Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:47

Półmetek misji SpX-DM2
2020-07-01. Krzysztof Kanawka

Mija właśnie połowa misji SpX-DM2 – pierwszej załogowej wyprawy pojazdu Dragon 2.
Trzydziestego maja 2020 roku o godzinie 21:22 CEST rozpoczęła się pierwsza załogowa misja pojazdu Dragon 2 (Crew Dragon lub Dragon Crew). Oznaczenie tej misji to SpX-DM2. W misji biorą udział astronauci NASA Robert Behnken oraz Douglas Hurley. Dziewiętnaście godzin po starcie Dragon 2 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Przed startem misji NASA przedstawiała długość tej wyprawy w zakresie od kilkunastu dni aż do około 115 dni. Ponieważ jest to misja testowa, w którym testowany jest także sprzęt kapsuły, jej oprogramowanie oraz procedury, poszczególne elementy całego lotu są bacznie monitorowane. Niemniej jednak już przed 10 czerwca NASA ustaliła, że misja SpX-DM2 zakończy się prawdopodobnie w sierpniu. Wcześniejsze zakończenie misji może nastąpić jedynie w przypadku ryzyka awarii ważnych elementów kapsuły Dragon 2 lub też prognozy złej pogody dla wodowania pojazdu.
Aktualnie przewiduje się, że misja SpX-DM2 zakończy się w pierwszych dniach sierpnia. Pozwoli to na około 6 tygodni oceny wyników misji SpX-DM2 i ewentualne wprowadzenie poprawek (bardziej software i proceduralnych) przed pierwszą regularną wyprawą astronautów na ISS. Ta misja, o oznaczeniu USCV-1, planowana jest obecnie na połowę września 2020 – w czerwcu opóźniono ją o około 2 tygodnie względem wcześniejszych planów.
Koniec misji będzie dość podobny do tego, który wykonywany jest przez kapsuły Sojuz: po odłączeniu od ISS nastąpiłby manewr deorbitacyjny, a następnie przejście przez atmosferę i lądowanie na spadochronach. W tym przypadku “lądowanie” jest “wodowaniem” – zaplanowano je na Atlantyku, niedaleko Florydy – co przyśpieszy podjęcie załogi oraz sprowadzenie kapsuły do ośrodka Kennedy Space Center (KSC).
Jak na razie kapsuła Dragon 2 spisuje się bez zarzutu. Aktualnie jest ona zasilana ze Stacji, jednak na jej pokładzie wciąż włączone są różne sensory, które stale zbierają dane (analizowane “na bieżąco”).
Pierwszego lipca 2020 odbędzie się także drugi spacer kosmiczny, w którym weźmie udział Robert Behnken. Spacer EVA-66, podobnie jak wcześniejszy EVA-65 (26.06.2020), ma na celu wymianę akumulatorów na elemencie S6 kratownicy Stacji.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także porównanie pojazdów Dragon 2 i promu kosmicznego.
(PFA)
Crew Demo 2 (Approach and Docking)
Podejście i cumowanie Dragona 2 do ISS – misja SpX-DM2 / Credits – SpaceX
https://www.youtube.com/watch?v=AIyonw6 ... e=emb_logo

Expedition 63 InFlight with Late Late Show and NPR
Wywiad z załogą misji SpX-DM2 – 24 czerwca 2020 / Credits – NASA Video
https://www.youtube.com/watch?v=pes4NlW ... e=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/07/polmetek-misji-spx-dm2/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Półmetek misji SpX-DM2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:50

System DART do zestrzeliwania asteroidów może wywołać na Ziemi sztuczny deszcz meteorów
Autor: M@tis (1 Lipiec, 2020)
Planowana misja NASA, której celem jest przetestowanie zdolności do obrony Ziemi przed nadlatującą asteroidą, może spowodować pierwszy w historii sztuczny deszcz meteorów.
Misja statku kosmicznego Double Asteroid Redirection Test (DART) polega na uderzeniu w mniejszą z dwóch planetoid Didymos, gdy będą przelatywały około 10,94 miliona kilometrów od Ziemi, co planowo nastąpi jesienią 2022 roku.
NASA oficjalnie twierdzi, że misja samozniszczenia wartego 68 mln dolarów pojazdu jest pierwszą próbą przetestowania zdolności ludzkości do zmiany orbity asteroidy poprzez rozbicie się o nią celowo za pomocą statku kosmicznego poruszającego się z dużą prędkością.
Wynikające z tego uderzenia siły spowodowałoby wyrzut materiału z powierzchni asteroidy, na dystansie wystarczająco bliskim Ziemi, aby ostatecznie przyciągnąć te fragmenty kolizji na orbitę naszej planety. Jak wykazały badania, niewielka część całego wyrzuconego materiału, znanego jako ejecta, przedostawałoby się przez atmosferę, a cały proces trwałby tysiące lat.
Symulacje wskazują, że wiele z tych kosmicznych skał pozostanie jednak w ramach przyciągania grawitacyjnego Didymosa. Według niektórych naukowców, jak dr Paul Wiegert, profesor astronomii i fizyki na University of Western Ontario, część z tych materiałów może stanowić zagrożenie kolizji dla przyszłych pojazdów kosmicznych.
Ale pierwsza część wyrzutu poimpaktowego, zawierająca fragmenty poruszające się najszybciej po uderzeniu DART, może stosunkowo szybko dotrzeć do Ziemi i dać pokaz w postaci deszczu meteorów. Będzie to też okazja dla naukowcom aby poznaćsskład asteroidy. Gdy jej cząstki wypalają się do atmosfery, płoną w określonych kolorach i dzięki temu naukowcy są w stanie określić, jakie pierwiastki są w niej obecne.
Badanie skupiło się na cząstkach o średnicy około 1 centymetra lub mniejszych, chociaż istnieje możliwość, że cząstki mogą być większe. Oczekuje się również, że będzie o wiele więcej bardzo małych cząstek, które będą prawie niewykrywalne.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/syst ... oidow-moze
Źródło: youtube
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/sy ... z-meteorow
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: System DART do zestrzeliwania asteroidów może wywołać na Ziemi sztuczny deszcz meteorów.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: System DART do zestrzeliwania asteroidów może wywołać na Ziemi sztuczny deszcz meteorów2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: System DART do zestrzeliwania asteroidów może wywołać na Ziemi sztuczny deszcz meteorów3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:51

Mgła na Jowiszu zaskoczyła naukowców
Autor: M@tis (1 Lipiec, 2020)
Amerykańska agencja kosmiczna NASA opublikowała nowe zdjęcia wykonane przez sondę kosmiczną Juno, który znajduje się na orbicie Jowisza od lata 2016 roku. Oba obrazy pokazują masywne pasy chmur na tej planecie.
Pierwsze zdjęcie zostało zrobione 17 lutego 2020 roku, kiedy statek kosmiczny znajdował się w odległości 25 120 kilometrów od planety. Zdjęcie pokazuje pasma zamglenia nad głównymi chmurami w atmosferze Jowisza (pionowo w środku obrazu). Mgła na największej planecie Układu Słonecznego pozostaje tajemnicą, naukowcy nie są w stanie ustalić jej przyczyny ani składu.
NASA udostępniła także inne zdjęcie wykonane 10 kwietnia i w znacznie bliższej odległości - 8650 kilometrów. Na tym zdjęciu widoczne są małe chmury, które naukowcy nazwali „pop-upami”, ponieważ wyraźnie wyróżniają się na granicy wirów atmosferycznych.
Warta miliard dolarów sonda Juno została wyniesiona 5 sierpnia 2011 roku, a w lipcu 2016 dotarła do Jowisza. Od początku zajmuje się obserwacją jowiszowych chmur i przesłała na Ziemię wiele fascynujących zdjęć. NASA chce wykonać kompletną mapę Jowisza. Jest to jedno z głównych założeń tej misji kosmicznej. W tym celu, sonda Juno wykonuje regularne przeloty w pobliżu planety.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/mgla ... -naukowcow
Źródło: NASA/Sonda Juno
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/mg ... -naukowcow
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mgła na Jowiszu zaskoczyła naukowców.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mgła na Jowiszu zaskoczyła naukowców2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:54

"Magiczne chmury świecące w ciemnościach".
Obłoki srebrzyste nad Warszawą
2020-07-01.
Ostatniej nocy w Warszawie można było zobaczyć na niebie obłoki srebrzyste. Na Kontakt 24 wysłaliście materiały z obserwacji tego zjawiska.
Obłoki srebrzyste, po angielsku zwane noctilucent clouds (NLC), są chmurami mezosferycznymi. Nie należą do częstych widoków, zazwyczaj możemy je zaobserwować w półzmroku przy zmierzchu lub świcie, kiedy słońce znajduje się od 6 do 16 stopni poniżej horyzontu. Zalicza się je do najwyższych chmur obserwowanych z Ziemi. Znajdują się w mezosferze około 75–85 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi.
Kiedy spojrzeć w niebo?
Obłoków srebrzystych można wypatrywać najczęściej późną wiosną i latem. Na półkuli północnej najlepszy okres do ich obserwacji zaczyna się w połowie maja i trwa do końca sierpnia.
Niestety, często w gęsto zaludnionych miastach obserwacja tych majestatycznych chmur może być utrudniona przez tak zwane zanieczyszczenie świetlne, spowodowane latarniami ulicznymi, oświetleniem budynków czy podświetlanymi billboardami. W związku z tym lepszym miejscem do ich wypatrywania są regiony mniej zaludnione, gdzie oświetlenia jest jak najmniej.
JEŻELI ZOBACZYSZ COŚ CIEKAWEGO, PODZIEL SIĘ SWOJĄ RELACJĄ NA KONTAKT 24
Wasze relacje
Nad Polską obłoki srebrzyste można było zaobserwować w nocy z wtorku na środę. Na Kontakt 24 od Reportera 24 o nicku Escapeservice otrzymaliśmy zdjęcia pokazujące, jak chmury te rozświetlały niebo w Warszawie.
"Po burzy wychodzi słońce, potem zapada zmierzch, a gdy warunki podczas letniego przesilenia sprzyjają, pojawiają się właśnie one - obłoki srebrzyste, rozświetlające wieczorne niebo. Magiczne chmury świecące w ciemnościach do późnych godzin wieczornych pojawiają się w najwyższych warstwach atmosfery i są niespotykanie rzadkim zjawiskiem. Dziś wieczorem na obrzeżach Warszawy udało się uchwycić te przepiękne obłoki, które dzięki warunkom atmosferycznym widoczne były w godzinach 22-1" - napisał Reporter 24.
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Autor: anw/dd

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 2,1,0.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Magiczne chmury świecące w ciemnościach.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Magiczne chmury świecące w ciemnościach2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:55

Po 112 latach nadal nie wiadomo czym była słynna Katastrofa Tunguska
Autor: admin (2020-07-01)
Wczoraj minęła 112 rocznica niezwykłego zjawiska. 30 czerwca 1908 roku w Tajdze doszło do wielkiej eksplozji. Opisy świadków przedstawiają historię zdającą się odpowiadać opisowi wybuchu jądrowego. Do dzisiaj nie ustalono co stało się na Syberii o 7:17 rano tego czerwcowego dnia. Wiadomo jednak, że doszło tam do eksplozji, która powaliła dużą część drzew w okolicy rzeki Podkamienna Tunguska. Wstępnie przyjęta hipoteza, której większość naukowców trzyma się do dzisiaj zakłada, że na Ziemię spadł wtedy meteor lub fragment komety.
Wstrząs był tak silny, że wszystkie sejsmografy na planecie zarejestrowały go a w wielu miejscach w tym w Europie obserwowano zjawisko białej nocy. Domniemane miejsce upadku zbadano dopiero 19 lat potem, nie znaleziono wtedy ani krateru ani śladów po czymś, co mogłoby spowodować tak daleko idące zniszczenia. Pierwszym naukowcem, który tam dotarł był Leonid A. Kulik, który zjawił się na miejscu w 1921 roku. Jego celem było potwierdzenie wersji, że kataklizm było spowodowane przez zderzenia Ziemi z meteorytem.
To, co ujrzał Leonid Kulika z Sowieckiej Akademii Nauk, badający miejsce upadku w 1927 roku zdaje się wskazywać, że krateru nie było, bo do wybuchu doszło nad ziemią. Wskazywał na to charakterystyczny układ powalonych drzew podobny do tego, jaki potem świat zobaczył w japońskiej Hiroszimie. Poza tym rosnące tam rośliny posiadają do dziś znamiona mutacji genetycznych, które są możliwe po wybuchu jądrowym lub po prostu ekspozycji na duże źródło promieniowania.
Istnieje hipoteza, że wybuch spowodował meteor, dlatego często mówi się o tym zdarzeniu, jako meteor tunguski. Według tej teorii miałby to być obiekt o wielkości dużego budynku, który przetrwał wejście w atmosferę i eksplodował na pewnej wysokości w wyniku nagromadzonego pod nim powietrza. Zwolennicy tej teorii mają na jej poparcie stosowne symulacje komputerowe. Podobnie zachował się też meteor czelabiński, który spadł na Rosję w lutym 2013 roku. Jednym z dowodów za ta hipotezą jest obecność na miejscu upadku tzw. tektytów, czyli małych szklanych kuleczek odnalezionych podczas ekspedycji Kulika.
Nie odnaleziono jednak wtedy żadnego krateru i ten stan trwa do dzisiaj. Następna próba zbadania tego obszaru została podjęta również przez Kulika, ale dopiero po kolejnych 6 latach. Dopiero podczas jej trwania, lokalny przewodnik zaprowadził ich w końcu na wzgórze, z którego zobaczyli miejsce, gdzie widać było hektary ściętych i spalonych drzew. To zaskakujące zwłaszcza, że znaleźli się tam aż 25 lat po incydencie!
To niezwykłe i nieco wstydliwe, że zdarzenie z początku XX wieku nadal pozostaje tajemnicą w XXI wieku. Daje to pojęcie o ułomności możliwości poznawczych dzisiejszej nauki, która jest bezradna w wielu przypadkach.
Źródło: Kadr z Youtube
ANIMACJA TUNGUSKA dla Planetarium Śląskiego GRAFIKA SWSIM
https://www.youtube.com/watch?v=XIGMvpc ... e=emb_logo
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/po-1 ... a-tunguska
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po 112 latach nadal nie wiadomo czym była słynna Katastrofa Tunguska.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po 112 latach nadal nie wiadomo czym była słynna Katastrofa Tunguska2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po 112 latach nadal nie wiadomo czym była słynna Katastrofa Tunguska3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Po 112 latach nadal nie wiadomo czym była słynna Katastrofa Tunguska4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:58

Spłaszczona gwiazda, planeta z zimą trwającą 9 godzin. Witaj na KELT-9 b
2020-07-01. Radek Kosarzycki
Pomiary wykonane za pomocą teleskopu kosmicznego TESS pozwoliły astronomom znacząco poprawić naszą wiedzę o warunkach panujących na powierzchni KELT-9 b, jednej z najgorętszych znanych planet.
KELT-9 b – planeta rozpalona do białości
KELT-9 b jest naprawdę dziwna. To gigantyczna planeta krążąca po bardzo bliskiej, niemal biegunowej orbicie wokół szybko rotującej gwiazdy. Wszystkie te cechy znacząco utrudniają nam poznanie natury gwiazdy i jej wpływu na planetę
– mówi John Ahlers, astronom z Universities Space Research Association w Columbii w stanie Maryland.
KELT-9 b to planeta odkryta w 2017 r., gdy przechodziła na tle tarczy gwiazdy znajdującej się w gwiazdozbiorze Łabędzia, oddalonej od nas o 670 lat świetlnych. Ów tranzyt został zaobserwowany w ramach przeglądu nieba KELT prowadzonego za pomocą dwóch robotycznych teleskopów znajdujących się w Arizonie i w RPA.
Między 18 lipca i 11 września 2019 r. kosmiczny teleskop TESS zarejestrował 27 tranzytów KELT-9 b, podczas których wykonywał pomiary co dwie minuty. Dopiero te obserwacje pozwoliły badaczom opracować model nietypowej gwiazdy i jej wpływu na planetę.
KELT-9 b to gazowy olbrzym o średnicy o 80 proc. większej od średnicy Jowisza i trzy razy od niego masywniejszy. Oddziaływania pływowe sprawiły, że planeta obraca się w takim tempie, że zawsze zwrócona jest do gwiazdy tą samą stroną. Okrążenie gwiazdy macierzystej zajmuje jej zaledwie 36 godzin, w trakcie których planeta przelatuje niemal bezpośrednio nad biegunami gwiazdy.
Ten nietypowy gazowy olbrzym otrzymuje ze swojej gwiazdy 44 000 razy więcej energii niż Ziemia od Słońca. Nic więc zatem dziwnego, że temperatura po „dziennej” stronie gwiazdy wynosi 4300 stopni Celsjusza, czyli więcej niż temperatura powierzchni niektórych gwiazd. Tak intensywne promieniowanie sprawia, że atmosfera planety stopniowo ulatuje w przestrzeń kosmiczną.
Gwiazda KELT-9 równie ciekawa co planeta.
Gwiazda KELT-9 jest dwa razy większa od Słońca i o około 56 proc. od niego gorętsza. Co ciekawe, gwiazda rotuje wokół własnej osi 38 razy szybciej niż Słońce, dzięki czemu pełen obrót zajmuje jej zaledwie 16 godzin. Tak wysokie tempo rotacji sprawia, że gwiazda jest spłaszczona na biegunach i rozszerzona na równiku. Z tego też powodu bieguny gwiazdy są gorętsze, a równikowe chłodniejsze i ciemniejsze – to tak zwane pociemnienie grawitacyjne. Różnica między tymi dwoma obszarami na powierzchni gwiazdy wynosi nawet 800 stopni Celsjusza.
Przy każdym okrążeniu gwiazdy planeta doświadcza pełnej palety temperatur, przez co na jej powierzchni niejako zmieniają się pory roku. Lato trwałoby podczas przelotu nad gorącymi biegunami, a zima w płaszczyźnie równikowej. Zatem podczas każdej orbity na powierzchni KELT-9 b pojawiałyby się dwie zimy i dwa lata, z czego każda pora roku trwałaby około 9 godzin.
Obserwowana z Ziemi biegunowa orbita planety KELT-9 b wokół jej gwiazdy sprawia, że widoczne z Ziemi tranzyty zaczynają się w pobliżu jasnych biegunów gwiazdy, a następnie planeta blokuje coraz mniej światła, przelatując nad ciemniejszymi regionami równikowymi gwiazdy. To właśnie ta asymetria pozwoliła naukowcom ustalić zmiany temperatury i jasności powierzchni gwiazdy, a tym samym pozwoliły odtworzyć jej spłaszczony kształt, orientację w przestrzeni oraz zakres temperatur na powierzchni.
NASA’s TESS Delivers New Insights Into an Ultrahot
https://www.youtube.com/watch?v=bLMIo9Q ... e=emb_logo
https://spidersweb.pl/2020/07/kelt-9-b- ... aneta.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Spłaszczona gwiazda, planeta z zimą trwającą 9 godzin. Witaj na KELT-9 b.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 08:59

Zdjęcie z Polski może stanowić ostateczny dowód na istnienie UFO
Autor: M@tis (śr., 2020-07-01)
Niezwykła fotografia UFO, która została wykonana na terenie Polski, zainteresowała licznych ufologów. Widać na nim bardzo wyraźnie niezidentyfikowany obiekt unoszący się nad lasem. Wielu badaczy uważa że jest to jedna z najlepszych obserwacji UFO zarejestrowanych w ostatnich latach. Jest ona tak wyraźna, że niektórzy twierdzą, że jest aż za dobra.
Autor zdjęcia, który pozostaje anonimowy, twierdzi że wykonał je w wiosce Jastrowo oddalonej około 300 kilometrów od Warszawy. Zdaniem świadka w pewnym momencie gdy jechał on rowerem przez las jego uwagę przykuł dziwny odgłos dobiegający z pobliskiej polany. Według świadka nieznany obiekt uderzył o czubek drzewa i wkrótce potem zniknął. Na szczęście jednak mężczyzna zdołał go uwiecznić.
Świadek domagał się anonimowości aby uniknąć szykan ze strony otoczenia. Podzielił się jednak szczegółami swojej obserwacji UFO znanej w Polsce Fundacji Nautilius. Mężczyzna twierdzi też, że doświadczył zjawiska dylatacji czasu. Mowa tu o sytuacji, w której świadkowie obserwacji UFO często zdają się znikać na długie godziny, które dla nich są zaledwie minutami. Często bywa to wiązane z porwaniami przez obcych co może sugerować, iż świadek nie pamięta części zajścia.
Zdjęcie UFO trafiło też do zagranicznych ufologów , na przykład do Philipa Mantle związanego z British UFO Research Association. Przez wiele lat prowadził on śledztwa w sprawie UFO i był zafascynowany zdjęciem z Polski. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości wysłał on je do analizy byłemu oficerowi RAF, Jasonowi Gleave. Łącznie wysłano do niego 5 klatek nagrania, na których widać było UFO. Zdaniem mężczyzny fotografie nie zostały poddane żadnej obróbce, a to co się na nich znajduje, to faktyczny niezidentyfikowany obiekt latający.
Szczegółowa analiza oświetlenia, perspektywy i różnic w 5 fotografiach umożliwiła wykluczenie fałszerstwa. Zdaniem Philipa Mantle jest to najlepszy dowód na istnienie UFO jaki kiedykolwiek istnia, ponieważ fotografia jest unikalnie dobra pod względem jakości. Zwykle trzeba się domyślać co widać na takich zdjęciach a w tym przypadku jest ono tak ostre, że aż stanowi to dla sceptyków powód do podważania jego prawdziwości.
Źródło: internet
https://innemedium.pl/wiadomosc/zdjecie ... nienie-ufo
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcie z Polski może stanowić ostateczny dowód na istnienie UFO.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcie z Polski może stanowić ostateczny dowód na istnienie UFO2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcie z Polski może stanowić ostateczny dowód na istnienie UFO3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdjęcie z Polski może stanowić ostateczny dowód na istnienie UFO4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 09:02

25 lat temu – misja STS-71
2020-07-02. Krzysztof Kanawka
Mija właśnie 25 lat od pierwszej misji promu kosmicznego do rosyjskiej stacji Mir.
Zakończenie Zimnej Wojny i rozpad Związku Radzieckiego zmienił sytuację geopolityczną na świecie. Państwa tzw. bloku wschodniego, po dekadach ograniczonych kontaktów i nieufności względem państw zachodnich, rozpoczęły niezależne działania w sferach ekonomicznych, wojskowych i naukowych. Także w sferze misji kosmicznych nastąpiło zbliżenie.
W czerwcu 1992 roku prezydenci USA i Rosji zgodzili się na wspólne wysiłki w sferze eksploracji kosmosu. W 1993 roku pomiędzy USA a Rosją ogłoszono współpracę, której pierwszą fazą miały być misje Amerykanów oraz amerykańskich promów kosmicznych do rosyjskiej stacji Mir (program Shuttle-Mir). W lutym 1994 roku na pokładzie promu kosmicznego po raz pierwszy znalazł się Rosjanin (Siergiej Krikalow) – była to misja STS-60 promu Discovery. Rok później, w lutym 1995 roku odbyła się misja STS-63 promu Discovery. Podczas tej misji doszło do zbliżenia wahadłowca do stacji Mir na minimalną odległość około 11 metrów. W tej misji wziął udział inny rosyjski kosmonauta – Władymir Titow.
Kolejnym krokiem była pierwsza wizyta Amerykanina na Mirze. Stało się to w marcu 1995. Na pokładzie Sojuza TM-21 – oprócz dwóch Rosjan (Władymir Dieżurow i Giennadij Striekałow) znalazł się Amerykanin (Norman Thagard). Był to pierwszy lot Amerykanina na pokładzie rosyjskiego statku załogowego.
Następnie, 27 czerwca 1995 z przylądka Canaveral wystartował prom Atlantis do misji STS-71. W jego siedmioosobowej (startującej) załodze znalazło się dwóch Rosjan: Anatolij Sołowjow oraz Nikołaj Budarin. Dwa dni po starcie, 29 czerwca, Atlantis przycumował do stacji Mir, do modułu Kristał. Było to pierwsze od czasów misji Apollo-Sojuz połączenie tego typu na orbicie.
Prom Atlantis pozostał na Mirze do 4 lipca. Trzy dni później nastąpiło lądowanie na pasie na Florydzie. W załodze powracającej z orbity byli Rosjanie Władimir Dieżurow i Giennadij Striekałow oraz Amerykanin Norman Thagard – startująca załoga pojazdu Sojuz TM-21.
Dzięki programowi Shuttle-Mir NASA uzyskała możliwość wykonywania długoterminowych misji na pokładzie stacji orbitalnej – wcześniej “jedynie” tego typu misje realizowała w ramach programu Skylab w latach 1973 – 1974. W latach 1995 – 1998 zrealizowano kilka misji tego typu. Ostatnia misja promu kosmicznego do stacji Mir została zrealizowana w czerwcu 1998 roku (STS-91, prom Discovery). Wówczas już kończyły się przygotowania do budowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) – drugiej fazy współpracy pomiędzy USA a Rosją (oraz innymi partnerami międzynarodowymi). Pierwszy moduł ISS – Zarja – znalazł się na orbicie w listopadzie 1998 roku. W grudniu 1998 Amerykanie za pomocą promu Endeavour (misja STS-88) umieścili na orbicie moduł Unity, który po połączeniu z Zarją stał się zalążkiem ISS.
Od czasu zakończenia programu wahadłowców (lipiec 2011 – STS-135) Amerykanie na pokład ISS docierali jedynie za pomocą rosyjskich kapsuł Sojuz. Sytuacja zmienia się właśnie w tej chwili – aktualnie na pokładzie ISS przebywa dwóch amerykańskich astronautów, którzy dostali się do tego kompleksu orbitalnego dzięki pojazdowi Dragon 2 (Crew Dragon) w ramach testowej misji SpX-DM2. Jeśli ta misja zakończy się powodzeniem, na przełomie sierpnia i września dojdzie do pierwszej regularnej misji załogowej.
STS-71 Mission Highlights Resource Tape
Podsumowanie misji STS-71 / Credits – NASA STI Program
https://www.youtube.com/watch?v=VX92zyc ... e=emb_logo

Prom Atlantis (STS-71) i stacja Mir / Credits – NASA.
NASA
https://kosmonauta.net/2020/07/25-lat-t ... ja-sts-71/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 25 lat temu – misja STS-71.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 25 lat temu – misja STS-71.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2020, 09:03

Śladami Messiera: M44 – Gromada Żłóbek
2020-07-02. Matylda Kolomyjec
O obiekcie:
M44 to gromada otwarta, która ze względu na charakterystyczny kształt jest znana pod nazwą Żłóbek lub gromada Ul. Znajduje się 577 lat świetlnych od Ziemi, co czyni ją jedną z najbliższych nam gromad. Jest to również jeden z najjaśniejszych obiektów katalogu Messiera. Zawiera co najmniej 1000 gwiazd, wśród których znaleziono 5 czerwonych gigantów i 11 białych karłów. Jak wiele innych gromad, M44 również skupia w centrum najcięższe i najjaśniejsze gwiazdy, a pozostałe otaczają je bladym pierścieniem.
W 2012 roku naukowcy odkryli dwie planety orbitujące dookoła dwóch różnych gwiazd we wnętrzu M44. Były to pierwsze planety okrążające gwiazdy podobne do Słońca, które udało nam się odnaleźć. Obydwie są gorącymi jowiszami, gazowymi olbrzymami krążącymi bardzo blisko macierzystych gwiazd.
Choć Charles Messier dodał ją do katalogu w marcu 1769 roku, historia gromady Żłóbek sięga o wiele dalej w przeszłość. 260 lat przed naszą erą została wspomniana w poemacie o tematyce astronomicznej pióra greckiego filozofa Aratusa. Poemat ten nosił tytuł „Fenomena” i zawierał instrukcję, jak znaleźć gromadę na nocnym niebie oraz prognozy pogody, uzależnione od jej widoczności. Zarówno Grecy jak i Rzymianie opisywali M44 jako żłób, z którego jedzą dwa osły. Zwierzętami były gwiazdy Asellus Borealis (γ Cnc) i Asellus Australis (δ Cnc), których łacińskie nazwy oznaczają dosłownie północnego i południowego osła. Są to osły szczególne, bo zgodnie z mitologią właśnie one towarzyszyły Dionizosowi w bitwie z Tytanami i swoim rykiem wzbudziły strach w szeregach wroga, umożliwiając bogom zwycięstwo. Zostały za to w nagrodę umieszczone na niebie wraz ze żłobem, z którego mogą jeść.
W 1609 roku Galileo Galilei, obserwując M44 za pomocą teleskopu, wyodrębnił z niej około 40 gwiazd. Sto sześćdziesiąt lat później Messier opisał ją w swoim katalogu, a w 1831 William Henry Smith uzupełnił jego opis informacjami uzyskanymi dzięki użyciu lepszego teleskopu.
Podstawowe informacje:
• Typ obiektu: Gromada otwarta
• Numer w katalogu NGC: NGC 2632
• Jasność: 3,7
• Gwiazdozbiór: Rak
• Rektascensja: 8h 14,4min
• Deklinacja: 19o59ʹ
• Rozmiar kątowy: 95ʹ
Jak i kiedy obserwować:
Najłatwiej znaleźć M44 w połowie linii między gwiazdami Polluks (β Gem) i Regulus (α Leo), bądź między parą gwiazd reprezentujących osły: Asellus Australis (δ Cnc) i Asellus Borealis (γ Cnc). Można ją zobaczyć gołym okiem, ale jedynie jako bladą mgiełkę. M44 najlepiej obserwować za pomocą lornetek i małych teleskopów; ze względu na swój rozmiar nie zmieści się cała w polu widzenia tych większych. Właściwy czas na obserwacje to okres od lutego do maja, kiedy gwiazdozbiór Raka jest dobrze widoczny z północnej półkuli.
Two New Planets Found in Beehive Star Cluster | NASA Science Exoplanet Extrasolar Sun HD Video

https://www.youtube.com/watch?v=-FwppWS ... e=emb_logo

Gromada otwarta “Żłóbek”. W górnej i dolnej części zdjęcia gwiazdy Asellus Borealis i Asellus Australis – Północny i Połuniowy Osioł. SkyMap

Położenie M44 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine

Źródła:
Messier Objects, UniverseToday

https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... da-zlobek/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M44 – Gromada Żłóbek.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M44 – Gromada Żłóbek2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:05

110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać
2020-07-02. Radek Kosarzycki
Dawno nie było tutaj Elona Muska, SpaceX i całej tej futurystycznej bandy. Dzisiaj też nie będzie, ale będzie w miarę blisko, bowiem naukowcy obliczyli, ile osób potrzeba do założenia pierwszej kolonii na Marsie. Zaciekawieni?
Tym razem chodzi o artykuł pt. „Minimum Number of Settlers for Survival on Another Planet” autorstwa Jean-Marca Salottiego, profesora na Bordeaux Institut National Polytechnique, który został opublikowany w periodyku Nature: Scientific Reports.
Do założenia kolonii potrzeba minimum 110 osób.
Oczywiście nie jest to jakaś magiczna liczba, bo o stałej obecności na innej planecie, niesprzyjającej ludziom, będzie decydowało wiele czynników: sposób organizacji społeczności, ilość sprzętu dostarczonego z Ziemi, trudności i sposoby wykorzystywania zasobów naturalnych na miejscu czy umiejętności poszczególnych członków załogi.
Udało mi się wykazać, że można wykorzystać model matematyczny do określenia minimalnej liczby osób oraz sposobu życia, które pozwolą przetrwać na innej planecie. Mars był tutaj dobrym przykładem.
Jean-Marca Salotti
Kolonizacja Marsa – łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
O kolonizacji Czerwonej Planety mówi się od dawna. SpaceX zapewnia, że rakieta Starship docelowo będzie w stanie zabrać nawet 100 osób w podróż na Marsa. Elon Musk oczywiście mówi o budowie całej floty Starshipów, które pozwoliłyby zapewnić stały przepływ ładunków między Ziemią a Marsem. Pytanie jednak czy jest to realistyczne.
SpaceX bardzo optymistycznie podchodzi do możliwości Starshipa, do możliwości jego wielokrotnego wykorzystania itd. Sama certyfikacja statku do lądowania na Marsie i do ponownego startu w podróż międzyplanetarną z powierzchni Marsa będą stanowiły olbrzymie wyzwanie, którego realizacja może potrwać kilkadziesiąt lat
– pisze prof. Salotti.
Załóżmy jednak, że mamy to z głowy. Kolejny problemem jest wykorzystanie zasobów naturalnych zastanych na miejscu. Być może odpowiednie gazy będzie można pozyskiwać z atmosfery, być może minerały będzie można pozyskiwać z regolitu. Nawet jeżeli tak, to udoskonalenie technologii pozyskiwania ich i następnego wykorzystania będzie niewiarygodnie trudne na powierzchni obcej planety. Z tego też powodu ilość materiałów, które przez pierwsze lata będzie trzeba dostarczać z Ziemi na Marsa, będzie ogromna.
Już tu widać, że utrzymanie pierwszej kolonii będzie niewyobrażalnie trudne.
Prof. Salotti opracował model matematyczny, który może stanowić dobry początek do opracowywania koncepcji samowystarczalnej kolonii. Punkt startowy kolonii jest krytyczny dla powodzenia całej misji. Jakie zasoby będą dostępne dla pierwszych osadników? Czy na początku ilość zasobów i narzędzi będzie wystarczająca. To wszystko wpływa na całą resztę obliczeń.
W pewnych kwestiach punkt początkowy nie jest aż tak istotny z dwóch powodów.
Złożoność, koszty i wykonalność załogowych misji międzyplanetarnych to jedno, a czas życia sprzętu, z którego będą korzystać pierwsi osadnicy, to drugie. Wszak każde urządzenie, każde narzędzie, posiada jakiś czas życia. Dla uproszczenia jednak Salotti przyjmuje, że początkowa ilość zasobów i narzędzi wysłanych z Ziemi będzie nieograniczona, a więc nie będzie miała wpływu na przetrwanie. Zakłądając zatem, że początkowe przeżycie kolonii mamy zagwarantowane, Salotti skupia się na dwóch zmiennych, które będą miały ogromny wpływ na przetrwanie kolonistów.
Pierwszym z nich jest dostępność zasobów naturalnych na miejscu – chodzi oczywiście o wodę, tlen i inne pierwiastki chemiczne. Takie zasoby powinny być łatwo dostępne. Drugim są zdolności produkcyjne. Najprościej mówiąc, trzeba stworzyć listę przedmiotów do wyprodukowania, takich jak narzędzia i sprawdzić czy odpowiednią ich liczbę da się wyprodukować w odpowiednim czasie.
To właśnie tutaj Salotti opracował swego rodzaju równanie, w którym dostępność zasobów oraz zdolności produkcyjne są zmiennymi.
Jedna osoba na Marsie sobie nie poradzi
Wyobraźmy sobie, że na Marsie ląduje jedna osoba. Wszystkie powyższe zadania spadłyby na jej barki: pozyskiwanie wody pitnej, tlenu, generowanie prądu. Jedna osoba nie miałaby na to wszystko czasu. W większej kolonii, technologie wykorzystywane przez jednych do np. pozyskiwania wody, wykorzystywane są przez więcej niż jedną osobę, dzięki czemu nakłady pracy rozkładają się na więcej osób, które jednocześnie realizują inne zadania.
10 osób na Marsie to wciąż za mało
Im więcej osób w kolonii, tym więcej miejsca na specjalizację. Wyobraźmy sobie kolonię składającą się z zaledwie 10 osób. Ile z tych osób musiałoby być w stanie naprawić system pozyskiwania wody pitnej lub tlenu? Takie systemy nie mogą ulec awarii, a więc większość załogi musiałaby znać się na ich utrzymaniu i naprawie.
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądałaby gdyby na Marsie wylądowało sto osób. Nie każdy musiałby znać się na wszystkich systemach. Dzięki temu część załogi mogłaby specjalizować się w czymś innym. To z kolei pozwoliłoby na znacznie wydajniejsze wykorzystanie narzędzi służących do innych zadań niezbędnych do przetrwania i rozwoju kolonii.
Według Salottiego taki czynnik podziału obowiązków (sharing factor) można obliczyć i oszacować za pomocą różnych funkcji matematycznych (więcej w artykule).
Powyższy wykres wskazuje, że liczba godzin jaką kolonista jest w stanie rocznie poświęcić na pracę staje się większa od wymaganej liczby godzin pracy niezbędnej do utrzymania kolonii, jeżeli w pierwszej turze na Marsie znajdzie się więcej niż 110 osób. Źródło: Salotti 2020.
Oczywiście wszystko zależy od potrzeb, wykorzystywanych procesów, zasobów, warunków środowiskowych, które będą się różniły od siebie w zależności od wybranej planety
– dodaje Salotti.
W ten sposób Salotti dochodzi do opisu pięciu „domen przetrwania”, które należy uwzględnić w obliczeniach. Są to: zarządzenie ekosystemem, produkcja energii elektrycznej, przemysł, budownictwo, czynniki ludzkie/aktywność społeczna, przy czym ostatnia uwzględnia działalność taką jak wychowywanie i edukacja dzieci, kultura, sport czy sztuka.
Skupmy się na Marsie
W przypadku Marsa nie musimy zaczynać od samych podstaw. Wykorzystanie zasobów dostępnych na Marsie do produkcji elektryczności, do podtrzymania życia, do potrzeb rolnictwa czy przemysłu analizowane jest od wielu lat i wiele wstępnych projektów już opracowano.
W swoich rozważaniach prof. Salotti przyjmuje, że z jakiegoś powodu przerwany został łańcuch dostaw z Ziemi na Marsa i kolonia musi się sama utrzymać. W tym punkcie wylicza ile godzin pracy potrzeba na zapewnienie przetrwania kolonii i porównuje go z liczbą godzin, którą koloniści są w stanie wypracować. Z tych obliczeń wychodzi, że na Marsie powinno od początku znajdować się co najmniej 110 osób. To właśnie taka liczba osób jest w stanie pracować tyle, aby wykonać wszystkie zadania niezbędne do przetrwania na powierzchni obcej planety.
Autor opracowania zaznacza jednak, że przedstawione przez niego obliczenia stanowią tylko ogólne szacunki, które uwzględniają liczne założenia i niepewności. Niemniej jednak, obliczenia tego typu mogą stanowić punkt wyjściowy do analizy wykonalności załogowej misji marsjańskiej.
Jeżeli kiedykolwiek w przyszłości ma powstać kolonia na Marsie, w pewnym momencie trzeba będzie opracować modele, które będą wspierały przygotowania i planowanie takiej misji. Póki co, w przestrzeni medialnej pojawia się dużo futurystycznych zapewnień, fantastycznych animacji i optymistycznych zapewnień ze strony takich osobowości jak chociażby Elon Musk, ale nie mają one nic wspólnego z nauką. Jakby nie patrzeć, opisywany tutaj artykuł stanowi pierwszą próbę naukowego oszacowania minimalnej liczby osób, która będzie w stanie zapewnić przetrwanie kolonii na Marsie.
Miejmy nadzieję, że artykuł Salottiego rozpocznie poważną debatę środowiska naukowego, która być może kiedyś zaprowadzi nas bezpiecznie na Marsa.
SpaceX Interplanetary Transport System
https://www.youtube.com/watch?v=0qo78R_ ... e=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/07/mars-kolo ... -osob.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 110. Tyle osób potrzeba, aby kolonia na Marsie była w stanie sama się utrzymać5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:08

Astronomowie cieszą się jak dzieci. Mogą podziwiać jądro planety wielkości Neptuna
2020-07-02. Radek Kosarzycki
Astronomowie z Uniwersytetu w Warwick odkryli na orbicie wokół odległej gwiazdy jądro gazowego olbrzyma pozbawione całej gazowej otoczki. To wyjątkowa okazja do tego, aby zajrzeć do wnętrza takiej planety.
Jądro planety, którego rozmiary porównywalne są z rozmiarami Neptuna, najprawdopodobniej jest gazowym olbrzymem, z którego odarta została cała jego gazowa atmosfera albo jest po prostu nieudanym gazowym olbrzymem, któremu nie udało się wyewoluować na początku swojego życia.
Badacze z Wydziału Fizyki na Uniwersytecie w Warwick opisał kilka dni temu swoje odkrycie w periodyku Nature. Wiele wskazuje na to, że zaobserwowany przez nich obiekt jest pierwszym odsłoniętym jądrem planetarnym. Jako taki stanowi ono unikalną okazję do zajrzenia do głębokiego wnętrza gazowego olbrzyma.
Nietypowy obiekt skatalogowano pod nazwą TOI 849 b
TOI 849 b krąży wokół gwiazdy podobnej do Słońca i oddalonej od nas o 730 lat świetlnych. Znajduje się on na tyle blisko swojej gwiazdy, że okrąża ją w ciągu zaledwie 18 godzin, a temperatura na jego powierzchni sięga 1800K.
Jądro planetarne zostało odkryte w ramach przeglądu nieba wykonywanego za pomocą kosmicznego teleskopu TESS. Naukowcy ze zdumieniem stwierdzili, że obiekt znajduje się na tak zwanej pustyni neptunowej, czyli na obszarze wokół gwiazdy, w którym nigdy nie znajduje się planet o masie większej od masy Neptuna.
Po odkryciu, astronomowie zbadali planetę za pomocą instrumentu HARPS zainstalowanego w Obserwatorium La Silla w Chile. Za jego pomocą, na podstawie przesunięć dopplerowskich, udało się zmierzyć masę planety. Badacze ustalili, że masa obiektu jest 2-3 razy większa od masy Neptuna, a sam obiekt jest niezwykle gęsty – wszak 3 masy Neptuna ściśnięte są w obiekt o rozmiarach jednego Neptuna.
Choć jest to nietypowo masywna planeta, to daleko jej do najmasywniejszych jakie znamy. Niemniej jednak jest to najmasywniejsza planeta o takich rozmiarach. Jakby tego było mała, jest ona ekstremalnie gęsta jak na obiekt o rozmiarach Neptuna, co mówi nam, że ma ona za sobą bardzo nietypową historię. Jej orbita także mówi nam bardzo dużo – zazwyczaj nie odkrywamy planet o tej masie na tak ciasnej orbicie
- mówi dr David Armstrong z Wydziału Fizyki na Uniwersytecie w Warwick.
Czym tak naprawdę jest TOI 849 b?
TOI 849 b jest najmasywniejszą planetą skalistą – o gęstości porównywalnej z Ziemią – jaką znamy. Spodziewalibyśmy się, że tak masywna planeta przyciągnie do siebie duże ilości wodoru i helu w trakcie powstawania, przez co z czasem stałaby się Jowiszem. Fakt, że tych gazów wokół niej nie ma, mówi nam, że jest to odsłonięte jądro planety. To pierwszy raz kiedy udało się nam odkryć coś takiego.
To pierwszy przypadek odkrycia nienaruszonego odsłoniętego jądra gazowego olbrzyma na orbicie wokół innej gwiazdy.
Istnieją dwie teorie tłumaczące dlaczego obserwujemy jądro planety, a nie typowego gazowego olbrzyma.
Pierwsza teoria mówi, że kiedyś była to planeta podobna do Jowisza, która jednak straciła niemal całą swoją gazową otoczkę wskutek oddziaływań pływowych ze swoją gwiazdą lub w zderzeniu z inna planetą. Intensywne foto-parowanie atmosfery także mogło mieć tu swój udział, aczkolwiek nie jest w stanie odpowiadać za cały utracony gaz.
Druga teoria mówi, że być może jest to nieudany gazowy olbrzym. Po tym jak uformowało się jądro gazowego olbrzyma coś poszło nie tak i nigdy nie było ono w stanie zebrać z otoczenia odpowiedniej atmosfery. Mogło tak być, jeżeli w dysku pyłowym otaczającym planetę była przerwa, lub jeżeli planeta powstała na późniejszym etapie ewolucji, i w otoczeniu było już za mało gazu i pyłu, z którego mogłaby powstać atmosfera.
Tak czy inaczej, albo TOI 849 b był gazowym olbrzymem, albo jest nieudanym gazowym olbrzymem. I jedna i druga opcja bardzo dużo nam mówi. Mamy teraz wyjątkową okazję zajrzeć do wnętrza gazowego olbrzyma – coś czego nie możemy zrobić w Układzie Słonecznym. Tymczasem naukowcy wciąż mają wiele pytań o wnętrze Jowisza, na które dotąd nie było jak odpowiedzieć.
Choć nie mamy jeszcze żadnych informacji o jego składzie chemicznym, będziemy starali się go ustalić za pomocą innych teleskopów. Dzięki temu, że TOI 849 b jest tak blisko swojej gwiazdy, jakakolwiek istniejąca atmosfera wokół tej planety musi być uzupełniana materią z jądra planety. Jeżeli zatem będziemy w stanie wykryć jakąkolwiek atmosferę, to będziemy w stanie ustalić skład chemiczny samego jądra dawnej planety
- podsumowuje dr Armstrong.
https://spidersweb.pl/2020/07/toi-849-b ... anety.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie cieszą się jak dzieci. Mogą podziwiać jądro planety wielkości Neptuna.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:09

Co znajduje się w samym środku Układu Słonecznego? Astronomowie twierdzą, że nic
2020-07-02. Radek Kosarzycki
Każde dziecko wie, że w samym środku Układu Słonecznego znajduje się Słońce, wokół którego krążą planety, planetoidy i komety. Astronomowie postanowili zatem sprawdzić, gdzie dokładnie znajduje się ten środek. I tu zaczęły się schody.
Problem polega na tym, że choć Słońce jest najmasywniejszym obiektem Układu Słonecznego, przez co pozostałe obiekty krążą wokół niego, to każdy z tych pozostałych obiektów także grawitacyjnie oddziałuje na Słońce i trochę, choć nieznacznie, je do siebie przyciąga.
Z tego też powodu precyzyjny grawitacyjny środek (barycentrum) Układu Słonecznego nie znajduje się dokładnie w środku Słońca, a blisko jego powierzchni, tuż nad powierzchnią Słońca. Niemniej jednak, ze względu na niezliczoną ilość obiektów wpływających na Słońce trudno było ustalić, gdzie ten punkt się znajduje.
Wykorzystując specjalne oprogramowanie, międzynarodowy zespół astronomów zlokalizował barycentrum Układu Słonecznego z dokładnością do 100 metrów. Taki pomiar pozwoli nam znacząco poprawić dokładność pomiarów fal grawitacyjnych.
Podziękujmy pulsarom
Te martwe pozostałości po gwiazdach potrafią obracać się wokół własnej osi w tempie kilkuset obrotów na sekundę, emitując przy tym promieniowanie elektromagnetyczne ze swoich biegunów. Jeżeli są one odpowiednio zorientowane w przestrzeni, te błyski omiatają Ziemię niczym bardzo szybkie latarnie morskie, powodując obserwacje niezwykle regularnych impulsów. Takie regularne impulsy można wykorzystać na wiele sposobów, od badań ośrodka międzygwiezdnego po potencjalne systemy nawigacji.
W ciągu ostatnich kilku lat obserwatoria takie jak NANOGrav zaczęły korzystać z pulsarów do poszukiwania fal grawitacyjnych o niskiej częstotliwości, ponieważ fale grawitacyjjne powinny powodować bardzo delikatną nieregularność pojawiania się impulsów emitowanych przez różne pulsary na całym niebie.
Korzystając z pulsarów obserwowanych w Drodze Mlecznej, staramy się siedzieć nieruchomo niczym pająk (dzień dobry!) na środku utkanej przez siebie sieci
- tłumaczy astronom Stephen Taylor z Uniwersytetu Vandebilt.
Im dokładniej jesteśmy w stanie wskazać barycentrum Układu Słonecznego, tym lepiej będziemy w stanie wyczuć jakiekolwiek drganie sieci.
Dzieje się tak, ponieważ błędy w obliczeniach położenia Ziemi względem barycentrum Układu Słonecznego wpływają na dokładność naszych pomiarów regularności sygnałów docierających do nas z pulsarów, a tym samym pogarszają nasze możliwości poszukiwania fal grawitacyjnych niskiej częstotliwości.
Największym problemem jest tu Jowisz. Jako najmasywniejsza planeta ma on najsilniejszy wpływ grawitacyjny na Słońce. W porównaniu do niego wpływ pozostałych planet układu jest naprawdę niewielki. Choć wiemy, że na jedno okrążenie Słońca Jowisz potrzebuje 12 lat, to jednak wciąż nie mamy pełnej wiedzy o jego orbicie.
Wcześniej szacunki dotyczące położenia barycentrum układu opierały się na śledzeniu dopplerowskim, które pozwalało nam obliczać orbity i masy planet. Jednak jakiekolwiek błędy w pomiarach mas wprowadzały do obliczeń błędy, które mogły potem przypominać fale grawitacyjne.
Software górą
Tutaj na scenę wchodzi oprogramowanie BayesEphem, które zostało zaprojektowane do modelowania i korygowania takich niepewności dotyczących orbit Układu Słonecznego, które mają największy wpływ na poszukiwanie fal grawitacyjnych za pomocą pulsarów.
Gdy badacze zastosowali BayesEphem do analizy danych zebranych przez NANOGrav, udało im się nałożyć górne ograniczenie na statystykę tła i detekcję fal grawitacyjnych. Oprócz tego astronomom udało się obliczyć nowe, bardziej precyzyjne położenie barycentrum Układu Słonecznego, które z czasem pozwoli nam dokładniej wykrywać fale grawitacyjne niskich częstotliwości.
Nasze precyzyjne obserwacje pulsarów rozsianych po całej Drodze Mlecznej pozwoliło nam dokładniej opisać nasz własny układ planetarny.
podsumowuje Taylor.
Wyniki badań opublikowano w periodyku The Astrophysical Journal.
NASA | What is a Pulsar?
https://www.youtube.com/watch?v=gjLk_72 ... e=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/07/centrum-u ... ntrum.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Co znajduje się w samym środku Układu Słonecznego Astronomowie twierdzą, że nic.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:11

Odkryto problematyczny kwazar na krańcach Wszechświata

2020-07-02.

Międzynarodowy zespół naukowców odkrył drugi najbardziej oddalony kwazar w widzialnym Wszechświecie. Światło, które odbieramy dzisiaj, zostało wyemitowane zaledwie 700 mln lat po Wielkim Wybuchu.

Nowy kwazar został nazwany Pōniuāʻena, co w języku hawajskim oznacza "niewidzialne wirujące źródło stworzenia otoczone blaskiem". Jest to obiekt rekordowy nie tylko ze względu na odległość, ale i wielkość czarnej dziury, którą szacuje się na 1,5 mld mas Słońca. Odkrycie zostało opublikowane w "Astrophysical Journal Letters".

Kwazar ma częściowo aktywną supermasywną czarną dziurę w jądrze galaktyki. Gaz z galaktyki pędzi w kierunku czarnej dziury, co wytwarza ogromne ilości energii, pozwalając kwazarowi przyćmić jasnością całą galaktykę.

- Pōniuāʻena jest najodleglejszym obiektem znanym we Wszechświecie, w którym znajduje się czarna dziura przekraczająca masę 1 mld mas Słońca - powiedział dr Jinyi Yang z Obserwatorium Stewarda z Uniwersytetu Arizona.

Ten rozmiar jest nie tylko trudny do wyobrażenia w ogóle, ale także trudny do zaakceptowania przez nasze modele Wszechświata. Aby mieć tak dużą czarną dziurę w tym punkcie wczesnego Wszechświata, muszą istnieć pewne bardzo szczegółowe wymagania. Czarna dziura, która zasila Pōniuāenę, powinna była zacząć jako czarna dziura, 10 000 razy większa niż masa Słońca, 100 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Problem polega na tym, że wzrost czarnych dziur zaczął się znacznie później.

Jak Wszechświat może stworzyć tak ogromną czarną dziurę tak wcześnie w swojej historii? To odkrycie stanowi największe jak dotąd wyzwanie dla teorii powstawania i wzrostu czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie - powiedział prof. Xiaohui Fan z Uniwersytetu Arizony.

Kolejne są dalsze obserwacje, m.in. z użyciem Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu i Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.


Kwarazy to niezwykłe obiekty - astronomowie wciąż nie są w stanie odkryć ich tajemnic /123RF/PICSEL

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4582255
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto problematyczny kwazar na krańcach Wszechświata.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:12

Kwantowe pierścienie w ryzach laserowego światła
2020-07-02. Redakcja
Ultrazimne atomy, uwięzione w odpowiednio przygotowanych pułapkach optycznych, mogą się układać w zaskakująco złożone, dotychczas nieobserwowane struktury, twierdzą naukowcy z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Zgodnie z ich najnowszymi przewidywaniami, materia w sieciach optycznych powinna w kontrolowany sposób formować rozciągłe i niejednorodne kwantowe pierścienie.
Sieć optyczna to struktura zbudowana ze światła, czyli z fal elektromagnetycznych. Kluczową rolę przy budowie takich sieci odgrywają lasery. Każdy laser generuje bowiem falę elektromagnetyczną o ściśle określonych, stałych parametrach, które mogą być praktycznie dowolnie zmieniane. Przy odpowiednim dopasowaniu paru wiązek lasera można tworzyć sieci o dobrze przewidzianych cechach. Poprzez nakładanie się fal, uzyskuje się minima potencjału, których ułożenie umożliwia symulowanie
układów i modeli dobrze znanych z fizyki ciała stałego. Zaletą tak przygotowanych układów jest możliwość dowolnego kształtowania m.in. położeń tych minimów, co w praktyce oznacza możliwość budowy różnych rodzajów sieci.
„Jeśli w tak przygotowany obszar przestrzeni wprowadzimy odpowiednio dobrane atomy, ulokują się one tam, gdzie są minima potencjału. Jest jednak istotny warunek: atomy muszą być schłodzone do ultraniskich temperatur. Tylko wtedy ich energia będzie dostatecznie mała, by nie wyrwały się z subtelnie przygotowanej pułapki”, wyjaśnia dr hab. Andrzej Ptok z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie.
Struktury formowane przez atomy (lub ich grupy) uwięzione w węzłach sieci optycznej przypominają sieci krystaliczne. W zależności od konfiguracji wiązek laserowych, mogą być one jedno-, dwu- lub trójwymiarowe. W przeciwieństwie do kryształów, są przy tym pozbawione defektów. Co więcej, o ile w kryształach możliwości modyfikowania struktury sieci są znikome, o tyle sieci optyczne można dość łatwo konfigurować. Wystarczy w tym celu odpowiednio zmienić własności światła
laserowego lub kąty przecięcia wiązek. Cechy te powodują, że sieci optyczne są chętnie używane w charakterze symulatorów kwantowych. Można za ich pomocą odtwarzać różne konfiguracje przestrzenne atomów lub ich grup, w tym nawet takie, które nie istnieją w przyrodzie.
W swoich badaniach naukowcy z IFJ PAN zajmowali się pułapkowanymi atomami w sieci optycznej. W węzłach takiej sieci umieszczano grupy fermionów, czyli atomów o spinach o wartościach połówkowych (spin jest cechą kwantową opisującą obroty cząstek). W każdym węźle pewna liczba atomów miała spin zorientowany w jednym kierunku („w górę”), a pozostała – w przeciwnym („w dół”). Modyfikowanie oddziaływania między atomami tak, aby było przyciągające, umożliwia utworzenie par atomów będących odpowiednikami par Coopera w nadprzewodnikach – par cząstek o przeciwnych spinach w tym samym węźle.
„Za pomocą parametrów sieci optycznej można wpływać na oddziaływanie między atomami o różnych spinach, uwięzionymi w poszczególnych węzłach. Dodatkowo można w sposób efektywny wyprodukować stan, który odpowiada umieszczeniu układu w zewnętrznym polu magnetycznym. Uzyskuje się to poprzez ‘dosypanie’ do układu więcej lub mniej atomów o takiej a nie innej orientacji spinu. W ten sposób kontrolujemy proporcje między liczbami atomów o różnych spinach”, mówi dr Konrad J. Kapcia z IFJ PAN i zauważa, że tak przygotowane układy mogą odtwarzać efekty działania silnych pól magnetycznych – i to bez konieczności używania tych pól.
„Jest to możliwe, ponieważ wiemy, jak dane pole magnetyczne wpłynęłoby na różnicę liczby atomów z przeciwnymi spinami”, wyjaśniają naukowcy. Zgodnie z przewidywaniami krakowskich fizyków, w tak spreparowanych układach powinno dojść do ciekawej separacji faz. W jej efekcie samoczynnie utworzy się rdzeń z par atomów jednej fazy, otoczony pierścieniem par atomów drugiej fazy.
„Całą sytuację można przedstawić za pomocą smakowitego przykładu. Wyobraźmy sobie talerz z ryżem i gęstym sosem. Poprzez odpowiedni dobór talerza, możemy wpływać na ułożenie ryżu względem sosu. Dla przykładu możemy przygotować układ tak, aby ryż ulokował się w środku, a sos utworzył pierścień wokół niego. Z tych samych składników umiemy też skonstruować układ odwrotny: w środku talerza będzie sos otoczony pierścieniem ryżu. Ba, jest też możliwa jeszcze bardziej wyrafinowana
konstrukcja: ryż w środku, pierścień sosu, całość otoczona kolejnymi pierścieniami z ryżu. W naszym przypadku talerzem jest pułapka ograniczająca atomy oraz ich pary, a ryż i sos to wspomniane dwie fazy, grupujące różne typy par atomów”, opisuje dr hab. A. Ptok.
Prace fizyków z IFJ PAN, opublikowane w czasopismach „Scientific Reports” oraz „Journal of Physics Communications”, mają charakter teoretyczny. Z uwagi na swą prostotę opisane układy ultrazimnych atomów w pułapkach optycznych mogą jednak zostać szybko zweryfikowane w eksperymentach laboratoryjnych.
Instytut Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie zajmuje się strukturą materii i własnościami oddziaływań fundamentalnych od skali kosmicznej po wnętrza cząstek elementarnych. Wyniki badań – obejmujących fizykę i astrofizykę cząstek, fizykę jądrową i oddziaływań silnych, fazy skondensowanej materii, fizykę medyczną, inżynierię nanomateriałów, geofizykę, biologię radiacyjną i środowiskową, radiochemię, dozymetrię oraz fizykę i ochronę
środowiska – są każdego roku przedstawiane w ponad 600 artykułach publikowanych w recenzowanych wysoko punktowanych czasopismach naukowych. Częścią Instytutu jest nowoczesne Centrum Cyklotronowe Bronowice, unikalny w skali europejskiej ośrodek obok badań naukowych zajmujący się terapią protonową nowotworów. IFJ PAN jest członkiem Krakowskiego Konsorcjum Naukowego „Materia-Energia-Przyszłość” o statusie Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW) na lata 2012-2017.
Instytut zatrudnia ponad pół tysiąca pracowników. W 2017 roku Komisja Europejska przyznała IFJ PAN prestiżowe wyróżnienie „HR Excellence in Research” jako instytucji stosującej zasady „Europejskiej Karty Naukowca” i „Kodeksu Postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”. W kategoryzacji MNiSW Instytut został zaliczony do kategorii naukowej A+ w grupie nauk ścisłych i inżynierskich.
PUBLIKACJE NAUKOWE:
„Superfluidity of fermionic pairs in a harmonic trap. Comparative studies: Local Density Aprroximation and Bogoliubov-de Gennes solutions” A. Cichy, A. Ptok Journal of Physics Communications 4, 055006 (2020); DOI: 10.1088/2399-6528/ab8f02 https://doi.org/10.1088/2399-6528/ab8f02
„Phase separations induced by a trapping potential in one-dimensional fermionic systems as a source of core-shell structures” A. Cichy, K. J. Kapcia, A. Ptok
Scientific Reports 9, 6719 (2019); DOI: 10.1038/s41598-019-42044-w https://doi.org/10.1038/s41598-019-42044-w
POWIĄZANE STRONY WWW:
http://www.ifj.edu.pl/ Strona Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk.
http://press.ifj.edu.pl/ Serwis prasowy Instytutu Fizyki Jądrowej PAN.
https://kosmonauta.net/2020/07/kwantowe ... o-swiatla/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kwantowe pierścienie w ryzach laserowego światła.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:15

ICEYE dostarczy dane satelitarne do zobrazowania skutków katastrof i klęsk żywiołowych na całym świecie
2020-07-02. Astronomia24
Firma ICEYE będzie dostarczać dane satelitarne dla Międzynarodowej Karty monitorującej katastrofy i klęski żywiołowe, zrzeszającej państwa i organizacje przeciwdziałające występowaniu i skutkom katastrof oraz klęsk żywiołowych. Pierwsze zdjęcia zrobione przez ICEYE zostały udostępnione w związku z niedawną powodzią w Somalii.
ICEYE to polsko-fińska firma działająca w sektorze New Space, która na co dzień dostarcza firmom i instytucjom z całego świata dane radarowe pochodzące z komercyjnej konstelacji satelitów SAR (radar z syntetyczną aperturą, pozwalający na obrazowanie Ziemi niezależnie od pory dnia i warunków atmosferycznych). W ramach współpracy z członkami Międzynarodowej Karty Przestrzeni Kosmicznej i Kataklizmów, firma będzie bezpłatnie udostępniać zobrazowania satelitarne prezentujące obrazujące przebieg i skutki katastrofy. Aktualne i dostępne na bieżąco zobrazowania posłużą do lepszego zarządzania kryzysowego.

Międzynarodowa Karta Przestrzeni Kosmicznej i Kataklizmów dostarcza dane z obserwacji Ziemi. Do jej priorytetowych zadań należy usprawnienie procesów zarządzania kryzysowego w dowolnym miejscu na świecie. Zobrazowania są obecnie pozyskiwane z satelitów należących do siedemnastu krajów członkowskich, partnerów zaangażowanych w projekt Karty oraz od innych podmiotów dostarczających dane. Firma ICEYE dołączyła do grona zatwierdzonych dostawców danych dla Międzynarodowej Karty Przestrzeni Kosmicznej i Kataklizmów w ramach procedury koordynowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną, której ICEYE jest członkiem.

Konstelacja satelitów SAR firmy ICEYE pozwala na mapowanie, monitorowanie i analizę wykrywanych na powierzchni Ziemi zmian po katastrofach. Technologię tę wykorzystuje się między innymi do: analizy infrastruktury przed i po kataklizmach, oceny szkód majątkowych i rolnych, skutków powodzi, wybuchów wulkanów i osunięć ziemi oraz do pomiaru zasięgu wycieków ropy naftowej.

Jako ICEYE, cieszymy się, że możemy przyczynić się do wsparcia działań Międzynarodowej Karty Przestrzeni Kosmicznej i Kataklizmów. Widzimy ogromny potencjał wykorzystania danych SAR do zobrazowania katastrof i ich skutków. Jesteśmy dumni, że możemy wspomóc działania Karty – powiedział Rafał Modrzewski, CEO i współzałożyciel ICEYE.

Członkowie Karty z radością witają firmę ICEYE, której konstelacja satelitów SAR cały czas rośnie, jako zatwierdzonego partnera Karty. Krótki cykl powtarzalności przelotów komercyjnej konstelacji satelitów należących do firmy, w ogromnym stopniu przyczynia się do realizacji celu Karty, jakim jest potrzeba aktualnych i dokładnych zobrazowań obszarów dotkniętych katastrofą - powiedział rzecznik prasowy CNSA (Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej), obecnie wiodącego członka organizacji.

Zdjęcia satelitarne SAR mogą być pozyskiwane niezależnie od warunków pogodowych, zarówno w dzień jak i w nocy. Dane pozyskiwane przez ICEYE mogą być wykorzystane do analizy sytuacji zarówno na lądzie, jak i na morzu. Satelity SAR wykonują zdjęcia niezależnie od pogody, nawet podczas opadów deszczu, przebijając się przez pokrywę chmur, a w przypadku katastrof np. poprzez dym. Dzięki temu SAR jest cennym źródłem informacji dla realizacji działań w zakresie zarządzania kryzysowego prowadzonych przez Międzynarodową Kartę Przestrzeni Kosmicznej i Kataklizmów. Wcześniej firma ICEYE wielokrotnie dostarczała swoje zobrazowania członkom sztabów kryzysowych zajmujących się katastrofami naturalnymi. Jednym z takich wydarzeń było zejście lawiny błotnej w Brazylii – ze względu na bardzo rozległy obszar katastrofy, oszacowanie prawdziwego zasięgu katastrofy i ulokowanie grup ratunkowych było bardzo trudne. Zobrazowania ICEYE pomogły w identyfikacji pełnego obrazu katastrofy i w dostosowaniu dalszych działań.
ICEYE to światowy lider w branży New Space. Po wejściu na rynek w 2015 roku firma dokonała przełomu w obserwacji Ziemi z kosmosu, budując pierwszego na świecie satelitę SAR (radar z syntetyczną aperturą) o wadze nieprzekraczającej 100 kg. ICEYE umożliwia instytucjom państwowym oraz firmom prywatnym podejmowanie lepszych decyzji strategicznych i biznesowych na postawie dostępu do aktualnych, wiarygodnych i dokładnych zdjęć satelitarnych. Dostarcza dane dla klientów m.in. z sektora obronnego, morskiego, rolnictwa, zasobów naturalnych, zarządzania kryzysowego, ubezpieczeń́, finansów. Mikrosatelity ICEYE wykonują zdjęcia powierzchni Ziemi przy użyciu radaru SAR, z niespotykaną do tej pory częstotliwością, zarówno w dzień, jak i w nocy, niezależnie od warunków pogodowych.

Więcej: iceye.com


Źródło: r4s.pl

Kolorowy podgląd obrazu wykonanego przez satelitę ICEYE.

Kolorowy podgląd obrazu wykonanego przez satelitę ICEYE.
Beletweyne, Somalia, wykonany 16 maja 2020 roku. Był to pierwszy obraz udostępniony w ramach Karty, wykonany w ramach wykrywania obszarów zalanych w następstwie powodzi w kwietniu 2020 r.

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=999
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ICEYE dostarczy dane satelitarne do zobrazowania skutków katastrof i klęsk żywiołowych na całym świecie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ICEYE dostarczy dane satelitarne do zobrazowania skutków katastrof i klęsk żywiołowych na całym świecie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:17

Medycyna kosmiczna
2020-07-02. Redakcja AstroNETu
Jakie zagrożenia dla organizmu człowieka niesie za sobą długotrwałe przebywanie w kosmosie? To główny, lecz nie jedyny problem, jakim zajmują się specjaliści w dziedzinie medycyny kosmicznej. Jak można to zbadać w warunkach laboratoryjnych, a także, w jakim celu użyto do tego bliźniaków?
Na astronautów w przestrzeni kosmicznej czeka wiele zagrożeń. Na zewnątrz są oni narażeni na promieniowanie jonizujące, a w środku czekają na nich niekorzystne warunki środowiska gazowego. Także podróż statkiem kosmicznym może być niemałym wyzwaniem – nieważkość, niedoważkość i przeciążenie, to stany, które niekorzystnie wpływają na organizm człowieka. Zaradzić temu próbuje dziedzina zwana medycyną kosmiczną.
Większość zmian jest tymczasowa. Organizm ludzki bardzo łatwo przystosowuje się do nowych warunków, więc adaptuje się do długotrwałego przebywania w warunkach mikrograwitacji. Jednak jak ciało astronauty na to wszystko reaguje? Dochodzi do atrofii mięśni i słabnięcia kości. Oba te skutki są możliwe do pokonania dzięki codziennym ćwiczeniom. Przez nieważkość zmniejsza się objętość krwi krążącej w organizmie. Prowadzi to do anemii, a także do zawrotów głowy i zasłabnięć po powrocie do stanu ziemskiego przyciągania. Zmienia się także propriocepcja, czyli czucie głębokie. Wolniej goją się rany, a odporność jest osłabiona. Co ciekawe, przez zwiększone ciśnienie płynów ustrojowych w czaszce, astronauci inaczej odczuwają smak i zapach.
Jeśli chodzi o zmiany psychiczne, na początku ludzie na ISS odczuwają euforię i radość związaną z pobytem w przestrzeni kosmicznej. Po czasie zmienia się to jednak w rutynę, co zaczyna męczyć astronautów. Zaczynają oni odczuwać izolację. Jednak nie spotkałam się z badaniami mówiącymi o negatywnym i długotrwałym wpływie przebywania w kosmosie na psychikę astronauty, a szczególnie po powrocie na Ziemię. Według niektórych astronauci ukrywają swoje prawdziwe uczucia i emocje, co może być to spowodowane chęcią powrotu kosmonautów do przestrzeni kosmicznej.
1 marca 2016 roku amerykański astronauta Scott Kelly wrócił na Ziemię po spędzeniu łącznie 340 dni na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Scott dla nauki jest o tyle ciekawym przypadkiem, że jako astronauta ma on brata bliźniaka – Marka. Są genetycznie identyczni. Mark pozostał na Ziemi, a po powrocie brata obaj zostali poddani szczegółowym testom medycznym. Okazuje się, że „kosmiczny” bliźniak uległ zmianom także na poziomie genetycznym. W trakcie lotu telomery Scotta uległy wydłużeniu. Z biologicznego punktu widzenia, odmłodniał. Wg naukowców miało to związek ze ścisłą dietą, długimi sesjami treningowymi na ISS, a także niedotlenieniem i hiperkapnią. Także mózg Scotta zwiększył się, co było spowodowane zwiększoną ilością płynów ustrojowych w mózgu. Na zdjęciach możemy zobaczyć różnicę między nimi, na twarzy Marka widać dużo więcej zmarszczek i oznak starzenia się.
Ekspresja genów u obu braci zmieniła się, ale nie tak samo. Zmiany w ekspresji u Marka wynikały z naturalnego procesu starzenia, natomiast u Scotta – prawdopodobnie były wynikiem promieniowania kosmicznego. Większość tych zmian (91.3%) wróciła do normy praktycznie od razu po powrocie na Ziemię. Pozostałe zmiany cofnęły się po mniej więcej sześciu miesiącach.
Bracia podczas pobytu Scotta w kosmosie, przyjęli szczepionkę przeciwko grypie (dokładniej drugą z trzech corocznych dawek – jedną przyjęli rok wcześniej, a ostatnią już na Ziemi, po powrocie). Co ciekawe, zareagowali tak samo. Jest to bardzo dobra wiadomość dla naukowców i dla NASA – system immunologiczny astronautów podczas misji kosmicznych działa podobnie jak na Ziemi. Dzięki tej informacji, NASA może postawić na szczepionki podczas misji kosmicznych, co pozwoli na zapobieganie występowaniu wielu chorób, np. grypy.
Także ich zdolności poznawcze nie uległy znaczącym zmianom podczas pobytu Scotta na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po powrocie na Ziemię Scott wolniej reagował na bodźce przez około pół roku. Według naukowców jest to związane z tym, że organizm astronauty na nowo musiał przyzwyczaić się do grawitacji, a także z napiętym grafikiem bliźniaka.
Nim dotrzemy na Czerwoną Planetę, czeka nas długa podróż. Do przebycia jest 560 milionów kilometrów. Czy stanowi ona zagrożenie dla człowieka? Z danych wynika, że i tak, i nie. Dzienna dawka w trakcie przelotu nie jest wysoka, wynosi ok. 1,8 mSv. Nie jest to dużo. Według obecnego stanu wiedzy dawki w okolicach 100 mSv mogą stanowić pewne zagrożenie, a dopiero dawka 1 Sv jest groźna dla zdrowia człowieka. Jednak podczas takiego lotu, organizm przyjąłby dawkę 0.66 Sv, co jest już wartością sześciokrotnie większą niż dawka promieniowania przyjęta podczas pobytu na ISS. Należy pamiętać o tym, że ludzki organizm posiada pewne zdolności regeneracyjne i adaptacyjne. Dzienna ekspozycja na niewielkie promieniowania może się nie sumować w całości. Stąd potrzeba dalszych badań mechanizmów obronnych i naprawczych organizmu w wyniku ekspozycji na jego chroniczną, niewielką dawkę.
Nie wszystkie testy przeprowadzone mogą być jednak na pokładzie statków kosmicznych, dlatego naukowcy robią to w warunkach laboratoryjnych. Jednym z ciekawszych badań, jakie przeprowadza Europejska Agencja Kosmiczna, jest Bedrest study. Ochotnicy mają leżeć od 5 do nawet 60 dni w łóżkach, z uniesionymi nogami pod kątem sześciu stopni. Organizm wolontariusza adaptuje się bardzo podobnie jak ciało astronauty na warunki mikrograwitacji. Płyny ustrojowe spływają do mózgu, uciskając nerwy wzrokowe, gęstość kości się zmniejsza, a mięśnie słabną. Tak samo, jeśli chodzi o psychikę – najpierw odczuwana jest euforia, a później izolacja. Regularnie są oni poddawani testom psychologicznym, aby uniknąć zaburzeń poznawczych, dlatego nie jest to konkretny okres, tylko przedział.
W Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie powstała wirówka przeciążeniowa. Jest to symulator lotu, który oddaje rzeczywiste warunki panujące w kokpicie, siły oddziałujące na maszynę i organizm człowieka. Piloci i astronauci to osoby pracujące w niezwykle trudnych warunkach, w dodatku w znacznej odległości od lądu przez długi czas. Działają na nich siły często kilkukrotnie przekraczające siłę grawitacji. Powoduje to utrudnienia zarówno fizyczne, jak i psychiczne, ogromny stres, a także niepoprawne działanie organizmu, uwydatniające się takimi efektami jak zawężone pole widzenia aż do całkowitej chwilowej utraty możliwości odbierania obrazu czy nawet utratę przytomności. Aby zwiększyć odporność organizmu, trzeba go na takie działania przygotować poprzez samo zaznajomienie ze zjawiskami zachodzącymi podczas treningu w wirówce, która umożliwia uzyskanie przeciążeń od -3G do nawet 16G w osi „Z”. Dzięki temu można nauczyć pilotów odpowiednio reagować na zmieniające się warunki przeciążenia tak, aby w trakcie prawdziwego lotu organizm lepiej radził sobie z pojawiającymi się utrudnieniami. Umożliwia ona też symulację startu lotu i czynności przedstartowych, wyprowadzenie maszyny z niekorzystnych, ale też nietypowych położeń, sytuacji awaryjnych (pożar silnika, uszkodzenie systemu sterowania i wielu innych), dezorientacji przestrzennej – piloci mogą doświadczyć nawet 11 iluzji!
Medycyna kosmiczna jest dziedziną bardzo złożoną i skomplikowaną. Niestety, pracuje ona na bardzo małej grupie badawczej – aktualnie jest to 559 osób, które kiedykolwiek przebywały w kosmosie. Natomiast jeśli chodzi o misje powyżej 300 dni – było ich tylko 8. Jednakże potrzebujemy nowych danych i badań na ten temat. Dlatego ten dział medycyny rozwija się dynamicznie, a być może odkrycia i nowe środki pozwolą nam, jako ludziom, wyruszyć w daleką podróż w przestrzeni kosmicznej. Na razie pomagają nam one przewidzieć skutki, jakich doświadczy organizm ludzki podczas podróży na Marsa, na jednej z głównych misji planowanych obecnie przez NASA.
Artykuł napisała Eliza Płotnikowa.
Logo projektu The Twins Study. NASA
Scott i Mark Kelly. NBC
Scott przyjmujący szczepionkę przeciwko grypie na ISS. NASA
Uczestniczka badania Bedrest Study. Martin Specht
Wirówka przeciążeniowa w WIML. ESA

https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... kosmiczna/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna4.jpg
Medycyna kosmiczna4.jpg (54.23 KiB) Obejrzany 4970 razy
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Medycyna kosmiczna6.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:22

RECENZJA: Nieuporządkowane życie planet – Paul Murdin
2020-07-02. Radek Kosarzycki
Kilka dni temu na polskim rynku księgarskim pojawiła się książka popularno-naukowa, której głównym tematem są wszystkie obiekty Układu Słonecznego. Jeżeli to właśnie nasze najbliższe otoczenie kosmiczne interesuje was najbardziej, to zdecydowanie jest to pozycja warta sprawdzenia. Poniżej postaram się Was do tego przekonać.
Autem książki jest Paul Murdin, emerytowany profesor Uniwersytetu w Cambridge, który był jednym z odkrywców pierwszej czarnej dziury w naszej galaktyce, Cygnus X-1. Murdin od wielu lat popularyzuje różne działy astronomii w swoich książkach popularno-naukowych i jego doświadczenie w tej materii aż bije z najnowszej książki.
Nieuporządkowane życie planet jest napisane bardzo swobodnym, gawędziarskim wręcz, językiem. Dzięki temu książka nie przytłacza Czytelników swoim encyklopedyzmem. Choć czytając otrzymujemy wprost POTĘŻNĄ dawkę wiedzy, to dzieje się to niejako z boku, a czytelnik przede wszystkim rozkoszuje się swobodną opowieścią o kolejnych ciałach naszego układu planetarnego.
Dla kogo jest ta książka?
Nie wiem. Po pierwszych kilkudziesięciu stronach stwierdziłem, że raczej jest to książka dla każdego. Nawet osoba zupełnie niezainteresowana astronomią będzie w stanie ją zrozumieć i pochłonąć w jeden czy dwa wieczory.
Nie oznacza to jednak, że osoby bezustannie śledzące aktualności ze świata astronomii nie powinny za nią złapać. Przyznaję się bez bicia, że w całej książce znalazłem całe mnóstwo faktów, o których nie miałem zielonego pojęcia, a które – teraz jak na to patrzę z perspektywy – powinienem znać.
Co więcej, dzięki temu, że materiał jest bardzo logicznie poukładany, lektura tej książki może stanowić fantastyczne przypomnienie i utrwalenie wiadomości. Jeżeli – tak jak ja – codziennie zaczytujecie się w nowych informacjach astronomicznych, czytacie o nowych egzoplanetach, o największych czarnych dziurach, o zderzeniach gwiazd neutronowych, o sygnałach z początku wszechświata, bardzo dużo waszej podstawowej wiedzy o takich obiektach jak Uran, Neptun czy Wenus gdzieś ulatuje.
Z niemałym zaskoczeniem wiele informacji zawartych w książce odkrywałem na nowo. Niby wiedziałem, że to wszystko już kiedyś wiedziałem, ale była to wiedza już mocno zwietrzała (mam nadzieję, że to nie wiek). Odświeżenie jej było bardzo przyjemnym doświadczeniem.
O czym jest tak książka?
O, i to też jest bardzo duża zaleta tej książki. Autor nie ogranicza się jedynie do planet Układu Słonecznego. Oczywiście, stanowią one trzon materiału i faktycznie idąc strona za stroną coraz bardziej oddalamy się od Słońca i zmierzamy ku zewnętrznym rejonom Układu Słonecznego.
Ale jak na XXI wiek przystało, Autor nie pomija tak istotnych obiektów jak Ceres, o której jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie pisało się praktycznie nic (wszak była jedynie największym obiektem Pasa Planetoid) czy Pluton, który razem z nią należy od 2006 roku do rodziny tzw. planet karłowatych. Więcej, cały rozdział poświęcono także księżycom galileuszowym, czterem największym księżycom Jowisza. Kiedyś być może były to tylko księżyce, teraz są to jedne z najbardziej interesujących obiektów naszego układu planetarnego, także dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego (!).
Mało? Dwa osobne rozdziały o Tytanie i Enceladusie – coś wspaniałego! To dwa najbardziej fascynujące obiekty w otoczeniu Saturna. Tytan ze swoją gęstą atmosferą, z jeziorami ciekłego metanu, Enceladus ze swoim podpowierzchniowym oceanem, z którego tryskają gejzery kryształków wodnych. Mógłbym jedynie dopowiedzieć: dobrze, że te rozdziały tutaj są, ale mogłyby być jeszcze obszerniejsze.
W ogóle ogromną zaletą książki jest jej aktualność. Autor jest bardzo na bieżąco z rozwojem nauki, dzięki czemu przeczytamy w książce o najnowszych sondach kosmicznych, które dopiero co wystartowały w kierunku innych planet czy planetoid. Analogicznie przeczytamy u Murdina o najnowszych obiektach odkrytych w Układzie Słonecznym, także tych, które są tutaj przelotem: Oumuamua czy 2I/Borisov.
Podsumowanie
Lektura książki potrafi całkowicie pochłonąć. Usiadłem pewnego wieczoru, aby zacząć lekturę, a kilka godzin później ją skońzyłem. Dawno już nie zdarzyło mi się usiąść i przeczytać całej książki na raz, za jednym zamachem. Dlatego też, szczerze mogę polecić Wam tę książkę na jeden czy dwa wieczory.
Ale żeby nie było, że niczego nie skrytykowałem: nie podoba mi się okładka. I… i tyle.

TYTUŁ: Nieuporządkowane życie planet
AUTOR: Paul Murdin
Wydawnictwo: Muza
Stron: 350
Link: https://www.empik.com/nieuporzadkowane- ... ,ksiazka-p
Share this
https://www.pulskosmosu.pl/2020/07/02/r ... ul-murdin/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: RECENZJA Nieuporządkowane życie planet – Paul Murdin.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: RECENZJA Nieuporządkowane życie planet – Paul Murdin2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:25

Kolejne akumulatory Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wymienione podczas spaceru kosmicznego EVA-66
2020-07-02.
Astronauci Chris Cassidy i Bob Behnken wykonali drugi z czterech planowanych spacerów kosmicznych, poświęconych wymianie zewnętrznych akumulatorów systemu zasilania w sekcji S6 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Po udanym pierwszym spacerze, wykonanym 26 czerwca, dwójka astronautów wyszła ponownie na zewnątrz stacji 1 lipca. Astronauci przełączyli się na zasilanie wewnętrzne skafandrów o 13:13 czasu polskiego, oficjalnie zaczynając spacer EVA-66.
Po zebraniu narzędzi astronauci od razu przeszli do miejsca pracy w sekcji S6 przy prawych skrajnych panelach fotowoltaicznych stacji. Tam najpierw zamontowali jeden nowy akumulator litowo-jonowy i jeden adapter, kończąc tym samym prace przy linii zasilania 1B.
Później astronauci przeszli do kontenera zawierającego baterie linii 3B. Tam dwójka poluzowała połączenia, aby ułatwić proces wymiany, który będzie wykonywany podczas kolejnych dwóch spacerów.
Przed zakończeniem udało się też wykonać dodatkowe zadanie podłączenia zasilania i przewodów transferu danych do nowego systemu komunikacji bezprzewodowej zainstalowanego na zewnątrz stacji.
Zasilanie elektryczne do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dostarcza zestaw dużych paneli fotowoltaicznych. Stacja złożona jest z czterech segmentów Truss, do których zamontowane są panele. Każdy z tych segmentów zasila parę linii. Łącznie na system stacji składa się 8 niezależnych linii zasilania.
Proces wymiany 48 akumulatorów niklowo-wodorowych na nowocześniejsze i wydajniejsze 24 baterie litowo-jonowe trwa od 2016 roku. Do usunięcia pozostało już tylko 6 baterii w linii 3B. Zadanie to zostanie wykonane podczas dwóch kolejnych spacerów jeszcze w lipcu.
Dla obu astronautów był to już 8. spacer kosmiczny w karierze.

Na podstawie: NASA/SN
Opracował: Rafał Grabiański

Więcej informacji:
• informacja NASA o zakończonym spacerze EVA-66
• blog NASA dot. działania ISS


Na zdjęciu: Bob Behnken podczas spaceru kosmicznego EVA-66 w sekcji S6 stacji. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ko ... as-spaceru
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kolejne akumulatory Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wymienione podczas spaceru kosmicznego EVA-66.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:27

Polska Agencja Kosmiczna uruchomiła platformę do nauki wykorzystania danych satelitarnych
2020-07-02.
Ogólnodostępną platformę e-learningową do nauki wykorzystania danych satelitarnych uruchomiła Polska Agencja Kosmiczna - poinformowało w czwartek biuro prasowe PAKK. Szkolenia dotyczą m.in. wykorzystania danych w ochronie środowiska, planowaniu przestrzennym czy rozwoju urbanizacji.
Platforma oraz materiały szkoleniowe opracowano w ramach partnerstwa Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) w projekcie Sat4Envi.
Jak wyjaśniają twórcy kursu, jego uczestnicy będą mogli zapoznać się z możliwościami, jakie daje przetwarzanie obrazów powierzchni Ziemi i wykorzystanie ich w pracy w biznesie, administracji oraz dla własnych potrzeb. W zależności od możliwości użytkowników przygotowane przez POLSA szkolenia mają kilka wariantów: stacjonarne, zdalne oraz e-learningowe - wskazano. Szkolenia dotyczą m.in. ochrony środowiska, planowania przestrzennego, rozwoju urbanizacji i sieci transportowych, ochrony zabytków i dziedzictwa kulturowego.
Szkolenia e-learningowe przygotowano w oparciu o platformę Moodle. Platforma umożliwia użytkownikowi stworzenie konta i zapisanie się do wybranego kursu. Każdy kurs został podzielony na bloki tematyczne, obejmujące materiały szkoleniowe, dostępne również offline, w tym m.in. dokumenty prezentujące zadania do wykonania, dane niezbędne do wykonania zadań, filmy instruktażowe prezentujące procedurę postępowania przy realizacji zadań.
Platforma umożliwia przetestowanie zdobytej wiedzy i automatycznie generuje certyfikat ukończenia szkolenia.
W ramach kursów uczestnicy dowiedzą się m.in., w jaki sposób można wykorzystać dane powstałe m.in. w ramach programu Copernicus realizowanego przez KE. Program Obserwacji Ziemi Copernicus to inicjatywa realizowana przez Unię Europejską we współpracy z m.in. Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i Europejską Agencją Środowiska (EEA). Jej głównym celem jest wypracowanie metod zdalnego monitorowania stanu środowiska.
Projekt „System operacyjnego gromadzenia udostępniania i promocji cyfrowej informacji satelitarnej o środowisku – Sat4Envi” w ramach którego powstało szkolenie, jest realizowany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy (IMGW) we współpracy z POLSA, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN) oraz Akademickim Centrum Komputerowym Cyfronet Akademii Górniczo-Hutniczej (ACK Cyfronet AGH). Jest związany z implementacją Polskiej Strategii Kosmicznej. Środki na jego realizację pochodzą z przeważającej części z budżetu UE.
Szkolenia są dostępne na stronie: https://sat4envi.imgw.pl/elearning/.
PAP - Nauka w Polsce
szz/ agt/
Fot. Adobe Stock
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... nia-danych
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polska Agencja Kosmiczna uruchomiła platformę do nauki wykorzystania danych satelitarnych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:28

Zobacz gwiazdy orbitujące wokół czarnej dziury w centrum naszej galaktyki [FILM]
2020-07-02.
Czarne dziury fascynują astronomów od kilku dekad. Chociaż wykorzystujemy do badań najnowszy sprzęt obserwacyjny, wciąż niewiele o nich wiemy. Najbardziej tajemniczą jest dla nas ta, znajdująca się w centrum Drogi Mlecznej.
Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała niesamowity materiał filmowy, na którym możemy zobaczyć gwiazdy orbitujące wokół czarnej dziury, znajdującej się w centrum naszej galaktyki. Czarna dziura o nazwie Sagittarius A* oddalona jest od nas o ok. 25 tysięcy lat świetlnych i posiada masę 4,6 miliona razy większą od Słońca. Obiekt pochłania niewyobrażalne ilości gazu i materii.
Krótki, 20-sekundowy film powstał dzięki złożeniu ze sobą wielu obrazów wykonanych przez instrument NaCo, w który został wyposażony Very Large Telescope w Chile. Jak tłumaczą astronomowie, gwiazdy orbitują wokół czarnej dziury, aż w końcu zostaną przez nią pochłonięte.
Co ciekawe, w sierpniu ubiegłego roku czarna dziura Sagittarius A* na zaledwie 2 godziny stała się aż 75 razy jaśniejsza niż zwykle. Podczas obserwacji, astronomom udało się dostrzec w horyzoncie zdarzeń pochłonięcie olbrzymiej chmury wodoru. Warto tutaj dodać, że nasza czarna dziura nie należy do największych we Wszechświecie. Wyobraźcie sobie, jakie zjawiska towarzyszą pochłanianiu materii przez tak niewiarygodnie wielkie obiekty znajdujące się w innych galaktykach, o których istnieniu nawet jeszcze nie wiemy.
Na początku tego roku, astronomowie dostrzegli dziwne obiekty krążące w pobliżu potężnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Badania pokazują, że są zwarte i rozciągają się na duże odległości. Ich orbity mają od 100 do nawet 1000 lat świetlnych. Naukowcy odkryli dotychczas 6 takich tajemniczych obiektów. Uważają, że są to pozostałości po grupie gwiazd podwójnych. Obiekty te połączyły się ze sobą w duże gwiazdy osłonięte niezwykle gęstym gazem i pyłem.
Astronomów zaskoczył fakt, że obiekty te umykają potężnej grawitacji i pochłonięciu przez Sagittarius A*. Dotychczas świat nauki uważał, że czarne dziury pożerają wszystkie obiekty, które znajdą się blisko nich, ale okazuje się, że jest to bardzo złożony i skomplikowany proces.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
Stars orbiting the black hole at the heart of the Milky Way
https://www.youtube.com/watch?v=TF8THY5 ... e=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-07-02 ... tyki-film/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zobacz gwiazdy orbitujące wokół czarnej dziury w centrum naszej galaktyki [FILM].jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:31

Astronomiczna sensacja. Odkryto pierwszą planetoidę na orbicie Wenus [ZDJĘCIE]
2020-07-02.
Największy pas planetoid znajduje się pomiędzy Marsem a Jowiszem. Jednak astronomowie od dawna uważali, że mniejszy może znajdować się blisko Wenus. Teraz okazuje się, że mieli rację. Odkryto pierwszy obiekt z tej grupy.
Planetoida została ochrzczona nazwą 2020 AV2 i należy do grupy Watira. Do tej pory odkryto kilka obiektów z grupy Atira, czyli takich, które orbitują pomiędzy Ziemią a Marsem. Jednak astronomowie nie mogli wykryć obiektu krążącego blisko Wenus, czyli pomiędzy Wenus a Merkurym.
Przyczyną tego jest bliskość Słońca, jako że nigdy nie osiągają one elongacji większej niż 40°, ciężko je zaobserwować na tle tarczy słonecznej. Teraz się to zmieniło. To historyczne odkrycie, które pokazuje, że naukowcy mieli rację i takich obiektów może być znacznie więcej.
Wskazują na to najnowsze obserwacje 2020 AV2. Jak donoszą naukowcy z Instytutu Astronomicznego Akademii Rumuńskiej, obiekt jest bogaty w mineralną oliwinę, która stanowi znaczną część głębokiej skały na Ziemi. Niektórzy astronomowie uważają, że jest to przesłanka wskazująca na to, iż takich obiektów jest więcej, ponieważ na początku formowania się Układu Słonecznego powstawały one w masowych ilościach. To z nich później formowały się planety, w tym Ziemia.
Odkrycia 2020 AV2 dokonano w obserwatorium Palomar w Kalifornii. Obiekt ma ok. 1,5 kilometra średnicy, swoje peryhelium ma w odległości ok. 0,456 jednostki astronomicznej od Słońca, natomiast aphelium, w odległości 0,654 jednostki astronomicznej od naszej dziennej gwiazdy. Okrążenie Słońca zajmuje planetoidzie 146 dni, a nachylenie orbity względem płaszczyzny ekliptyki wynosi 15,9 stopnia.
Astronomowie uważają, że planetoidy z grupy Watira to nie jedyne ciała niebieskie przemierzające Układ Słoneczny pomiędzy Ziemią a Słońcem. Teoretycznie możliwe jest istnienie obiektów o nawet ciaśniejszych orbitach, w tym zawartych całkowicie wewnątrz orbity Merkurego, tzw. wulkanoidów. Na razie nie zostały one wykryte, ale naukowcy są pewni, że jest to tylko kwestą czasu.
Badania skupione na poszukiwaniach takich obiektów są niezwykle istotne. Dzięki nim będziemy mogli odkryć kolejne tajemnice historii formowania się naszego Układu Słonecznego, a w tym Ziemi. Ta cenna wiedza pozwoli nam lepiej przygotować programy badawcze i misje na egzoplanety i skutecznej poszukiwać na nich biologicznych form życia.
Źródło: GeekWeek.pl/Science Magazine / Fot. NASA/MPO
https://www.geekweek.pl/news/2020-07-02 ... cie-wenus/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomiczna sensacja. Odkryto pierwszą planetoidę na orbicie Wenus [ZDJĘCIE].jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomiczna sensacja. Odkryto pierwszą planetoidę na orbicie Wenus [ZDJĘCIE]2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomiczna sensacja. Odkryto pierwszą planetoidę na orbicie Wenus [ZDJĘCIE]3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:31

Hubble obserwuje Jowisza i Saturna
2020-07-03. Krzysztof Kanawka
Choć Hubble głównie obserwuje “głęboki kosmos”, czasem spogląda na obiekty naszego Układu Słonecznego. Dwa ciekawe przykłady to Jowisz i Saturn.
Teleskop Hubble (HST) został wyniesiony na orbitę 24 kwietnia 1990 roku na pokładzie promu Discovery w misji STS-31. Dzień później teleskop Hubble został wyprowadzony z ładowni promu. Pilotem promu w trakcie tej misji był Charles Bolden – administrator NASA w latach 2009 – 2017. Konstrukcja teleskopu Hubble bazowała na amerykańskich satelitach szpiegowskich.
W kwietniu 2020 minęło 30 lat pracy teleskopu HST. Choć Hubble głównie obserwuje “głęboki kosmos”, czasem spogląda na obiekty naszego Układu Słonecznego. Dwa ciekawe przykłady to Jowisz i Saturn – gazowe giganty, o aktywnej atmosferze oraz wielu księżycach. Saturn prezentuje także wyjątkowe pierścienie. Poniższe dwa nagrania prezentują Jowisza i Saturna z danych z 2019 roku.
W przypadku Saturna można zauważyć typowe dla tej planety pasy chmur oraz ciekawy (i wyjątkowy!) heksagonalny obszar w rejonie północnego bieguna.
W 2018 roku wystąpiły pewne problemy z operacjami teleskopu HST, jednak udało się powrócić do regularnych obserwacji. Niemniej jednak czas teleskopu HST powoli upływa – w ciągu kilku najbliższych lat prawdopodobnie pojawią się kolejne problemy techniczne. Niestety, obecnie NASA nie przewiduje już wykonania kolejnej misji serwisowej.
Najbardziej znane zdjęcia teleskopu HST można zobaczyć na stronie Space Telescope. Informacje o misji teleskopu Hubble są dostępne na stronie Hubblesite.
Hubble’s Brand New Image of Jupiter
Jowisz okiem HST – czerwiec 2019 / Credits – NASA Goddard
https://www.youtube.com/watch?v=kFRr9U_ ... e=emb_logo

Choć Hubble głównie obserwuje “głęboki kosmos”, czasem spogląda na obiekty naszego Układu Słonecznego. Dwa ciekawe przykłady to Jowisz i Saturn.
Teleskop Hubble (HST) został wyniesiony na orbitę 24 kwietnia 1990 roku na pokładzie promu Discovery w misji STS-31. Dzień później teleskop Hubble został wyprowadzony z ładowni promu. Pilotem promu w trakcie tej misji był Charles Bolden – administrator NASA w latach 2009 – 2017. Konstrukcja teleskopu Hubble bazowała na amerykańskich satelitach szpiegowskich.
W kwietniu 2020 minęło 30 lat pracy teleskopu HST. Choć Hubble głównie obserwuje “głęboki kosmos”, czasem spogląda na obiekty naszego Układu Słonecznego. Dwa ciekawe przykłady to Jowisz i Saturn – gazowe giganty, o aktywnej atmosferze oraz wielu księżycach. Saturn prezentuje także wyjątkowe pierścienie. Poniższe dwa nagrania prezentują Jowisza i Saturna z danych z 2019 roku.
Jowisz okiem HST – czerwiec 2019 / Credits – NASA Goddard
W przypadku Saturna można zauważyć typowe dla tej planety pasy chmur oraz ciekawy (i wyjątkowy!) heksagonalny obszar w rejonie północnego bieguna.
Saturn okiem HST – czerwiec 2019 / Credits – NASA Goddard
https://www.youtube.com/watch?v=mfbOREn ... e=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/07/hubble-o ... i-saturna/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble obserwuje Jowisza i Saturna.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lip 2020, 08:33

We wnętrzu Urana i Neptuna formują się diamenty

2020-07-03.

Uran i Neptun są nazywane "lodowymi gigantami", ale w ich wnętrzu temperatura i ciśnienie są tak wysokie, że zachodzą niesamowite reakcje chemiczne. Astronomowie uważają nawet, że w takich warunkach formują się diamenty.

Eksperymentalne dowody na to zjawisko opublikowano w "Nature Communication". Naukowcy użyli akceleratora SLAC, aby zbadać, jak zachowywałby się węglowodór w warunkach ciśnienia i temperatury 10 000 km we wnętrzu Neptuna.

Ciśnienie wynosi tam ok. 1,5 mln atmosfer, a temperatura przekracza 4700oC, co sprawia, że węglowodór rozkłada się na substraty: węgiel i wodór. Badania laboratoryjne wykazały, że co najmniej 1/4 klastrów węglowych występuje razem, a w nich węgiel formuje się w najtrwalszy układ, czyli diament.

- Badania te dostarczają danych na temat zjawiska, które jest bardzo trudne do modelowania: "mieszalności" dwóch pierwiastków, czyli tego, jak łączą się one po zmieszaniu. Widzimy na przykład, jak majonez rozdziela się na olej i ocet. W przypadku lodowych gigantów wiemy, że węgiel prawie wyłącznie tworzy diamenty, kiedy się rozdziela i nie przyjmuje płynnej formy przejściowej - powiedział dr Dominik Kraus z Helmholtz-Zentrum Drezno-Rossendorf, główny autor badań.

Diamenty formujące się we wnętrzu Neptuna i Urana odgrywają ważną rolę w wewnętrznym bilansie energetycznym tych odległych planet. Nowe badania mogą pomóc nam zrozumieć planety Układu Słonecznego, jak i egzoplanety w odległych regionach Wszechświata.

We wnętrzach niektórych planet formują się diamenty /NASA

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4584560
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: We wnętrzu Urana i Neptuna formują się diamenty.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lip 2020, 07:44

Śladami Messiera: M45 – Plejady
2020-07-03. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Gromada skatalogowana przez Charlesa Messiera jako obiekt M45 to najbardziej znana gromada otwarta na nocnym niebie – Plejady. Swoją popularność zawdzięcza temu, że można ją obserwować nieuzbrojonym okiem i jest bardzo łatwa do odnalezienia, ze względu na swój charakterystyczny kształt. Najjaśniejsze gwiazdy gromady przypominają bowiem pomniejszony Wielki Wóz. Są to błękitne olbrzymy o typie widmowym B. Prócz nich w skład gromady wchodzi ponad tysiąc innych gwiazd. Szacuje się, że około 25% obiektów w M45 to brązowe karły – obiekty gwiazdopodobne, o zbyt małej masie, by w ich wnętrzu mogło dochodzić do przemiany wodoru w hel. Jednakże stanowią one około 2% masy całej gromady.
W skali Wszechświata Plejady są młodą gromadą, liczącą sobie około 100 milionów lat. Wokół gwiazd jeszcze znajduje się otoczka gazowa – pozostałość po gwiezdnej kolebce, w której powstały. Po raz pierwszy została ona dostrzeżona w połowie XIX wieku. Średnia odległość M45 od Ziemi to około 444 lat świetlnych (136,2 parseków).
<span data-mce-type="bookmark" style="display: inline-block; width: 0px; overflow: hidden; line-height: 0;" class="mce_SELRES_start"></span>
Pochodzenie nazwy gromady – Plejady tłumaczy się na dwa sposoby, oba wywodzące się z antycznej Grecji. Może ona wywodzić się z plein, co oznacza płynąć. W Starożytności wykorzystywano heliakalny wschód Plejad (moment, kiedy ciało niebieskie jest po raz pierwszy widoczne na wschodzie) do określenia początku sezonu żeglarskiego na Morzu Śródziemnym. Natomiast kończył się on wraz z zachodem heliakalnym (obiekt o świcie znika za zachodnim horyzontem), kiedy to nadchodziła zima i pogoda była mniej sprzyjająca żegludze. Drugie wytłumaczenie nazwy nawiązuje do mitologicznej Plejone – matki siedmiu sióstr. Stąd też Plejady często nazywa się Siedmioma Siostrami, choć w zależności od kręgu kulturowego pojawiają się także inne określenia. W Europie środkowowschodniej często nazywało się je Babami. W kulturze serbskiej utożsamia się je z sześcioma braćmi i siostrą lub sześcioma swatami. W Nowej Zelandii Plejady były Oczami Umarłych. Można się spotkać także z nawiązaniem do zwierząt. Na Śląsku i Łużycach znane były jako Owieczki, a w Hiszpanii jako siedmioro Koźląt.
[…] I wreszcie
kiedy Plejady, Hyjady, a z nimi moc Orionowa zajdą,
wtedy pamiętaj o nowych w porę zasiewach,
wówczas bowiem pod ziemią dopełnił się czas właściwy.
Jeśli cię trawi pragnienie żeglugi pełnej zagrożeń,
kiedy Plejady w ucieczce przed silną mocą Oriona
zapadają w głębiny mgłą zasnutego morza
i kiedy się zrywają z wszech stron powiewy wiatrów,
wtedy pamiętaj: nigdy nie spuszczaj statków na morze
barwy wina, pilnuj uprawy ziemi – tak radzę.
Hezjod: Prace i dnie, VIII w p.n.e. (przekład: J. Łanowski)
Oficjalne nazwy najjaśniejszych gwiazd M45 to już bezpośrednie nawiązanie do mitologii greckiej i siedmiu nimf. Są to Alkyone – η Tau, najjaśniejsza gwiazda w Plejadach (2,86 mag), Elektra (3,7 mag), Celaeno – od mitologicznej Kelajno (5,44 mag), Maia (3,86 mag), Merope (4,17 mag), Taygete (4,29 mag) oraz Asterope (5,76 mag). Dwie gwiazdy lekko oddalone od sióstr to Atlas, druga co do jasności gwiazda w gromadzie (3,62 mag), oraz Plejone (5,09 mag), których nazwy nawiązują do mitologicznych rodziców nimf, tytana i okeanidy.
Dziesiątą co do jasności gwiazdą w M45 jest Sterope II (6,43 mag), oznaczana jako 22 Tau. Znajduje się ona w odległości 2,8′ od nieco jaśniejszej gwiazdy 21 Tau (Asterope). Jeszcze do niedawna, nazwy Asterope i Sterope były używane zamiennie w odniesieniu do obu gwiazd. W roku 2016 Międzynarodowa Unia Astronomiczna zarezerwowała nazwę Asterope dla 21 Tau.
W gromadzie M45 można też znaleźć mgławicę refleksyjną NGC 1435, znajdującą się wokół gwiazdy Merope. Została ona odkryta przez Wilhelma Templa w 1859 r. Inne nazwy tej mgławicy to Mgławica Tempel lub Mgławica Merope. Jej przedłużeniem jest IC 349 – również mgławica refleksyjna, zaobserwowana po raz pierwszy przez Edwarda Emersona Barnarda. Natomiast w pobliżu gwiazdy Mai znajduje się inny obiekt tego samego typu, co dwa poprzednie – NGC 1432. Odkrycia dokonali bracia Paul i Prospere Henry. Był to pierwszy obiekt umieszczony w New General Catalogue, który został odkryty dzięki astrofotografii.
Podstawowe informacje:
• Typ obiektu: gromada otwarta
• Numer w katalogu NGC: brak
• Jasność: 1,2m
• Gwiazdozbiór: Byk
• Deklinacja: 24°07’01”
• Rektascensja: 3h 47m 00s
• Rozmiar kątowy: 110′
Jak obserwować:
Najlepszym okresem do obserwacji Plejad jest zima. Latem jest to obiekt dla wytrwałych – na przełomie lipca i sierpnia Plejady wschodzą nad horyzont około północy, o trzeciej nad ranem znajdują się na wysokości 30o.
M45 można obserwować nieuzbrojonym okiem. W zależności od warunków obserwacyjnych m.in. stopnia zanieczyszczenia światłem oraz od jakości wzroku, jakim dysponujemy, można dostrzec od 6 do kilkunastu gwiazd. Jeśli chcielibyśmy dostrzec więcej gwiazd, to najlepiej skorzystać z lornetki, teleskopy mają zbyt duże powiększenie.
W przypadku problemów ze zlokalizowaniem Plejad najlepiej posłużyć się gwiazdami Oriona i Byka: Bellatrix (γ Ori) oraz Aldebaranem (α Tau). M45 znajduje się na przedłużeniu prostej przechodzącej przez te dwie gwiazdy, w odległości od najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji byka równej odległości pomiędzy Bellatrix i Aldebaranem.
Eyes on the Skies - Zooming into the Pleiades Cluster
ESA/Hubble (M. Kornmesser & L. L. Christensen)

https://www.youtube.com/watch?v=7TbX74T ... e=emb_logo

Dziesięć najjaśniejszych gwiazd tworzących Plejady posiada nazwy własne. Na grafice prócz ich nazw zaznaczono także obszary obserwacji teleskopu Hubble’. NASA, ESA oraz AURA/Caltech

Mgławica refleksyjna IC 349. NASA and the Hubble Heritage Team (STScI/AURA)

IAU oraz magazyn Sky & Telescope (Roger Sinnott i Rick Fienberg)

Źródła:
W. Steinicke: Nebulae Star Clusters Galaxies: History Astrophysics Observation, J. Dobrzycki, J. Włodarczyk: Historia Naturalna Gwiazdozbiorów, Messier Objects
https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... 5-plejady/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M45 – Plejady.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M45 – Plejady2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M45 – Plejady3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M45 – Plejady4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lip 2020, 07:47

Odkryto młodą populację ukrytych dżetów
2020-07-03.
Szukasz fajerwerków na nocnym niebie? Spróbuj sprawdzić odległy Wszechświat, w którym potężne dżety wyrzucane z supermasywnych czarnych dziur uderzają w swoje otoczenie, rozświetlając niebo. Chociaż dżety są ukryte za kurtynami gazu i pyłu, nowe badania pokazały niektóre z tych młodych elektrowni.
Połączenie galaktyka – czarna dziura
W burzliwych jądrach aktywnych galaktyk (AGN) deszcze gazu i pyłu opadają na supermasywne czarne dziury wyzwalając dżety, które wbijają się w otaczającą materię i rozświetlają w całym spektrum elektromagnetycznym.

Uważa się, że wzrost supermasywnej czarnej dziury jest ściśle związany z ewolucją jej macierzystej galaktyki, a sprzężenie zwrotne, takie jak te dżety, może zapewnić to połączenie. Gdy strumienie zderzają się z gazem i pyłem otaczającym jądro galaktyki, mogą one wywoływać szereg efektów – od fal uderzeniowych, które napędzają powstawanie gwiazd, po usuwanie gazu, co gasi proces powstawania gwiazd.

Aby lepiej zrozumieć związek między supermasywnymi czarnymi dziurami i ich macierzystymi galaktykami, naukowcy szczególnie chcieliby obserwować AGN-y w czasie znanym jako Kosmiczne Południe. Okres ten miał miejsce około 10 mld lat temu i jest okresem, w którym formowanie się gwiazd i wzrost supermasywnych czarnych dziur były najsilniejsze.

Ukryty świat Kosmicznego Południa
Ale jest pewien haczyk: wokół Kosmicznego Południa galaktyki były mocno spowite gęstym gazem i pyłem. Ta zaciemniająca materia utrudnia naukowcom obserwowanie tych systemów na krótkich długościach fal, takich jak optyczne i rentgenowskie. Zamiast tego muszą wykazać się kreatywnością, szukając celów na innych długościach fal.

Ponieważ emisja AGN jest absorbowana przez otaczający pył i ponownie promieniuje w podczerwieni, naukowcy mogą wykorzystać detektory na podczerwień do znalezienia przesłoniętych ale świecących źródeł. Aby odróżnić ukryte skupiska gwiazdotwórcze od ukrytego AGN, szukają również zwartego radioźródła – sygnatury wskazującej strumień emitowany z centralnej czarnej dziury.

Nowo wystrzelone dżety przyłapane na gorącym uczynku
Pallavi Patil i jej współpracownicy obserwowali próbkę 155 wybranych źródeł w podczerwieni a następnie obrazowanych w wysokiej rozdzielczości na Jansky Very Large Array w celu identyfikacji zwartych źródeł radiowych. Na podstawie obserwacji i modelowania dżetów autorzy pracy szacują właściwości tych źródeł.

Autorzy stwierdzili jaskrawe światło, małe rozmiary i wysokie ciśnienie dżetu – wszystko to sugeruje, że złapali nowo uruchomione strumienie w krótkotrwałej, wyjątkowej fazie ewolucji AGN, gdzie dżety nadal są osadzone w gęstych rezerwuaru gazu ich macierzystej galaktyki. Dżety rozszerzają się powoli, ponieważ muszą ciężko pracować, aby przepchnąć się przez grube obłoki otaczającej materii. Z czasem dżety prawdopodobnie rozszerzą się na większą skalę i oczyszczą otaczającą materię, powodując, że źródła ewoluują w bardziej klasycznie wyglądające galaktyki radiowe.

Co dalej? Naukowcy pracują obecnie nad badaniem towarzyszącym, aby dalej eksplorować kształty dżetów i ich bezpośrednie otoczenia. Te młode, ukryte źródła zapewnią cenne spojrzenie na to, jak supermasywne czarne dziury ewoluują wraz z ich macierzystymi galaktykami.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... zetow.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Odkryto młodą populację ukrytych dżetów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33532
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości

AstroChat

Wejdź na chat