będziemy próbowali oszacować, ilu planet oczekuje się w przypadku gwiazd o różnych temperaturach - dodaje Jaymie Matthews, profesor UBC. - Szczególnie ważnym rezultatem badań będzie znalezienie częstotliwości występowania planet skalistych w strefach zamieszkiwalnych.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oryginalna publikacja: Searching the Entirety of Kepler Data. I. 17 New Planet Candidates Including One Habitable Zone World, Michelle Kunimoto, Jaymie M. Matthews, Henry Ngo, 2020 II 25, The Astronomical Journal


Źródło: University of British Columbia
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Rozmiary 17 nowych planet w porównaniu z wielkościami Marsa, Ziemi i Neptuna. Zielona planeta to KIC-7340288 b, rzadka skalista planeta krążąca w strefie mieszkalnej.
Źródło: Michelle Kunimoto
Źródło: University of British Columbia
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/st ... egzoplanet
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Studentka odkrywa 17 nowych egzoplanet.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Studentka odkrywa 17 nowych egzoplanet2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:20

Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji, które mogą odwiedzać Ziemię
2020-03-16.
Czy gdzieś tam w otchłani kosmosu istnieje inteligentne życie? Z pewnością każdy z Was ma już gotową odpowiedź na to odwieczne pytanie, ale pewnie chcecie wiedzieć, jak na tę sprawę zapatruje się sam Watykan? Proszę bardzo!
W obliczu coraz to nowych odkryć poczynionych przy pomocy teleskopów oraz sond kosmicznych, takich jak: związki organiczne na komecie 67P, w obcej galaktyce czy na lodowych księżycach Saturna, zadajemy sobie pytanie, czy przypadkiem nie jesteśmy sami.
Zaraz dowiecie się, jak na tę sprawę zapatruje się Jose Funesa, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego, czyli jednego z najstarszych na świecie instytutów naukowych zajmujących się obserwacją nieba, który znajduje się we włoskim Castel Gandolfo.
Co ciekawe, dla Watykanu kwestia badań kosmosu i poszukiwań obcych form życia ma niebagatelne znaczenie. Dowodem na to może być ścisła współpraca Stolicy Apostolskiej z naukowcami ze Stanów Zjednoczonych, która trwa już od ponad 24 lata.
Watykan wraz z Uniwersytetem Arizona zbudowali supernowoczesny teleskop VATT, który położony jest na szczycie Mount Graham. Jego optyka należy do grona najprecyzyjniej wykonanych w dziejach teleskopów naziemnych. Przy jego pomocy można obserwować nawet najbardziej słabo widoczne obiekty przemierzające Układ Słoneczny.
Jose Funesa ma tytuł naukowy z teologii i jest doktorem astronomii. Dziennikarze zapytali go o kwestię Boga i inteligentnego życia poza Układem Słonecznym. Stwierdził on z całą stanowczością, że co prawda Bóg mógł stworzyć planety i życie podobne do tego, które znamy z Ziemi, ale nie było drugiego Jezusa.
Odkrycie inteligentnego życia nie będzie więc oznaczało, że kiedyś pojawił się tam drugi Jezus. Inkarnacja Syna Bożego to jedyne wyjątkowe wydarzenie, nie tylko w skali Ziemi, ale i Wszechświata. Natomiast istnienie inteligentnego życia na innej planecie nie jest sprzeczne z wiarą chrześcijańską, podkreślił uczony.
Funes zaznaczył też, że Biblia nie jest książką naukową i błędem jest poszukiwanie w niej odpowiedzi na pytania naukowe. Poszukiwania życia we Wszechświecie pomagają nam zrozumieć samych siebie, nasz potencjał, ale i nasze ograniczenia.
Źródło: GeekWeek.pl/Huffington Post / Fot. Wikipedia/RadioVaticana/VaticanPage.com
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-16 ... ja-ziemie/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji, które mogą odwiedzać Ziemię.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji, które mogą odwiedzać Ziemię2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:21

Dawne meteoryty i historia atmosfery Marsa
2020-03-16.
Naukowcy opracowali nowe metody analityczne, z pomocą których będą mogli rozwiązać zagadkę historii atmosfery Marsa - i wyjaśnić, czy kiedykolwiek mogło na nim istnieć życie.
Artykuł opisujący tę pracę został niedawno opublikowany w czasopiśmie Science Advances. Wyniki badań być może pomogą astrobiologom w ustaleniu poziomów zasadowości, współczynnika pH i zawartości azotu w dawnych wodach Marsa, a co za tym idzie - ilości dwutlenku węgla, jaki znajdował się niegdyś w atmosferze tej planety.
Dzisiejszy Mars jest zbyt zimny, aby na jego powierzchni mogła płynąć ciekła woda - a to, jak sądzą astrobiologowie, jest jednym z głównych warunków istnienia znanych nam form życia. Naukowcy nie starają się więc już zrozumieć, czy obecnie na planecie jest jakieś życie. Szukają raczej odpowiedzi na pytanie, czy mogło ono tam występować w przeszłości. Jest to znacznie bardziej prawdopodobne.
Uczeni sądzą też, że są dziś w posiadaniu przekonujących dowodów na to, że Mars posiadał oceany ciekłej wody około 4 miliardów lat temu. Astrobiologowie próbują wyjaśnić teraz, jak w ogóle było to możliwe. Czerwona Planeta znajduje się przecież dużo dalej od Słońca niż Ziemia, a miliardy lat temu Słońce produkowało znacznie mniej ciepła niż dzisiaj.
- Aby planeta ogrzała się wystarczająco do pojawienia się na niej płynnych wód powierzchniowych, jej atmosfera prawdopodobnie potrzebowałaby ogromnej ilości gazów cieplarnianych, a w szczególnie dwutlenku węgla, w swym składzie - wyjaśniają Chris Tino, absolwent UCR i współautor artykułu, oraz Eva Stüeken z University of St. Andrews w Szkocji.
Ponieważ próbkowanie atmosfery Marsa sprzed miliardów lat w celu ustalenia jej zawartości dwutlenku węgla jest niemożliwe, zespół naukowy doszedł do wniosku, że to właśnie miejsca na Ziemi, w których zachodzące niegdyś procesy geologiczne i chemiczne były podobne do tych panujących dawniej na powierzchni Marsa, mogą dostarczyć niektórych brakujących elementów tej naukowej układanki. Jednym z takich miejsc jest krater Nordlinger Ries w południowych Niemczech.
Krater ten powstał około 15 milionów lat temu po uderzeniu meteorytu. Zawiera warstwy skał i minerałów zachowane prawdopodobnie w lepszym stanie niż gdziekolwiek na świecie. Przyszły łazik misji Mars 2020 wyląduje w podobnie zbudowanym, dobrze zachowanym, starożytnym kraterze - ale na powierzchni Marsa. Oba te miejsca były w odległej przeszłości pełne wody, dzięki czemu ich skład chemiczny jest i dziś porównywalny.
Jest mało prawdopodobne, by starożytny Mars posiadał wystarczającą ilość tlenu dla złożonych form życia takich jak zwierzęta. Jednak niektóre mikroorganizmy mogłyby tam przetrwać, gdyby dawna woda marsjańska miała neutralny poziom pH i była w wysokim stopniu alkaliczna. Warunki te wymagają jednak istnienia wystarczającej ilości dwutlenku węgla w marsjańskiej atmosferze - być może tysiące razy większej niż dziś na Ziemi. Związek ten mógł wówczas wystarczająco ogrzać planetę i umożliwić występowanie na niej ciekłej wody.
Podczas gdy współczynnik pH mierzy stężenie jonów wodoru w danym roztworze, zasadowość jest miarą zależną od kilku różnych jonów i ich interakcji zmierzających do ustabilizowania się wartości pH.
- Próbki skał pobrane z krateru Ries mają takie stosunki izotopów azotu, które najłatwiej wyjaśnić można wysokim pH - mówi Stüeken. -Co więcej, minerały zawarte w tych w starożytnych osadach mówią, że ich zasadowość była również bardzo wysoka.
Z kolei próbki marsjańskie ze wskaźnikami mineralnymi o wysokiej alkaliczności i stosunkach izotopów azotu wskazujących na dość niskie pH wymagałyby istnienia tam bardzo wysokich poziomów dwutlenku węgla w dawnej atmosferze. Uzyskane szacunki dotyczące tej zawartości dwutlenku węgla mogą pomóc rozwiązać zagadkę związaną z tym, jak starożytny Mars - znajdujący się przecież tak daleko od słabego wówczas jeszcze Słońca - mógł być wystarczająco ciepły do występowania na nim oceanów powierzchniowych i być może życia.
- Jeszcze przed tymi badaniami nie było wcale jasne, że coś tak prostego jak izotopy azotu może być wykorzystane do oszacowania współczynników pH dawnych wód płynących na Marsie. pH jest kluczowym parametrem przy obliczaniu zawartości dwutlenku węgla w atmosferze - mówi Tino.
Gdy - i jeśli w ogóle - próbki skał pobrane w ramach misji NASA Mars 2020 zostaną dostarczone na Ziemię, możliwa stanie się ich analiza pod kątem stosunków zawartości różnych izotopów azotu. Dane te mogą wówczas potwierdzić, że, tak jest twierdzą autorzy omawianej tu pracy, bardzo wysokie poziomy zawartości dwutlenku węgla w atmosferze mogły umożliwić występowanie wody (i być może prostych form życia) na dawnym Marsie. Ale uwaga - zanim próbki te dotrą do naukowców na Ziemi, może minąć nawet 10 do 20 lat.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oryginalna publikacja: Nitrogen isotope ratios trace high-pH conditions in a terrestrial Mars analog site, Eva E. Stüeken1 et al (2020)

Źródło: University of St. Andrews in Scotland
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na zdjęciu powyżej: Krater Jezero, miejsce lądowania dla nadchodzącej misji Mars 2020.
Źródło: NASA/JPL/JHUAPL/MSSS/Brown University
Na zdjęciu: Próbka skał utworzonych prawie 15 milionów lat temu przez uderzenie meteorytu w obszarze krateru Ries w Niemczech. Podobne skały wytwarzane przez zderzenia z małymi ciałami kosmicznymi znajdują się na obrzeżach starożytnych jezior kraterowych na Marsie.
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/da ... fery-marsa
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dawne meteoryty i historia atmosfery Marsa.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dawne meteoryty i historia atmosfery Marsa2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 08:24

Brytyjski naukowiec twierdzi, że koronawirusa mógł przynieść na Ziemię meteor eksplodujący nad Chinami
Autor: tallinn (2020-03-16)
Naukowiec, który uważa, że koronawirus przybył z kosmosu w meteorze, twierdzi, że dominujące wiatry rozprzestrzeniły chorobę na kraje najbardziej dotknięte katastrofą.
Chandra Wickramasinghe z Buckingham Center for Astrobiology twierdzi, że meteor, który wybuchł nad Chinami w październiku, uwolnił cząsteczki wirusowe. Badacz powiedział brytyjskiej gazecie, że znajdując się w górnych warstwach stratosfery wirus spadł na Ziemię lub wpadł do stratosferycznych prądów powietrznych krążących wokół Ziemi. Tak więc wirus rozprzestrzenił się „na cały świat wzdłuż pasma na 40° – 60° szerokości geograficznej północnej”, bo wszystkie „główne przypadki” pojawiają się „w tym obszarze”.
Eksperci od chorób zakaźnych odrzucają twierdzenie profesora Wickramasingha, zauważając, że COVID-19 jest podobny do innych znanych koronawirusów. Wyjaśniają, że to sugeruje, że został on również przekazany ludziom przez zwierzęta, a nie przez niedawno spadający meteoryt. Astrobiolog jest zwolennikiem „panspermii”. Teoria ta głosi, że życie jest przekazywane w całym wszechświecie przez meteoryty, komety i kosmiczny pył.
Wspomniany meteor został zarejestrowany jako świecąca, jasna kula ognia, pędząca po niebie w północno - wschodnich Chinach około 12:16 rano 11 października 2019 r. Uważa się, że meteor, który podobno świecił tak jasno, że oświetlił nocne niebo, jakby to był biały dzień, rozpadł się w atmosferze.
Rozważamy pozornie niewiarygodną możliwość uwolnienia setek trylionów zakaźnych cząstek wirusowych rozproszonych w drobnym pyle węglowym” - dodał Wickramasingh. Na poparcie tej teorii przytacza „niezwykły fakt”, że wybuch koronawirusa miał miejsce w tym samym regionie Chin, w którym zaobserwowano kulę ognia.
Dodał, że jego zdaniem meteoryt zawiera monokulturę zakaźnych cząstek wirusowych CoV 2019-n przeplatanych z nim, które przetrwały we wnętrzu gorącego meteoru.
Wierzymy, że czynniki zakaźne są powszechne w przestrzeni kosmicznej, przenoszone przez komety i mogą spaść w kierunku Ziemi przez troposferę. Uważamy, że w przeszłości mogą one prowadzić do epidemii chorób ludzi ” – tłumaczy Wickramasingh.
Daily Mail zapytał profesora Wickramasingha, czy korelacja między wybuchem jednego meteoru a wybuchem wirusa dowodzi, że pierwszy sprowokował drugi. „Myślę, że jest to interesujące połączenie, które należy wziąć pod uwagę, ale z pewnością nie dowodzi, że tak właśnie było” - przyznał profesor Wickramasingh.
Suspected Meteorite Hits Northeast China
Źródło: youtube.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/bryt ... splodujacy

https://www.youtube.com/watch?v=jqMHBZ6 ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Brytyjski naukowiec twierdzi, że koronawirusa mógł przynieść na Ziemię meteor eksplodujący nad Chinami.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:31

Czarna dziura w centrum naszej galaktyki wykazuje coraz większą aktywność
2020-03-17. Dawid Długosz
Sagittarius A* to czarna dziura, która znajduje się w centrum Drogi Mlecznej. Obiekt klasyfikowano w ramach spokojniejszych tworów tego typu. Jednak w ostatnim czasie zaobserwowano pewne wzrosty aktywności. Badacze twierdzą, że centrum naszej galaktyki jest coraz bardziej niespokojne. Nie ma jednak powodów do obaw.
Uczeni cały czas przyglądają się czarnej dziurze Sigittarius A*, która znajduje się w centrum naszej galaktyki. W ciągu ostatnich kilku lat zauważono, że energetyczne rozbłyski rentgenowskie rosną. Najjaśniejsze wzrosły po sierpniu 2014 roku. Łącznie przeanalizowano 121 takich aktywności.
Rozbłyski zarejestrowane w falach rentgenowskich nie są jedynymi, które pokazują ostatnie wzrosty aktywności Sagittariusa A*. W zeszłym roku wspominaliśmy wam, że czarna dziura znacząco zwiększyła jasność, co zaobserwowano w bliskiej podczerwieni. Obecnie badane są kolejne dane, które wkrótce mają ujawnić więcej informacji o aktywności rentgenowskiej obiektu i to, co może za nią odpowiadać.
Uczeni sądzą także, że obserwacje na innych długościach fal dadzą nam więcej podpowiedzi na temat tego, co może dziać się z Sagittariusem A*. W celu jednoznacznego potwierdzenia utrzymywania się wzrostu aktywności potrzeba więcej danych, które astronomowie będą starali się pozyskać.
Pamiętajmy też, że Sagittarius A* nie stanowi dla Ziemi zagrożenia. Centralna czarna dziura Drogi Mlecznej znajduje się blisko 26 tysięcy lat świetlnych od nas. Układ Słoneczny jest daleko od środka galaktyki.
Centrum naszej galaktyki jest zdecydowanie za daleko, żeby przyjrzeć się mu z domowego zacisza. Możecie jednak przyjrzeć się bliżej planetom Układu Słonecznego. Przyda się do tego dobry teleskop. Listę najpopularniejszych modeli oraz ich aktualne ceny sprawdzicie poniżej.
• Sky-Watcher (Synta) Star Discovery 102 Maksutov
• Bresser National Geographic Dobson 114/500 (67546)
• Celestron COMETRON FIRSTSCOPE 76 152135
• Celestron AstroMaster 114EQ
• Celestron Astrofi 127 SC
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosc ... sc/7cf63th
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czarna dziura w centrum naszej galaktyki wykazuje coraz większą aktywność.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czarna dziura w centrum naszej galaktyki wykazuje coraz większą aktywność2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:32

60. satelita nawigacyjny GLONASS-M trafia na orbitę
2020-03-17.
Rakieta Sojuz 2.1b wyniosła w poniedziałek na orbitę rosyjskiego satelitę nawigacyjnego GLONASS-M.
Start rakiety Sojuz 2.1b został przeprowadzony 16 marca z kosmodromu Plesieck na północy Rosji. Rakieta wystartowała o 19:28 czasu polskiego. Cały lot przebiegł pomyślnie i po niecałych 4 godzinach satelita został wypuszczony przez górny stopień na docelowej orbicie.
GLONASS to rosyjski system nawigacji satelitarnej, odpowiednik amerykańskiej sieci GPS czy europejskiego systemu Galileo. Pierwszy satelita trafił na orbitę w 1982 roku, a system osiągnął pełną zdolność operacyjną w 1993 roku.
Wysłany w poniedziałkowym locie satelita to Uragan-M czyli statek drugiej generacji rosyjskiego systemu nawigacyjnego. Flotylla tych satelitów jest wysyłana na średnią orbitę okołoziemską od 2001 roku. Każdy z egzemplarzy waży 1415 kg i ma przewidywany czas działania wynoszący 7 lat. Satelity nadają sygnały w paśmie radiowym L. Dwa pasma są przeznaczone do użytku cywilnego, a dwa to szyfrowany sygnał wojskowy.
Na podstawie: Roskosmos/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• informacja prasowa agencji Roskosmos o udanym starcie


Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b startująca z satelitą GLONASS-M. Źródło: Roskosmos.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/60 ... -na-orbite
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60. satelita nawigacyjny GLONASS-M trafia na orbitę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:35

Rakietowy poniedziałek (16.03.2020)
2020-03-17. Krzysztof Kanawka
W poniedziałek 16 marca 2020 doszło do dwóch startów rakiet orbitalnych. Jeden ze startów zakończył się niepowodzeniem.
Nieudany start CZ-7A
Rakieta CZ-7A wystartowała 16 marca o godzinie 14:34 CET. Lot odbył się z kosmodromu Wenchang. Był to pierwszy start nowej wersji rakiety CZ-7 – ta rakieta została wprowadzona do służby w 2016 roku. Z dostępnych informacji wynika, że pierwszy lot CZ-7A zakończył się niepowodzeniem wskutek nieprawidłowej pracy trzeciego stopnia rakiety. Wynoszony w tym locie satelita o nazwie Xinjishu Yanzheng-6 został utracony.
Rakieta CZ-7A ma kilka elementów wspólnych z innymi chińskimi rakietami. Jeśli rzeczywiście trzeci stopień rakiety zawiódł, wówczas można się spodziewać opóźnień lotów rakiet serii CZ-3 i być może także niektórych wersji rakiety CZ-5.
Jest to drugi nieudany start rakiety orbitalnej w 2020 roku. Pierwszym nieudanym startem był lot/eksplozja irańskiej rakiety Simorgh na początku lutego 2020.
Sojuz wynosi satelitę konstelacji GLONASS
Tego samego dnia, o godzinie 19:28 CET, nastąpił start rakiety Sojuz-2.1b. Start odbył się z kosmodromu Plesieck. Na pokładzie tej rakiety znalazł się satelita Kosmos 2546, będący częścią rosyjskiego systemu pozycjonowania GLONASS (GNSS). Lot przebiegł prawidłowo i satelita został uwolniony na orbicie o wysokości około 19100 km i nachyleniu 64,8 stopnia.
Soyuz-2.1b launches GLONASS-M navigation satellite

Start Sojuza-2.1b z satelitą Kosmos 2546 / Credits – Roskosmos
(PFA, NSF, LK)
https://kosmonauta.net/2020/03/rakietow ... 6-03-2020/

https://www.youtube.com/watch?v=3QGT3-G ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakietowy poniedziałek (16.03.2020).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:37

Kosmiczna misja europejskiego łazika ExoMars kolejną ofiarą koronawirusa
2020-03-17.
Właśnie dowiedzieliśmy się, że misja nie wystartuje zgodnie z planem i musimy liczyć się z opóźnieniem nawet do 2022 roku, a wszystko przez brak możliwości dalszego testowania komponentów z powodu epidemii.
Chociaż koronawirus jest z nami dopiero od 4 miesięcy, to już powoduje ogromne straty i to nie tylko w ludziach, ale i gospodarce, wydarzeniach rozrywkowych i nauce. Do tej pory odwołano mnóstwo imprez technologicznych, z MWC i E3 na czele, przesunięto liczne premiery kinowe, a teraz okazuje się, że opóźnienie zaliczy również jedna z planowanych misji kosmicznych, a mianowicie ExoMars. To jest wspólnym projektem Europejskiej Agencji Kosmicznej i rosyjskiego Roskosmosu, którego celem było wysłanie na Czerwoną Planete łazika do poszukiwania śladów życia.
Start misji zaplanowany był na ten rok, ale teraz dowiedzieliśmy się, że koronawirus pozbawił organizator możliwości odpowiedniego przetestowania komponentów i przygotowania, więc nowa data to najpewniej 2022 rok. ESA poinformowała, że decyzja ta była bardzo trudna, ale została podjęta wspólnie przez szefów obu podmiotów, tj. Jana Wörnera i Dmitrija Rogozina, aby mieć pewność, że zarówno pojazd kosmiczny, jak i oprogramowanie, będą do misji odpowiednio przygotowane, co w obecnych okolicznościach jest niemożliwe. Poza tym, ich zdaniem rosnące zagrożenie epidemiczne w wielu europejskich krajach sprawia, że utrudnione byłyby również inne etapy misji, jak choćby przygotowanie startu i to już w zakresie transportu potrzebnych osób i sprzętu.
Bo choć platforma startowa Kazachok i łazik Rosalind Franklin zostały już złożone i przetestowane, to część modułów, np. sekwencji opadania, wciąż czeka jeszcze na ocenę. Warto też podkreślić, że nie jest to pierwsze opóźnienie Exo Mars, bo pierwotnie łazik miał został wysłany na Marsa już w 2018 roku, ale pojawiły się problemy ze złożeniem pojazdu kosmicznego o niezbędnym wyposażeniem, które spowodowały opóźnienie misji do 2020 roku. Jak już wiemy, tej daty też nie uda się dotrzymać, więc musiała pojawić się nowa. Zdaniem ESA realnym terminem jest okres między sierpniem a październikiem 2022 roku, zależny od 10-dniowego okna odpowiedniego położenia względem siebie Ziemi i Marsa.
Jak twierdzi Dmitrij Rogozin: - Podjęliśmy trudną, ale dobrze przemyślaną decyzję o odłożeniu startu do 2022 roku. Jest ona podyktowana głównie potrzebą maksymalizacji wydajności działania wszystkich systemów ExoMars, jak i nieprzewidzianymi okolicznościami związanymi z obecną sytuacją epidemiczną w Europie, przez co nie ma możliwości, żebyśmy mogli kontynuować podróże do spółek partnerskich. Jestem przekonany, że kroki, jakie podjęliśmy my i nasi europejscy koledzy, zapewnią misji sukces i będą w pełni usprawiedliwione i przyniosą pozytywne efekty, kiedy już wystartujemy z misją.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA
ESA Euronews: Looking for life on Mars with ExoMars

https://www.geekweek.pl/news/2020-03-17 ... onawirusa/

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kosmiczna misja europejskiego łazika ExoMars kolejną ofiarą koronawirusa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:39

Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego (ZDJĘCIE)
2020-03-17.
Układ Słoneczny to przestrzeń, którą przemierza niezliczona ilość najróżniejszych kosmicznych obiektów. Ludzkości udało się zbadać zaledwie garstkę z nich. Nowa mapa uświadomi Wam, ile jeszcze wyzwań przed nami.
Eleanor Lutz przygotowała niezwykłą mapę Układu Słonecznego. Powstała ona na bazie danych zgromadzonych przez ostatnie 10 lat przez NASA i inne organizacje astronomiczne z całego świata. Dzięki niej, możemy zapoznać się ze znanymi nam 18 tysiącami najróżniejszych obiektów.
Planety, nawet te największe jak Jowisz i Saturn, to tak naprawdę ziarenka piasku na pustyni Układu Słonecznego. Większość obiektów stanowią planetoidy, które bezustannie przemieszczają się i potencjalne mogą stanowić zagrożenie dla Ziemi.
Atlas of Space ukazuje nam całe piękno Układu Słonecznego. Począwszy od najbliższych Słońcu planet, przez najbardziej charakterystyczny pas planetoid, rozpościerający się pomiędzy Marsem a Jowiszem, aż po najbardziej tajemniczą przestrzeń Pasa Kuipera, o której wiemy najmniej.
Co ciekawe, Pluton został na tej mapie zaznaczony na orbicie Neptuna. Ta fascynująca planeta karłowata bowiem przecina jego orbitę i przez 10 procent czasu w swoim obiegu Słońca znajduje się bliżej naszej dziennej gwiazdy od niego.
Niewątpliwie najbardziej ciekawą przestrzenią, nie tylko dla nas, ale również dla całego świata astronomii, jest oczywiście Pas Kuipera oraz Obłok Oorta, który nie został zaznaczony na mapie i o jakim praktycznie nie wiemy nic. Obiekty przemierzające ten pierwszy możecie zobaczyć na najbardziej zewnętrznych pierścieniach na mapie.
Przy okazji mowy o Pasie Kuipera, warto tutaj zaznaczyć, że niedawno NASA dokonała pierwszych w historii dokładnych badań obiektu znajdującego się w tej przestrzeni. Mowa tutaj o planetoidzie Ultima Thule, która z pewnej perspektywy wygląda jak orzech arachidowy (zobacz tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience/TabletopWhale.com / Fot. Eleanor Lutz/TabletopWhale.com
Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego. Fot. Eleanor Lutz/TabletopWhale.com.
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-17 ... o-zdjecie/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego (ZDJĘCIE).jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powstała jedna z najbardziej niesamowitych map Układu Słonecznego (ZDJĘCIE)2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:40

Jowisz i Mars tak blisko siebie nie były od lat. Ich ekspansja i agresja bardzo źle nam wróży
2020-03-17.
W najbliższych dniach dojdzie do niezwykłego spotkania na niebie. Największa planeta w naszym Układzie Słonecznym zbliży się do Czerwonej Planety na tak niewielką odległość, że będą stanowić niemal jeden świecący obiekt. Według astrologów to zła wróżba.
Zbliża się największe od wielu lat zbliżenie się dwóch planet, Jowisza i Marsa. W środę (18.03) o świcie do obu planet dołączy Księżyc między ostatnią kwadrą a nowiem. Znajdzie się on nieco na prawo od nich. To idealna okazja na sesję fotograficzną.
To niecodzienne spotkanie będzie można obserwować mniej więcej od godziny 3:00 nad ranem aż do wschodu słońca, który nastąpi krótko po godzinie 6:00. Wzrok należy skierować ku południowo-wschodniemu niebu. Obok Marsa i Jowisza pięknie jaśnieć będzie też Saturn, znajdujący się na lewo od nich.
To będzie jednak dopiero początek astronomicznej uczty, której apogeum nastąpi w piątek (20.03) o poranku, w tym samym czasie, gdy rozpocznie się astronomiczna wiosna. Przed wschodem słońca Jowisz i Mars zbliżą się do siebie na odległość zaledwie 0,7 stopnia.
Choć na ziemskim niebie planety znajdą się wyjątkowo blisko siebie, to jednak w rzeczywistości dzielić je będzie niemal 600 milionów kilometrów. To odległość 1500 razy większa niż dzieli Ziemię i Księżyc.
Zjawisko to ma nie tylko wymiar astronomiczny, ale też astrologiczny, ponieważ Jowisz uważany jest za króla, najpotężniejszą z planet, a jej wyjątkowo bliskie spotkanie z Marsem, planetą boga wojny, nie wróży ludzkości niczego dobrego.
Ekspansywny Jowisz, próbujący zagarnąć jak największe włości, z agresywnym Marsem, zazwyczaj rodzą przywódców. Niestety, tym razem w najgorszym tego słowa znaczeniu. Jakby tego było mało, to jeszcze do spotkania dojdzie na tle gwiazd konstelacji wojowniczego Strzelca.
Zbliżenie Jowisza i Marsa możecie podziwiać również następnych poranków, o ile pozwoli Wam na to pogoda. Do 20 marca z każdym dniem odległość między planetami będzie się zmniejszać, a po 20 marca systematycznie zwiększać. Spoglądajcie średnio wysoko na niebo południowo-wschodnie przed brzaskiem.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Mars (po lewej) i Jowisz (po prawej). Fot. NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... nam-wrozy/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jowisz i Mars tak blisko siebie nie były od lat. Ich ekspansja i agresja bardzo źle nam wróży.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Mar 2020, 14:42

Owocne badania. Astronomowie odkryli ponad 100 nowych obiektów trans-neptunowych
2020-03-17. Radosław Kosarzycki
Analizując dane z przeglądu Dark Energy Survey, naukowcy znaleźli ponad 300 obiektów trans-neptunowych (TNO) w odległych rejonach Układu Słonecznego, daleko za orbitą Neptuna. Ponad 100 z nich to obiekty dotąd nieznane.
Co ciekawe, celem przeglądu DES nie jest poszukiwanie takich obiektów, a zrozumienie natury ciemnej energii poprzez wykonywanie bardzo precyzyjnych zdjęć południowego nieba. To na nich badacze poszukują odległych galaktyk i supernowych. Jak się jednak okazuje, dokładność tych zdjęć pozwala także obserwować wiele obiektów znacznie bliższych, znajdujących się wewnątrz naszego układu planetarnego.
Ponieważ DES zaprojektowano do badania galaktyk i supernowych, badacze musieli opracować nową metodę śledzenia ruchu obserwowanych obiektów.

W trakcie poszukiwań obiektów trans-neptunowych, teleskopy wykonywały pomiary co godzinę lub dwie, dzięki czemu badacze mogli rejestrować przesuwające się na tle gwiazd obiekty Układu Słonecznego.
Skupiając się na danych z czterech pierwszych lat przeglądu DES, naukowcy zaczęli od bazy danych zawierającej 7 mld punktów, potencjalnych obiektów, które na zdjęciach wybijały się ponad poziom tła. Następnie z bazy danych usunięto wszystkie obiekty widoczne w tym samym miejscu w ciągu różnych nocy czyli gwiazdy, galaktyki i supernowe. W ten sposób powstała baza 22 mln obiektów przejściowych. Na tym etapie naukowcy podjęli próbę poszukiwania par lub trypletów obiektów znajdujących się blisko siebie i łączenia ich liniami, które wskazywałyby w rzeczywistości przemieszczanie się obiektów po niebie.
Gdy 7 mld kropek zredukowano do około 400 obiektów, które obserwowano w ciągu co najmniej 6 nocy obserwacyjnych, badacze rozpoczęli weryfikację uzyskanych wyników.
Z listą potencjalnych obiektów w ręku, musieliśmy upewnić się, że to faktycznie są rzeczywiste obiekty – mówi Pedro Bernardinelli, student na Uniwersytecie Pensylwanii i główny autor odkrycia.
Aby zawęzić listę potencjalnych TNO do rzeczywistych obiektów, naukowcy wrócili do pierwotnej bazy danych w celu odnalezienia ich także na zdjęciach wykonanych w trakcie innych nocy.
Załóżmy, że znaleźliśmy w danych obiekt, który obserwowaliśmy w trakcie sześciu różnych nocy obserwacyjnych. Ten sam fragment nieba obserwowaliśmy jednak przez 25 nocy. Musimy zatem sprawdzić czy potencjalny obiekt też się na nich znajduje tylko został odsiany na wcześniejszym etapie analizy – mówi prof. Gary Bernstein.
Po wielu miesiącach precyzowania metody i analizy zdjęć, badacze odkryli 316 obiektów trans-neptunowych, wśród których znalazło się 245 odkrytych przez DES i 139 nowych obiektów nigdy wcześniej nie obserwowanych.
Zważając na to, że aktualnie znamy około 3000 takich obiektów, to katalog obiektów TNO odkrytych w katalogu DES stanowi 10 proc. całości.
Pluton, najbardziej znany obiekt trans-neptunowy, znajduje się 40 razy dalej od Słońca niż Ziemia, a obiekty TNO odkryte w danych z przeglądu DES znajdują się w zakresie odległości od 30 do 90 razy dalej od Słońca niż Ziemia.
Teraz, po zakończeniu trwającego 6 lat przeglądu DES, badacze powtarzają swoją analizę na całym katalogu DES obejmującym sześć lat obserwacji. Możemy zatem się spodziewać odkrycia kolejnych obiektów TNO. Według niektórych badaczy wkrótce do naszych katalogów może dołączyć nawet 500 takich obiektów.
Metodę opracowaną przez Bernardinelliego będzie można wykorzystać do poszukiwania obiektów trans-neptunowych także w kolejnych przeglądach astronomicznych, np. w nadchodzącym przeglądzie prowadzonym w Obserwatorium Very C. Rubin. W ramach tego przeglądu, teleskopy będą w stanie wykryć jeszcze słabsze i odleglejsze obiekty niż DES.
https://www.spidersweb.pl/2020/03/100-n ... d-des.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Owocne badania. Astronomowie odkryli ponad 100 nowych obiektów trans-neptunowych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Owocne badania. Astronomowie odkryli ponad 100 nowych obiektów trans-neptunowych2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Owocne badania. Astronomowie odkryli ponad 100 nowych obiektów trans-neptunowych3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Mar 2020, 08:08

Jowisz w obiektywie Juno
2020-03-17. Radek Kosarzycki
Krążąca wokół Jowisza sonda Juno wykonała powyższe zdjęcie południowej półkuli Jowisza 17 lutego 2020 r, podczas ostatniego przelotu w pobliżu planety.
Jowisz jest nie tylko największą planetą Układu Słonecznego, ale znajduje się w nim dwa razy więcej materii niż mają wszystkie pozostałe obiekty naszego układu planetarnego poza Słońcem: planety, księżyce, planetoidy i komety.
Składem chemicznym Jowisz przypomina gwiazdę, a naukowcy szacują, że gdyby w trakcie powstawania był 80 razy masywniejszy, stałby się czerwonym karłem a nie planetą.
Choć większość masy Jowisza stanowią wodór i hel, dwa najpowszechniejsze pierwiastki we wszechświecie, to jego zachwycające chmury widoczne na zdjęciu składają się głównie z amoniaku i siarkowodoru.
Powyższe zdjęcie w rzeczywistości składa się z czterech zdjęć wykonanych za pomocą kamery JunoCam i złożonych przez Kevina M. Gilla. Zdjęcia zostały wykonane 17 lutego br. W trakcie wykonywania zdjęć sonda znajdowała się w odległości 49 500 do 100 400 km od szczytów chmur.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS
https://www.pulskosmosu.pl/2020/03/17/j ... ywie-juno/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jowisz w obiektywie Juno.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Mar 2020, 08:09

Galaktyka z aktywnym procesem gwiazdotwórczym narodzona z kolizji dwóch galaktyk karłowatych
2020-03-17.Autor. Vega
Nowe obserwacje dokumentują miejsce niedawnego połączenia się dwóch galaktyk karłowatych.
Kiedy dwie galaktyki się łączą, kolizja może mieć dramatyczne konsekwencje – szczególnie, jeżeli galaktyki są bogate w gaz. Oddziaływanie grawitacyjne galaktyk oscylujących podczas zderzenia napędza fale uderzeniowe w ich gazie. Może to wyzwalać gwałtowne powstawanie gwiazd, wystrzeliwać dżety z aktywnych jąder galaktycznych i doprowadzić do ostatecznego powstania nowej galaktyki o drastycznie innej morfologii niż pierwotna para łączących się galaktyk.

Astronomowie widzieli, jak taki dramat rozgrywa się na dużą skalę między olbrzymimi galaktykami, ale wiedzą znacznie mniej o tym, co się dzieje, gdy zderzają się galaktyki karłowate. Są one najliczniejszym rodzajem galaktyk we Wszechświecie, ale są również bardzo małe i słabe. Stanowi to poważne wyzwanie w poszukiwaniu i badaniu galaktyk karłowatych – co oznacza, że niewiele wiemy o tym, jak połączenia takich galaktyk wpływają na ogólny proces formowania się gwiazd i kształt nowej galaktyki, która powstanie ze zderzenia.

Teraz właśnie możemy mieć okazję dowiedzieć się więcej na ten temat. W ostatniej publikacji zespół naukowców donosi o odkryciu małej, zwartej galaktyki powstałej w wyniku zderzenia dwóch galaktyk karłowatych.

VCC 848 to tak zwana niebieska zwarta galaktyka karłowata – mała galaktyka, która aktywnie przechodzi proces wybuchu formujących się gwiazd. Znajdujący się na obrzeżach Gromady Panny w odległości ok. 65 mln lat świetlnych stąd, ten mały karzeł wykazuje znamienne oznaki niedawnego połączenia się: uważna analiza ujawnia złożony zestaw trzech rozszerzonych struktur gwiazd w kształcie powłoki wokół jasnego gwiezdnego ciała głównego.

Struktury powłokowe – wcześniej wykrywane tylko w większych galaktykach – znane są z sygnatur niedawnych niewielkich lub dużych połączeń galaktyk; powstają, gdy fuzja wysyła przez galaktykę zmarszczki, zaburzając ich strukturę. Wykrywanie tych powłok w tak małej galaktyce stanowi dowód, że patrzymy na niedawno połączone galaktyki karłowate.

Hong-Xin Zhang z University of Science and Technology of China i jego współpracownicy wykorzystują swoje obserwacje VCC 848, wykonane przy pomocy instrumentu MegaCam znajdującego się na teleskopie Canada–France–Hawaii, do analizy gwiazd w galaktyce i dowiedzenia się więcej o jej historii.

Naukowcy zakładają, że dwie zderzające się galaktyki karłowate miały prawdopodobnie podobną masę, a ich połączenie się spowodowało wybuch procesu formowania się gwiazd w ciągu ostatnich miliardów lat, który był około 7-10 razy większy niż normalnie. To zwiększenie formowania się gwiazd osiągnęło swój szczyt w pobliżu centrum galaktyki kilkaset mln lat temu i od tamtej pory zanikło. Obecna aktywność gwiazdotwórcza odbywa się przede wszystkim w regionach zewnętrznych VCC 848.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AASNova

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... cesem.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Galaktyka z aktywnym procesem gwiazdotwórczym narodzona z kolizji dwóch galaktyk karłowatych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33541
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości

AstroChat

Wejdź na chat