Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 22 Kwi 2018, 09:41

Detekcja silnych rozbłysków Proximy Centauri
2018-04-22. Krzysztof Kanawka

Międzynarodowy zespół naukowców przedstawił pracę naukową dotyczącą aktywności Proximy Centauri. Okazuje się, że najbliższy Słońcu czerwony karzeł często emituje bardzo silne rozbłyski. Najsilniejszy z nich był na granicy widoczności gołym okiem!
W sierpniu 2016 roku pojawiła się informacja o odkryciu małej skalistej egzoplanety krążącej wokół gwiazdy Proxima Centauri. Planeta została nazwana “Proxima b”. Jest to bardzo ważne odkrycie, ponieważ Proxima Centauri jest najbliższą gwiazdą od Układu Słonecznego i (prawdopodobnie) jest również częścią układu Alfa Centauri.
Od czasu wykrycia naukowcy zastanawiają się czy Proxima b może być zdatna do życia. Proxima b ma ok.1,3 masy Ziemi, jest to więc planeta nieco masywniejsza od naszej planety. Podobnie jak egzoplanety krążące wokół innych czerwonych karłów, Proxima b orbituje wokół Proximy Centauri na bardzo ciasnej orbicie, w odległości zaledwie 0.05 jednostki astronomicznej (7,5 miliona kilometrów). Stanowi to jedynie około 18 odległości Ziemia-Księżyc i 0,1 średniej odległości, w jakiej Merkury krąży wokół naszego Słońca. Jednakże nie oznacza to automatycznie, że warunki na powierzchni przypominają te, znane z Merkurego. Proxima Centauri jest czerwonym karłem, bardzo małą gwiazdą o masie wynoszącej jedynie jedną dziesiątą naszego Słońca i co za tym idzie, ilość energii wypromieniowanej przez taki obiekt jest także znacznie mniejsza. Dzięki temu Proxima b znajduje się w teoretycznym obszarze pozwalającym na występowanie wody na powierzchni w stanie ciekłym.
Silne rozbłyski z Proxima Centauri
Dużo uwagi poświęca się także gwieździe Proxima Centauri. Jest ona czerwonym karłem o jasności +11 magnitudo – czyli znajdująca się na granicy widoczności typowych małych teleskopów. Z Proximy Centauri od czasu do czasu rejestrowane są rozbłyski. W kwietniu została opublikowana praca międzynarodowego zespołu badaczy dotycząca aktywności tej gwiazdy. Jej aktywność była mierzona w ramach programu o nazwie Evryscope, który od kilku lat każdej nocy obserwuje pole nieba o wielkości około 8 tysięcy stopni kwadratowych. W ramach południowego przeglądu nieba programu Evryscope znajduje się także Proxima Centauri.
W ciągu dwóch ostatnich lat czerwony karzeł Proxima Centauri wyemitował ponad 20 silnych rozbłysków. Najsilniejszy z nich zanotowano w marcu 2016. Wówczas jeden z rozbłysków osiągnął maksymalną jasność +6,8 magnitudo dla obserwatora z Ziemi. Oznacza to, że w idealnych warunkach pogodowych ten rozbłysk mógłby być zauważalny nawet gołym okiem.
Zaledwie dwa lata obserwacji sugerują, że Proxima Centauri jest w stanie od czasu do czasu wyemitować jeszcze silniejsze rozbłyski. Jest możliwe, że takie zostaną zarejestrowane w kolejnych latach obserwacji Evryscope.
Nikła szansa dla życia?
Tak duża aktywność Proximy Centauri redukuje szanse na powstanie i utrzymanie się życia na Proximie b. Oczywiście, jest możliwe, że Proxima b jest oceanicznym globem. W takiej sytuacji życie mogłoby się utrzymać skryte pod wodami Proximy b, np wokół źródeł termalnych na dnach oceanów – o ile oceany nie mają głębokości kilkudziesięciu kilometrów. Wydaje się jednak, że nawet jeśli proste życie by mogło powstać na Proximie b, skryte przed silnymi rozbłyskami, to nie byłoby w stanie się dalej rozwinąć do bardziej złożonych form.
(Arxiv)
http://kosmonauta.net/2018/04/detekcja- ... -centauri/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Detekcja silnych rozbłysków Proximy Centauri.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Detekcja silnych rozbłysków Proximy Centauri2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 22 Kwi 2018, 09:42

NASA: Odkryliśmy pył pochodzący spoza Układu Słonecznego
2018-04-22. Filip Geekowski
Bardzo ciekawe wieści dochodzą do nas od naukowców z NASA, którzy przez wiele lat nadzorowali misję sondy Cassini. Otóż z pomocą analizatora kosmicznego CDA (Cosmic Dust Analizer), czyli jednego z urządzeń pomiarowych zainstalowanych na pokładzie sondy, wykryto ziarenka pyłu kosmicznego, który nie pochodzi z naszego Układu Słonecznego.
Pył wykryto w pobliżu Saturna, gdzie obecnie znajduje się Cassini. Wokół planety znajduje się wiele pyłu, który tworzy słynne pierścienie. Większość to lód, a pochodzi on z aktywnych gejzerów znajdujących się na powierzchni tajemniczego Enceladusa, czyli jednego z księżyców Saturna.
ednak przeanalizowane przez sondę ziarenka zawierały pierwiastki takie jak: wapń, krzem czy żelazo, czyli coś zupełnie odmiennego. Naukowcy ujawnili, że w trakcie obserwacji poruszały się one z prędkością 72 tysięcy kilometrów na godzinę, i to po innej ścieżce, niż lodowy pył. Tak duża prędkość gwarantuje ziarenkom swobodny przepływ przez cały nasz Układ Słoneczny.
Naukowcy nie wiedzą dokładnie, skąd może on pochodzić, ale pewne jest, że spoza naszego US, czyli przestrzeni międzygwiezdnej. Prawdopodobnie zostały wyrzucone w przestrzeń po wybuchu jakiejś gwiazdy. Co ciekawe, na podobny materiał NASA natrafiła już w latach 90. ubiegłego wieku, jednak wówczas nie wykonano dokładnych badań.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/3265 ... onecznego-

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA Odkryliśmy pył pochodzący spoza Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA Odkryliśmy pył pochodzący spoza Układu Słonecznego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 17:59

“Destination: Mars” zachęca dzieci do odkrywania sekretów Czerwonej Planety
2018-04-22. Michał Moroz
Już wkrótce nauczyciele i rodzice będą mogli w prosty sposób rozbudzić ciekawość dzieci w zakresie nauk ścisłych, robotyki i kreatywnego myślenia.
Wirtualna przygoda edukacyjna zatytułowana “Destination: Mars” pomoże uczniom rozwinąć umiejętności związane z drukiem 3D, programowaniem i inżynierią, a także pokaże im, że nauka może być świetną zabawą, znacznie wykraczającą poza znane im schematy edukacji.
Przeznaczona dla dzieci w wieku od 9 roku życia platforma “Destination: Mars” wprowadza użytkowników w koncepcję edukacji STEAM* przy pomocy zabawnego i pełnego przygód scenariusza. 15-godzinny, dostępny na platformie e-learningowej kurs, zabiera młodych odkrywców w wirtualną misję, podczas której poznają podstawy robotyki, nauczą się działania algorytmów, a także postawią pierwsze kroki w programowaniu. Całość uzupełniają ciekawostki na temat Marsa, różnorodne fakty z dziedziny biologii, fizyki i chemii oraz testy sprawdzające wiedzę.
W zaprojektowanym przez warszawski Skriware systemie edukacyjnym ważną rolę odgrywa Skribot – w pełni programowalny robot, którego dzieci mogą samodzielnie zaprojektować, a następnie wydrukować w 3D. Dla osób nieposiadających drukarki, firma przygotowała gotowe zestawy klocków i elektroniki, które można zamówić bezpośrednio ze strony internetowej. Przydadzą się one już podczas pierwszej misji, w trakcie której uczniowie będą mieli za zadanie złożyć robota i podłączyć elektroniczne elementy. Następnie wraz ze Skribotem odkryją tajemnice Czerwonej Planety, zaprogramują robota tak, aby podążał za linią lub omijał przeszkody, a nawet użyją chwytaka do przenoszenia obiektów i wyślą sygnał SOS dzięki wbudowanym diodom LED. W połączeniu ze Skribotem i dedykowaną aplikacją mobilną, “Destination: Mars” zaprojektowano tak, aby angażować uczniów w rozwiązywanie kolejnych kosmonautycznych wyzwań, i pobudzać ich kreatywność oraz zdolność krytycznego myślenia.
“Destination: Mars” przybliża magię programowania i robotyki nawet 9-letnim użytkownikom, pozwalając im swobodnie odkrywać świat nauki i poznawać ciekawe, często nieoczywiste fakty dotyczące Czerwonej Planety – mówi Karol Górnowicz – prezes firmy Skriware.
“Destination: Mars” – praktyczne doświadczenia edukacyjne w klasie i poza nią
Misją Skriware jest wdrażanie praktycznych doświadczeń edukacyjnych w salach lekcyjnych, ale i poza nimi. Wraz z rozwiązaniem “Destination: Mars” firma stworzyła serię produktów obejmujących pełen proces projektowania, budowania i programowania robotów. Osoby zainteresowane rozwijaniem swoich umiejętności w tym zakresie mogą między innymi uzyskać dostęp do Kreatora Skribotów, służącego do tworzenia wirtualnych prototypów oraz zamówić jedną z drukarek 3D Skriware.
Platforma edukacyjna Skriware została stworzona we współpracy z Dartmouth College – prestiżowym amerykańskim uniwersytetem Ivy League, jednostką ASTRO Center z teksańskiego uniwersytety A&M, oraz EdPlay. Rozwiązanie jest obecnie testowane przez dzieci i młodzież z całego świata, głównie za pośrednictwem partnerów Skriware, takich jak Kids Code Fun, CoderDojo, IT for SHE czy Fundacji Perspektywy. Firma ogłosiła, że zestaw edukacyjny “Destination: Mars” będzie dostępny w sprzedaży konsumenckiej w ciągu najbliższych miesięcy. Aby dowiedzieć się więcej, odwiedź: http://www.skriware.com.
*STEAM – akronim od angielskich słów Science, Technology, Engineering, the Arts, Mathematics (Nauka, Technologia, Inżynieria, Sztuka i Matematyka).
Dziękujemy Pani Oldze Biernackiej za nadesłanie tekstu.
http://kosmonauta.net/2018/04/destinati ... j-planety/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Destination Mars zachęca dzieci do odkrywania sekretów Czerwonej Planety.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Destination Mars zachęca dzieci do odkrywania sekretów Czerwonej Planety2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:02

Brytyjski astronauta: W drodze na Marsa najtrudniej będzie stracić z oczu Ziemię

2018-04-22.

Nie brakuje nam wizji, by polecieć na Marsa, mamy też wiedzę i technologię. Pracujemy nad nowymi systemami napędowymi, poprawiamy systemy ochrony przed promieniowaniem kosmicznym i ograniczania jego skutków tak, by astronauci mogli dotrzeć na Czerwoną Planetę w dobrej formie i wrócić bezpiecznie. To nie są bariery techniczne, których nie dałoby się pokonać - mówi RMF FM brytyjski astronauta, weteran półrocznej misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Tim Peake. Autor wydanej właśnie książki "Zapytaj astronautę" przewiduje w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim, że człowiek postawi stopę na Marsie w latach 30 bieżącego stulecia. Jego zdaniem, psychologicznie, długość misji nie będzie problemem, dla astronautów najtrudniejsza będzie utrata z pola widzenia... Ziemi.


Grzegorz Jasiński: Pańska książka "Zapytaj astronautę" mówi bardzo wiele o nauce, o kosmosie o pracy astronautów. Podczas spotkań z miłośnikami kosmonautyki odpowiedział pan zapewne na setki pytań. Czy ma pan może jakieś najmniej ulubione pytanie, na które wolałby pan już nie odpowiadać.
Tim Peake: Wszystkie pytania są dla mnie interesujące, fascynujące. Każde pytanie zasługuje na odpowiedź. Ale przyznam, że wolę odpowiadać na pytania dotyczące technologii, nauki, czy kosmicznych odkryć, nieco mniej pytania osobiste, bardziej prywatne. Jeśli miałbym wskazać te najmniej ulubione, to właśnie te dotyczące życia prywatnego...
A ma pan pytanie, które chciałby pan, by pojawiało się częściej?
Uwielbiam rozmawiać o pożytkach z tego, co robimy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Wiele osób obserwuje rakiety wystrzeliwane w kosmos, choćby Elona Muska i jego Falcon 9 Heavy, czy stację kosmiczną i zadaje sobie pytanie, po co my to wszystko robimy. Lubię wyjaśniać, co robimy i dlaczego.
Sam chciałbym wykorzystać dzisiejszą okazję do pytania o przyszłość eksploracji kosmosu, to na rzecz tej misji pracujecie. Ale wróćmy jeszcze do pańskiej misji na ISS. jak bardzo zmienił się pan pod jej wpływem, fizycznie i mentalnie. Czy jest pan dokładnie taki sam, bardziej doświadczony, ale taki sam, czy jednak coś się w panu zmieniło na stałe?
Fizyczne zmiany pojawiają się praktycznie natychmiast, jak znajdziemy się w stanie nieważkości, odczuwamy to od razu po wejściu na orbitę. To przede wszystkim zmiana przepływu płynów, ucisk odczuwany w głowie, przytkany nos i lekki ból głowy. Te efekty pojawiają się dosłownie w ciągu minut, bardzo szybko. Potem, w ciągu miesięcy zaczynają się pojawiać już te zmiany długoterminowe, choćby utrata masy mięśniowej. Mięśnie jednak nie tylko zanikają, ale ulegają zmianie, zmienia się wręcz kształt twojego ciała. Po powrocie na Ziemię zauważyłem to w lustrze. Na orbicie intensywnie ćwiczymy i wszystkie główne grupy mięśni są w dobrej formie. Jednak te mniej ważne, mniejsze, stabilizujące nasze ciało, których nie da się tak prosto ćwiczyć, bardzo silnie słabną. I tę zmianę przez pewien czas wyraźnie widać. Na szczęście wszystko to wraca do poprzedniego poziomu, tego sprzed lotu na orbitę. Jedyne co fizycznie pozostaje to ta przyjęta dodatkowa dawka promieniowania, na to nic nie można poradzić. No i może jeszcze gęstość kości, która na orbicie spadła, rośnie potem powoli i może nigdy nie dojdzie do poprzedniego poziomu. Tak, że zmiany fizyczne są liczne, pojawiają się szybko i nasilają przy długotrwałym locie. Dodatkowo zdajesz sobie z nich sprawę po powrocie na Ziemię, gdy przebiegają jakby w drugą stronę. Ale generalnie wracamy do formy. Co do strony mentalnej, to zdecydowanie zyskujesz doświadczenie, uczysz się. Sześć miesięcy pobytu na stacji, pracy, oglądania Ziemi, spacerów kosmicznych, wszystkie te doświadczenia zmieniają nas na zawsze. Więc oczywiście jestem teraz nieco inną osobą, niż przed startem.
Istotną częścią pracy na orbicie było w pana przypadku nieustające badanie się, diagnozowanie, niemal bez przerwy. To zapewne nie było zbyt wygodne, mamy wrażenie, że nie chcielibyśmy chyba codziennie pobierać sobie krwi. Ale pan się do tego przyzwyczaił i to nie było problemem.
To prawda, mieliśmy bardzo wiele eksperymentów z nauk przyrodniczych. Jednym z kluczowych pożytków z badań na orbicie dla ludzi na Ziemi jest lepsze zrozumienie działania naszego organizmu. W moim przypadku oznaczało to regularne pobieranie próbek krwi, śliny, moczu i kału, potrzebne do badań reakcji na przykład naszego układu immunologicznego, czy układu krążenia. Badaliśmy też nasz wzrok i to, jak się zmienia. Wszystko to ma bardzo duże znaczenie dla dalszych prac naukowych i lepszego rozumienia naszego życia na Ziemi. Większość astronautów nie ma z tym żadnego problemu, na ochotnika zgłaszamy się do licznych eksperymentów. Ja sam zgłosiłem się do chyba 25 z nich. A to oczywiście tylko drobna część całego programu naukowego, który realizujemy na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Przebywał pan na orbicie przez pewien czas wraz ze Scottem Kellym realizującym swoją, trwającą rok misję w ramach eksperymentu bliźniaków. Oczywiście zna pan opublikowane niedawno wyniki porównania jego stanu zdrowia ze zdrowiem jego brata Marka, który pozostał przez ten czas na Ziemi. Dużo się o tym mówiło, wiele było nieporozumień. Pojawiła się w mediach historia o zmianie 7 procent jego genów. NASA musiała prostować, że geny zostały takie same, zmieniła się tylko ich ekspresja, nieco inaczej działają. Co pan myśli o wynikach tego eksperymentu, dla pana też zapewne były istotne...
Choć latamy już w kosmos ponad 50 lat, wciąż musimy się wiele uczyć, także na temat zmian naszego organizmu. W przypadku Scotta kluczowa była właśnie długość lotu. Rok nieważkości pozwolił jego organizmowi naprawdę zaadaptować się do kosmicznych warunków, dokonać fundamentalnych zmian. To wspaniałe, że nasz organizm potrafi przestawić się tak, by w dowolnym otoczeniu działać maksymalnie efektywnie, niezależnie czy dotyczy to Antarktydy, tropików, czy orbity Ziemi. Oczywiście nie obywa się bez problemów, kłopotów ze wzrokiem, przyspieszenia osteoporozy, skutków podwyższonego promieniowania w postaci podwyższonego ryzyka choroby nowotworowej, także zmian sposobu, w jaki działają nasze geny. Oczywiście jest ryzyko ściśle związane z lotami kosmicznymi i astronauci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Program kosmiczny jest na takim etapie, że jesteśmy w stanie to ryzyko, nawet w przypadku długotrwałych lotów, zaakceptować, otwierając drogę do przyszłych misji na Marsa.
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:02

Coraz bardziej poważnie myślimy o misji na Marsa. Należy pan do wciąż bardzo wąskiej grupy ludzi, którzy wiedzą, co oznacza przebywanie na orbicie przez pół roku. Spędził pan tam ponad 185 dni. Ile dni więcej byłby pan w stanie i byłby pan gotów tam spędzić, gdyby to było potrzebne, konieczne?
Podstawowym czynnikiem, który nas ogranicza jest promieniowanie kosmiczne. I uważamy obecnie, że mniej więcej półtora roku pobytu w przestrzeni kosmicznej to maksimum. NASA przyjęła zasadę, że żaden z astronautów nie powinien przebywać w kosmosie na tyle długo, by ryzyko choroby nowotworowej wzrosło u niego o ponad 3 procent powyżej średniej dla zwykłej populacji. To oczywiście dotyczy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na niskiej orbicie. Jeśli zaczniemy znów latać na Księżyc, w latach 20-tych tego stulecia, dawki otrzymywanego przez astronautów promieniowania będą większe, choć oczywiście lepsze będą też osłony, stosowane w tych pojazdach. Właśnie promieniowanie jest czynnikiem ograniczającym długość możliwych lotów kosmicznych.
A co z długotrwałym oddaleniem od rodziny i koniecznością przebywania w zamkniętej przestrzeni z innymi członkami załogi? To mogą być dobrzy koledzy, ale spędzenie z nimi pół roku, roku, czy półtora to może być za dużo. Czy długotrwały lot jest możliwy także ze względów psychologicznych?
To dobre pytanie. Dla mnie spędzenie pół roku na orbicie było względnie łatwe. Dlaczego? Ze względu na moją wojskową przeszłość. W siłach zbrojnych jesteś przyzwyczajony do misji trwających z dala od rodziny nawet pół roku. W przypadku amerykańskich sił zbrojnych są nawet roczne misje z dala od rodzin. W tym sensie misja kosmiczna nie jest czymś nadzwyczajnym. To jest oczywiście trudniejsze jeśli ma się małe dzieci, trzeba to brać pod uwagę. Ale nie uznawałbym tego za czynnik ograniczający przyszłe załogowe misje kosmiczne. Na pewno znajdzie się mnóstwo ludzi, którzy z takim rozdzieleniem od najbliższych, od przyjaciół sobie poradzą. A jeśli chodzi o samą izolację oddalenie od ludzi to byłem zaskoczony, jak mało mi to przeszkadzało. Na ISS jest tak dużo pracy, dużo współpracuje się nie tylko z pięcioma pozostałymi członkami załogi, ale też z centrami kontroli lotu na Ziemi, w Houston w Teksasie i Huntsville w Alabamie, w Monachium, w Moskwie i w Tsukubie w Japonii. Przy okazji prowadzenia różnych eksperymentów, przez cały czas komunikujesz się z innymi ludźmi, masz wrażenie, że masz kontakt z wieloma z nich niezależnie od tego, że jesteś na orbicie i okrążasz Ziemię. Oczywiście przy dłuższych podróżach, na Księżyc, czy na Marsa, mogą pojawić się większe problemy. Moim zdaniem, problemem psychologicznym podczas lotu na Marsa będzie fakt utraty z pola widzenia Ziemi. My mieliśmy szczęście widzieć jej piękno za oknem w dowolnej chwili, wiedzieć, że jest blisko, tylko 400 kilometrów od nas. W przypadku podróży na Księżyc wrażenie izolacji będzie już dużo większe, a astronauci lecący na Marsa będą widzieć Ziemię jako małą plamkę światła. To będzie miało na nich psychologiczny wpływ, muszą się na to przygotować.
Jak ważny jest kontakt przez internet z fanami, followersami? Mnóstwo ludzi chciało się zapewne z panem kontaktować, zadawać pytania. Czy utrzymywanie kontaktu to ważny element misji, tam wysoko?
Szkoda, że na pokładzie ISS internet nie jest dostatecznie szybki, ale muszę oczywiście od razu dodać, że to i tak coś nadzwyczajnego, że ten internet w ogóle tam mamy. Tyle, że jest niewiarygodnie wolny. To oznacza, że będąc na orbicie trudno się mimo wszystko z jego pomocą komunikować. Z drugiej strony kontakt jest potrzebny i portale społecznościowe są doskonałym narzędziem informowania o tym, co robimy, propagowania tej wiedzy. Od czasu misji Apollo, lądowań na Księżycu, cały świat nabrał zainteresowania dla tego, co w kosmosie robimy. I słusznie, to przecież szczególne przedsięwzięcie człowieka. Astronauci są ambasadorami programu załogowych lotów kosmicznych i wykorzystujemy do ich propagowania zarówno portale społecznościowe, jak i inne instrumenty. Tak więc potwierdzam, kontakt jest istotny, choć aktywność na portalach społecznościowych zabiera dużo czasu i nie jesteśmy w stanie odpowiadać na wszystkie pytania.
Era misji kosmicznych zachodnich astronautów rozpoczynających się i kończących na pokładzie rosyjskich statków kosmicznych Sojuz zbliża się do końca. Firmy Boeing i Space X przygotowują nowe pojazdy do misji załogowych. Jakie ma pan w związku z tym oczekiwania? Na ile płynnie ta współpraca między NASA, ESA a prywatnymi firmami przebiega?
Wszyscy intensywnie nad tym pracujemy. Co ważne, proces ten przebiega według opracowanego planu. Wszystko rozpoczęło się od wykorzystania prywatnych, kosmicznych pojazdów transportowych, Dragona firmy Space X i pojazdu Cygnus firmy Orbital ATK. Dzięki nim mamy już doświadczenie współpracy z partnerami prywatnymi w misjach transportowych na ISS. Kolejnym krokiem będzie dostarczenie przez prywatne firmy kosmicznych pojazdów załogowych. Prace przebiegają dobrze, atmosfera współpracy, wzajemne relacje są dobre, choć są pewne opóźnienia. Musimy dopasować do nich nasze plany. Ale opóźnienia to dla tak skomplikowanych projektów, jak program lotów kosmicznych, nic nowego. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku Space X i Boeing rozpoczną program załogowych lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, co pomoże ograniczyć potrzebę lotów Sojuzem z czterech do dwóch rocznie. To będzie takie stopniowe przejście, które w latach 2024-28 powinno zaowocować bardziej rozbudowanym partnerstwem publiczno-prywatnym. Prywatne firmy powinny wtedy wziąć na siebie nie tylko załogowe loty na ISS, ale i część budowy i obsługi samej stacji. Chodzi o nowe laboratoria, które powinny zwiększyć komercyjny dostęp do stacji.
Miał pan osobiste doświadczenia z niezwykłym, prywatnym, nadmuchiwanym modułem BEAM, przygotowanym przez Bigolow Aerospace. Z pomocą ramienia Canadarm 2 wyciągnął go pan z pojazdu Dragon, przyłączył do modułu Tranquility. Był pan świadkiem pierwszego, nie w pełni udanego testu i potem drugiego, który się powiódł. Co pan myśli o nadmuchiwanej stacji kosmicznej?
To znakomity pomysł, zmierzający do zmniejszenia wagi i objętości wynoszonego na orbitę ładunku, umożliwiający lepsze wykorzystanie pojazdu transportowego. Wszystko poszło znakomicie byliśmy w stanie ten moduł nadmuchać do odpowiednich rozmiarów, jego misja na ISS została przedłużona znacznie powyżej pierwotnych planów. Teraz testujemy jego szczelność, trwałość, poziom osłony termicznej, odporność na przykład na uderzenia mikrometeorytów, także poziom ochrony przed promieniowaniem. Firma Bigelow otrzyma olbrzymią ilość danych o tym, co działa dobrze, a gdzie jeszcze można coś poprawić. Myślę, że pomysł jest świetny. Oczywiście poza modułem trzeba jeszcze wynieść na orbitę całe oprzyrządowanie, systemy podtrzymania życia, aparaturę naukową. W wersji klasycznej, wszystko trafia na orbitę razem, jako jeden ładunek. To w każdym razie odmienny, bardzo innowacyjny projekt. Takie próby przesunięcia granic, wprowadzenia czegoś nowego są w astronautyce zawsze mile widziane.
Zakładamy, że roboty będą coraz częściej wspierały astronautów w wykonywaniu pracy na orbicie, a tu okazuje się, że prototypowy robot z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Robonaut, wraca na Ziemię. Nie pracuje tak, jak trzeba. Co się stało?
Robonaut to projekt wciąż w fazie rozwoju, ewolucji. Uważam, że wysyłanie takich urządzeń na orbitę, ich testy, przewożenie z powrotem na Ziemię i wprowadzanie poprawek to bardzo dobry pomysł. Modyfikacje, próby wprowadzenia czegoś nowego są bardzo potrzebne. Od czasu, gdy opracowano koncepcję Robonauta, technologia budowy robotów bardzo się rozwinęła. Pierwszy wykonywał tylko bardzo proste, powtarzalne czynności. Pomagał podnieść efektywność pracy załogi ISS. Teraz chodzi o nowy etap i pracę nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz stacji, pomoc podczas spacerów kosmicznych, a nawet zastąpienie astronautów podczas niektórych z nich i wykonanie niezbędnych prac autonomicznie. Oczywiście wiele prac wykonujemy z pomocą zdalnego ramienia Canadarm2, możliwości związane choćby z wymianą części na zewnątrz stacji zostały w ciągu ostatnich lat znacznie zwiększone. Jednak stworzenie Robonauta, który mógłby pomóc w wykonaniu tych czynności jest bardzo ważne. Jeśli mówimy o innowacjach musimy mieć świadomość, że nie da się zbudować od razu czegoś doskonałego. Całą istotą innowacji jest podejmowanie prób stworzenia czegoś nowego, sprawdzenie, czy będzie działać. Jeśli coś nie działa, trzeba to wymienić, poprawić, uzupełnić, dążyć do stałych postępów. Tak, że nie uznaję tego za porażkę, dobrze, że nad tym pracujemy, że dążymy do innowacji.
W ciągu kolejnej dekady powinniśmy już wybierać się na Marsa. Czy sądzi pan, że przemysł kosmiczny ma wystarczającą wolę, wiedzę, możliwości techniczne i dość pieniędzy, by tego dokonać?
Tu trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Jeśli chodzi o wolę, to agencje kosmiczne działają tu w imieniu rządów krajów, które je finansują. I oczywiście widać czasem, że polityka może mieć wpływ na kierunek działań agencji kosmicznych w tej dziedzinie, co komplikuje sprawy, wprowadza nieco zamieszania. Po stronie amerykańskiej widzieliśmy choćby odejście od proponowanego przez prezydenta Busha programu Constellation, przez projekt misji na planetoidę z czasów prezydenta Obamy, po proponowaną przez prezydenta Trumpa misję księżycową. Wszyscy jednak zgodnie widzimy Marsa jako cel w takiej średniej perspektywie czasowej, to się nie zmienia, nie tylko we władzach agencji kosmicznych, ale też w kręgach politycznych. Sądzę więc, że nie brakuje nam wizji, by tam polecieć, mamy też wiedzę i technologię. Oczywiście wolelibyśmy skrócić czas przelotu, tu potrzebujemy nowych systemów napędowych, pracujemy nad nimi. Potrzebujemy także poprawy technologii ochrony przed promieniowaniem kosmicznym i ograniczania jego skutków tak, by astronauci mogli dotrzeć na Czerwoną Planetę w dobrej formie i wrócić bezpiecznie. To nie są bariery techniczne, których nie dałoby się pokonać. Z pewnością w ciągu najbliższej dekady da się to zrobić. Postawienie stopy na Marsie w ciągu 10 lat raczej się nie uda, jeśli to raczej w latach 30. Myślę, że to jest osiągalne i mamy wolę, by to uczynić. To, co dodatkowo istotne to fakt, że w te plany zaczynają angażować się też firmy prywatne. Do tej pory to byłą sprawa agencji państwowych, teraz włączają się też firmy komercyjne i stwierdzają, że jeśli nie zrobi tego kto inny, one się tym zajmą. To interesujące, bo tempo prac przy ich współudziale może być znacznie szybsze, mogą być istotnym atutem, możemy liczyć na nowe technologie. Wspomniałem wcześniej o rakiecie Falcon 9 Heavy, widzimy, że ona może pomóc znacznie obniżyć koszty wynoszenia ładunków, że może być odpowiednio potężnym systemem startowym w drodze do dalszych obszarów kosmosu, poza orbitę Ziemi. Dostrzegamy zaangażowanie firm komercyjnych w prace nad systemami transportu, modułami mieszkalnymi do takich dalszych podróży. Wszystko to na pewno nam pomoże zrealizować cel jakim jest lądowanie na Marsie, może pod koniec lat 30.
Czy będzie pan uczestniczył w kolejnych misjach kosmicznych? Mówiło się, że prawdopodobnie tak.
Astronauta nigdy nie jest do końca pewny, jak to dokładnie będzie, czy poleci raz jeszcze. Może dopiero, kiedy znajdzie się na miejscu startu, a najlepiej, jak już udanie wystartuje. Doskonale zdajemy sobie sprawę z wielu problemów, które mogą się pojawić, decyzji, które muszą być podjęte. Ta decyzja oczywiście nie należy do nas, w naszym przypadku należy do Europejskiej Agencji Kosmicznej, która ma swój system przypisywania astronautów do konkretnych misji. Ale oczywiście mam nadzieję na kolejną misję. ESA deklaruje, że jej intencją jest by wszyscy astronauci z mojego rocznika 2008 polecieli w długotrwałe misje kosmiczne co najmniej dwa razy.
Czy jest szansa, że poleci pan wokół Księżyca?
Jest taka szansa, Europa wraz z NASA są partnerami w programie Orion. Misje powinny rozpocząć się w latach 20-tych. Podejrzewam, że ESA raczej nie dostanie miejsca w pierwszych wyprawach, ale może pod koniec lat 20-tych. To - mam nadzieję - wciąż mogłoby być jeszcze w czasie trwania mojej kariery jako astronauty. Jeśli Wielka Brytania byłaby wciąż częścią tego programu, a mam nadzieję, że będzie, byłaby w tym szansa, że ja mógłbym zostać do takiej misji przypisany...
Na Marsa się pan już nie wybiera?
Mars zdecydowanie byłby już poza moim zasięgiem. Ale podczas moich spotkań w szkołach, czy uniwersytetach rozmawiam z młodymi ludźmi, którzy są właśnie w tym przedziale wiekowym, który może mieć szansę na taką wyprawę...
To na koniec jeszcze jedno. Proszę mi powiedzieć, czy jest takie pytanie dotyczące kosmosu, na które odpowiedź chciałby pan sam poznać...
Jest bardzo wiele pytań na temat kosmosu, na które chciałbym znaleźć odpowiedź. Od dzieciństwa zresztą szukałem odpowiedzi na wielkie pytania, czytałem książki o fizyce, fizyce kwantowej, początkach Wszechświata, Wielkim Wybuchu itd. I wiele z tych fundamentalnych pytań wciąż czeka na odpowiedź. Choćby fakt, że mimo tego, gdzie obecnie jesteśmy, mimo naszej całej wiedzy i technologii, którą dysponujemy, my wciąż widzimy tylko to co stanowi 5 proc. naszego Wszechświata... 95 proc. to ciemna masa, ciemna energia, coś o czym nie mamy bladego pojęcia. To zadziwiające, ale też podniecające, bo oznacza, że mamy jeszcze bardzo wiele do odkrycia. To są pytania, o których ciągle czytam, myślę i chciałbym jeszcze za życia poznać na nie odpowiedzi.
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-brytyjsk ... Id,2572131

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Brytyjski astronauta W drodze na Marsa najtrudniej będzie stracić z oczu Ziemię.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Brytyjski astronauta W drodze na Marsa najtrudniej będzie stracić z oczu Ziemię2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:03

Czy ciemna materia jest wykonana z pierwotnych czarnych dziur?
2018-04-22. Autor: Agnieszka Nowak
Astronomowie badający ruchy galaktyk oraz charakter mikrofalowego kosmicznego promieniowania tła w ubiegłym wieku uświadomili sobie, że większość materii we Wszechświecie była niewidoczna. Około 84% materii w kosmosie to ciemna materia, z której większość znajduje się w galaktycznym halo. Została nazwana ciemną materią, ponieważ nie emituje światła, ale także dlatego, że jest tajemnicza: nie jest złożona z atomów czy innych zwykłych składników, takich jak elektrony i protony.
Tymczasem astronomowie zaobserwowali efekt czarnych dziur, a ostatnio wykryli nawet fale grawitacyjne pochodzące od pary łączących się czarnych dziur. Czarne dziury powstają zwykle w wyniku eksplozji martwej masywnej gwiazdy, procesu, który może trwać setki milionów lat, gdy gwiazda łączy się z otaczającym gazem, ewoluuje i ostatecznie umiera. Uważa się, że niektóre czarne dziury istniały już we wczesnym Wszechświecie, ale prawdopodobnie nie było zbyt wystarczająco czasu w tym okresie na normalny proces ich powstawania. Zaproponowano pewne alternatywne metody, takie jak bezpośredni kolaps pierwotnego gazu lub procesy związane z kosmiczną inflacją, gdzie wiele pierwotnych czarnych dziur mogło powstać.

Astronom z CfA – Qirong Zhu – poprowadził grupę czterech naukowców badających możliwość, że dzisiejsza ciemna materia składa się z pierwotnych czarnych dziur. Jeżeli halo galaktyczne wykonane jest czarnych dziur, powinno mieć inny rozkład gęstości niż halo wykonane z egzotycznych cząstek. Są jeszcze inne różnice – oczekuje się, że halo z czarnych dziur powstało wcześniej w ewolucji galaktyki, niż innego rodzaju halo. Naukowcy sugerują, że patrząc na gwiazdy w halo słabych galaktyk karłowatych można badać te efekty, ponieważ są one małe i słabe, przez co łatwiej można dostrzec niewielkie efekty. Zespół wykonał szereg symulacji komputerowych, aby sprawdzić, czy halo galaktyk karłowatych mogą ukazać obecność pierwotnych czarnych dziur, i odkryli, że mogą: interakcje między gwiazdami i pierwotnymi czarnymi dziurami halo powinny nieznacznie zmienić rozmiary rozkładu gwiazd. Naukowcy sugerują również, że takie czarne dziury musiałyby mieć masy od około dwóch do czternastu mas Słońca, dokładnie w oczekiwanym zakresie dla tych egzotycznych obiektów i porównywalne z wnioskami płynącymi z innych badań. Zespół podkreśla jednak, że wszystkie modele wciąż są nierozstrzygnięte, a natura ciemnej materii pozostaje nieuchwytna.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... ana-z.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy ciemna materia jest wykonana z pierwotnych czarnych dziur.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:05

Jak szumią czarne dziury?
2018-04-22. Redakcja AstroNETu
Artykuł napisał Mateusz Suryś.
Przestrzeń kosmiczna nie jest aż tak cicha, jak dawniej sądziliśmy. Co kilka minut zderza się ze sobą para czarnych dziur, w wyniku czego powstają zmarszczki w czasoprzestrzeni powszechnie znane jako fale grawitacyjne. Niedawno grupa naukowców z Monash University opracowała nową metodę wykrywania takich zderzeń. Fale grawitacyjne pochodzące z kolizji masywnych obiektów zostawiają ślad w postaci charakterystycznego „pisku” w danych zbieranych przez detektory fal grawitacyjnych. Nowa metoda przewiduje odkrycie tysięcy czarnych dziur poprzez wyszukiwanie delikatnych śladów odgłosów z ogromnej ilości zebranych materiałów.
W zeszłym roku dokonano jednego z największych odkryć astronomicznych XXI wieku, mierząc fale grawitacyjne wywołane przez proces łączenia się gwiazd neutronowych. Dr Eric Thrane i Rory Smith z ARC Centre of Excellence for Gravitational Wave Discovery (OzGrav) i Monash University byli członkami zespołu zaangażowanego w owo odkrycie oraz w detekcję fali grawitacyjnej z 2015 roku. Była ona pierwszym dowodem potwierdzającym ogólną teorię względności Einsteina z 1915 roku.
Do dzisiaj dzięki współpracy instrumentów LIGO oraz Virgo potwierdzono 6 emisji fal grawitacyjnych. Według dr. Thrane’a ponad 100 000 zderzeń rocznie wywołuje zbyt słabe fale, aby detektory mogły je wykryć i gdy nakładają się one na siebie, tworzą tło fal grawitacyjnych. Pojedyncze wydarzenia składające się na nie są obecnie niemożliwe do wykrycia, jednak naukowcy przez wiele lat dążyli do tego, aby zmierzyć powstały z ich połączenia szum.
W czasopiśmie naukowym „Physical Review X” opisano opracowaną przez dwóch badaczy nową, bardziej czułą metodę przechwycenia tła fal grawitacyjnych.
„Badanie tła umożliwi nam poznanie czarnych dziur z odległych zakątków wszechświata. Być może pewnego dnia technika pozwoli nam ujrzeć fale grawitacyjne pochodzące z Wielkiego Wybuchu, które mogą być ukryte za falami pochodzącymi z kolizji czarnych dziur i gwiazd neutronowych” – wyjaśnia dr Thrane.
Naukowcy opracowali komputerowe symulacje słabych sygnałów pochodzących ze zderzeń czarnych dziur, gromadząc dane do czasu, aż byli przekonani, że był to słaby, ale jednoznaczny dowód potwierdzający kolizję, w oparciu o symulację. Dr Smith jest pozytywnie nastawiony do nowej metody i wierzy, że pozwoli ona wykryć wiele kosmicznych kolizji, gdy zostanie zastosowana do analizy prawdziwych danych.
Co ważne, badacze będą mieli dostęp do nowego superkomputera uruchomionego w zeszłym miesiącu na Swinburne University of Technology. Komputer nazwany OzSTAR będzie używany do wyszukiwania fal grawitacyjnych na podstawie danych pochodzących z detektora LIGO.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... ne-dziury/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak szumią czarne dziury.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:09

Ludzie kosmosu: Katherine Johnson
2018-04-22. Anna Wizerkaniuk
W dobie komputerów trudno sobie wyobrazić, by człowiek samemu liczył skomplikowane równania matematyczne bez korzystania z pomocy, jaką daje technologia. Jeśli jednak cofniemy się w przeszłość o 60 lat, okaże się, że nawet Amerykańska Agencja Kosmiczna, którą można uznać za jeden z ośrodków, który korzystał z najnowocześniejszej jak na tamte lata technologii, polegała na pracy wielu matematyków, którzy projektowali trajektorie lotów pierwszych misji kosmicznych. Jednym z nich była Katherine Johnson, o której mówiono „kobieta komputer”.
Katherine Johnson już w dzieciństwie przejawiała ogromne zainteresowanie matematyką, co sprawiło, że wyprzedzała swoich rówieśników o kilka klas. W wieku 13 lat uczęszczała już do szkoły średniej, a pięć lat później ukończyła studia, zrealizowawszy wszystkie kursy matematyczne na poziomie zaawansowanym, jakie oferowała uczelnia West Virginia State College. W 1953 roku Johnson rozpoczęła pracę w NASA. Szybko została skierowana do działu lotnictwa w Centrum Badawczym Langleya. Wkrótce pracowała nad obliczeniem trajektorii pierwszego amerykańskiego lotu załogowego – misji Mercury 3, w której wziął udział Alan Shepard.
Kiedy przy przygotowaniach do misji orbitalnej Johna Glenna wykorzystano do obliczeń komputery, astronauta zażądał od inżynierów, by Katherine Johnson obliczyła wszystko jeszcze raz, tym razem ręcznie. Jeśli jej wyniki zgadzałyby się z komputerowymi, wtedy nie będzie się wahał. Obliczenia Johnson zgadzały się z wyliczeniami komputera, a misja zakończyła się sukcesem. Największym zadaniem, jakie jej przydzielono, bez zwątpienia była weryfikacja wyznaczonej przez komputer trajektorii lotu na Księżyc i z powrotem podczas programu Apollo. Poza tym Amerykanka pracowała również przy misjach promów kosmicznych i lotach mających za zadanie umieścić satelity na orbicie.
Tym, co Katherine Johnson spodobało się w matematyce, było to, że albo można mieć rację, albo się mylić. Matematyka stała się nieodłącznym elementem jej życia. Jak sama stwierdziła – kluczem do sukcesu jest dawać z siebie wszystko, ale robić to, co się lubi. Jeśli będzie się robić to, co sprawia przyjemność, to będzie się bardziej starać, by wykonać to jak najlepiej.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... e-johnson/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ludzie kosmosu Katherine Johnson.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:10

NGC 6240: czarne dziury i gwiazdy starają się stłumić procesy gwiazdotwórcze
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/04/2018
Badacze z Uniwersytetu Kolorado w Boulder zakończyli „rozplątywanie” bliźniaczych galaktyk, które obecnie znajdują się w ostatnim stadium procesu łączenia.
Najnowsze badania przeprowadzone przez badacza Francisco Muller-Sancheza skupiają się na galaktyce NGC 6240. Podczas gdy większość galaktyk we Wszechświecie posiada jedną supermasywną czarną dziurę w swoim wnętrzu, NGC 6240 posiada dwie – i krążą one wokół wspólnego środka masy zbliżając się do momentu połączenia w jedną, większą.
Badania pozwoliły odkryć jak gazy wyrzucane przez te poruszające się po spirali czarne dziury, w połączeniu z gazami wyrzucanymi przez gwiazdy znajdujące się w galaktyce, mogły rozpocząć proces wygaszania procesów gwiazdotwórczych w NGC 6240. Zespół Mullera-Sancheza wskazuje także jak owe „wiatry” pomogły w stworzeniu najbardziej charakterystycznej cechy tej galaktyki: masywnego obłoku gazu, który przybrał kształt przypominający motyla.
„Rozplątaliśmy motyla” mówi Muller-Sanchez. „To pierwsza galaktyka, w której możemy dostrzec zarówno wiatry obu supermasywnych czarnych dziur i emisję słabo zjonizowanego gazu pochodzącego z procesów gwiazdotwórczych”.
Badacze skupili się na NGC 6240 po części dlatego, że galaktyki z dwoma supermasywnymi czarnymi dziurami należą do rzadkości. Niektórzy eksperci podejrzewają także, że te bliźniacze serca nadają galaktyce nietypowy wygląd. W przeciwieństwie do Drogi Mlecznej, która tworzy stosunkowo uporządkowany dysk, z NGC 6240 tryskają bąble i dżety gazu, rozciągając się na ponad 30 000 lat świetlnych w przestrzeń, przez co galaktyka z wyglądu przypomina lecącego motyla.
„Galaktyki z jedną supermasywną czarną dziurą nigdy nie posiadają tak fenomenalnej budowy” dodaje Muller-Sanchez.
W artykule naukowym, który został opublikowany 18 kwietnia w periodyku Nature badacze przedstawiają dwie różne siły, które odpowiadają za powstanie mgławicy. Dla przykładu, północno-zachodni róg jest produktem wiatrów gwiezdnych – gazów emitowanych przez gwiazdy w licznych procesach. Północno-wschodni róg z kolei zdominowany jest przez pojedynczy stożek gazu wyrzucony przez parę czarnych dziur – skutek pożerania przez te czarne dziury olbrzymich ilości pyłu i gazu w galaktyce w trakcie trwania procesu łączenia obu czarnych dziur.
Te dwa rodzaje wiatrów łącznie wyrzucają z galaktyki pod postacią gazu około 100 mas Słońca rocznie. To „naprawdę duża liczba, porównywalna z tempem, w jakim w centrum galaktyki powstają nowe gwiazdy” mówi badacz.
Taki wypływ materii może nieść poważne skutki dla samej galaktyki. Gdy dochodzi do łączenia się dwóch galaktyk, dochodzi te do intensywnego nasilenia procesów gwiazdotwórczych. Jednak wiatry emitowane przez czarne dziury jak i gwiazdy mogą spowalniać te procesy oczyszczając otoczenie z gazów, z których mogłyby powstawać nowe gwiazdy.
„NGC 6240 znajduje się w unikalnej fazie ewolucji” mówi Julie Comerford, profesor w APS na CU Boulder oraz współautorka nowego artykułu. „Aktualnie procesy gwiazdotwórcze w tej galaktyce są intensywne, zatem potrzebuje ona pomocy ze strony tych dwóch rodzajów wiatrów, aby spowolnić tempo powstawania nowych gwiazd i przejść do stadium mniej aktywnej galaktyki”.
Źródło: UC Boulder
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/22/ng ... dotworcze/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NGC 6240 czarne dziury i gwiazdy starają się stłumić procesy gwiazdotwórcze.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:13

NASA zabiera Was w zapierającą dech podróż do Mgławicy Laguna
2018-04-23 Filip Geekowski
NASA opublikowała na swoim profilu na YouTube materiał filmowy, dzięki któremu możemy odbyć zapierającą dech w piersi podróż do słynnej Mgławicy Laguna. Niewątpliwie jest to jedna z najpiękniejszych znanych nam struktur w całym Wszechświecie. Jest to również jeden z najjaśniejszych rejonów gwiazdotwórczych na ziemskim niebie i można go zobaczyć nieuzbrojonym okiem.
Film powstał z obrazów wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a na cześć swojej 28. rocznicy pobytu w kosmosie. Mgławica Laguna znajduje się 4100 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Strzelca.
Mgławica jest rozświetlana energią kilku gorących gwiazd, w tym 9 Sagittarii, niebieski nadolbrzym, oraz Herschel 36. Te dwie gwiazdy oraz dziesiątki innych, które mają jedynie kilka milionów lat, możecie zobaczyć na filmie.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/YouTube / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/3265 ... icy-laguna

www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?v=T8X-QIePGKM
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA zabiera Was w zapierającą dech podróż do Mgławicy Laguna.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:13

Niektóre formy życia wciąż mogą żyć na powierzchni Marsa
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/04/2018
Dwa najnowsze projekty badawcze zrealizowane przez badaczy z Uniwersytetu Arkansas wspierają teorię, że pewne typy życia są w stanie przetrwać w warunkach jakie oferuje współczesny Mars.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Rebeccę Mickol i prof. Tima Kralla z Arkansas Center for Space and Planetary Sciences zostały właśnie opublikowane w periodyku naukowym Planetary and Space Science.
Mickol i Kral oparli swoje badania na metanogenach, mikroorganizmach produkujących metan, które powszechnie występują na Ziemi. Metanogeny są szczególnie interesujące dla badaczy badających możliwość istnienia życia na Marsie, bowiem w atmosferze czerwonej planety odkryto właśnie ten związek chemiczny. Na Ziemi, wiele metanogenów jest w stanie przetrwać w ekstremalnych warunkach, od kominów geotermalnych na dnie oceanicznym po arktyczny permafrost. Naukowcy od dawna podejrzewają, że metanogeny mogą także istnieć na Marsie.
W jednym z eksperymentów, badacze poddali cztery gatunki metanogenów oddziaływaniu zmian temperatury w zakresie -80 do +22 stopni Celsjusza w cyklach 24- i 48-godzinnych. Trzy z czterech gatunków przetrwały w tych warunkach, przy czym jeden wyprodukował znacząco więcej metanu po powrocie do normalnej temperatury inkubacji +55 stopni Celsjusza, niż przed eksperymentem. „Cykl zamarzania-odtajania nie miał żadnego wpływu na wzrost tego organizmu. Nie zmarł. Być może niektóre komórki obumarły, ale zważając na ilość metanu wyprodukowanego po eksperymencie, wiele metanogenów przetrwało”.
W drugim eksperymencie Mickol i Kral poddali trzy gatunki metanogenów oddziaływaniu ciśnienia atmosferycznego w zakresie 50 do 100 milibarów, czyli zakresu, który może istnieć pod powierzchnią Marsa. Ciśnienie atmosferyczne na powierzchni Marsa wynosi około 7 milibarów, podczas gdy ciśnienie na poziomie morza na Ziemi wynosi 1013 milibarów.
Jeden z tych trzech gatunków wykorzystanych do badania aktywnie wzrastał przy 50 milibarach, podczas gdy dwa pozostały przetrwały te warunki, i ponownie zaczęły wzrastać po eksperymencie. „Przeprowadzone przez nas eksperymenty wskazują, że środowisko marsjańskie charakteryzujące się niskim ciśnieniem nie musi być śmiertelne dla określonych gatunków metanogenów i zwiększają możliwość na istnienie sprzyjającego życiu środowiska pod powierzchnią Czerwonej Planety” twierdzą autorzy.
Źródło: University of Arkansas
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/23/ni ... hni-marsa/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niektóre formy życia wciąż mogą żyć na powierzchni Marsa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:15

Wykłady astronomów i pokazy nieba - na wrześniowym seminarium dla nauczycieli fizyki
2018-04-23

Wykłady znanych astronomów, pokazy nieba i możliwość poznania międzynarodowych programów dla szkół, związanych z obserwacjami astronomicznymi - to wszystko przewidziano dla nauczycieli fizyki, którzy wezmą udział we wrześniowym seminarium CAMK w Warszawie.
Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN poinformowało o rozpoczęciu przyjmowania zgłoszeń od nauczycieli fizyki, którzy chcieliby wziąć udział we wrześniowym seminarium poświęconym astronomii w szkole ponadpodstawowej. XXV Seminarium dla nauczycieli fizyki „Astronomia w szkołach ponadpodstawowych” odbędzie się od 21 do 23 września 2018 r. w Warszawie.
W programie zaplanowano wykłady znanych astronomów, pokazy nieba, możliwość poznania międzynarodowych programów skierowanych do szkół, a związanych z amatorskimi obserwacjami astronomicznymi. Będzie też możliwość wystąpień przez uczestników seminarium i zaprezentowania swojej działalności. Dodatkowo w ostatni dzień seminarium uczestnicy wezmą udział w Dniu Otwartym w Centrum Astronomicznym, organizowanym w ramach Warszawskiego Festiwalu Nauki.
"W trakcie konferencji jej uczestnicy wysłuchają około 18 wykładów na temat najbardziej aktualnych wydarzeń w astronomii i astrofizyce. Borą udział w obserwacjach nieba (przy dobrej pogodzie) opracowanych specjalnie w taki sposób, by mogły być przez nich powtarzane z uczniami. Prowadzone są także zajęcia z dostępem on-line przez internet do dużych teleskopów działających w programach szkolnych obserwacji nieba (np. Hands on the Universe)" - tłumaczy organizator seminarium, dr Stanisław Bajtlik z CAMK PAN.
Jak dodaje, celem konferencji jest zapoznanie aktywnych nauczycieli ze współczesną astronomią i astrofizyką. Uczestnicy zyskają informację o możliwościach uczestniczenia wraz z uczniami w międzynarodowych, amatorskich programach naukowych. Praktyczne zajęcia – pokazy nieba, mają im ułatwić prowadzenie podobnych zajęć z uczniami w szkolnych obserwatoriach. Organizowane są także zajęcia pokazujące w jaki sposób pracować z dziećmi w domach kultury, w trakcie festiwali nauki i przy innych formach popularyzacji i edukacji.
"Celem konferencji jest także podniesienie motywacji i entuzjazmu do pracy u nauczycieli fizyki" - podkreśla astronom.
Jak podają organizatorzy, w ubiegłym roku w seminarium wzięło udział 50 nauczycieli, w tym 45 spoza Warszawy.
Organizatorem seminarium jest Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie, przy finansowym wsparciu Polskiej Akademii Nauk. Termin nadsyłania zgłoszeń mija 1 czerwca 2018 r. Dokładne informacje można znaleźć na stronie internetowej.
PAP - Nauka w Polsce
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... auczycieli

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wykłady astronomów i pokazy nieba - na wrześniowym seminarium dla nauczycieli fizyki.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 23 Kwi 2018, 18:16

Zmarł Władimir Lachow
2018-04-23. Michał Moroz
W wieku 76 lat zmarł rosyjski kosmonauta Władimir Lachow. Brał udział w trzech misjach kosmicznych.
Lachow urodził się w 1941 roku w Astrachaniu. Ukończył szkołę pilotów wojskowych w Czugujewie w 1964 roku, po czym rozpoczął służbę w radzieckich siłach zbrojnych. W 1967 roku został wybrany do czwartej grupy kosmonautów radzieckich.
Odbył trzy loty kosmiczne do trzech różnych stacji kosmicznych na trzech różnych wariantach pojazdu Sojuz podczas których łącznie spędził 333 dni w przestrzeni kosmicznej.
Pierwszy lot wykonał w 1979 roku wraz z Walerym Ruminem do Saluta 6. Podczas lotu Sojuz 32 spędzili 175 dni na orbicie ustanawiając wówczas nowy rekord długości lotu kosmicznego. Załoga przebywała na orbicie sama. Kosmonautów miała odwiedzić załoga Sojuza 33 (w tym pierwszy kosmonauta z Bułgarii), ale poważna awaria silnika uniemożliwiła cumowanie do Saluta 6. Podczas lotu Lachowa i Rumina przetestowano również pierwsze dwustronne połączenie telewizyjne z kontrolą lotów.
Drugi lot Lachow wykonał w 1983 roku. Wraz Aleksandrem Aleksandrowem na pokładzie Sojuza T-9 udał się na pokład Saluta 7. Lot trwał 149 dni. Podczas misji kosmonauci weszli do bezzałogowego pojazdu TKS, który jako Kosmos 1443 przycumował do stacji. Kapsuła powrotna pojazdu przywiozła na Ziemię 350 kg ładunku.
Ostatni lot wykonał w 1988 roku. Na pokładzie Sojuza TM-6 wraz Walerym Polakowem oraz Abdulem Mohmandem, pierwszym kosmonautą z Afganistanu, przycumowali do Stacji Mir. Polakow kontynuował później udział w długookresowej misji Mir EO-3. Lachow wraz Mohmandem wrócili zaś po 8 dniach lotu na pokładzie Sojuza TM-5.
Lachow w 1994 opuścił korpus kosmonautów i rozpoczął pracę w branży wydawniczej. Od 1998 był przebywał na emeryturze. Dwukrotnie uzyskał order Bohatera Związku Radzieckiego. Zmarł 20 kwietnia 2018 roku.
(LK, SF)
http://kosmonauta.net/2018/04/zmarl-wladimir-lachow/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zmarł Władimir Lachow.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 09:10

Wielka Czerwona Plama na zdjęciu z sondy Juno
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/04/2018
Wielka Czerwona Plama na Jowiszu wraz z otaczającymi ją strefami turbulencji sfotografowana przez sondę Juno.
Zdjęcie stanowi mozaikę wykonaną z trzech osobnych zdjęć wykonanych 1 kwietnia podczas 12. bliskiego przelotu w pobliu planety. W momencie wykonywania zdjęć sonda znajdowała się w odległości od 24749 do 49299 kilometrów od szczytów chmur planety.
Zdjęcie zostało poddane obróbce przez Geralda Eichstata i Seana Dorana.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Gerald Eichstadt/Sean Doran
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/23/wi ... ondy-juno/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wielka Czerwona Plama na zdjęciu z sondy Juno.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 09:11

Stacja CBK PAN w Borówcu “strzela” laserem do śmieci kosmicznych
2018-04-24. Krzysztof Kanawka
Naukowcy ze stacji CBK PAN w Borówcu zaprezentowali pierwsze wyniki pomiarów laserowych śmieci kosmicznych.
Nieczynne satelity, górne stopnie rakiet, osłony i przypadkowo uwolnione części oraz różnej wielkości szczątki łącznie określa się mianem „śmieci kosmicznych”. Wielkość tych obiektów jest różna: od kilku milimetrów (np. oderwane elementy izolacji) aż po kilkanaście metrów (górne stopnie rakiet i całe satelity). Prawie każdy „śmieć” stanowi zagrożenie dla innych obiektów i aktualnie praktycznie każdego roku dochodzi do kolizji.
Nie wszystkie szczątki na orbicie można wykrywać i monitorować. Aktualnie na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) możliwe jest monitorowanie i śledzenie fragmentów wielkości około 5 cm i większych. Na orbitach geosynchronicznych (do których zalicza się orbita geostacjonarna, GEO), możliwe jest monitorowanie szczątków do wielkości około 1 metra. O mniejszych fragmentach dość mało wiadomo, choć jest pewne, że przynajmniej duża część z nich może zagrozić satelitom. Jest jednak pewne, że małych obiektów, których nie można monitorować, jest przynajmniej kilkaset tysięcy.
W zeszłym roku został pobity rekord w ilości różnych obiektów, w tym śmieci kosmicznych na orbicie. Wówczas całkowita ilość (skatalogowanych) obiektów na orbicie znów wyniosła około 17750. Ta ilość nadal rośnie – najnowszy zbiorczy raport NASA podaje wartość około 18500 obiektów.
Problem detekcji, obserwacji i katalogowania “kosmicznych śmieci” jest coraz poważniejszy. Różne grupy badawcze z całego świata realizują programy obserwacyjne obiektów na orbicie. Jedną z nich jest zespół badawczy Centrum Badań Kosmicznych (CBK) Polskiej Akademii Nauk (PAN) w Borówcu pod Poznaniem. Ich najnowsza praca opisuje pierwsze w Polsce obserwacje laserowe “kosmicznych śmieci”.
Zespół naukowców pod przewodnictwem Dr Pawła Lejby zaprezentował wyniki pomiarów laserowych 12 różnych orbitalnych szczątków. Pomiary zostały wykonane między sierpniem 2016 a styczniem 2017. Łącznie wykonano ponad 2900 “strzałów” laserowych podczas 178 przelotów “kosmicznych śmieci”, co pozwoliło na wygenerowanie 158 400 danych (punktów) pomiarowych. Dzięki pomiarom udało się wyznaczyć m.in. odległość (i orbitę) szczątków, a także ich okres rotacji.
Przykładowo, nieaktywny satelita naukowy TOPEX/Poseidon (aktywny w latach 1992 – 2006), aktualnie obraca się około raz na 10 sekund. W przypadku tego satelity możliwe było wyznaczenie okresu obrotu, gdyż TOPEX/Poseidon został wyposażony w odbłyśniki laserowe. Tak krótki (i przyśpieszający) okres obrotu może być wynikiem kolizji tego satelity z małym śmieciem kosmicznym, aczkolwiek możliwy jest także wpływ wiatru słonecznego. Dla większości innych obiektów (w szczególności małych fragmentów) takie wyznaczenie obrotu jest znacznie trudniejsze i wymaga większej ilości danych obserwacyjnych.
W najbliższych latach można się spodziewać coraz częstszego korzystania ze stacji laserowych w celu wyznaczania orbit różnych “kosmicznych śmieci”. Laser pozwala na bardzo dokładne wyznaczenie odległości od nieczynnego obiektu na orbicie i stacji naziemnej, co umożliwia określenie parametrów orbity. Z kolei określenie parametrów orbity takich “śmieci” pozwala na oszacowanie ryzyka kolizji z innymi, w tym działającymi satelitami.
(Borówiec)
http://kosmonauta.net/2018/04/stacja-cb ... smicznych/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Stacja CBK PAN w Borówcu strzela laserem do śmieci kosmicznych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Stacja CBK PAN w Borówcu strzela laserem do śmieci kosmicznych2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 12:18

Zakończyła się Konferencja Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych w Krakowie
Wysłane przez kuligowska w 2018-04-24
Tegoroczna konferencja KSAKN (Konferencja Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych) w Krakowie już za nami. Następna KSAKN już jesienią we Wrocławiu!
Konferencja Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych odbyła się w dniach 19-22 kwietnia 2018 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W tym roku towarzyszyło jej wiele atrakcji, w tym dwa wykłady specjalne (profesora Michała Ostrowskiego oraz doktora Jakuba Mielczarka z UJ), finisaż wystawy Weroniki Adamskiej "Przestrzeń zamknięta-przestrzeń otwarta", oraz liczne spotkania integracyjne. Przede wszystkim nie zabrakło jednak ciekawych referatów uczestników. W ostatnim dniu spotkania była także możliwość zwiedzenia Obserwatorium Astronomicznego UJ, w tym Fortu Skała.
Prezentacje i plakaty dotyczyły wielu dziedzin astronomii, w tym fizyki czarnych dziur, planet pozasłonecznych, gwiazd zmiennych, mgławic, spektroskopii, a nawet astrochemii i historii nauki. Urania - Postępy Astronomii była oficjalnym patronem tegorocznego KSAKN.
Organizatorzy (Naukowe Koło Studentów Astronomii UJ) dziękują wszystkim za udział w spotkaniu, jednocześnie zachęcając do dzielenia się uwagami na jego temat oraz wszelkimi wskazówkami, które mogą dodatkowo usprawnić kolejne spotkania tego rodzaju.
Czytaj więcej:

• Strona KSAKN 2018
• Goście specjalni

Źródło: OA UJ
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zak ... -4309.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zakończyła się Konferencja Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych w Krakowie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zakończyła się Konferencja Studenckich Astronomicznych Kół Naukowych w Krakowie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 12:19

Brytyjczycy zbudują innowacyjny silnik rakietowy Sabre
Wysłane przez grabianski w 2018-04-24
Brytyjska firma Reaction Engines Limited rozwija system napędowy, który ma zrewolucjonizować transport cywilny. Silnik, który zbudują pozwoli na podróże ponaddźwiękowe. W koncepcję już zaangażowały się finansowo firmy Boeing i Rolls-Royce.
W ciągu ostatnich trzech lat firma zebrała już od inwestorów około 100 mln funtów. Pieniądze pozwolą na rozwój silnika Sabre, który ma pozwolić rozpędzić przyszły statek kosmiczny w jednym odpaleniu z Ziemi bezpośrednio na orbitę.
Rozwijany system napędowy ma pracować jak silnik odrzutowy w zwykłych samolotach aż do prędkości 5.5 Ma. Na resztę wznoszenia i rozpędzania przejdzie w tryb silnika rakietowego.
Jedną z kluczowych technologii koniecznych do rozwinięcia, by pomysł się udał jest chłodnica, która będzie miała za zadanie zmniejszyć temperaturę wsysanego przez silnik powietrza (1000 stopni Celsjusza) do temperatury -150 st. C. To wszystko musi wykonać w ułamku sekundy. To pozwoli silnikowi wykorzystywać w pierwszej fazie lotu powietrze z atmosfery, dokładnie jak to robią samoloty i dzięki temu nie będzie konieczności wynoszenia ze sobą dużej ilości utleniacza, co jest cechą systemów rakietowych.
Przeczytaj też: NASA zbuduje samolot ponaddźwiękowy
Choć o Sabre mówi się najczęściej w kontekście misji kosmicznych, to są też plany wykorzystania systemu do szybkich lotów powietrznych. O tych ambicjach świadczy chociażby zaangażowanie w projekt firmy Boeing i potentata silników od samolotów - firmy Rolls-Royce.
To wszystko plany, a jak wygląda realizacja przedsięwzięcia? Już wkrótce zostaną przeprowadzone pierwsze demonstracje. W Kolorado tego lata przetestowane zostanie działanie chłodnicy - to przy udziale dużego ośrodka badawczego amerykańskiego wojska (agencja DARPA). W Wielkiej Brytanii natomiast zostanie oddana do użytku placówka testowa, gdzie już w 2020 roku planuje się testować cały cykl pracy silnika. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to być może już na początku przyszłej dekady system doczeka się testów na prototypowym statku powietrznym.
Źródło: BBC/REL
Więcej informacji:
• informacja prasowa firmy o ostatnich inwestycjach
• oficjalna strona firmy
Na zdjęciu: Model komputerowy rozwijanego silnika Sabre. Na modelu brakuje wlotu powietrza, który ma działać do prędkości około 5 Ma. Źródło: REL.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/bry ... -4310.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Brytyjczycy zbudują innowacyjny silnik rakietowy Sabre.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 12:20

Jaki zapach mają chmury Urana?
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/04/2018
Siarkowodór – gaz, który nadaje zgniłym jajkom charakterystycznego zapachu, dominuje górne warstwy atmosfery Urana. Opierając się na szczegółowych spektroskopowych obserwacjach planety przeprowadzonych za pomocą teleskopu Gemini North, astronomowie odkryli ten mdlący gaz w wyższych warstwach chmur lodowego olbrzyma, przedostatniej planety Układu Słonecznego.
Nawet po dziesięcioleciach obserwacji i wizycie sondy Voyager 2, Uran zachowywał dla siebie jeden istotny sekret – skład chemiczny swoich chmur. Teraz udało się potwierdzić jeden z kluczowych elementów, z których zbudowane są pokrywające planetę chmury.
Patrick Irwin z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Wielkiej Brytanii wraz ze współpracownikami z całego świata spektroskopowo zbadali promieniowanie podczerwone pochodzące z Urana, a zarejestrowane za pomocą 8-metrowego teleskopu Gemini North stojącego na szczycie Maunakea na Hawajach. W danych badacze odkryli siarkowodór zalegający w pobliżu szczytów chmur błękitnej planety. Długo poszukiwane dowody na obecność tego gazu w atmosferze opublikowano 23 kwietnia w periodyku Nature Astronomy.
Teleskop Gemini oraz spektrometr NIFS (Near-Infrared Integral Field Spectrometer) pozwoliły zbadać promieniowanie słoneczne odbite od regionu bezpośrednio nad główną widoczną warstwą chmur w atmosferze Urana. „Choć linie, które próbowaliśmy tam wykryć były ledwo widoczne, byliśmy w stanie bezsprzecznie je wykryć dzięki wysokiej czułości NIFS na teleskopie Gemini i rewelacyjnym warunkom atmosferycznym na Maunakea” mówi Iwrin. „Choć wiedzieliśmy, że owe linie będą tuż na granicy wykrywalności, postanowiliśmy spróbować ich poszukać w danych z Gemini”.
„Ta praca stanowi innowacyjny sposób wykorzystania instrumentu pierwotnie zaprojektowanego do badania wybuchowego środowiska wokół potężnych czarnych dziur w centrach odległych galaktyk” mówi Chris Davis z amerykańskiego National Science Foundation. „Wykorzystanie NIFS do rozwiązania jednej z odwiecznych tajemnic Układu Słonecznego stanowi ogromne rozszerzenie pola jego działania” dodaje Davis.
Astronomowie od dawna zastanawiali się nad składem chemicznym chmur Urana oraz nad tym czy to siarkowodór czy amoniak dominują w górnych warstwach chmur, jednak nigdy dotąd nie udało się zdobyć wyraźnych dowodów na korzyść jednego z nich. „Teraz, dzięki lepszym danym wskazującym linie absorpcyjne siarkowodoru oraz fantastycznym widmom uzyskanym za pomocą teleskopu Gemini, uzyskaliśmy odciski palców, które pozwoliły nam ustalić winnego”.
Wykrycie siarkowodoru wysoko w chmurach Urana (i prawdopodobnie Neptuna) wyraźnie odróżnia je od wewnętrznych gazowych olbrzymów – Jowisza i Saturna – na których nad chmurami w ogóle nie zarejestrowano siarkowodoru, a gdzie jest sporo amoniaku. W dużej części górne warstwy chmur Jowisza i Saturna składają się z lodowego amoniaku, ale wydaje się, że w przypadku Urana już tak nie jest. Te różnice w składzie chemicznym rzucają nowe światło na pytania o procesy formowania planet w Układzie Słonecznym.
Leigh Fletcher, członkini zespołu badawczego z Uniwersytetu Leicester w Wielkie Brytanii dodaje, że różnice między chmurami gazowych olbrzymów (Jowisz i Saturn) a lodowych olbrzymów (Uran i Neptun) najprawdopodobniej powstały już na etapie powstawania tych planet. „W trakcie procesu formowania planet Układu Słonecznego, stosunkowa obfitość azotu i siarki (a stąd amoniaku i odkrytego na Uranie siarkowodoru) zależała od temperatury i miejsca, w którym powstawała planeta.
Innym czynnikiem we wczesnej historii Urana są silne dowody na to, że olbrzymie planety naszego układu planetarnego najprawdopodobniej migrowały z miejsc, w których powstawały na swoje obecne orbity. Dlatego też potwierdzenie informacji o składzie chemicznym atmosfery stanowi niezwykle cenną informację dla badaczy starających się dowiedzieć się gdzie powstał Uran, jak ewoluował i na tej podstawie doprecyzować modele migracji planetarnych.
Źródło: Obserwatorium Gemini
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/24/ja ... ury-urana/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jaki zapach mają chmury Urana.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 15:36

Odkryto czarną planetę, która absorbuje niemal całe światło
Autor: John Moll (24 Kwiecień, 2018)
Około 466 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Lwa odkryto dziwny świat. Astronomowie zaobserwowali nietypową planetę, która absorbuje niemal całe światło.
Badacze z brytyjskiego Uniwersytetu Keele powiadomili o odkryciu tzw. gorącego jowisza – planety, której masa jest zbliżona do Jowisza. Obiekt pod nazwą WASP-104b orbituje ekstremalnie blisko swojej gwiazdy i jak sama nazwa wskazuje, jest niezwykle gorący.
Gorące jowisze są dosyć ciemne i pochłaniają część docierającego do nich światła – zwykle w ilości około 40%. Jednak zdarzają się wyjątki. Przykładowo planeta WASP-12b absorbuje co najmniej 94% światła. Tymczasem odkryty ostatnio gorący jowisz WASP-104b należy do najciemniejszych, gdyż absorbuje aż 97-99% światła.
WASP-104b to egzoplaneta zachowująca się niczym Księżyc. Jej jedna strona jest cały czas zwrócona w kierunku gwiazdy. Planeta krąży wokół niej w odległości około 4,3 miliona kilometrów. Wykonanie pełnego obiegu wokół gwiazdy macierzystej zajmuje jej zaledwie 42 godziny.
Należy dodać, że określenie „ciemny” czy „czarny” w kontekście planety nie nawiązuje do jej koloru, lecz właśnie do stopnia odbijalności światła. Ciekawostką jest, że absolutnie najciemniejszą planetą jaką znamy jest gorący jowisz TrES-2b. Ten odbija tylko 0,1% docierającego światła.

Źródło:
https://www.sciencealert.com/hot-jupite ... anets-ev...
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/od ... le-swiatlo

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto czarną planetę, która absorbuje niemal całe światło.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto czarną planetę, która absorbuje niemal całe światło2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 24 Kwi 2018, 15:37

Z wiekiem galaktyki stają się większe i bardziej spuchnięte
2018-04-24. Autor: Agnieszka Nowak
Nowe badania międzynarodowego zespołu naukowców wykazały, że galaktyki z wiekiem stają się większe i bardziej spuchnięte.
Jeden ze współbadaczy, profesor Matthew Colless z Australian National University, powiedział, gwiazdy w młodej galaktyce poruszają się w sposób uporządkowany wokół dysku galaktycznego. Wszystkie galaktyki wyglądają jak zgniecione kule, ale z wiekiem stają się bardziej spuchnięte, a gwiazdy w nich zawarte krążą we wszystkich kierunkach.

Nasza Droga Mleczna ma więcej, niż 13 miliardów lat, więc nie jest już młoda, jednak wciąż posiada zgrubienie centralne zbudowane ze starych gwiazd oraz ramiona spiralne złożone z gwiazd młodych.

Aby zbadać kształt galaktyki, zespół zmierzył ruch gwiazd za pomocą instrumentu o nazwie SAMI umieszczonego na Anglo-Australian Telescope w Siding Spring Observatory i zbadał 843 galaktyki wszystkich typów.

Główny autor badania, dr Jesse van de Sande z University of Sydney i ASTRO 3D, powiedział, że nie było oczywiste, że galaktyki oraz ich wiek muszą być ze sobą powiązane, więc połączenie było zaskakujące i mogło wskazywać na większą zależność.

Wraz z wiekiem w galaktykach zachodzą wewnętrzne zmiany, co sprawia, że mogą one kolidować z innymi galaktykami. Zdarzenia te zakłócają ruchy gwiazd.

Astronomowie zmierzyli wiek galaktyki na podstawie jej barwy. Młode, niebieskie gwiazdy starzeją się i zmieniają się w czerwone.

Gdy astronomowie wyliczyli, jak były uporządkowane galaktyki w stosunku do tego, jak były zgniecione, ukazał się związek z ich wiekiem. Galaktyki, które mają ten sam kształt zgniecionej kuli, mają także gwiazdy w tym samym wieku.

Dr van de Sande powiedział, że naukowcy od dawna wiedzą, że kształt i wiek były powiązane w bardzo ekstremalnych galaktykach, które są bardzo płaskie i bardzo okrągłe.

Dr Julia Bryant, główny naukowiec z instrumentu SAMI powiedziała, że zespół wciąż szuka prostych, silnych związków, takich jak kształt i wiek, które leżą u podstaw złożoności, jaką naukowcy widzą w galaktykach. Aby zobaczyć te relacje, potrzeba szczegółowych informacji na temat dużej liczby galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Australian National University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... sze-i.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Z wiekiem galaktyki stają się większe i bardziej spuchnięte.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Kwi 2018, 08:05

Trudny los cywilizacji na super-Ziemiach
2018-04-24. Krzysztof Kanawka
Jedna z najnowszych publikacji dotyczących “super-Ziemi” skupia się na możliwościach rozwoju cywilizacji technicznych na tego typu egzoplanetach.
Gdzie oni są? Pomimo dekad nasłuchu nieba w ramach programu SETI wciąż nie udało się ludzkości odebrać żadnego sygnału, który mógłby pochodzić od obcych cywilizacji. Z drugiej strony jest pewne, że Wszechświat jest wypełniony różnej wielkości planetami, także i tymi zbliżonymi rozmiarami do naszej Ziemi. Odkryto również nowy typ planet pozasłonecznych – “super-Ziemie”. Są to egzoplanety większe od Ziemi, ale mniejsze i mniej masywne od Urana. W naszym Układzie Słonecznym nie ma obiektu tego typu, choć niektórzy astronomie uważają, że tzw. “Planeta X” może być właśnie “super-Ziemią”.
Z tej perspektywy wydaje się więc pewne, że we Wszechświecie w wielu miejscach może się rozwijać życie. Przez setki milionów lat na niektórych planetach powinno się rozwinąć bardziej zaawansowane życie, a być może i nawet cywilizacja. Z uwagi na wręcz niezliczoną ilość planet we Wszechświecie zdatnych do zamieszkania wydaje się, że dookoła nas powinno być wiele różnych obcych cywilizacji. Tymczasem wygląda na to , że tak nie jest – brak jakichkolwiek dowodów na istnienie innych cywilizacji. Ta wyraźna sprzeczność jest znana jako paradoks Fermiego – od nazwy fizyka Enrico Fermiego, który po raz pierwszy sformułował ten paradoks w połowie XX wieku.
Jest też całkiem prawdopodobne, że wokół gazowych gigantów krążą duże egzoksiężyce, podobne do Tytana, Ganimedesa czy Europy. Dla tego typu obiektów niedawno Alan Stern zaproponował częściowe rozwiązanie paradoksu Fermiego – odpowiedzią może być lód. Ta odpowiedź jednak nie będzie satysfakcjonująca dla “super-Ziemi”. Niemiecki astronom Michael Hippke postanowił spróbować częściowo odpowiedzieć na to pytanie.
Trudny los cywilizacji na “super-Ziemi”
Z jednej strony wydaje się, że “super-Ziemia” może być optymalnym miejscem dla życia: gruba atmosfera, potencjalnie silne pole magnetyczne i dostępność do wody z pewnością będą sprzyjać rozwojowi prostego życia. To życie może powstać nawet gdyby planeta nie krążyłaby w optymalnej odległości wokół swej gwiazdy.
Z drugiej strony “super-Ziemie” mogą nie być dobrym miejscem na rozwój cywilizacji technologicznych. Problemem jest tutaj grawitacja, która utrudniałaby lub wręcz uniemożliwiałaby lot kosmiczny. Z pewnością lot rakiety z powierzchni “super-Ziemi” byłby trudny i wymagałby znacznie większych konstrukcji. Wyliczenia Hippkego sugerują, że o ile na Ziemi stosunek masy całkowitej rakiety do masy wynoszonego ładunku (na niską orbitę LEO) wynosi około 25, o tyle na “super-Ziemi” może wynosić nawet ponad 2500. Innymi słowy, odpowiednik Falcona 9 (v1.2) na “super-Ziemi” nie byłby w stanie wynieść więcej niż 200 kg na niską orbitę, nie wliczając w to strat aerodynamicznych od grubej atmosfery czy możliwości strukturalnych rakiety. Lot poza otoczenie “super-Ziemi” byłby jeszcze trudniejszy.
Z uwagi na wyższą grawitację można się spodziewać na “super-Ziemi” znacznie niższych gór niż na naszej planecie, co oznacza mniejszą szansę zaistnienia miejsca, z którego start rakiet przyniósłby znaczne korzyści. Pośrednim rozwiązaniem może okazać się stworzenie “pływającej” w wyższej atmosferze wyrzutni, ale prawdopodobnie możliwości udźwigu mogłyby nie wystarczyć na wyniesienie większych ładunków w przestrzeń kosmiczną.
Mała wiedza o Wszechświecie?
Można spekulować, że “super-Ziemia” byłaby pokryta bardzo grubą warstwą chmur, co oznacza mniejszą świadomość otaczającego Wszechświata. Grubsze atmosfery także utrudniałyby możliwość optycznych obserwacji teleskopowych, pozwalając jedynie na radioastronomię. Trudno na takiej “super-Ziemi” wyobrazić sobie odpowiedniki naszych dużych (i bardzo ciężkich) naziemnych obserwatoriów astronomicznych zawieszonych powyżej pokrywy chmur. Z pewnością też trudno sobie wyobrazić odpowiedniki teleskopów Hubble czy Kepler, które znacznie poszerzyły naszą wiedzę o Wszechświecie. Zamiast nich można sobie wyobrazić mniejsze teleskopy optyczne ponad chmurami. W tej sytuacji cywilizacja zamieszkująca “super-Ziemię” prawdopodobnie miałaby raczej świadomość swojego układu planetarnego i jedynie podstawową wiedzę o Wszechświecie.
Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy “super-Ziemia” jest oceaniczną planetą. Dla takiej cywilizacji eksploracja własnej grubej atmosfery mogłaby być sama w sobie wyzwaniem, a próba spojrzenia poza nią prawdopodobnie sprawiłaby jeszcze więcej trudności.
Oczywiście, nie oznacza to, że żadna cywilizacja na “super-Ziemi” nie byłaby w stanie się wydostać ze swej planety. Wydaje się to jednak znacznie trudniejsze niż dla przypadku planety takiej, jaką jest Ziemia: o niezbyt grubej atmosferze i niezbyt dużej grawitacji, ale z drugiej strony stabilnej przez miliardy lat i pozwalającej na rozwój życia, aż do cywilizacji technicznej.
(Arxiv)
http://kosmonauta.net/2018/04/trudny-lo ... -ziemiach/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trudny los cywilizacji na super-Ziemiach.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Trudny los cywilizacji na super-Ziemiach2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Kwi 2018, 08:06

Mgławica Laguna na rocznicowym zdjęciu z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a
Wysłane przez czart w 2018-04-24
Dzisiaj Kosmiczny Teleskop Hubble'a obchodzi 28 urodziny - tyle lat minęło od umieszczenia go na orbicie. Z tej okazji NASA opublikowała piękne zdjęcie Mgławicy Laguna, wykonane oczywiście przy pomocy Teleskopu Hubble'a.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a został wyniesiony na orbitę 28 kwietnia 1990 roku. Już od 28 lat dostarcza nam niesamowitych zdjęć obiektów astronomicznych oraz ważnych odkryć naukowych. Wykonał już 163500 orbit dookoła Ziemi i przeprowadził 1,5 miliona obserwacji dla ponad 43,5 tysiąca obiektów astronomicznych. Łącznie zebral aż 153 terabajty danych. Ich analiza doprowadziła do opublikowania ponad 15,5 tysiąca artykułów naukowych. Instrument kojarzony jest z NASA, ale z Amerykanami współpracuje przy nim także Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Jako rocznicowe zdjęcie NASA wybrała szczegółową fotografię obszaru narodzin gwiazd w Mgławicy Laguna, odległej od nas o 4000 lat świetlnych. W centrum zdjęcia znajduje się Herschel 36 - młoda gwiazda o wieku zaledwie 1 miliona lat. Jest ona 200 tysięcy razy jaśniejsza od Słońca i odpowiada za wygląd swojego otoczenia, kształtując je przy pomocy silego promieniowania ultrafioletowego i potężnego wiatru gwiazdowego. Gwiazda Hersechel 36 ma masę 32 razy większą niż Słońce, 8 razy wyższą temperaturę i 9 razy większą średnicę.
Pomimo bardzo młodego wieku, gwieździe nie pozostało wiele czasu życia. Naukowcy oceniają, że przetrwa jeszcze tylko 5 milionów lat, co jest bardzo małą wartością w porównaniu np. do 5 miliardów lat wieku Słońca. Powodem tak szybkiej ewolucji jest duża masa gwiazdy.
Zdjęcia Mgławicy Laguna opracowano na podstawie obserwacji wykonanych 12 i 18 lutego 2018 r. instrumentem Wide Field Camera 3.
Więcej informacji:
• Hubble 28th Anniversary Image Captures Roiling Heart of Vast Stellar Nursery
Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mgl ... -4313.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mgławica Laguna na rocznicowym zdjęciu z Kosmicznego Teleskopu Hubblea.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Kwi 2018, 08:07

Supermasywna czarna dziura w Drodze Mlecznej może mieć niezauważone jeszcze rodzeństwo
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 25/04/2018
Astronomowie zaczynają rozumieć co się dzieje gdy czarne dziury zaczynają przemierzać Drogę Mleczną.
Zazwyczaj supermasywna czarna dziura (SMBH) umiejscowiona jest w jądrze masywnej galaktyki, ale czasami można natrafić na SMBH „przemierzającą” swoją galaktykę macierzystą pozostając z daleka od centrum, w regionach takich jak halo gwiezdne – niemal sferyczny obszar gwiazd i gazu otaczający główny dysk galaktyki.
Astronomowie przypuszczają, że takie zjawisko często zachodzi w procesie łączenia galaktyk w rozszerzającym się wszechświecie. Mniejsze galaktyki łącząc się z większymi odkładają swoje własne, centralne SMBH na różnych orbitach wokół centrum nowej, większej galaktyki.
W najnowszym arykule opublikowanym w periodyku Astrophysical Hournal Letters, badacze z Yale, University of Washington, Institut d’Astrophysique de Paris oraz University College w Londynie przewidują, że galaktyki o masie podobnej do Drogi Mlecznej powinny posiadać po kilka supermasywnych czarnych dziur. Zespół badaczy wykorzystał do swoich badań nową, najnowocześniejszą symulację kosmologiczną Romulus do przewidzenia dynamiki SMBH we wnętrzach masywnych galaktyk.
„Niezwykle mało prawdopodobnym jest, aby jakakolwiek błądząca supermasywna czarna dziura zbliżyła się na tyle do Słońca, aby wywrzeć jakikolwiek wpływ na nasz układ planetarny” mówi Michael Ttremmle, główny autor i badacz w Yale Center for Astronomy and Astrophysics. „Szacujemy, że przejście jednej z tych błąkających się czarnych dziur w pobliżu Układu Słonecznego, na tyle blisko, aby mieć na niego jakikolwiek wpływ może zdarzać się raz na 100 miliardów lat.
Tremmel dodaje, że z uwagi na fakt, że SMBH mogą istnieć z daleka od centrów galaktyk i poza dyskami galaktycznymi, istnieje małe prawdopodobieństwo, że będą one akreować więcej gazu – co z kolei oznacza że będą praktycznie niewidoczne. „Aktualnie zastanawiamy się jak moglibyśmy dowieść ich istnienia w sposób pośredni” dodaje Tremmel.
Źródło: Yale University
http://www.pulskosmosu.pl/2018/04/25/su ... odzenstwo/

http://www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?v=38QFWFk0x1k
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Supermasywna czarna dziura w Drodze Mlecznej może mieć niezauważone jeszcze rodzeństwo.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Kwi 2018, 08:10

Bliski przelot 2018 HV (22.04.2018)
2018-04-25. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego drugiego kwietnia doszło do bliskiego przelotu meteoroidu 2018 HV. Minimalny dystans wyniósł około 154 tysiące kilometrów.
Przelot meteoroidu nastąpił 22 kwietnia 2018 z maksymalnym zbliżeniem około 19:10 CEST. W momencie maksymalnego zbliżenia 2018 HV znalazł się w odległości około 154 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,40 średniego dystansu do Księżyca.
Średnicę 2018 HV wyznaczono na około 5 metrów. Jest to zbyt mały obiekt, by mógł poważnie zagrozić powierzchni Ziemi.
Jest to dwudziesty siódmy wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku takich odkryć było 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Warto tu dodać, że pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/04/bliski-pr ... 2-04-2018/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliski przelot 2018 HV (22.04.2018).jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 25 Kwi 2018, 15:25

Nowy, przełomowy katalog gwiazd stworzony z pomocą obserwatorium Gaia
Wysłane przez kuligowska w 2018-04-25
Największa i najdokładniejsza z dotychczasowych map naszej Galaktyki – Drogi Mlecznej – powstanie dzięki danym zebranym przez kosmiczne obserwatorium Gaia. Udostępnienie nowego katalogu (DR2) zawierającego cenne informacje o pozycji, odległości od Ziemi oraz prędkości ponad miliarda gwiazd zaplanowane jest na dzisiaj, na godzinę 12:00. Istotną rolę w projekcie odgrywają polscy astronomowie.
„Ogłoszony dzisiaj katalog obserwatorium Gaia zrewolucjonizuje astronomię. Dziesiątki prac naukowych czeka już na publikację, a to wszystko jest możliwe dzięki precyzyjnym i tak obszernym danym” – mówi dr hab. Łukasz Wyrzykowski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Gaia, bezzałogowa sonda Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) przeznaczona do precyzyjnych pomiarów astrometrycznych, została wystrzelona 19 grudnia 2013 roku z kosmodromu w Gujanie Francuskiej i rozpoczęła swoje pięcioletnie obserwacje w czerwcu 2014 roku.
W prace nad konwersją danych telemetrycznych na informację użyteczną pod względem naukowym jest zaangażowanych niemal pół tysiąca naukowców i inżynierów oprogramowania zrzeszonych w ramach Konsorcjum Przetwarzania i Analizy Danych (ang. Gaia DPAC – Gaia Data Processing and Analysis Consortium). Członkowie DPAC pochodzą z dwudziestu europejskich państw, w tym Polski, jak również z Algierii, Brazylii, Izraela i USA. Wkład strony polskiej w projekt to przede wszystkim prace dr. hab. Łukasza Wyrzykowskiego z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego zajmującego się poszukiwaniem supernowych i soczewkujących czarnych dziur oraz dr. Arkadiusza Hypkiego tworzącego narzędzia do analizy danych, i dr. Toniego Santana-Ross z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza prowadzącego badania nad planetoidami.
„Katalog Gaia już ma ogromne rozmiary. W ciągu kilku lat powiększy się o kolejne obserwacje i docelowo zajmować będzie około 1 petabajt danych. To sprawia, że astroinformatyka staje się coraz bardziej istotną dziedziną astronomii” – skomentował dr Arkadiusz Hypki z Obserwatorium Astronomicznego UAM.
„Stan wiedzy o Galaktyce sprzed Gaia DR2 można porównać do sytuacji, gdy próbujemy chodzić po lesie z jednym zasłoniętym okiem. Chociaż widzimy wszystkie drzewa to nie potrafimy powiedzieć, które są bliżej, a które dalej – co grozi również wpadnięciem na któreś z nich. Katalog Gaia DR2 to brakujące drugie oko, dzięki któremu zaczynamy „widzieć” odległości do gwiazd. Zresztą Gaia do mierzenia odległości używa dokładnie takiego samego efektu jak nasze oczy – zjawiska paralaksy – tyle, że robi to znacznie dokładniej. W pracy nad poszukiwaniami zjawisk krótkotrwałych, dzięki znajomości odległości będziemy mogli łatwiej odróżnić rozbłysk w odległej galaktyce od małej flary w naszej Galaktyce. Precyzyjne pomiary odległości i ruchów gwiazd pozwolą łatwiej znajdować sygnał od samotnych czarnych dziur, działających jak soczewki grawitacyjne” – dodaje dr hab. Łukasz Wyrzykowski.
Głównym celem prac obserwatorium Gaia jest wykonanie precyzyjnej, trójwymiarowej mapy Drogi Mlecznej. Poznanie dokładnej struktury galaktycznego dysku, w którym znajduje się Układ Słoneczny będzie stanowić układ odniesienia dla wszystkich przyszłych obserwacji nieba. Klasyfikujący gwiazdy diagram Hertzsprunga-Russella stanie się w ten sposób dokładniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Znając odległość gwiazd od Ziemi, możliwa będzie poprawna interpretacja ich obserwowanej jasności. Dane dostarczone przez Gaia pozwolą ponadto badać grupy gwiazd w tej samej odległości od Ziemi, gromady gwiazd, a także układy podwójne gwiazd – również takie, gdzie ze względu na odległość między obiektami oddziaływanie grawitacyjne jest już bardzo słabe.
Od godziny 10:00 Europejska Agencja Kosmiczna będzie transmitować wydarzenie otwarcia katalogu na stronie www.

Kontakt dla mediów:
dr hab. Łukasz Wyrzykowski
Obserwatorium Astronomiczne
Uniwersytet Warszawski
Tel: +48 608 648 817
E-mail: lw@astrouw.edu.pl

dr Arkadiusz Hypki
Instytut Obserwatorium Astronomiczne
Uniwersytet im. A. Mickiewicza
Tel: +48 692 256 450.
E-mail: ahypki@amu.edu.pl

Informacje dodatkowe:

[1] Obserwatorium kosmiczne Gaia wyposażone jest w detektor liczący niemal miliard pikseli i posłuży przede wszystkim do pomiarów ruchów i jasności miliarda gwiazd naszej Galaktyki. Każda z gwiazd zostanie zaobserwowana około stu razy, co pozwala na wykrycie gwiazd zmiennych oraz anomalnego zachowania obiektów astrofizycznych, w tym różnego rodzaju wybuchów.
[2] Pierwsza paczka materiałów z misji sondy Gaia, udostępniona przez Europejską Agencję Kosmiczną we wrześniu 2016 roku zawierała informacje o odległości od Ziemi około dwóch milionów gwiazd. Gaia jest następczynią satelity Hipparcos, która dostarczyła informacji o około stu tysiącach gwiazd.
[3] Dr hab. Łukasz Wyrzykowski jest zaangażowany w misję Gaia od 2008 roku. W latach 2008-2015 pracował na Uniwersytecie w Cambridge nad przygotowaniem systemu do wykrywania zjawisk tymczasowych, np. supernowych. Jest również odpowiedzialny za organizację sieci naziemnych teleskopów, które dostarczają uzupełniające obserwacje zjawisk astrofizycznych wykrytych przez satelitę Gaia. Prace te prowadzone są w obrębie czteroletniego pan-europejskiego programu OPTICON, wspierającego rozwój europejskiej astronomii w ramach Programu Ramowego Horizont 2020 Komisji Europejskiej. Badania naukowe w ramach misji Gaia są wsparte również grantami Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Narodowego Centrum Nauki.
[4] Dr Arkadiusz Hypki jest adiunktem na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. W swojej pracy zajmuje się badaniem ewolucji dynamicznej oraz gwiazdowej gromad kulistych. W ramach misji Gaia zaangażowany jest w tworzenie oprogramowania do analizy dużych zbiorów danych. Jest autorem programu BEANS, który ułatwia pracę nad danymi z katalogu Gaia, aby móc je porównywać z symulacjami numerycznymi. Prace te są współfinansowane przez Narodowe Centrum Nauki.


Czytaj więcej:

• Zdjęcia z misji Gaia
• Strona misji
• Gaia i niebo za 5 miliardów lat

Źródło: ESA
Na zdjęciu powyżej: co to za zwierzę? Jakie przychodzi nam na myśl, gdy patrzymy na ten ciemny obłok? Być może to kot o białym nosie, o przednich łapach rozciągających się na prawo? A może lis, który ma otwarty pyszczek i patrzy przed siebie, choć jego czujne oczy skierowane są też w prawo? W rzeczywistości to fragment Mgławicy Oriona, odpowiadający gromadzie gwiazd położonej w pobliżu słynnej M42. Obraz powstał na bazie danych z pierwszej wersji satelity Gaia (ESA i pokazuje gęstość gwiazd zaobserwowanych podczas skanowania tego obszaru nieba. Rozpoczęta w 2013 r. misja Gaia skatalogowała ponad miliard gwiazd z niespotykaną dotąd dokładnością. Ten katalog będzie niezwykle cenny dla astronomów, którzy badają rozmieszczenie gwiazd w całej naszej Galaktyce. Nawet w ciemnych rejonach nieba z mniejszą ilością widzianych gwiazd dane z Gaia dostarczają nam ważne informacje przydatne w badaniach m. in. materii międzygwiazdowej, która blokuje tam światło gwiazd. To własnie tam też powstają nowe generacje gwiazd! Pierwsza publikacja danych z Gaia (2016 r.) zawierała pozycje ponad miliarda gwiazd, a dodatkowo także odległości i prędkości około dwóch milionów gwiazd. Astronomowie z niecierpliwością czekali więc na kolejną publikację danych, zaplanowaną na 25 kwietnia 2018, która znacznie rozszerza zasięg poprzedniego przeglądu.
Źródło: ESA/Gaia/DPAC
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/now ... -4314.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy, przełomowy katalog gwiazd stworzony z pomocą obserwatorium Gaia.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowy, przełomowy katalog gwiazd stworzony z pomocą obserwatorium Gaia2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości

AstroChat

Wejdź na chat