Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 16 Lut 2020, 11:09

Deszcz meteorów w Indiach. Jeden z nich spadł i powstał krater o głębokości 6 metrów!
Autor: admin (2020-02-15)
Na indyjskie miasto Alwar znajdujące się w Radżasthanie, spadł duży meteor. Podczas wejścia w atmosferę ciało niebieskie rozjaśniło nocne niebo, co wyłapały liczne kamery telewizji przemysłowej.
Do zdarzenia doszło we wtorek nad ranem. Zdaniem lokalnych władz, szczątki meteoru dotarły do powierzchni Ziemi i wybiły krater o głębokości 6 metrów. Meteoryt wbił się w ziemię w jednej z okolicznych fabryk. Na szczęście nikt nie ucierpiał na skutek tego incydentu.
Do miasta Alwar przybyli już eksperci indyjskiej agencji kosmicznej, aby ocenić sytuację. Zespół badaczy starał się również już wcześniej zebrać jak najwięcej informacji o zdarzeniu za pomocą obrazów satelitarnych. Zdaniem ekspertów, wielkość meteoru mogła ulec znacznemu zmniejszeniu ze względu na wejście w ziemską atmosferę.
Rajsthan: Alwar में Meteorite गिरने का दावा, देखें CCTV वीडियो। वनइंडिया हिंदी

Meteorite falls in Alwar factory compound; locals claim 'celestial event'

Huge Meteorite Hits India, Leaves 20-ft Deep Crater and Turns Night into Day

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/desz ... i-6-metrow


https://www.youtube.com/watch?v=ofpfn4V ... e=emb_logo

https://www.youtube.com/watch?v=ujJd8wZ ... e=emb_logo

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Deszcz meteorów w Indiach. Jeden z nich spadł i powstał krater o głębokości 6 metrów!.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Lut 2020, 11:12

Powtarzalne błyski z kosmosu. "Wiemy, skąd pochodzą. Cała reszta to hipotezy"
2020-02-15.

Zespół kanadyjskich naukowców potwierdził odbiór szybkich błysków radiowych o powtarzalnej sekwencji. Wiadomo, z którego miejsca we Wszechświecie pochodzą, jednak wokół ich źródła powstało wiele hipotez. Popularyzator nauki Tomasz Rożek tłumaczył w programie "Wstajesz i weekend", czym są te tajemnicze błyski.
Szybkie błyski radiowe (FRB) nie są dla nauki niczym nowym. Odkryto je kilkanaście lat temu i do tej pory zarejestrowano ich kilkanaście. Są nieprzewidywalne, trudne do zarejestrowania, a w konsekwencji trudne do zbadania.
Gdyby sobie to tak wyobrazić, to jest sytuacja, w której jesteśmy przed dużą otwartą przestrzenią, ogromnym pustkowiem. Jest całkowicie ciemno, nie widać nic i w pewnym momencie ktoś gdzieś błyska lampą z aparatu. Zanim zdążymy się zorientować, nasze oko złapie ten błysk, ale kiedy odwrócimy się w tę stronę i zanim zdążymy dostosować nasze oko, aparat czy kamerę do tamtego miejsca, ten błysk znika i za chwilę pojawia się zupełnie gdzieś indziej. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia od wielu lat - opisał w programie "Wstajesz i weekend" dziennikarz naukowy, autor portalu "Nauka to lubię" i popularyzator nauki Tomasz Rożek.
Teraz jednak kanadyjscy naukowcy odkryli FRB o stałym i powtarzającym się cyklu. Podczas badań trwających ponad 400 dni stwierdzono, że błyski są emitowane przez cztery dni, średnio co godzinę. Potem następuje przerwa na około 12 dni. Po niej cykl się powtarza.
Znamy miejsce, a "cała reszta to hipotezy"
Według Rożka to ogromna szansa dla naukowców na zarejestrowanie błysków, a co za tym idzie pozyskanie większej ilości informacji o Wszechświecie. W błyskach najbardziej zastanawiająca jest ich powtarzalność.
Wiemy, skąd pochodzą - z obrzeży galaktyki, która znajduje się od nas 500 milionów lat świetlnych. Analizując te błyski wiemy, że źródło tych błysków jest otoczone potężnym polem magnetycznym. Cała reszta to są hipotezy. Jest ich kilka, w tym ta, która rozbudza największe emocje - że być może są tam kosmici - powiedział.
Gość dodał, że w skali całego Wszechświata błyski trafiły do nas z nieznacznej odległości. Współczesna nauka pozwala na rejestrowanie i badanie obiektów oddalonych o miliardy lat świetlnych. Wysłanie sondy na taką odległość nie jest jednak możliwe. Jak zauważył Rożek, sondy Voyager 1 i Voyager 2, przekroczyły co prawda granicę Układu Słonecznego, jednak dotarcie do granic galaktyki czy wykroczenie poza nią jest na ten moment niewykonalne.
Możemy nasłuchiwać i możemy w tamtą stronę kierować różne inne teleskopy. One już w dużej części zostały tam skierowane. Ciekawe jest to, że tak naprawdę w tym miejscu, z którego pochodzi ten sygnał radiowy, nie ma niczego ciekawego. Nie ma niczego, co jakoś byłoby oryginalne, inne. Wiemy, że tamten obszar to jest obszar, w którym powstaje dużo gwiazd, tak zwany obszar gwiazdotwórczy, natomiast to jest jeszcze mało - stwierdził.
Mnóstwo hipotez
Czy jest szansa, że sygnały wysyła nam obca cywilizacja? Według Rożka tak, chociaż niewielka.
- Jest kilka hipotez, które są całkiem sensowne i całkiem prawdopodobne, jak chociażby to, że ten sygnał pochodzi od jakiegoś układu podwójnego gwiazd neutronowych albo układu, gdzie jest czarna dziura i gwiazda, i jedna krąży wokół drugiej, w efekcie co prawda źródło emituje cały czas te błyski radiowe, natomiast przez część czasu te błyski są przysłonięte innym obiektem. To pierwsze z brzegu takich hipotez. Ja wiem, że one brzmią mniej atrakcyjnie niż obca cywilizacja, która próbuje albo chce się z nami skontaktować. Nie wykluczałbym tego, ale najpierw rozważyłbym inne opcje - powiedział Rożek.
Posłuchaj całej rozmowy z Tomaszem Rożkiem:
Wideo
Tomasz Rożek o tajemniczych sygnałach z kosmosu
Źródło: tvn24
Autor: kw/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 1,1,0.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powtarzalne błyski z kosmosu. Wiemy, skąd pochodzą. Cała reszta to hipotezy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Powtarzalne błyski z kosmosu. Wiemy, skąd pochodzą. Cała reszta to hipotezy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Lut 2020, 11:17

I edycja Nagrody im. Franka Wilczka za odkrycia w dziedzinie fizyki i astronomi
2020-02-15.
Uniwersytet Jagielloński w Krakowie wspólnie z nowojorską Fundacją Kościuszkowską zapraszają do nadsyłania zgłoszeń do I edycji konkursu o Nagrodę im. Franka Wilczka. W konkursie mogą wziąć udział polscy młodzi naukowcy, którzy dokonali znaczącego odkrycia w dziedzinie fizyki, astronomii lub nauk pokrewnych. Termin przysyłania zgłoszeń mija 29 lutego 2020 r.
Nagroda im. Franka Wilczka została ustanowiona w lutym 2019 r. Jej celem jest uhonorowanie młodych, wybitnych polskich naukowców, którzy mogą poszczycić się znaczącymi odkryciami w dziedzinie fizyki, astronomii lub pokrewnych dziedzin nauki. Przyznawana będzie co 2 lata.
Opiekunami Nagrody w wysokości 12 000 USD brutto są prof. Frank Wilczek oraz Dziekan Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nagroda jest fundowana przez Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego i Fundację Kościuszkowską.
Zgłoszenia nominacji do I edycji konkursu należy nadsyłać do 29 lutego 2020 r. na adres fw.prize@uj.edu.pl
Nominowanym do Nagrody im. Franka Wilczka może być każdy kto posiada obywatelstwo polskie i zamieszkuje na stałe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz dokonał znaczącego odkrycia w dziedzinie fizyki, astronomii lub im zbliżonych; nominacja następuje za jedno, znaczące osiągnięcie. Więcej informacji znajduje się w regulaminie konkursu.
Laureat oraz osoba go nominująca otrzymają pisemne zawiadomienie od JM Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz od Profesora Franka Wilczka. Ogłoszenie Laureata Nagrody nastąpi do dnia 10 czerwca roku, w którym nagroda jest przyznawana.
Ceremonia wręczenia nagrody będzie odbywać się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, we wrześniu każdego roku, w którym Nagroda im. Franka Wilczka jest przyznawana. W ceremonii Laureat bierze udział osobiście. Na zakończenie ceremonii wręczenia Nagrody im. Franka Wilczka, Laureat wygłosi wykład na temat związany z nagrodzonym osiągnięciem.
Krótka historia Nagrody im. Franka Wilczka
W lutym 2019 roku Senat UJ przyjął uchwałę w sprawie ustanowienia Nagrody im. Franka Wilczka. 13 września 2019 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim gościł laureat Nagrody Nobla prof. Frank Wilczek. W trakcie spotkania z rektorem UJ prof. Wojciechem Nowakiem noblista podpisał zgodę na nadanie swojego imienia i nazwiska nagrodzie dla młodych fizyków.
W spotkaniu w gabinecie rektora uczestniczyli także prorektor UJ ds. badań naukowych i funduszy strukturalnych prof. Stanisław Kistryn, dziekan Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ prof. Ewa Gudowska-Nowak, prezes i dyrektor wykonawczy Fundacji Kościuszkowskiej Marek Skulimowski, członek Rady Uczelni UJ dr Zbigniew Inglot oraz dyrektor generalny MNiSW dr Anna Budzanowska.
Kilka słów o Franku Wilczku
Frank Wilczek jest amerykańskim fizykiem pochodzenia polsko-włoskiego, profesorem fizyki w MIT, laureatem wielu nagród, w tym Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki.
Urodził się w 1951 roku w Queens, dzielnicy Nowego Jorku. Jego dziadkowie ze strony ojca byli emigrantami z Polski, ze strony matki - z Włoch. W wieku 16 lat Frank Wilczek rozpoczął studia na uniwersytecie w Chicago, a zakończył w Princeton dwoma doktoratami, z matematyki i z fizyki. Od 2000 roku jest profesorem w Massachusetts Institute of Technology (MIT).
Razem z H. Davidem Politzerem i Davidem Grossem został w 2004 roku uhonorowany Nagrodą Nobla za pracę dotyczącą asymptotycznej swobody w teorii silnych oddziaływań między cząstkami elementarnymi.
Frank Wilczek wniósł także wkład do rozwoju innych aspektów teorii pola kwantowego, fizyki materii skondensowanej, astrofizyki i fizyki cząsteczkowej. Jest autorem ponad 300 prac naukowych.
20 września 2012 r. Frank Wilczek otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Strona internetowa Franka Wilczka
Biografia Franka Wilczka
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Uniwersytet Jagielloński
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/i- ... stronomi-0
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: I edycja Nagrody im. Franka Wilczka za odkrycia w dziedzinie fizyki i astronomi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Lut 2020, 11:17

Udany start rakiety PERUN
2020-02-15.
25 stycznia 2020 r. na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim został przeprowadzony udany test pełnowymiarowej wersji rakiety suborbitalnej PERUN polskiej firmy SpaceForest. Rakieta osiągnęła pułap 9 750 metrów i zrealizowała wszystkie zamierzone cele.
Styczniowy start odbył się w miesiąc po grudniowej (22.12.2019) próbie startu rakiety. Wtedy zawiodła kapryśna grudniowa pogoda. Najpierw okazało się, że wiatr na pułapie był zbyt silny i z tego powodu start mógł nie dojść do skutku. Ale ostatecznie SpaceForest dostało pozwolenie na lot na maksymalnie 3 km. Ponieważ mieli w planach kilka testów, postanowili, że lot się odbędzie.
Od samego rana padało bardzo mocno, co poważnie opóźniło rozstawianie stanowiska do startu. Około południa skończyło padać i wyszło wreszcie słońce. Ale procedura samego montażu na wyrzutni i skróconego tankowania skończyła się dopiero po godzinie 15 jak już słońce było tuż nad horyzontem. Ponieważ start w tych warunkach był zbyt ryzykowny, a dodatkowo byłby później problem ze znalezieniem rakiety nocą i do tego w gęstej mgle, start został przerwany.
Jednak ta próba, pomimo że przyniosła niedosyt, pozwoliła na sprawdzenie kilku nowych rzeczy, w tym m.in. procedury rozstawiania wyrzutni.
Kolejne okno startowe pojawiło się dopiero pod koniec stycznia 2020, podczas weekendu w dniach 24-25.01. Było to możliwe dzięki współpracy gdyńskiej firmy SpaceForest sp. z o.o. z Departamentem ds. Obronnych Polskiej Agencji Kosmicznej, który był zaangażowany bezpośrednio w organizację testu na poligonie oraz z dowództwem poligonu w Drawsku Pomorskim.
Polska Agencja Kosmiczna, zgodnie z ustalonymi zadaniami i kierunkami interwencji wynikającymi z Polskiej Strategii Kosmicznej, wspiera rozwój technologii rakietowych w naszym kraju. W ramach tych działań ułatwia dostęp do poligonów, koordynuje wykorzystanie przestrzeni powietrznej nad nimi oraz tzw. okien czasowych.
- Z dużym optymizmem przyglądamy się rozwojowi tego typu projektów mając nadzieję, iż linia Karmana zostanie przekroczona z granic Polski, przez co nasz potencjał stanie się bardziej konkurencyjny na rynku światowym – podkreślił płk Marcin Górka, wiceprezes ds. obronnych Polskiej Agencji Kosmicznej.
- Dzięki wcześniejszemu zaangażowaniu Pionu Obronnego Polskiej Agencji Kosmicznej i bardzo dobrej współpracy z Dowództwem Generalnym, ta ścieżka została przetarta już jakiś czas temu – ocenił ppłk Paweł Chodosiewicz również z PAK. – Nasza Agencja wspiera firmy zajmujące się rozwojem technologii istotnych z punktu widzenia Polskiej Strategii Kosmicznej, której jednym z kluczowych elementów jest rozwój technologii rakietowych zarówno dla sektora wojskowego, jak i cywilnego.
Model testowy (demonstrator) rakiety suborbitalnej PERUN ma długość 11,58 metra i średnicę 45 cm. Zastosowano w nim napęd hybrydowy SF200 zaprojektowany i wykonany przez SpaceForest. Ciąg silnika SF200 to 16 [kN]. Projektanci zadbali o to, by można było odzyskać elementy rakiety w celu ich ponownego użycia.
Lot demonstratora rakiety PERUN został przeprowadzony w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket), polegającym na stworzeniu rakiety do misji suborbitalnych i wynoszenia ładunków do 50 kg na wysokość 150 km.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: POLSA, SpaceForest
Foto: Rakieta PERUN
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ud ... iety-perun
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Udany start rakiety PERUN.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Lut 2020, 11:20

W kosmicznym obiektywie: Pył Betelgezy
2020-02-16. Anna Wizerkaniuk
Wielu miłośników astronomii niecierpliwie wyczekuje wybuchu Betelgezy jako supernowej. Pojawiły się spekulacje, że może to się wydarzyć w niedługim czasie, ze względu na znaczne pociemnienie czerwonego olbrzyma. Obecnie jasność gwiazdy to około 36 % jej normalnej jasności. Jednakże pociemnienie może być spowodowane przez coś innego.
Na zdjęciu wykonanym przy pomocy instrumentu VISIR na teleskopie VLT widoczne są chmury pyłu otaczającego Betelgezę, emitujące światło podczerwone. Powstały one w wyniku wyrzucenia materii z powierzchni gwiazdy. Jest to jedna z dwóch hipotez, które przedstawili astronomowie z zespołu Miguela Montargèsa w celu wytłumaczenia pociemnienia czerwonego olbrzyma.
Sama gwiazda i jej najbliższe otoczenie były zbyt jasne, by móc wraz z nimi uchwycić dużo chłodniejsze obszary pyłu. Z tego powodu wykorzystano przesłonę, która ograniczyła światło pochodzące od gwiazdy. Pomarańczowa kropka na środku przesłony to zdjęcie powierzchni Betelgezy wykonane przy pomocy instrumentu SPHERE również zamontowanego VLT. Niech wielkość kropki nie będzie złudna! Gdybyśmy umieścili gwiazdę w Układzie Słonecznym na miejscu Słońca, jej powierzchnia znajdowałaby się na orbicie Jowisza.
Druga postawiona hipoteza wiąże pociemnienie gwiazdy z ochładzaniem się jej powierzchni w wyniku wzmożonej aktywności gwiazdowej.
Porównanie jasności Betelgezy na początku i końcu 2019 roku. Prócz jasności zmienił się także widoczny kształt gwiazdy.
Źródła:
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... betelgezy/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W kosmicznym obiektywie Pył Betelgezy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W kosmicznym obiektywie Pył Betelgezy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:42

Zrozumienie wpływu konstelacji satelitów na badania astronomiczne
2020-02-15.
W czerwcu 2019 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna IAU wyraziła zaniepokojenie negatywnym wpływem, jaki planowane megakonstelacje satelitów komunikacyjnych mogą mieć na obserwacje astronomiczne i ogólny wygląd nocnego nieba obserwowanego z ciemnych obszarów Ziemi. Teraz publikuje podsumowanie obecnego stanu zrozumienia tego problemu.
Zgodnie z wydanym oświadczeniem komisje IAU B7: Protection of Existing and Potential Observatory Sites i Executive Committee Working Group Dark and Quiet Sky Protection zostały poproszone przez Komitet Wykonawczy IAU o ocenę sytuacji i rozpoczęcie dyskusji z firmami odpowiedzialnymi za uruchomienie i obsługę tych konstelacji. B7 zwróciła się następnie o pomoc i udział w badaniach astronomów z różnych organizacji, w tym Obserwatorium im. Very Rubin, CAHA i ESO, oraz specjalistów z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Naukowcy ci mieli mieć z założenia stosowne doświadczenie w modelowaniu częstotliwości pojawiania się na niebie, lokalizacji i jasności megakonstelacji nowych sztucznych satelitów Ziemi.
Część wyników tych prac przedstawiono poniżej. Biorąc pod uwagę dużą liczbę badanych parametrów oraz związane z nimi założenia i niepewności należy uznać je jednak za wstępne.
• Choć istnieje duża niepewność co do przyszłej liczby satelitów w konstelacjach, niektóre z symulacji już dziś przeprowadzono na bazie dużej próbki liczącej ponad 25000 satelitów, reprezentujących konstelacje należące do różnych firm. Przy takiej próbce liczba satelitów nad horyzontem w danym momencie wynosiłaby od ~1500 do kilku tysięcy, w zależności od szerokości geograficznej. Większość z nich pojawia się bardzo blisko horyzontu, a tylko kilka z nich przechodzi bezpośrednio nad nimi - przykładowo, około 250 do 300 miałoby wysokość ponad 30 stopni ponad horyzontem (tj. taką, przy której nocne niebo jest już uznawane za "czyste" i gdzie przeprowadzana jest większość obserwacji astronomicznych. Zdecydowana większość z nich będzie przy tym zbyt słaba, aby dało się je jednak dostrzec gołym okiem.
• Gdy Słońce znajdzie się 18 stopni poniżej horyzontu (tj. gdy nastaje ciemna noc), liczba oświetlonych satelitów nad horyzontem wynosiłaby około 1000 (z czego około 160 na wysokości powyżej 30 stopni). Ilość ta zmniejsza się w miarę zbliżania się środka nocy, gdy coraz więcej sztucznych satelitów znajduje się w cieniu Ziemi i nie odbijają one wówczas w ogóle światła słonecznego.
• Na dziś dzień trudno jest przewidzieć, ile oświetlonych promieniami Słońca satelitów będzie widocznych gołym okiem - ze względu na niepewność ich rzeczywistego współczynnika odbicia. Wygląd nieskazitelnego nocnego nieba, szczególnie obserwowanego z ciemnych miejsc, tak czy inaczej ulegnie jednak zmianie, ponieważ nowe satelity mogą być znacznie jaśniejsze niż istniejące już obiekty orbitujące wokół Ziemi. Ingerencja w niezanieczyszczony światłem widok nocnego nieba będzie szczególnie poważna w obszarach nieba blisko horyzontu, a mniej widoczna na dużych wysokościach ponad nim.
• Widoczne dziś pociągi satelitów („sznury pereł”), często pokazywane na zdjęciach i filmach, są znaczące i jasne natychmiast po ich wystrzeleniu i podczas fazy podnoszenia ich orbity, kiedy satelity te widzimy jako znacznie jaśniejsze niż później, na ich docelowych wysokościach operacyjnych. Globalny efekt zależy od tego, jak długo satelity znajdują się w fazie podnoszenia, oraz od częstotliwości ich startów.
• Szacuje się, że oprócz widoczności gołym okiem konstelacji satelitów te same satelity będą też wystarczająco jasne, aby nasycać nowoczesne detektory dużych teleskopów optycznych. W ten sposób ich obecność poważnie wpłynie na obserwacje astronomiczne o charakterze naukowym. Na przykład w przypadku nowoczesnych, szybkich badań szerokiego pola, takich jak te przeprowadzanych w Obserwatorium Very Rubin (wcześniej znanym jako LSST), szacuje się, że nawet do 30% 30-sekundowych zdjęć w godzinach zmierzchu dotkną problemy i błędy związane z takimi zakłóceniami. Instrumenty o mniejszym polu widzenia będą nieco mniej dotknięte tym problemem. Teoretycznie skutki wysyłania na orbitę nowych satelitów można złagodzić poprzez dokładne przewidywanie parametrów ich orbit i przerywanie obserwacji w razie potrzeby, podczas ich przejścia przez dane pole widzenia. Przetwarzanie danych może być następnie wykorzystane do dalszego „oczyszczania” powstałych w ten sposób obrazów. Jednak duża liczba satelitów może przynieść znaczne i skomplikowane wyzwania związane z planowaniem przyszłych obserwacji astronomicznych.
Podsumowanie ustaleń i dotychczasowych działań przedstawiono w specjalnym raporcie IAU.
W badaniach tych skupiono się na długościach światła widzialnego. Ale nie oznacza to braku wpływu konstelacji satelitów na obserwacje prowadzone w zakresie fal radiowych i submilimetrowych, które wciąż są przedmiotem badań. Międzynarodowa Unia Astronomiczna uważa, że konsekwencje wysyłania w kosmos licznych konstelacji satelitów są tak czy inaczej niepokojące. Będą miały one negatywny wpływ na postęp astronomii naziemnej - w dziedzinie radiowej, optycznej i w podczerwieni. Będą też wymagały przekierowania zasobów ludzkich i finansowych z badań podstawowych do badań specjalistycznych i wdrażania środków łagodzących te skutki.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna sporo uwagi poświęca też ochronie niezanieczyszczonego widoku nocnego nieba, które należy uznać za niezbywalne światowe dziedzictwo ludzkości. Jest to jeden z głównych komunikatów przekazywanych na specjalnej stronie internetowej IAU-UNESCO w kwestii dziedzictwa astronomicznego. Aby złagodzić wpływ konstelacji satelitów, które mogą zakłócać profesjonalne i amatorskie obserwacje astronomiczne, IAU w ścisłej współpracy z American Astronomical Society będzie w dalszym ciągu inicjować dialog z agencjami kosmicznymi i firmami prywatnymi, które planują uruchomienie przyszłych konstelacji satelitarnych.
IAU zauważa również, że obecnie nie ma uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym zasad ani wytycznych dotyczących jasności okrążających Ziemię sztucznych obiektów. I choć do tej pory nie był to temat priorytetowy, teraz staje się on coraz bardziej poważny.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna podkreśla, że postęp technologiczny jest możliwy tylko dzięki równoległemu postępowi wiedzy naukowej. Satelity nie działałyby ani nie komunikowałyby się z nami bez wcześniejszego wkładu astronomii i fizyki w opracowanie związanych z nimi metodologii i technologii. W interesie wszystkich leży zatem zachowanie i wspieranie postępu nauk podstawowych takich jak astronomia, dynamika czy mechanika nieba.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• International Dark Sky Association’s statement on Starlink
• NRAO statement on Starlink
• Seitzer, Pat (University of Michigan), 2020, Presentation to the US National Science Foundation Astronomy and Astrophysics Advisory Committee
• Galadí-Enríquez, David (Calar Alto Observatory), 2020, Geometric simulation of the visibility of Starlink satellite constellation from ground-based optical observatories: LSST as a case study, progress report.

Źródło: IAU
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Sznur satelitów SpaceX Starlink na nocnym niebie sfotografowany 24 maja 2019 roku, dzień po wprowadzeniu na orbitę.
Źródło: Marco Langbroek via SatTrackBlog)

Na ilustracji: Tło nieba i ślady konstelacji sztucznych satelitów. Źródło: IAU
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zr ... ronomiczne
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zrozumienie wpływu konstelacji satelitów na badania astronomiczne.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zrozumienie wpływu konstelacji satelitów na badania astronomiczne2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:46

Ale kosmos! – recenzja książki
2020-02-16. Kamil Serafin
Wydany w 2015 roku The Unknown Universe autorstwa Stuarta Clarka zyskał ogromną popularność, aż do dnia dzisiejszego pozostając jedną z najlepiej ocenianych pozycji w kategorii popularnonaukowej astronomii. Opublikowana wreszcie w Polsce pod nieco infantylnym tytułem Ale kosmos! książka zadebiutowała na półkach w październiku zeszłego roku, przykuwając uwagę wszystkich domorosłych miłośników astrofizyki, zmęczonych już kolejnymi pozycjami autorstwa de Grasse Tysona. Nieco ponad 300 stron obiecywało przekrój przez wszystkie najbardziej istotne zagadnienia w historii badań kosmosu. Ambitny cel jak na tak skromną liczbę stron. Jak się jednak okazuje, udało się go zrealizować zaskakująco dobrze.
Punktem wyjścia dla całej opowieści jest opublikowana w 2013 roku mapa mikrofalowego promieniowania tła, sporządzona przez Europejską Agencję Kosmiczną na podstawie wielomiesięcznych obserwacji wykonanych przez teleskop Plancka. Widoczne na niej anomalie w postaci fluktuacji temperatury mikrofalowego promieniowania tła nie odpowiadały przewidywaniom naukowców, wysuniętym na podstawie wcześniejszych teorii. Jak się okazało, nie były one rozmieszczone równomiernie, co kazało ponownie przyjrzeć się naszym dotychczasowym wyobrażeniom na temat Wszechświata. Clark zabiera nas więc w podróż, podczas której pokaże nam narodziny współczesnej kosmologii i fizyki, poczynając od Edmunda Halleya, jego odwiedzin u zajmującego się wówczas próbami stworzenia kamienia filozoficznego Issaca Newtona aż do wspólnych dyskusji Kipa Thorne’a i Stephena Hawkinga na temat promieniowania czarnych dziur. Na szczęście autorowi udaje się wprowadzić równowagę, pomiędzy dziennikarskim reportażem historycznym a naukowym podejściem do tematu. Pozycja korespondenta dziennika The Guradian oraz jednoczesny tytuł doktora astrofizyki i członka Royal Astronomical Society pozwoliły mu opracować styl pisania, który jednocześnie wyłoży czytelnikowi niezbędną teorię i pozwoli mu się przy tym nie znudzić.
Całość podzielona została na dziesięć rozdziałów. W pierwszej połowie zaznajomieni zostajemy z odkryciami obserwacyjnymi, stopniowym odkrywaniem naszego Układu Słonecznego i galaktyki. Następnie przechodzimy już do fizyki cząstek, Einsteina oraz jego dziedzictwa. Każdego kolejnego naukowca, pioniera i odkrywcę Clark przedstawia nam z godną widowiska telewizyjnego finezją, wprowadzając ich niczym kolejnych aktorów na scenę teatralną. Przytacza liczne anegdoty i ciekawostki, dbając, by odbiorca, który już obeznany jest z poruszanym akurat zagadnieniem astronomicznym, również wyniósł z Ale kosmos! coś wartościowego.
Ciężko nie polecić tak dobrej i przyjemnej w odbiorze lektury. Bardzo przystępna forma, która zainteresuje każdego, czy to doświadczonego, czy też początkującego miłośnika nauk ścisłych jest gwarancją, że Stuart Clark nie zawiedzie Waszych oczekiwań.
Tytuł oryginalny: The Unknown Universe
Autor: Stuart Clark
Wydawca: Wydawnictwo Feeria Science
Stron: 338
Data wydania: 10 października 2019
Źródła:
ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... a-ksiazki/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ale kosmos! – recenzja książki.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ale kosmos! – recenzja książki2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ale kosmos! – recenzja książki3.png
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:47

Kuzynki Ziemi: nadchodzące misje do poszukiwania „biosygnatur” w atmosferach pobliskich światów
2020-02-16.Autor. Vega
Naukowcy odkryli tysiące egzoplanet, w tym dziesiątki typu ziemskiego krążące strefie zdatnej do zamieszkania wokół swoich gwiazd macierzystych. Obiecującym podejściem do poszukiwania śladów życia na tych światach jest badanie atmosfer egzoplanet pod kątem biosygnatur – tego, co nietypowe w składzie chemicznym a jest charakterystyczne dla oznak życia. Na przykład dzięki fotosyntezie nasza planeta ma prawie 21% tlenu. Jest to znacznie wyższy poziom niż można by oczekiwać biorąc pod uwagę skład Ziemi, jej orbitę oraz gwiazdę macierzystą.


Znalezienie biosygnatur nie jest łatwym zadaniem. Naukowcy wykorzystują dane dotyczące tego, jak atmosfery egzoplanet oddziałują ze światłem swoich gwiazd macierzystych, aby dowiedzieć się czegoś na temat ich atmosfer. Jednak informacje (widma), które mogą gromadzić za pomocą dzisiejszych naziemnych i kosmicznych teleskopów, są zbyt ograniczone, aby dokonywać bezpośrednich pomiarów atmosfer czy wykrywać w nich biosygnatury.

W ciągu najbliższych 5-10 lat potencjalnie otrzymamy pierwszą szansę na obserwowanie atmosfer egzoplanet typu ziemskiego. Wynika to z faktu, że nowe obserwatoria zostaną udostępnione online, w tym takie, jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) i obserwatoria naziemne, takie jak Ekstremalnie Duży Teleskop (ELT). Wiele ostatnich prac astronomów koncentrowało się na symulacji tego, jak egzoplanety typu ziemskiego będą „wyglądać” w JWST i teleskopach naziemnych. Pozwala im to zrozumieć widma, które te teleskopy wychwycą, oraz to, jakie te dane będą i czego nie powiedzą im o tych atmosferach egzoplanet.

Celem badaczy jest wybrana grupa egzoplanet, które znajdują się w pobliżu – do 40 lat świetlnych – i krążą wokół bardzo małych, chłodnych gwiazd. Dla porównania, misja Kepler zidentyfikowała egzoplanety wokół gwiazd oddalonych o ponad 1000 lat świetlnych. Mniejsze gwiazdy macierzyste pomogą im również uzyskać lepsze sygnały dotyczące tego, z czego są zbudowane atmosfery egzoplanet, ponieważ cienka warstwa atmosfery planetarnej może blokować więcej światła mniejszej gwiazdy.

Jest jeszcze kilka egzoplanet, na których skupia się zespół, aby szukać oznak zdatności do zamieszkania i życia. Wszystkie zostały określone w badaniach naziemnych, takich jak TRAPPIST i jego następca, SPECULOOS, a także w ramach projektu MEarth prowadzonego przez Harvard. Najbardziej znanymi egzoplanetami tej grupy jest prawdopodobnie siedem planet krążących wokół TRAPPIST-1. TRAPPIST-1 jest karłem typu M – jedną z najmniejszych, jakie mogą istnieć jako gwiazdy, a jej siedem egzoplanet znajduje się wewnątrz i poza strefą zdatną do zamieszkania, z czego trzy dokładnie wewnątrz ekosfery.

TRAPPIST-1 został zidentyfikowany jako najlepszy układ do badań, ponieważ ta gwiazda jest tak mała, że możemy uzyskać dość duże i niosące wiele informacji sygnały z atmosfer tych światów. Wszystkie są kuzynkami Ziemi, ale mają zupełnie inną gwiazdę macierzystą, więc bardzo interesującym będzie zobaczyć, jakie są ich atmosfery.

Karły typu M rozpoczynają swoje życie jako duże i jasne aż do momentu, gdy grawitacyjnie się zapadną do rozmiarów, które będą mieć już przez większość swojego życia. Tak więc planety karłów typu M mogą być poddawane przez długi okres czasu – być może nawet miliard lat – wysokiej intensywności promieniowania. Mogłoby to pozbawić planetę atmosfery, ale aktywność wulkaniczna również może uzupełniać atmosfery. W oparciu o ich gęstość wiemy, że wiele światów TRAPPIST-1 prawdopodobnie ma rezerwuary związków – na znacznie wyższych poziomach niż na Ziemi – które mogłyby uzupełnić atmosferę. Pierwszymi znaczącymi wynikami JWST dla TRAPPIST-1 będzie określenie, które światy zachowały atmosfery i jaki to jest rodzaj atmosfery.

Prawdopodobnie najłatwiejszym sygnałem do odnalezienia przez JWST będzie obecność dwutlenku węgla. Jednak CO2 nie musi jeszcze oznaczać obecności życia. Zarówno Wenus jak i Mars mają atmosfery o wysokiej zawartości CO2, ale nie posiadają życia.

W ziemskiej atmosferze poziomy CO2 dostosowują się do pór roku. Wiosną poziom się obniża, gdy rośliny rosną i usuwają CO2 z atmosfery. Jesienią rośliny się rozkładają i poziom CO2 wzrasta. Jednak sezonowe obserwacje w wykonaniu JWST są mało prawdopodobne.

Zamiast tego JWST może szukać innej biosygnatury, obecności metanu z CO2. Metan powinien zazwyczaj charakteryzować się krótkim czasem życia z CO2. Jeżeli więc wykryjemy obydwa razem, możliwe będzie, że coś wytwarza metan. Większość metanu w ziemskiej atmosferze jest wytwarzana przez życie.

Sam tlen nie jest jeszcze biosygnaturą. Wszystko zależy od jego poziomu i tego, co jeszcze znajduje się w atmosferze. Planeta może uzyskać atmosferę bogatą w tlen po utracie oceanu, na przykład: światło rozdziela cząsteczki wody na tlen i wodór. Wodór ucieka w kosmos, a tlen gromadzi się w atmosferze.

JWST prawdopodobnie nie będzie bezpośrednio wykrywać tlenu z fotosyntezy tlenowej – biosfery, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Ekstremalnie Duży Teleskop oraz powiązane obserwatoria mogą to zrobić, ponieważ będą obserwować na innych długościach fali niż JWST, gdzie będą mieć większą szansę zaobserwować tlen. JWST będzie lepszy do wykrywania biosfer podobnych do tych, jakie były na Ziemi miliardy lat temu, i do rozróżniania pomiędzy różnymi typami atmosfer.

Faza wysokiej jasności karła typu M może wywołać na planecie atmosferę z niekontrolowanym efektem cieplarnianym, taką jak ma Wenus. Planeta może także stracić ocean i mieć atmosferę bogatą w tlen. Trzecią możliwością jest posiadanie czegoś podobnego, co ma Ziemia.

Nauka o egzoplanetach jest dość interdyscyplinarna. Zrozumienie środowiska tych światów wymaga rozważenia orbity, składu, historii oraz gwiazdy gospodarza – to wymaga wielu astronomów, geologów, naukowców zajmujących się atmosferami i gwiazdami. Potrzeba dużego zespołu ludzi aby zrozumieć planetę.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Washington

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... je-do.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kuzynki Ziemi nadchodzące misje do poszukiwania biosygnatur w atmosferach pobliskich światów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:49

Statek towarowy Cygnus NG-13 w drodze do ISS
2020-02-16.
Rakieta Antares firmy Northrop Grumman wysłała w sobotę w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej swój statek zaopatrzeniowy Cygnus. Na stację trafi prawie 4 tony zaopatrzenia, w tym wiele nowych eksperymentów naukowych.
Start został przeprowadzony ze stanowiska 0A na kosmodromie Mid-Atlantic Regional Spaceport na wyspach Wallops. Rakieta wystartowała w sobotę 15 lutego o 15:43 czasu lokalnego. Cały lot przebiegł pomyślnie i kapsuła towarowa została wypuszczona na prawidłowej orbicie.
Statek zbliży się do stacji we wtorek. Wtedy też astronauta Drew Morgan przechwyci go za pomocą ramienia robotycznego i przycumuje do portu w module Unity.
Statek Cygnus NG-13 przywozi do stacji 3400 kg towaru, na który składa się zaopatrzenie dla załogi, sprzęt do utrzymania stacji i eksperymenty naukowe:
• 1588 kg sprzętu konserwacyjnego
• 966 kg eksperymentów naukowych
• 712 kg zaopatrzenia dla załogi
• 81 kg sprzętu na potrzeby spacerów kosmicznych
• 30 kg sprzętu komputerowego
Oto niektóre z instrumentów naukowych, które zostaną dostarczone przez statek Cygnus do stacji:
Mobile SpaceLab - laboratorium hodowli tkanek i komórek, do przeprowadzania biologicznych eksperymentów nad wpływem mikrograwitacji na ludzki organizm.
Mochii - miniaturowy skaningowy mikroskop elektronowy ze spektroskopem, którego użyteczność zostanie przetestowana w badaniach mikro- i nanostruktur na pokładzie ISS.
OsteoOmics - badanie mechanizmów molekularnych odpowiedzialnych za zanik kości, który zachodzi w warunkach mikrograwitacji. W eksperymencie sprawdzane będą właściwości osteoklastów czyli komórek kościogubnych i osteoblastów czyli komórek kościotwórczych.
Phage Evolution - eksperyment badający wpływ nieważkości i promieniowania kosmicznego na niskiej orbicie na bakteriofagi, czyli wirusy niszczące bakterie. Badanie pozwoli na rozwój biotechnologii związanej z tymi wirusami.
Saffire-IV - już czwarte badanie poświęcone badaniom zachowania ognia w zamkniętej przestrzeni z różnymi materiałami, w różnych warunkach. Eksperyment pomaga poprawiać bezpieczeństwo pożarowe także na Ziemi, w miejscach takich jak łodzie podwodne czy kopalnie.
Był to już 13. lot towarowy statku Cygnus i drugi wykorzystujący do wyniesienia rakietę Antares w odnowionej wersji 230+.
Na podstawie: NASA/NSF
Opracował: Rafał Grabiański

Więcej informacji:
• informacja NASA o udanym starcie
• blog NASA dot. działań na ISS

Na zdjęciu: Rakieta Antares 230+ wynosząca statek Cygnus NG-13 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/st ... dze-do-iss
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Statek towarowy Cygnus NG-13 w drodze do ISS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:50

Łaziki marsjańskie kwestowały w finale 28. WOŚP
2020-02-16.
12 stycznia 2020 r. trzy łaziki marsjańskie (w Białymstoku, w Łodzi i w Rzeszowie) pomagały w kwestowaniu w czasie finału 28. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pieniądze były zbierane na zakup najnowocześniejszego sprzętu do ratowania życia i zdrowia dzieci, które potrzebują specjalistycznych operacji.
W niedzielę 12 stycznia br. w Białymstoku na Rynku Kościuszki (przed Archiwum Państwowym) zebrała się drużyna Politechniki Białostockiej. Wśród kwestujących był rektor prof. Lech Dzienis oraz pracownicy i studenci PB, uczniowie i nauczyciele LO PB, a także dziennikarze akademickiego Radia Akadera. Byli oni wspierani przez łazik marsjański Magma 2.
Przez 2 godziny (14:00-16:00) kwestowania na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy łazikowi i towarzyszącym mu opiekunom czyli studentom z Koła Naukowego Robotyków udało się zebrać blisko 5 tys. zł. Sekcję analogów marsjańskich KN Robotyków Politechniki Białostockiej reprezentowały cztery osoby: Julia Napora, Maria Skóra, Paweł Straszyński oraz Marek Demiańczuk. Łazik cieszył się dużą popularnością wśród uczestników finału. Akcję wspierał sam rektor PB, który wręczał orkiestrowe serduszko każdej osobie, która wrzuciła pieniądze do puszki trzymanej przez ramię łazika. Wiele osób przychodziło pod Archiwum Państwowe specjalnie po to, aby zobaczyć łazik w akcji.
Było to już 8 raz, kiedy drużyna Politechniki Białostockiej przy pomocy łazików marsjańskich kwestowała na rzecz WOŚP.
W 2013 r. (21 finał) brał udział łazik Hyperion. Rok później (22 finał) Hyperion 2. W 2015 r., w 23 finale WOŚP udział wzięły aż trzy łaziki marsjańskie zbudowane na Politechnice Białóstockiej, czyli Magma 2, Hyperion i Hyperion 2. Łazik Hyperion 2 miał swój własny prywatny identyfikator z nr 380/1544. W 24 finale (2016) wziął udział łazik #next, a rok później (25 finał) łaziki Magma 2 i RED. W 26 Finale w roku 2018 kwestował łazik Photon, a w 27 Finale (2019) jeździły z puszkami już 2 łaziki czyli Magma 2 i RED. Łazik Magma 2 ma za sobą najwięcej finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Łazik Magma 2 zajął 1 miejsce na międzynarodowych zawodach URC w 2011 roku. Poza tym prezentowany jest na wielu eventach, m.in. występował na 70-leciu Politechniki Białostockiej.
W Łodzi 28. Finał WOŚP odbywał się w dwóch miejscach czyli na ulicy Piotrowskiej oraz na rynku Manufaktury. W Manufakturze byli przedstawiciele Politechniki Łódzkiej, którzy stawili się z bolidem solarnym oraz łazikiem marsjańskim Raptors. Do zdjęć z nietypowym wolontariuszem, który był obsługiwany przez bliźniaczki Ewelinę i Adriannę Rosiak, ustawiała się długa kolejka.
Drużyna Raptors to studenci czterech wydziałów Politechniki Łódzkiej, którzy działają w ramach Studenckiego Koła Naukowego Robotyki SKaNeR. Wśród osiągnięć łazika Raptors można wymienić m.in. 1 miejsce na zawodach European Rover Challenge 2016, 2 miejsce na zawodach European Rover Challenge 2018 czy 4 miejsce na zawodach University Rover Challenge 2018 oraz 2 miejsce na World Robot Summit 2018.
W Rzeszowie w 28. finale WOŚP pomagali pracownicy i studenci Politechniki Rzeszowskiej. Ich stanowisko znajdowało się na rzeszowskim rynku, a właściwie pod rynkiem, gdyż w holu wejścia do podziemnej trasy turystycznej czyli zespołu dawnych miejskich piwnic (40 pomieszczeń), znajdujących się pod staromiejskim Rynkiem Rzeszowa na głębokości od 0,5 do 10 metrów o łącznej powierzchni 646 m kw.
Także tu łazik marsjański pomagał zbierać pieniądze na WOŚP. Koło Naukowe Legendary Rover Team (Jakub Kędzierski, Yurii Kravets, Kamil Gołąb, Rafał Żytniak, Radosław Śnieżek, Marcin Stolarski, Kamil Ziółkowski ,Cyprian Rejmana i Bartek Kuzian) przez kilka godzin (obsługujący łazik zmieniali się) pomagało wolontariuszom, którzy udostępniali swoją puszkę i jeździli z nią po holu. Udało im się w ten sposób zebrać ok. 1,5 puszki. Niestety nie da się podać konkretnej kwoty, ponieważ zespół nie dysponował własną puszką.
Łazik Legendary Rover stanowił ogromną atrakcję. Wjeżdżał w tłum z puszką (sterowany zdalnie) i zaczepiał dzieciaki oraz dorosłych. Dla wszystkich było to spore przeżycie i ogromna frajda. Przy czym dobrze bawiły się nie tylko dzieci. I właśnie rodzice z dziećmi najchętniej wrzucali pieniądze do puszek podstawianych przez ramię robota.
To był już trzeci raz jak łazik Legendary Rover wziął udział w finale WOŚP.
Zespół Legendary Rover to 17-stka uzdolnionych studentów Politechniki Rzeszowskiej. Ich łazik zajmował wysokie miejsca w międzynarodowych zawodach łazików marsjańskich. Wśród osiągnięć warto wymienić 1 miejsce w zawodach University Rover Challenge 2016, 1 miejsce w University Rover Challenge 2015 oraz 3 miejsce w University Rover Challenge 2014.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Politechnika Białostocka, Radio Akadera, Gazeta Wyborcza, RFM FM, TVP Łódź, Urząd Miasta Rzeszowa, KN Legendary Rover Team
Foto: Łazik Legendary Rover z puszką WOŚP
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/la ... le-28-wosp
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Łaziki marsjańskie kwestowały w finale 28. WOŚP.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:53

Astronomowie boją się cyberataku wywołanego przez obcą cywilizację
2020-02-16.
Technologie internetowe rozwijają się na naszej planecie w niesłychanym tempie. Niestety, w związku z tym pojawiają się coraz to nowe, niezwykle groźne zagrożenia, związane ze złośliwym oprogramowaniem, wirusami i cyberatakami.
Celem ich wszystkich jest kradzież tajnych informacji lub sparaliżowanie funkcjonowania strategicznych ośrodków przemysłowych atakowanych firm czy nawet całych krajów. Najlepszym przykładem niech będzie słynny: Stuxnet, WannaCry czy NotPetya.
Astronomowie twierdzą jednak, że najpotężniejszy w historii ludzkości i najbardziej straszliwy cyberatak na globalną sieć może nastąpić z głębi kosmosu, a pochodzić od obcej cywilizacji. Naukowcy z Niemiec i Stanów Zjednoczonych opublikowali artykuł naukowy, w którym widzą źródło zagrożenia w ataku hakerskim, którego mogą dokonać na Ziemię obcy hakerzy za pośrednictwem ziemskich systemów komunikacji kosmicznej z urządzeniami przemierzającymi przestrzeń kosmiczną.
W tej chwili wiele instytutów odbiera sygnały z głębi kosmosu i analizuje ich istotę w poszukiwaniu śladów inteligentnych kombinacji. Tak czyni na przykład organizacja SETI. Problem w tym, że cała infrastruktura naukowa połączona jest z Internetem, aby pozyskane dane można było szybko przetwarzać i analizować w ośrodkach położonych w najróżniejszych częściach naszej planety.
Chociaż są one zabezpieczone hasłami i najnowszymi systemami szyfrowania, zwykli hakerzy mogą bez problemu je wykraść lub zniszczyć, co już wielokrotnie zdarzało się w historii. Nasze systemy bezpieczeństwa mogą być jednak czymś kompletnie żałosnym dla wysoko rozwiniętych, obcych cywilizacji.
Astronomowie z Sonneberg Observatory i University of Hawaii zauważają, że kosmici nie tylko mogą wysłać nam specjalnie spreparowanego trojana jako niezwykle ciekawą informację i zainfekować tysiące komputerów największych ośrodków badawczych na całym świecie, ale również uzyskać dostęp do systemów zarządzania infrastrukturą energetyczną i transportową krajów, bronią jądrową czy nawet zmusić roboty wpięte do sieci do ataku na nas.
Dobrą wiadomością może być tylko fakt, że gdyby obca cywilizacja zamieszkiwała egzoplanety, znajdujące się ponad 40 lat świetlnych od nas, czyli np. słynny ostatnio układ planetarny TRAPPIST-1, obserwując Ziemię nie będzie wiedziała, że ludzkość dysponuje zaawansowanymi komputerami, bo po prostu będą wiedzieli nasz obraz z przeszłości (sprzed 40 lat).
Również szybko rozwijane np. przez Chińczyków systemy niezwykle bezpiecznej komunikacji kwantowej powinny pomóc lepiej chronić globalną sieć i wpięte do niej urządzenia przed zagrożeniem, które może nadejść z głębi kosmosu. Dobrym pomysłem będzie również stworzenie małych, wewnętrznych sieci komputerowych/serwerowych, nie połączonych w żaden sposób z Internetem. Wówczas będzie można ograniczyć skutki ewentualnego cyberataku.
Tak czy inaczej, powinniśmy mieć na uwadze, że w erze Internetu Rzeczy, w której praktycznie wszystkie urządzenia elektroniczne wiążemy z Internetem, sami na siebie kręcimy bat zagłady. No cóż, takie to już są blaski i cienie postępu technologicznego.
Źródło: GeekWeek.pl/Arxiv / Fot. Pixabay
https://www.geekweek.pl/news/2020-02-16 ... wilizacje/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie boją się cyberataku wywołanego przez obcą cywilizację.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie boją się cyberataku wywołanego przez obcą cywilizację2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:53

Jak jasna może być supernowa Betelgezy?
2020-02-16. Krzysztof Kanawka
Gdy Betelgeza wejdzie w fazę supernowej, stanie się niewątpliwie jednym z najjaśniejszych obiektów na naszym niebie. Jakiej maksymalnej jasności możemy się spodziewać?
Betelgeza stanowi jedną z najjaśniejszych gwiazd w gwiazdozbiorze Oriona, który widoczny jest w czasie zimowych miesięcy z półkuli północnej. Ta gwiazda ma średnicę około tysiąckrotnie większą od naszego Słońca, a świeci od niego około 100 000 razy jaśniej. Nieunikniona jest śmierć tej gwiazdy w postaci spektakularnego wybuchu supernowej – wskazuje na to masa tego czerwonego nadolbrzyma (około 10-20 mas Słońca) oraz odrzucenie zewnętrznych warstw. “Wielki wybuch” Betelgezy spodziewany jest w przeciągu najbliższego miliona lat. Prawdopodobieństwo supernowej w tym wieku jest szacowane na nie więcej niż 0,1%. Betelgeza znajduje się około 650 lat świetlnych od Ziemi (nie udało się jeszcze precyzyjnie wyznaczyć odległości do tej gwiazdy).
Pod koniec 2019 roku Betelgeza straciła jasność z typowej +0,5 magnitudo do około +1,5 magnitudo. Na początku lutego jasność została określona na około +1,6 magnitudo – spadek jasności postępuje dalej. Jest to najniższa jasność tej gwiazdy od przynajmniej 125 lat, czyli przez całą erę współczesnej astronomii i (w miarę) regularnych pomiarów jasności najjaśniejszych gwiazd na nocnym niebie. Ten spadek jasności wywołał duże zainteresowanie na całym świecie. Pojawiło się pytanie – czy ten spadek jasności może być jednym z ostatnich etapów przed supernową?
Jak jasna może być supernowa Betelgezy? Dwóch studentów z amerykańskiego Uniwersytetu w Santa Barbara – Jared Goldberg i Evan Bauer – postanowiło zaprezentować możliwe jasności tej gwiazdy w trakcie i po supernowej. Wyliczenia, przedstawione w formie wykresu poniżej, prezentują różne dotychczas opracowane modele oraz dane historyczne z innych supernowych.
W fazie maksimum jasność supernowej Betelgezy może sięgnąć nawet -12,5 magnitudo – wartość bliska jasności Księżyca w pełni. Wysoka jasność Betelgezy byłaby utrzymana przez kilkadziesiąt dni (mniej więcej 3 miesiące), po czym rozpocząłby się spadek jasności. Po około 3 latach od supernowej Betelgeza przestałaby być widoczna gołym okiem, jednakże przez kolejne lata byłaby widoczna przez lornetki oraz małe i średnie teleskopy. Wokół dawnej Betelgezy pojawiłaby się nowa mgławica.
W kwestii obserwacji pobliskich supernowych współczesna astronomia wydaje się być bardzo pechowa – nowoczesne obserwatoria nie miały szansy obserwować żadnej supernowej w Drodze Mlecznej. Najbliższa współczesna supernowa to SN1987A, która w lutym 1987 roku pojawiła się w Wielkim Obłoku Magellana. Ostatnią supernową z naszej Galaktyki, obserwowaną gołym okiem, była SN 1604 z 1604 roku. Jej jasność w maksimum osiągnęła -2,5 magnitudo. SN 1604 znajdowała się około 20 tysięcy lat świetlnych od Układu Słonecznego.
(AAVSO, Tw)
Zakres jasności supernowej Betelguzy / Credits – UC Santa Barbara, Jared Goldberg, Evan Bajer

https://kosmonauta.net/2020/02/jak-jasn ... betelgezy/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak jasna może być supernowa Betelgezy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak jasna może być supernowa Betelgezy2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:56

Dlaczego teoria „Wielkiego Wybuchu” jest nielogiczna?
Autor: Marcin Kozera (2020-02-16)
Dominujący i głęboko ugruntowany kosmologiczny model Wszechświata mówi, że powstał on w wyniku Wielkiego Wybuchu, do którego doszło jakieś 13,8 miliarda lat temu. Tę datę uzyskano, cofając się w czasie przy użyciu równań, które miały rzekomo mierzyć tempo ekspansji Kosmosu. Dlaczego jednak cała ta koncepcja wydaje się pozbawiona spójności?
Według tej teorii nasze Uniwersum miało swój początek w jakimś mikroskopijnym punkcie, z którego gwałtownie eksplodowała czysta energia. Ona z kolei niemal natychmiast zmieniła się w cząsteczki, które stały się atomami; te zaś łącząc się ze sobą, zaczęły tworzyć pierwiastki, molekuły, gazy, gwiazdy i galaktyki. Wszechświat w tym scenariuszu stworzył sam siebie spontanicznie, z niczego.
Niektóre warianty tej teorii, utrzymują, że punkt, z którego narodziła się czasoprzestrzeń nie miał wymiarów. Jeśli nie miał wymiarów, to w jaki sposób mógł istnieć? Jeśli byłoby możliwe zagęszczenie tak dużej ilości masy w tak małej przestrzeni jak ta, z której hipotetycznie powstał Kosmos, intensywna grawitacja sprawiłaby, że implodowałaby ona do środka, zamiast eksplodować na zewnątrz. Cała materia nie mogła raczej istnieć zanim powstał Wszechświat. Nie wydaje się, by coś mogło zagęścić wszelką materię przed powstaniem jakichkolwiek metod zagęszczenia.
Definiując Wszechświat jako „wszystko, co istnieje”, nie możemy uznawać słuszności teorii Wielkiego Wybuchu, bowiem zakłada ona, że coś, co stworzyło Kosmos, istniało przed zaistnieniem czegokolwiek. Coś, z czego powstał Wszechświat nie mogło być gdzieś zlokalizowane bez istnienia jakiejkolwiek lokalizacji. Teoria Wielkiego Wybuchu utrzymuje również istnienie takiego momentu w czasie, w którym powstał czas. Niektórzy orędownicy tej teorii sądzą ponadto, że eksplodował nie jeden punkt, lecz wszystkie punkty we Wszechświecie. Eksplozja miała więc nastąpić wszędzie jednocześnie, a nie w jakimś konkretnym miejscu.
Powyższe argumenty zdają się więc logicznie obalać teorię Wielkiego Wybuchu. Albo Wszechświat stworzyła jakaś osobliwość (ów wybuch), albo nie. Skoro Uniwersum nie zostało stworzone w jakimś momencie w czasie, to znaczy, że istniało od zawsze. Nie ma trzeciej możliwości, jeśli opieramy się na klasycznej logice.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dlac ... ielogiczna
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dlaczego teoria Wielkiego Wybuchu jest nielogiczna.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dlaczego teoria Wielkiego Wybuchu jest nielogiczna2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 08:57

Czterech kandydatów na nowe misje klasy Discovery
2020-02-17. Krzysztof Kanawka
NASA ogłosiła selekcję czterech kandydatów na nowe misje klasy Discovery.
Discovery to stosunkowo mała klasa misji bezzałogowych NASA. W ramach tej klasy NASA może zbudować zarówno pełną wyprawę, jak i przygotować instrument dla misji realizowanej przez inną agencję, np. Europejską Agencję Kosmiczną. Koszt takiego projektu nie może przekroczyć 450-500 milionów dolarów. Kilka ciekawych misji tej klasy to NEAR Shoemaker, Mars Pathfinder, MESSENGER, Dawn, Kepler, InSight, Lucy oraz Psyche.
Aktualnie trwa konkurs na piętnastą i szesnastą misję klasy Discovery. Trzynastego lutego NASA poinformowała o selekcji czterech kandydatów na kolejne misje bezzałogowe. Każdy z proponowanych projektów otrzyma teraz finansowanie na dalsze prace koncepcyjne trwające do 9 miesięcy. Następnie NASA określi selekcję – może to być zarówno jedna jak i dwie misje.
Wybrani kandydaci to:
DAVINCI+ (Deep Atmosphere Venus Investigation of Noble gases, Chemistry, and Imaging Plus)
Celem tej misji będzie szczegółowa analiza atmosfery Wenus oraz ustalenie czy ta planeta kiedykolwiek mogła mieć oceany. Ta misja miałaby się składać z małego próbnika atmosferycznego. Byłby to pierwszy próbnik Wenus od lat 80. XX wieku. Ta misja była już wcześniej proponowana, jednak przegrała konkurencję z Lucy i Psyche.
Io Volcano Observer (IVO)
Celem tej misji byłaby wyprawa dona orbitę Jowisza. Sonda IVO wykonałaby przynajmniej 9-10 przelotów obok Io – najbardziej aktywnego wulkanicznie księżyca w Układzie Słonecznym. Misja IVO pozwoliłaby na określenie sił pływowych działających na Io, transferu ciepła na powierzchnię tego księżyca oraz ewolucję tego zagadkowego obiektu.
TRIDENT
Sonda TRIDENT wykonałaby przelot obok Neptuna oraz Trytona – aktywnego lodowego księżyca tej planety. Misja miałaby wystartować w 2026 roku, zaś przelot obok Neptuna nastąpiłby w 2038 roku. Wcześniej, w 2032 roku TRIDENT wykonałby przelot obok Jowisza. Przelot TRIDENT obok Neptuna nastąpiłby prawie pół wieku po przelocie Voyagera 2.
VERITAS (Venus Emissivity, Radio Science, InSAR, Topography, and Spectroscopy)
Misja VERITAS to orbiter Wenus, wyposażona w serię instrumentów pomiarowych. Ta misja stworzyłaby pierwszą globalną mapę powierzchni Wenus, w tym jej składu oraz miejsc deformacji. Misja VERITAS była już wcześniej proponowana, jednak przegrała z propozycjami Lucy i Psyche – niemniej jednak była bardzo wysoko oceniona. Jest zatem możliwe, że tym razem NASA zaakceptuje misję VERITAS.
Prawdopodobnie kolejne decyzje zapadną w 2021 roku. Akceptacja misji będzie oznaczać mniej więcej 3-6 lat prac nad sprzętem, po czym start oraz nawet do kilkunastu lat podróży po Układzie Słonecznym (misja TRIDENT).
(NASA)
https://kosmonauta.net/2020/02/czterech ... discovery/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czterech kandydatów na nowe misje klasy Discovery.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Lut 2020, 09:24

W Białymstoku powstaje pierwsze w regionie planetarium
2020-02-16. Białystok
Pierwsze planetarium w regionie powstaje w kampusie Uniwersytetu w Białymstoku. Prace budowlane zakończą się w maju, a pod koniec roku miłośnicy ciał niebieskich skorzystają z obserwatorium astronomicznego z planetarium.
Jedną z dwóch ponad 20-metrowych wież budynku obserwatorium astronomicznego z planetarium w Białymstoku pokryła otwierana i ruchoma kopuła. To ona przykryje nowoczesne obserwatorium z teleskopami do spoglądania w gwiazdy. Namiastkę takiego miejsca, wcześniej studenci i pracownicy uniwersytetu mieli przy ulicy Krakowskiej. Teraz planetarium z prawdziwego zdarzenia powstaje na kampusie Uniwersytetu w Białymstoku. Jak mówi Dominika Komarowska, kierownik robót budowlanych - W miejscu, które jest idealne pod tę inwestycję, ponieważ znajduje się w dobrej odległości od miasta. Nie ma tutaj przeszkody łuny świetlnej, która mogłaby zaburzać oglądanie gwiazd przez teleskop, a jest to bardzo ważne.

Budynek obserwatorium i planetarium ma sześć kondygnacji. Drugą zajmie pierwsze w regionie planetarium z nowoczesnym systemem projekcji obrazu z miejscami dla około trzydziestu osób. Na innych piętrach - sale dla studentów i pracownie. Oficjalne otwarcie - pod koniec roku. Jak powiedziała Katarzyna Dziedzik z Uniwersytetu w Białymstoku - Planetarium będzie taką atrakcją, z której będzie mógł korzystać każdy, wszyscy chętni. Będziemy zapraszać i zorganizowane grupy szkolne i nie tylko, ale też indywidualnych miłośników.

Budowla z zewnątrz, która stanęła wśród drzew na terenie kampusu, to dwie wysokie wieże. Większą pokryje zieleń. Mniejszą - przezroczysta szyba. Jak mówi Dominika Komarowska - Mniejsze koło, czyli klatka schodowa z zewnątrz, będzie wyglądała tak, jak elewacja, tak jak na kampusie przy ulicy Ciołkowskiego.

Równolegle trwają prace przy budowie nowej siedziby biblioteki Uniwersytetu w Białymstoku. Powstaje tuż obok obserwatorium. W planach - na parterze magazyn książek. Oprócz niego - magazyn zbiorów specjalnych, sale i pracownie. Będzie tu też duża czytelnia z antresolą, dla około 150 osób. Powierzchnia budynku to ponad 3 tysiące metrów kwadratowych. Jak dodaje Katarzyna Dziedzik - Zmieści się w nim około 12 tysięcy metrów bieżących półek, co pokazuje skalę tej budowli. Szacujemy, że pomieści ona około miliona różnych woluminów. Budowa biblioteki ma zakończyć się za rok.

Wybudowanie biblioteki i obserwatorium z planetarium będzie kosztowało blisko trzydzieści osiem milionów złotych.
Źródło:
Obiektyw TVP3 Białystok
https://bialystok.tvp.pl/46621055/w-bia ... 7_1FLYShJ8
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W Białymstoku powstaje pierwsze w regionie planetarium.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:37

Jerzy Rafalski: w popularyzacji astronomii łączę rozum z sercem
2020-02-17.
Nie zawsze spoglądam na niebo naukowym szkiełkiem i okiem. Często robię to dla czystej przyjemności i poczucia obcowania z tajemnicą - mówi Nauce w Polsce astronom, popularyzator nauki i autor książek z toruńskiego Planetarium Jerzy Rafalski.
Jerzy Rafalski jest tegorocznym finalistą konkursu Popularyzator Nauki, organizowanego przez serwis PAP - Nauka w Polsce oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w kategorii "Animator".
Rafalski jest bardzo aktywnym i uniwersalnym popularyzatorem nauki. Nie tylko prowadzi wykłady i pokazy z zakresu astronomii, ale sam przygotowuje astronomiczne animacje w toruńskim planetarium. To właśnie w tej instytucji pracuje od wielu lat. Udziela się również w mediach (zarówno w radiu, jak i telewizji), gdzie opowiada o zagadkach kosmosu. Jest też autorem kilku popularnonaukowych książek o astronomii. Kolejna jest w przygotowaniu.
Mimo że jest osobą zabieganą, zawsze znajduje czas na spojrzenie w niebo. "Rozgwieżdżone niebo jest dla mnie nieustająco piękne" - mówi Nauce w Polsce. Jednak dużą część czasu w swojej pracy poświęca przygotowaniu autorskich seansów astronomicznych, które potem są wyświetlane na kopule Planetarium w Toruniu. "Poszukiwanie obrazów w wyobraźni jest przyjemne" - mówi Rafalski. Schody zaczynają się później, kiedy należy te koncepcje wdrożyć w życie. Żmudna praca nad jedną wielkoformatową, 40-minutową animacją trwa wiele miesięcy.
"Jak się działa z pasją, to nie ma trudnych rzeczy - wszystko jest ciekawe. Ktoś kiedyś powiedział: jeśli połączysz pracę z pasją to nie będziesz czuł, że pracujesz. Tak jest u mnie. Czasem nawet nie wiem, że coś zajęło mi dużo czasu" - dodaje.
Jerzy Rafalski studiował astronomię w Toruniu. Tam też się urodził. Jak wspomina, po ukończeniu studiów miał wybór: ścieżka nauki albo popularyzacji. Akurat wtedy powstawało w Toruniu Planetarium, gdzie szybko znalazł zatrudnienie. Nie miał większych wątpliwości: chciał zająć się upowszechnianiem astronomii i tej decyzji nie żałuje.
"Niech naukowcy odkrywają planety. My o tym opowiemy i zwizualizujemy, jak te obce światy wyglądają. Nikt ich nigdy nie widział, więc nasza wyobraźnia (popularyzatorów - przyp. NwP) w tym pomoże" - podkreśla. Oczywiście - jak mówi - bliskie planety w naszym Układzie Słonecznym można zobaczyć. Dla niego jednak najciekawsze są te pozasłoneczne. Jak one wyglądają? Tego tak naprawdę nikt nie wie. Rafalski przygotowując animacje, korzysta z ustaleń naukowców, ale niezbędna jest też graficzna wyobraźnia. W animacjach, które przygotowuje jest też pewien ładunek emocji, by widza zaciekawić. Wygląda na to, że jego podejście jest właściwe, bo niektóre z seansów toruńskiego Planetarium obejrzało nawet kilkaset tysięcy widzów.
Co inspiruje Rafalskiego w codziennej pracy, co jest motorem jego działań? Popularyzator uważa, że jest to Toruń. Według niego czuć w tym mieście ducha astronomii. Niemal codziennie przechodzi pod pomnikiem najwybitniejszego mieszkańca tego miasta - Mikołaja Kopernika. Pod Toruniem, w Piwnicach, znajduje się też największe obserwatorium astronomiczne w Polsce. Wszystkie te elementy powodują, że w Toruniu są idealne warunki do przenikania się nauki i popularyzacji - ocenia Rafalski.
Największą radość i ciekawość budzi w nim kontakt z ludźmi. Po wielomiesięcznej pracy nad animacjami podgląda w Planetarium reakcje widzów. Niektóre elementy animacji koryguje, by były jeszcze lepsze. Lubi też rozmawiać z ludźmi w czasie pokazów nieba związanymi z różnymi ważnymi zjawiskami - na przykład zaćmieniami. Wtedy rozkłada lunetę, udostępnia ją osobom zainteresowanym i opowiada.
"Zdarza się, że zjawisko się dawno zakończyło, a ludzie dalej podchodzą i chcą rozmawiać o astronomii, mimo że nie ma już nic do pokazania" - podkreśla.
Festiwale nauki, w których również bierze udział, Rafalski określa jednym słowem: szaleństwo! Ale oczywiście za nimi przepada. Wtedy na dalszy plan odsuwa prace przy komputerze nad kolejnymi animacjami.
Pytany, czy zainteresowanie kosmosem się zmniejszyło, odparł, że z pewnością się zmieniło. Teraz popularyzacja astronomii przenika się czasem z astronautyką. Wspomina, że gdy był dzieckiem zagadki kosmosu poznawało się w czasie wyjazdów za miasto. Wówczas oglądał rozgwieżdżone niebo. Gwiazdy wydawały się dla niego odległe, nieosiągalne. Dziś dla dzieci kosmos jest trójwymiarowy i gdy o nim mówią, używają innego słownictwa: dolecimy tam, wylądujemy - uważa popularyzator.
"Kosmosu nie możemy dotknąć; jest nienamacalny. To taka dziedzina, która rozgrywa się w naszej wyobraźni. I to jest najciekawsze" - uważa Rafalski. Dlatego należy stymulować wyobraźnię i budować jak najciekawsze obrazy - dodaje.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... 8HPrtomJLU
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jerzy Rafalski w popularyzacji astronomii łączę rozum z sercem.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:40

Czego uczą nas płaskoziemcy homeopaci i różdżkarze? Recenzja książki „Światy równoległe”
2020-02-17.

Hubert Taler
Obrodziło ostatnio książkami popularyzującymi naukę, a przed wszystkim takimi, które próbują wziąć na warsztat twierdzenia pseudonaukowe i różnego rodzaje teorie spiskowe towarzyszące pseudonaukowcom.
Nie tak dawno miałem okazję recenzować książkę Aleksandry i Piotra Stanisławskich „Fakt, nie mit”, a dziś mam w ręku pozycję o podobnej tematyce. Pełny tytuł książki Łukasza Lamży to „Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze”.
Autor to doświadczony dziennikarz, autor i naukowiec. Autor kilku książek, pisuje dla Tygodnika Powszechnego i jest członkiem Centrum Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wszystkie jego popularne publikacje i artykuły dotyczą popularyzacji nauki i walki z pseudonaukowymi bzdurami.
Każdy z trzynastu rozdziałów książki podejmuje inny temat, i ma podobną strukturę. Autor przedstawia twierdzenia danej grupy, następnie „poszukuje głębiej”, wskazując źródła konkretnego twierdzenia, próbując ustalić jakie są „mity założycielskie” grupy. Na końcu próbuje je zweryfikować naukowo, sprawdzając, czy wykonywano badania, które potwierdzą bądź obalą to, co przedstawiają np. antyszczepionkowcy, homeopaci czy inna omawiana w książce grupa.
Autor jest rzetelny – nie waha się przyznać, jeśli jakieś badania pozostawiają pole do powątpiewania – a może jednak coś w tym jest. Tak jest na przykład w przypadku jednego z tematów: powiększania piersi za pomocą hipnozy. Okazuje się, że sugestia hipnotyczna i jej podświadomy wpływ na napięcie mięśniowe i sylwetkę może mieć faktyczny wpływ na wyniki pomiaru biustu.
Jeden tylko z rozdziałów stanowi odstępstwo od reguły i wypracowanego schematu – gdy autor omawia usługi różdżkarskie i radiestezyjne, relacjonuje po prostu próbę umówienia się na „badanie działki pod kątem żył wodnych” i fakt, że każdy z radiestetów opowiadał zupełnie inną historię na temat podstaw badanego przez nich zjawiska.
O czym traktuje książka Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy homeopaci i różdżkarze?
Wśród tematów poruszonych przez autora w krótkich rozdziałach (całość, łącznie z przypisami ma trochę ponad 200 stron i nadaje się na jedno popołudnie lub wieczór), znajdują się między innymi: wspomniana już homeopatia, audiofilia (tak, autor wziął na warsztat sprawę wygrzewanych nad wulkanem kabli za 20 tysięcy), chemtrails, histeria antyszczepionkową, irydologia, wiara z tzw. młodą Ziemię, czyli dosłowny opis biblijny, płaska Ziemia, radiestezja, pamięć wody i strukturyzację wody (to był pierwszy biznes Zięby!), powiększanie piersi w hipnozie (i hipnoza w ogólności), wiara w lecznicze właściwości witaminy C, zaprzeczanie globalnemu ociepleniu, oraz „surowa / żywa” wodę.
Myliłby się jednak czytelnik, spodziewając się jedynie omówienia i ewentualnie obalenia danych twierdzeń w poszczególnych rozdziałach (tego typu książek widzieliśmy już wiele, zrobił tak np. Brian Dunning w Conspiracies Declassified). Z przyjemnością muszę stwierdzić, że Lamża poszedł o krok dalej: za każdym razem wykorzystuje temat jako pretekst do przekazania jakiegoś fragmentu wiedzy o nauce lub procesie naukowym.
I tak, na przykład rozdział o globalnym ociepleniu jest dla autora sposobnością do opowiedzenia o tym, co oznacza „pewność” w nauce, i na czym polega tzw. konsensus naukowy. Z kolei rozdział o witaminie C daje możliwość „sprzedania” czytelnikowi informacji, na czym polega proces badania naukowego: od „opisu przypadku” do „przeglądu systematycznego” i meta-analizy.
Światy równoległe to świetna lektura zarówno dla tych „na krawędzi” (autor nie uraża, nie obraża nikogo i podchodzi z szacunkiem do każdego poglądu), jak i dla tych z nas, którzy czasami dyskutują tematy na granicy nauki i potrzebowaliby uporządkowania wiedzy i dobrych argumentów.
Łukasz Lamża. Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy homeopaci i różdżkarze. Wyd. Czarne 2020.
https://www.spidersweb.pl/2020/02/swiat ... iazki.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czego uczą nas płaskoziemcy homeopaci i różdżkarze Recenzja książki Światy równoległe.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czego uczą nas płaskoziemcy homeopaci i różdżkarze Recenzja książki Światy równoległe2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:41

W Kalifornii zaobserwowano niezwykłą chmurę
Autor: admin (2020-02-17)
Chmura w kształcie latającego spodka byla widziana nad górą Shasta. Unosiła się nad stożkiem tego wulkanu jakby coś ją tam utrzymywało.
Zdjęcia tej niezwykłej obserwacji poczynionej o wschodzie Słońca zostały udostępnione przez naocznych obserwatorów tego fenomenu w wielu serwisach społecznościowych. Wszędzie stały się niezwykke popularne.
Dziwny kształt chmury może być związany z samą górą, która będąc przeszkodą terenową, wpływa na zjawiska pogodowe kumulując prądy atmosferyczne przepływające nad okolicą. To wplywa na powstawanie tak niezwykłych formacji chmur.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-ka ... kla-chmure
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W Kalifornii zaobserwowano niezwykłą chmurę.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W Kalifornii zaobserwowano niezwykłą chmurę2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W Kalifornii zaobserwowano niezwykłą chmurę3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:44

Serce Plutona odgrywa kluczową rolę w cyrkulacji atmosferycznej
Autor: John Moll (17 luty, 2020)
Naukowcy z NASA dokonali zaskakującego odkrycia na Plutonie. Najnowsze badania wykazały, że wielkie lodowe serce, które znajduje się na powierzchni tej planety karłowatej, w istotny sposób wpływa na cyrkulację atmosferyczną. Struktura ta sprawia, że wiatry wieją w kierunku przeciwnym do obrotu Plutona.
Azotowe serce, znane jako Tombaugh Regio, zostało odkryte w 2015 roku dzięki misji sondy kosmicznej New Horizons. Obecność tej struktury traktowano raczej jako ciekawostkę – przynajmniej dotychczas. Najnowsze badania potwierdziły, że lodowe serce jednak nie jest wyłącznie ozdobą tej planety karłowatej.
Cienka atmosfera Plutona składa się w większości z azotu. Również struktura Tombaugh Regio jest częściowo pokrywa zamrożonym azotem. W ciągu dnia, cienka warstwa lodu z azotem ogrzewa się i przekształca w parę, natomiast w nocy skrapla się i ponownie tworzy lód. Ze względu na ten proces, tę charakterystyczną strukturę faktycznie można porównać do bijącego serca, które pompuje i rozprowadza po całej planecie karłowatej azotowe wiatry.
Jak wynika z najnowszych badań, przeprowadzonych przez zespół naukowców, którym kierował astrofizyk i planetolog Tanguy Bertrand z NASA Ames Research Center, opisany wyżej proces popycha atmosferę Plutona i powoduje, że krąży w kierunku przeciwnym do obrotu planety karłowatej. W ten sposób powstaje zjawisko, znane jako retro-rotacja. Gdy powietrze wieje blisko powierzchni Plutona, przenosi ciepło, ziarenka lodu i cząsteczki mgły, tworząc smugi i równiny ciemnego wiatru w północnych i północno-zachodnich obszarach planety karłowatej.
Większość lodu azotowego na Plutonie znajduje się właśnie w strukturze Tombaugh Regio. Co ciekawe, zanim sonda New Horizons odwiedziła ten obszar, naukowcy zakładali, że jest on niemal całkowicie płaski. Tymczasem jego lewa część to pokrywa lodowa o długości tysiąca kilometrów i położona jest w basenie Sputnik Planitia, którego głębokość wynosi około 3 km. Jest to obszar, który utrzymuje większość lodu azotowego Plutona z powodu niskiego wzniesienia. Natomiast prawa część serca składa się z wyżyn i bogatych w azot lodowców, które rozciągają się do basenu.
Aby zobrazować topografię Plutona i jego pokrywy lodu azotowego, skorzystano z danych misji New Horizons, a następnie wykonano symulację cyklu azotowego z pomocą modelu prognozy pogody i określono, jak powietrze wieje przy powierzchni. Okazało się, że na wysokości ponad 4 km, przez większą część roku, wiatr wieje w kierunku zachodnim, czyli w kierunku przeciwnym do obrotu planety karłowatej. Azot pochodzący ze struktury Tombaugh Regio paruje na północy i zamienia się w lód na południu, a jego ruch powoduje, że wiatr wieje na zachód.
Naukowcy odkryli również silny prąd szybko przemieszczającego się wiatru na powierzchni wzdłuż zachodniej granicy basenu Sputnik Planitia. Ten przepływ powietrza przypomina zjawiska obserwowane na Ziemi, np. prąd morski Kuro Siwo w północno-zachodniej części Oceanu Spokojnego. Azot atmosferyczny zamieniający się w lód napędza ten wzór wiatru. Wysokie klify Sputnik Planitia wychwytują ziemne powietrze w basenie, gdzie krąży i staje się silniejszy, gdy przechodzi przez zachodni region.
Te wzory wiatru, pochodzące z azotowego serca Plutona mogą wyjaśniać, dlaczego ciemne równiny i smugi wiatru powstają w zachodniej części basenu Sputnik Planitia. Wiatry mogą przenosić ciepło, ogrzewając powierzchnię, lub mogą erodować i przyciemniać lód, przenosząc i osadzając cząsteczki mgły. Gdyby wiatr na Plutonie wirował w innym kierunku, jego krajobraz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Zdaniem naukowców, basen Sputnik Planitia może mieć równie ważne znaczenie dla klimatu Plutona, co oceany dla klimatu na Ziemi.
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/se ... sferycznej
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Serce Plutona odgrywa kluczową rolę w cyrkulacji atmosferycznej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Serce Plutona odgrywa kluczową rolę w cyrkulacji atmosferycznej2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:45

NASA uważa, że to SpaceX pierwszy dostarczy astronautów do kosmicznego domu
2020-02-17.
Chociaż to było pewne niemal od początku wyścigu firmy SpaceX i Boeing o inaugurację nowej ery w amerykańskim przemyśle kosmicznym, to jednak teraz NASA nieoficjalnie przyznała palmę pierwszeństwa Elonowi Muskowi.
Niestety, ostatni test przeprowadzony przez Boeinga w dniu 20 grudnia 2019 roku prawie zakończył się katastrofą. Pojazd miał dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale tuż po rozpoczęciu lotu, nastąpił problem z zegarem, który był nieprawidłowo ustawiony, w rezultacie czego kapsuła CST-100 spaliła zbyt dużo paliwa, by samodzielnie dotrzeć do kosmicznego domu.
Chociaż władze amerykańskiego koncernu lotniczego nie były zadowolone z przebiegu misji, to jednak po nim oświadczyły, że najważniejsze, iż kapsuła nie eksplodowała. Teraz okazuje się, że błędów w oprogramowaniu było o wiele więcej i są one na tyle niebezpieczne, że mogą poważnie zagrozić bezpieczeństwu astronautów. NASA zapewnienia Boeinga nie wystarczą. Agencja nie może dopuścić do zaniedbań. Mieliśmy już takie sytuacje w przyszłości, w przypadku katastrofy Challengera czy Columbii.
Ale to nie wszystko. Dokładne testy wewnętrzne pokazały, że silniki, które mają za zadanie odsunąć kapsułę podczas jej cumowania do kosmicznego domu, mogą zawieść. Jeśli nie zadziałają one w rzeczywistości, to może to nie tylko stworzyć zagrożenie dla samej załogi kapsuły, ale również dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Oznacza to jedno, następne kilka miesięcy agencja będzie prowadziła śledztwa w sprawie wynikłych błędów, więc nie ma szans, by Boeing wysłał załogę na Międzynarodową Stację Kosmiczną szybciej od SpaceX. Ta informacja cieszy, ponieważ Boeing to potężny moloch, któremu przydałaby się generalna restrukturyzacja. Koncern otrzymał od NASA gigantyczne fundusze na realizacje wielu strategicznych przedsięwzięć, a ta sytuacja jest najlepszym dowodem na to, że wszystko to jest marnowane w wyniku poważnych i świadomych zaniedbań ze strony zarządu.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/SpaceX/Boeing / Fot. Boeing
Atlas V launches Starliner

https://www.geekweek.pl/news/2020-02-17 ... nego-domu/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA uważa, że to SpaceX pierwszy dostarczy astronautów do kosmicznego domu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:47

SPICE, czyli niewidzialne kolory Słońca
2020-02-17.
Unikalnym instrumentem na pokładzie wystrzelonej 10 lutego sondy Solar Orbiter jest spektrometr SPICE - instrument do pomiarów widma w zakresie skrajnego ultrafioletu. O jego możliwościach opowiedział PAP dr Andrzej Fludra, kierownik konsorcjum pracującego nad spektrometrem.
Sonda kosmiczna ma zbadać słabo widoczne z Ziemi bieguny Słońca. Dostarczy nowych danych o naszej macierzystej gwieździe i heliosferze. Do badania powierzchni Słońca, jego gorącej atmosfery zewnętrznej, magnetosfery oraz zmian wiatru słonecznego, Solar Orbiter wykorzysta kombinację dziesięciu instrumentów – jednym z nich jest spektometr SPICE.
W skład międzynarodowego konsorcjum, które od roku 2012 zajmowało się budową SPICE, wchodzą firmy i instytuty z Francji, Niemiec, Norwegii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i USA. Konsorcjum jest prowadzone przez wydział RAL Space w dużej organizacji badawczej “Science and Technology Facilities Council” (STFC) w Wielkiej Brytanii, a kierownikiem tego konsorcjum jest wykształcony w Polsce i mieszkający w Wielkiej Brytanii dr Andrzej Fludra.
"Zbudowany przez nas spektrometr o wysokiej rozdzielczości, rejestrujący widmo w zakresie skrajnego ultrafioletu to jedyne urządzenie na pokładzie Solar Orbitera o takich możliwościach - pozostałe rejestrują tylko obrazy lub inne zakresy promieniowania" – wyjaśnił w rozmowie z PAP dr Fludra.
"Ultrafiolet obejmuje szeroki zakres od światła widzialnego aż do promieniowania rentgenowskiego (długość fali promieniowania UV jest mniejsza niż światła fioletowego, a rentgenowskie ma fale jeszcze krótsze). Pomiarów dokonujemy w dwóch stosunkowo wąskich pasmach: 70,4-79 nm oraz 97,3-105 nm, które są częścią zakresu skrajnego ultrafioletu (10 do 120 nanometrów). Obserwacja w zakresie skrajnego ultrafioletu pozwala na fantastyczną diagnostykę plazmy w koronie słonecznej. Emitują go obiekty o temperaturze od 10 000 stopni Kelwina tuż nad powierzchnią Słońca do 2 mln K w jego koronie. W czasie rozbłysku temperatura korony może lokalnie osiągnąć nawet 10-20 milionów stopni" - opisał naukowiec.
W przypadku fal o małych długościach występują tak zwane linie emisyjne. Promieniowanie rentgenowskie i skrajny ultrafiolet emitowane są przez zjonizowane atomy, które pogubiły część elektronów. Chodzi o jony pierwiastków takich jak wodór, hel, węgiel, tlen, azot, neon, siarka, magnez, krzem czy nawet żelazo (którego w koronie jest mniej niż 0,01 proc.). "Gdy nadal obecne w zjonizowanych atomach elektrony zderzają się z innymi, wolnymi elektronami, przeskakują na wyższą orbitę, a potem z niej spadają, emitując promieniowanie” - dodał.
Jak wyjaśnił, jon każdego pierwiastka ma swoje charakterystyczne promieniowanie, linie emisyjne, często nazywane jego „liniami papilarnymi”. "Gdy widzimy te linie, możemy z nich odczytać nie tylko to, jakie atomy wchodzą w skład korony i ich ilość w porównaniu do wodoru, ale także, jaką mają temperaturę. Ze względu na pole magnetyczne Słońca poszczególne obszary korony mogą bardzo różnić się temperaturą, mogą też w nich występować jony o bardzo różnych temperaturach na małym obszarze" - powiedział. "Naszą wiedzę na ten temat ogranicza rozdzielczość przestrzenna stosowanej aparatury - w przypadku SPICE, przy maksymalnym zbliżeniu do Słońca - około 400 kilometrów" - dodał.
"Naszym głównym celem jest wykrycie, gdzie w tak zwanych dziurach koronalnych wypływa wiatr słoneczny. Spektrometr ma tę zaletę, że potrafi mierzyć prędkości jonów, ponieważ linie widmowe przesuwają się w lewo lub w prawo w zależności od tego, czy plazma płynie do obserwatora, czy przeciwnym kierunku (efekt Dopplera). Zaczynając od zera, cząsteczki tworzące wiatr słoneczny w krótkim czasie osiągają prędkości rzędu dziesiątek kilometrów na sekundę, a dalej od Słońca - setek kilometrów na sekundę. Chcemy poznać mechanizm i miejsce tego przyspieszania – temu właśnie służą pomiary prędkości. Istnieją różne modele zachowania wiatru słonecznego. Główny cel obserwacji cząsteczek na różnych wysokościach to weryfikacja teorii – i odrzucenie modeli błędnych" - powiedział.
A jak zbudowany jest SPICE? Zwierciadło paraboliczne skupia promieniowanie słoneczne na wąskiej szczelinie, która „wycina” ze Słońca cieniutki fragment (szerokością odpowiadający 400 kilometrom na jego powierzchni, gdy satelita jest w perihelium). Szerokość szczeliny określa rozdzielczość instrumentu. Wielkość pojedynczego piksela jest o połowę mniejsza. Wzdłuż szczeliny jest kilkaset takich pikseli. Światło za szczeliną pada na kolejne, małe lustro z gęsto naciętymi tysiącami rowków, które działa jak siatka dyfrakcyjna. Rowki te rozszczepiają światło skrajnego ultrafioletu na różne długości fal. Dzięki zakrzywieniu drugiego zwierciadła uzyskany obraz skupia się na matrycy APS. Ta matryca (detektor) reaguje na światło widzialne - dlatego konieczny jest przetwornik, który emituje elektrony, padające z kolei na płytkę luminescencyjną, a powstałe światło – na detektor.
"To skomplikowane, ale technologia jest już sprawdzona. Główne zwierciadło jest poruszane przez mały silniczek piezo, co pozwala skanować obserwowany obiekt na Słońcu. Długość szczeliny pozwala obserwować mniej więcej jednej piątej promienia tarczy Słońca w perihelium orbity, natomiast szerokość uzyskanego obrazu zależy od liczby ruchów lustra" - powiedział dr Fludra.
Przyznał, że można by zbudować spektrometr obejmujący całe Słońce, ale wówczas miałby on mniejszą rozdzielczość, która jest dla naukowców ważniejsza. Ponadto sam instrument nie może być zbyt duży ze względu na ograniczenia masy sondy – jej wyniesienie na orbitę okołosłoneczną wymaga znacznie więcej paliwa niż na orbitę okołoziemską.
Uzyskane z misji Solar Orbiter informacje będą dostępne dla naukowców z całego świata. Pierwsze użyteczne dane mają się pojawić w listopadzie roku 2021. Cała misja Solar Orbiter potrwa co najmniej do grudnia roku 2025. Jej koszt szacuje się na około miliard euro.(PAP)
Autor: Paweł Wernicki
pmw/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... lonca.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: SPICE, czyli niewidzialne kolory Słońca.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:48

Rakieta Falcon 9 wyniosła czwartą porcję satelitów Starlink. Dolny stopień nie trafia w barkę i ląduje w wodzie.
2020-02-17
Rakieta Falcon 9 wyniosła już czwartą porcję satelitów telekomunikacyjnych Starlink. Na niską orbitę okołoziemską trafiło kolejnych 60 ładunków budowanego przez firmę SpaceX systemu globalnego dostępu do sieci Internet. Nie udało się lądowanie dolnego stopnia.
Rakieta Falcon 9 wystartowała w poniedziałek 17 lutego o 16:05 czasu polskiego ze stanowiska SLC-40 w kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie. Cały lot przebiegł pomyślnie i po działaniu górnego stopnia, około 14 minut po starcie nastąpiło wypuszczenie satelitów Starlink na wstępnej orbicie.
W misji został wykorzystany dolny stopień rakiety Falcon 9, który wykonał już trzy misje. Ostatni raz leciał w grudniu 2019 roku z satelitą telekomunikacyjnym JCSAT-18/Kacific. Stopień po raz kolejny miał wrócić na Ziemię, lądując na barce “Of Course I Still Love You” na Oceanie Atlantyckim. Niestety z niewiadomych jeszcze przyczyn wykonał miękkie lądowanie na wodzie, a nie na barce.
Satelity Starlink-4 trafiły na wstępną orbitę eliptyczną o wymiarach 211 x 368 km. Teraz inżynierowie SpaceX będą weryfikowali działanie każdego ze statków. Po potwierdzeniu sprawności satelity będzie on trafiał za pomocą swoich silników jonowych na docelową orbitę o wysokości 550 km.
Wyniesiony ładunek to 4. operacyjna seria satelitów Starlink. Firma SpaceX - operator rakiety Falcon 9 buduje największą na świecie sieć satelitarną, za pomocą której mają być świadczone globalnie usługi dostępu do sieci Internet.
Do tej pory SpaceX wysłał na niską orbitę 240 satelitów Starlink. Pierwsze 60 statków należały do serii testowej i zostały oznaczone wersją V0.9. Trafiły na orbitę 25 maja 2019 r. Kolejne, już operacyjne misje satelitów Starlink były przeprowadzane w listopadzie 2019 r. i w styczniu 2020 r. W ubiegłym miesiącu przeprowadzono dwa starty z satelitami Starlink 6 stycznia i 29 stycznia. Już teraz Starlink to największa flotylla satelitów, zarządzana przez jedną firmę.
Każdy z satelitów Starlink w wersji V1.0 waży 260 kg. Satelity cechują się kompaktową, modularną budową. Są wyposażone w pojedyncze panele słoneczne dostarczające energię elektryczną, a na napęd składa się silnik jonowy Halla. Komunikację zapewniają transpondery pasma Ku i Ka. Każdy z satelitów posiada zestaw 4 anten szyku fazowanego i parę anten parabolicznych.
W 2020 roku planowanych jest aż 20 misji dedykowanych wysłaniu satelitów Starlink. Firma SpaceX chce rozpocząć świadczenie pierwszych usług dla północnych Stanów Zjednoczonych i Kanady w 2020 roku. Do końca 2021 roku sieć ma osiągnąć niemal globalny zasięg.
Start rakiety Falcon 9 był 11. udanym lotem rakiety orbitalnej w 2020 roku. Rakieta Falcon 9 leciała po raz trzeci, a jeśli liczyć też suborbitalny test systemu ucieczkowego statku Crew Dragon to po raz czwarty.
Na podstawie: SpaceX
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
• strona poświęcona sieci satelitarnej Starlink


Na zdjęciu: Start rakiety Falcon 9 z poprzednią serią satelitów Starlink (3-1 do 3-60). Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ra ... h-starlink
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakieta Falcon 9 wyniosła czwartą porcję satelitów Starlink. Dolny stopień nie trafia w barkę i ląduje w wodzie..jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:50

Instytut SETI i amerykańskie NRAO łączą siły i w ramach projektu SETI Science
2020-02-17.
Instytut SETI i NRAO ogłaszają po raz pierwszy współpracę w zakresie najnowocześniejszych metod poszukiwania oznak inteligencji pozaziemskiej (SETI) z udziałem interferometru radiowego Very Large Array. Dzięki nowemu, niedrogiemu interfejsowi możliwe będzie wykorzystanie anten VLA do wyszukiwania tzw. technosygnatur innych kosmicznych cywilizacji - 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu. Przy okazji możliwe będzie też odkrywanie innych, naturalnych zjawisk astrofizycznych.
Nowy system nosi nazwę Commensal Open-Source Multimode Interferometer Cluster Search for Extraterrestrial Intelligence (COSMIC SETI).
Założony w 1984 r. Instytut SETI to multidyscyplinarna organizacja non-profit zajmująca się nauką i edukacją, której misją jest badanie i wyjaśnianie pochodzenia i natury życia we Wszechświecie oraz ewolucji inteligencji. Badania te obejmują nauki fizyczne i biologiczne. Wykorzystują wiedzę specjalistyczną w zakresie analizy danych, uczenia maszynowego i zaawansowanych technologii wykrywania sygnałów. Instytut SETI jest wybitnym partnerem badawczym dla przemysłu, środowisk akademickich i agencji rządowych, w tym NASA i NSF.
Położona na terenie Nowego Meksyku sieć VLA jest najbardziej produktywnym obserwatorium radiowym na świecie. Składa się z dwudziestu siedmiu 25-metrowych, pojedynczych radioteleskopów, które są wykorzystywane przez astronomów do obserwowania czarnych dziur, wyjaśniania praw rządzących powstaniem Wszechświata i badań nad powstawaniem młodych gwiazd i planet. VLA (Ang. Very Large Array) pojawia się zresztą w dość medialny sposób w poświęconemu tematyce innych cywilizacji filmie Kontakt z 1997 roku, w którym Jodie Foster jest astronomem poszukującym oznak inteligencji pozaziemskiej. W rzeczywistości jednak sieć VLA nigdy dotąd nie była dedykowanym instrumentem projektu SETI.
-Instytut SETI opracuje i zainstaluje nowy interfejs na sieci VLA, umożliwiający bezprecedensowy dostęp do bogatego strumienia danych stale wytwarzanego przez jej teleskopy podczas skanowania nieba - opisuje Andrew Siemion, dyrektor Instytutu SETI i główny badacz w projekcie Breakthrough Listen Initiative na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. -Ten interfejs pozwoli nam przeprowadzić obszerny przegląd radioastronomiczny w ogromnej skali, znacznie bardziej kompletny niż jakiekolwiek poprzednie tego rodzaju przeszukiwania nieba [w poszukiwaniu sztucznie nadawanych sygnałów]. -Ze względu na to, że anteny VLA prowadzą wciąż swe standardowe obserwacje astronomiczne, ten nowy system pozwoli na dodatkowe i ważne wykorzystanie napływających danych - tych, które już są zbierane - dodaje dyrektor NRAO, Tony Beasley. -Ustalenie, czy nie jesteśmy sami we Wszechświecie, jest jednym z najbardziej istotnych pytań w nauce, a radioteleskopy NRAO mogą odegrać istotną rolę w poszukiwaniu odpowiedzi.
-Uzyskany teraz dostęp SETI do najbardziej czułego radioteleskopu na półkuli północnej jest być może największym przełomem i wielką okazją w historii programów SETI - uważa z kolei Bill Diamond, prezes i dyrektor generalny Instytutu SETI. -Cieszymy się, że mamy okazję współpracować z NRAO, zwłaszcza że obecnie liczbę hipotetycznie zamieszkałych planet można już liczyć w miliardach.
Nowy interfejs Ethernet COSMIC będzie mógł uzyskiwać dostęp do surowych danych z każdej anteny, kierując je następnie do nowego, bardziej elastycznego oprogramowania służącego do przetwarzania sygnałów w celu wyszukiwania w nich w czasie rzeczywistym specyficznych oznak świadczących o sztuczności sygnałów radiowych dochodzących do nas z różnych stron nieba. Oprogramowanie to będzie także w stanie wykrywać szybkie błyski radiowe (ang. Fast Radio Bursts, FRBs), czasami także uważane za możliwy typ sygnatur obcych cywilizacji technologicznych. Badania te będą częścią mającego trwać pięć lat przeglądu VLA Sky Survey, który obejmuje 75% całego nieba, czyli dokładnie tyle, ile są w stanie zobaczyć w swojej geograficznej lokalizacji anteny VLA.
John Giannandrea, fan Instytutu SETI, wraz ze swoją żoną Carol dofinansował rozwój interfejsu Ethernet COSMIC hojną darowizną. Choć NASA i National Science Foundation (NSF) finansują część badań naukowych prowadzonych przez Instytut SETI, naukowcy z SETI praktycznie nie otrzymuje funduszy rządowych. Testowanie interfejsu COSMIC jest już w toku. Instytut SETI i NRAO planują rozpoczęcie prac nad budową cyfrowego systemu wyszukiwania, na który starają się teraz uzyskać dodatkowe fundusze. Rozpoczęcie nowych obserwacji ma szanse rozpocząć się już w roku 2021.

Czytaj więcej:
• Znamy już ponad 4000 planet w naszej Galaktyce
• Cały artykuł
• Strona Instytutu SETI
• Więcej na temat VLA


Źródło: SETI.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Very Large Array (VLA) to zbiór 27 radio anten położonych w Socorro, w Nowym Meksyku. Każda z nich ma średnicę 25 metrów i waży 230 ton. Źródło: Alex Savello/NRAO
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/in ... ti-science
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Instytut SETI i amerykańskie NRAO łączą siły i w ramach projektu SETI Science.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:54

Gwiazdozbiry #009: O szybkich błyskach radiowych oraz ostatni raz o SpaceX (na jakiś czas)
2020-02-17. Radek Kosarzycki

https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/18/p ... 020-02-18/

https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/17/g ... akis-czas/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Gwiazdozbiry 009 O szybkich błyskach radiowych oraz ostatni raz o SpaceX (na jakiś czas).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Lut 2020, 09:54

Bliski przelot 2020 CQ2
2020-02-17. Krzysztof Kanawka
Czternastego lutego nastąpił bliski przelot meteoroidu 2020 CQ2. Obiekt minął Ziemię w minimalnej odległości około 150 tysięcy kilometrów.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 CQ2 zbliżył się do Ziemi 14 lutego, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 03:20 CET. W tym momencie 2020 CQ2 znalazł się w odległości około 150 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,39 średniego dystansu do Księżyca. 2020 CQ2 ma szacowaną średnicę około 6 metrów.
Jest to czternasty (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku – 53, w 2016 roku – 45, w 2015 roku – 24, zaś w 2014 roku – 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy – co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2020/02/bliski-przelot-2020-cq2/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliski przelot 2020 CQ2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości

AstroChat

Wejdź na chat