Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:00

Baza Lunares w Pile szykuje się do kolejnych "pozaziemskich" misji
2018-04-16
Na przełomie maja i czerwca w księżycowo-marsjańskiej bazie Lunares w Pile (Wielkopolskie) powinna się rozpocząć pierwsza tegoroczna analogowa misja pozaziemska. Baza ruszyła w ubiegłym roku na terenie byłego lotniska wojskowego.
Jak powiedział PAP w imieniu organizatorów przedsięwzięcia Damian Fabich, w najbliższych tygodniach powinien być znany kalendarz i szczegóły tegorocznych misji.
Habitat Lunares to symulowana baza kosmiczna i laboratorium badawcze. Panują w niej warunki analogiczne do tych, które astronauci znajdą w prawdziwej bazie na Księżycu lub Marsie. Pilska baza to - według twórców przedsięwzięcia - jedyne takie miejsce w Europie.
"Także w tym roku nasza placówka przyczyni się do rozwoju nowych technologii, prowadzić będzie badania pomocne przyszłym astronautom oraz firmom zainteresowanym działalnością w pokrewnych branżach. Po ubiegłym sezonie lepiej wiemy, w jaki sposób zarządzać taką bazą, nawiązaliśmy też kontakt z nowymi placówkami i podmiotami" – powiedział PAP Fabich.
W tym roku, obok misji naukowych, w bazie organizowane będą też misje komercyjne. Dochód z przedsięwzięć biznesowych ma zasilić budżet przeznaczony na badania.
"Już w ubiegłym roku zauważyliśmy, że działania prowadzone w naszej bazie w Pile mogą stanowić interesującą ofertę dla świata biznesu. Dlatego też przygotowujemy pod tym kątem program szkoleń, który uzupełni podstawową, badawczą część naszego przedsięwzięcia" – powiedział Fabich.
Według założeń projektu pilska baza ma umożliwić zbadanie zachowania ludzi w warunkach izolacji, osamotnienia oraz życia i pracy na bardzo małej przestrzeni. W trakcie ubiegłorocznych misji analogowi astronauci prowadzili m.in. badania nad percepcją czasu i zegarem biologicznym.
Uczestnicy misji mieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, biura, laboratorium biologicznego, laboratorium analitycznego, magazynu ze sprzętem, siłowni oraz łazienki. Moduły bazy ułożone są w półokręgu. Dzięki temu przestrzeń między nimi można zagospodarować na miejsce do odpoczynku. Nad tą wolną przestrzenią zamontowana jest kopuła, która łączy wszystkie moduły ze sobą.
Całość połączona jest symulowaną śluzą powietrzną z wnętrzem dawnego lotniczego hangaru. Wysypany jest tam piasek, porozrzucane kamienie i skały, które symulują powierzchnię Marsa i Księżyca. Aby wyjść "na powierzchnię", uczestnicy misji będą musieli założyć kombinezon kosmiczny.
Organizatorzy przedsięwzięcia współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną i jej wyspecjalizowanymi oddziałami. Dzięki międzynarodowej kooperacji udało się m.in. pozyskać specjalistyczny sprzęt.
Pierwotnie baza miała działać w okolicach Tarnowa (Małopolskie), ostatecznie twórcy projektu zdecydowali przenieść ją do Piły. Pod uwagę wzięta została przede wszystkim możliwość skorzystania z wnętrza hangaru, który umożliwia prowadzenie symulacji w każdych warunkach pogodowych i niezależnie od pory dnia czy nocy na zewnątrz. Zbudowany w podtarnowskim Rzepienniku Biskupim habitat został przewieziony do Wielkopolski i złożony w zmodyfikowanej konfiguracji.
PAP - Nauka w Polsce
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... misji.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Baza Lunares w Pile szykuje się do kolejnych pozaziemskich misji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:02

Pierwsza obserwacja nowego cyklu aktywności słonecznej
Wysłane przez grochowalski w 2018-04-16
9 kwietnia 2018 dr Tomasz Mrozek, naukowiec Centrum Badań Kosmicznych PAN (Zakładu Fizyki Słońca we Wrocławiu) oraz Uniwersytetu Wrocławskiego (Instytut Astronomiczny) jako pierwszy na świecie dostrzegł na powierzchni Słońca obszar aktywności, którego pojawianie się oznacza początek nowego, 25. cyklu słonecznego.
Uwagę naukowca zwróciły dwa równocześnie występujące zjawiska. Pierwszym była bardzo mała plama słoneczna, widoczna tylko przez kilkanaście godzin, tak mała, że trudno było ją zobaczyć na monitorze bez powiększania obrazu. Plama posiada jednak cechę, która pozwala jednoznacznie stwierdzić jej przynależność do 25. cyklu aktywności. Znacznie większy był obszar aktywności magnetycznej, która towarzyszyła pojawieniu się plamy. Jak się okazało, pole magnetyczne w otoczeniu plamy miało przeciwny układ biegunów, w porównaniu z polaryzacją, jaka cechowała poprzedni, 24. cykl aktywności słonecznej. Na tej podstawie można było jednoznacznie stwierdzić, że mamy do czynienia z początkiem nowego cyklu.
W najnowszym RHESSI nuggets opublikowano właśnie informację o obserwacji plamy nowego cyklu: http://sprg.ssl.berkeley.edu/~tohban/wi ... 5_for_sure

Cykl słoneczny to jedenastoletni okres zmian aktywności naszej gwiazdy. W ciągu tego okresu zmienia się intensywność promieniowania słonecznego, liczba i wielkości plam słonczych, miejsce występowania plam na powierzchni Słońca, jak również charakterystyka magnetyczna regionów aktywnych. Poprzedni cykl obejmował lata 2009-2017, z maksimum aktywności przypadającym na przełomie lat 2014/2015. W tym okresie Słońce było nad wyraz spokojne, w związku z czym niektórzy naukowcy wysnuli przypuszczenie, że w najbliższych latach może nas czekać okres bez aktywności. Słaba aktywność może być dla nas zagrożeniem ze względu na duże oddziaływanie Słońca na ziemski klimat. Dotkliwie odczuliśmy to w drugiej połowie XVII wieku, kiedy w Europie miały miejsce bardzo srogie zimy związane z osłabieniem aktywności na około 50 lat. Natomiast aktywne Słońce może stanowić zagrożenie dla infrastruktury kosmicznej i naziemnej. Dlatego też analiza zjawisk aktywnych (rozbłyski i koronalne wyrzuty materii) stanowi niezwykle istotną część badań naszej najbliższej gwiazdy. Niniejsza obserwacja wskazuje na to, że rosną szanse, aby kolejny cykl aktywności jednak się pojawił. Oczywiście, „jedna jaskółka wiosny nie czyni”, ale daje jakąś szansę na przyszłość.
Wyjaśnienie do grafiki:
Obszar, w którym została zaobserwowana pierwsza plama 25. cyklu aktywności słonecznej oznaczono czerwonym prostokątem. Lewa kolumna przedstawia obraz w zakresie światła widzialnego (taki obraz rejestruje ludzkie oko). Prawa kolumna przedstawia rozkład pola magnetycznego w fotosferze słonecznej.
Bieguny magnetyczne tego obszaru mają układ przeciwny względem obszarów cyklu 24., co oznacza, że jest to obszar nowego cyklu. Dolny wiersz zawiera powiększone fragmenty zaznaczone czerwonym prostokątem.
Źródło: Zakład Fizyki Słońca CBK PAN
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pie ... -4293.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwsza obserwacja nowego cyklu aktywności słonecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:03

Tyle saharyjskiego pyłu nad Polską nie było od lat. Znów pada na nas brudny deszcz
2018-04-16
Nie dość, że wyjątkowe o tej porze roku ciepło utrzymuje się bardzo długo, to jeszcze nad Polskę docierają nadzwyczaj duże ilości pyłu znad największej pustyni świata. Spadają one na nas w postaci brudnego deszczu.
Już drugi raz w przeciągu tygodnia nad Polskę docierają spore ilości saharyjskiego pyłu. Tym razem jednak tak gęstej chmury pyłów znad największej pustyni świata nie widziano u nas od lat. Skutek tego nie jest zbyt przyjemny.
Pył łączy się bowiem z chmurami frontu atmosferycznego, które docierają nad nasz kraj od południa i przyniosą dzisiaj (16.04) obfite opady deszczu, a miejscami także burze, głównie na zachodzie, północy i w centrum kraju.
W ciągu doby spadnie tam przeważnie od 10 do 25 mm deszczu, a więc nawet większa część kwietniowej sumy opadów. To może prowadzić do lokalnych podtopień. Deszcz wymieszany jest z drobnymi ziarenkami saharyjskiego pyłu, przez co może po sobie pozostawiać błoto.
Jutro (17.04) brudne deszcze przeniosą się nad wschodnie województwa. Od zachodu w kierunku centrum pogoda zacznie się poprawiać, a saharyjski pył wreszcie ustąpi, oszczędzając nasze drogi oddechowe.
Nie myjcie póki co samochodów, nie wywieszajcie prania na zewnątrz, ani też nie pozostawiajcie "pod chmurką" żadnych przedmiotów, zwłaszcza o jasnej barwie, które mogłyby ulec zabrudzeniu przez nietypowy deszcz.
Nie tylko u nas pada brudny deszcz. Dociera on do nas znad afrykańskiej Libii, przechodząc jednocześnie nad krajami południowej i środkowo-południowej Europy. Tam na wysokości setek metrów i kilku kilometrów także panuje zamieć piaskowa.
Miejscami zawartość pyłu w powietrzu może przekraczać 3000 mikrogramów na metr kwadratowy. W Polsce takie stężenie pyłu spodziewane jest przede wszystkim nad południowymi i centralnymi województwami.
Czekamy na Wasze zdjęcia z niecodziennych opadów deszczu i oczywiście malowniczego wschodu lub zachodu Słońca. Przesyłajcie je na mail: redakcja@twojapogoda.pl
Źródło: TwojaPogoda.pl / Uniwersytet Ateński / ECMWF.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/201 ... ny-deszcz/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tyle saharyjskiego pyłu nad Polską nie było od lat. Znów pada na nas brudny deszcz.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tyle saharyjskiego pyłu nad Polską nie było od lat. Znów pada na nas brudny deszcz2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tyle saharyjskiego pyłu nad Polską nie było od lat. Znów pada na nas brudny deszcz3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:04

Niesamowite dyski otaczające młode gwiazdy

2018-04-16

Nowe zdjęcia z instrumentu SPHERE na należącym do ESO teleskopie VLT ukazują pyłowe dyski otaczające pobliskie młode gwiazdy bardziej szczegółowo niż do tej pory. Widać dziwną różnorodność kształtów, rozmiarów i struktur, w tym prawdopodobne efekty od planet będących jeszcze ciągle w trakcie procesów formowania się.


Instrument SPHERE na należącym do ESO Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) w Chile pozwala astronomom stłumić jasne światło pobliskich gwiazd, aby uzyskać lepszy widok na obszary wokół nich. Zestaw nowych zdjęć ze SPHERE jest zaledwie próbką dużej różnorodności dysków odkrywanych wokół młodych gwiazd.

Dyski te są w niezmiernym bogactwie rozmiarów i kształtów - niektóre zawierają jasne pierścienie, w innych pierścienie są ciemne, a jeszcze inne np. przypominają hamburgery. Różnią się też znacznie w wyglądzie w zależności od orientacji na niebie - od okrągłych dysków widocznych z góry, po wąskie widoczne prawie z boku.

Podstawowym zadaniem SPHERE jest odkrywanie i badania wielkich egzoplanet krążących wokół pobliskich gwiazd techniką bezpośredniego obrazowania. Ale instrument jest także jednym z najlepszych istniejących narzędzi do uzyskiwania obrazów dysków wokół młodych gwiazd - obszarów, w których mogą formować się planety. Badanie takich dysków jest kluczowe w poszukiwaniu związku pomiędzy własnościami dysku, a powstawaniem i występowaniem planet.

Wiele młodych gwiazd zaprezentowanych tutaj pochodzi z nowego badania gwiazd typu T Tauri, klasy gwiazd, które są bardzo młode (poniżej 10 milionów lat) i zmieniają jasność. Dyski wokół tych gwiazd zawierają gaz, pył i planetozymale - składniki budulcowe planet i poprzedniczki systemów planetarnych.

Zdjęcia pokazują także jak nasz Układ Słoneczny mógł wyglądać we wczesnych etapach formowania się, ponad cztery miliardy lat temu.

Większość pokazanych zdjęć została uzyskana w ramach przeglądu DARTTS-S (Discs ARound T Tauri Stars with SPHERE). Odległości od obiektów mieszczą się w przedziale od 230 do 550 lat świetlnych od Ziemi. Dla porównania, Droga Mleczna mierzy prawie 100 000 lat świetlnych, zatem gwiazdy te są względnie blisko Ziemi. Ale nawet w takich odległości wyzwaniem jest otrzymanie dobrych zdjęć dysków, które bardzo słabo odbijają światło, ponieważ są one przyćmiewane oślepiającym blaskiem swoich gwiazd macierzystych.

Kolejną nowa obserwacją SPHERE jest odkrycie widocznego z boku dysku wokół gwiazdy GSC 07396-00759, znalezionego przez przegląd SHINE (SpHere INfrared survey for Exoplanets). Ta czerwona gwiazda należy do układu wielokrotnego, uwzględnionego również w próbce DARTTS-S, ale nowy dysk wydaje się bardziej wyewoluowany niż bogaty w gaz dysk wokół gwiazdy typu T Tauri w tym samym systemie, pomimo iż są w tym samym wieku. Zagadkowa różnica w ewolucyjnych skalach czasowych dysków wokół dwóch gwiazd w tym samym wieku jest kolejnym powodem, dla którego astronomowie chcieliby się dowiedzieć więcej o dyskach i ich własnościach.

Astronomowie użyli SPHERE o otrzymania wielu innych imponujących obrazów, a także do innych badań, m.in. oddziaływań pomiędzy planetą, a dyskiem, ruchów orbitalnych w układzie, czy ewolucji dysku w czasie.

Nowe wyniki ze SPHERE, razem z danymi z innych teleskopów, takich jak ALMA, rewolucjonizują zrozumienie przez astronomów środowiska wokół młodych gwiazd i złożonych mechanizmów formowania planet.

INTERIA.PL/informacje prasowe


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2568387


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niesamowite dyski otaczające młode gwiazdy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:06

Orbitalny hotel – kontrowersje
2018-04-16 Krzysztof Kanawka
Nieznana wcześniej firma ogłasza zamiar otwarcia już w 2022 roku hotelu na orbicie, na którym pobyt ma być stosunkowo “tani”. Szybko pojawiły się poważne głosy krytyki.
Piątego kwietnia nieznana wcześniej firma o nazwie Orion Span (OS) ogłosiła plan otwarcia hotelu na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Hotel ma być gotowy do przyjęcia gości już w 2022 roku. Cena za 12 dniowy pobyt w tym “podniebnym” hotelu ma wynieść zaledwie 9,5 miliona dolarów – znacznie mniej niż wcześniejsze zapowiedzi ze strony innych firm. Firma OS otworzyła także możliwość rezerwacji pobytu w tym hotelu, co kosztuje “jedynie” 80 tysięcy dolarów.
Bardzo szybko pojawiły się jednak głosy krytyki. Firma nie jest znana, brak informacji co do miejsca budowy tego kompleksu, rakiety nośnej czy też harmonogramu prac. Członkowie firmy OS nie są raczej znani w sektorze kosmicznym. Dla wielu komentatorów branży kosmicznej już sam brak takich podstawowych informacji jest kontrowersyjny.
Na opublikowanych grafikach widać małą stację orbitalną z panelami słonecznymi oraz jej przekroje. Objętość wnętrza stacji jest porównywalna z objętością pojedynczych modułów. Brakuje jednak “wypełnienia” tego modułu w elementy, które są częścią systemu podtrzymania życia (w tym i “kosmicznej toalety”). Pojazd, który miałby dowozić kosmicznych turystów do tego hotelu przypomina (lub nim jest) kapsułę CST-100. Firma Boeing jednak nie poinformowała o żadnej współpracy z OS w kwestii lotów astronautów.
Firma OS informuje, że zbuduje stację orbitalną we własnym zakresie. Miejsce produkcji tego hotelu ma znajdować się Houston w stanie Teksas.
Największe wątpliwości budzi jednak cena za pobyt w tym hotelu. 9,5 miliona dolarów to zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę potrzebę zaawansowanych prac B+R związanych z tym kompleksem orbitalnym, wyniesieniem na LEO oraz obsługą. Ta cena jest także zbyt mała, biorąc pod uwagę tylko sam koszt wyniesienia turystów na orbitę za pomocą kapsuły CST-100, który z pewnością przewyższa wspomniane 9,5 miliona dolarów.
Dużo kontrowersji wzbudza także depozyt 80 tysięcy dolarów. Jest to bardzo mała wartość z perspektywy całkowitej ceny za pobyt na orbicie. Z drugiej strony – z perspektywy “przyziemnej” – jest to duża wartość. Dlatego też się pojawiły wątpliwości, czy przypadkiem cele firmy OS nie koncentrują się jedynie na pozyskaniu pieniędzy w ramach “rezerwacji”. Co ciekawe, przekazy z mediów społecznościowych sugerują, że w ciągu zaledwie kilku dni od ogłoszenia inicjatywy firmie OS udało się zebrać już depozyty od kilkudziesięciu osób.
Wiele ze szczegółów dotyczących inicjatywy firmy OS brzmi bardzo kontrowersyjnie. Warto tu jednak (niestety) zauważyć, że w sektorze kosmicznym często dochodzi do ogłoszeń bardzo “nietypowych” inicjatyw, które po kilku latach znikają. Niestety, w międzyczasie zwykle dochodzi do różnych form transferu pieniędzy od zainteresowanych klientów. Prowadzi to do negatywnego obrazu sektora kosmicznego, jako miejsca, w którym nie liczą się techniczne kompetencje, a (jedynie) rozgłos medialny. Ten problem niestety także dotyka Polskę.
(OS, PFA, NSF)
http://kosmonauta.net/2018/04/orbitalny ... trowersje/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Orbitalny hotel – kontrowersje.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:07

Atlas 5 z trzema wojskowymi satelitami (15.04.2018)
2018-04-16. Krzysztof Kanawka
Piętnastego kwietnia rakieta Atlas 5 wyniosła trzy wojskowe satelity bezpośrednio na orbitę geostacjonarną.
Do startu doszło 15 kwietnia o godzinie 01:13 CEST z wyrzutni LC-41 na przylądku Canaveral na Florydzie. Rakieta Atlas 5 wyniosła trzy satelity wojskowe bezpośrednio na orbitę zbliżoną do geostacjonarnej (GEO). Z uwagi na wojskowy charakter lotu transmisja ze startu została szybko zakończona. Start przeprowadzono dzięki United Launch Alliance (ULA).
Oznaczenie tej misji to AFSPC-11. Na pokładzie rakiety Atlas 5 znalazły się trzy satelity. Głównym ładunkiem był Continuous Broadcast Augmenting SATCOM (CBAS), o którym niewiele wiadomo. Jest jednak pewne, że jest to kolejny satelita wojskowy o charakterze telekomunikacyjnym, prawdopodobnie dla amerykańskich wojsk i ich sojuszników.
Oprócz CBAS na pokładzie tej rakiety znalazły się jeszcze dwa satelity: EAGLE i MYCROFT. Pierwszy z nich jest demonstratorem technologicznym. Na pokładzie EAGLE znalazło się kilka instrumentów, w tym służące do obrazowania hiperspektralnego oraz LIDAR. Z kolei MYCROFT to subsatelita EAGLE. MYCROFT ma być uwolniony w przyszłości od EAGLE.
Co ciekawe, ten lot Atlasa 5 był pierwszym oficjalnym startem tej rakiety, w którym doszło do bezpośredniego umieszczenia satelitów na orbicie zbliżonej do GEO. Prawdopodobnie wcześniej Atlas 5 wykonał jeszcze jeden start o takim bezpośrednim umieszczeniu na takiej orbicie. Taka trajektoria, choć bardziej wymagająca dla rakiety nośnej, pozwala na znaczne wydłużenie misji wynoszonego satelity, gdyż ten nie musi “o własnych siłach” korygować orbity od bardzo eliptycznej do LEO.
(ULA)
http://kosmonauta.net/2018/04/atlas-5-z ... 5-04-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Atlas 5 z trzema wojskowymi satelitami (15.04.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2018, 18:08

Oto oficjalne nazwy kraterów na Charonie. Jest też polski akcent
2018-04-16. Filip Geekowski
W końcu doczekaliśmy się oficjalnych nazw dla najbardziej charakterystycznych struktur na największym księżycu Plutona, Charonie. Sonda New Horizont przesłała na Ziemię rewelacyjne zdjęcia tego obiektu w 2016 roku, zupełnie zmieniając nasze o nim pojęcie.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) postanowiła ukoronować nazwami wielkich podróżników ze światowej literatury. Znalazło się tam też miejsce dla twórczości Stanisława Lema. Jeden z kraterów otrzymał nazwę Pirx na cześć słynnego pilota pojawiającego się w literaturze wielkiego polskiego pisarza.
Nazwy kraterów:
Krater Pirx - Pilota Pirxa na pewno znacie, jeśli czytaliście literaturę naszego wielkiego pisarza Science-fiction, Stanisława Lema. Pirx podróżował pomiędzy Ziemią, Księżycem i Marsem.
Krater Nemo - Nemo nikomu przedstawiać nie trzeba, przecież to postać wszystkim świetnie znana z literatury science-fiction Julusza Verne'a pod tytułem: "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi".
Krater Revati - Tyczy się hinduskiego epickiego poematu Mahabharata, w którym występuje Rewati. Opowieść ta jest uznawana za pierwszą w historii (około 400 roku p.n.e.), w której zawarto koncepcję podróży w czasie.
Krater Sadko - To imię poszukiwacza przygód z tradycyjnych średniowiecznych pieśni, który podróżował do dna morskiego.
Krater Dorothy - Na cześć Dorothy Gale, która jest bohaterką serii powieści dla dzieci o podróżach do magicznego świata Oz. Autorem powieści jest oczywiście L. Frank Baum.
Krater Nasreddin - Podróżnik Hodża Nasreddin pojawia się w wielu baśniach rozpowszechnionych na Bliskim Wschodzie, w Południowej Europie i części Azji.

Nazwy kanionów:

Kanion Caleuche - To nazwa mitycznego statku-widmo, który pływa po morzach wokół małej wyspy Chiloé, w pobliżu wybrzeży Chile, zbierając martwych, którzy na jego pokładzie żyją wiecznie.
Kanion Argo - Argo to oczywiście nazwa statku, którym podróżowali Jazon i Argonauci w wyprawie po Złote Runo.
Kanion Mandjet - Nawiązuje do nazwy łodzi z egipskiej mitologii, którą codziennie podróżował po niebie Ra (Re) - bóg słońca. mandjet jest uznawany za jeden z najwcześniejszych mitologicznych przykładów statków kosmicznych.
Nazwy Gór:

Góry Clarke'a - Sir Arthur C. Clarke to jeden z najsłynniejszych na świecie pisarzy science-fiction i futurystów. Jest on twórcą m.in. powieści "2001: Odyseja kosmiczna".
Góra Butler - To ukłon w stronę pisarki Octavii E. Butler, znanej nam z trylogii Xenogenesis, a opowiadającej o odejściu ludzkości z Ziemi i powtórnym na nią powrocie. Jako pierwsza spośród pisarzy science-fiction otrzymała ona nagrodę MacArthur Fellowship.
Góra Kubricka - Oczywiście na cześć Stanleya Kubricka, reżysera filmu "2001: Odyseja kosmiczna", przedstawiającego ewolucję ludzkości od hominidów do eksploratorów kosmosu.
Źródło: GeekWeek.pl/IAU / Fot. NASA/IAU
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/3263 ... ski-akcent

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oto oficjalne nazwy kraterów na Charonie. Jest też polski akcent.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oto oficjalne nazwy kraterów na Charonie. Jest też polski akcent2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:40

Odkrywanie tajemnic ciemnej materii
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 17/04/2018
Astronom Nico Cappelluti z Uniwersytetu Miami na co dzień bada niebo. Jako profesor na Wydziale Fizyki Cappelluti w swojej pracy bada supermasywne czarne dziury, naturę ciemnej materii oraz aktywne jądra galaktyczne (AGN).
Niedawno Cappelluti opublikował wyniki swoich badań, które mogą dać naukowcom i astrofizykom wskazówki, których poszukują od całych dziesięcioleci starając się odkryć czym jest ciemna materia i skąd się ona bierze?
Według Esry Bulbul, astrofizyczki z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics i współautorki artykułu Cappellutiego nawet 95 % masy wszechświata składa się z ciemnej materii.
Artykuł Cappellutiego opublikowany w periodyku The Astrophysical Journal i zatytułowany „Searching for the 3.5 keV line in the deep fields with Chandra: the 10 MS observations,” skupia się na interesującym źródle promieniowania dostrzeżonym przez cztery różne teleskopy, które skierowane były w cztery różne fragmenty nieba. Źródło tego promieniowania jak na razie jest nieznane naukowcom i spowodowało sporo zamieszania w świecie astrofizyki. Bulbul odkryła także linię emisyjną podczas badania gromad galaktyk w 2014 roku.
„Aby obserwować promieniowanie rentgenowskie na niebie wykorzystujemy specjalnie do tego zaprojektowane teleskopy. Poszukując tego promieniowania, nasze teleskopy zauważyły nieoczekiwaną cechę i zarejestrowały widmo promieniowania, które nie pochodzi z żadnej znanej emisji atomowej” mówi Cappelluti. „Obecnie ta linia emisyjna znana jest jako linia na 3.5 kiloelektronowoltach (3.5 keV). Nasza interpretacja mówi, że linia ta powstaje wskutek rozpadu ciemnej materii.”
Cztery teleskopy, które zarejestrowały emisję na 3.5 keV to: NuSTAR, XMM-Newton, Chandra oraz Suzaku.
„Owa linia emisyjna na 3.5 keV pozostaje niezidentyfikowana. Naprawdę nie wiemy co to jest,” mówi Bulbul. „Ale jedna z teorii mówi, że może to być sterylne neutrino, które także znane jest jako ulegająca rozpadowi ciemna materia. Szczególnie ciekawy jest fakt, że dr Cappelliti odkrył emisję na 3.5 keV w naszej własnej galaktyce.”
„Jeżeli okaże się, że mamy rację, dowiemy się czym jest ciemna materia, a to może być jedno z większych odkryć w fizyce,” mówi Cappelluti. „Wiemy, że Droga Mleczna otoczona jest ciemną materią. Można nawet wyobrazić sobie, że żyjemy w bąblu ciemnej materii. Ale chcemy także uzyskać statystyczną pewność naszej detekcji, dlatego tworzymy właśnie grupę zadaniową, która skupi się na sterylnych neutrinach.”
Jesienią tego roku, kilkoro naukowców z całego świata planuje zebrać się na Uniwersytecie Miami i zorganizować projekt analizowania masywnych ilości danych, które mogłyby przybliżyć nas do rozwiązania zagadki linii emisyjnej 3.5 keV.
„Naszym celem teraz jest ciągłe obserwowanie nieba i oczekiwanie na silniejsze teleskopy charakteryzujące się lepszą rozdzielczością, a które będą gotowe dopiero w 2021 roku oraz wymiana i analiza danych z innymi naukowcami, którzy próbują rozwiązać zagadkę ciemnej materii” dodaje Bulbul.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/17/od ... j-materii/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkrywanie tajemnic ciemnej materii.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:41

Pierwszy lot załogowy lot Oriona w 2025 roku?
2018-04-17. Michał Moroz
Na konferencji Space Symposium pojawiła się informacja, że pierwszy załogowy lot kapsuły Orion może być opóźniony aż do 2025 roku.
Kapsuła MPCV Orion jest konstruowana przez firmę Lockheed Martin (LM) na zlecenie NASA od połowy zeszłej dekady. W tym czasie w programie nowego amerykańskiego pojazdu załogowego nastąpiło wiele zmian, w tym anulowanie, a następnie przywrócenie prac nad kapsułą w okrojonej formie, zmiana rakiety nośnej (Ares I/IV/V na SLS). W efekcie finalna wersja kapsuły budowana jest pod akronimem MPCV – Multi-Purpose Crew Vehicle.
Szereg zmian wymuszał przeprojektowanie kapsuły, co znacznie opóźniło budowę oraz testy. W konsekwencji pierwotny harmonogram mocno się opóźnił. Pierwszy testowy lot został zrealizowany w 2014 podczas bezzałogowej misji EFT-1. Test „pełnowymiarowowego” wariantu kapsuły MPCV Orion, wyposażonej w europejski moduł serwisowy, zaplanowano na 2019 rok. Pierwszy lot załogowy Oriona miał nastąpić nie wcześniej niż w 2021 roku, choć możliwe jest opóźnienie nawet do 2023 roku.
Nowe informacje dotyczące rozkładu lotów pojawiły się na tegorocznej konferencji Space Symposium, która odbywa się właśnie w Colorado Springs. Zaskakującą informację podał Todd May, dyrektor ośrodka NASA Marshall Space Flight Center (MSFC). Powiedział, że w NASA omawiany jest plan znacznego opóźnienia pierwszej misji załogowej nowej kapsuły.
W nowym planie pierwsze cztery misje rakiety SLS oraz kapsuły MPCV Orion były by bezzałogowe. Pierwszy start (misja EM-1) odbyłby się w 2021 roku. Natomiast pierwszy start misji załogowej nastąpiłby dopiero podczas misji EM-5, aktualnie planowanej na 2025 lub 2026 rok. Loty odbywały by się w słabszej konfiguracji rakiety SLS, o nazwie Block 1, która jest w stanie wynieść 70 ton na niską orbitę okołoziemską.
Co ciekawe wypowiedź została zdementowana przez biuro prasowe NASA, twierdzące, że Todd May nigdy nie mówił o lotach bez załogi w tym kontekście. W ostatnich tygodniach doszło do znacznych zmian wpływających na rozwój amerykańskich lotów załogowych. Przede wszystkim zwiększony został budżet agencji pozwalający na budowę drugiej mobilnej platformy startowej (tzw. mobile launcher) dla rakiety SLS. Pozwoli to na przeprowadzenie większej ilości startów SLS, ponieważ NASA nie będzie musiała modyfikować platformy na potrzeby zwiększonej rakiety SLS (wariant Block 2).
Według nowego planu w wersji Block 1 ma zostać przeprowadzona misja EM-2 (pierwotnie zakładano użycie Block 2) jak i wyniesienie sondy Europa Orbiter. Z drugiej strony niektóre źródła (Ars Technica) sugerują, że górny stopień SLS do Block 2, czyli Exploration Upper Stage (EUS) ma bardzo duże opóźnienia w budowie, grożące nawet skasowaniem cięższego wariantu SLS.
Oznacza to, że w NASA obecnie rozważane jest bardzo wiele scenariuszy i dopiero w najbliższych miesiącach wyklaruje się sytuacja. Trzeba pamiętać, ze SLS w wariancie Block 1 nie miał być przeznaczony do lotów załogowych i przystosowanie rakiety do tego celu (tzw man rating) może wpłynąć na konieczność przeprowadzenia dodatkowych lotów bezzałogowych.
(NW, AT, Twitter)
http://kosmonauta.net/2018/04/pierwszy- ... 2025-roku/


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwszy lot załogowy lot Oriona w 2025 roku.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:42

Fizycy rozpoczęli poszukiwania aksjonów mogących wyjaśnić ciemną materię
2018-04-17.
Dzięki nowym niskoszumowym nadprzewodzącym wzmacniaczom kwantowym fizycy mogą rozpocząć eksperymentalne poszukiwania aksjonów - hipotetycznych cząstek rozważanych jako jedna z możliwości wyjaśniających istnienie ciemnej materii – poinformowały amerykańskie ośrodki naukowe.
Informację przekazały University of California w Berkeley oraz University of Washington w Seattle.
Eksperymentalne poszukiwania aksjonów będą prowadzone w ramach projektu Axion Dark Matter Experiment (ADMX) w laboratoriach University of Washington w Seattle, który w ostatnich dniach zaprezentował wyniki świadczące o tym, że uzyskał na tyle dużą czułość, by "usłyszeć" potencjalne oznaki istnienia aksjonów ciemnej materii.
Ciemna materia to tajemniczy składnik Wszechświata, którego jest wielokrotnie więcej, niż zwykłej materii. Ciemnej materii nie widzimy; o jej istnieniu wnioskujemy na podstawie oddziaływań grawitacyjnych, jakie wywiera ona na zwykłą materię w kosmosie, a także na podstawie jej wpływu na ruch obiektów i normalnej materii we Wszechświecie. Od wielu lat trwają poszukiwania wyjaśnienia, co może stanowić ciemną materię. Rozważano np. masywne obiekty w halo galaktyk (tzw. MACHO), albo słabo oddziałujące masywne cząstki (tzw. WIMP), ale także właśnie aksjony.
Gdyby udało się potwierdzić istnienie aksjonów - miałoby to wpływ nie tylko na badania ciemnej materii, ale także rozwiązałoby problemy, z którymi boryka się tzw. model standardowy cząstek elementarnych. Chodzi m.in. o problem, że neutrony powinny mieć dipolowy moment elektryczny, a go nie posiadają. Aksjony zostały zaproponowane w 1977 właśnie po to, aby wyjaśnić brak obserwacji tej cechy u neutronów.
Aksjony - jeśli istnieją - oddziałują ze zwykłą materią niezwykle rzadko, więc bardzo trudno je wykryć. Mogą przelecieć nawet przez całą Ziemię bez "dotknięcia" cząstki zwykłej materii. Fizycy próbuję wykryć aksjony w eksperymencie ADMX poprzez wytworzenie silnego pola magnetycznego i użycie specjalnej tuby odbijającej, aby zmusić aksjony do zmiany na fotony o częstotliwości mikrofalowej, a następnie przy pomocy wzmacniaczy kwantowych "usłyszeć" je. Wszystko to musi się odbywać w najniższej możliwej temperaturze, aby obniżyć szumy tła.
O ile obniżenie szumu termicznego jest względnie proste (wystarczy obniżyć temperaturę detektora do 0,1 kelwina), o tyle eliminacja szumu od standardowych wzmacniaczy z tranzystorów półprzewodnikowych wciąż napotyka trudności. I właśnie tutaj zastosowanie znalazły specjalne detektory magnetyczne: nadprzewodzące urządzenia kwantowej interferencji (ang. SQUIDs – superconducting quantum interference devices). Wzmacniacz stosujący tę technologię opracował dwie dekady lat temu John Clarke, profesor na University of California w Berkeley. Początkowo wzmacniacze SQUID pracowały z częstotliwościami do 100 MHz, ale potrzebne były urządzenia o większych częstotliwościach, które w kolejnych latach udało się opracować.
Teraz udało się zastosować nowe urządzenia do aparatury eksperymentu ADMX i wykazać, że działają one prawidłowo. Nowa technologia pozwala zredukować szum o czynnik 30 na częstotliwości 600 MHz. Jeśli wystąpi sygnał od aksjonów, będzie go można wyraźnie wykryć. Fizycy planują starannie sprawdzić miliony częstotliwości w nadziei na detekcję sygnału od fotonów wyprodukowanych przy rozpadzie aksjonów. (PAP)
cza/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... na-materie

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Fizycy rozpoczęli poszukiwania aksjonów mogących wyjaśnić ciemną materię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:43

„Kosmiczna” oczyszczalnia pomoże w uprawach
Wysłane przez grochowalski w 2018-04-17
Opracowanie systemu oczyszczania wody, który pomoże w uprawach prowadzonych w pozaziemskich koloniach, to temat pracy doktorskiej realizowanej przez Annę Jurgę z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej
Podróże na Marsa i założenie tam stałej kolonii przestają być już tylko tematami filmów i powieści science-fiction, ale powoli przechodzą w fazę faktycznej realizacji. Pytanie o lot na czwartą planetę Układu Słonecznego coraz częściej brzmi „kiedy tam dotrzemy?”.
Lecz jak już będziemy na Czerwonej Planecie, kolejnym krokiem bedzie powstanie pozaziemskiej, w dużym stopniu samowystarczalnej, kolonii, co wiąże się z opracowaniem nowych technologii związanych m.in. z zamknięciem obiegu wody np. poprzez wykorzystanie oczyszczonych ścieków do uprawy żywności. To właśnie tego tematu dotyczy praca doktorska Anny Jurgi, którą pisze pod kierunkiem dr. hab. inż. Ryszarda Szeteli i z pomocą dr. Kamila Janiaka z Wydziału Inżynierii Środowiska PWr.
Ideą projektu jest opracowanie działającego w warunkach obniżonej grawitacji systemu oczyszczania ścieków wytwarzającego i dostarczającego składniki niezbędne do wzrostu roślin na uprawach aeroponicznych. Pomysł na temat pracy doktorskiej wziął się z zainteresowania naszej doktorantki kosmosem oraz pracy naukowej dr. Janiaka, który zajmuje się m.in. zwiększeniem efektywności oczyszczania ścieków poprzez zastosowanie bakterii anammox.
Aeroponika to jeden z systemów uprawy bezglebowej roślin. Rośliny są umieszczone na wiszących płytach, ich korzenie znajdują się w powietrzu, a wodę i składniki mineralne otrzymują w postaci mgiełki rozpylanej bezpośrednio na korzenie. Obecnie prowadzone badania pokazują, że dzięki tej metodzie rośliny rosną i rozwijają się dużo szybciej niż przy zastosowaniu tradycyjnych technik. Tego typu uprawy mogą być w przyszłości wykorzystywane w koloniach pozaziemskich do produkcji żywności.
– Celem projektu jest opracowanie reaktora biologicznego, w którym przy zastosowaniu bakterii ścieki byłyby oczyszczane, czego efektem będzie otrzymanie odżywki, wykorzystywanej do nawożenia upraw aeroponicznych. Pozwoli to na pierwszy krok w kierunku zamknięcia całego obiegu wody na kolonii pozaziemskiej – tłumaczy doktorantka.
Koncepcja zakłada wykorzystanie moczu oraz tzw. wody szarej, a więc wody użytej wcześniej przez kolonistów np. do kąpieli i mycia. W pierwszym etapie ścieki są transportowane do reaktora biologicznego, w którym – przy zastosowaniu procesu nitryfikacji, czyli utleniania amoniaku i soli amonowych do azotynów i azotanów – zostaną przerobione na pożywkę zasilającą następnie rośliny na uprawach aeroponicznych.
– Wytworzenie nawozu o odpowiednich dla roślin parametrach jest trudnym zadaniem, ale reakcje zachodzące w reaktorze biologicznym pozwalają na otrzymanie potrzebnych związków. Chodzi o to, żeby procesy normalnie zachodzące w glebie przenieść do reaktora – mówi Anna Jurga.
Przy projekcie nasi naukowcy współpracują z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu, gdzie prowadzone są badania m.in. nad uprawami aeroponicznymi pomidorów i ziemniaków. – Wiadomo, że dieta kolonistów powinna być zróżnicowana, dlatego w kolonii pozaziemskiej docelowo uprawianych musi być ok. 15 gatunków roślin. My w naszym projekcie skupimy się na początku na pojedynczych gatunkach roślin i w miarę upływu czasu będziemy się starali stworzyć bardziej skomplikowane moduły. Trzeba pamiętać, że każda roślina ma określony wymogi i osobną kwestią jest to, czy za pomocą jednej odżywki otrzymanej w naszym reaktorze biologicznym da się odżywić kilkanaście różnych gatunków roślin – dodaje dr Kamil Janiak.
Reaktor biologiczny oczyszczający wodę będzie miał ok. 2 m szesc. objętości, a pojedynczy układ wystarczy dla ośmioosobowej załogi. Przygotowując instalację nasi naukowcy są jednak ograniczeni m.in. tym, ile ścieków będzie produkowane w habitacie.
– O ile w przypadku uryny jesteśmy w stanie to określić, to niestety trudno oszacować, ile wody będzie wykorzystywane przez pojedynczego kolonistę np. do kąpieli. W tym wypadku musimy się opierać na raportach NASA, które zakładają, że pobór wody w zaawansowanej kolonii pozaziemskiej będzie zdecydowanie niższy niż np. w krajach Trzeciego Świata. Dzienne zużycie wody ma wynieść ok. 30-40 litrów na osobę, a trzeba pamiętać, że część, której nie pobiorą rośliny, będzie oczyszczona w układzie membranowym i skierowana do ponownego użytku – wyjaśnia Anna Jurga.
Kolejnym problemem jest oszacowanie wpływu obniżonej grawitacji na procesy oczyszczania biologicznego ścieków. – Niestety nie da się tego długotrwale zasymulować, ale przy projektowaniu współpracujemy z osobami, które prowadzą badania nad modelowaniem wpływu obniżonej grawitacji. Trzeba przyjąć, że przy wprowadzeniu odpowiednich danych nasza koncepcja sprawdzi się w tych nietypowych warunkach, ale oczywiście najlepiej byłoby to przetestować np. na międzynarodowej stacji kosmicznej – dodaje doktorantka.
Co ciekawe, cała instalacja ma powstać w technologii druku 3D. To rozwiązanie bardzo praktyczne i łatwe do zastosowania, bowiem w wypadku uszkodzenia jakiegoś elementu, nowe części będzie można w dość szybkim czasie uzyskać na miejscu.
– O ile opanowanie samego procesu biologicznego nie stanowi wielkiego problemu, to sporym wyzwaniem będzie takie przygotowanie reaktora, żeby był szczelny i żeby te procesy w nim zachodziły. Do rozwiązania mamy więc sporo kwestii technicznych – przyznaje dr Kamil Janiak.
Problemu nie będzie natomiast z energią, bowiem biologiczne procesy oczyszczania wody są dużo bardziej energooszczędne niż techniki fizyko-chemiczne, co oznacza, że przy długotrwałym pobycie w kolonii pozaziemskiej, także bardziej efektywne.
– Ważne jest również, że nasz projekt może mieć zastosowanie na Ziemi. Bowiem jest wiele miejsc, które obecnie borykają się z deficytem wody, a zastosowanie zamkniętego obiegu oraz wtórne wykorzystanie ścieków znacząco ogranicza zużycie zasobów – podkreśla naukowiec.
Obecnie nasi badacze poszukują źródeł finansowania dla projektu. Anna Jurga ma także nadzieję, że jej praca zainteresuje Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). – Pod koniec kwietnia lecę na tygodniowy kurs do placówki ESA w Belgii i chciałabym poruszyć ten temat. Jest bowiem szansa, że pracę doktorską mogłabym napisać we współpracy z agencją – dodaje doktorantka.
Źródło: mic/Politechnika Wrocławska
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kos ... -4294.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kosmiczna oczyszczalnia pomoże w uprawach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:45

Olbrzymi "kosmiczny śmieć" zostanie uprzątnięty przy pomocy mechanizmu zaciskowego SENER Polska
2018-04-17.
Mechanizm zaprojektowany przez SENER Polska w fazie B1 misji e.Deorbit wygrał z konkurencyjnym rozwiązaniem i został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną do dalszego rozwoju. SENER działa w ramach konsorcjum kierowanego przez firmę Airbus, w którym uczestniczą jeszcze dwa inne podmioty z naszego kraju. Z każdym rokiem ruch na orbicie okołoziemskiej się zwiększa, ale coraz większe zagrożenie dla satelitów i załóg pojazdów kosmicznych stanowią kosmiczne
ESA chce walczyć z tym problemem, dlatego w ramach inicjatywy „Czysta przestrzeń kosmiczna” organizuje misję e.Deorbit, której celem jest usunięcie z orbity nieaktywnego satelity Envisat. To najcięższy cywilny satelita bezzałogowy, waży aż 8,2 tony i wraz z panelem słonecznym mierzy ponad 25 metrów długości.

Zaprojektowany przez SENER Polska mechanizm zaciskowy posłuży do uchwycenia Envisata po tym, jak tzw. satelita pościgowy przyciągnie go do siebie przy pomocy robotycznego ramienia. Następnie uruchomione zostaną silniki i satelity zostaną skierowane do ziemskiej atmosfery, gdzie ulegną częściowemu spaleniu, a ich pozostałości spadną do Oceanu Spokojnego.
Misja e.Deorbit stanowi duże wyzwanie technologiczne, wynikające rozmiarów i nieznanej rotacji Envisata. Z tego powodu ESA oraz agencje narodowe prowadzą liczne projekty badawczo-rozwojowe. W latach 2016-2017 prace były realizowane równolegle przez dwa konkurencyjne, międzynarodowe konsorcja, na czele których stały OHB i Airbus. Do kolejnego etapu misji ESA wybrała już tylko jedną grupę, tę kierowaną przez Airbus. Należą do niej aż trzy podmioty z naszego kraju – SENER Polska, Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz GMV.

- W projektowaniu mechanizmu zaciskowego dla misji e.Deorbit wyzwanie stanowiły znaczne siły działające na urządzenie podczas manewrów oraz wymóg dużej sztywności połączenia z Envisatem. Nie mniej ważna jest precyzja – mechanizm musi bowiem złapać nieaktywnego satelitę za pierścień, który łączył go niegdyś z rakietą wynoszącą – mówi Aleksandra Bukała, dyrektor generalna SENER Polska.
O kosmicznych śmieciach

Szacuje się, że wokół Ziemi krąży kilkadziesiąt tysięcy obiektów większych niż 10 cm, mogących zagrozić bezpieczeństwu misji kosmicznych, w tym załogowych. Mniejszych śmieci jest wielokrotnie więcej. Największe obiekty to przede wszystkim nieaktywne satelity oraz górne człony rakiet nośnych. Agencje kosmiczne dopiero niedawno postanowiły walczyć z problemem krążących na orbicie śmieci. Przykładowo, wszystkie nowe satelity ESA muszą mieć systemy pozwalające na deorbitację albo odlecenie na „orbitę cmentarną”. Najpoważniejszym problemem pozostają jednak obiekty wyniesione nad Ziemię w przeszłości.


Informacja prasowa: planetpr.pl, SENER Polska
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=773

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Olbrzymi kosmiczny śmieć  zostanie uprzątnięty przy pomocy mechanizmu zaciskowego SENER Polska.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Olbrzymi kosmiczny śmieć  zostanie uprzątnięty przy pomocy mechanizmu zaciskowego SENER Polska2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 17:46

Bliskie przeloty 2018 GY3 (10.04.2018) i 2018 GE3 (15.04.2018)
2018-04-17. Krzysztof Kanawka
Piętnastego kwietnia doszło do przelotu stosunkowo dużej planetoidy w pobliżu Ziemi. Obiekt znalazł się w odległości około 192 tysięcy kilometrów.
Stosunkowo duża planetoida 2018 GY3 przeleciała w pobliżu Ziemi 15 kwietnia 2018. Moment minimalnego zbliżenia nastąpił około godziny 08:40 CEST w odległości około 192 tysięcy kilometrów. Odpowiada to połowie dystansu do Księżyca. Średnicę tej planetoidy wyznaczono na 50-110 metrów – prawdopodobnie obiekt ma średnicę około 70 metrów. Jest to drugi co do wielkości obiekt (po 2018 AH), który w tym roku znalazł się bliżej naszej planety niż Księżyc. 2018 GY3 została wykryta na około 22 godziny przed maksymalnym zbliżeniem do Ziemi.
Uderzenie 2018 GY3 w Ziemię potencjalnie mogłoby wyrządzić duże szkody na skalę lokalną. Ten obiekt ma większą średnicę od tego, który stworzył słynny “Krater Meteor” w USA o średnicy 1,1 km (aczkolwiek obiekt, który stworzył ten krater składał się głównie z metalu i miał dużą gęstość). Różne wyliczenia, w zależności od składu i gęstości 2018 GY3 sugerują powstanie krateru do 2 km średnicy, choć możliwe jest także rozerwanie planetoidy jeszcze w atmosferze i wytworzenie serii mniejszych kraterów.
Ponadto, 10 kwietnia o godzinie 06:20 CEST nastąpił moment maksymalnego zbliżenia planetoidy 2018 GE3. Średnicę tego obiektu wyznaczono na około 10 metrów. 2018 GE3 znalazła się w odległości około 300 tysięcy kilometrów od Ziemi, co odpowiada 0,78 średniego dystansu do Srebrnego Globu. Co ciekawe, 12 kwietnia doszło do przelotu meteoroidu 2018 GD2. Łącznie zatem na przestrzeni jednego tygodnia doszło do (wykrytych) przelotów trzech małych “intruzów”.
Jest to dwudziesty piąty i dwudziesty szósty wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku takich odkryć było 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Warto tu dodać, że pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/04/bliskie-p ... 5-04-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliskie przeloty 2018 GY3 (10.04.2018) i 2018 GE3 (15.04.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2018, 18:19

Astrohunters.pl
Zapraszamy całymi rodzinami na wyjątkowy wieczór do Obserwatorium Astronomicznego AstroLab! Z nami wybierzecie się w kosmiczną przygodę i poznacie nowe, fascynujące światy Kosmosu!
Wspólnie z Wami, będziemy przemierzać przestrzeń Układu Słonecznego. Zbliżymy się do gorącej słonecznej atmosfery, dotkniemy pozostałości z warkocza komety i zanurzymy się w lodowych pierścieniach Saturna.
W programie m.in.:
- wirtualna podróż po Układzie Słonecznym z przewodnikiem,
- zwiedzanie obserwatorium,
- wizualizacja nieba nad Polską w formie planetarium,
- jak działa teleskop? - zapoznanie ze sprzętem wykorzystywanym w obserwatorium,
Po spotkaniu będzie możliwość zakupienia astropamiątek z Obserwatorium!
Zapraszamy!

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rodzinne Spotkanie z Astronomią.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:32

W Utah utworzono sanktuarium ciemnego nieba
Wysłane przez iwanicki w 2018-04-17
Święte miejsce z niezapomnianymi widokami, pod bardzo ciemnym niebem, z dala od osiedli ludzkich? Takie atrakcje zapewnia Rainbow Bridge Monument - świeżo utworzony międzynarodowy obszar ochrony ciemnego nieba.
Na terenie Rainbow Bridge Monument, w amerykańskim stanie Utah, znajduje się charakterystyczna formacja skalna w kształcie mostu. Jest to jeden z największych tego typu naturalnych tworów na naszej planecie. Przez setki lat budził podziw wśród autochtonów i do dziś dnia traktowany jest przez plemienia Hopi, Zuni, Navajo, San Juan Southern Paiute, Kaibab Paiute oraz Mountain Ute jako święte miejsce.
Mimo, że od dawna znany wśród miejscowych Indian, obszar wchodzący w skład Rainbow Bridge Monument odkryty został przez Amerykanów dopiero w 1909 r. Wpływ na to miało znaczne oddalenie "skalnego mostu" od osiedli ludzkich oraz lokalizacja na trudno dostępnym terenie. Do dzisiaj dotrzeć tam można jedynie po dwugodzinnym rejsie łodzią po Jeziorze Powell lub po wielogodzinnym marszu górskimi szlakami (dla mniej wytrwałych funkcjonuje połączenie lotnicze). Mimo pewnych trudności komunikacyjnych okoliczne cuda natury odwiedza rocznie 85 tys. turystów.
Znaczna izolacja od zamieszkanych obszarów powoduje brak zjawisk związanych z zanieczyszczeniem sztucznym światłem. Pomiary prowadzone miernikiem SQM wykazały średnią jasność nocnego nieba powyżej 22 mag/arcsec2, a więc obszar ten należy do najciemniejszych w całych Stanach Zjednoczonych. Tak ciemne niebo z pewnością jeszcze długo będzie rozpościerać się na tym terenem, ponieważ w najbliższej okolicy panuje całkowity zakaz wznoszenia jakichkolwiek budowli, a sam pobyt, w tym np. nocne kempingi, muszą zostać zaakceptowane przez radę plemienia Navajo.
Utrzymaniu warunków naturalnej ciemności sprzyja brak jakichkolwiek źródeł sztucznego światła na obszarze Rainbow Bridge Monument oraz w bezpośredniej okolicy. Najbliższa, niewielka osada licząca 350 mieszkańców, znajduje się w odległości ok. 10 kilometrów. Następnym, pod względem odległości, jest 7 tysięczne miasteczko Page położone niemal 30 kilometrów na południowy zachód. Mimo sporych odległości od najbliższych źródeł sztucznego światła, władze Rainbow Bridge Monument, w porozumieniu z przedstawicielami okolicznych miasteczek, opracowali projekty modernizacji sieci oświetlenia publicznego.
Utworzenie obszaru ochrony ciemnego nieba na opisywanym terenie nieprzypadkowo zbiegło się z obchodami Międzynarodowego Tygodnia Ciemnego Nieba, który rozpoczął się 15 kwietnia. Na 21 kwietnia, tj. w finałowy dzień obchodów, na brzegu Jeziora Powell zaplanowano oficjalne uroczystości z okazji przyznania Rainbow Bridge Monument statusu międzynarodowego sanktuarium ciemnego nieba. W ramach uroczystości przeprowadzone zostaną wydarzenia o charakterze astronomicznym, które mają być organizowane również w innych porach roku.
Rainbow Brigde Monument jest dopiero czwartym międzynarodowym sanktuarium ciemnego nieba certyfikowanym przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA). Pozostałe trzy znajdują się na nowozelandzkiej wyspie Aotea, na chilijskim płaskowyżu oraz na terenie amerykańskiego stanu Nowy Meksyk.
Więcej informacji:
• Artykuł w IDA
• Strona Rainbow Bridge Monument
• Sanktuaria ciemnego nieba IDA

Źródło: IDA
Na ilustracji: Rozgwieżdżone niebo nad skalnym mostem w Utah. Źródło: Brent and Dawn Davis (www.brentdavisphotography.com)

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uta ... -4296.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W Utah utworzono sanktuarium ciemnego nieba.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:38

Słysząc kosmiczny szum zderzających się czarnych dziur
2018-04-17. Autor: Agnieszka Nowak
Co kilka minut para czarnych dziur zderza się ze sobą, wytwarzając słabe, ale równomierne bębnienie fal grawitacyjnych. Dzięki nowej technice, naukowcy będą w stanie je usłyszeć.
Głęboka przestrzeń kosmiczna nie jest tak cicha, jakby nam się wydawało. Co kilka minut para czarnych dziur rozbija się o siebie nawzajem. Kataklizmy te uwalniają zmarszczki w czasoprzestrzeni, znane jako fale grawitacyjne. Obecnie naukowcy opracowali sposób na usłyszenie tych zdarzeń. Fale grawitacyjne powstałe w wyniku łączenia się czarnych dziur powodują charakterystyczny dźwięk w danych zbieranych przez detektory fal grawitacyjnych. Jak się okazało, nowa technika ujawniła obecność tysięcy wcześniej ukrytych czarnych dziur.

Do chwili obecnej naukowcy zarejestrowali sześć potwierdzonych zdarzeń związanych z falami grawitacyjnymi, które zostały ogłoszone przez współpracowników LIGO i Virgo. Jednak według dr. Erica Thrane'a z ARC Centre of Excellence for Gravitational Wave Discovery (OzGrav) i Monash University, każdego roku ponad 100 000 zdarzeń emitujących fale grawitacyjne jest zbyt słabych, aby detektory mogły je jednoznacznie wykryć. Fale grawitacyjne z tych zderzeń łączą się, tworząc tło fal grawitacyjnych. Podczas, gdy poszczególne zdarzenia, które się do nich przyczyniają nie mogą być rozstrzygnięte indywidualnie, naukowcy od lat próbują wykryć ten cichy szum fali grawitacyjnej.

Pomiary tła fal grawitacyjnych pomogą naukowcom badać populacje czarnych dziur na dużych odległościach, a kiedyś być może ta technika da możliwość zobaczenia fal grawitacyjnych pochodzących od Wielkiego Wybuchu, które są ukryte za falami grawitacyjnymi z czarnych dziur i gwiazd neutronowych.

Naukowcy opracowali komputerowe symulacje słabych sygnałów czarnych dziur, zbierając masy danych do momentu, aż nie byli przekonani, że – w ramach symulowanych danych – były to słabe, ale jednoznaczne dowody na połączenie się czarnych dziur. Dr Rory Smith z ARC jest optymistą, że metoda ta w zastosowaniu do rzeczywistych danych przyniesie detekcję. Według doktora Smitha, ostatnie ulepszenia w analizie danych pozwolą na wykrycie „tego, czego przez dziesięciolecia ludzie szukali”. Szacuje się, że nowa metoda jest tysiące razy bardziej czuła, co powinno doprowadzić do osiągnięcia długo poszukiwanego celu.

Warto nadmienić, że naukowcy będą mieli dostęp do nowego superkomputera uruchomionego w marcu b.r. w Swinburne University of Technology. Komputer, o nazwie OzSTAR, będzie używany przez naukowców do wyszukiwania fal grawitacyjnych spośród danych z LIGO.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
EurekAlert!

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... h-sie.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Słysząc kosmiczny szum zderzających się czarnych dziur.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:40

Zagadkowy sygnał z głębi kosmosu pomoże odkryć tajemnice ciemnej materii
2018-04-18

. Świat astronomii ostatnimi czasy inwestuje niebotyczne zasoby badawcze w projekty, które pomogą nam odkryć tajemnice ciemnej materii. Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku może nastąpić w tej kwestii ogromny przełom, a to za sprawą wykrycia zagadkowego, niezwykle intensywnego źródła promieniowania pochodzącego z głębi kosmosu.
Zjawisko jest znane jest jako linia emisyjna na 3.5 kiloelektronowoltach (3.5 keV) i zostało zarejestrowane w 2014 roku przez cztery teleskopy obserwujące różne części ziemskiego nieba, a mianowicie NuSTAR, XMM-Newton, Chandra i Suzaku.
Jest to jeden z najbardziej tajemniczych sygnałów, jaki próbuje rozwikłać nauka. Od tamtego czasu nie udało się odkryć, jaki obiekt odpowiada za tę emisję.
Astronom Nico Cappelluti z Uniwersytetu Miami i Esry Bulbul, astrofizyczka z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics opublikowali w periodyku The Astrophysical Journal i zatytułowany "Searching for the 3.5 keV line in the deep fields with Chandra: the 10 MS observations".
"Podczas poszukiwań źródła tego zjawiska, nasze teleskopy zarejestrowały widmo promieniowania, które nie pochodzi z żadnej znanej emisji atomowej. Nasza interpretacja mówi, że linia ta powstaje wskutek rozpadu ciemnej materii" - powiedział Nico Cappelluti, autor badań nad linią 3.5 keV.
Naukowcy uważają, że źródłem promieniowania rentgenowskiego są sterylne neutrina, czyli rozpadająca się ciemna materia, która otacza naszą galaktykę, tworząc bańkę.
Jesienią bieżącego roku, astronomowie z całego świata zbiorą się na Uniwersytecie Miami i podejmą próbę szybkiej analizy ogromnych ilości danych zebranych w czasie ostatnich obserwacji.
"Jeśli okaże się, że mamy rację, dowiemy się czym jest ciemna materia, a to może być jedno z większych odkryć w fizyce" - dodał Cappelluti.
Trzymamy za to kciuki, bo jak twierdzi Nico Cappelluti i Esry Bulbul, zagadkowa ciemna materia stanowi aż 95 procent masy całego Wszechświata. Jeśli więc zdobędziemy o niej więcej informacji, to otworzą się przed nami drzwi do poznania wielu innych fascynujących zjawisk.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. NASA/Twitter
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/3264 ... ej-materii

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zagadkowy sygnał z głębi kosmosu pomoże odkryć tajemnice ciemnej materii.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zagadkowy sygnał z głębi kosmosu pomoże odkryć tajemnice ciemnej materii.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:41

Dlaczego kosmiczna elektronika jest tak droga?
2018-04-18. Redakcja
To, co odróżnia specyfikę urządzeń przeznaczonych do misji kosmicznych od elektroniki komercyjnej to przede wszystkim inne, ekstremalnie nieprzyjazne środowisko.

Każdy start nowej misji kosmicznej wywołuje na świecie wiele emocji. Często w tym kontekście mówi się o kosztach, które najczęściej są wielokrotnie wyższe, niż podobne rozwiązania dedykowane do użytku na Ziemi. Przeciętni odbiorcy nie wiedzą zazwyczaj o trudnościach związanych z projektowaniem nawet najprostszej misji kosmicznej.
Przestrzeń kosmiczna ma ogromny wpływ na pracujące w nim urządzenia. Powoduje wiele problemów, których nie spotyka się w urządzeniach komercyjnych czy przemysłowych. Na szczęście niektóre z tych czynników, bądź ich brak, można próbować odtworzyć w laboratorium.
Duże trudności sprawia próżnia, „wysysająca” mikropęcherzyki powietrza, co może prowadzić do pękania elementów. Innym problemem jest brak możliwości chłodzenia elementów poprzez konwekcję. Ciepło można tylko wypromieniować w kosmos.
Kolejnym problemem są zmieniające się temperatury. Dla obiektów na niskiej orbicie okołoziemskiej wahają się one pomiędzy +150°C, a -100°C. W ciągu doby ma miejsce nawet kilkanaście cykli nagrzewania i chłodzenia. W przypadku misji bliżej Słońca temperatury będą jeszcze bardziej ekstremalne np. dla Misji BepiColmbo, temperatury mogą sięgnąć 400°C, a misji Parker Solar Probe aż 1500°C.
Należy pamiętać też, że w zdecydowanej większości przypadków poza Ziemią nie ma opcji serwisowania. W przypadku sondy komicznej udającej się do innego celu w Układzie Słonecznym nie ma żadnej możliwości interwencji w wypadku uszkodzenia choćby jednego z kilkunastu tysięcy elementów. Przez kilka-kilkanaście lat sprzęt ma po prostu działać.
Do tego dochodzi jeszcze starzenie się elementów wskutek radiacji czy promieniowania np. ultrafioletowego czy podczerwonego. Można to sobie łatwo wyobrazić: komputer pokładowy wysyła informacje do silnika hamującego lądownik (np. na Księżycu) na podstawie informacji zawartych w pamięci danych. Decyzja o uruchomieniu silnika jest podejmowana na podstawie tego czy zmienna ma przykładowo wartość 0101010101010101 lub 1101010101010101. Wystarczy jeden przelatujący ciężki jon lub neutrino -przenikające przez wszystko na swojej drodze – aby wybić bądź przesunąć elektron w strukturze tranzystora, powodując jego aktywację, lub zmianę zawartości pamięci. Takie zjawiska się zdarzają w kosmosie i trzeba im umiejętnie zaradzić projektując urządzenie. Stosuje się do tego zaawansowane metody sprzętowe jak i programowe metody detekcji.
Kolejna kwestią jest zużycie sprzętu. Przez starzenie się materiałów panele słoneczne pod koniec misji potrafią obniżyć swoją wydajność nawet o 60% (zależnie od technologii wykonania i orbity po jakiej porusza się satelita). Te wszystkie czynniki należy brać pod uwagę już na samym początku projektowania urządzenia, aby pod koniec misji po prostu nie „zabrakło prądu”.
W celu maksymalnego zabezpieczenia misji kosmicznej, w projektowaniu stosowane jest podejście typu Single Point Failure Free. Oznacza to, że układ musi być tak zaprojektowany, aby wskutek awarii jednego z elementów działanie całego układu nie zostało zakłócone, a błąd nie rozpropagował się na pozostałe elementy systemu. Gdy zaś chodzi o życie ludzkie, w przypadku misji załogowych obowiązuje podejście Double Point Failure Free. Wówczas nawet uszkodzenie dwóch podzespołów w urządzeniu nie może stanowić zagrożenia dla życia załogi i przebiegu misji.
Z tego powodu podzespoły przeznaczone do użytku w przestrzeni kosmicznej są wykonywane w innym procesie technologicznym, nierzadko z wykorzystaniem specjalnych materiałów. Są to elementy, które kosztują wielokrotnie więcej od komercyjnych odpowiedników. Przykładowo jeden tranzystor MOSFET średniej mocy, który znajdziemy w zasilaczu telewizora LCD kosztuje ok 1 euro. Jego kosmiczny odpowiednik w wersji RadHard, gwarantujący pracę przez 10 lat na orbicie, kosztuje zaś 1000 euro za sztukę. Specjalnie do zastosowań kosmicznych powstały też elementy samoregenerujące się. Takie elementy projektuje się w ten sposób, aby zjawisko występujące podczas procesu destrukcji jednocześnie aktywowało dodatkowy mechanizm hamujący proces uszkadzania. Prostym przykładem takiego rozwiązania jest autonomiczne wypełnianie kół rowerowych czynnikiem, który w kontakcie z powietrzem pęcznieje. Rowerzyści i kolarze doceniają, kiedy pomimo widocznych gwoździ czy kolców w oponie, nadal mogą kontynuować jazdę.
W misjach mniej profesjonalnych lub o krótszym zakładanym czasie życia satelity, jak np. w studenckich CubeSatach, stosuje się elementy komercyjne najwyższej klasy, które są jednak dużo tańsze od RadHardowych. Dzięki temu prawie każda uczelnia czy ośrodek badawczy może pokusić się o wystrzelenie swojego nanosatelity i przeprowadzenie eksperymentów lub pomiarów na orbicie.
Dziękujemy panu Krzysztofowi Krawczykowi za przesłanie tekstu.
Krzysztof Krawczyk – założyciel firmy ASED Advanced Space Electronic Devices. Swoja przygodę z kosmosem zaczął jako stażysta ESA w programie YGT w dziale Power and Energy Conversion, gdzie pracował m.in. przy analizie wpływu efektu Beam-out na system zasilania Misji BepiColombo.
http://kosmonauta.net/2018/04/dlaczego- ... est-drogi/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dlaczego kosmiczna elektronika jest tak droga.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:43

Drugie Sympozjum dot. Edukacji Kosmicznej w Budapeszcie
2018-04-18. Adam Dąbrowski
W dniach 11-13 kwietnia w Budapeszcie odbyło się Drugie Sympozjum dot. Edukacji Kosmicznej (2nd SSEA). Była to już druga edycja tego wydarzenia (po pierwszej w Padwie w 2015 r.) współorganizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną.
W ciągu trzech dni wygłoszono 50 referatów o bardzo szerokiej tematyce. Wśród prezenterów byli przedstawiciele agencji kosmicznych (Europejskiej, Węgierskiej i Rumuńskiej), organizacji pozarządowych, studenci i wykładowcy europejskich uczelni technicznych zaangażowanych w działalność kosmiczną, przedsiębiorcy oraz nauczyciele. Wszyscy przedstawiali swoje osiągnięcia w popularyzacji nauk STEM a zwłaszcza w edukacji kosmicznej.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się prezentacje zespołów startujących w programie REXUS/BEXUS. Wśród prelegentów i autorów plakatów byli zarówno absolwenci programu, uczestnicy ostatniej kampanii lotnej (o której problemach pisaliśmy tutaj), jak również zespoły, które dopiero przygotowują swoje eksperymenty.
W Budapeszcie zjawiła się duża reprezentacja z Polski. Projekt FREDE z Wrocławia (badanie rozpadu freonów) przedstawił Jędrzej Górski, a projekt HEDGEHOG z Gdańska (badanie drgań i przepływu ciepła na rakiecie sondażowej) zaprezentowali Adam Dąbrowski, Agnieszka Elwertowska, Karol Pelzner oraz Szymon Krawczuk. Wykładowcy z Politechniki Gdańskiej, dr inż. Marek Chodnicki oraz dr hab. inż. Zbigniew Łubniewski opowiedzieli o międzywydziałowym kierunku Technologie Kosmiczne i Satelitarne. Ponadto, Łukasz Wilczyński, organizator European Rover Challenge zaprosił wszystkie chętne zespoły na tegoroczną edycję zawodów.
Największe stanowiska na konferencji należały do Akademii Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA Academy) i Centrum Stosowanych Technologii Kosmicznych i Mikrograwitacji (ZARM) w Bremie. Można było się tam dowiedzieć o obecnych i przyszłych możliwościach testowania eksperymentów w warunkach mikro- i hipergrawitacji. Studenci otrzymali również zaproszenia na kursy organizowane w ESEC w Redu.
Organizatorzy z Uniwersytetu Techniczno-Ekonomicznego w Budapeszcie (BME) przygotowali bardzo interesujące wydarzenie, które na pewno zostanie mile zapamiętane przez uczestników i umocni rozwój węgierskiego sektora kosmicznego. Konferencję podsumował rejs statkiem po Dunaju, który był okazją do rozmowy o przyszłych projektach kosmicznych w pięknym otoczeniu węgierskiej stolicy.
(AD)
http://kosmonauta.net/2018/04/drugie-sy ... dapeszcie/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Drugie Sympozjum dot. Edukacji Kosmicznej w Budapeszcie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Drugie Sympozjum dot. Edukacji Kosmicznej w Budapeszcie.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:45

Maksimum meteorów z roju Lirydów - 21/22 kwietnia 2018
2018-04-18
W najbliższy weekend, a więc w nocy z 21 na 22 kwietnia na nocne niebo zawita pierwszy większy rój meteorów tej wiosny. Będzie to jeden z najstarszych rojów meteorów, który wśród miłośników astronomii znany jest z nazwy - Lirydy. Teoretycznie jedynym warunkiem jaki musi zostać spełniony, by obserwacje przyniosły pozytywny rezultat jest bezchmurne niebo. Największy szczyt aktywności tego roju będzie miał miejsce w drugiej połowie nocy.
Rój Lirydów jest jednym z najstarszych znanych rojów meteorów, który obserwowany jest niemalże od 2600 lat. Radiantu czyli miejsca, z którego "rozbiegają się" meteory musimy szukać w okolicach gwiazdy Wegi w gwiazdozbiorze Lutni na północno-wschodnim horyzoncie nieba. Podczas tegorocznego maksimum w nocy z 21 na 22 kwietnia możemy spodziewać się około 15-20 meteorów na godzinę.

Lirydy związane są z Kometą Thatchera (C/1861 G1), której orbita zbliża się do orbity Ziemi. Jest to kometa długookresowa odkryta w 1861 roku przez A. E. Thatchera. Najlepsze warunki do obserwacji roju panują w drugiej połowie nocy, gdy radiant znajduje się w okolicach zenitu (punkt na niebie dokładnie ponad pozycją obserwatora). Aktywność Lirydów na nocnym niebie potrwa do 25 kwietnia. Przypominamy również aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym rejonie.

Symbol IMO: 006 LYR
Gwiazdozbiór: Lutnia
Prędkość w atmosferze: 49 km/s
Okres występowania: 16 kwietnia - 25 kwietnia
Maksimum: 22 kwietnia
Aktywność: wysoka
ZHR: 18
Obiekt macierzysty: kometa Thatchera

Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=774

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Maksimum meteorów z roju Lirydów - 21 22 kwietnia 2018.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Maksimum meteorów z roju Lirydów - 21 22 kwietnia 2018.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Maksimum meteorów z roju Lirydów - 21 22 kwietnia 2018.3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:46

CHIME - całkiem inny radioteleskop!
Wysłane przez kuligowska w 2018-04-18
Prototyp CHIME (Canadian Hydrogen Intensity Mapping Experiment) już zaczął działać. Otwarto go we wrześniu ubiegłego roku w górzystej, południowej Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie. To kolejny wielki przełom w radioastronomii!
CHIME to radioteleskop cyfrowy. Oznacza to, że cały proces tworzenia obrazu nieba zachodzi za pośrednictwem jego oprogramowania. Jest to możliwe dzięki jego wyspecjalizowanym komponentom, w tym wzmacniaczom dla telefonów komórkowych i kartom graficznym opracowanych dla systemów związanych z grami wideo. Ten uniwersalny, programowalny sprzęt komputerowy pozwoli teleskopowi lepiej niż dotąd badać trzy ważne aspekty współczesnej astronomii: ciemną materie i energię, promieniowanie pulsarów, oraz szybkie błyski radiowe (FRB).
CHIME skanuje niebo nie posiadając przy tym żadnych ruchomych części. Porusza się wraz z ruchem obrotowym Ziemi, widząc całą północną półkulę. Jego czujniki składają się z mierzących 20 na 100 metrów reflektorów siatkowych, przy czym oś ogniskowa każdego takiego odbłyśnika jest wyłożona 256 antenami o podwójnej polaryzacji. Wejścia wszystkich tych anten są połączone, dzięki czemu CHIME jest największym niestandardowym korelatorem na świecie (korelatory łączą i wzmacniają słabe sygnały radiowe, aby zapobiec ich zagubieniu w szumach tła i zakłóceniach instrumentalnych). Lokalizacja CHIME również sprzyja jego dużej wydajności. Kanadyjskie obserwatorium DRAO (Dominion Radio Astrophysical Observatory) jest dobrze chronione przed zakłóceniami powodowanymi przez sztuczne, ziemskie fale radiowe.
Teleskop przetwarza dane w dwóch etapach. Sygnały analogowe są najpierw digitalizowane przez aparaturę "F-Engine". Informacje te są następnie przesyłane do "X-Engine" w celu wykonania ich analizy przestrzennej, dzięki czemu ma już miejsce odtworzenie rzeczywistego obrazu nieba. F-Engine musi przy tym przetwarzać 13 do 14 terabajtów na sekundę. To mniej więcej tyle, co cały światowy ruch danych w sieci komórkowej!
Modele ciemnej energii
CHIME był pierwotnie zaprojektowany właśnie do badań ciemną materią i energią. Astronomowie sądzą, że to ciemna energia jest siłą odpowiedzialną za zwiększającą się szybkość ekspansji Wszechświata. Naukowcy pracujący w tym projekcie będą używać teleskopu do mapowania największej objętości kosmosu, jaką kiedykolwiek zbadano, co ma pozwolić na lepsze zobrazowanie rozszerzania się Kosmosu i modelowanie efektów działania ciemnej energii. Naukowcy będą badać rozkład neutralnego wodoru, na który wpływają barionowe oscylacje akustyczne (BAO), czyli sferyczne otoczki materii o większej gęstości niż całe ich otoczenie. Stanowią one efekt związany z falami akustycznymi, jakie rozchodziły się we wczesnym Wszechświecie przez kilkaset tysięcy lat, zostawiając po sobie kuliste powłoki o średnicy około czterystu milionów lat świetlnych. To wielkość, jaką znamy i rozumiemy - a struktury te mogą zapewnić astronomom standardową linijkę do pomiaru kosmicznych odległości.
Neutralny wodów emituje fale radiowe na częstotliwości 21 centymetrów (1420 MHz). Ale ekspansja Wszechświata rozciąga silnie tę falę ku większym długościom, więc CHIME jest zoptymalizowany do obserwacji w zakresie od 400 do 800 MHz (co odpowiada długości fali od 75 do 38 cm), pozwalając na poszukiwanie tej emisji na bardzo dużych odległościach kosmologicznych. Dzięki temu aparatura może mapować gęstość wodoru dla wartości przesunięcia ku czerwieni z zakresu nawet 0,8 do 2,5, czyli dla czasu, gdy Wszechświat miał 2,5 do 7 miliardów lat. Naukowcy sądzą, że to właśnie wtedy ciemna energia zaczęła odgrywać ważną rolę. Dlatego chcą porównywać typowe wielkości sfer BAO i ich zmienność wraz z odległością (szacowaną zależność pomiędzy tymi wartościami) z ich odległościami mierzonymi wprost z prędkości wynikających z przesunięcia ku czerwieni. To ma nam dać pełniejszy obraz historii ekspansji kosmosu. Dla przykładu - jeśli Wszechświat "przyspiesza" płynnie, można spodziewać się wykresu o określonym kształcie, ale inne modele przyspieszenia jego ekspansji dadzą w efekcie całkiem inne kształty.
Podobne badania BAO przeprowadzano już wcześniej, ale poprzez pośrednie pomiary rozkładów odległych galaktyk, co było trudnym i żmudnym procesem. Metoda badania rozkładu wodoru związana z CHIME będzie szybsza i ma szansę zapewnić wyższą rozdzielczość.
Szybkie błyski radiowe
Temat ten stał się w nauce głośny w zasadzie w czasach wczesnego planowania konstrukcji CHIME. Zdecydowano się wówczas na usprawnienia, które pozwolą teleskopowi aktywnie włączyć się w badania tych niezwykle ciekawych zdarzeń na niebie. Szybkie błyski radiowe trwają tylko przez kilka milisekund. Astronomowie teoretyzują, że są one wywoływane przez szybko obracające się gwiazdy neutronowe lub czarne dziury, ale dotychczas wiemy o nich bardzo niewiele. A choć do tej pory odkryto tylko kilkadziesiąt zjawisk FRB (w tym jeden powtarzający się błysk), niektórzy uważają, że każdego dnia może występować ich nawet do 10 000 na całym niebie. Niestety, żaden współczesny teleskop nie jest w stanie śledzić na bieżąco tak szerokiego obszaru. CHIME może jednak zapewnić ciągłe obserwacje niezbędnego do scharakteryzowania rozkładów i zachowań FRB.
Fale grawitacyjne i pulsary
Przy okazji CHIME może przyczynić się do detekcji fal grawitacyjnych. Pulsary to szybko obracające się, silnie namagnesowane gwiazdy neutronowe, które emitują energię radiową z obszarów swych biegunów magnetycznych. Działają przy tym jak niezwykle precyzyjne zegary kosmiczne. Radioteleskopy z całego świata monitorują dużą liczbę pulsarów i katalogują ich zmienność w czasie w ramach projektu Pulsar Timing Array (PTA), Zmienność w czasach rotacji pulsarów może być użyta jako wskaźnik przejścia fal grawitacyjnych przez dany obszar czasoprzestrzeni. A CHIME będzie w stanie dokładnie obserwować pulsary widoczne z półkuli północnej, dostarczając tym samym dane zwiększające precyzję i czułość badań PTA.
Zdaniem kanadyjskich astronomów CHIME może więc w dużej mierze zrewolucjonizować radioastronomię. Instrument jest nowatorski zarówno pod względem koncepcji, jak i technologii, co oznacza, że przejdzie on przez rozbudowany program uruchamiania, zanim zostanie w pełni wykorzystany w praktyce. Pierwszy rok swojej pracy spędzi niemal wyłącznie na testach i kalibracji. To całkiem nowa technika obserwacji nieba, która wymaga ostrożnego podejścia - sposób, w jaki każdy kanał widzi niebo, czy sposób, w jaki dany kanał “widzi” swojego sąsiada, bardzo różni się od konwencjonalnych radioteleskopów.
Czytaj więcej:
• Oryginalny artykuł
• CHIME na filmie video

Źródło: astronomy.com
Zdjęcie na górze strony: prototyp CHIME na tle rozgwieżdżonego nieba.
Źródło: Keith Vanderlinde; Dunlap Institute
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chi ... -4281.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: CHIME - całkiem inny radioteleskop.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: CHIME - całkiem inny radioteleskop2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:48

DNA 350 000 gwiazd przeanalizowane w poszukiwaniu zaginionego rodzeństwa Słońca
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2018
Kierowana przez Australijczyków grupa astronomów pracująca także z europejskimi badaczami przeanalizowała „DNA” ponad 340 000 gwiazd w Drodze Mlecznej w poszukiwaniu rodzeństwa naszej gwiazdy dziennej, obecnie rozproszonego po całym niebie.
To jedno z ważniejszych oświadczeń w ramach ambitnego przeglądu Galactic Archaeology (GALAH), który ruszył pod koniec 2013 roku jako element odkrywania procesów formowania i ewolucji galaktyk. W momencie zakończenia projektu, naukowcy z zespołu GALAH przeanalizują już ponad milion gwiazd.
W ramach projektu GALAH naukowcy wykorzystali spektrograf HERMES zainstalowany na 3,9-metrowym Anglo-Australian Telescope w pobliżu Coonabarabran w Nowej Południowej Walli w Australii do zbierania widm 340 000 gwiazd.
W dniu dzisiejszym naukowcy po raz pierwszy udostępnili duży zestaw danych obserwacyjnych zebranych w ramach projektu.
Zebrane „DNA” pozwala prześledzić pochodzenie gwiazd, dzięki czemu naukowcy są w stanie obserwować jak Wszechświat zmieniał się z wypełnionego jedynie wodorem i helem – tuż po Wielkim Wybuchu – do obecnego wypełnionego wszystkimi pierwiastkami, które znamy na Ziemi, a które niezbędne są do powstania życia.
„Żaden inny przegląd nieba nie był w stanie badać tak wielu pierwiastków dla tak wielu gwiazd co GALAH” mówi dr Gayandhi De Silva z Uniwersytetu w Sydney, naukowiec instrumentu HERMES, który nadzorował grupy pracujące nad dzisiaj opublikowanym zestawem danych.
„Te dane umożliwią odkryć pierwotnych gromad gwiazd naszej Galaktyki, włącznie z gromadą, w której powstało Słońce oraz odkrycie jego rodzeństwa – jak dotąd jeszcze nikt na świecie nie zebrał takich danych jak naukowcy z projektu GALAH” dodaje de Silva.
Dr Sarah Martell z UNSW w Sydney, która kieruje obserwacjami prowadzonymi w ramach przeglądu GALAH dodaje także, że Słońce, tak jak i wszystkie gwiazdy, powstało w grupie lub gromadzie składającej się z tysięcy gwiazd.
„Każda gwiazda w tej gromadzie będzie miała taki sam skład chemiczny, DNA. Gromady takie szybko rozrywane są przez Drogę Mleczną i początkowo znajdujące się w niej gwiazdy rozpraszają się po całej galaktyce” mówi dr Martell.
„Celem zespołu GALAH jest szukanie związków DNA różnych gwiazd i znajdowanie rodzeństwa tych gwiazd, które z czasem oddaliło się od gromad macierzystych”.
Na DNA każdej gwiazdy składa się obfitość kilkudziesięciu pierwiastków chemicznych takich jak tlen, glin czy żelazo w jej składzie chemicznym.
Niestety astronomowie nie mogą pobrać DNA gwiazdy za pomocą patyczka, a muszą badać je obserwując emitowane przez nie światło. Zbierane przez teleskopy fotony wyemitowane przez gwiazdę przepuszczane są przez spektrograf, który rozszczepia wiązkę światła tworząc jej widmo.
Prof. Daniel Zucker z Uniwersytetu Macquarie oraz AAO przypomina, że astronomowie mierzą położenie i rozmiary ciemnych linii w widmie gwiazdy i na tej podstawie szacują ilość każdego pierwiastku w składzie chemicznym gwiazdy.
„Każdy pierwiastek chemiczny tworzy unikalny wzór ciemnych linii na określonych długościach fali promieniowania”.
Dr Jeffrey Simpson z AAO przyznaje, że aby zebrać wystarczającą ilość fotonów z każdej gwiazdy trzeba ją obserwować przez pół godziny. Na szczęści „możemy obserwować nawet 360 gwiazd jednocześnie dzięki zastosowaniu światłowodów”.
Aby zebrać opublikowane dzisiaj dane, badacze z zespołu GALAH spędzili przy teleskopie ponad 280 nocy zaczynając obserwacje w 2014 roku.
Pomiar obfitości każdego pierwiastka chemicznego w tak wielu gwiazdach stanowi nie lada wyzwanie. W tym celu naukowcy z projektu GALAH opracowali wyrafinowane techniki analizy danych.
Sven Burden z Instytutu Maxa Plancka mówi „Szkolimy nasz kod komputerowy The Cannon w rozpoznawaniu schematów w widmach podzbioru gwiazd, który przeanalizowaliśmy bardzo dokładnie, a następnie wykorzystujemy algorytmy uczenia maszynowego do określenia ilości każdego pierwiastka we wszystkich 340 000 gwiazd”. Duong dodaje „The Cannon nazwaliśmy tak na cześć Annie Jump Cannon, amerykańskiej astronomki, która sklasyfikowała widma około 340 000 gwiazd na przestrzeni kilkudziesięciu lat sto lat temu – nasz kod analizuje tyle gwiazd dużo dokładniej w niecały dzień”.
Opublikowanie zestawu danych z przeglądu GALAH zbiega się w czasie z publikacją olbrzymiego zestawu danych z europejskiego satelity Gaia, który stworzył mapę ponad 1,6 miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej tworząc jak dotąd największy i najdokładniejszy atlas nieba.
W połączeniu z prędkościami ustalonymi w ramach przeglądu GALAH, dane z sondy Gaia dostarczą nam nie tylko położenia i odległości do gwiazd, ale także informacji o ruchu gwiazd w galaktyce.
Źródło: University of Sydney
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/18/dn ... wa-slonca/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: DNA 350 000 gwiazd przeanalizowane w poszukiwaniu zaginionego rodzeństwa Słońca.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: DNA 350 000 gwiazd przeanalizowane w poszukiwaniu zaginionego rodzeństwa Słońca2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 19:50

Diament z nieba może pochodzić z nieistniejącej już planety
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2018
Fragmenty meteorytu, który spadł na Ziemię jakieś dziesięć lat temu dostarczają przekonujących dowodów na to, że w naszym układzie planetarnym kiedyś istniała planeta, której obecnie już nie ma, wskazują wyniki badań opublikowane w dniu wczorajszym.
Badacze ze Szwajcarii, Francji i Niemiec zbadali diamenty odkryte wewnątrz meteorytu Almahata Sitta i doszli do wniosku, że najprawdopodobniej powstały one wewnątrz protoplanety co najmniej 4,55 miliarda lat temu.
Diamenty w meteorycie, który spadł na pustyni nubijskiej w Sudanie w październiku 2008 roku posiadają wewnątrz niewielkie kryształy, które do powstania wymagają potężnego ciśnienia – mówi jeden ze współautorów opracowania, Philippe Gillet.
„Dowiedliśmy, że te duże diamenty musiały powstawać w procesie narastania wewnątrz planety” mówił Gillet w rozmowie telefonicznej z przedstawicielem agencji informacyjnej AP.
Gillet, planetolog z Federal Institute of Technology w Lozannie powiedział, że badacze obliczyli, że do powstania takich diamentów potrzebne było ciśnienie rzędu 200 000 bar. Oznacza to, że tajemnicza planeta macierzysta musiała mieć rozmiary co najmniej Merkurego, a być może nawet Marsa.
Naukowcy od dawna przypuszczają, że we wczesnym Układzie Słonecznym kiedyś było dużo więcej planet – niektóre z nich były czymś więcej niż tylko masą stopionej magmy. Jeden z tych embrionów planetarnych – nazwany Teia – najprawdopodobniej zderzył się z młodą Ziemią, wyrzucając w przestrzeń olbrzymie ilości odłamków, z których z czasem uformował się Księżyc.
„Twierdzimy zatem” mówi Gillet, „że oto mamy w dłoniach pozostałość tej pierwszej generacji planet, których już dzisiaj nie ma, bo uległy zniszczeniu albo stały się częścią innej, większej planety”.
Addi Bischoff, ekspert zajmujący się meteorytami na Uniwersytecie w Muenster w Niemczech stwierdził, że w badaniach wykorzystano odpowiednio metody i wnioski wyciągnięte na ich podstawie są wiarygodne. Aczkolwiek w następnym etapie badań należy poszukać dowodów na długotrwałe oddziaływanie wysokiego ciśnienia także na minerały otaczające diamenty.
Wyniki badań opublikowano w periodyku Nature Communications.
Źródło:AP
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/18/di ... z-planety/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Diament z nieba może pochodzić z nieistniejącej już planety.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Diament z nieba może pochodzić z nieistniejącej już planety.jp2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2018, 20:02

Wszystkich Czytelników Astronomicznych Wiadomości z Internetu chciałem Was poinformować, że są dodawane jak mam wolny czas z powodu ciężkiej pracy, jaką wykonuje przy drzewie, praca przy drzewie potrwa jeszcze cały ten tydzień, dlatego nie ma mnie rano, jedynie jak mam czas to koło wieczora siadam przed komputerem, ale dodaję je będąc zmęczony, myślę, że nie macie mi za złe, za to Was bardzo przepraszam, miejcie wyrozumiałość dla mnie. Serdecznie Was pozdrawiam. Paweł. :wink:
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2018, 17:40

Samotna gwiazda pod lupą
2018-04-18. Laura Meissner
Wykorzystując należący do ESO zespół teleskopów optycznych VLT (ang. Very Large Telescope) w Chile, udało się znaleźć bogaty w gwiazdy i chmury gazu krajobraz w sąsiadującej z nami galaktyce karłowatej o nazwie Mały Obłok Magellana. Wykonane przez urządzenie zdjęcia pozwoliły naukowcom zidentyfikować obiekt ukryty za skupiskami gazu, które powstały w wyniku wybuchu supernowej 2000 lat temu.
Dane z instrumentu MUSE (ang. Multi-Unit Spectroscopic Explorer) pokazały widoczny pierścień gazu w strukturze o nazwie 1E 0102.2-7219, który rozszerza się powoli, w porównaniu z otaczającym go szybko ekspandującym gazem i pyłem pozostałym po supernowej. Astronomowie zauważyli, że otacza on źródło promieniowania rentgenowskiego, które zauważone zostało już kilka lat temu. Cechy tego źródła pozostawały dotychczas zagadką, gdyż naukowcy nie mieli pewności, czy obiekt wysyłający promieniowanie X znajduje się wewnątrz obłoków gazu, czy za nimi. Gdy spostrzegli jednak pierścień, który idealnie otaczał obiekt, doszli do wniosku, że nie jest to jedynie zbieg okoliczności i tajemnicze źródło promieniowania położone jest w samym środku otoczki gazowej. Po ustaleniu jego lokalizacji, na podstawie danych z Teleskopu Kosmicznego Chandra sprecyzowano, że jest to osamotniona gwiazda neutronowa o słabym polu magnetycznym. Takie ciała niebieskie są niezwykle trudne do wykrycia, gdyż świecą jedynie w zakresie fal rentgenowskich. Jest to pierwsza odkryta gwiazda tego typu i naukowcy liczą na to, że w przyszłości zobaczymy ich dużo więcej.
Jak twierdzą astronomowie, najłatwiej znaleźć punktowe źródło promieniowania, gdy wszechświat postanowi zakreślić wokół niego świetlisty krąg.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... -pod-lupa/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Samotna gwiazda pod lupą.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości

AstroChat

Wejdź na chat