Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 28 Wrz 2018, 08:04

Czego jeszcze nie wiemy o formacji planet?
2018-09-27. Aleksandra Bochenek
Wiele osób prawdopodobnie chciałoby zobaczyć, jak formowała się nasza planeta lub cały Układ Słoneczny, lecz z oczywistych względów nie jest to możliwe. Coraz lepsza technologia pozwala nam jednak oglądać jak wyglądają dyski protoplanetarne innych gwiazd, a stworzone modele pomagają w zrozumieniu zależności między własnościami dysku a planetami. Dzięki temu w przyszłości łatwiej będzie można ustalić, jak dokładnie przebiega formacja planet.
Dysk protoplanetarny jest pozostałością po procesie powstawania nowej gwiazdy. Tworzy dookoła niej pierścień składający się z gazu i pyłu – uważa się, że to właśnie z niego powstają wszystkie planety. Do tej pory obserwacje dysków protoplanetarnych nie były łatwe, gdyż są one ciemne i stosunkowo zimne, ale dzięki teleskopowi ALMA w Chile udało się dostrzec ich zupełnie nowe struktury, takie jak spirale, dziury lub przerwy. Sęk tkwi w tym, że naukowcy nie do końca wiedzą, co je powoduje. Istnieją jednak hipotezy, że są one związane z formacją planet.
W poszczególnych dyskach protoplanetarnych na powyższej grafice można dostrzec liczne przerwy, lecz nie w każdej z nich znajduje się planeta. Dzięki symulacjom dysków protoplanetarnych w dwóch wymiarach odkryto, że pojedyncza planeta o masie pomiędzy masą Ziemi a Neptuna może spowodować powstanie nie jednej, ale aż do pięciu takich przerw.
W przeprowadzonych symulacjach autorzy ustawili planetę na stabilnej orbicie, pozwalając jej rosnąć i ewoluować przez ok. 0,1-1 milionów lat, zmieniając także przy okazji swoje otoczenie. W trakcie symulacji zwracano uwagę na rozmiary oraz położenie powstających przerw w zależności od masy planety i stosunku grubości dysku do jego promienia.
Wyniki sugerują kilka zależności:
1. Gdy rośnie stosunek grubości do promienia dysku albo masa planety, przerwy tworzą się szybciej.
2. Im mniejsza masa planety bądź im większy stosunek grubości do promienia, tym przerwy w dysku są szersze oraz znajdują się dalej od siebie.
3. Jeśli stosunek grubości do promienia dysku maleje, powstające przerwy są węższe.
Ze wszystkich cech dysków protoplanetarnych, najłatwiej jest zaobserwować położenie występujących w nich przerw. Zdecydowano się zatem na porównanie wyników badań z obserwacjami uzyskanymi dzięki teleskopowi ALMA i ustalenie, jaki model najlepiej pasuje do każdego z trzech obiektów: HL Tau, TW Hya oraz HD 163296.
Autorzy podkreślają, że opracowane przez nich modele nie były w żaden sposób dopasowywane do obserwacji w trakcie ich tworzenia, lecz zostały znalezione na podstawie podobieństwa. W każdym przypadku odkryto, że orbitująca planeta musiała być znacznie masywniejsza od Ziemi.
Niestety nawet ALMA ma swoje ograniczenia i jest możliwe, że nie pomoże w głębszym badaniu mniejszych planet, ani też w bardziej skomplikowanych badaniach dysków protoplanetarnych. W związku z tym naukowcy proponują wykorzystanie zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego do dalszych obserwacji. Temat ten jest stosunkowo nowy, więc pozostaje nam tylko z niecierpliwością czekać na nowe odkrycia.
Source :
astrobites
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... ji-planet/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czego jeszcze nie wiemy o formacji planet.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czego jeszcze nie wiemy o formacji planet2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czego jeszcze nie wiemy o formacji planet3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 28 Wrz 2018, 08:05

Źródło gwiezdnych gejzerów odkryte w symulacjach trójwymiarowych
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 27/09/2018
Astrofizycy w końcu znaleźli wyjaśnienie gwałtownych zmian nastroju jednych z największych, najjaśniejszych i najrzadszych gwiazd we wszechświecie.
Jasne błękitne gwiazdy zmienne okresowo doświadczają erupcji zwanych “gwiezdnymi gejzerami”. Owe silne erupcje wyrzucają w przestrzeń kosmiczną ilość materii mieszczącą się w przeciętnej planecie w ciągu zaledwie kilku dni. Powód tej niestabilności pozostawał jednak nieznany przez całe dekady.
Teraz nowe, trójwymiarowe symulacje stworzone przez zespół astrofizyków wskazuje, że burzliwy ruch w zewnętrznych warstwach masywnej gwiazdy powoduje powstawanie gęstych grud w materii gwiezdnej. Owe grudy przyjmują intensywne promieniowanie gwiazdy niczym żagle słoneczne, co prowadzi do wyrzucenia materii w przestrzeń. Po wyrzuceniu wystarczającej ilości masy, gwiazda uspokaja się do czasu odtworzenia się jej zewnętrznych warstw, kiedy to cykl powtarza się od nowa.
Identyfikacja przyczyny powstawania gejzerów gwiezdnych jest istotna ponieważ ekstremalnie masywne gwiazdy prawdopodobnie spędzają część swojego życia na etapie jasnej, błękitnej gwiazdy zmiennej – mówi Matteo Cantiello, współautor opracowania i naukowiec w Centrum Astrofizyki Obliczeniowej przy Instytucie Flatiron w Nowym Jorku.
Odkrycie to stanowi istotny krok na drodze do zrozumienia życia i śmierci największych gwiazd we wszechświecie – mówi Cantiello. Owe masywne gwiazdy, pomimo ich niewielkiej liczebności, istotnie wpływają na ewolucję galaktyk dzięki swoim silnym wiatrom gwiezdnym i eksplozjom supernowych. Umierając, gwiazdy tego typu pozostawiają po sobie czarne dziury.
Jasne błękitne gwiazdy zmienne (LBV) są wyjątkowo rzadkie – jak na razie w Drodze Mlecznej dostrzeżono ich jedynie kilkanaście. Te olbrzymie gwiazdy charakteryzuje masa ponad stukrotnie większa od masy Słońca, zbliżająca się do teoretycznych granic maksymalnej masy gwiazdy. LBV emitują wyjątkowo dużo promieniowania: najjaśniejsze z nich emitują ponad milion razy więcej promieniowania niż Słońce.
Przepychanki między ekstremalną grawitacją wciągającą materię oraz intensywnym promieniowaniem, które chce ją wypchnąć, odpowiedzialne są za charakterystyczne rozbłyski LBV. Absorpcja fotonu przez atom wymaga, aby wokół jąder atomowych krążyły elektrony. W najgłębszych, najgorętszych warstwach gwiazdy, materia zachowuje się jak plazma, w której elektrony nie są związane z atomami. W chłodniejszych, bardziej zewnętrznych warstwach, elektrony ponownie łączą się z atomami i mogą pochłaniać fotony promieniowania.
Wcześniej proponowane wyjaśnienia rozbłysków przewidywały, że pierwiastki takie jak hel w zewnętrznych warstwach gwiazdy mogą pochłaniać wystarczająco dużo fotonów, aby pokonać grawitację i uciec w przestrzeń kosmiczną w trakcie rozbłysków. Jednak proste, jednowymiarowe obliczenia nie wspierały tej hipotezy: zewnętrzne warstwy okazywały się niewystarczająco gęste, aby pochłonąć wystarczająco dużo promieniowania, aby pokonać grawitację.
Te proste obliczenia nie uwzględniały jednak pełnego obrazu złożonej dynamiki wnętrza kolosalnej gwiazdy. Cantiello wraz z Yan Fei Jiangiem z Instytutu Kavli na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara przyjęli bardziej realistyczne podejście. Badacze stworzyli szczegółowe, trójwymiarowe symulacje tego jak materia, ciepło i promieniowanie przepływają i oddziałują ze sobą we wnętrzu potężnych gwiazd. Obliczenia wymagały ponad 60 milionów godzin pracy na zwykłym procesorze komputerowym.
W symulacja średnia gęstość zewnętrznych warstw gwiazdy była zbyt niska, aby materia mogła uciec w przestrzeń kosmiczną – tak samo jak to miało miejsce w obliczeniach jednowymiarowych. Niemniej jednak nowe obliczenia ukazały, że konwekcja i mieszanie zewnętrznych warstw sprawiało, że w niektórych miejscach gęstość była wyższa niż w innych, a znajdujące się w nich nieprzejrzyste zagęszczenia przechwytywały wystarczająco dużo promieniowania, aby uciec w przestrzeń kosmiczną wskutek wywieranego przez nie ciśnienia. Takie erupcje trwają od kilku dni do kilku tygodni, w których gwiazda się burzy, a jej jasność zmienia się. Badacze szacują, że takie gwiazdy mogą wyrzucać ok. 10 miliardów bilionów ton metrycznych rocznie czyli średnio dwie masy Ziemi.
Teraz badacze planują poprawić dokładność swoich symulacji wprowadzając do nich rotację gwiazdy, która może ułatwić uwalnianie materii w przestrzeń kosmiczną w pobliżu szybko rotującego równika.
Źródło: Simons Foundation
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/27/1 ... acjach-3d/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Źródło gwiezdnych gejzerów odkryte w symulacjach trójwymiarowych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 28 Wrz 2018, 08:07

Przygotowania do deorbitacji Tiangong-2
2018-09-28, Michał Moroz
Druga chińska stacja kosmiczna zostanie zdeorbitowana w lipcu 2019 roku.
Chiński moduł orbitalny Tiangong-2 (TG-2) od września 2016 znajduje się na orbicie. W październiku 2016 roku przycumowała do niego chińska misja załogowa Shenzhou-11. Lot trwał miesiąc – najdłuższa dotychczasowa wyprawa załogowa w ramach programu Shenzhou.
Następnie, w kwietniu 2017 do TG-2 przycumował bezzałogowy pojazd zaopatrzeniowy Tianzhou-1 (TZ-1). Celem misji było przetestowanie procedur automatycznego cumowania, jako element przygotowań do prac przy chińskiej wielomodułowej stacji orbitalnej.
W 2020 roku powinien zostać wyniesiony jej pierwszy, centralny moduł. Stacja ma nieco przypominać dawną radziecką/rosyjską stację Mir. W tym samym roku na jej pokład powinna zostać wyniesiona także kolejna chińska misja załogowa, Shenzhou-12.
Jednocześnie trwają przygotowania do kontrolowanej deorbitacji modułu Tiangong-2. Chiny chcą uniknąć sytuacji, która nastąpiła w przypadku poprzedniego modułu, TG-1. Moduł spłonął w atmosferze 2 kwietnia 2018, nad Pacyfikiem, z dala od naziemnej infrastruktury. Proces deorbitacji TG-1 nie był nadzorowany, po tym jak Chiny w marcu 2016 utraciły nad nim kontrolę.
Podczas konferencji prasowej pod koniec września w Pekinie, poinformowano że moduł TG-2 znajduje się w dobrym stanie technicznym i również posiada wystarczającą ilość paliwa, aby przeprowadzić kontrolowaną deorbitację. Ta zostanie przeprowadzona w lipcu 2019 roku.
(GBTimes)
https://kosmonauta.net/2018/09/przygoto ... iangong-2/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przygotowania do deorbitacji Tiangong-2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Postekolog | 28 Wrz 2018, 11:10

Paweł Baran napisał(a):Źródło gwiezdnych gejzerów odkryte w symulacjach trójwymiarowych
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 27/09/2018
Astrofizycy w końcu znaleźli wyjaśnienie gwałtownych zmian nastroju jednych z największych, najjaśniejszych i najrzadszych gwiazd we wszechświecie.
Jasne błękitne gwiazdy zmienne okresowo doświadczają erupcji zwanych “gwiezdnymi gejzerami”. Owe silne erupcje wyrzucają w przestrzeń kosmiczną ilość materii mieszczącą się w przeciętnej planecie w ciągu zaledwie kilku dni. Powód tej niestabilności pozostawał jednak nieznany przez całe dekady.
Teraz nowe, trójwymiarowe symulacje stworzone przez zespół astrofizyków wskazuje, że burzliwy ruch w zewnętrznych warstwach masywnej gwiazdy powoduje powstawanie gęstych grud w materii gwiezdnej. Owe grudy przyjmują intensywne promieniowanie gwiazdy niczym żagle słoneczne, co prowadzi do wyrzucenia materii w przestrzeń. Po wyrzuceniu wystarczającej ilości masy, gwiazda uspokaja się do czasu odtworzenia się jej zewnętrznych warstw, kiedy to cykl powtarza się od nowa.
Identyfikacja przyczyny powstawania gejzerów gwiezdnych jest istotna ponieważ ekstremalnie masywne gwiazdy prawdopodobnie spędzają część swojego życia na etapie jasnej, błękitnej gwiazdy zmiennej – mówi Matteo Cantiello, współautor opracowania i naukowiec w Centrum Astrofizyki Obliczeniowej przy Instytucie Flatiron w Nowym Jorku.
Odkrycie to stanowi istotny krok na drodze do zrozumienia życia i śmierci największych gwiazd we wszechświecie – mówi Cantiello. Owe masywne gwiazdy, pomimo ich niewielkiej liczebności, istotnie wpływają na ewolucję galaktyk dzięki swoim silnym wiatrom gwiezdnym i eksplozjom supernowych. Umierając, gwiazdy tego typu pozostawiają po sobie czarne dziury.
Jasne błękitne gwiazdy zmienne (LBV) są wyjątkowo rzadkie – jak na razie w Drodze Mlecznej dostrzeżono ich jedynie kilkanaście. Te olbrzymie gwiazdy charakteryzuje masa ponad stukrotnie większa od masy Słońca, zbliżająca się do teoretycznych granic maksymalnej masy gwiazdy. LBV emitują wyjątkowo dużo promieniowania: najjaśniejsze z nich emitują ponad milion razy więcej promieniowania niż Słońce.
Przepychanki między ekstremalną grawitacją wciągającą materię oraz intensywnym promieniowaniem, które chce ją wypchnąć, odpowiedzialne są za charakterystyczne rozbłyski LBV. Absorpcja fotonu przez atom wymaga, aby wokół jąder atomowych krążyły elektrony. W najgłębszych, najgorętszych warstwach gwiazdy, materia zachowuje się jak plazma, w której elektrony nie są związane z atomami. W chłodniejszych, bardziej zewnętrznych warstwach, elektrony ponownie łączą się z atomami i mogą pochłaniać fotony promieniowania.
Wcześniej proponowane wyjaśnienia rozbłysków przewidywały, że pierwiastki takie jak hel w zewnętrznych warstwach gwiazdy mogą pochłaniać wystarczająco dużo fotonów, aby pokonać grawitację i uciec w przestrzeń kosmiczną w trakcie rozbłysków. Jednak proste, jednowymiarowe obliczenia nie wspierały tej hipotezy: zewnętrzne warstwy okazywały się niewystarczająco gęste, aby pochłonąć wystarczająco dużo promieniowania, aby pokonać grawitację.
Te proste obliczenia nie uwzględniały jednak pełnego obrazu złożonej dynamiki wnętrza kolosalnej gwiazdy. Cantiello wraz z Yan Fei Jiangiem z Instytutu Kavli na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara przyjęli bardziej realistyczne podejście. Badacze stworzyli szczegółowe, trójwymiarowe symulacje tego jak materia, ciepło i promieniowanie przepływają i oddziałują ze sobą we wnętrzu potężnych gwiazd. Obliczenia wymagały ponad 60 milionów godzin pracy na zwykłym procesorze komputerowym.
W symulacja średnia gęstość zewnętrznych warstw gwiazdy była zbyt niska, aby materia mogła uciec w przestrzeń kosmiczną – tak samo jak to miało miejsce w obliczeniach jednowymiarowych. Niemniej jednak nowe obliczenia ukazały, że konwekcja i mieszanie zewnętrznych warstw sprawiało, że w niektórych miejscach gęstość była wyższa niż w innych, a znajdujące się w nich nieprzejrzyste zagęszczenia przechwytywały wystarczająco dużo promieniowania, aby uciec w przestrzeń kosmiczną wskutek wywieranego przez nie ciśnienia. Takie erupcje trwają od kilku dni do kilku tygodni, w których gwiazda się burzy, a jej jasność zmienia się. Badacze szacują, że takie gwiazdy mogą wyrzucać ok. 10 miliardów bilionów ton metrycznych rocznie czyli średnio dwie masy Ziemi.
Teraz badacze planują poprawić dokładność swoich symulacji wprowadzając do nich rotację gwiazdy, która może ułatwić uwalnianie materii w przestrzeń kosmiczną w pobliżu szybko rotującego równika.


Dzięki Pawle za kolejne wiadomości. Dobra robota :!: Ta wiadomość jest imponująca ale też skłania do refleksji.

Kiedyś astronomowie patrzyli w teleskopy i szkicowali lub opisywali co widzą.
Potem (i niedawno) ustawiali i pilnowali urządzenia rejestrujące światło i inne fale elektromagnetyczne nadlatujące z kosmosu i rejestrujące się na kliszy lub matrycach.
Całkiem niedawno zaczęli pod ziemią rejestrować w wielkich kadziach lub w lodzie rozbłyski świadczące o cząsteczce, która nadleciała z kosmosu.
Ponadto zaczęli wpuszczać światło lasera między dwa lustra odległe o kilometry i mierzyć czy lustra są dokładnie na swoim miejscu (fale grawitacyjne je minimalnie przestawiają).

I wreszcie dziś muszą współpracować z programistami albo i sami programować symulacje na wieloprocesorowych komputerach.

Czyli muszą pamiętać co już odkryto w kosmosie oraz znać się na fizyce klasycznej i relatywistycznej, mechanice kwantowej, matematyce, chemii oraz ... programowaniu wielowątkowym.
:idea: 8) :arrow:
Ciężko być wielkim astronomem w XXI wieku. Trzeba być bardzo zdolnym, pracowitym, a pieniądze pewnie mniejsze niż w użytkowych (lub wojskowych) zastosowaniach ścisłego myślenia.

Pozdrawiam
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 220px-Sun_Microsystems_Solaris_computer_cluster.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: mass_frame_3540.jpg
Awatar użytkownika
 
Posty: 6229
Rejestracja: 25 Gru 2017, 01:12
Miejscowość: Wrocław

 

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:06

O kosmosie na EFNI 2018
2018-09-28. Redakcja
Dwudziestego ósmego września na konferencji EFNI 2018 odbył się panel pt. “Kosmos 4.0 – jak wynieść biznes na orbitę?”.
W dniach 26-28 września 2018 w Sopocie odbywa się ósme Europejskie Forum Nowych Idei (EFNI). Ta konferencja łączy tematy technologiczne, ekonomiczne, biznesowe, prawne oraz medialne.
W tym roku na EFNI pojawił się także temat sektora kosmicznego. 28 września odbył się panel pt. “Kosmos 4.0 – jak wynieść biznes na orbitę?”. Panel poprowadził pan Piotr Ziemnicki, redaktor portalu space24.pl. Wśród zaproszonych gości wystąpili m.in. Grzegorz Brona – prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Inna Uwarowa – koordynator projektu satelity PW-Sat 2 oraz Krzysztof Kanawka – prezes firmy Blue Dot Solutions.
W trakcie dyskusji paneliści przedstawili swoją opinię na temat obecnego stanu polskiej branży kosmicznej możliwości realizacji projektów w ramach programów takich jak Horyzont 2020 (H2020), czy też współpracy międzynarodowej. Pojawiły się także pytania o przyszły potencjał krajowego sektora kosmicznego – w tym kontekście często była przytaczana wartość 3% obrotu europejskiego sektora kosmicznego jako wkładu Polski. Wyszczególnione zostały także niektóre problemy, z jakimi się boryka zarówno polski, jak i europejski przemysł kosmiczny – jednym z nich jest “Brexit“. Pojawiły się także komentarze dotyczące potrzeb szerszego i bardziej efektywnego kształcenia przyszłych kadr dla podmiotów z tej branży.
Polska branża kosmiczna wywołuje coraz większe zainteresowanie w różnych profesjonalnych kręgach na naszym kraju. Z pewnością jest to dobry prognostyk na przyszłość, gdyż dzięki konferencjom takim jak EFNI rośnie świadomość potencjału tej branży w Polsce. Ważna jest także obecność przedstawicieli Polskiej Agencji Kosmicznej – podmiotu, który docelowo będzie odgrywać bardzo ważną rolę w rozwoju krajowego przemysłu kosmicznego.
Europejskie Forum Nowych Idei organizowane jest od 2011 roku przez Konfederację Lewiatan przy współudziale Business Europe oraz miasta Sopot.
(EFNI)
https://kosmonauta.net/2018/09/o-kosmosie-na-efni-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: O kosmosie na EFNI 2018.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:10

Planetoida Ryugu ostra jak nigdy wcześniej


2018-09-28
Japońska Agencja Badań Kosmicznych (JAXA) opublikowała kolejną serię zdjęć i krótki filmik z planetoidy Ryugu, na której w ubiegłym tygodniu wylądowały dwa próbniki misji Hayabusa 2. Zrzucone na powierzchnię kosmicznej skały sondy systemu MINERVA-II1, Rover-1A i Rover-1B potwierdziły, że są w dobrym stanie, pracują, przesyłają na Ziemię dane i zdjęcia. Najlepsze z dostępnych do tej pory zdjęć zostało wykonane z pomocą kamery ONC-T (Optical Navigation Camera - Telescopic) z wysokości około 64 metrów.

Próbniki MINERVA-II1A mają kształt zbliżony do walców, niewielkie rozmiary (18x7 cm) i ważą zaledwie 1,1 kg. Ze względu na bardzo małą siłę grawitacji nie mogą poruszać się po powierzchni Ryugu na kółkach. Wymyślono, że będą delikatnie podskakiwać, unosząc się za każdym razem na czas około 15 minut i pokonując odległość około 15 metrów. Rover-1A ma cztery kamery, Rover-1B - trzy, z ich pomocą naukowcy chcą stworzyć stereoskopowe obrazy powierzchni planetoidy. Próbniki mają też czujniki temperatury (charakterystyczne kolce), a także czujniki optyczne, akcelerometry i żyroskopy. Wyniki pomiarów będą przekazywane na Ziemię za pośrednictwem sondy Hayabusa 2.


Na poniższym zdjęciu widać osobliwe "selfie" sondy Hayabusa 2, jej cień na powierzchni Ryugu. Żółtym kwadratem zaznaczono obszar widoczny na zdjęciu o najwyższej rozdzielczości. To zdjęcie, wykonano szerokokątną kamerą ONC-W1, dwie minuty wcześniej, z wysokości około 70 metrów. Jeszcze niżej obraz całej planetoidy Ryugu, sfotografowany wcześniej z pomocą kamery ONC-T.


pomocą kamery ONC-T (Optical Navigation Camera - Telescopic) z wysokości około 64 metrów.

Skalista powierzchnia planetoidy Ryugu /JAXA, University of Tokyo, Kochi University, Rikkyo University, Nagoya University, Chiba Institute of Technology, Meiji University, Aizu University, AIST /Materiały prasowe
Próbniki MINERVA-II1A mają kształt zbliżony do walców, niewielkie rozmiary (18x7 cm) i ważą zaledwie 1,1 kg. Ze względu na bardzo małą siłę grawitacji nie mogą poruszać się po powierzchni Ryugu na kółkach. Wymyślono, że będą delikatnie podskakiwać, unosząc się za każdym razem na czas około 15 minut i pokonując odległość około 15 metrów. Rover-1A ma cztery kamery, Rover-1B - trzy, z ich pomocą naukowcy chcą stworzyć stereoskopowe obrazy powierzchni planetoidy. Próbniki mają też czujniki temperatury (charakterystyczne kolce), a także czujniki optyczne, akcelerometry i żyroskopy. Wyniki pomiarów będą przekazywane na Ziemię za pośrednictwem sondy Hayabusa 2.
Na poniższym zdjęciu widać osobliwe "selfie" sondy Hayabusa 2, jej cień na powierzchni Ryugu. Żółtym kwadratem zaznaczono obszar widoczny na zdjęciu o najwyższej rozdzielczości. To zdjęcie, wykonano szerokokątną kamerą ONC-W1, dwie minuty wcześniej, z wysokości około 70 metrów. Jeszcze niżej obraz całej planetoidy Ryugu, sfotografowany wcześniej z pomocą kamery ONC-T.

Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-planeto ... Id,2637951

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Planetoida Ryugu ostra jak nigdy wcześniej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Planetoida Ryugu ostra jak nigdy wcześniej2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Planetoida Ryugu ostra jak nigdy wcześniej3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:13

Galaktyczny krajobraz gromady Abell 2142
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 28/09/2018
Astronomowie wykorzystali dane zebrane za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra do wykonania dramatycznego zdjęcia przedstawiającego ogromny ogon gorącego gazu rozciągający się na ponad milion lat świetlnych za grupą galaktyk, opadający w głębię jeszcze większej gromady galaktyk. Odkrycia tego typu umożliwiają nam badanie otoczenia i warunków, w których powstają największe struktury we wszechświecie.
Gromady galaktyk są największymi strukturami we wszechświecie utrzymywanymi przez grawitację. Choć gromady galaktyk mogą zawierać setki czy nawet tysiące pojedynczych galaktyk, znaczą część ich masy stanowi gorący gaz emitujący promieniowanie rentgenowskie oraz niewidoczna ciemna materia. Jakim cudem są one tak ogromne?
Nowe zdjęcie przedstawia jedną z możliwości: przechwytywanie galaktyk przez niezwykle silną grawitację gromady galaktyk. W lewym panelu przedstawiono szerokokątny widok gromady Abell 2142. Gromada ta zawiera setki galaktyk zanurzonych w gazie o temperaturze milionów stopni, widocznym dla Chandry (fioletowy). Centrum gromady galaktyk znajduje się w środku fioletowej emisji, w dolnej części zdjęcia. Przedstawiono tutaj tylko najgęstszy gorący gaz, co oznacza, że bardziej rozrzedzony gaz znajdujący się dalej od środka gromady jest tutaj niewidoczny. Na powyższe zdjęcie z Chandry nałożono zdjęcie optyczne wykonane w ramach przeglądu Sloan Digital Sky Survey.
Jasny rentgenowski ogon znajdujący się w górnym lewym rogu zdjęcia skierowany jest prosto w stronę Abell 2142. Prawy panel przedstawia zbliżenie na ten ogon. Grupa galaktyk zawierająca cztery jasne galaktyk znajduje się blisko “głowy” podczas gdy “ogon” rozciąga się w górę i w lewo. (Grupy galaktyk zawierają zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu galaktyk, w przeciwieństwie do znacznie większych gromad galaktyk). Kierunek ogona oraz ostra krawędź gorącego ogona wokół grupy galaktyk wskazują, że grupa opada niemal dokładnie w kierunku centrum Abell 2142. Zbliżenie na cztery jasne galaktyki G1, G3, G4 i G5 przedstawiono w zakresie rentgenowskim i optycznym. Galaktyka G2 jest obiektem tła i raczej nie należy do grupy galaktyk.
Gdy grupa galaktyk opada w kierunku Abell 2142, podąża z nią część gorącego gazu. Oderwany gaz przyjmuje kształt prostego i stosunkowo wąskiego ogona, który rozciąga się na ponad 800 000 lat świetlnych. Kształt ogona wskazuje, że pole magnetyczne wokół niego działa niczym osłona utrzymując tym samym kształt. W odległości miliona lat świetlnych ogon staje się nieregularny Może to oznaczać, że turbulencje gorącego gazu w gromadzie są silniejsze w tym miejscu i są silniejsze od działania osłony magnetycznej.
Dolna część ogona świeci jaśniej niż górna. Może to być spowodowane asymetrią gorącego gazu w grupie galaktyk. Taka asymetria z kolei może być skutkiem rozbłysku, którego źródłem może być supermasywna czarna dziura w jednej z galaktyk grupy lub proces łączenia galaktyk wewnątrz grupy. Takie zdarzenia mogą sprawić, że część gazu w grupie galaktyk łatwiej ulega oderwaniu niż inne.
Nowe dane z Chandry także dowodzą, że dwie z czterech jasnych galaktyk w grupie, G3 oraz G4, zawierają gwałtownie rosnące supermasywne czarne dziury. Oba źródła promieniowania rentgenowskiego nakładają się na siebie w zdjęciu z Chandry.
Artykuł opisujący wyniki badań opublikowano w periodyku Astronomy & Astrophysics.
https://www.pulskosmosu.pl/2018/09/28/g ... bell-2142/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Galaktyczny krajobraz gromady Abell 2142.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Galaktyczny krajobraz gromady Abell 2142.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Galaktyczny krajobraz gromady Abell 2142.3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:15

W kosmicznym obiektywie: Dziwny karzeł
2018-09-29. Izabela Mandla
Gdzieś daleko w gwiazdozbiorze Feniksa znajduję się wyjątkowa galaktyka karłowata. Dlaczego jest taka wyjątkowa? Karzeł Feniksa, bo tak z niewiadomych przyczyn naukowcy nazywają tę galaktykę, nie wpisuje się w żaden schemat. Mimo że jego kształt wskazuje na brak procesów gwiazdotwórczych, niedawno okazało się, że astronomowie zaobserwowali w jego pobliżu chmurę gazu, co oznacza, że w galaktyce takie procesy jednak zachodziły.
Choć chmura gazu nie została znaleziona w galaktyce, to jest z nią związana poprzez grawitację. Oznacza to, że w przyszłości gaz powróci do Karła Feniksa. Chmura znajduje się dość blisko, więc proces jej oddalania się od galaktyki nadal trwa. Po dokładnym zbadaniu kształtu obłoku gazu, naukowcy doszli do wniosku, że przyczyną tego zjawiska był prawdopodobnie wybuch supernowej wewnątrz Karła.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... ny-karzel/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W kosmicznym obiektywie Dziwny karzeł.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:16

Chiny oficjalnie zapowiedziały uderzenie w Ziemię stacji kosmicznej Tiangong-2
2018-09-29


Stacja kosmiczna Tiangong-2 będzie już drugą w ostatnim 1,5 roku, która spadnie na Ziemię. Chińczycy tym razem chcą w pełni kontrolować cały proces deorbitacji.
Przypomnijmy, że nad Tiangong-1 inżynierowie z Państwa Środka utracili kontrolę, co wywołało na całym świecie obawy o możliwość doprowadzenia do kataklizmu na niewyobrażalną skalę, gdyby stacja spadła na miasto. Ostatecznie spadła ona jednak do wód Oceanu Spokojnego, nie wywołując żadnych szkód. Miało to miejsce w kwietniu bieżącego roku.
W przypadku Tiangong-2 taka sytuacja ma się nie powtórzyć. Chińska Agencja Kosmiczna (CNSA) zamierza cały ten proces kontrolować od początku do końca. Naukowcy poinformowali, że moduł jest w dobrym stanie technicznym, a napędy pomocnicze mają wystarczającą ilość paliwa do bezpiecznego przeprowadzenia wszystkich manewrów.
Stacja została oddana do użytku dokładnie dwa lata temu. Ostatni raz astronauci przebywali na jej pokładzie w październiku 2016 roku. Pobyt był realizowany w ramach misji Shenzhou-11. Tymczasem z ostatnim zaopatrzeniem był tam w kwietniu 2017 roku bezzałogowy pojazd Tianzhou-1 (TZ-1).

Deorbitacja Tiangong-2 zostanie przeprowadzona w lipcu 2019 roku. W 2020 roku Chińczycy planują wyniesienie na ziemską orbitę pierwszego większego modułu nowej, dużej stacji załogowej. Ma ona swoim wyglądem przypominać rosyjskiego Mira.
Państwo Środka planuje organizować tam częste misje załogowe. Astronauci będą prowadzili eksperymenty, które pozwolą w przyszłości szybciej i precyzyjniej eksplorować Księżyc i Marsa, a także wybudować tam pierwsze kolonie.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA

http://www.geekweek.pl/news/2018-09-29/ ... iangong-2/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chiny oficjalnie zapowiedziały uderzenie w Ziemię stacji kosmicznej Tiangong-2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 09:33

KONKURS "BILET ZA HORYZONT"
Gazeta Wyborcza



Weź udział w konkursie "Bilet za horyzont" i wygraj 2 tygodnie w Centrum NASA, specjalizującym się w międzyplanetarnych lotach bezzałogowych. Bogaty w wydarzenia wyjazd do kalifornijskiej Pasadeny spędzisz pod okiem Artura B. Chmielewskiego. To m.in. kierownik 6 misji kosmicznych NASA, w tym Mars Telecommunication Orbiter, Space Technology 6, Space Techology 8 i ostatnio Rosetta.
„Szukam osoby zainteresowanej kosmosem. Może posiadać pewne kompetencje naukowe lub inżynieryjne, ale może też poszukiwać polskich firm, które dostarczą swoje produkt dla NASA. Studenci, którzy pracują nad cubesatami lub łazikami, podczas studiów, tez byliby idealni do takiego zadania.”
KONKURS "BILET ZA HORYZONT"
Artur B. Chmielewski
Zapraszamy do przyszłości! Masz szansę zdobyć stypendium „Bilet za horyzont".

Ty również możesz się stać jutronautą i zmieniać świat wokół nas.
Przeczytaj, jaka nagroda na ciebie czeka, kogo szuka Artur B. Chmielewski, a następnie wypełnij formularz zgłoszeniowy. Napisz, kim jesteś, co robisz, co utrudnia zrealizowanie twojego przedsięwzięcia oraz co chciałbyś robić jutro. Załącz także plik z portfolio i planem na rozwinięcie pomysłu, w którym potrzebujesz wsparcia mentora.
W pierwszym etapie konkursu (od 13 września do 14 października 2018 r.) zbieramy zgłoszenia przez internet - za pośrednictwem formularza umieszczonego poniżej.
W ramach drugiego etapu (między 15 października a 16 listopada 2018 r.) finaliści, autorzy najciekawszych zgłoszeń (do trzech osób wybranych przez mentora), zaprezentują się przed nim na żywo.
Wyniki konkursu ogłosimy podczas finału projektu „Jutronauci” 17 listopada 2018 r. w Warszawie.
Zapoznaj się z regulaminem konkursu i jego szczegółowymi zasadami.
Jeśli masz pytania - napisz do nas: jutronauci@agora.pl
Nagroda:
Dwutygodniowy pobyt w Los Angeles (w tym przelot, zakwaterowanie oraz ubezpieczenie podróżne, które zorganizuje i zapewni Organizator) pod okiem mentora, w trakcie którego Artur będzie służył swoją wiedzą i doświadczeniem. Podczas pobytu mentor zorganizuje wizytę w Centrum NASA (Jet Propulsion Laboratory JPL, Pasadena), oraz w California Institute of Technology (Caltech), a także w siedzibach lokalnych firm z branży kosmicznej. Zwycięzca podczas pobytu będzie pracować nad najlepszymi biznesowymi modelami współpracy polskich firm z NASA.
Kogo szuka mentor:
Artur szuka kreatywnej osoby zainteresowanej biznesem, międzynarodowymi kontraktami i eksportem, która jest w stanie opracować skuteczne metody nawiązywania kontaktów pomiędzy NASA a polskimi firmami. Kandydat/ka powinna być obeznana z polskim środowiskiem start-upów lub małych firm, które mogłyby dostarczać swoje produkty dla NASA. Szukam osoby energicznej i komunikatywnej. Zapraszam do nadsyłania swoich projektów również studentów pracujących nad cubesatami lub łazikami. Poszukuję osoby o profilu bardziej biznesowym i marketingowym niż inżynierskim czy naukowym, ale wiedza techniczna na pewno jest atutem.
O mentorze:
Artur Bartosz Chmielewski jest synem popularnego autora komiksu „Tytus, Romek i A’Tomek”. Urodził się w Warszawie, gdzie mieszkał do ukończenia liceum. Studiował na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor, a później na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC) w Los Angeles. Po studiach rozpoczął pracę w Centrum NASA w Pasadenie, gdzie zaczynał jako inżynier, stopniowo awansując na stanowisko kierownika misji kosmicznych. W trakcie swojej kariery w NASA Artur pracował nad statkami lecącymi na Marsa, Jowisza, Saturna, a także na asteroidy i komety. Przez ostatnie 15 lat był kierownikiem sześciu misji kosmicznych, a ostatnio dowodził misją lądowania na komecie. Obecnie planuje nowe misje dla NASA, które będą realizowane w następnych 10 latach.
Poza pracą zawodową od wielu lat udziela się społecznie. Pracuje m.in. w organizacji Duzi Bracia i Duże Siostry (Big Brothers and Big Sisters), która zajmuje się pomocą dla biednych dzieci z domów bez ojca lub matki. Ponadto lubi grać w tenisa i marzy o wspaniałym polskim programie kosmicznym.
http://wyborcza.pl/Jutronauci/0,165065. ... rects=true

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: KONKURS BILET ZA HORYZONT.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 16:57

Czworo nowych sąsiadów Drogi Mlecznej
2018-09-29. Autor. Agnieszka Nowak
Bardzo słabe, galaktyki karłowate są najmniejszymi, najbardziej zdominowanymi przez ciemną materię i najmniej wzbogaconymi chemicznie układami gwiazd we Wszechświecie. Są również ważnym celem do zrozumienia ciemnej materii oraz procesu tworzenia się galaktyk. Stanowią większość spośród galaktyk we Wszechświecie. Co więcej, galaktyki karłowate wokół Drogi Mlecznej dostarczają istotnych danych empirycznych do weryfikacji scenariuszy tworzenia się naszej własnej galaktyki. Obecnie znanych jest około 60 galaktyk karłowatych związanych z Drogą Mleczną w odległości mniejszej, niż milion lat świetlnych. Galaktyka Andromedy, nasza najbliższa duża spiralna sąsiadka, jest odległa o 2,5 mln lat świetlnych.
W ciągu ostatnich kilku lat odkryto wiele nowych galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej, ale niektóre zostały zakwestionowane dzięki kampanii bardziej czułego obrazowania. Astronom CfA Nelson Caldwell był członkiem zespołu, który użył teleskopu Magellan Clay i urządzenia Megacam do uzyskania obrazów czterech pobliskich galaktyk karłowatych, które są prawie 16 razy słabsze, niż wcześniej mierzone. Obrazy pokazują nowe gwiazdy i inne obiekty, w tym rozbudowane struktury. Umożliwiły astronomom dokonanie przeglądu kluczowych parametrów tych galaktyk.

Jedna z galaktyk karłowatych, Strzelec II, o masie gazowej zaledwie 1300 Słońc, jest niezwykła, ponieważ ma niewielki rozmiar nawet, jak na obiekt tego typu a ze względu na swoją jasność może być uznana za najbardziej rozciągniętą gromadę kulistą. Kolejna, Reticulum II, jest najbardziej wydłużoną galaktyką karłowatą. Trzecia z nich to Tucana III, wydaje się być związana ze strumieniem materii wpływającym do Drogi Mlecznej i może być zakłócana przez pływy. Nowe czułe wyniki nie były w stanie dokonać pomiaru gazu w żadnym z obiektów, ale wyznaczyły nowe granice i pomogą astronomom w bardziej kompletnym spisie galaktyk należących do rodziny Drogi Mlecznej.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Cfa

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... cznej.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czworo nowych sąsiadów Drogi Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 16:59

Opracowano najdokładniejszą mapę rozkładu ciemnej materii we Wszechświecie
Autor: John Moll (29 Wrzesień, 2018)
Z pomocą instrumentu Hyper Suprime-Cam (HSC), zainstalowanego w japońskim teleskopie Subaru na Hawajach, międzynarodowy zespół astronomów stworzył najdokładniejszą mapę rozkładu ciemnej materii we Wszechświecie.
Wraz z rozszerzaniem się Wszechświata na przestrzeni ostatnich około 14 miliardów lat, galaktyki i ciemna materia w coraz większym stopniu przyciągały się grawitacyjnie, tworząc gęsty krajobraz z dużymi skupiskami materii, oddzielonymi pustkami praktycznie pozbawionymi materii.
Grawitacja wpływa również na to, jak obserwujemy obiekty astronomiczne. Gdy światło przemieszcza się z odległych galaktyk w kierunku Ziemi, jest przyciągane grawitacyjnie przez duże skupiska materii, w tym ciemnej materii, co zniekształca światło. Efektem tego są zdeformowane obrazy galaktyk. Wewnątrz tych zniekształceń znajdują się ogromne ilości informacji, które naukowcy mogą wydobyć, aby lepiej zrozumieć rozkład materii we Wszechświecie i poznać naturę ciemnej energii.
Najnowsza mapa, stworzona na podstawie danych zebranych przez teleskop Subaru na Hawajach, pozwoliła zmierzyć zniekształcenie grawitacyjne w obrazach około 10 milionów galaktyk. Instrument Hyper Suprime-Cam (HSC), w porównaniu do projektu Dark Energy Survey, posiada węższe, ale za to głębsze pole widzenia i pozwala zbadać ciemniejsze galaktyki oraz tworzyć dokładniejsze mapy rozkładu ciemnej materii.
Opracowana mapa została porównana z fluktuacjami, przewidywanymi przez obserwacje mikrofalowego promieniowania tła, których dokonał satelita Planck. Pomiary HSC nie dawały takich samych rezultatów, ale są spójnie statystycznie. Jednak sam fakt, że HSC i inne projekty nie zapewniały takich samych wyników rodzi pytanie, czy ciemna energia faktycznie zachowuje się tak jak wynika ze stałej kosmologicznej Einsteina.
Nowa mapa lepiej obrazuje ilość ciemnej energii, zapewnia nieco więcej informacji o jej właściwościach oraz w jaki sposób przyspiesza rozszerzanie Wszechświata. Połączenie danych z różnych projektów będzie mieć istotne znaczenie w odkrywaniu natury ciemnej materii i ciemnej energii.
Wyniki z instrumentu HSC pochodzą tylko z pierwszego roku badań. Projekt naukowy będzie gromadził dane w sumie przez 5 lat i dostarczy jeszcze więcej informacji o zachowaniu ciemnej energii. HSC pozwoli także zbadać ewolucję galaktyk, masywnych skupisk galaktyk, supernowych oraz Drogi Mlecznej.
Źródło:
https://www.cmu.edu/mcs/news-events/201 ... sults.html
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/op ... echswiecie

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Opracowano najdokładniejszą mapę rozkładu ciemnej materii we Wszechświecie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Opracowano najdokładniejszą mapę rozkładu ciemnej materii we Wszechświecie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 17:01

Pod powierzchnią dawnego Marsa mogły panować dobre warunki dla rozwoju życia
2018-09-29
W przeszłości pod marsjańską glebą było prawdopodobnie wystarczająco dużo zasobów energii chemicznej do podtrzymania mikrobiologicznego życia. Zapasy te, w postaci wodoru, powstawały z wody i promieniowania.
Naukowcy z Brown Univerity (USA) na łamach pisma „Earth and Planetary Science Letters” twierdzą, że dawniej nasza sąsiednia planeta miała dobre warunki potrzebne żyjącym pod powierzchnią mikrobom, podobnie jak dzisiaj ma to miejsce na Ziemi.
"Korzystając z podstawowych obliczeń fizycznych i chemicznych pokazaliśmy, że w podpowierzchniowych warstwach Marsa prawdopodobnie było wystarczająco dużo rozpuszczonego wodoru, aby zasilić globalną, podpowierzchniową biosferę” - twierdzi Jesse Tarnas, główny autor publikacji.
„Panujące w tej strefie warunki przypominałyby miejsca na Ziemi, w których egzystuje podziemne życie” - opowiada badacz.
Naukowcy mówią o podpowierzchniowych litotroficznych ekosystemach mikrobiologicznych (SliMEs - subsurface lithotrophic microbial ecosystems), które występują na naszej planecie.
Przy braku docierającej do nich energii słonecznej, żyjące w takich miejscach mikroby wykorzystują elektrony z otaczających je substancji, często z wodoru.
Może on powstawać np. poprzez radiolizę, czyli spowodowany promieniowaniem rozpad cząsteczek wody.
Nowe obliczenia pokazują, że przed 4 miliardami lat pod powierzchnią Marsa najprawdopodobniej istniały wystarczające zasoby tak powstającego wodoru.
W swojej analizie naukowcy posłużyli się danymi z sondy Mars Odyssey, dzięki którym określili ilość promieniotwórczych pierwiastków w skorupie Marsa dzisiaj i w jego zamierzchłej przeszłości.
Na podstawie danych geologicznych i klimatycznych określili następnie ilość wody, która mogła podlegać rozpadowi.
Na tej podstawie stwierdzili, że na Marsie mogła istnieć sprzyjająca życiu warstwa o grubości bagatela kilku kilometrów. Co więcej, mogła ona się utrzymywać przez setki milionów lat.
Co ciekawe, według analizy lepsze warunki dla życia w tej warstwie istniały przy założeniu chłodniejszego klimatu.
„Ludzie zwykle myślą, że wczesny zimny Mars nie sprzyjał życiu, ale pokazaliśmy, że przy zimnym klimacie byłoby więcej energii chemicznej” - mówi Jesse Tarnas. „To coś, co jak myślimy, może zmienić postrzeganie związku między dawnym klimatem Marsa a możliwością istnienia na nim życia” - dodaje.
Badacze określili też najlepsze miejsca, w których mogłyby w przyszłości wylądować poszukujące śladów życia instrumenty.
„Jedną z najbardziej interesujących opcji dla badań jest przyjrzenie się megabrekcjom – odłamkom skał wydobytych spod ziemi na powierzchnię przez uderzenia meteorytów” - wyjaśnia Jesse Tarnas.
„Wiele z nich pochodzi z głębin tej sprzyjającej życiu strefy i teraz po prostu leżą stosunkowo niezmienione na powierzchni” - opowiada naukowiec.
Takie formacje są obecne przynajmniej w dwóch miejscach, które NASA bierze pod uwagę jako cele lądowania łazika w misji Mars 2020 – północno-wschodnia część równiny Syrtis Major i w miejscu zwanym Midway, położonym pomiędzy równiną Syrtis a innym potencjalnym celem – kraterem Jezero.
„W 2020 roku ma być wysłany łazik szukający życia” - mówi prof. Jack Mustard, współautor analizy. „Miejsca, w których mogą istnieć pozostałości tych sprzyjających życiu stref - gdzie mogła istnieć największa taka strefa na planecie – wydają się być dobrym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań” - twierdzi ekspert.
Więcej informacji: https://news.brown.edu/articles/2018/09/radiolysis
(PAP)
mat/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... woju-zycia

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pod powierzchnią dawnego Marsa mogły panować dobre warunki dla rozwoju życia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 17:02

Orbitalny start chińskiego startupu (29.09.2018)
2018-09-29. Michał Moroz
W godzinach porannych czasu polskiego z kosmodromu Jiuquan wystartowała rakieta Kuaizhou-1A chińskiego startupu ExPace. Wyniesiony został mały satelita o nazwie CentiSpace-1-S1.
ExPace Technology Co. Ltd. to chiński spinoff CASIC (China Aerospace Science and Industry Corporation), państwowego przedsiębiorstwa będącego głównym kontraktorem dla chińskiego programu kosmicznego. Spółka założona została w 2016 roku jako pierwsza chińska firmą rakietowa. Zbudowana pierwotnie przez CASIC Kuaizhou jest małą konstrukcją na paliwo stałe zdolną wynieść do 200 kg ładunku na niską orbitę synchroniczną ze Słońcem, na wysokość 700 km.
O głównym ładunku wiadomo niewiele. CentiSpace-1-S1 to mały satelita o masie 97 kg zbudowany przez Chińską Akademię Nauk dla spółki Future Navigation. Będzie testował techniki umożliwiające poszerzenie możliwości chińskich systemów nawigacji satelitarnych.
Jednocześnie był to już 26 start chińskiej rakiety w 2018 roku. Poprzedni rekord – 22 lotów – został ustanowiony w 2016. W tym roku Chiny planują przeprowadzić nawet 40 startów orbitalnych rakiet nośnych.
(GBTimes, Gunter’s Space Page)
https://kosmonauta.net/2018/09/orbitaln ... 9-09-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Orbitalny start chińskiego startupu (29.09.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 29 Wrz 2018, 17:03

Japończycy chcą niszczyć kosmiczne śmieci za pomocą działa plazmowego
2018-09-29
Kosmiczne śmieci spędzają sen z powiek świata przemysłu kosmicznego. Różne agencje kosmiczne i prywatne firmy mają pomysły na poradzenie sobie z tym wielkim problemem.
W tej chwili na ziemskiej orbicie znajduje się 21 tysięcy kosmicznych śmieci o wielkości ponad 10 centymetrów i setki tysięcy mniejszych, które poruszają się z prędkością ok. 7 km/h. Stanowią one wielkie zagrożenie dla dla rakiet udających się w misje w kosmos, już znajdujących się na orbicie instalacji, a nawet programów kosmicznych na Księżyc i Marsa.
Innowacyjny pomysł na ograniczenie problemu kosmicznych śmieci ma zespół naukowców z Japonii i Australii. Wspólnie kilka lat temu zaprojektowali oni technologię, która miała posłużyć do neutralizacji kosmicznej skały zagrażającej naszej planecie. Jednak ostatecznie zostanie ona wykorzystana w bardziej aktualnym problemie.
Opracowane przez naukowców specjalne działo będzie wysyłało w kierunku śmieci wiązki jonów w postaci plazmy. Nada im ona prędkość i skieruje je w stronę ziemskiej atmosfery, gdzie po jakimś czasie spłoną i przestaną zagrażać instalacjom i misjom kosmicznym.
Jedynym problemem, na jaki natrafili naukowcy przy budowie swojego systemu, był efekt odrzutu satelity po każdym użyciu działa. Inżynierowie poradzili sobie z tym, wykorzystując technologię silnika jonowego wytwarzającego w cewce pole elektromagnetyczne. Miesza się ono z prądem elektrycznym i umożliwia pełną kontrolę nad kierunkiem wyrzutu plazmy. W ten sposób można jednocześnie wystrzelić ją z jednej dyszy w dwóch kierunkach, w stronę kosmicznego śmiecia i utrzymać satelitę w miejscu.
Naukowcy przeprowadzili testy funkcjonowania takiego innowacyjnego systemu w laboratoriach i efekt przeszedł ich wszelkie oczekiwania. Teraz chcą oni sprawdzić działanie swojej technologii w kosmosie. Co ciekawe, niedawno Rosjanie zaproponowali neutralizację kosmicznych śmieci za pomocą potężnego działa laserowego bezpośrednio z powierzchni Ziemi (zobaczcie tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/Popular Mechanics / Fot. Mihály Zentai/ArtStation
http://www.geekweek.pl/news/2018-09-29/ ... lazmowego/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Japończycy chcą niszczyć kosmiczne śmieci za pomocą działa plazmowego.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Paź 2018, 11:02

Jacek Belof – kolonie na Marsie to pieśń przyszłości, ale musimy zacząć już teraz
2018-09-30. Przez
Radek Grabarek
We Need More Space Society to krótkie wywiady z pasjonatami kosmosu i czytelnikami tego serwisu takimi jak Ty. Nazwa WE need more space nie wzięła się z niczego. Głęboko wierzymy, że MY wszyscy potrzebujemy więcej kosmosu w naszym życiu. Nie tylko ja. Nie tylko redaktorzy piszący tutaj. Nie tylko ludzie pracujący w sektorze kosmicznym, ale także TY! Tak, mówię właśnie do Ciebie!
Jacek Belof to jeden z pierwszych i najwierniejszych czytelników i komentatorów bloga We Need More Space. Byłem bardzo ciekaw co robi, gdzie mieszka i czym się zajmuje, również dlatego, że „widziałem” go w komentarzach na innych serwisach. A jak jest się czegoś ciekawym to najprościej jest kogoś o to zapytać.
1. Kim jesteś i co robisz?
Jacek Belof – Jestem skromnym programistą-operatorem obrabiarek numerycznych (CNC), związanym od przeszło dziesięciu lat z jedną firmą, początkowo małą, byłem dwudziestą piątą osobą tam zatrudnioną, obecnie liczba osób podchodzi pod dwieście i budujemy własne centrum badawczo rozwojowe. Profil firmy ma niestety niewiele wspólnego z kosmosem, choć ciągle podpuszczam szefa by to zmienił, robimy wysoko zautomatyzowane linie i elementy linii produkcyjnych, głównie dla przemysłu samochodowego, z elementami rozpoznawania obrazu i sztucznej inteligencji.
Mam już, strach się przyznać, czterdzieści siedem wiosen, ale czuję się ciągle na dwadzieścia… parę. Z usposobienia jestem trochę romantykiem, trochę cynikiem. Mieszkam w Tarnowie, to takie miasto, niegdyś wojewódzkie, w połowie drogi między Krakowem a Rzeszowem… A dla kierowców ważna informacja – miasto z najdłużej remontowanym wiaduktem kolejowym (właśnie minęła szósta rocznica), ale żeby nie było… Jest w tym mieście „coś”, a raczej w jego otoczeniu. Jest położone w kotlinie, więc wychodząc na okoliczne wzgórza ma się je całe jak na dłoni, a schodząc poza szczyt mamy, albo raczej kiedyś, mieliśmy piękne niebo.
Poza pracą i „ostatnią granicą” (miłośnicy Star Treka wiedzą o co chodzi), mam też parę innych zainteresowań… Trochę piszę opowiadań (do szuflady – czasami jak „talent mączy”, to człowiek musi, bo inaczej by się udusił), trochę programuję, głównie w Pascalu (Lazarus), trochę w C++ i C#, ale jako „skamielina” informatyczna preferuję tego pierwszego, no i na koniec „bawię się” trochę grafiką 3D.
2. Co Cię najbardziej interesuje w kosmosie?
Wszystko! Jak powstał, jak się skończy, czy jest tam ktoś? Kosmologia, astrofizyka, fizyka kwantowa.
3. Skąd się wzięła Twoja pasja do kosmosu?
Prawdopodobnie tak jak u wszystkich – „szczęśliwy” zbieg okoliczności plus podatny grunt. Gdy teraz usiłuję sobie to przypomnieć, to wynika, że zdarzyło się kilka rzeczy naraz, bądź raczej w krótkim odstępie czasu… Ojciec, który zimą, tuż przed stanem wojennym, pokazywał mi jak odnaleźć Gwiazdę Polarną, oczywiście z bardziej pragmatycznego powodu – jako stary włóczykij, od małego uczył mnie jak się nie zgubić, mnie zaś urzekło wtedy to rozdwojenie Drogi Mlecznej w Perseuszu… Gdzie teraz trzeba się udać, żeby zobaczyć to mrowie gwiazd zapamiętane z dzieciństwa?
Potem była wiosna i śmierć sąsiada. Zawsze wiedziałem o jego rosyjskim pochodzeniu, ale dopiero po jego śmierci dowiedziałem się, że był emerytowanym nauczycielem fizyki… Jak to za „komuny” bywało, ponieważ nie miał znanych krewnych, a lokal trzeba było przystosować dla kolejnego lokatora, to administracja przysłała ekipę, która większość rzeczy, na czele z książkami, wywalała na śmietnik… Babka uratowała z tego niszczenia książek jak z powieści Fahrenheit kilka pozycji, głównie po rosyjsku, ale była też i perełka – „Astronomia” Konrada Rudnickiego, wydanie 3 z 1961r.
Było też i parę innych powodów: pierwszy lot wahadłowca Columbia (1981), nie gasnące echa pierwszego lotu Polaka (teraz wiem, że to była propaganda, ale w bezkrytycznym umyśle dziecka, to było niesamowite), no i na koniec cykl opowiadań Stanisława Lema o przygodach pilota Pirxa, ukazujący się… hmm… albo w „Świecie młodych”, albo w „Świerszczyku”. Taka mieszanka, w młodym umyśle, stanowiła piorunującą kombinację – nieznane, romantyzm, żądza przygody, ale też zaczęły rodzić się pytania, na które to właśnie książka Rudnickiego udzielała wielu odpowiedzi i… Rodziła nowe wątpliwości.
Co mnie w tej książce zafascynowało? Jak przeglądam dziś tę „relikwię”, to uderzają mnie dwie rzeczy; brak szacunku dla książki (pełno podkreśleń i notatek na marginesie), oraz szeroki wachlarz moich zainteresowań… Na mapce Księżyca ołówkiem zacieniony jest kształt „plam”, jakie widziałem gołym okiem, a długopisem poznaczone nazwy, które występują również na Ziemi, jakaś kartka z przekształceniami rektascencji i deklinacji na współrzędne azymutalne, gdzie indziej znów nagryzmolona obok tekstu notatka o kraterach Morasko, ale najbardziej pokreślonym rozdziałem jest ten poświęcony Słońcu… Tak, dopiero teraz, pisząc na potrzeby tego wywiadu, zdałem sobie sprawę jakimi ścieżkami podążały moje myśli i dlaczego obok „Astronomii”, na półce stoi „Kosmiczna cebula” Franka Close… Słońce – procesy zachodzące we wnętrzach gwiazd – fizyka jądrowa – fizyka kwantowa. Muszę jednak zaznaczyć, że moje zainteresowania i „wiedza” są jakościowe, a nie ilościowe, wystarczy mi, że się orientuję mniej-więcej „co, jak i dlaczego”, natomiast tworzenie wielopiętrowych wzorów (poza potrzebami zawodowymi) i obliczanie np. energii próżni leży poza moimi zainteresowaniami i możliwościami.
Dziś rano, po wczorajszej wieczornej burzy, gdy byłem na spacerze przyszedł mi do głowy jeszcze jeden powód… Być może, nawet o tym nie wiedząc, to otoczenie mnie kształtowało. Wchodząc na pobliskie wzgórze, zobaczyłem w dole miasto i ledwo dostrzegalną krzywiznę horyzontu, a także, co o wiele ważniejsze, spoglądając w górę, dostrzegłem ten niebywałe głęboki błękit, wydawało się, że wystarczy wyciągnąć rękę żeby sięgnąć poza atmosferę, poczułem się niemal jak Felix Baumgartner… Wtedy przypomniałem sobie, że ten widok, w dzieciństwie, widywałem nie raz. Można powiedzieć, że w każdym mieście, wychodząc gdzieś wyżej, można tego doświadczyć, ale to nie prawda, byłem na tarasie widokowym w Pałacu Kultury, ale to co zobaczyłem, to betonowa dżungla, przytłaczające mrowisko ludzkości, a tylko za szczytów Tatr, czy Karkonoszy zwykły śmiertelnik może doświadczyć tego głębiej.
4. Czy robisz coś związanego z kosmosem? A jeśli nie to czy chciałbyś i czy masz pomysł co by to mogło być?
Z tego co pisałem wcześniej wynika, że nic nie robię… No poza wierceniem dziury w brzuchu szefowi ;-) Hmm… Nie jest to może cała prawda… Mimo iż nie należę do żadnych kółek itp., to jeśli tylko mam szansę staram się zarazić tą pasją kogo mogę… Sprowadza się to w zasadzie do kolegów i koleżanek mojego syna oraz znajomych z pracy i ich dzieci.
Ostatnio miałem nawet ze dwie okazje: jedna to przelot ISS dość głośno reklamowany w mediach (jakby to było coś nadzwyczajnego), a druga to zaćmienie Księżyca… Rysowałem patykiem na piasku i cierpliwie tłumaczyłem cienie, półcienie, dlaczego stacja nagle przygasa i czemu jej przelot nie jest taki wyjątkowy, bo w zasadzie to była tylko dogodna pora i wysokość nad horyzontem.
5. Jakie jest twoje największe kosmiczne marzenie (ale te z tych do zrealizowania)?
Są w zasadzie takie dwa – zobaczyć kiedyś na żywo start rakiety, najlepiej BFR, oraz dożyć założenia stałej bazy na Księżycu i/lub Marsie.
6. Dlaczego warto wydawać mln $€ na badania kosmiczne?
Ktoś, kiedyś napisał, że „dinozaury wymarły, bo nie miały programu kosmicznego” – ja pójdę jeszcze dalej… Nie wystarczy go mieć, trzeba jeszcze aktywnie go rozwijać. Kolejna sprawa, to postępujące przeludnienie Ziemi, a co za tym idzie i konieczność ekspansji poza nią. Nie uważam się za fantastę, po prostu myślę długofalowo – kolonie na Księżycu, Marsie, czy gdzieś indziej, to pieśń odległej przyszłości, ale żeby to kiedyś osiągnąć, to musimy zacząć już teraz – to nie jest wyjście po browara, to skomplikowany i długotrwały proces liczony raczej w pokoleniach niż latach.
7. Gdzie powinniśmy najpierw wysłać astronautów – na Księżyc czy na Marsa?
To zależy. Ja bym wysłał najpierw na Marsa, wystarczy kilka misji, jak za czasów Apollo, tu chodzi mi o efekt psychologiczny. Natomiast w dłuższej perspektywie czasu musimy zacząć od „przysposobienia” Księżyca. Niższa grawitacja, brak atmosfery, bogate złoża minerałów, to znakomita kombinacja dla stworzenia bazy wypadowej w dalsze rejony Układu Słonecznego i dalszego kosmosu.
Moja wizja ludzkości za 500-1000 lat, to kolonie w niemal całym Układzie Słonecznym (tak, „niestety” nasi potomkowie będą żyć pod ziemią), natomiast sama Ziemia stanie się spichlerzem ludzkości – znikną fabryki i miasta, zastąpią je pola uprawne i chmara robotów-rolników oraz garstka doglądających ich ludzi.
Tu chciałbym jeszcze zaznaczyć, że „pod ziemią” to nie literówka, bo to, że ludzkość za kilka pokoleń będzie żyć poza Ziemią, to nie stanowi żadnej niespodzianki, natomiast trzeba sobie uzmysłowić, że warunki życia poza naszą rodzimą planetą nie są cudowne, a terraformacja będzie procesem bardzo długotrwałym i nie w każdym przypadku możliwym… Za te 500-1000 lat skafander stanie się tym, czym obecnie jest kurtka przeciwdeszczowa czy sportowe buty, będzie nie tyko niemal codziennym ubiorem, ale stanie się też elementem mody. Zycie rodzinne i towarzyskie, a niekiedy i zawodowe, będziemy natomiast wieść pod powierzchnią gruntu.
8. Ulubiony serial, film lub książka science fiction?
Gdy się zastanowię, to dochodzę do wniosku, że nie mam jednego, dość często tworzę kontrasty:
Książki –
A. Weir „Marsjanin” – S. Lem „Opowieści o pilocie Pirxie”.
A. Weir „Artemis” – J. Żuławski „Trylogia księżycowa”.
T. Markowski „Mutanci” – S. Sniegow „Ludzie jak Bogowie”.
A. C. Clarke „Odyseja kosmiczna” – A. C. Clarke „Rama”.
Filmy/seriale-
„Kosmos 1999” – „Star Trek”.
„Alien” – „E.T.” (strasznie mało jest dobrych kosmitów – powinniśmy się chyba leczyć).
„Blade Runner”, „Ja robot” – „Matrix”.
No i poza konkurencją, w końcu się na tym wychowałem: całe uniwersum „Star Wars”, ale ja klasyfikuję to jako fantasy.
http://weneedmore.space/society-jacek-belof/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jacek Belof – kolonie na Marsie to pieśń przyszłości, ale musimy zacząć już teraz.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jacek Belof – kolonie na Marsie to pieśń przyszłości, ale musimy zacząć już teraz2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Paź 2018, 11:03

Chińska prywatna rakieta Kuaizhou-1A wynosi ładunek na orbitę
Wysłane przez grabianski w 2018-09-30
Z kosmodromu Jiuquan w północno-zachodnich Chinach wystartowała rakieta Kuaizhou-1A prywatnego przedsiębiorstwa ExPace. W udanym locie orbitalnym wyniosła satelitę CentiSpace-1-S1.
Start odbył się w sobotę o 6:13 czasu polskiego. Nie wiadomo jakie jest przeznaczenie niewielkiego ładunku. Zostało jedynie powiedziane, że statek ten trafił na orbitę heliosynchroniczną, więc być może jest prototypowym satelitą obserwacji Ziemi.
Rakieta Kuaizhou-1A jest tanim i precyzyjnym systemem wynoszenia ładunków do masy 200 kg na orbitę heliosynchroniczną o wysokości 700 km. Rakieta ma wszystkie trzy stopnie zasilane paliwem stałym. Poprzedni raz leciała ona w styczniu 2017, kiedy wyniosła satelitę teledetekcyjnego Jilin i dwa niewielkie ładunki standardu CubeSat.
Był to już 26. start chińskiej rakiety orbitalnej w tym roku. Następny planowany jest na 5 października, kiedy rakieta Długi Marsz 3B powinna wynieść kolejną parę satelitów nawigacyjnych Beidou.
Źródło: NS
Więcej informacji:
• relacja ze startu chińskiego portalu Xinhua
Na zdjęciu: Rakieta Kuaizhou-1A, startująca z kosmodromu Jiuquan z satelitą CentiSpace-1-S1. Źródło: Xinhua/Yang Xiaobo.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chi ... -4675.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chińska prywatna rakieta Kuaizhou-1A wynosi ładunek na orbitę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Paź 2018, 11:04

Nowy zwrot w rotacji gwiazd
2018-09-30. Autor. Agnieszka Nowak
Naukowcy wykorzystali oscylacje do określenia, w jaki sposób odległe słońca rotują wokół własnej osi.
Gwiazdy nie rotują jak skaliste kule. Rejony na różnych szerokościach astrograficznych rotują z różnymi prędkościami. Grupa badaczy z New York University i Max Planck Institute for Solar System Research (MPS) w Niemczech mierzyła wzorce rotacyjne próbki gwiazd podobnych do Słońca. Zidentyfikowali 13 gwiazd, które rotują w podobny sposób, jak nasze Słońce: ich równik obraca się szybciej, niż średnie szerokości astrograficzne. Ten wzorzec rotacyjny jest jednak znacznie bardziej wyraźny, niż w przypadku Słońca. Gwiazdy te na równiku rotują dwa razy szybciej, niż na średnich szerokościach astrograficznych a różnica prędkości rotacji jest większa, niż sugerowały teorie.

Co możemy powiedzieć na temat odległych gwiazd, poza określeniem ich barwy i jasności? Czy nasze Słońce jest typową gwiazdą? A może wykazuje pewne właściwości, które czynią go wyjątkowym, a może nawet niepowtarzalnym? Jedną z właściwości, która nie jest zrozumiała, jest jego rotacja. W swoich zewnętrznych warstwach Słońce ma wzorzec rotacji, który naukowcy określają jako „równoleżnikową rotację różnicową”. Oznacza to, że na różnych szerokościach heliograficznych rotuje ono z różnymi prędkościami. Podczas, gdy na równiku jeden pełny obrót Słońca trwa około 25 dni, na wyższych szerokościach rotuje wolniej. W pobliżu biegunów jeden pełny obrót Słońca trwa około 31 dni.

W swojej nowej pracy naukowcy badali 40 gwiazd, które pod względem masy przypominają Słońce. Pośród nich jest 13 gwiazd, których różnica rotacji może być zmierzona bardzo dokładnie. Wszystkie 13 wykazuje rotację różnicową podobną do Słońca: równik rotuje szybciej, niż wyższe szerokości astrograficzne. Jednak w niektórych przypadkach różnica w prędkości rotacji między równikiem a średnimi szerokościami astrograficznymi jest znacznie większa, niż w przypadku Słońca.

Klasycznie, rotacja gwiazdy jest określana przez śledzenie plam gwiazdowych (odpowiednik plam słonecznych na Słońcu) na różnych szerokościach astrograficznych w fotometrycznej krzywej blasku. Metoda ta jest jednak ograniczona, ponieważ nie znamy szerokości astrograficznej plamy. „Wykorzystując obserwacje z misji Kepler możemy teraz zbadać wnętrze gwiazd z użyciem astrosejsmologii i określić ich profile rotacyjne na różnych szerokościach i głębokościach astrograficznych” – mówi Laurent Gizon, dyrektor MPS.

Gwiazdy są zbyt odległe, aby można je było rozróżnić na obrazach astronomicznych. Są jak punkty. Naukowcy mogą jednak uzyskiwać bezpośrednio informacje przestrzenne o wnętrzach gwiazd za pomocą oscylacji gwiazdowych. Gwiazdy podlegają globalnym oscylacjom akustycznym, które są pobudzane przez ruchy konwekcyjne w ich zewnętrznych warstwach. Różne tryby oscylacji badają różne regiony w gwieździe. Tak więc częstotliwości oscylacji dają nam informacje o różnych rejonach. W badaniu tym naukowcy wykorzystali oscylacje gwiazd do pomiaru rotacji na różnych szerokościach astrograficznych w zewnętrznej strefie konwekcji.

Najlepsze pomiary zespołu pokazują gwiazdy rotujące podobnie, jak Słońce. Najbardziej zaskakującym aspektem tego badania jest to, że równikowa rotacja różnicowa może być znacznie silniejsza w niektórych gwiazdach, niż ma to miejsce w przypadku Słońca. Naukowcy nie przewidywali tak dużych wartości, których nie przewidują modele numeryczne.

Praca ta jest ważna, gdyż pokazuje, że astrosejsmologia ma fantastyczny potencjał, aby pomóc nam zrozumieć działanie gwiazd. Informacje o rotacji różnicowej gwiazd są kluczem do zrozumienia procesów, które napędzają aktywność magnetyczną. Połączenie informacji na temat rotacji wewnętrznej i aktywności wraz z modelowaniem, najprawdopodobniej ujawni podstawowe przyczyny aktywności magnetycznej w gwiazdach. Jednak wiele innych gwiazd podobnych do Słońca musi zostać zbadanych, aby tak się stało. Na 2026 rok ESA przewiduje start misji PLATO (badanie egzoplanet, podobnie jak misja Kepler), aby za pomocą precyzyjnej astrosejsmologii scharakteryzować dziesiątki tysięcy jasnych gwiazd podobnych do Słońca.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło::
MPG

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... wiazd.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy zwrot w rotacji gwiazd.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Paź 2018, 11:05

Niebiański klejnot
2018-09-30. Redakcja AstroNETu
FORS2, instrument wchodzący w skład VLT, zaobserwował galaktykę spiralną NGC 3981 w całej okazałości. Fotografie wykonano w ramach programu ESO Cosmic Gems, który wykorzystuje rzadkie okazje, gdy warunki obserwacji nie są odpowiednie do naukowych. Wówczas teleskopy, zamiast stać bezczynnie, umożliwiają robienie pięknych zdjęć południowego nieba.
Wrażliwa aparatura FORS2 ujawniła usiane strumieniami pyłu spiralne ramiona NGC 3981, posiadające wiele regionów gwiazdotwórczych, nie wspominając już o dysku zawierającym młode gwiazdy. Płaszczyzna galaktyki jest nachylona prawie prostopadle do Ziemi, pozwalając astronomom obserwować jej jasne centrum – region zawierający supermasywną czarną dziurę. Zauważono również zewnętrzną część obiektu, której to fragmenty wydają się być nienaturalnie rozciągnięte. Prawdopodobnie zostało to spowodowane zderzeniem z inną galaktyką.
NGC 3981 z pewnością ma wielu sąsiadów. Ta leżąca około 65 milionów lat świetlnych od Ziemi galaktyka jest częścią grupy NGC 4038, która zawiera również dobrze znane galaktyki Anteny (NGC 4038 i NGC 4039). Wspomniana grupa jest częścią większego Obłoku Krateru, który sam w sobie jest mniejszym fragmentem Supergromady w Pannie, gigantycznej gromady galaktyk, w której znajduje się m.in. nasz dom – Droga Mleczna.
NGC 3981 nie jest jedynym interesującym obiektem uchwyconym na zdjęciu. Poza kilkoma gwiazdami z naszej własnej galaktyki FORS2 sfotografował również asteroidy, widoczne jako słaba linia w górnej części obrazu. Ta konkretna asteroida nieświadomie zilustrowała proces wykorzystywany do tworzenia astronomicznych obrazów, powstających poprzez nałożenie na siebie trzech różnokolorowych ścieżek zdjęcia – niebieskiej, czerwonej i zielonej.
Zdjęcie to wykonano w ramach wspomnianego programu ESO Cosmic Gems, inicjatywy, której celem jest tworzenie obrazów interesujących, intrygujących lub atrakcyjnych wizualnie, w celu edukacji i promocji astronomii. Program wykorzystuje teleskopy w czasie, gdy nie są one wykorzystywane do innych obserwacji. Gdyby zebrane dane okazałyby się przydatne do dalszych badań, zostaną one zapisane i udostępnione astronomom za pośrednictwem archiwum naukowego ESO.
Artykuł napisał Adam Wątroba.
Source :
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... i-klejnot/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niebiański klejnot.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 01 Paź 2018, 11:06

Houston, mamy problem. Księżycowy pył degraduje ludzkie komórki i DNA
2018-10-01
Przemysł kosmiczny ma kolejny twardy orzech do zgryzienia. Jest nim niebezpieczny dla ludzi księżycowy pył. Co prawda, wiemy o tym od dawna, ale teraz są na to niezbite dowody.
Już podczas misji Apollo na Srebrny Glob, astronauci skarżyli się, że kontakt z regolitem wywołuje u nich nieprzyjemne doznania. Chociaż astronauci, podczas wykonywania misji, zawsze mieli na sobie skafandry kosmiczne, to jednak gdy wracali na pokład statków kosmicznych, ściągali je i wówczas kichali i łzawiły im oczy.
Inżynierowie ze Stony Brook University School of Medicine przeprowadzili eksperyment z udziałem księżycowego pyłu. Okazuje się, że jest on znacznie groźniejszy dla ludzi, niż wcześniej nam się wydawało. Księżycowy pył nie tylko niszczy komórki w ciele człowieka, ale również może doprowadzić do uszkodzenia genomu.
Niewątpliwie jest to ogromny problem, bo z regolitem bardzo ciężko będzie sobie poradzić. Pył ten jest niezwykle drobny i naelektryzowany wysokoenergetycznymi cząstkami pochodzącymi ze Słońca. Potrafi osadzić się na skafandrach, na nich przedostać do wnętrz baz czy stacji kosmicznych i w nich rozprzestrzenić.
Naukowcy przygotowali eksperyment, w trakcie którego wykorzystali żywe komórki myszy i ludzi, a następnie wystawili je na działanie sztucznie przygotowanego księżycowego pyłu. Pył w dłuższej perspektywie czasu uszkadzał komórki, a nawet zmieniał ich DNA.
Co prawda, badania przeprowadzono na sztucznym pyle, ale i tak potwierdzają one wcześniejsze odkrycia. Naukowcy już planują pobrać trochę regolitu od NASA i przeprowadzić kolejne eksperymenty, aby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Niestety, nie wiadomo też dokładnie, dlaczego księżycowy pył ma tak degradujący wpływ na komórki i DNA. Prawdopodobnie chodzi o jego wielkość i kształt, co pozwala mu dostać się do płuc, a później do krwiobiegu. W tej materii potrzebne są kolejne badania.
NASA i inne światowe agencje kosmiczne powinny już zacząć opracowywać potrzebne technologie, które pozwolą lepiej oczyszczać skafandry kosmiczne i sprzęt z regolitu, jeśli pierwsi kolonizatorzy mają żyć na Srebrnym Globie i cieszyć się dobrym zdrowiem.
Źródło: GeekWeek.pl/USA Today/AGU / Fot. NASA/Twitter
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-01/ ... rki-i-dna/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Houston, mamy problem. Księżycowy pył degraduje ludzkie komórki i DNA.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Paź 2018, 07:56

60 lat NASA – powstanie i przyszłość agencji
2018-10-01. Małgorzata Bień

Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA – National Aeronautics and Space Administration) powstała oficjalnie 1 października 1958 r., pod silnym wpływem sukcesu wystrzelenia Sputnika w 1957 r. przez Związek Radziecki.
Gdy Stany Zjednoczone zaangażowały się w zimną wojnę ze Związkiem Radzieckim, nacisk na naukowo-technologiczne przywództwo Stanów Zjednoczonych miał ogromne znaczenie. Eksploracja kosmosu była punktem wielkiej rywalizacji pomiędzy tymi dwoma państwami, ostatecznie prowadząc do kosmicznego wyścigu. Utworzenie NASA połączyło już istniejące grupy i ośrodki badawcze, takie jak Krajowy Komitet Doradczy ds. Aeronautyki (NACA – National Advisory Committee for Aeronautics), Laboratorium Aeronautyczne Ames i Langley, w celu utworzenia NASA, które znamy dzisiaj.

W ramach odpowiedzi na pierwsze sputniki, rząd Stanów Zjednoczonych zastanawiał się, jak najlepiej poprowadzić swoje działania kosmiczne. W tym czasie służby wojskowe, zwłaszcza lotnictwo i armia, miały nadzieję, że będą odgrywać wiodącą rolę w Kosmosie. Jako alternatywę dla tej rywalizacji między służbami, prezydent Eisenhower w lutym 1958 r. utworzył Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (dziś znana jako DARPA) i wyznaczył jej odpowiedzialność za wszystkie projekty kosmiczne w Stanach Zjednoczonych. Wkrótce potem postanowił oddzielić działania cywilne od działań wojskowych w Kosmosie i zaproponował utworzenie Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) do zarządzania segmentem cywilnym. Po zatwierdzeniu przez Kongres, NASA rozpoczęła działalność 1 października 1958 roku.

Po otrzymaniu wezwania do wysłania Amerykanów na Księżyc, NASA wyrosła na dużą organizację. W szczytowym czasie programu Apollo NASA miała 34 000 pracowników; w drugiej dekadzie XXI wieku ta siła robocza skurczyła się do nieco ponad 18 000, ale NASA pozostała zdecydowanie największą agencją kosmiczną na świecie. Dziś poza główną siedzibą w Waszyngtonie, NASA posiada także szereg laboratoriów i ośrodków badawczych w innych częściach kraju, w tym Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland; Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii; Johnson Space Center w Houston w Teksasie; oraz Centrum Badawcze Langley w Hampton w Wirginii.
Dzięki postępom w aeronautyce opracowanym przez NASA, dzisiejszy przemysł lotniczy jest lepiej wyposażony niż kiedykolwiek. W rzeczywistości każdy amerykański samolot latający dziś i każda amerykańska wieża kontroli lotów wykorzystuje w pewien sposób technologię opracowaną przez NASA. Opływowe korpusy samolotów, cichsze silniki odrzutowe, techniki zapobiegające oblodzeniu, winglety redukujące opór powietrza, lekkie struktury kompozytowe, oprogramowanie usprawniające przelot dziesiątek tysięcy samolotów po niebie – to tylko niektóre przykłady rozwiązań i badań NASA w kategorii lotnictwa.
Oprócz księżycowego programu Apollo, NASA prowadziła również wiele programów bezzałogowych – takich jak Viking, Mariner, Voyager i Galileo – które badały inne ciała Układu Słonecznego.
NASA była również odpowiedzialna za opracowanie i uruchomienie wielu satelitów obserwacji Ziemi, takich jak Landsat, satelitów telekomunikacyjnych i pogodowych. NASA zaprojektowała także i rozwinęła program promów kosmicznych, pojazdów wielokrotnego użytku, zdolnych do wykonywania misji, których nie można było wykonać przy użyciu konwencjonalnych statków kosmicznych.
NASA przeprowadziła wiele własnych projektów badawczo-rozwojowych w swoich licznych centrach kosmicznych. Ostateczny rozwój i produkcja sprzętu lotniczego dla programu Apollo została jednak przeprowadzona przez kilku głównych wykonawców i rozbudowanej sieci podwykonawców i dostawców w praktycznie każdej części Stanów Zjednoczonych. Na przykład Grumman Aircraft wyprodukował moduły księżycowe, rzeczywiste pojazdy lądujące na Księżycu, a North American Aviation zbudował moduły dowodzenia, które pozostały na orbicie księżycowej podczas lądowań. Boeing, North American i McDonnell Douglas służyli jako wykonawcy jednego z trzech stopni rakiety Saturn V, podczas gdy główne silniki wszystkich stopni były dostarczane przez Rocketdyne, a następnie oddział North American Rockwell. Liczba personelu zaangażowanego w program kosmiczny USA odzwierciedlała intensywną aktywność w branży, zwiększając się z 36 000 w 1960 r. do 377 000 w 1965 r.
Program Apollo był realizowany w latach 1966-1972. Celem programu było lądowanie człowieka na Księżycu, a następnie jego bezpieczny powrót na Ziemię, co zostało zrealizowane w 1969 roku, w czasie misji Apollo 11. Lądowanie człowieka na Księżycu wymagało zaledwie sześciu lotów próbnych. W ramach misji Apollo człowiek lądował na Księżycu 6 razy – Apollo 11, 12, 14, 15, 16 i 17 (misja Apollo 13 ze względu na awarię wróciła na Ziemię bez lądowania na Księżycu). Planowane były jeszcze 3 misje, ale zostały anulowane. Ostatni raz na Księżycu człowiek postawił stopę 7 grudnia 1972 roku. Łącznie po Księżycu chodziło 12 ludzi. Choć to najsłynniejszy program NASA, to może zainteresować Cię lista 10 rzeczy, których możesz nie wiedzieć o programie Apollo.
Na początku lat siedemdziesiątych, po sukcesie Apollo, NASA postawiła na rozwój systemu transportu kosmicznego wielokrotnego użytku w postaci wahadłowców kosmicznych (Space Shuttle). Pierwszym w historii astronautyki wahadłowcem był amerykański statek kosmiczny Columbia (pierwszy lot 12–14 kwietnia 1981), następnie zostały wprowadzone do eksploatacji amerykańskie wahadłowce: Challenger (uległ katastrofie 28 stycznia 1986), Discovery, Atlantis i Endeavour. NASA korzystała z promów kosmicznych do 2011 roku. Ich głównym zadaniem było w ostatnich latach dostarczanie załóg, zaopatrzenia i elementów konstrukcyjnych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Misja NASA dzieli się na 4 obszary:
• Badania Aeronautyki – w celu rozwoju zaawansowanych technologii lotniczych – NASA to nie tylko kosmos, ale też awiacja i lotnictwo, pierwsza A w nazwie nie wzięło się znikąd – National Aeronautics and Space Administration;
• Nauka – zajmowanie się badaniami naukowymi, które prowadzą do zrozumienia pochodzenia, struktury i ewolucji wszechświata, Układu Słonecznego i Ziemi;
• Inżynieria kosmiczna – w celu rozwoju technologii kosmicznych;
• Eksploracja Kosmosu – dotycząca zarządzania załogowymi misjami kosmicznymi, w tym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a także operacji związanych z transportem kosmicznym i komunikacją kosmiczną w programach eksploracji załogowych i robotycznych.
Przyszłość NASA
Jak NASA widzi swoją przyszłość w następnych latach? Według samej agencji przyszłość będzie nadal historią ludzkiej eksploracji, technologii i nauki. NASA zamierza wrócić na Księżyc, aby dowiedzieć się więcej o tym, co trzeba zrobić, aby wesprzeć eksplorację ludzi na Marsa i nie tylko. Będzie nadal dbać o rozwój tętniącej życiem orbity Ziemi, która opiera się na badaniach wykonywanych do tej pory na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Inżynierowie NASA planują skupić się też na opracowaniu nowych technologii w celu poprawy transportu lotniczego i sprostania wyzwaniom zaawansowanej eksploracji kosmosu. Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem zrozumienia naszej planety i naszego miejsca we wszechświecie. Będą nadal próbować odpowiedzieć na pytanie: „Czy jesteśmy sami?”.
W przeciwieństwie do programu kosmicznego z zimnej wojny, NASA nie będzie ścigać się z konkurentami. Dziś opiera się na wspólnocie partnerstw przemysłowych, międzynarodowych i akademickich. Firmy komercyjne będą odgrywać coraz większą rolę w przemyśle kosmicznym: wystrzeliwując rakiety i satelity, transportując ładunki i załogę, budując infrastrukturę na niskiej orbicie okołoziemskiej. A NASA chce nadal pozostać światowym liderem odkryć naukowych, stwarzając możliwości przekształcenia nowej wiedzy w rzeczy, które poprawiają życie na Ziemi.
Na zakończenie trochę inne spojrzenie na NASA, a szczególnie obecny czas, który z jednej strony jest bardzo trudny, ale z drugiej daje ogromne pole do popisu. Wiele starych programów NASA się właśnie skończyło, lub będzie kończyć. Oto jest więc czas, kiedy wiele można zmienić i ustawić kurs na ekscytującą przyszłość.
http://weneedmore.space/60-lat-nasa-pow ... c-agencji/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 lat NASA – powstanie i przyszłość agencji.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Paź 2018, 07:58

Ruszyły poszukiwania życia w Andromedzie

2018-10-01

Astronomowie podjęli pierwsze kroki w celu poszukiwania obcego życia w galaktyce Andromedy.


Za projekt nazwany Trillion Planet Survey odpowiada Uniwersytet Kalifornijski w Santa Barbara. Zakłada on, że jeżeli istnieje cywilizacja, która celowo wysyła w kosmos sygnały, to powinno być możliwe ich zlokalizowanie. Naukowcy szukają transmisji pochodzącej od cywilizacji próbującej nadawać komunikaty za pomocą wiązki optycznej (Optical SETI).

Astronomowie twierdzą, że jest możliwe stworzenie źródła światła, które można dostrzec w dowolnym miejscu we wszechświecie. Uczeni skanują Andromedę w poszukiwaniu właśnie takich sygnałów. Porównują ze sobą poszczególne zdjęcia galaktyki w poszukiwaniu "czegoś niezwykłego".

Ponieważ galaktyka Andromedy znajduje sie 2,5 mln lat świetlnych od nas, każdy wykryty sygnał został wykryty co najmniej 2,5 mln lat temu. To wystarczająco dużo czasu, by jakakolwiek cywilizacja wyginęła. Warto jednak sprawdzić, czy "ktoś" tam jest, nawet pomimo tego, że szanse na trafienie na sygnał od obcych są niewielkie.

- Na Ziemi szukamy archeologicznych reliktów i skamieniałości, które powiedzą nam więcej o historii naszej planety. Warto poszukiwać analogicznych reliktów poza Ziemią - powiedziała Jatila van der Veen, biorąca udział w badaniach.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,2638896

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ruszyły poszukiwania życia w Andromedzie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Paź 2018, 07:59

Skutki II wojny odczuwalne w kosmosie. Bombardowania naruszyły atmosferę
2018-10-01
W trakcie badań nad ziemską atmosferą angielscy naukowcy zauważyli, że bombardowania z czasów II wojny światowej osłabiły część ziemskiej atmosfery.
Odkrycia dokonano po analizie codziennych zapisów stacji badawczej Radio Research Station Ditch w Ditton Park niedaleko angielskiego miasta Slough. W latach 1933-1996 dokonywano tam rutynowych pomiarów jonosfery, czyli warstwy atmosfery, która rozciąga się na wysokości 50-1000 kilometrów nad Ziemią. Jak mówi autor badania, profesor fizyki kosmicznej i atmosferycznej na Uniwersytecie w Reading Chris Scott, w tamtym czasie naukowcy nie zdawali sobie sprawy, że naruszenia w zapisach jonowych były spowodowane bombardowaniami z czasów II wojny światowej.
Podgrzanie górnej atmosfery
Początkowo naukowcy zamierzali skoncentrować się na bombardowaniach w czasie Blitzu, czyli serii nalotów niemieckich na Wielką Brytanię w latach 1940-1941. Ostatecznie uznano, że dane mogą być trudniejsze do odczytania ze względu na inne warunki, które mogły w tym czasie wpływać na jonosferę. Dlatego naukowcy wzięli na warsztat wielkie bombardowania niemieckich miast z lat 1943-1945, dokonane przez siły alianckie i Royal Air Force. Naloty były intensywne, krótkie i działy się w ciągu dnia, dzięki czemu zapisy były bardziej czytelne. Naukowcy porównali informacje o nich z danymi jonosferycznymi ze stacji radiowej.
Stwierdzili, że fale uderzeniowe wytwarzane przez bomby mogły dotrzeć do jonosfery na wysokość nawet 1000 km. Podgrzały górną atmosferę i przez zmniejszenie liczby elektronów znacząco osłabiły jonosferę. Skutki mogły trwać około 24 godzin. Biorąc pod uwagę, jak niewiele wiemy o jonosferze, trudno powiedzieć, jak jej osłabienie wpłynęło na ludzi lub na Ziemię.
"Trochę naukowej pracy detektywistycznej"
- To, co dostajemy dzięki odczytom, to trochę naukowej pracy detektywistycznej, która pozwala nam rzucić okiem nie tylko na to, co działo się na Ziemi, ale także na skutki bombardowania na krawędzi kosmosu - powiedział Patrick Major, historyk z Uniwersytetu w Reading.
Badania wyjaśniły też, dlaczego samoloty zrzucające bomby podczas nalotów zostały uszkodzone, nawet podczas lotu na wysokości pozwalającej uniknąć fal uderzeniowych.
Poznać bliżej jonosferę
Wyniki badań mogą pomóc naukowcom dowiedzieć się więcej na temat tego, jakie wydarzenia na Ziemi mogą wpłynąć na jonosferę.
- Znamy siłę, która wtedy uderzyła. Dzięki temu możemy oszacować, ile energii jest potrzebne, aby naruszyć jonosferę. Wiemy, że może ona pochodzić z fal generowanych przez trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, a nawet zwykłe burze - powiedział Scott.
Badania jonosfery prowadzi NASA. Misja Gold ma dostarczyć odpowiedzi dotyczące zachodzących zmian w tej części atmosfery i współdziałania z aktywnością słoneczną oraz ziemskim polem magnetycznym. Uzyskane dane mają ulepszyć modele prognozowania kosmicznych zdarzeń pogodowych, usprawnić działanie satelitów, systemów GPS i sygnałów radiowych oraz wpłynąć na życie astronautów w kosmosie.
Źródło: CNN
Autor: kw//map,rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 8,1,0.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Skutki II wojny odczuwalne w kosmosie. Bombardowania naruszyły atmosferę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Paź 2018, 08:02

Naukowcy z Krakowa badają blazary!
Wysłane przez kuligowska w 2018-10-01
Blazary, galaktyki z masywnymi czarnymi dziurami w centrach, są ostatnimi laty intensywnie badane przez naukowców z Krakowa. Poniżej przedstawiamy te obiekty i kilka istotnych, tegorocznych prac na ich temat, w które zaangażowani byli między innymi astronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Blazary stanowią podklasę galaktyk aktywnych, których całkowita energia radiacyjna jest zdominowana przez szerokopasmową, nietermiczną i wzmocnioną przez zjawisko Dopplera emisję relatywistycznych dżetów plazmy. Dżety są produkowane w procesie akrecji materii na supermasywne czarne dziury znajdujące się w większości galaktyk eliptycznych. Część emisji blazarów obejmująca zakres od fal radiowych po światło widzialne i promienie rentgenowskie jest emisją ciągłą - efektem promieniowania synchrotronowego produkowanego przez pary elektron-pozyton przyśpieszane w dżetach.
Blazary dzielą się na dwie grupy źródeł: FSRQ (kwazary radiowe o płaskich widmach) i obiekty BL Lacertae (Lacertydy). Obiekty FSQR mają większe moce i charakterystyczne linie emisyjne widoczne w całym kontinuum. Maksimum ich emisji synchrotronowej przypada na niskoczęstotliwościowe części widma. Lacertydy są słabsze, a w ich widmach jest niewiele linii emisyjnych. Ich promieniowanie synchrotronowe pochodzi z kolei głównie z wysokoenergetycznej części widma elektromagnetycznego, stanowią więc wyjątkową klasą obiektów o bardzo silnej emisji synchrotronowej.
Blazary wykazują też silną zmienność emisji - na wszystkich długościach fali obserwacji, w skalach czasowych od dziesięcioleci aż po minuty. Kształty widm mocy ich krzywych blasku wskazują na to, że obserwowane zmiany w strumieniu w danym zakresie energii są skorelowane z częstotliwością w czasie. Jednak krzywe zmian blasku blazarów otrzymywane na drodze obserwacji teleskopami naziemnymi mają zwykle ograniczone pokrycie czasowe. Na falach widzialnych problem też może być od niedawna rozwiązany (choć ciągle tylko dla niewielkiej próbki obiektów!) poprzez wykorzystanie danych zbieranych przez satelitę Kepler.
OJ 287 to blazar typu BL Lacertae oddalony od Ziemi o 3,5 miliarda lat świetlnych. Emituje pseudookresowe rozbłyski w dziedzinie optycznej, których pojawianie się możemy prześledzić aż do około 120 lat wstecz - pierwsze z nich są widoczne już na fotograficznych kliszach z 1896 roku. Optyczna krzywa zmian blasku obiektu wykazuje dodatkowo periodyczne oscylacje charakteryzowane przez dwa maksima jasności, powtarzające się z okresem około 12 lat. Są one interpretowane jako przejaw obecności w centrum tej galaktyki układu dwóch obiegających się wzajemnie, supermasywnych czarnych dziur o wyraźnie zróżnicowanych masach. Zmienność związana z podwójnymi rozbłyskami uważana jest za wynik procesu, w którym mniejsza z czarnych dziur przebija się co 12 lat przez dysk akrecyjny większej z nich.
Międzynarodowy zespół astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadził pierwszą długookresową analizę zmienności OJ 287 w pełnym zakresie widma elektromagnetycznego, wykorzystując w tym celu również dane pochodzące z satelity Kepler. Otrzymano zmienne widmo mocy obiektu bez długich przerw czasowych. Wyniki tych badań ukazały się w Astronomical Journal. Analiza wykazała, że widma mocy uzyskane dla częstotliwości radiowych są typowe dla kolorowego szumu (oznacza to, że ich zmienność zmniejsza się coraz bardziej wraz ze zmniejszaniem przedziałów czasu) w skali czasowej od dziesiątek lat do miesięcy. Optyczne spektrum mocy jest również zgodne z kolorowym szumem w skali czasowej rozciągającej się od 117 lat aż do godzin. Widmo mocy promieniowania rentgenowskiego przypomina widma mocy radiowej i optycznej w analogicznych skalach czasowych - od miesięcy do dziesiątek lat. Jednak widmo mocy dla wysokich energii gamma wyraźnie różni się od niższych energii i wykazuje charakterystyczne czasy relaksacji odpowiadające około 150 dniom. Różnorodność widm mocy otrzymanych dla OJ 287 na różnych długościach fal może wskazywać na bardziej złożoną naturę zmienności blazarów.
Większość blazarów leży tak daleko od nas, że żaden ze współczesnych instrumentów astronomicznych nie jest w stanie szczegółowo zobrazować ich aktywnych obszarów centralnych. Badania obserwowanej zmienności są zatem ważnym narzędziem, które pomaga nam lepiej zrozumieć procesy zachodzące w bezpośredniej bliskości tych aktywnych centrów galaktycznych.
PKS 0219-164 to kolejny ciekawy blazar badany przez astronoma z Krakowa. Dokładne położenie źródła na falach radiowych (2700 MHz) i jego korelacja z obiektem widocznym w zakresie optycznym znane są już od roku 1977. Blazar ten został również niedawno zbadany na częstotliwości 15 GHz. Do obserwacji użyto radioteleskopu OVRO. Dane obejmowały lata 2008–2017. Wykryto silny sygnał powtarzający się z okresem rzędu 270 dni. Co może go wywoływać?
W układzie spoczynkowym dla źródła o przesunięciu ku czerwieni z=0,7 270 dniom obserwacji na Ziemi odpowiada około 160 dni. Dla blazara z czarną dziurą o masie rzędu 10^9 mas Słońca promień orbity keplerowskiej to blisko 3 miliparseki. W hipotetycznym układzie podwójnym dwóch takich czarnych dziur ze stosunkiem mas składników od 0.1 do 0.01 czas zaniku ich orbit szacowany jest na jedyne 35 lat. Oznacza to, że układ taki może zlać się ze sobą w grawitacyjnym kolapsie jeszcze za czasu naszego życia, emitując przy tym fale grawitacyjne. Jeśli jednak obserwowana zmienność obiektu jest wzmacniona dopplerowsko przez obecność relatywistycznych cząsteczek poruszających się i przyspieszanych przez pola magnetyczne dżetów, rzeczywista skala okresowości może wydłużać się. Wówczas jeden ze składników może krążyć wokół drugiego nawet w odległości kilku dziesiątych parseka, a ewolucja takiego układu czarnych dziur trwa odpowiednio dłużej.
Alternatywnie, w ujęciu relatywistycznym orbity obracających się, masywnych obiektów są silnie zniekształcane przez tak zwane unoszenie układu odniesienia (ang. frame-dragging). Wywołuje to precesję węzłów orbit tych ciał znaną jako efekt Lense-Thirringa. Wynikająca z precesji, okresowa zmiana kąta wyrzutu dżetu z blazara może wówczas łatwo tłumaczyć obserwowaną zmienność jego strumienia.
Ale w jeszcze innymi możliwym scenariuszu dysk akrecyjny z silnym polem magnetycznym może przyczyniać się do powstania tak zwanych magnetycznie blokowanych przepływów akrecyjnych. Powstają wówczas niestabilności, które mogą wywoływać pseudookresowe oscylacje na styku dysku i magnetosfery. Powstawanie takich oscylacji obserwowane jest w magnetohydrodynamicznych symulacjach komputerowych wielkoskalowych dżetów.
Warto na koniec wspomnieć o blazarze TXS 0506+056. Dwudziestego drugiego września zeszłego roku obserwatorium IceCube wykryło wysokoenergetyczne neutrino (jsłabo oddziaływującą cząstkę elementarną), którego pochodzenie było prawdopodobnie kosmiczne. Wykrycie pojedynczego neutrina nie daje możliwości zidentyfikowania jego źródła ze względu na niedostateczną kątową dokładność takich obserwacji. Dlatego szybko po jego wykryciu rozpoczęły się obserwacje "podejrzanego" obszaru nieba za pomocą teleskopów astronomicznych rejestrujących różne zakresy promieniowania. Podczas tych obserwacji wykryto jaśniejący obiekt, galaktykę TXS 0506+56, którą następnie zidentyfikowano jako możliwe źródło zarówno promieniowania gamma, jak i wysokoenergetycznych neutrin. Artykuł na temat tego ważnego odkrycia ukazał się w magazynie Science.
Blazar TXS 0506+056 znajduje się w odległości około 4 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Pierwsze obserwacje dały jedynie górne ograniczenie na jasność promieniowania gamma z tego hipotetycznego źródła neutrin. Wykrycie promieni gamma w koincydencji z neutrinami fascynuje naukowców, gdyż ich powstanie musi być związane z przyspieszaniem protonów lub jąder atomowych do wysokich energii. Stają się one wówczas składową promieni kosmicznych. Pochodzenie promieniowania kosmicznego stanowi zagadkę dla naukowców już od czasu jego odkrycia, a więc od ponad 100 lat. Obserwacja promieni gamma i neutrin z blazara to pierwszy bezpośredni dowód na istnienie w tych obiektach kosmicznych akceleratorów protonów. Ponadto jest to kolejny sukces nowo rozwijającej się astronomii wykorzystującej różne nośniki informacji (ang. multimessenger astronomy), w której łączone są obserwacje wykonywane nie tylko w różnych zakresach widma elektromagnetycznego, ale także docierających do nas cząstek i innych fal: neutrin, promieni kosmicznych czy fal grawitacyjnych.
W badaniach tych także brali udział polscy astronomowie - m. in. z Zakładu Astrofizyki Wysokich Energii Obserwatorium Astronomicznego UJ, a także z Uniwersytetu Warszawskiego, CAMK PAN, UMK i IFJ PAN.

Czytaj więcej:
• [1] Oryginalna publikacja: A. Goyal et al. 2018: Stochastic modeling of multiwavelength variability of the classical BL Lac object OJ 287 on timescales ranging from decades to hours, The Astrophysical Journal.
• [2] Oryginalna publikacja: The IceCube Collaboration, Fermi-LAT, MAGIC, AGILE, ASAS-SN, HAWC, H.E.S.S., INTEGRAL, Kanata, Kiso, Kapteyn, Liverpool Telescope, Subaru, Swift/NuSTAR, VERITAS, VLA/17B-403: Multimessenger Observations of a flaring blazar coincident with high energy neutrino IceCube-170922A, Science, 13 lipca 2018.
• [3] Oryginalna publikacja: Gopal Bhatta: Radio and gamma-Ray Variability in the BL Lac PKS 0219−164: Detection of Quasi-periodic Oscillations in the Radio Light Curve, Astrophysical Journal, 14 września 2017.

Źródło: Uniwersytet Jagielloński
Ilustracja powyżej: długookresowe krzywe zmian blasku OJ 287, obejmujące zarówno historyczne jak i nowo pozyskane pomiary. Różne symbole odpowiadają różnym danym obserwacyjnym. Niebieska strzałka wskazuje na maksimum potężnego rozbłysku z 2015 roku, a czarna linia kropkowana (przesunięta w górę dla większej przejrzystości wykresu) śledzi ewolucję jasności obiektu przy założeniu stałej różnicy barw. Źródło: publikacja zespołu.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nau ... -4666.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy z Krakowa badają blazary.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Naukowcy z Krakowa badają blazary2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Paź 2018, 08:04

Hubble odkrywa niewidziane wcześniej zjawiska wokół gwiazdy neutronowej
2018-10-01. Autor. Agnieszka Nowak
Niezwykła emisja promieniowania podczerwonego z pobliskiej gwiazdy neutronowej, wykryta przez HST, może wskazywać na nowe zjawiska, których nigdy wcześniej nie obserwowano. Jednym z możliwych wyjaśnień jest dysk pyłowy otaczający gwiazdę neutronową; inny jest taki, że z obiektu wydobywa się wiatr energetyczny oddziałujący z gazem w przestrzeni międzygwiezdnej, przez którą przebija się gwiazda neutronowa.
Chociaż gwiazdy neutronowe są powszechnie badane na falach radiowych i promieniach X, to badanie pokazuje, że można uzyskać nowe i interesujące informacje o tych obiektach badając je także w świetle podczerwonym.

Obserwacja przeprowadzona przez amerykańskich i tureckich naukowców mogła pomóc astronomom lepiej zrozumieć ewolucję gwiazd neutronowych – niesamowicie gęstych pozostałości po tym, jak masywna gwiazda wybuchnie jako supernowa. Gwiazdy neutronowe nazywane są także pulsarami, ponieważ ich bardzo szybka rotacja (zwykle ułamek sekundy, a w tym przypadku 11 sekund) powoduje emisję zmienną w czasie.

Ta konkretna gwiazda należy do grupy siedmiu pobliskich pulsarów rentgenowskich nazywanych „Wspaniałą Siódemką”, które są gorętsze, niż powinny, biorąc pod uwagę ich wiek i dostępny zapas energii dostarczanej przez utratę energii rotacji. Astronomowie obserwowali rozległy obszar emisji podczerwieni wokół owej gwiazdy neutronowej (RX J0806.4-4123). Całkowity rozmiar tej emisji rozciąga się na odległość ponad 200 jednostek astronomicznych od pulsara.

Jest to pierwsza gwiazda neutronowa, u której zaobserwowano wydłużony sygnał jedynie w emisji podczerwonej. Naukowcy sugerują dwie możliwości, które mogłyby wyjaśnić wydłużony sygnał podczerwieni widziany przez HST. Pierwszą jest dysk materii znajdujący się wokół pulsara – prawdopodobnie w większości pyłowy.

Jedna z teorii głosi, że może istnieć tzw. „opadający dysk” materii, która połączyła się wokół gwiazdy neutronowej po eksplozji supernowej. Dysk taki składałby się z materii pochodzącej od masywnej gwiazdy progenitora. Późniejsza interakcja z gwiazdą neutronową mogła rozgrzać pulsara i spowolnić jego rotację. Jeżeli opadający dysk po supernowej zostanie to potwierdzony, wynik może zmienić nasze ogólne rozumienie ewolucji gwiazd neutronowych.

Drugim możliwym wyjaśnieniem wydłużonej emisji promieniowania podczerwonego jest „mgławica pulsarowa”.

Do powstania mgławicy pulsarowej wymagane jest, aby gwiazda neutronowa wykazywała wiatr pulsarowy. Wiatr pulsarowy może być wytwarzany dzięki szybkiej rotacji gwiazdy neutronowej o silnym polu magnetycznym. Gdy gwiazda neutronowa przemieszcza się przez ośrodek międzygwiezdny szybciej, niż prędkość dźwięku, może powodować szok uderzeniowy, w którym ośrodek międzygwiezdny oddziałuje z wiatrem pulsarowym. Cząsteczki z szoku emitowałyby wówczas promieniowanie synchrotronowe, powodując wydłużony sygnał podczerwieni, który widzimy. Zazwyczaj mgławice pulsarowe widziane są w promieniach rentgenowskich.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... sniej.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble odkrywa niewidziane wcześniej zjawiska wokół gwiazdy neutronowej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33536
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości

AstroChat

Wejdź na chat