Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 14 Kwi 2017, 08:34

Podsumowanie finału polskiej edycji konkursu CanSat
Wysłane przez czart w 2017-04-13

Szóstego kwietnia br. dziesięć drużyn uczniów szkół średnich wraz z opiekunami przyjechało do Aeroklubu w Turbii na finał polskiej edycji konkursu CanSat organizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Ich “puszkosatelity” walczyły o prawo do reprezentowania kraju na zawodach międzynarodowych.

CanSaty to sondy planetarne wielkości standardowej puszki po napoju 330 ml, wyrzucane z rakiety i opadające na spadochronie (lub śmigłach) zbierając dane w locie i transmitując je do stacji na ziemi. Każdy zespół oprócz pomiaru temperatury i ciśnienia miał za zadanie wykonać misję dodatkową dla swojego urządzenia - bardziej zaawansowane pomiary i opracować dane zebrane podczas startu.

Przez ponad pół roku poprzedzające zawody, uczniowie musieli złożyć łącznie trzy raporty opisujące ich nieustanną pracę, zebrać fundusze na budowę wartej niecałe 500 Euro “puszki”, wypromować się w mediach i w końcu przygotować urządzenie na finał. Tegoroczny poziom zawodów był naprawdę wysoki. Zespoły miały okazję sprawdzić swoje urządzenia przy pomocy zrzutu z samolotu, by móc przetestować zarówno zaawansowane rozwiązania inżynieryjne, oprogramowanie pokładowe oraz naziemne. W niesamowitej atmosferze rywalizacji, ale i wzajemnej pomocy, zespoły całą noc poprawiały swoje rozwiązania. Na szczególną uwagę zasługuje pozytywna atmosfera fair play podczas zawodów. Uczniowie pożyczali sobie nawzajem części, sprzęt, anteny oraz wspomagali się wiedzą i doświadczeniem.

W tym roku los nie sprzyjał konkursowi. Podczas zrzutu z samolotu część urządzeń bezpowrotnie zaginęła, część wymagała kilkugodzinnych poszukiwań. “Chodziliśmy z prawie dwumetrową anteną i komputerem po okolicznych polach i wsiach. poszukując choćby najsłabszego sygnału z naszej puszki, dopiero po dwóch godzinach udało się ją w ten sposób zlokalizować” - mówił jeden z tegorocznych uczestników. Na domiar nieszczęścia, podczas startu zawiódł system uwalniający CanSaty i te, nigdy nie odseparowane od rakiety, opadły na spadochronie wraz z nią. Część zespołów nie mogła zebrać danych i musiała wykorzystać te pozyskane podczas zrzutu z samolotu lub z własnych testów.

Również przed jury stało wielkie wyzwanie, musiało ocenić prezentacje uczestników i wybrać jeden zespół reprezentujący Polskę na zawodach europejskich. W tym roku poziom był naprawdę wysoki, stwierdzili organizatorzy podczas rozdania nagród.

Wyniki zawodów:
Miejsce 1 - Zespół CANpernicus Liceum Akademickiego w Toruniu
Miejsce 2 - Zespół Technozone z Zespołu Szkół nr 2 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Dębicy
Miejsce 3 - Zespół Dedalsat z III Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kotarbińskiego w Zielonej Górze

Więcej informacji:
• Wyniki polskiej edycji konkursu CanSat 2016/2017


Autor: Jan Dziedzic
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pod ... -3251.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Podsumowanie finału polskiej edycji konkursu CanSat.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 14 Kwi 2017, 08:35

Tajemnica, w jaki sposób czarne dziury łączą się i zderzają, zaczyna się wyjaśniać
Wysłane przez nowak w 2017-04-13

W zeszłym roku naukowcy ogłosili, że zaobserwowali fale grawitacyjne, nieuchwytne i od dawna pożądane zmarszczki w czasoprzestrzeni, których istnienie zaproponował Albert Einstein. Fale powstały w wyniku zderzenia dwóch czarnych dziur znajdujących się zaledwie 1,3 miliarda lat świetlnych od Ziemi a uwolniona energia falowała przez Wszechświat, podobnie jak marszczy się powierzchnia stawu.

Detekcja przeprowadzona przez interferometr LIGO (Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory), wraz z dwoma kolejnymi odkryciami fal grawitacyjnych, potwierdza wielkie przewidywanie ogólnej teorii względności Einsteina z 1915 roku i zwiastuje nową erę w fizyce, umożliwiając naukowcom badanie Wszechświata w nowy sposób – wykorzystując grawitację zamiast światła.

Jednak podstawowe pytanie pozostaje bez odpowiedzi: jak i dlaczego czarne dziury się łączą i zderzają?

Aby czarne dziury się połączyły, muszą znaleźć się blisko siebie (według standardów astronomicznych), nie dalej niż około ⅕ odległości Ziemia – Słońce. Jednak tylko gwiazdy o bardzo dużych masach mogą stać się czarnymi dziurami a w ciągu swojego życia gwiazdy te rozszerzają się, stając się jeszcze większymi.

W wynikach badań opublikowanych w Nature Communications, wykorzystuje się nowy model zwany COMPAS (Compact Object Mergers: Population Astrophysics and Statistics - Połączenie obiektów zwartych: populacja astrofizyczna i naukowa), aby odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób duże gwiazdy podwójne, które ostatecznie staną się czarnymi dziurami, mieszczą się w tak bardzo małej orbicie. COMPAS umożliwia naukowcom wykonanie swojego rodzaju „paleontologii” fal grawitacyjnych.

„Paleontolog może się dowiedzieć, jak wyglądał dinozaur badając jego szkielet. Podobnie my możemy badać łączenie się czarnych dziur i wykorzystać te obserwacje, aby dowiedzieć się, w jaki sposób gwiazdy oddziaływały podczas ich krótkiego, ale intensywnego życia” - powiedział w oświadczeniu Ilia Mandel z Uniwersytetu Birmingham w Wielkiej Brytanii, i autor publikacji.

Astronomowie odkryli, że nawet dwie dość odległe gwiazdy „przodkowie” mogą wejść ze sobą w interakcję w momencie rozszerzania się, uczestnicząc w wielu epizodach transferu masy.

Naukowcy zaczęli analizować trzy przypadki fal grawitacyjnych wykrytych przez LIGO i próbowali sprawdzić, czy wszystkie trzy kolizje czarnych dziur ewoluowały w ten sam sposób.

Proces zaczyna się od dwóch masywnych gwiazd-przodków znajdujących się w dość dużej odległości od siebie. Gdy gwiazdy się rozszerzają, zbliżają się do siebie tak bardzo, że nie mogą się wydostać spod wspólnej grawitacji, zaczynając oddziaływać i uczestniczyć w epizodach transferu masy. Prowadzi to do bardzo szybkiego, dynamicznie niestabilnego zdarzenia, które otacza oba gwiezdne jądra gęstą chmurą gazu wodorowego.

Wymaga kilku milionów lat, aby powstały dwie czarne dziury, z możliwym rzeczywistym opóźnieniem miliardów lat, zanim czarne dziury połączą się i stworzą pojedynczą, większą czarną dziurę. Ale samo połączenie może być szybkie i gwałtowne.

Naukowcy stwierdzili, że symulacje z COMPAS pomogły zespołowi zrozumieć typowe właściwości gwiazd podwójnych, które mogą tworzyć takie pary łączących się czarnych dziur i otoczenia, gdzie może się to wydarzyć.

Na przykład zespół odkrył, że połączenie się czarnych dziur o wyraźnie nierównych masach byłoby mocnym dowodem na to, że gwiazdy powstały prawie wyłącznie z wodoru i helu (tak zwane gwiazdy o niskiej metaliczności) oraz innych pierwiastków, które stanowią nie więcej, niż 0,1% materii gwiazdy. Astronomowie zdołali także stwierdzić, że wszystkie trzy zdarzenia wykryte przez LIGO powstały w otoczeniu o niskiej metaliczności.

Zespół nadal będzie wykorzystywać program COMPAS do lepszego zrozumienia, w jaki sposób mogły powstać układy podwójne czarnych dziur odkryte przez LIGO oraz jak przyszłe obserwacje mogłyby nas poinformować o najbardziej katastroficznych wydarzeniach we Wszechświecie.

Więcej informacji:
The Mystery of How Black Holes Collide and Merge Is Beginning to Unravel


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
space.com

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/taj ... -3250.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemnica w jaki sposób czarne dziury łączą się i zderzają zaczyna się wyjaśniać.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 14 Kwi 2017, 08:37

Satelita widzi, co robimy nocą

2017-04-13
NASA opublikowała najnowsze satelitarne zdjęcia Ziemi nocą i przekonuje, że w przyszłości podobne obrazy, aktualizowane na bieżąco będą istotnym elementem monitorowania zmian naszej cywilizacji. Tego typu zdjęcia budzą zainteresowanie naukowców i opinii publicznej już od ćwierć wieku, poprzednio udostepniony zestaw pochodził z 2012 roku. Najnowsze obrazy, zebrane przez sondę NPP (NASA-NOAA Suomi National Polar-orbiting Partnership) w 2016 roku poddano obróbce, która sprawiła, że światła na Ziemi widać zdecydowanie bardziej dokładnie.

Nocne obrazy Ziemi dają wyjątkowy obraz aktywności człowieka, pozwalają oceniać rozwój miast i szlaków komunikacyjnych, monitorować zużycie energii i działalność gospodarczą, oceniać wpływ konfliktów zbrojnych i katastrof naturalnych. Do tej pory ewentualne zmiany można było śledzić w większych odstępach czasu, zespół naukowców pod kierunkiem Miguela Romána z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt tworzy oprogramowanie, które jeszcze w tym roku pozwoli prezentować te dane w internecie na bieżąco.
Naukowcy z NASA przez ostatnie lata badali, w jaki sposób światło na Ziemi jest wypromieniowywane, odbijane i rozpraszane, zarówno przez powierzchnię lądów i mórz, jak i atmosferę. Podstawowym problemem nocnej fotografii satelitarnej jest uwzględnienie blasku Księżyca i efektów związanych z różnymi jego fazami. Te efekty na szczęście zmieniają się w przewidywalny sposób. W drugiej kolejności trzeba wyeliminować efekty lokalne, związane z porami roku, choćby zmianami roślinności, a także przypadkowe, dotyczące pogody, zachmurzenia, emisji zanieczyszczeń, wreszcie zórz polarnych. Najnowsze, opublikowane właśnie obrazy, są złożeniem zdjęć wykonanych we wszystkich miesiącach 2016 roku, przy najlepszej możliwej pogodzie i po redukcji efektów związanych z blaskiem Księżyca.
Cywilny satelita Suomi NPP, poruszający się po orbicie polarnej, obserwuje południkowe pasy powierzchni Ziemi o szerokości 3000 kilometrów mniej więcej około 1:30 w nocy i 13:30 w dzień lokalnego czasu. Wykorzystuje aparaturę VIIRS (Visible Infrared Imaging Radiometer Suite), pracującą w ustawieniach dziennych lub nocnych i rejestrującą fotony promieniowania w 22 zakresach długości fali. VIIRS to pierwszy satelitarny instrument, umożliwiający ilościowe pomiary źródeł emisji światła i jego odbić, pozwalający na rozróżnienie natężenia, rodzaju i źródeł promieniowania. Rozdzielczość przestrzenna jest przy tym 6-krotnie, a dynamika nawet 250-krotnie lepsza, niż w satelitach dotychczas obserwujących Ziemię nocą. Oprogramowanie stworzone przez Romána i jego współpracowników pozwala teraz lepiej wykorzystać aparaturę wystrzelonej na orbitę w 2011 roku sondy. Maksimum jej możliwości pozwala rozróżnić nawet... pojedyncze lampy przy autostradzie czy kuter rybacki na morzu.

Dzięki VIIRS jesteśmy w stanie monitorować nawet krótkie zmiany oświetlenia, związane na przykład z wyłączeniami prądu wskutek konfliktów zbrojnych, burz, trzęsień ziemi, czy innych katastrof naturalnych - mówi Román. Możemy też obserwować okresowe zmiany, towarzyszące choćby świątecznemu oświetleniu, czy rodzinnym wyjazdom. Potrafimy też śledzić stopniowe zmiany, towarzyszące rozwojowi miast, przemianom ekonomicznym, czy migracjom ludności. To, że potrafimy w ten sposób monitorować różne aspekty życia miast przyprawia nas dosłownie o zawrót głowy.

Grzegorz Jasiński
http://www.rmf24.pl/nauka/news-satelita ... Id,2381761

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Satelita widzi co robimy nocą.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Satelita widzi co robimy nocą2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Satelita widzi co robimy nocą3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Satelita widzi co robimy nocą4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 14 Kwi 2017, 08:40

Oceany pozaziemskie w Układzie Słonecznym
14 kwietnia Laura Meissner
Dwie misje kosmiczne dostarczają nowych informacji na temat lodowych, bogatych w wodę księżyców Saturna i Jowisza. Odkrycia zostały opisane w pracy opublikowanej przez badaczy zajmujących się misją Cassini oraz Kosmicznym Teleskopem Hubble’a. Twierdzą, że na Enceladusie prawdopodobnie istnieje forma energii chemicznej, która umożliwia istnienie organizmów. Pojawiły się także dodatkowe dowody na to, że na Europie znajdują się gejzery wyrzucające parę wodną. Naukowcy są coraz bardziej ciekawi „oceanicznych światów”, które ukryte są w naszym Układzie Słonecznym i poza nim.
„Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko znalezienia miejsca bogatego w składniki potrzebne do życia.” stwierdził Thomas Zurbuchen z głównej siedziby NASA w Waszyngtonie. „Te wyniki pokazują powiązany charakter misji prowadzonych przez NASA, które zbliżają nas do odpowiedzi na pytanie: Czy rzeczywiście jesteśmy tu sami?”
Dokument opublikowany w czasopiśmie „Science” przez zespół Cassini wskazuje, że wodór, który jest potencjalnym źródłem energii chemicznej dla organizmów, dostaje się do podpowierzchniowego oceanu Enceladusa z powodu aktywności hydrotermalnej na dnie morskim. Obecność dużej ilości wodoru w oceanie księżyca oznacza, że jeśli istnieją tam mikroorganizmy, mogą uzyskać energię poprzez połączenie go z rozpuszczonym w wodzie dwutlenkiem węgla. Ta reakcja chemiczna nazywana jest fermentacja metanową (jako produkt uboczny powstaje metan) i stoi u podstaw naszego ziemskiego życia, może mieć nawet kluczowe znaczenie dla jego pochodzenia.
Znana nam forma życia wymaga trzech głównych składników: wody, energii oraz odpowiednich pierwiastków chemicznych (węgiel, wodór, tlen, azot, fosfor i siarka). Cassini pokazała nam, że Enceladus, który jest małym, lodowym, odległym od Słońca księżycem, zawiera prawie wszystkie te elementy. Sonda nie dostarczyła nam jeszcze informacji na temat obecności siarki lub fosforu w księżycowym oceanie. Naukowcy spodziewają się jednak, że te dwa składniki również się tam znajdują, ponieważ sądzą, że skalista powierzchnia Enceladusa charakteryzuje się podobnym składem chemicznym jak meteoryty, które te dwa pierwiastki zawierają.
„Potwierdzenie, że energia chemiczna konieczna do życia istnieje na niewielkim księżycu Saturna, jest dużym postępem w poszukiwaniu miejsc przyjaznych dla żywych organizmów.” tłumaczy Linda Spilker, pracownik naukowy w Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii.
Sonda wykryła wodór w obłoku gazów i lodowych elementów, który został wyrzucony z księżyca, podczas jej ostatniego i najgłębszego lotu przez ten obłok w październiku 2015 roku. Cassini badała skład wyrzuconego materiału już podczas wcześniejszych przelotów. Na podstawie tych badań ustalono, że około 98% tej chmury stanowi para wodna, 1% to wodór, a pozostała część jest mieszaniną m.in. dwutlenku węgla, amoniaku i metanu. Pomiar wykonano przy użyciu spektrometru mas jonów i cząstek neutralnych (ang. Ion and Neutral Mass Spectrometer), który wchłania gaz, aby ustalić jego skład. Urządzenie to zostało stworzone do badania górnych warstw atmosfery Tytana, jednak gdy Cassini niespodziewanie odkryła wydobywający się z pęknięć w pobliżu południowego bieguna Enceladusa gaz, naukowcy skierowali jego detektory w stronę tego obiektu. Do tego momentu nie wiedzieli nawet, że na Enceladusie zachodzą tak niesamowite zjawiska.
„Nie znaleźliśmy jeszcze form życia, jednak wiemy że znajduje się tam źródło pożywienia dla nich. To co odkryliśmy, jest jak sklep ze słodyczami dla mikroorganizmów.” opowiada Hunter Waite.
Nowe odkrycia są dowodem na aktywność hydrotermalną na dnie oceanu Enceladusa. Wcześniejsze dane z 2015 roku sugerowały, że gorąca woda oddziałuje ze skałami na dnie. Nowe wyniki popierają te przypuszczenia oraz wskazują na to, że te skały biorą udział w reakcjach chemicznych, w wyniku których powstaje wodór.
Artykuł dotyczący nowych odkryć teleskopu Hubble’a zamieszczony w czasopiśmie „Astrophysical Journal” opisuje obserwacje Europy w 2016 roku, podczas których prawdopodobnie ujrzano erupcję gejzeru na powierzchni księżyca w tym samym miejscu, w którym Hubble zauważył dowody na wybuch dwa lata wcześniej. Te obrazy pozwalają przypuszczać, że takie wyrzuty materii mogą być zjawiskiem występującym sporadycznie w tym samym regionie na Europie. Na nowych zdjęciach widoczny jest słup gazu o wysokości 100 km, a wysokość zaobserwowanego w 2014 roku badacze szacują na 50 km. Położenie tych obiektów pokrywa się z nietypowo ciepłym regionem, w którym mogą znajdować się pęknięcia lodowej skorupy zauważone przez sondę Galileo kilkanaście lat temu. Specjaliści sądzą, że podobnie jak na Enceladusie woda wydostaje się z wnętrza księżyca.
Wybuchy na Enceladusie związane są z gorącymi obszarami na jego powierzchni. Gdy Hubble uchwycił podobne zjawisko na Europie, spojrzeliśmy na mapę termiczną wykonaną przez sondę Galileo. Zauważyliśmy, że tam wyrzut materii nastąpił również na terenie cieplejszej części księżyca.” opowiada William Sparks, który od kilku lat zajmuje się opisanymi anomaliami.
Naukowcy twierdzą, że jeśli erupcje połączone są z występowaniem cieplejszych fragmentów powierzchni, to woda wydobywająca się spod lodowej skorupy ogrzewa otaczającą ją powierzchnię. Inna teoria mówi, że wyrzucana woda opada w postaci drobnej mgły i zmienia strukturę zewnętrznej warstwy, przez co umożliwia jej dłuższe zatrzymywanie ciepła.
Do obserwacji prowadzonych w 2014 roku i 2016 roku użyto spektrograf teleskopu Hubble’a (ang. Hubble’s Space Telescope Imaging Spectrograph), aby wykonać zdjęcie w ultrafiolecie. Gdy Europa przechodzi na tle Jowisza, wszystkie zjawiska atmosferyczne w pobliżu powierzchni księżyca zatrzymują światło z gazowego olbrzyma i urządzeni jest w stanie zobaczyć ich kształt. William Sparks i jego zespół wciąż śledzą Europę i liczą na to, że uda im się ustalić częstotliwość wybuchów.
Obserwacje Enceladusa i Europy prowadzone przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a oraz sondę Cassini umożliwiają NASA dalsze poszukiwania i badania pozaziemskich zbiorników wodnych i stanowią podstawę misji Europa Clipper, która rozpocznie się już za kilka lat. Zlokalizowane przez badaczy miejsce, w którym występuje regularna aktywność gejzerów, jest kuszącym celem dla misji na Europę, podczas której będzie można wykorzystać potężny zestaw narzędzi naukowych. Naukowcy przygotowują już kamerę działającą w ultrafiolecie, która wykona zdjęcia z niezwykle małej odległości.
Aby dowiedzieć się więcej na temat pozaziemskich oceanów odwiedź stronę NASA ocean worlds.
Source :
NASA
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... lonecznym/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oceany pozaziemskie w Układzie Słonecznym.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oceany pozaziemskie w Układzie Słonecznym2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oceany pozaziemskie w Układzie Słonecznym3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Oceany pozaziemskie w Układzie Słonecznym4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 15 Kwi 2017, 08:21

Pierwsza atmosfera wokół niewielkiej planety pozasłonecznej
Wysłane przez kuligowska w 2017-04-14

Badanie atmosfer odległych planet pozasłonecznych pozwala naukowcom na uzyskiwanie cennych informacji na temat ich składu chemicznego – w tym tych związanych z możliwością występowania na nich życia. Ta gałąź astronomii właśnie zrobiła kolejny obiecujący krok naprzód: najprawdopodobniej znaleziono pierwszy dowód na istnienie gęstej atmosfery na planecie o rozmiarach zbliżonych do Ziemi!

Planeta GJ 1132b została tak naprawdę odkryta jeszcze w 2015 roku. Już wtedy naukowcy podejrzewali, że otacza ją bogata atmosfera. Leży w odległości około 39 lat świetlnych i jest pod wieloma względami podobna do Wenus. Krąży wokół czerwonego karła na bardzo bliskiej orbicie – dużo bliżej niż Merkury względem Słońca. Gdy orbita planety jest tak ciasna, wykrycie jej metodami bezpośrednimi jest w zasadzie niemożliwe – nasze instrumenty „oślepia” światło gwiazdy. Na obecną chwilę planety tego typu możemy zatem wykrywać jedynie metodą zaćmieniową – za pomocą obserwacji ich tranzytów.

Tranzyt (przejście planety na tle tarczy gwiazdy) ma miejsce, gdy egzoplaneta przemieszcza się bezpośrednio przed swoją macierzystą gwiazdą, powodując tym samym „lukę” w odbieranym od niej świetle. To zmniejszenie obserwowanego światła gwiazdy można zobaczyć z Ziemi. Co więcej – jego wielkość i czas trwania dają nam informacje nie tylko o samym istnieniu planety, ale i zdradzają wiele informacji o niej samej, takich jak masa czy parametry orbitalne. Teleskop Keplera odkrył za pomocą tej techniki już tysiące obcych światów.

W przypadku przyćmiewania światła gwiazdy przez planetę GJ 1132b możliwe było między innymi oszacowanie jej rozmiaru: wynosi on około 1,4 masy Ziemi. Najnowsze obserwacje wykonane za pomocą chilijskiego teleskopu ESO/MPG na siedmiu różnych długościach fali wykazały jednak, że planeta jest jeszcze większa! Jak to możliwe? Prawdopodobnie ma ona po prostu grubą atmosferę, która jest dobrze widoczna i nieprzezroczysta dla jednego z używanych w tych obserwacjach pasm podczerwieni. Dzięki temu planeta wdziana w tym zakresie fal wygląda na większą niż wynika to z innych, niezależnych pomiarów. W podobny sposobów oceniono już wcześniej, że atmosfery posiadają dużo większe i bliżej położone planety pozasłoneczne rozmiarów Jowisza. Teraz jednak, po raz pierwszy, można mówić o atmosferze towarzyszącej skalistej planecie typu ziemskiego.

Co więcej – z modelowania komputerowego wynika, że atmosfera ta jest bogata w metan i wodę. A to zdaje się dawać nadzieję na istnienie dość ciepłego, pełnego wody globu z atmosferą pełną m.in. pary wodnej. Taka planeta może być domem dla pewnych form życia, tym bardziej że para wodna może powodować w tym przypadku silny efekt cieplarniany.

Oceniano dawniej, że czerwone karły mogą być gwiazdami wysoce aktywnymi – pełnymi rozbłysków i emitującymi silne promieniowanie, a przez to łatwo „odzierającymi” swe planety z atmosfer. GJ 1132b zdaje się jednak po części temu zaprzeczać – wiemy bowiem, że ma już swoje lata, a więc i jej atmosfera musi żyć dosyć długo, Daje to nadzieję, że podobne warunki są dość powszechne i w innych układach.

Planeta GJ 1132b będzie w przyszłości intensywnie badana Teleskopem Hubble'a, teleskopem ESO VLT oraz planowanym już na przyszły rok kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba.


Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Praca naukowa w Astronomical Journal
• Odkrycia planet metodą zaćmieniową

Źródło: Max Planck Institute for Astronomy
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pie ... -3249.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwsza atmosfera wokół niewielkiej planety pozasłonecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 15 Kwi 2017, 08:23

Układy podwójne gwiazd gościnne dla życia

2017-04-14
Najnowsze badania rzucają nowe światło na poszukiwanie życia pozaziemskiego. Okazuje się, że planety wielkości Ziemi okrążające układy podwójne gwiazd, mogą zawierać wodę i tym samym podtrzymywać życie.

W artykule opublikowanym w "Nature Communications" Max Popp i Sigfried Eggl z NASA przeanalizowali dane pochodzące z misji Kepler do stworzenia realistycznej symulacji egzoplanety zwanej planetą okołopodwójną.

Planeta okołopodwójna to planeta orbitująca wokół obu składników gwiazdy podwójnej. Tego typu obiekty mogą powstawać w ramach normalnego procesu formowania planet z dysku protoplanetarnego otaczającego układ podwójny. Możliwe jest także, że do "klasycznego" układu dołącza druga gwiazda.

- Dobrze wiedzieć, gdzie szukać potencjalnie korzystnych planet. Nasze badania pokazują, że warto obserwować planety okołopodwójne - powiedział Eggl.

Naukowcy jako model wykorzystali system Kepler-35, który zawiera dwie gwiazdy nieco mniej masywne od Słońca, wokół których orbituje gazowy olbrzym oznaczony jako Kepler-35b. W swoich symulacjach naukowcy zignorowali gazowego olbrzyma, a zamiast niego umieścili planetę wielkości Ziemi okrążającą obie gwiazdy o okresie 341-380 dni.

W zależności od odległości od gwiazd, ilość światła docierającego do planety mogłaby uczynić ją wilgotną szklarnią, zaśnieżonym światem, a nawet globem podobnym do Ziemi. Na planecie znajdującej się na skraju ekosfery występowałaby zmienność temperatur, zaledwie o kilka stopni. Gdyby obiekt miał niewielką ilość pary wodnej w atmosferze, planeta byłaby pustynnym światem o wahaniach temperatury w cyklu dzień-noc. Gdyby planeta znajdowała się idealnie w ekosferze układu podwójnego, byłaby w stanie utrzymać stałą temperaturę.

- Oznacza to, że układy podwójne gwiazd są doskonałymi kandydatami do gromadzenia planet dostosowanych do podtrzymania życia - podsumował Popp.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2382264

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Układy podwójne gwiazd gościnne dla życia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 15 Kwi 2017, 14:44

NASA: wielka asteroida minie Ziemię w "niekomfortowej" odległości
Asteroida wielkości Skały Gibraltarskiej minie Ziemię 19 kwietnia - poinformowała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Astronomowie określili, że asteroida znajdzie się w bezpiecznej, ale "niekomfortowej" odległości od naszej planety.
"Choć nie ma możliwości, aby asteroida zderzyła się z Ziemią, będzie bardzo blisko" - czytamy w oświadczeniu NASA. Szeroka na 650 merów asteroida "2014-JO25" znajdzie się w odległości miliona 800 tysięcy kilometrów. To dystans mniejszy niż pięciokrotność odległości księżyca od Ziemi.
Asteroida zbliży się do Ziemi po okrążeniu słońca, następnie skieruje się w stronę Jowisza, by ostatecznie ponownie zwrócić się w kierunku centrum układu słonecznego. Mniejsze asteroidy otaczają Ziemię kilka razy w tygodniu. Ostatnio tak duże ciało niebieskie minęło Ziemię w 2004 roku. Następne takie zdarzenie ma mieć miejsce za 10 lat, gdy szeroka na 800 metrów asteroida "199-AN10" zbliży się do naszej planety na jeden dystans księżycowy, czyli na 380 tysięcy kilometrów.
Asteroida, która 19 kwietnia minie Ziemię, nie zbliży się ponownie do naszej planety do 2600 roku. Pasjonaci będą mogli oglądać "2014-JO25" Pasjonaci będą mogli oglądać przez teleskopy w nocy od 17 kwietnia.
(RC)
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-wi ... lpz7x4.amp
www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2017-04-15_14h40_50.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2017, 09:03

Słaby, odległy obiekt odkryty na krańcach Pasa Kuipera
Wysłane przez nowak w 2017-04-15
ALMA znalazła interesujące informacje podczas badań nad bardzo odległym członkiem Układu Słonecznego.

Astronomowie ujawnili więcej informacji na temat odległego obiektu Układu Słonecznego 2014 UZ224, czyli DeeDee. Jest to obiekt transneptunowy (TNO), który po raz pierwszy został odkryty przez zespół astronomów pod kierunkiem Davida Gerdesa, naukowca z Uniwersytetu Michigan i głównego autora publikacji w Astrophysical Journal Letters. Gerdes użył 4-metrowgo teleskopu Blanco znajdującego się w Obserwatorium Cerro Tololo Inter-American, w Chile, służącego do Badań Ciemnej Energii, który dał astronomom nadzwyczajną liczbę zdjęć. Podczas, gdy większość z nich okazała się być odległymi galaktykami, niektóre wykazywały oznaki TNO a na dwunastu z tej niewielkiej liczby zdjęć znaleziono DeeDee (skrót od ang. Distance Dwarf - Odległy Karzeł).

DeeDeejest drugim znanym najdalszym obiektem transneptunowym na krańcach Pasa Kuipera, którego orbita jest potwierdzona. Do niedawna jednak nie było wiadomo o nim nic więcej.

Astronomowie zgromadzili niesamowite szczegóły dotyczące DeeDee korzystając z ALMA i niedawno potwierdzili te informacje, włącznie z tymi, że jego średnica to około 635 km a masa sugeruje, że powinien mieć kształt sferyczny, dzięki czemu może stać się planetą karłowatą.

Jedna jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca, która wynosi 150 mln km. DeeDee obecnie znajduje się w ogromnej odległości 92 jednostek astronomicznych od nas. Pełny obieg wokół Słońca zajmuje mu 1100 lat a światło potrzebuje 13 godzin, żeby dotrzeć do Ziemi.

Zespół wykorzystał zdolność ALMA do wykrywania ciepła i stwierdził, że temperatura DeeDee wynosi -243oC a jego powierzchnia odbija zaledwie 13% światła słonecznego.

Astronomowie patrzą optymistycznie na odkrycie tych wszystkich informacji na temat DeeDee, ponieważ możliwe może okazać się wykrywanie bardzo odległych obiektów w Układzie Słonecznym a niektóre z tych technik można wykorzystać do poszukiwania dziewiątej planety.

Więcej informacji:
A faint, distant object is found at the outskirts of the Kuiper Belt


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astronomy
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sla ... -3253.html


www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Słaby odległy obiekt odkryty na krańcach Pasa Kuipera.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Kwi 2017, 09:05

Duża asteroida 2014 JO25, przeleci wkrótce blisko Ziemi
autor: admin (15 Kwiecień, 2017)
Należąca do obiektów potencjalnie niebezpiecznych dla naszej planety, asteroida 2014 JO25. już 19 kwietnia zbliży się do Ziemi najbardziej od 900 lat. Ze względu na swą wielkość, asteroida ta może stać się ciekawym celem obserwacji astronomicznych.
Asteroida 2014 JO25 została odkryta 5 maja 2014 roku. Dokonano tego w ramach programu badawczego Catalina Sky survey. Obiekt ten okrąża Słońce co 3 lata i osiąga peryhelium wynoszące 0,237 jednostki astronomicznej.
To duże, bo ponad kilometrowej średnicy, ciało niebieskie, minie Ziemię 19 kwietnia, kiedy znajdzie się 1,8 miliona kilometrów od powierzchni naszego globu. To może się wydawać sporą odległością, ale ta stosunkowo duża asteroida znajdzie się tylko cztery razy dalej od Ziemi niż Księżyc.
NASA nazywa asteroidę „potencjalnie niebezpieczną", co w ich korporacyjnej nomenklaturze oznacza przydzielenie kodu PHA (Potentially Hazardous Asteroid). Kategoria ta obejmuje automatycznie wszystkie asteroidy większe niż 100 metrów, które przelatują bliżej Ziemi niż 19,5 średniej odległości z Ziemi do Księżyca.
Obiekt można będzie obserwować nawet za pomocą niewielkich teleskopów amatorskich, a nawet lornetek. Astronomowie zwracają uwagę, że asteroida 2014 JO25 porusza się ze stosunkowo niewielką prędkością, wynoszącą 120 tysięcy km/h, a to oznacza, że będzie można cieszyć się jej przelotem przez kilka minut, a nie kilkadziesiąt sekund, jak to jest zwyczajowo z tego typu obiektami.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/duz ... isko-ziemi

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Duża asteroida 2014 JO25 przeleci wkrótce blisko Ziemi.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Duża asteroida 2014 JO25 przeleci wkrótce blisko Ziemi 2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2017, 10:15

Życzenia wielkanocne
16 kwietnia 2017 Julia Liszniańska
Drodzy Czytelnicy!
Zdrowych, spokojnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych nadziei oraz miłości,
pogodnego nastroju,
oraz najwspanialszych rodzinnych spotkań
wśród rodziny i najbliższych przyjaciół,
dobrego odpoczynku, smacznego jajka,
szalonego i wyjątkowego mokrego Śmigusa Dyngusa
oraz samych słonecznych, spokojnych i cudownych dni
z okazji Świąt Wielkanocnych
życzy
Redakcja AstroNETu
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... elkanocne/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życzenia wielkanocne.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Kwi 2017, 10:17

Wielkanocne spadające gwiazdy: Lirydy 2017
16 kwietnia 2017, Katarzyna Mikulska
Druga połowa kwietnia to ciekawy okres dla miłośników obserwacji meteorów – na niebie pojawia się wtedy rój Lirydów. W tym roku początek aktywności roju przypada idealnie na niedzielę wielkanocną – czyli już od dzisiaj zachęcamy do obserwacji!
Jak obserwować Lirydy?
Radiant roju Lirydów, czyli punkt na niebie, z którego zdają się rozbiegać meteory, znajduje się na granicy gwiazdozbiorów Lutni i Herkulesa. Nie oznacza to jednak, że patrząc w tamtym kierunku uzyskamy najlepszy efekt. Warto rozglądać się po całej sferze niebieskiej, ponieważ meteory pozostawiające najbardziej efektowne, najdłuższe ślady mogą pojawiać się w różnych jej obszarach, również w tych bardziej oddalonych od radiantu.
Maksimum aktywności roju wypada w sobotę 22 kwietnia, co oznacza, że wtedy będziemy mogli zaobserwować najwięcej takich zjawisk. W przypadku roju Lirydów można się spodziewać średnio kilkunastu meteorów na godzinę. Kilka dni później, 26 kwietnia, przypada nów Księżyca, dzięki czemu w tym roku jego blask nie będzie przeszkadzał w obserwacjach. Aby uzyskać jeszcze lepsze warunki obserwacyjne warto udać się poza miasto, z dala od świateł. Do obserwacji meteorów nie potrzeba specjalistycznego sprzętu – wystarczy odrobina cierpliwości. Dodatkowo ciepłe ubrania oraz wygodny leżak zapewnią komfort i pozwolą w pełni cieszyć się pięknem nocnego nieba.
Kilka słów o Lirydach
Ten wiosenny rój meteorów jest związany z kometą Thatchera. Wprawdzie jest to kometa długookresowa, obiegająca Słońce w ciągu aż 415 lat, lecz jej odłamki zapewniają nam co roku wspaniałe widowisko. Dzieje się tak, gdy Ziemia spotyka na swojej drodze ślad pozostawiony przez kometę w postaci jej drobnych odłamków, które następnie spalają się w ziemskiej atmosferze pozostawiając na niebie jasną smugę, często nazywaną „spadającą gwiazdą”.
W tym roku na Wielkanoc życzymy Państwu nie tylko rodzinnych świąt w radosnej atmosferze, lecz również bezchmurnego nieba na najbliższe dwa tygodnie i udanych obserwacji!
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... rydy-2017/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wielkanocne spadające gwiazdy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2017, 08:55

Kiedyś będziemy podróżować z prędkością bliską 300 000 km/s

2017-04-18
Obliczenia sugerują, że pewnego dnia możemy zbudować rakietę poruszającą się z prędkością 99,999 proc. prędkości światła.

W "Acta Astronautica" pojawił się artykuł prof. Espena Gaardera Hauga, który na co dzień zajmuje się finansami. Jego zdaniem matematyka stosowana w finansach nie różni się znacznie do matematyki używanej przez fizyków. Norweg opisał hipotetyczny napęd fotonowy, który pozwoliłby rakiecie rozpędzić się do prędkości 99,999 proc. prędkości światła (300 000 km/s). Mimo iż dzisiaj budowa takiego napędu jest trudna do wyobrażenia, w przyszłości będzie możliwa.

Artykuł Hauga przedstawia matematyczne podstawy budowy rakiety o napędzie fotonowym. Taki statek kosmiczny otworzyłby ludzkość na eksplorację odległych rejonów wszechświata. Wnioski końcowe Norwega pozostają w granicach praw fizyki.

Haug twierdzi, że żadna ze znanych nam cząstek elementarnych nie może poruszać się szybciej niż światło, ale rozpędzenie obiektu do szybkości zbliżonej do wspomnianych 300 000 km/s jest możliwe. Minie jednak jeszcze wiele czasu, zanim będziemy mogli choćby zacząć myśleć o tak ambitnych planach jak budowa rakiety z napędem fotonowym.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2382593

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedyś będziemy podróżować z prędkością bliską.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedyś będziemy podróżować z prędkością bliską2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Kwi 2017, 08:56

Długość życia masywnych obszarów gwiazdotwórczych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Astronomowie potrafią z grubsza oszacować jak długo powstaje nowa gwiazda: to okres niezbędny na to, aby materia tworząca obłok gazu uległa swobodnemu kolapsowi. Długość tego okresu zależy od masy, rozmiaru obłoku i grawitacji. Choć jest to tylko przybliżenie, taki scenariusz szybkiego, dynamicznego formowania się gwiazd zgadza się z wieloma obserwacjami, szczególnie źródeł, w których nowa materia może dołączać do obłoku wzdłuż włókien pyłowych tym samym utrzymując jego aktywność. Jednak tak prosty obraz nie musi tyczyć się największych układów obejmujących gromady gwiazd i bardzo masywne gwiazdy. W takich przypadkach szybki kolaps może być hamowany przez ciśnienie, turbulencje i inne czynniki wpływające na spowolnienie procesów.
Cara Battersby, astronomka z CfA wraz z dwójką współpracowników badała formowanie, wczesną ewolucję i oś życia obszarów, w których powstają bardzo masywne gwiazdy oraz ich pierwsze fazy ewolucji w gęstych obłokach molekularnych. Tego typu zagęszczenia charakteryzują się gęstością gazu na poziomie nawet dziesięciu milionów cząsteczek gazu na centymetr sześcienny (czyli dziesiątki tysięcy razy większą od typowych obłoków gazowych); pył związany z takim gazem blokuje dochodzące z zewnątrz promieniowanie gwiazd przez co materia wewnątrz obłoku wciąż pozostaje bardzo chłodna (na poziomie kilkudziesięciu stopni powyżej zera absolutnego). Zazwyczaj tego typu zagęszczenia identyfikuje się za pomocą teleskopów submilimetrowych wykonujących zdjęcia określonych wycinków nieba; zautomatyzowany algorytmy mogą następnie analizować zdjęcia i charakteryzować zimne zagęszczenia. Problem w tym, że nawet spokojne zagęszczenia mogą posiadać fragmenty wykazujące aktywność, a których nie sposób dostrzec z uwagi na niską rozdzielczość przestrzenną teleskopów submilimetrowych wykorzystywanych do tworzenia katalogów takich regionów.
Zamiast polegać na submilimetrowych zdjęciach całych obłoków, astronomowie zbadali każdy z licznych, pojedynczych pikseli tworzących wszystkie zdjęcia zagęszczeń i porównali wyniki z danymi z teleskopów obserwujących w podczerwieni i dalekiej podczerwieni. Zdjęcia w tym zakresie przedstawiają gorętszą materię, włącznie z tą pochodzącą z ukrytych źródeł, a którą można było łatwo pominąć na większych zdjęciach. Promieniowanie podczerwone wskazuje na obecność aktywnych procesów gwiazdotwórczych w obłoku i pozwala nam scharakteryzować temperaturę pyłu (która jest nieznacznie wyższa jeżeli faktycznie takie procesy są tam aktywne). Autorzy związany skalę czasową z tzw. maserami metanolowymi obecnymi w obszarach gwiazdotwórczych przez około 35 000 lat. Takie masery obserwuje się w wielu gęstych obłokach, a rozsądne szacunki ich właściwości pozwalają nałożyć ograniczenia na wiek zagęszczeń, w których się znajdują.
Dane statystyczne bazujące na danych obserwacyjnych zagęszczeń w zakresie submilimetrowym i podczerwonym umożliwia nam oszacowanie typowej długości życia zagęszczeń. Astronomowie ustalili, że zagęszczenia, w których nie znajdują się żadne ukryte gwiazdy istnieją przez 0,2-1,7 miliona lat, podczas gdy te z gwiazdami tylko połowę tego czasu. Okres ten, w przypadku zagęszczeń z aktywnymi procesami gwiazdotwórczymi, wynosi od 0,4 do 2,4 czasu trwania kolapsu swobodnego, co bardzo dobrze zgadza się z modelami. Wyniki badań wskazują także, że najwięcej bardzo gęstego gazu znajduje się w zagęszczeniach, w których nie ma bardzo masywnych gwiazd (choć wciąż mogą w nich być obecne gwiazdy małomasywne).
Źródło: CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/dl ... tworczych/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Długość życia masywnych obszarów gwiazdotwórczych.jpg
Długość życia masywnych obszarów gwiazdotwórczych.jpg (19.99 KiB) Obejrzany 3734 razy
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:20

Astronom – rzemieślnik czy artysta?
Sonia Wittek to nie tylko zwykła maturzystka V Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. Uczennica klasy matematyczno-fizycznej o uzdolnieniach artystycznych znalazła połączenie swoich zamiłowań w astronomii i w tym roku została finalistką LX Olimpiady Astronomicznej. Jak sama mówi, w każdej dziedzinie potrafi znaleźć piękno, a wszystko zaczęło się od… jazdy konnej.
Twoje zainteresowania są bardzo szerokie, obejmują zarówno nauki ścisłe, jak i sztukę. Gdzie na ich tle umieściłabyś astronomię? To dla Ciebie bardziej sztuka, czy rzemiosło?
– Astronomia łączy dwa, mogłoby się wydawać, przeciwieństwa. Z jednej strony jest techniczna i ścisła, ale z drugiej strony bardziej niż inne dziedziny pozwala na odkrywanie piękna, którego nie widać gołym okiem. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia kosmosu – wszystkie obiekty na nich widoczne są w tak dużej skali, że można je określić mianem sztuki.
Kiedy narodziła się pasja? Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie astronomią?
– Lubię odkrywać tajemnice w nauce. W domu, gdy byłam mała, przeglądałam książki z różnych dziedzin. Ze wszystkich, które były tam opisane, najbardziej zainteresowała mnie astronomia – z perspektywy dziecka wydawała się taka tajemnicza i niezbadana. Na Ziemi wszystko jest tak łatwo dostępne, a w kosmosie? Wydawało mi się, że to właśnie tam jest jeszcze miejsce, w którym ja mogłabym coś odkryć.
W takim razie znasz kosmos coraz lepiej, czy za każdym razem odkrywasz go na nowo?
– Mimo że wiem coraz więcej i zagłębiam się w astronomię coraz bardziej, to są momenty, w których poznaję coś nowego, co daje zupełnie nową perspektywę na wszystko, co sobie do tej pory wyobrażałam. Są takie elementy nauki, które zmieniają spojrzenie – np. spektrometria. Wszystko, co otrzymujemy z kosmosu, jest zakodowane falami elektromagnetycznymi – takie podejście jest zupełnie inne niż mechaniczne ujęcie kosmosu jako „planet latających wokół siebie”. Dlatego właśnie astronom powinien być otwarty na nowe pomysły i nie zamykać się w tym, co kiedyś wiedział.
Ciekawość odkrywania świata towarzyszyła Ci od dziecka? Zadawałaś rodzicom jakieś pytania, które ich zaskakiwały?
– Jako dziecko byłam bardzo małomówna i nie zadawałam rodzicom wielu pytań – sama wymyślałam sobie odpowiedzi na pytania, które pojawiały się w mojej głowie. Możliwe, że to dlatego rozwinęła się u mnie kreatywność i umiejętność znajdowania odpowiedzi na pytania. Rozpoczynając naukę astronomii bez podstaw, trzeba do wielu wniosków dojść samodzielnie i nie można się zbyt szybko poddawać.
Czy ciężko jest zacząć swoją przygodę z astronomią komuś, kto do tej pory nie miał z nią do czynienia?
– Astronomia bazuje w dużej części na fizyce, więc jeśli ktoś ma łatwość w używaniu fizyki, to astronomia też powinna go zająć. Są jednak takie dziedziny, jak np. astrofotografia, w których zainteresowanie fizyką nie jest kluczowe, więc wszystko zależy od tego, czy ktoś jest zdeterminowany, żeby osiągnąć postawiony sobie cel. Mnie astronomia zawsze interesowała, ale trudno mi było samej zacząć robić z nią coś więcej. Dopiero kiedy pod koniec gimnazjum dostałam zaproszenie na obóz Klubu Astronomicznego „Almukantarat”, pomyślałam, że to jest ten moment. Pierwsze poważne obserwacje, kiedy widzi się, jak to wszystko pięknie wygląda, sprawiły, że miałam ochotę w tym uczestniczyć. Być częścią całej społeczności, która interesuje się astronomią. Na obozie spotkałam ludzi, którzy opowiadali o jej różnych elementach z taką pasją w głosie, że po prostu czuje się radość, kiedy jest się z nimi.
Czy podczas obserwacji zobaczyłaś kiedyś coś niezwykłego albo nietypowego?
– Nie wiem, czy zdarzyło mi się zobaczyć coś naprawdę na dużą skalę, ale takie „zwykłe” widoki, jak np. Perseidy albo galaktyka Andromedy, same w sobie są niezwykłe, zwłaszcza dla kogoś, kto do tej pory nie interesował się tak naprawdę astronomią i nie patrzył zbyt często w niebo. Sama też tak miałam, że bardziej interesowało mnie to, co dzieje się dookoła, na Ziemi, niż patrzenie „w górę”, ale radość ze znalezienia czegoś samodzielnie na niebie jest ogromna.
Co tak naprawdę obozy wniosły do Twojego życia?
– Wszyscy mówią, że ludzi, ale to jest prawda. Poznałam tam naprawdę ciekawych, wyjątkowych, inteligentnych ludzi, którzy posiadają podobne zainteresowania do moich. Są oczywiście osoby, które mają odmienne zainteresowania, ale to wręcz wzbogaca atmosferę obozu. Myślę też, że wszystkie zajęcia są ciekawsze niż na takim zwykłym, nietematycznym obozie. Co roku chętnie na niego wracam, ze względu na przyjaciół i na dobrze spędzony czas, po prostu wiem, że będę się dobrze bawić. Po pierwszym obozie trochę się przestraszyłam ogromu wiedzy, ale brałam udział w kolejnych spotkaniach „Almukantaratu”: seminariach w czasie roku szkolnego i w obozach letnich, i z czasem przekonałam się, że nie jest to takie straszne. Po drugim obozie pomyślałam, że czas się przygotować do olimpiady. Na obozie podczas zajęć z astronomii starałam się poświęcić jak najwięcej uwagi temu, jak rozwiązywać zadania, po powrocie kontynuowałam przygotowania we własnym zakresie. Znajomych pytałam o książki, udało mi się zdobyć m.in. kultową „Astronomię ogólną” Eugeniusza Rybki.
Jaki był impuls do rozpoczęcia przygotowań do olimpiady?
– Do olimpiady zachęcił mnie kolega, Dawid Borys (uczestnik obozów „Almukantaratu”, finalista LIX i laureat LX Olimpiady Astronomicznej – red.), który powiedział, że nie jest taka straszna, jak się wydaje. Największą trudnością jest to, że jedyne podstawy astronomii w szkole, jakie są, nie są wystarczające, żeby podjąć temat olimpiady. Dlatego zaczęłam powoli czytać coraz więcej samodzielnie i brałam udział w spotkaniach „Almukantaratu”.
Co w takim razie dała Ci olimpiada? Jaki był główny cel, dla którego startowałaś?
– Moim głównym celem było zdobycie tytułu finalisty, który gwarantuje wolny wstęp na wszystkie kierunki, które rozważałam, czyli kierunki techniczne. Oczywiście dążąc do niego miałam też dużą motywację, żeby rozwijać swoją wiedzę. Olimpiada pozwoliła mi bardziej zainteresować się astronomią. Można powiedzieć, że moim celem było tak naprawdę dostanie się na studia bez stresu za pomocą mojej pasji. Poza tym lubię stawiać sobie wyzwania.
Czy musiałaś coś poświęcić dla rozwijania swojej pasji?
– Na pewno przygotowania do olimpiady zabrały mi dużo czasu i ciężko było mi je pogodzić ze szkołą i z innymi obowiązkami, ale jeśli mam wyznaczony cel, to do niego dążę i staram się go osiągnąć mimo trudności. Jeśli to jest pasja, to nie tak łatwo się poddać.
Jaką rolę odegrał w Twoim życiu przypadek?
– Zanim zainteresowałam się fizyką i astronomią, rodzice zapisali mnie na naukę jazdy konnej, ale przypadek sprawił, że trafił mi się wyjątkowo niemiły nauczyciel. Byłam przez to tak niezadowolona z nauki jazdy konnej, że powiedziałam rodzicom, że mogą mnie nawet zapisać na fizykę, ja się jej będę uczyć, tylko żeby nie kazali mi jeździć na tym koniu! I tak to się zaczęło.
Co mogłabyś powiedzieć osobom, które nie są pewne, czy astronomia jest dla nich odpowiednią dziedziną?
– Myślę, że astronomia to naprawdę piękna nauka i każdy może w niej znaleźć jakąś część, która mu się spodoba. Nawet jeśli nie będzie chciał się tym zajmować na poważnie, to na pewno zachwyci się pięknem, jakie w sobie skrywa.
Dziękuję za przybliżenie Twoich pasji i za rozmowę.
Wywiad przeprowadziła i opracowała: Iga Rygielska.
Serdecznie zachęcamy wszystkich absolwentów gimnazjum i uczniów szkół średnich do rozpoczęcia swojej przygody z astronomią na obozach astronomicznych Klubu Astronomicznego „Almukantarat”!
Zobacz więcej:
Strona obozów
Profil Klubu na Facebooku
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... y-artysta/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronom – rzemieślnik czy artysta.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronom – rzemieślnik czy artysta2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronom – rzemieślnik czy artysta3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronom – rzemieślnik czy artysta4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:22

Komercyjne loty załogowe już w 2018?
Wysłane przez grabianski w 2017-04-18
Już w przyszłym roku powinniśmy się spodziewać pierwszych lotów załóg do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na pokładach amerykańskich statków Starliner i Dragon. Prywatne firmy Boeing i SpaceX przygotowują się do realizacji kontraktów na przyszłe wymiany załóg, uniezależniając tym samym Stany Zjednoczone od usług rosyjskich statków i rakiet Sojuz. Czy jednak pomimo napiętego harmonogramu uda się którejkolwiek z tych firm wysłać ludzi w demonstracyjnym locie już w 2018 roku?

Program Commercial Crew Development to wielofazowy program rozwojowy finansowany ze środków federalnych USA i administrowany przez Amerykańską Agencję Kosmiczną. Jego celem jest rozwój prywatnych kapsuł załogowych i systemów do przewozu astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Program zapoczątkowany został w 2010 roku. Składał się on z wielu rund finansowania, a w 2014 roku podpisano kontrakty na rozwój systemów załogowych z firmami Boeing oraz SpaceX. Obie firmy mają obecnie podpisane kontrakty na wykonanie po 6 misji załogowych. W 2015 podpisane zostały porozumienia na dwa loty celowe dla każdej z firm, a w grudniu ubiegłego roku, mimo poślizgu w rozwoju technologii, obie firmy uzyskały kontrakty na cztery kolejne misje. Te sześć kontraktów to tzw. misje pocertyfikacyjne (PCM), nie zaliczają się do nich misje demonstracyjne, które muszą zostać wykonane wcześniej.
Postępy w pracach

Podczas niedawnego raportu przedstawianego przed Radą Doradczą NASA, koordynatorka programu Kathryn Lueders wyraziła swoje zadowolenie nad postępem prac obu firm. Przyznała jednak, że wiele rzeczy musi pójść po myśli firm i agencji, by w 2018 roku odbyły się pierwsze starty załogowe, choć podkreśliła, że nie jest to niemożliwe do zrealizowania.

Pomimo podpisania kontraktów, agencja współpracuje jeszcze z obiema firmami pod kątem wymagań stawianych w lotach załogowych w ramach tych umów.
Postępy Boeinga

Boeing zakończył niedawno krytyczne przeglądy systemu kombinezonów ochronnych podczas startu i powrotu załóg na Ziemię oraz głównej osłony termicznej swojego statku. Dodatkowo od ostatniego raportu przed komisją firma wykonała:
• Testy w tunelu aerodynamicznym adaptera rakiety dla statku
• Testy systemów dokujących
• Zrzut kapsuły i testy spadochronów
• Test odpalenia ucieczkowych silników kapsuły
• Testy jakościowe poduszek powietrznych do lądowania
• Nową wersję oprogramowania dla statku
• Testy wytrzymałościowe makiety statku
Na chwilę obecną harmonogram lotów testowych przedstawia się następująco:

Czerwiec 2018 – testowy lot bezzałogowy kapsuły Starliner
Sierpień 2018 - załogowy lot demonstracyjny
Postępy SpaceX

SpaceX zakończył przegląd walidacyjny projektu modułu napędowego swojego statku Dragon V2. Firma zakończyła także testy systemu kontroli środowiska w statku ECLSS. Oprócz tego od ostatniego raportu wykonano:
• Testy milowe skafandra do lotów
• Krytyczne przeglądy projektowe platformy dostępu do kapsuły na stanowisku startowym oraz tzw. "white room-u", gdzie astronauci mają się przygotowywać do wejścia do statku
• Krytyczne przeglądy projektowe systemów stanowiska startowego – systemu przepływu płynów, systemu ewakuacyjnego, hydrauliki oraz systemu kontroli środowiska
• Przeglądy projektowe dostosowanych do lotu załogowego silników Merlin 1D oraz Merlin VAC
Harmonogram lotów demonstracyjnych firmy SpaceX:

Listopad 2017 - bezzałogowy lot testowy kapsuły Dragon V2
Maj 2018 - załogowy lot demonstracyjny
Za wysokie ryzyko utraty załogi?

W swoim raporcie Lueders poinformowała, że zarówno Boeing jak i SpaceX nie dysponuje obecnie systemami, które zapewniałyby wymagany współczynnik utraty załogi LOC. LOC to prosta miara mówiąca o potencjalnym ryzyku utraty załogi podczas misji. NASA ustawiła wymaganie, by nowe systemy cechowały się współczynnikiem na poziomie 1:270 – czyli jeden na 270 startów mógłby się skończyć utratą załogi. Lueders przyznała, że będzie ciężko osiągnąć taki wynik.

W tej chwili NASA zastanawia się, czy wymagania nie zostały postawione za wysoko i czy są realne do realizacji z obecną technologią. Firmy ciągle pracują nad zmniejszeniem ryzyka jednak jednocześnie badają czy jest to w ogóle możliwe przy tak zaawansowanych pracach i stawianych w kontrakcie wymaganiach.

Przypomnijmy, że wcześniejsze statki załogowe USA, czyli wahadłowce po zakończonej służbie uzyskały wynik LOC na poziomie 1:65, a więc ryzyko utraty załogi w locie wyniósł około 1,5%. Początkowo cele były jeszcze bardziej wyśrubowane. Przyszłe statki NASA i podmiotów prywatnych miały osiągać 10 razy większe bezpieczeństwo. Szybko jednak okazało się to być wymaganiem całkowicie nierealistycznym.

Głównym utrudnieniem w uzyskaniu docelowego współczynnika LOC zdaje się być obecnie nowe wymagania ochrony przed orbitującymi mikrometeroidami. Firmy skupiają się więc teraz na sposobach ochrony przed odłamkami w kosmosie jak również kilkoma innymi obszarami wpływającymi na bezpieczeństwo załogi. Czas pokaże jaki ostatecznie wynik uda się uzyskać firmom.
Podsumowanie

Sektor prywatny powoli przejmuje wiodącą rolę w amerykańskich operacjach na niskiej orbicie. Już od wielu lat z powodzeniem kapsuły Dragon i Cygnus dostarczają zaopatrzenie do stacji, a firmy Boeing i SpaceX są coraz bliżej wysłania ludzi na orbitę. Nie wiadomo jednak czy w przyszłym roku uda się zrealizować pierwsze loty z astronautami na pokładzie. Na wszelki wypadek, NASA wykupiła dodatkowe miejsca dla swoich astronautów w Sojuzach na koniec 2017 roku i 2018 z opcją na rok 2019. W najbliższych miesiącach będziemy coraz bliżej odpowiedzi na pytanie czy firmy zrealizują już i tak mocno opóźniony harmonogram.

Źródło: NASA/NSF

Więcej informacji:
• podsumowanie raportu opracowane przez NASASpaceFlight
Na zdjęciu: Pierwszy pokaz publiczny zaprojektowanej wraz z NASA kapsuły Dragon V2 firmy SpaceX. Między innymi w tym statku będą podróżować w najbliższych latach astronauci do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kom ... -3255.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Komercyjne loty załogowe już w 2018.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:24

Po(świąteczna) planetoida na ziemskim niebie
Wysłane przez kuligowska w 2017-04-18
Już jutro, 19 kwietnia, planetoida oznaczona numerem 2014 JO25 minie Ziemię w odległości około 1,8 milionów kilometrów w punkcie największego zbliżenia. Naukowcy z NASA twierdzą, że nie istnieje zagrożenie możliwą kolizją z tym ciałem.

Ten bliski przelot będzie jednak najbliższym jak dotąd w przypadku znanych nam planetoid o podobnych rozmiarach od momentu przelotu asteroidy asteroidy Toutatis, która miała średnicę około pięciu kilometrów i minęła nas o zaledwie cztery średnie odległości pomiędzy Ziemią a Księżycem. Miało to miejsce w wrześniu 2004 roku.

2014 JO25 jest z kolei nieco „bliższa”, ale i mniejsza – ma średnicę mniej więcej 650 metrów. Oznacza to zresztą, że nie będzie ona niestety widoczna gołym okiem z powierzchni Ziemi, choć będzie można ją śledzić już przez niewielki teleskop. Przelot będzie też transmitowany przez tak zwany projekt Wirtualnego Teleskopu (The Virtual Telescope).


Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Oficjalne oświadczenie NASA
• Film NASA: tor ruchu i orbita planetoidy

Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: wyznaczona przez specjalistów z NASA trajektoria planetoidy 2014 JO25.
Źródło: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pos ... -3256.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Poświąteczna planetoida na ziemskim niebie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:26

Atlas V wynosi zaopatrzenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Wysłane przez Grabianowski w 2017-04-18
Dziś (18 kwietnia) o 17:11 polskiego czasu z przylądka Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Atlas V. Wyniosła na orbitę bezzałogowy statek zaopatrzeniowy do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Cygnus OA-7.

Zbudowany w USA i Włoszech, operowany przez firmę Orbital ATK 8-tonowy statek został wypakowany 3,5 t towaru, wśród którego znalazło się dużo eksperymentów naukowych. Teraz przez cztery dni statek będzie zbliżał się do stacji. Dokowanie z kompleksem zaplanowane jest na sobotę, 22 kwietnia o 12:05 polskiego czasu.

Najnowsza kapsuła Cygnus była wypakowana sprzętem naukowym jak nigdy dotąd w historii komercyjnych lotów zaopatrzeniowych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Ładunek naukowy stanowi ponad 900 kg spośród 3459 kg ładunku wynoszonego w ramach misji. Poniżej opisujemy wybrane eksperymenty, które znalazły się na pokładzie statku.
Ładunek Cygnus OA-7

Koniugaty przeciwciało-lek

Na stację poleciały koniugaty przeciwciało-lek - są to lekarstwa stosowane w terapiach nowotworowych, polegające na połączeniu przeciwciał z substancjami leczniczymi. Testy w warunkach mikrograwitacji mogą pomóc w zaprojektowaniu lepszych lekarstw tego typu, używanych podczas chemioterapii. Ich zaletą jest to, że atakują komórki nowotworowe nie wywołując dużych efektów ubocznych dla zdrowych tkanek.

Mikrograwitacja stwarza warunki lepszego symulowania działań tych nowoczesnych leków, gdyż komórki nowotworowe formują się w strukturę trójwymiarową, lepiej przypominającą rzeczywiste nowotowory. Nie da się tego odtworzyć na szalkach laboratoriów na Ziemi. Skuteczniejsza symulacja znacznie przyspiesza testowanie lekarstw i ma bezpośredni wpływ na rozwój medycyny.
Scyntylatory wzrostu kryształów CLYC

Scyntylator to substancja stosowana w tomografach komputerowych czy detektorach badających fizykę cząstek. Scyntylator pochłania promieniowanie jonizujące, emitując przy tym światło widzialne. W ten sposób można wykrywać różne rodzaje promieniowania.
Na stację przybywają nowe typu kryształów, które będą testowane pod kątem możliwości użycia w przenośnych detektorach promieniowania.

Dzięki warunkom nieważkości, można na pokładzie stacji formować kryształy bez szkodliwego zjawiska konwekcji towarzyszącemu produkcji na Ziemi. Dzięki wyeliminowaniu tego czynnika podczas formowania się kryształów można lepiej określić problemy wynikające z metody krystalizacji, a co za tym idzie można odkryć jak poprawić tworzenie tych kryształów na Ziemi.

Jeśli eksperymenty się udadzą możemy mieć nadzieję na rozwój małych i niedrogich detektorów promieniowania Gamma i promieniowania neutronowego. Zaletą tego urządzenia będzie możliwość wykrycia obu tych rodzajów przy jednym pomiarze.
Zaawansowany ogród kosmiczny

Bardzo często piszemy o eksperymentach w hodowli roślin na orbicie. Jest to temat szeroko badan z uwagi na konieczność wytwarzania jedzenia w przyszłych misjach załogowych w dalekie rubieże Układu Słonecznego. Kolejnym krokiem w rozwoju technologii jest na pewno wysłanie zaawansowanego habitatu dla roślin. W Cygnusie poleciał mini-ogród wypakowany 180 sensorami, które dokładnie zmierzą środowisko panujące wewnątrz komory hodowlanej.

Do stacji poleciał najbardziej zaawansowany w historii habitat dla roślin. Tym razem astronauci zasadzą w nim i będą hodować pszenicę oraz rośliny ozdobne. Dzięki wypakowaniu sensorom, będzie można eksperymentować ze środowiskiem wewnątrz komory, dostosowując zawartość dwutlenku węgla, wilgotność czy temperaturę.
Minisatelity

Na pokładzie statku znalazło się aż 38 satelitów standardu CubeSat. 34 z nich zostanie wypakowanych i wypuszczonych z japońskiego modułu stacji. Cztery pozostałe będą wypuszczone po opuszczeniu stacji przez Cygnusa.

28 z przywiezionych satelitów ma utworzyć konstelację badającą atmosferę ziemską. Jest to projekt nadzorowany przez UE. Będą one badały właściwości chemiczne i elektryczne termosfery. Pozostałe satelity zmierzą kosmiczne promieniowanie tła, nowy system baterii odpornych na niskie temperatury w przestrzeni kosmicznej oraz zawartość lodu w chmurach.

Cztery satelity, które będą wypuszczone z pokładu statku Cygnus należą do projektu LEMUR-2, przeznaczone do monitorowania meteorologicznego oraz śledzenia statków morskich.
Kontrolowany pożar

Już trzeci egzemplarz eksperymentu SAFFIRE - badającego systemy przeciwpożarowe w statkach kosmicznych – zostanie sprawdzony podczas misji. Badanie pozwala naukowcom lepiej zrozumieć sposób zachowania płomienia i rozprzestrzeniania się pożaru w warunkach mikrograwitacji.

Tym razem spalony zostanie duży pas materiału. Sensory zmierza temperaturę i poziom tlenu oraz dwutlenku węgla w przyrządzie. Kamery nagrają natomiast cały proces.
Testy małych kapsuł powrotnych

Terminal Velocity Aerospace to firma chcąca rozwijać technologię niewielkich kapsuł powrotnych z próbkami naukowymi. Lot Cygnusa będzie okazją by przetestować swoje prototypy w prawidziwym locie. W ramach eksperymentu powracać z orbity mają trzy próbniki - każdy posiadający osłonę termiczną zbudowaną z innego materiału.

Te materiały to: nowy rodzaj osłony ablacyjnej typu avcoat, która ma być wykorzystana w lotach załogowych statków Orion. Dwa pozostałe materiały to innowacyjne C-PICA (kompozyt zbrojony włóknem węglowym i polimerami impregnowany w fenoplastach, wykorzystywane w kapsułach Dragon firmy SpaceX) i C-SIRCA (konforemny ablator ceramiczny impregnowany krzemem).

Testowe próbniki o wielkości piłki futbolowej znajdować się będą wewnątrz kapsuły. Gdy Cygnus rozczłonkuje się podczas wejścia w atmosferę, zostaną one wypuszczone i zaczną swobodny lot. Dane z czujników zostaną przekazane na Ziemię za pośrednictwem satelitów Iridium. Próbniki mają kształt sferostożków, więc samoistnie ustawią się we właściwej pozycji podczas wejścia w atmosferę.
Relacja ze startu

Rakieta leciała w popularnej konfiguracji 401 (4-metrowej średnicy owiewka na ładunek, brak rakiet pomocniczych, 1 stopień górny Centaur). Na niecałe 3 sekundy przed startem Atlas V uruchomił swój potężny dwukomorowy silnik RD-180. Rakieta zaczęła powoli wznosić się nad stanowiskiem startowym. Leciała pionowo przez 18 sekund po czym zaczęła się kierować na północny-wschód.

Dolny stopień zakończył pracę po 4 minutach i 16 sekundach. Chwilę później nastąpiła separacja, a potem zapłon silnika RL-10C górnego stopnia Cenatur. Ten działał przez prawie 14 minut i ustawił siebie oraz ładunek na kołowej orbicie docelowej o wysokości 230 km i inklinacji 51,6 stopnia.
Podsumowanie

Był to 71. start rakiety Atlas V, 3. w tym roku. Był to zarazem 19. start rakiety orbitalnej w tym roku, 8. już start rakiety amerykańskiej. Cygnus OA-7 zadokuje do stacji dopiero w sobotę. Wcześniej na stację ma przylecieć dwuosobowa załoga na pokładzie statku Sojuz MS. Ich start przewidziany jest na czwartek.

Źródło: ULA/SFN/SF101

Więcej informacji:
• broszura prasowa misji przygotowana przez operatora rakiety, firmę ULA
• opis techniczny ładunku naukowego (Spaceflight Now)
• zobrazowany profil misji (YouTube)
Na zdjęciu: Rakieta Atlas V startująca z kapsułą zaopatrzeniową Cygnus OA-7 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Źródło: ULA/Jeff Spotts
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/atl ... -3257.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Atlas V wynosi zaopatrzenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:28

Teleskop Hubble’a obserwuje wyrzuty materii z jowiszowego księżyca Europa

2017-04-18
Badania przeprowadzone za pomocą instrumentów naukowych na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble’a pozwoliły na zidentyfikowanie możliwych wyrzutów materii wydostającej się z powierzchni Europy, księżyca krążącego wokół Jowisza.
W Układzie Słonecznym znajdują się dwa obiekty, których budowa i rejestrowana aktywność świadczy o istnieniu wszechoceanów pod powierzchnią grubej pokrywy lodowej. Obiektami tymi są księżyce planet gazowych Jowisza i Saturna – Europa oraz Enceladus.
Reklama
Nowe odkrycie
Najnowsza publikacja opisująca nowe odkrycia teleskopu Hubble’a, opublikowana w "Astrophysical Journal Letters", zawiera podsumowanie obserwacji Europy z roku 2016, w ramach których zidentyfikowano prawdopodobny obłok materiału wyrzuconego z powierzchni księżyca. Co więcej, źródło znajdowało się w tym samym miejscu, w którym Hubble zarejestrował możliwy pióropusz gazów w 2014 roku. Obrazy te stanowią dowód na to, że strumienie materii pochodzących z Europy mogą być prawdziwym zjawiskiem, które pojawia się w nieregularnych odstępach czasu w tym samym regionie na powierzchni księżyca.
Nowe zdjęcia chmury gazów wskazują, że mogła ona wznosić się na wysokość około 100 kilometrów ponad powierzchnię Europy, podczas gdy szacowana w 2014 roku wysokość wynosiła zaledwie około 50 kilometrów. Analogiczne zjawisko zarejestrowane na Enceladusie, księżycu Saturna, wykazywało korelację pomiędzy źródłami wyrzutów materii, a występującymi w tym samym regionie anomaliami termicznymi powierzchni. W przypadku obserwowanych wyrzutów na księżycu Jowisza również przeprowadzono podobną analizę, która ujawniła, że oba miejsca istotnie pokrywają się z regionami wykazującym wyższe temperatury. Dodatkowo są to miejsca, które zawierają struktury, które wydają się być pęknięciami w lodowej skorupie Europy. Naukowcy przypuszczają, że podobnie jak na Enceladusie może to być dowód, że woda wydobywa się z wnętrza księżyca, gdzie powinna znajdować się w stanie płynnym.
Według zespołu analitycznego naukowców, jeśli istotnie zachodzi korelacja pomiędzy plamami ciepła oraz pióropuszami gazów, może to oznaczać, że woda wydobywająca się spod skorupy lodowej księżyca ogrzewa otaczającą powierzchnię. Inną możliwością jest to, że woda wyrzucana w strumieniu materii opada na powierzchnię jako drobna mgła, zmieniając strukturę powierzchni i umożliwiając utrzymanie ciepła w większym stopniu niż otaczający krajobraz.
Obserwacje Teleskopu Hubble’a
W obu kampaniach obserwacyjnych, przeprowadzonych w 2014 i 2016 roku, zespół wykorzystał możliwości spektrograficzne Kosmicznego Teleskopu Hubble’a do wykrywania strumieni gazów wyrzucanych z Europy w zakresie światła ultrafioletowego. Kiedy księżyc ten przechodzi przed tarczą Jowisza, wszelkie cechy atmosferyczne wokół krawędzi Europy wpływają na światło Jowisza, dzięki czemu Hubble może zidentyfikować charakterystyczne zmiany, wywołane obecnością chmury gazu. Kosmiczny Teleskop Hubble’a nadal jest wykorzystywany do monitorowania Europy w celu uzyskania materiału wskazującego na istnienie nowych kandydatów na pióropusze gazów. Większa ilość zebranych informacji potencjalnie może również przynieść odpowiedź na to jak często zjawiska tego typu mają miejsce.
Dokładniejsze badania mogą mieć miejsce po rozpoczęciu misji Europa Clipper, planowanej obecnie przez NASA na początek następnej dekady, ponieważ pojazd ten wyposażony zostanie w zestaw instrumentów badawczych, pozwalających mu na szczegółowe badanie tego księżyca Jowisza. Co więcej, jednym z urządzeń będzie kamera pracująca w spektrum ultrafioletu, umożliwiająca rejestrowanie obrazów w tym samym zakresie co kamera UV teleskopu Hubble’a, jednak ze znacznie mniejszego dystansu.
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kos ... Id,2383208


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teleskop Hubble a.jpg
Ostatnio edytowany przez Paweł Baran, 19 Kwi 2017, 09:34, edytowano w sumie 1 raz
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:30

Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce?
2 lata temu byliśmy świadkami ostatniego częściowego zaćmienia Słońca. Choć niebo pociemniało, to jednak do zapadnięcia egipskich ciemności było jeszcze daleko. Kiedy nad Polską dojdzie do całkowitego zaćmienia i środek dnia zmieni się w noc?
Do zaćmień Słońca na świecie dochodzi kilkukrotnie w ciągu roku. Jednak na danym obszarze zdarza się to znacznie rzadziej, średnio raz na kilka lat. W Polsce do czynienia mamy prawie zawsze z zaćmieniami częściowymi o różnej fazie. To oznacza, że Słońce jest przysłaniane przez Księżyc w mniejszej lub większej części, ale nie całkowicie.
Dzieje się tak dlatego, że główny cień rzucany przez Księżyc na Ziemię ma zazwyczaj mniej niż 500 kilometrów szerokości. Prawdopodobieństwo, że przejdzie przez nieduży (w skali świata) obszar Polski, jest więc niewielkie.
Stąd całkowite zaćmienie zdarza się u nas raz na dziesiątki lat. Poprzednio miało miejsce 30 czerwca 1954 roku, ale widoczne było jedynie na Suwalszczyźnie. Im więcej słonecznej tarczy znika, tym bardziej efektowne jest to zjawisko.
Ostatnie całkiem duże zaćmienia Słońca mieliśmy w 1999, 2003, 2011 roku i w marcu 2015 roku. Na następne przyjdzie nam czekać do 12 sierpnia 2026 roku. Wcześniej, 10 czerwca 2021 roku, zdarzy się bardzo niewielkie zaćmienie, bo Księżyc jedynie "nadgryzie" słoneczną tarczę.
W przyszłości jednym z najbardziej emocjonujących zaćmień będzie to z 21 czerwca 2039 roku. Nie dość, że wypadnie w pierwszy dzień astronomicznego lata to jeszcze dojdzie do niego o zachodzie Słońca, więc widok chylącego się ku horyzontowi wąskiego rogalika, zrobi na nas ogromne wrażenie, o ile oczywiście pogoda za 22 lata pozwoli nam to zobaczyć. Aby stać się świadkiem obrączkowego zaćmienia, będziemy musieli udać się choćby do Rygi, stolicy Łotwy.
Będziemy musieli poczekać aż 60 lat
My jednak nadal będziemy wypatrywać tego najpiękniejszego, całkowitego zaćmienia. Jednak w tym stuleciu się go nie doczekamy. Mamy jednak szansę ujrzeć prawie całkowite zaćmienie, tzw. obrączkowe. Na nie będziemy musieli poczekać prawie 60 lat. Nasi młodsi czytelnicy z pewnością się go doczekają, ale ci starsi mogą mieć z tym problemy, chyba, że odkryjemy eliksir młodości.
Tak czy inaczej zaćmienie będzie widoczne 13 lipca 2075 roku w całej południowo-wschodniej części Polski. Słońce przez kilkadziesiąt sekund będzie przypominać obrączkę. Księżyc nie zasłoni w całości słonecznej tarczy, ponieważ będzie się znajdować na swej orbicie dalej od Ziemi niż zwykle, przez co będzie mniejszy i pozostawi świecącą obwódkę Słońca.
Zaćmienie będzie można zobaczyć m.in. w Krakowie, Rzeszowie i Lublinie, ale zdecydowanie najbardziej okazale będzie wyglądać w Bieszczadach. Na pozostałym obszarze kraju zaćmienie będzie miało bardzo dużą fazę, ale tak spektakularne nie będzie. Urody doda mu fakt, że Słońce zaćmione będzie wschodzić, ponieważ maksymalna faza nastąpi przed godziną 7:00 rano.
Kolejna szansa latem 2093 roku
Przed końcem stulecia zdarzy się jeszcze jedno zaćmienie obrączkowe, które będzie widoczne z obszaru dzisiejszej Polski. 23 lipca 2093 roku obrączkę na niebie ujrzą mieszkańcy zachodnich i południowych województw, w tym m.in. Zielonej Góry, Wrocławia, Opola, Katowic, Krakowa i Rzeszowa. Szczególnie pięknie zjawisko zapowiada się w Sudetach i Karpatach.
Jednak do tego czasu wiele może się zmienić, zarówno granice naszego kraju, jak i długość życia. Część z nas być może będzie już mieszkać na Marsie i zaćmienie w Polsce nie będzie dla nas istotne. Jeśli zaś planujemy podróże to zaćmienia całkowite Słońca będziemy mogli ujrzeć w innych zakątkach świata.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... a-w-polsce

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kiedy najbliższe całkowite zaćmienie Słońca w Polsce6.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:37

Hubble obserwuje procesy gwiazdotwórcze w Pannie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Choć procesy formowania i ewolucji galaktyk wciąż nie są do końca poznany, warunki panujące w określonego typu galaktykach – tak zwanych galaktykach gwiazdotwórczych – mogą powiedzieć nam bardzo dużo o ich ewolucji w czasie. Galaktyki gwiazdotwórcze zawierają obszar (lub wiele obszarów) w których gwiazdy powstają w niesamowitym tempie, zużywając przy tym gaz w dużo większym tempie niż jest on uzupełniany.
NGC 4536 jest właśnie taką galaktyką. Uchwycona powyżej na rewelacyjnym zdjęciu wykonanym za pomocą kamery Wide Field Camera 3 (WFC3) zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Galaktyka oddalona od nas o około 50 milionów lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Panny (Virgo) jest miejscem, w którym zachodzą ekstremalne procesy gwiazdotwórcze. Istnieje kilka czynników, które mogą doprowadzić do powstania tak idealnego miejsca powstawania nowych gwiazd w ekspresowym tempie. Przede wszystkim, musi tam być wystarczająco duża ilość gazu. Gaz może pojawić się w galaktyce na wiele sposobów – może być na przykład wyrwany z przechodzącej w pobliżu innej galaktyki, może pochodzić z pełnego zderzenia dwóch galaktyk, może też być efektem zdarzenia, które sprawiło, że duża ilość gazu nagle znalazła się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni.
Procesy gwiazdotwórcze pozostawiają po sobie kilka charakterystycznych śladów, dzięki którym astronomowie mogą określić, gdzie powstają gwiazdy. Wiemy, że obszary gwiazdotwórcze są bardzo bogate w gaz. Młode gwiazdy w tak ekstremalnym środowisku bardzo często żyją szybko i umierają młodo, świecąc się wyjątkowo jasno błyskawicznie przy tym zużywając zapasy gazu. Takie gwiazdy emitują także bardzo duże ilości promieniowania ultrafioletowego, które odrywa elektrony z znajdujących się w pobliżu atomów wodoru (w procesie jonizacji) pozostawiając po sobie często barwne obłoki zjonizowanego wodoru (nazywane przez astronomów obszarami HII).
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/hu ... -w-pannie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Hubble obserwuje procesy gwiazdotwórcze w Pannie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:39

Supermasywne czarne dziury w dwóch niewielkich galaktykach
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Trzy lata temu zespół badaczy kierowany przez naukowców z University of Utah odkrył ultrakompaktową galaktykę karłowatą z supermasywną czarną dziurą, która była wtedy najmniejszą znaną galaktyką z tak dużą czarną dziurą. Odkrycie wskazywało, że tego typu galaktyki karłowate były niewielkimi pozostałościami po większych galaktykach, które zostały odarte ze swojej zewnętrznej części wskutek kolizji z innymi, większymi galaktykami.
Teraz ta sama grupa astronomów z Utah odkryła dwie kolejne ultra-kompaktowe galaktyki karłowate z supermasywnymi czarnymi dziurami. Łącznie te trzy galaktyki wskazują, że czarne dziury mogą skrywać się w centrach większości tego typu obiektów, co automatycznie potencjalnie podwaja liczbę supermasywnych czarnych dziur we Wszechświecie. Czarne dziury odpowiadają za znaczącą część masy galaktyk kompaktowych, co wspiera teorię mówiącą o tym, że owe karły są w rzeczywistości pozostałościami po masywnych galaktykach rozerwanych przez interakcje i zderzenia z galaktykami większymi od nich.
„Wciąż nie rozumiemy w pełni jak galaktyki powstają i ewoluują w czasie. Takie małe galaktyki mogą nam wiele powiedzieć o tym jak się ze sobą łączą i zderzają”, mówi Chris Ahn, doktorant na Wydziale Fizyki i Astronomii oraz główny autor artykułu opublikowanego wczoraj w periodyku The Astrophysical Journal.
Mierzenie galaktyk
Autorzy zmierzyli dwie ultra-kompaktowe galaktyki karłowate o oznaczeniach VUCD3 oraz M59cO znajdujące się daleko od spiralnych ramion Drogi Mlecznej, krążące wokół masywnych galaktyk w gromadzie galaktyk w Pannie. W obu galaktykach naukowcy odkryli supermasywne czarne dziury; czarna dziura w centrum VUCD3 charakteryzuje się masą 4,4 mln mas Słońca co stanowi 13 procent całkowitej masy galaktyki, a czarna dziura w centrum M59cO ma masę 5,8 mln mas Słońca co stanowi nawet 18 procent jej całkowitej masy.
Dla porównania monstrualna supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej ma masę 4 mln mas Słońca i odpowiada za zaledwie 0,01% masy całej galaktyki.
„To naprawdę fascynujące jak się o tym pomyśli. Te ultra-kompaktowe galaktyki karłowate mają rozmiary rzędu 0,1% rozmiarów Drogi Mlecznej, a mimo to zawierają supermasywne czarne dziury większe od czarnej dziury w centrum naszej galaktyki”, zachwyca się Ahn.
Aby obliczyć masę obu galaktyk astronomowie zmierzyli ruch gwiazd je tworzących wykorzystując do tego teleskop Gemini North zainstalowany na szczycie wulkanu Mauna Kea na Hawajach. Następnie przeanalizowano także zdjęcia obu obiektów wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a i zmiezono rozkład gwiazd w każdej galaktyce. Ostatnim etapem było stworzenie symulacji komputerowej najlepiej odzwierciedlającej dane obserwacyjne.
Okazało się, że gwiazdy w centrum galaktyk poruszają się dużo szybciej niż te na jej rubieżach – to klasyczna sygnatura czarnej dziury. VUCD3 oraz M59cO to druga i trzecia ultra-kompaktowa galaktyka karłowata, w której odkryto supermasywną czarną dziurę. To wskazuje, że wszystkie tego typu karły mogą posiadać podobne masywne czarne dziury w swoich wnętrzach.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/su ... laktykach/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Supermasywne czarne dziury w dwóch niewielkich galaktykach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:40

ALMA przygląda się DeeDee – odległemu, ciemnemu obiektowi Układu Słonecznego
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Wykorzystując do swoich obserwacji obserwatorium Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) astronomowie uzyskali wiele szczegółowych informacji o niedawno odkrytym, odległym obiekcie Układu Słonecznego oznaczonym jako 2014 UZ224, a znanym także nieformalnie jako DeeDee.
DeeDee, obiekt znajdujący się niemal trzy razy dalej od Słońca niż Pluton to drugi w kolejności najbardziej odległy obiekt trans-neptunowy (TNO) o potwierdzonej orbicie. Za jego orbitą znamy już tylko planetę karłowatą Eris. Astronomowie szacują, że za orbitą Neptuna takich lodowych obiektów Układu Słonecznego może być jeszcze kilkadziesiąt tysięcy.
Najnowsze dane zebrane za pomocą ALMA pozwoliły naukowcom określić, że DeeDee ma średnicę około 635 kilometrów czyli 2/3 średnicy Ceres, największego obiektu pasa planetoid. Przy takich rozmiarach DeeDee może być wystarczająco dużym obiektem, aby przyjąć kształt sferyczny i spełniać kryteria planety karłowatej.
„Daleko za orbitą Plutona rozciąga się obszar zaskakująco bogaty w obiekty planetarne. Niektóre z nich są małe, a inne z kolei dorównują rozmiarami Plutonowi, a nawet mogą być od niego większe”, mówi David Gerdes, badacz z University of Michigan i główny autor artykułu opublikowanego w periodyku Astrophysical Journal Letters. „Z uwagi na ich ogromną odległość od nas, są to obiekty wyjątkowo trudne do zaobserwowania, nie mówiąc już o ich szczegółowym badaniu. ALMA jednak umożliwiła nam dość dokładne zbadanie tego konkretnego obiektu”.
Aktualnie DeeDee znajduje się 92 jednostki astronomiczne (AU) od Słońca. Jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca czyli około 150 000 000 kilometrów. W tak ogromnej odległości DeeDee potrzebuje ponad 1100 lat, aby okrążyć Słońce.
Gerdes wraz ze swoim zespołem ogłosił odkrycie DeeDee jesienią ubiegłego roku. Odkrycia dokonano za pomocą 4-metrowego teleskopu Blanco zainstalowanego w Obserwatorium Cerro Tololo w Chile w ramach Dark Energy Survey – optycznego przeglądu 12 procent nieba, którego celem było zrozumienie tajemniczej siły napędzającej rozszerzanie Wszechświata.
W ramach przeglądu DES powstaje bogaty katalog zdjęć, który umożliwia astronomom m.in. okazję do poszukiwania odległych obiektów Układu Słonecznego. W ramach wstępnego przeglądu 15 000 zdjęć, naukowcy zidentyfikowali ponad 1,1 miliarda kandydatów. Znaczna część z nich okazała się gwiazdami tła lub nawet odległymi galaktykami. Niewielki wycinek obiektów poruszał się powoli na tle innych gwiazd, a to sygnał, że mogą to być obiekty TNO.
Dane optyczne z teleskopu Blanco umożliwiły astronomom zmierzenie odległości i właściwości orbitalnych DeeDee, jednak nie pozwalały na zmierzenie jej rozmiarów czy innych cech fizycznych. Możliwe było, że DeeDee to stosunkowo mały obiekt odbijający stosunkowo dużą część padającego na niego światła. Mógł też być to niespotykanie duży ale ciemny obiekt.
Ponieważ ALMA obserwuje zimny, ciemny Wszechświat, za jej pomocą możliwe było wykrycie ciepła – w formie promieniowania milimetrowego – emitowanego naturalnie przez chłodne obiekty w przestrzeni kosmicznej. Sygnatura ciepła pochodząca z odległego obiektu Układu Słonecznego byłaby wszak proporcjonalna do jej rozmiarów.
„Obliczyliśmy, że ten obiekt jest nieprawdopodobnie zimny i charakteryzuje się temperaturą ok. 30 K”, mówi Gerdes.
Choć ilość promieniowania w zakresie optycznym odbitego od DeeDee można porównać do jasności płomienia świeczki znajdującej się w połowie odległości do Księżyca, ALMA była w stanie szybko uzyskać sygnaturę ciepła obiektu i zmierzyć jego jasność w zakresie milimetrowym.
Dzięki tym danym astronomowie ustalili, że DeeDee odbija zaledwie 13 procent padającego na niego światła.
Łącząc dane z ALMA z wcześniejszymi danymi w zakresie optycznym, astronomowie otrzymali informacje potrzebne do obliczenia rozmiaru obiektu.
Obiekty takie jak DeeDee to kosmiczne pozostałości po okresie formowania Układu Słonecznego. Ich orbity i właściwości fizyczne dostarczają nam ważnych informacji o powstawaniu planet.
To odkrycie jest ekscytujące także dlatego, że udowadnia nam możliwość odkrywania bardzo odległych, wolno przemieszczających się po niebie obiektów Układu Słonecznego. Badacze zauważają, że taka sama technika może pomóc w odkryciu hipotetycznej „Planety 9”, która może wciąż ukrywać się za orbitą DeeDee i Eris.
Źródło: NRAO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/al ... onecznego/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALMA przygląda się DeeDee.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALMA przygląda się DeeDee2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALMA przygląda się DeeDee3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:42

Ziemskich rozmiarów planety typu Tatooine mogą być przyjazne dla życia
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Skąpana w blasku podwójnego Słońca Tatooine, macierzysta planeta Luke’a Skywalkera to wyschnięty i pustynny glob. W rzeczywistości, dzięki obserwatoriom takim jak kosmiczny teleskop Keplera, wiemy że układy podwójne faktycznie mogą mieć własne planety, choć jak dotąd wszystkie planety tego typu okazały się duże i gazowe. Naukowcy zatem zastanawiają się: czy jeżeli istnieją planety o rozmiarach Ziemi, krążące wokół układu podwójnego, to na ich powierzchni mogą występować warunki sprzyjające powstaniu życia?
Okazuje się, że taka planeta może być całkiem przyjazna jeżeli znajdzie się w odpowiedniej odległości od swoich dwóch gwiazd, i nawet niekoniecznie musi to być planeta pustynna. W określonym zakresie odległości od układu podwójnego planeta pokryta wodą może pozostawać przyjazna dla życia i utrzymywać swoją wodę przez całkiem długi czas – wskazują wyniki najnowszych badań opublikowane w periodyku Nature Communications.
„Oznacza to, że układy podwójne tego typu stanowią doskonałe kandydatki na dom dla planet sprzyjających powstaniu życia, nawet pomimo dużych zmian ilości promieniowania otrzymywanego przez hipotetyczne planety krążące wokół takich układów”, mówi Max Popp, badacz z Uniwersytetu Princeton w New Jersey oraz z Instytutu Maxa Plancka w Hamburgu.
Popp wraz z Siegfriedem Egglem, badaczem z JPL w Pasadenie stworzył model planety w układzie Kepler 35. W rzeczywistości para Kepler 35A i B posiadają planetę Kepler 35b, gazowego olbrzyma ośmiokrotnie większego od Ziemi, krążącego wokół układu z okresem 131,5 dnia ziemskiego. Na potrzeby badań badacze pominęli wpływ grawitacyjny planety i dodali do układu hipotetyczną pokrytą wodą planetę o rozmiarach Ziemi. Następnie zbadali jak mógłby zachowywać się klimat na powierzchni takiej planety gdyby okrążała ona swoje gwiazdy z okresem od 341 do 380 dni.
„Motywacją dla naszych badań był fakt, że poszukiwanie potencjalnie sprzyjających życiu planet wymaga dużo wysiłku, więc warto wcześniej wiedzieć gdzie ich szukać”, mówi Eggl. „Pokazaliśmy, że warto także zwracać uwagę na układy podwójne”.
Poszukiwacze planet pozasłonecznych często używają określenia „ekosfery” – zakresu odległości wokół gwiazdy, gdzie na planecie skalistej mogłaby znajdować się woda w stanie ciekłym. W tym przypadku z uwagi na dwie gwiazdy krążące wokół siebie, ekosfera zależy od odległości od środka masy obu gwiazd. Aby jednak było jeszcze trudniej, trzeba dodać, że planeta krążąca wokół dwóch gwiazd nie poruszałaby się po orbicie kołowej, zamiast tego jej orbita wahałaby się wskutek interakcji z obiema gwiazdami.
Popp i Eggl ustalili, że na zewnętrznych krańcach ekosfery w układzie podwójnym Kepler-35, hipotetyczna planeta skalista pokryta wodą charakteryzowałaby się dużą zmiennością temperatury powierzchni. Ponieważ taka zimna planeta miałaby stosunkowo mało pary wodnej w atmosferze, jej globalna temperatura powierzchni wahałaby się o 2 stopnie Celsujsza w ciągu roku.
„To tak jak na Ziemi, gdzie w suchych klimatach, na obszarach pustynnych, doświadczamy potężnych różnic temperatury między dniem a nocą”, dodaje Eggle. „Ilość wody w powietrzu robi różnicę”.
Jednak bliżej gwiazd, w pobliżu wewnętrznej granicy ekosfery, globalna średnia temperatura powierzchni na tej samej planecie jest niemal stała. Dzieje się tak ponieważ więcej pary wodnej może znajdować się w atmosferze takiej hipotetycznej planety.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/zi ... dla-zycia/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ziemskich rozmiarów planety typu Tatooine mogą być przyjazne dla życia.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 19 Kwi 2017, 09:43

Francja i Japonia chcą wysłać sondę na marsjański księżyc
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 18/04/2017
Francja i Japonia planują pozyskanie fragmentów materii z powierzchni marsjańskiego księżyca i przywiezienie ich na Ziemię, poinformował w czwartek dyrektor francuskiego centrum badań kosmicznych CNES.
Projekt Martian Moons Exploration obejmuje wysłanie w 2024 roku sondy w kierunku Fobosa, większego i najbliższego z dwóch księżyców okrążających Czerwoną Planetę.
W ubiegły poniedziałek przedstawiciele obu agencji podpisali wstępną umowę zobowiązując się do podjęcia ostatecznej decyzji jeszcze przed końcem roku – poinformował prezydent CNES Jean-Yves Le Gall.
„To bardzo ważna misja ponieważ – poza Księżycem – będą to pierwsze próbki z jakiegokolwiek księżyca przywiezione na Ziemię”, powiedział w rozmowie telefonicznej z reportem AFP.
Fobos to nieco jajowaty (nie ma to jak dobre określenie) księżyc o średnicy zaledwie 27 kilometrów.
Analiza jego składu chemicznego pozwoliłaby ostatecznie rozwiązać kwestię jego pochodzenia. Jedna z teorii mówi, że księżyc jest w rzeczywistości planetoidą przechwyconą grawitacyjnie przez Marsa, inna z kolei, że jest to pozostałość po procesie formowania Czerwonej Planety.
Lądowanie na Fobosie pozwoli na obserwowanie jego planety macierzystej z nowego miejsca w przestrzeni, zaledwie 6000 km nad powierzchnią.
Dotarcie na Fobosa związane jest z mniejszym ryzykiem niż dotarcie na powierzchnie Marsa, który stanowi miejsce zagłady dla kilku nieudanych misji marsjańskich.
„Lądowanie powinno być dwa razy łatwiejsze, ponieważ sonda nie będzie musiała przechodzić przez atmosferę Marsa”, dodaje Le Gall.
Japońskim partnerem Francuzów jest japońska agencja kosmiczna JAXA.
Fobos – księżyc znajdujący się najbliżej swojej planety spośród wszystkich księżyców w Układzie Słonecznym – zbliża się do Marsa w tempie 2 metrów na stulecie. Naukowcy wskazują, że zostanie on rozerwany przez jej przyciąganie grawitacyjne za 30-50 milionów lat.
W 2011 roku, wysłana przez Rosję sonda do Fobosa – pierwsza rosyjska sonda międzyplanetarna od 15 lat – uległa usterce i jej fragmenty spadły do Oceanu Spokojnego dwa miesiące po starcie.
Źródło: AFP
http://www.pulskosmosu.pl/2017/04/18/fr ... i-ksiezyc/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Francja i Japonia chcą wysłać sondę na marsjański księżyc.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 20 Kwi 2017, 08:49

Do Ziemi zbliża się ogromna asteroida. „Potencjalne zagrożenie”
2017-04-19
19 kwietnia Ziemię minie 650-metrowa asteroida. Obiekt, który ma wielkość czterech stadionów piłkarskich, znajdzie się w niepokojąco bliskiej odległości od naszej planety.

Jakie byłyby skutki zderzenia obiektu z Ziemią? Asteroida mogłaby całkowicie zniszczyć życie na terenie wielkości Polski. – Tym, czego najbardziej moglibyśmy się bać, jest uderzenie meteorytu w ocean, które mogłoby spowodować tsunami rozchodzące się na wiele kilometrów – powiedział „Rzeczpospolitej” dr Jakub Bochiński z Centrum Nauki Kopernik.
Powody do obaw?

Na szczęście naukowcy wykluczają kolizję asteroidy z Ziemią. – Szansa na zderzenie jest zerowa. Obiekt nawet nie otrze się o naszą atmosferę – stwierdził dr Bochiński. Duże asteroidy, o średnicy 200 m, uderzają w Ziemię bardzo rzadko – średnio raz na 40 tys. lat.

Widoczna w teleskopach i lornetkach

Asteroida 2014 JO25 posiada średnicę ok. 650 m. Ziemię minie w odległości jedynie 1,8 mln km (4,6 większej niż odległość między Ziemią a Księżycem). Obiekt porusza się z prędkością 120 tys. km/h i może być widoczny w małych teleskopach optycznych, a nawet lornetkach jeszcze przez jedną lub dwie noce.

Najlepiej będzie go widać w nocy z 19 na 20 kwietnia. Po godzinie 21.30 przesunie się od strony gwiazdozbioru Psów Gończych, następnie znajdzie się w pobliżu gwiazdy Cor Caroli i podąży do Warkocza Bereniki.
https://www.tvp.info/30001151/do-ziemi- ... zagrozenie

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Do Ziemi zbliża się ogromna asteroida.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33588
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości

AstroChat

Wejdź na chat