Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:23

Wpływ zórz polarnych na pogodę kosmiczną a sieci społecznościowe
2019-06-25.
Nowe techniki monitorowania ewolucji magnetycznych zakłóceń powodowanych przez zorze polarne zostały niedawno opracowane przez naukowców z Uniwersytetu w Warwick. W tym celu połączono ponad sto pojedynczych mierników pola magnetycznego (magnetometrów) w jedną wielką sieć “społecznościową”. Magnetometry te współpracują ze sobą w ustalany na bieżąco sposób za każdym razem, gdy wykryte zakłócenia magnetyczne się rozprzestrzeniają. To bardzo ważne dla nas badania o znaczeniu praktycznym - pogoda kosmiczna powoduje zakłócenia magnetyczne na Ziemi, mogące wpływać negatywnie na dystrybucję energii elektrycznej, satelity telekomunikacyjne i układy elektryczne.
Zorza polarna pojawia się, gdy naładowane cząstki pochodzące ze Słońca bombardują ziemskie pole magnetyczne. Zjawisko to przechowuje ich energię niczym swoista bateria. Po pewnym czasie energia ta jest uwalniana, generując w jonosferze silne prądy elektryczne, które z kolei powodują zakłócenia pól magnetycznych na Ziemi. W małej skali zjawiska takie są powszechne i względnie niegroźne, ale czasami występują większe burze, które mogą mieć już na nas znaczny wpływ. Ale są tylko jedną z form pogody kosmicznej, która nieustannie wpływa na naszą planetę.
Okazuje się, że zakłócenia magnetyczne wywoływane zjawiskami takimi jak zorza polarna mogą być z powodzeniem śledzone przez „sieć społecznościową” instrumentów naziemnych. Zespół kierowany przez Sandrę Chapman po raz pierwszy scharakteryzował wyniki obserwacji z ponad 100 osobnych magnetometrów pod względem zmieniającej swój kierunek obserwacji w czasie sieci ich połączeń. Naukowcy monitorowali rozwój burz geomagnetycznych z wykorzystaniem tych samych narzędzi matematycznych, jakie zwykle używane są do badań klasycznych sieci społecznościowych.
Magnetometry „zaprzyjaźniają się” w tym projekcie ze sobą, gdy odbierają ten sam sygnał zaburzający się propagacji fal, by wspomóc dalsze (wspólne) obserwacje. Badania te otwierają nowe możliwości w zakresie opracowania dokładniejszych modeli burz geomagnetycznych i pomagają nam lepiej zrozumieć wpływ pogody kosmicznej na nasze systemy elektryczne i komunikacyjne - w tym sieć GPS.
Wykorzystując ponad 100 magnetometrów tworzących inicjatywę znana jako SuperMAG naukowcy wykorzystali koncepcje matematyczne znane dobrze z nauk o sieciach. Posłużyły one jako narzędzie skuteczniejszego monitorowania rozwoju burz magnetycznych w arktycznym obszarze pojawiania się zórz. W miarę rozwoju takiego zjawiska i wzrostu natężenia prądu elektrycznego w jonosferze poszczególne magnetometry rejestrują odpowiadającą mu zmianę w polu magnetycznym. Pary magnetometrów łączą się wtedy ze sobą, gdy ich pomiary dobrze korelują się ze sobą, rozszerzając swą dalszą sieć społecznościową podobnych „przyjaciół” i pozwalając badaczom monitorować, jak powstają i rozprzestrzeniają się zakłócenia związane z zorzami.
-Gdy mówimy o pogodzie kosmicznej, przydatne jest podanie pojedynczej liczby lub innej oceny definiującej jej parametry. Naszym celem jest wykorzystanie nauki o sieciach do opracowania takich użytecznych parametrów - podsumowuje profesor Chapman. -SuperMAG jest doskonałym przykładem tego, jak istotna jest międzynarodowa współpraca w rozwiązywaniu problemów takich jak pogoda kosmiczna w skali planetarnej, wykorzystująca przy tym dane ze stacji znajdujących się we wszystkich krajach położonych blisko koła podbiegunowego.

Czytaj więcej:

• Cały artykuł
• "Directed Network of Substorms Using SuperMAG Ground-Based Magnetometer Data," L. Orr, S. C. Chapman & J. Gjerloev, 2019 June 10, Geophysical Research Letters
• Więcej filmów i informacji o projekcie
• Filmy NASA: wyładowania zorzowe

Źródło: University of Warwick
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wp ... cznosciowe

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wpływ zórz polarnych na pogodę kosmiczną a sieci społecznościowe.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:24

Promienie X pokazują, jak spotykają się kosmiczni giganci
2019-06-25. Autor. Vega
Naukowcy odkryli niezwykle potężną falę uderzeniową w odległej części Wszechświata, w której dwie masywne gromady galaktyk wydają się wchodzić w pierwszy kontakt przed połączeniem się. Badanie opiera się na danych pochodzących m.in. z obserwatorium rentgenowskiego XMM-Newton.
Według Liyi Gu, astronoma z RIKEN High Energy Astrophysics Laboratory w Japonii i Holenderskiego Instytutu Badań Kosmicznych, który jest głównym autorem artykułu opublikowanego w Nature Astronomy, obserwacje uchwyciły wyjątkowy moment, w którym dwie gromady galaktyk stykają się ze sobą po raz pierwszy – coś, czego wcześniej nie obserwowano.

Gromady, zwane 1E2216 i 1E2215, znajdują się ponad miliard lat świetlnych od Ziemi i są przyciągane do siebie grawitacyjnie przez miliardy lat. Ich pierwszy kontakt, ukazany dzięki nowym danym, oznacza początek dramatycznego i długiego procesu, który całkowicie zmiesza gromady i połączy je w jedną.

„Zderzenia między gromadami galaktyk są najbardziej energetycznymi zdarzeniami we Wszechświecie od czasów Wielkiego Wybuchu. Wstrząsy powstałe podczas połączenia są prawdopodobnie najważniejszym akceleratorem cząstek we Wszechświecie, uwalniającym ogromną ilość ciepła, promieniowania i wysokoenergetycznych promieni kosmicznych” – powiedział Liyi.

Gromady galaktyk są największymi znanymi we Wszechświecie obiektami związanymi grawitacyjnie i mogą składać się z setek galaktyk, z których każda zawiera miliardy lub więcej gwiazd. Gromady galaktyk przeplatane są ogromnymi ilościami gorącego gazu emitującego promieniowanie X, a nawet większymi ilościami niewidzialnej ciemnej materii.

Uważa się, że te olbrzymie kosmiczne obiekty tworzą się stopniowo, zaczynając od pojedynczych galaktyk, które napotykają inne galaktyki pod wypływem efektów grawitacji. Proces ten jest kontynuowany wraz z tworzeniem mniejszych grup, które następnie łączą się w coraz większe gromady. Podczas, gdy pierwszy dotyk, tak zwana faza przed połączeniem, trwa stosunkowo krótko – ok. 100 mln lat – cały proces łączenia się trwa miliardy lat.

Liyi i jego współpracownicy z całego świata zgromadzili około 40 godzin obserwacji z XMM-Newton w 2017 r. oraz kolejne 40 godzin z teleskopu rentgenowskiego Chandra w 2018 r. Obserwacje te połączono z danymi z 2012 r. z wycofanego z eksploatacji satelity Suzaku i danymi radiowymi z JAXA, z dwóch naziemnych teleskopów zlokalizowanych w Europie i Indiach.

Naukowcy uważają, że dane przedstawiają przedpołączeniowy szok spowodowany pierwszym kontaktem między dwiema gromadami.

W obserwacjach astronomowie mogli rozróżnić dwa bardzo gorące gazowe halo o temperaturze przekraczającej 50 mln stopni Celsjusza, z których każde było powiązane z jedną gromadą i połączone mostem jeszcze gorętszego gazu.

Liyi dodał, że zaskakujące jest to, że fala uderzeniowa rozchodzi się na zewnątrz wzdłuż płaszczyzny równikowej, ponieważ większość wstrząsów występujących w łączących się gromadach galaktyk zwykle rozprzestrzenia się wzdłuż pionowej osi połączenia. Jednak modele teoretyczne i symulacje numeryczne przewidują, że podobne zjawisko może wystąpić podczas fazy przed połączeniem.

„Szok równikowy można wytłumaczyć po prostu bardzo silną kompresją wzdłuż osi połączenia” – powiedział Liyi.

XMM-Newton umożliwił naukowcom obliczenie rozkładu temperatury gorącego gazu w dwóch gromadach, a także ekstremalnie wysokiej temperatury w obszarze uderzeniowym, sięgającej nawet 100 mln stopni Celsjusza.

Zespół planuje monitorowanie tego kosmicznego spotkania z wykorzystaniem obserwatoriów XMM-Newton oraz Chandra.

W nadchodzących latach XMM-Newton można wykorzystać do zidentyfikowania większej liczby połączeń między gromadami, poprzez dedykowane obserwacje starannie wybranych części nieba. Obserwatoria rentgenowskie nowej generacji, takie jak japońska misja XRISM oraz Athena o ESA, umożliwią astronomom jeszcze dokładniejsze poznanie tego, co dzieje się podczas tych gigantycznych zderzeń.

Łączące się gromady galaktyk to jedne z najważniejszych procesów, które kształtują strukturę Wszechświata na bardzo dużą skalę. Jednak te olbrzymie zderzenia są bardzo słabo poznane. Dzięki możliwościom nadchodzących dziesięcioleci, naukowcy będą mogli obserwować więcej takich zdarzeń na różnych etapach i ostatecznie poskładać kompletny „film” łączących się galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ESA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... a-sie.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Promienie X pokazują, jak spotykają się kosmiczni giganci.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:25

Polacy pomogą przechwycić „świeżą” kometę
2019-06-25. Radek Kosarzycki
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) podjęła decyzję o budowie sondy Comet Interceptor, która „zaczai się” na jeszcze nieodkrytą kometę z krańców Układu Słonecznego lub innego systemu planetarnego. Po raz pierwszy w historii ESA kierownikiem jednego z eksperymentów misji będzie naukowiec z Polski.
Misja Comet Interceptor (Przechwytywacz Komety) ma na celu zbadanie komety, która przetrwała od swoich narodzin aż do dzisiaj w nietkniętej postaci. Charakterystyka fizyczna takiego „świeżego” obiektu odzwierciedli zapis warunków, jakie panowały w czasie powstawania Układu Słonecznego 4-5 miliardów lat temu. Dotychczasowe misje kometarne skupiały się wyłącznie na kometach okresowych, wielokrotnie przelatujących blisko Słońca. Ponieważ każde takie zbliżenie zmienia właściwości fizyczne jądra komety, naukowcy mają trudność w jednoznacznym odtworzeniu pierwotnych cech komet.
Zbadanie „świeżej” komety jest wyzwaniem, gdyż obiekty tego typu znajdują się na krańcach Układu Słonecznego. Zdarza się nawet, że przylatują do Układu z innych systemów planetarnych lub przestrzeni międzygwiazdowej. Od ich odkrycia do przelotu w pobliżu Słońca mija od kilku miesięcy do kilku lat. To zbyt krótko, żeby przygotować odpowiednią misję kosmiczną. By rozwiązać ten problem, autorzy projektu Comet Interceptor zaproponowali nowatorską strategię badawczą – wystrzelą i „zaparkują” sondę w przestrzeni kosmicznej, a następnie znajdą obiekt, do którego próbnik mógłby w dowolnej chwili wyruszyć.
Comet Interceptor ma składać się z trzech sond, nazywanych roboczo: „A”, „B1” i „B2”. Połączone ze sobą trafią w 2028 roku na orbitę tymczasową, oddaloną od Ziemi o 1,5 mln km. Naukowcy oceniają, że docelowy obiekt badań zostanie wskazany po upływie 2-3 lat. W jego odkryciu pomogą nowoczesne teleskopy na Ziemi. Lot do wybranej komety powinien zająć dalszych kilka lat. Krótko przed dotarciem do celu sondy się rozdzielą i rozpoczną obserwacje komety z trzech różnych lokalizacji. W ten sposób dostarczą unikalnego, trójwymiarowego obrazu jądra i warkocza komety.
Trzy próbniki wyposażone będą łącznie w dziewięć instrumentów badawczych. Jeden z nich – Dust, Field and Plasma (DFP) – zostanie zainstalowany na dwóch sondach (A i B1). Rolę głównego badacza (principal investigator) eksperymentu DFP powierzono dr hab. Hannie Rothkaehl, prof. Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN). Nigdy dotąd naukowiec z Polski nie zajmował tak ważnego stanowiska w misji realizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną.
„Instrument DFP zmierzy pole elektryczne i magnetyczne wokół komety, określi charakterystykę pyłu, gazu i plazmy otaczających jądro kometarne, oraz będzie monitorował, w jaki sposób plazma kometarna reaguje na wiatr słoneczny” – wyjaśnia prof. Rothkaehl. Pomiary prowadzone będą równolegle z dwóch próbników. „Sonda A, która pełni także rolę stacji łączności z Ziemią dla całej misji, w czasie przelotu koło komety pozostanie w bezpiecznej odległości od jądra, podczas gdy próbnik B1 zbliży się do niego i dokona pomiarów, zanurzając się w gazową otoczkę komety”.
Zadaniem inżynierów i naukowców z CBK PAN będzie opracowanie systemu zasilania i skrzynki elektroniki instrumentu DFP, oraz koordynacja prac międzynarodowego zespołu, w skład którego wchodzą Włosi, Belgowie, Austriacy, Szwedzi, Czesi, Francuzi i Niemcy. Naukowcy z CBK PAN odpowiadać będą za analizę danych uzyskanych za pomocą DFP, a sprawowana przez prof. Rothkaehl funkcja głównego badacza zapewni polskim specjalistom znaczący wpływ na kształtowanie programu naukowego tej prestiżowej misji.
Comet Interceptor to pierwsza europejska misja klasy „F” (skrót od „fast”, ang. szybko). Zgodnie z założeniem ESA próbniki tego rodzaju mają być niewielkie (masa poniżej jednej tony) i stosunkowo proste w konstrukcji (częściowo bazują na gotowych rozwiązaniach z wcześniejszych misji). Sondy klasy F można będzie wystrzeliwać jako ładunek dodatkowy wraz z innymi, dużymi statkami kosmicznymi. Comet Interceptor zostanie wystrzelony w roku 2028 rakietą Ariane 6 razem z europejskim obserwatorium ARIEL, za pomocą którego badane będą atmosfery planet pozasłonecznych. Naukowcy z CBK PAN są zaangażowani w znaczącym stopniu również i w tę misję.
Udział w misji Comet Interceptor to dla CBK PAN kolejny etap w wieloletnich badaniach komet i plazmy kosmicznej. Naukowcy i inżynierowie Centrum uczestniczyli m.in. w pionierskich misjach do komety Halleya (próbniki VEGA-1 i VEGA-2 w 1984 roku) oraz najbardziej zaawansowanej misji kometarnej w historii (Rosetta), zakończonej lądowaniem na jądrze komety w roku 2014. W CBK PAN powstały także urządzenia dla kosmicznego teleskopu Herschel, którego obserwacje stały się przyczynkiem do dyskusji i dalszych badań odnośnie teorii, jakoby źródłem większości wody na Ziemi mogły być uderzające w nią komety.
/CBK PAN/
https://www.pulskosmosu.pl/2019/06/25/p ... za-komete/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polacy pomogą przechwycić świeżą kometę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:26

Zapowiedź wizyt astronomów w szkołach
2019-06-25.
W okresie od września do grudnia 2019 r. astronomowie będą odwiedzać szkoły różnego szczebla kształcenia. Zainteresowane placówki już mogą wstępnie zgłaszać się do projektu. Odwiedziny szkoły są bezpłatne. Projekt jest realizowany przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) w ramach akcji IAU100 na stulecie Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU).
Część szkół z własnej inicjatywy zaprasza co jakiś czas przedstawicieli różnych zawodów na spotkania z uczniami. Ponieważ w tym roku świętujemy stulecie istnienia Międzynarodowej Unii Astronomicznej, została zorganizowana globalna akcja o nazwie IAU100, z hasłem przewodnim „100 lat pod wspólnym niebem”, w ramach której w różnych krajach na całym świecie prowadzone są projekty popularyzujące astronomię. Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) chciałoby w tym astronomicznym roku zaproponować szkołom wizyty astronomów. Naukowcy przyjadą na spotkania z uczniami i nauczycielami.
Podstawowym elementem wizyty jest ciekawa prelekcja dla uczniów z możliwością zadawania pytań i dyskusji z naukowcem. Do tego dochodzi kilka opcjonalnych elementów. Na przykład do programu wizyty można dodać krótkie spotkanie z nauczycielami, na którym będą zaprezentowane edukacyjne i popularyzujące astronomię projekty skierowane do szkół, przydatne podczas prowadzenia zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych.
Jeżeli w szkole działa kółko astronomiczne, jego członkowie mogą odbyć osobne, indywidualne spotkanie z astronomem. Jest też możliwość dodatkowej prelekcji, jeśli szkoła zdecydowałaby się w tym dniu zorganizować szersze wydarzenie dla rodziców lub mieszkańców okolicy. Może na przykład w okolicy działa klub astronomiczny, który byłby chętny do współpracy i organizacji pokazów nieba.
Zachęcamy szkoły do zgłaszania się już teraz. Szczegółowe ustalenia programu wizyty i terminu będą dokonywane bezpośrednio z daną szkołą. Formularz zgłoszeniowy dostępny jest online na stronie https://www.pta.edu.pl/astronomers-in-schools.
Szkoły nie ponoszą kosztów zaproszenia astronoma, przy czym po stronie szkoły są sprawy organizacyjne, takie jak przygotowanie sali do prelekcje, rzutnika, itp. Zwracamy jednak uwagę, iż liczba bezpłatnych wizyt jest limitowana. Jeżeli zainteresowanie przekroczy wielkość środków, którymi dysponują organizatorzy projektu, wtedy wizyty w kolejnych szkołach będą możliwe po opłaceniu kosztów dojazdu astronoma.
Więcej informacji:
• Komunikat PTA
• Komunikat na stronie IAU100
• Witryna projektu "Wizyty astronomów w szkołach"
• Formularz zgłoszeniowy dla szkół

Jest to treść komunikatu PTA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/za ... w-szkolach

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zapowiedź wizyt astronomów w szkołach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:31

Nowelizacja ustawy o Polskiej Akademii Nauk. W stronę udzielnego księstwa?

2019-06-26.

Obawiamy się, że za sprawą nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk, wolność badań naukowych w instytutach PAN zostanie zagrożona. Równocześnie zwracamy uwagę, że projekt, który w praktyce wyłącza PAN spod jakiegokolwiek nadzoru ministerialnego, rządowego i parlamentarnego, może sprawić, że Akademia przekształci się w udzielne księstwo - mówią RMF FM prof. Małgorzata Witko, dyrektor Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni PAN, członek korespondent PAN oraz dr Grzegorz Marzec, zastępca dyrektora Instytutu Badań Literackich PAN. Inicjatorzy listu otwartego do posłów i senatorów tłumaczą w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim, dlaczego projekt jest szkodliwy i nie powinien zostać przyjęty.

Grzegorz Jasiński, RMF FM: Proszę państwa, chyba można powiedzieć, że tak trochę źle się dzieje w państwie PAN-owskim. Dlaczego tak jest?
Prof. Małgorzata Witko: Ja myślę, że dzieje się tak dlatego, że choć strona władz PAN-owskich a z drugiej strony Instytuty PAN mówią, że chcą być jednością, to ta jedność się zawaliła. I myślę, że będzie dość trudna do odbudowania. A to dlatego, że brakuje bezpośrednich rozmów pomiędzy tymi dwoma członami, które ze sobą powinny rozmawiać bezpośrednio, a nie przez radio, przez artykuły w gazetach i przez inne formy.
Teraz do tych form dyskusji doszedł list otwarty, które państwo wysłaliście do posłów i senatorów z takim apelem, żeby nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk nie uchwalać. Dlaczego panie doktorze?
Dr Grzegorz Marzec: Jeżeli najgorsze w nauce zdefiniować jako takie - powiedziałbym - zupełnie arbitralne, nieprzewidywalne ingerowanie w wolność badań naukowych, treść badań naukowych, jeżeli przez najgorsze w nauce zdefiniować niepewność co do możliwości w ogóle planowania badań naukowych, to ta nowelizacja w naszym przekonaniu jest właśnie najgorszym w nauce. Bo obawiamy się bardzo, że za sprawą tego projektu, za sprawą tego dokumentu, wolność badań naukowych w instytutach naukowych Polskiej Akademii Nauk zostanie nie tylko zachwiana, ale po prostu będzie permanentnie zagrożona. I to może się wydarzyć na dwa sposoby. Pierwszy sposób jest taki, że prezes Akademii uzyska całkowicie scentralizowaną władzę nad instytutami Polskiej Akademii Nauk. To w naszym odczuciu będzie bardzo przypominało model, który znany był do roku 1989. Ja go znam raczej z opowieści starszych kolegów i z książek historycznych...
MW: Ja już z własnego doświadczenia.
GM: Tutaj można powiedzieć, że obawa jest taka, że prezes Akademii mając taką scentralizowaną władzę nad Akademią i nad Instytutami będzie pełnił taką funkcję pasa transmisyjnego pomiędzy Instytutami a szeroko rozumianym czynnikiem politycznym. Ale ja mam - i pewnie nie jestem w tym odosobniony - jeszcze większą obawę, że Akademia po tej nowelizacji całkowicie wypadnie z szerokiego systemu naukowego w Polsce, w Europie, na świecie. Dlaczego mogłoby się tak stać? Istnieją takie przesłanki. To jest bardzo krótki projekt i wiele osób mogłoby uważać, że te zapisy, te 3-4 stronniczki, niewiele zmieniają. To nie jest prawda. One zmieniają wszystko diametralnie. Może się wydarzyć tak, że Polska Akademia Nauk wypadnie całkowicie spoza kontroli Ministerstwa, prezesa Rady Ministrów, czyli premiera, parlamentarzystów i opinii publicznej. Istnieje obawa, że cofnie się to, co myśmy budowali po roku 90-tym, a więc takie szerokie włączanie instytutów naukowych PAN w system nauki polskiej. Ja sobie na przykład nie wyobrażam żeby mój Instytut, Instytut Badań Literackich funkcjonował bez związków, takich horyzontalnych z uczelniami, z uniwersytetami. Istnieje obawa, że my się znajdziemy całkowicie poza tym systemem i to będzie takie udzielne państwo w państwie, księstwo w księstwie, w którym będzie rządził ten czy inny prezes na zasadach, które są trudne do ujednoznacznienia. Te przepisy są bardzo niejasne - na to wskazują również prawnicy - są bardzo rozchwiane, są bardzo niespójne i są po prostu niechlujne.
Wejdę panu w słowo. Jeszcze zanim o tym szczegółowo powiemy. Myśmy na antenie RMF FM nieco już o kontrowersjach dotyczących Polskiej Akademii Nauk mówili. PAN do pewnego momentu był taką szacowną instytucją, z którą w zasadzie nie było żadnych problemów, tam wprowadzano reformy, które ocenia się pozytywnie, ale nikt generalnie nie widział tam żadnych problemów. I pojawiła się pierwsza sprawa to znaczy nowy prezes, prof. Jerzy Duszyński zgłosił propozycje tak zwanego Uniwersytetu Polskiej Akademii Nauk. No i wtedy instytuty, w których państwo pracujecie, pani profesor kieruje takim instytutem, zaczęły zgłaszać obiekcje. Dlaczego?
MW: Dlatego, że w Polskiej Akademii Nauk ludzie idą pracować do instytutów żeby uprawiać naukę. Jeśli ktoś chce uprawiać dydaktykę lub część swojego życia naukowego poświęcić dydaktyce, to raczej zatrudnia się na uczelniach wyższych. Co oczywiście nie znaczy, że na uczelniach wyższych mamy najlepszych dydaktyków, nie znaczy również że w instytutach PAN nie mamy dobrych dydaktyków, ale przeciętny pracownik Instytutu nie jest przygotowany do dydaktyki. Powiedzmy sobie, że to jest jeszcze problem bardzo łatwy do pokonania, natomiast fizycznie nie można pokonać tego, że instytuty jako takie - szczególnie w naukach ścisłych - nie są przygotowane do prowadzenia zajęć laboratoryjnych. Uniwersytet PAN-owski, jak każdy uniwersytet, nie może być tylko uniwersytetem kształcącym na poziomie doktoranta, musi przynajmniej prowadzić zajęcia licencjackie. A jeśli nie licencjackie, to na pewno magisterskie. Do tego potrzebne są pracownie, my tych pracowni nie mamy. To jest jedna sprawa. Po drugie, samobójstwem naszych placówek byłoby pójście i konkurowanie ze wspaniale pracującymi uczelniami wyższymi. Przecież te uczelnie kształcą tych studentów znakomicie, więc po co mamy się
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:32

w to włączać. Ponadto ten uniwersytet to miała być centralizacja. Wszyscy boimy się centralizacji. Ja akurat, w przeciwieństwie do pana doktora, jestem z okresu centralizacji i trochę pamiętam, co to znaczy. Więc jeżeli zrezygnowaliśmy z tej centralizacji, to ja nie widzę żadnego powodu, żeby do niej wracać.
Pan profesor Jerzy Duszyński, prezes PAN liczył na to, że przy okazji Kongresu Nauki Polskiej uda się propozycję tego Uniwersytetu sformułować. Do tego nie doszło. Ale wkrótce potem pojawił się nowy problem - i to wydaje się w tej chwili jeszcze poważniejszy - kontrowersje wokół nagród, wynagrodzeń szefów Instytutów...
MW: Tak, to prawda. To jest problem ten nieszczęsnej ustawy kominowej. Tu od razu wszystkich słuchaczy zapewniam, że nikt z dyrektorów instytutów nie zarobił ani połowy tego, na co ustawa kominowa pozwala. To nie był problem wysokości zarobków, a problem ich regularności. Ustawa kominowa bowiem dla zarządzającego przewiduje tylko miesięczne wynagrodzenia, a zatem jakieś pojawiające się nagrody lub pieniądze, fundusze pojawiające się z projektów które przyznało Narodowe Centrum Nauki, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, czy jakiekolwiek inne instytucje europejskie, były liczone jako sprzeczne z ustawą kominową. Stąd też wzięły się te fantastyczne w swojej wielkości liczby, które zarabiali dyrektorzy. Pewnie wzięty był jeden instytut, który miał szczególnie duże granty, co pomnożone przez liczbę instytutów dało takie wysokie wartości. Co to znaczy? Myśmy od dawna, odkąd pojawił się problem ustawy kominowej, prosili o rozstrzygnięcie prawne zależności pomiędzy ustawą kominową a ustawą o Polskiej Akademii Nauk. W końcu ja jestem przede wszystkim profesorem i jeżeli mam wybierać pomiędzy byciem profesorem, a byciem dyrektorem, to oczywiście wybieram bycie profesorem. Te dwie funkcje nie powinny sobie przeszkadzać. Tymczasem na ogół dyrektorzy to są bardzo dobrzy profesorowie - i oby tak pozostało - i ci dyrektorzy jakieś nagrody naukowe dostają. W każdym Instytucie istnieje pula nagród za osiągnięcia naukowe, za najlepsze publikacje. To są oczywiście nagrody finansowe. W związku z tym jeżeli jakikolwiek dyrektor wziął nagrody finansowe, bo opublikował najlepszą pracę naukową, a regulamin nagród przewidywał np. wypłatę 5000 złotych za najlepszą publikacje, to oczywiście te 5000 było sprzeczne z ustawą kominową. Nie doczekaliśmy się rozwiązań. I ta mała nowelizacja tego programu problemu też nie rozwiązuje.
A miała rozwiązywać, to jest jeden z podstawowych jej celów.
Jeżeli tym celem było rozwiązanie problemów po kontroli NIK, to jak najbardziej w pierwszym zdaniu powinno się pojawić takie rozwiązanie, tymczasem tego nie ma. Nie rozumiem, dlaczego.
Co więcej pojawiły się wyroki sądowe, które pokazały że interpretacja ustawy kominowej przez NIK i wskazania, które Izba sformułowała - na podstawie których teraz jakby mamy nowelizację i dalsze działania - nie były zgodne z prawem. Sądy zakwestionowały te rozstrzygnięcia...
MW: No i to jest coś, czego ja też nie rozumiem. Pewnie pan redaktor wie, że pan wicepremier Jarosław Gowin udzielił wywiadu w Radiu Zet i powiedział tam, że wyroki sądów, jakie się pojawiły, czy orzecznictwo rzecznika dyscypliny finansów publicznych jakby potwierdzają te nieścisłości i niedoskonałości działania dyrektorów. No ja tego nie rozumiem, bo wydaje się, że ktoś kto był ministrem sprawiedliwości powinien czytać wyroki ze zrozumieniem. Jedynie na usprawiedliwienie pana ministra Gowina mogę powiedzieć, że chyba się przejęzyczył w tym swoim wywiadzie. Inaczej bym tego po prostu nie rozumiała.
Bo co te wyroki tak naprawdę mówią?
Ty wyroki mówią, że profesor jest przede wszystkim profesorem. A zatem, że ustawa o Polskiej Akademii Nauk jest nadrzędna nad ustawa kominową. Zresztą takie orzecznictwo my mamy, tylko tego orzecznictwa nikt nie chce wziąć pod uwagę, w szczególności nie bierze tego pod uwagę pan prezes Duszyński, ze względów których ja nie rozumiem.
Państwo w swoim liście piszecie też o tym, że sam prezes Duszyński na początku swojej pierwszej kadencji stosował to prawo w różny sposób...
GM: Prezes Duszyński wydał dwie różne i właściwie sprzeczne ze sobą interpretację stosunku ustawy kominowej i ustawy o Polskiej Akademii Nauk. Najpierw w roku 2015, w pierwszej interpretacji uznał, że te zarobki, o których mówiła pani profesor Witko, czyli zarobki pochodzące z pracy naukowej, z grantów, nagrody jubileuszowe i tak dalej, i tak dalej, nie podlegają ustawie kominowej. Rok później wydał diametralnie różną interpretację, zgodnie z którą te dochody, te zarobki wchodzą w zakres ustawy kominowej. I oczywiście po kontroli NIK okazało się, że kiedy to się wszystko zsumowało, to to przekraczało te zarobki z ustawy kominowej. Ja jestem ojcem, mam dwójkę córek i proszę sobie wyobrazić że na przykład mówię do nich któregoś dnia, żeby czytały przed snem, bo czytanie jest zdrowe i rozwija, a ja za każdą przeczytaną stronę zapłacę im złotówkę i się za rok rozliczymy. Po czym, kiedy one do mnie przyjdą za rok, to ja powiem, że czytanie przed snem jednak według mojej drugiej interpretacji jest nie do końca zdrowe, że szkodzi na oczy i że one mi są dłużne po złotówce za każdą przeczytaną stronę i się do matury nie wypłacą, żeby nie podskakiwały, bo ja nie żartuję, a jak nie to pójdę do prokuratury, albo na policję i to wszystko powiem.
Po czym córki idą do sądu i wygrywają...
MW: I tatuś płaci...
GM: I wtedy one wygrywają. I to nie są tylko wyroki sądowe, bo to są też komisje w samej Najwyższej Izbie Kontroli. Ja ostatnio byłem na posiedzeniu w Ministerstwie Finansów, przed rzecznikiem dyscypliny finansów publicznych, gdzie dwójka dyrektorów w związku z tą sprawą została oskarżona przez NIK. I zostali całkowicie oczyszczeni z zarzutów, a pani sędzia która prowadziła sprawę powiedziała pani z Najwyższej Izby Kontroli, że właściwie nie powinno się z takimi rzeczami przychodzić do orzecznictwa przed ministerstwem. Ponieważ sprawa jest zupełnie ewidentna i odwoływanie się od tej sprawy w ogóle nie ma najmniejszego sensu. Ale oczywiście te wyroki są najważniejsze. Przypominam też, że cokolwiek by nie myśleć o tym raporcie Najwyższej Izby Kontroli mówi się tam wyraźnie, że sam prezes Akademii, pan profesor Duszyński sprawował nadzór nad instytutami w sposób nierzetelny i nierzetelność tegoż nadzoru polegała przede wszystkim na tym, że wydał owe sprzeczne opinie wprowadzając dyrektorów czyli zarządców instytutów w błąd. To nie jest tak, jak ministerstwo pisze w uzasadnieniu do projektu, jak ustawodawca pisze w uzasadnieniu do projektu, że nierzetelność nadzoru prezesa polegała na braku narzędzi kontrolnych, czy braku narzędzi nadzorczych. Nie. On ma narzędzia nadzorcze, ma narzędzia kontrolne, bada finansową stronę instytutów.
MW: Co roku.
GM: My mamy też przysyłane audyty z instytucji zewnętrznych, takich jak CBA, właśnie NIK, kontrolują nas również instytucje przyznające granty, sami zamawiamy audyty, więc ten nadzór jest na okrągło. Więc tutaj nie ma mowy o tym, że komuś brakuje narzędzi kontroli.
MW: Ja myślę, że każdy dyrektor wie, że ważna jest każda złotówka, więc nie pozwoliłby sobie na jakiekolwiek - że tak powiem - złe wydawanie pieniędzy. Ja tylko chciałam powiedzieć, że oczywiście my wszyscy jesteśmy bardzo źli na te raporty NIK-u, ale z drugiej strony trzeba powiedzieć, że te raporty odbywały się pod hasłem stosowania ustawy kominowej, takie było hasło raportów. Nikt nie poprosił audytorów NIK, żeby równocześnie stosowali ustawę o Polskiej Akademii Nauk. W żadnym z tych raportów nie pojawia się kwestia ta, że oprócz tej jednej ustawy, jest druga ustawa. Nie chcę tłumaczyć inspektorów NIK, ale tak jest. Poza tym wydaje się, że te wszystkie orzecznictwa sądowe świadczą o tym, że w NIK-u też pracują ludzie omylni. I trudno.
Pytałem pana profesora Duszyńskiego, czy nie powinien był zwrócić NIK-owi na to uwagi, ale stwierdził że nie jego sprawą jakby pouczanie Najwyższej Izby Kontroli.
MW: Tu się nie zgadzam, dlatego że w jednym z instytutów pierwsza sprawa skierowana do rzecznika dyscypliny finansów publicznych została przez tego rzecznika umorzona i na to pan prezes Duszyński na wielu stronach pouczył rzecznika o tym, że nie powinien był umarzać i wręcz przeciwnie, że powinien wszcząć to postępowanie, co zresztą nastąpiło. Więc to nie jest tak, jak pan mówi, że się w to nie mieszał.
GM: W jednym z wywiadów prezes Akademii został zapytany o te wyroki i on opowiedział, no tak słyszałem o tym, wiem że takie wyroki, ale ta materia prawna jest na tyle skomplikowana, to jest gąszcz przepisów, wykładnie są różne i tak dalej, i tak dalej. Ja osobiście powiem tak, no przyzwoity urzędnik państwowy powinien powiedzieć w tej sytuacji rzeczy następującą, z wyrokami sądów się nie dyskutuje, zwłaszcza z jednoznacznymi wyrokami sądów.

I odpowiedzią na te sytuację i na te emocje, które w naszej rozmowie i w państwa wypowiedziach dość dobrze słychać, jest... jeszcze więcej nadzoru dla pana prezesa. Bo tak naprawdę w tym kierunku idzie ta nowelizacja. Zresztą nowelizacja, o której jeszcze na początku roku wydawało się, że nie będzie mowy w tej kadencji Sejmu. Ona jakoś tak przyspieszyła.
MW: Ja myślę, że nikt z dyrektorów nie boi się żadnej kontroli. Od tego zacznijmy. I że nie powinniśmy tutaj rozmawiać głównie o tej nieszczęsnej ustawie kominowej. Natomiast prezes ma mieć możliwość zlecenia audytów prowadzonej działalności naukowej. I to bardzo dobrze bo jest prezesem i nad nami sprawuje pieczę. Tylko, że nie wiadomo jakie te audyty będą. Jaki będzie sposób wyboru audytora, to po pierwsze, jaka będzie jakość prowadzonych audytów, czy będą pewne cele. I po drugie, czy to będzie z zamówień publicznych taki audyt wybierany, no to wtedy na litość boską, to w ogóle na pewno będzie audyt niemerytoryczny. Inna sprawa to są kolejne możliwości audytów, które prezes zyskuje. To są takie audyty przez zespoły eksperckie. Tutaj się też nie boimy. Proszę wziąć pod uwagę, że w większości instytutów istnieje International Advisory Board, czyli zespół ludzi z całego świata, który przyjeżdża raz na 2 lata do instytutu, przypatruje się w działalności tego Instytutu, ocenia. I nie same laurki pisze. Tylko pisze, że w tej dziedzinie pracujemy bardzo dobrze, a w tej dziedzinie nie znaleźliśmy najlepszych nowych tematów badań, a na pewno mamy na to
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:33

warunki. A jeszcze w innej dziedzinie nie mamy nowych tematów badań, ale nie mamy na to warunków. Tak, że to są audyty naprawdę merytoryczne. Jeżeli teraz w tych zespołach eksperckich - a mówi się o trzech ekspertach - znajdą się ludzie wybierani przez prezesa, nawet w najlepszym, że tak powiem, wyobrażeniu, to jeżeli trzy osoby do mnie do instytutu przyjdą, to będą to musiały być trzy osoby z trzech różnych dziedzin. Bo trzy główne dziedziny mam w Instytucie. Czyli na dziedzinę przypadnie jeden ekspert. Daj Panie Boże, żeby to był ekspert rzeczywiście z najwyższej półki, mało tego, nie był to ekspert, który być może konkuruje z nami w pewnym temacie. My wszyscy wiemy, że te konkurencje nie są specjalnie uczciwe, że pewne publikacje są przetrzymywane do czasu opublikowania przez inne ośrodki. Takie rzeczy się w nauce zdarzają, jak zresztą wszędzie indziej. To jest druga sprawa, teraz trzecia. W tej chwili te ekspertyzy są robione przez rady kuratorów. Rady kuratorów to są akademicy, zasłużeni ludzie polskiej nauki, powoływanie innych ekspertów to jest wyraz, że tak powiem braku zaufania do własnych akademików, w końcu wybranych przez całe środowisko polskie. Więc ja w ogóle tego nie rozumiem.
GM: To znajduje uzasadnienie w tym projekcie, mianowicie pisze się tam, że Rady Kuratorów nie mają odpowiednich środków finansowych na zatrudnianie ekspertów zagranicznych. To oczywiście jest dosyć trudne do logicznego wytłumaczenia. Najprostszą odpowiedzią byłoby przekazanie środków finansowych tym Radom Kuratorów, a nie zatrudnianie ekspertów z zewnątrz. Ale ja pozwolę się nie zgodzić z tym co powiedziała przed chwilą pani profesor Witko, że nie obawia tych zagranicznych ekspertów. Ja się troszeczkę obawiam, ponieważ ta nowelizacja przewiduje dosyć precyzyjnie opisaną ścieżkę postępowania, co się wydarzy w sytuacji kiedy przyjadą eksperci zagraniczni, czyli ta komisja powołana przez prezesa Akademii. Oni mają przygotować jakieś zalecenia naprawcze, rekomendacje do zastosowania w Instytucie, które zostają przekazane dyrektorowi tegoż Instytutu. Dyrektor ma obowiązek wprowadzić je, wdrożyć w swojej placówce. Jeżeli tego nie zrobi, albo zdaniem władz wydziału lub wiceprezesa PAN odpowiedzialnego za Wydział, zrobi to w sposób nieodpowiedni, niewystarczający, to właściwie trudno powiedzieć jak to będzie stopniowane, to wiceprezes Akademii składa wniosek do prezesa PAN, czyli do swojego bezpośredniego przełożonego o to, żeby tego dyrektora usunąć ze stanowiska przed końcem kadencji. I tutaj niestety nie ma żadnego trybu odwoławczego. I ja nie mówię o tym tylko dlatego, żeby bronić praw obywatelskich dyrektorów do tego żeby oni zasiadali na swoich fotelach dyrektorskich. Absolutnie nie o to chodzi. To chodzi o przyszłość Instytutu. Jeżeli dyrektor, który jest odpowiedzialny jednoosobowo za politykę finansową i politykę naukową Instytutu, zostaje usunięty ze stanowiska, na jego miejsce przychodzi nominat prezesa Akademii, to nieuchronnie dojdzie do istotnych zmian w profilu badawczym, profilu naukowym Instytutu. Nawet jeżeli ten dyrektor pójdzie się sądzić przed sądem administracyjnym i wygra tę sprawę, co pewnie zajmie dłużej niż dzień, tydzień, czy miesiąc, to wróci już do innego Instytutu, albo w ogóle nie będzie miał do czego wracać. Niestety ten projekt przewiduje przekazanie prezesowi Akademii dosyć istotnych, dosyć mocnych, ja bym powiedział potężnych narzędzi do restrukturyzacji instytutów.
MW: Ja powiedziałam, że ja się nie boję tych audytów zewnętrznych, jeśli są one dobre. Grona eksperckiego trzyosobowego się boję. Ja mam grono ośmioosobowe a i tak od czasu do czasu wychodzą bardzo zabawne sytuacje. Na posiedzeniach takiego "boardu" ostatnio pojawiły się cztery nowe osoby. My wymieniamy te osoby, dlatego że ci zasłużeni ludzie z zagranicy też przechodzą na emeryturę. W związku z tym szukamy jak najlepszych ludzi i zawsze są nowi. Ostatnio jak raportowałam wyniki finansowe Instytutu to wstał jeden z panów i zapytał, pani dyrektor, dlaczego pani robi to w tak skomplikowany sposób. Ja nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale pan mi wytłumaczył, że przecież ja to muszę wszystko mnożyć przez 12. W tym momencie ja trochę zgłupiałam i pytam, dlaczego pan ma to mnożyć przez 12. No bo pani chyba podaje liczby miesięczne. Ja mówię, że nie, ja podaje liczby roczne. To też świadczy o tym, że jednak to co dostajemy na naukę w naszych instytutach jest o rząd mniejsze, niż dostają na przykład Instytuty Maxa Plancka, do których mi się tak chętnie jako Polska Akademia Nauk przemierzamy i porównujemy. Zmartwienie przeciętnego dyrektora Instytutu Maxa Plancka - wiem, bo szereg razy byłam w Berlinie - polega na tym, że przychodzi połowa grudnia, jemu gdzieś tam z kieszeni wypada pół miliona i martwi się, jak to szybko wydać. I to nie jest kwestia wydania szybko, bo to jest łatwe, tylko dostania rachunku do końca roku. To już nie jest takie łatwe.
GM: Żeby dopowiedzieć do tego co powiedziała panie profesor, to budżet Instytutu Maxa Plancka to jest 2,5 miliarda euro rocznie, francuskiego CNRS (Centre national de la recherche scientifique) to jest ponad 3 miliardy euro rocznie, a budżet wszystkich 69 instytutów Polskiej Akademii Nauk to jest około 700 milionów złotych. To dla porównania. Trudno nas z dnia na dzień zrobić Maxem Planckiem, albo CNRS.
Pan wspominał na początku, ja trochę przerwałem, o tej swojej obawie związanej z nową ustawą dotyczącej współpracy z instytucjami zagranicznymi. Jakby pan zechciał dokończyć ten wątek. Co w tym jest pana zdaniem ryzykowne?
GM: My z panią profesor Witko reprezentujemy zarówno różne dziedziny wiedzy, jak i różne dyscypliny, więc mój Instytut jest właściwie monodyscyplinarny. Wszyscy pracownicy deklarują literaturoznawstwo. Generalnie Instytuty wydziału pierwszego czyli reprezentujące nauki humanistyczne i społeczne jak sądzę powinny obawiać się tego, że właśnie te nauki humanistyczne są szczególnie wrażliwe, czy szczególnie dotkliwie mogą odczuwać skutki kontroli merytorycznych, zagranicznych, zupełnie również arbitralnych czy dowolnych. Proszę sobie wyobrazić taką rzecz. My na przykład wydajemy teraz dzieła wszystkie Jana Kochanowskiego. I ja uważam, że taki naród jak nasz powinien mieć taką kolekcję jednego z najwybitniejszych poetów w całej historii polskiej literatury dostępną w księgarniach, dostępną w bibliotekach. I przyjeżdżają teraz tacy audytorzy na przykład z Anglii, z Holandii, ze Szwecji i oni mówią, że to może nawet ciekawe jest, ale oni tego do końca nie rozumieją bo to jest po polsku. Więc może jak by im to przetłumaczyć na angielski, to to by zadziałało. Ale oni nam na przykład sugerują, że może byśmy się zajęli Szekspirem, bo to trochę lepszy i bardziej rozpoznawalny poeta na Zachodzie. My oczywiście odpowiemy, że to bardzo jest szlachetne i godne uwagi, ale nie jesteśmy ekspertami od Szekspira w takim stopniu, w jakim są ludzie mówiący w języku angielskim, a bibliografia dotycząca Szekspira jest przeogromna i prawdopodobnie nasz wkład byłby tutaj nieistotny z punktu widzenia nauki światowej. No, ale prezes Akademii powie, że takie są zalecenia naprawcze zespołów eksperckich i powinniśmy się zająć Szekspirem. Wtedy zaprotestuje nasza Rada Naukowa, która nie jest żaden sposób zależna od dyrekcji Instytutu, która jest ciałem niezależnym, złożonym z Akademików i przedstawicieli uczelni. I Rada Naukowa powie, że jednak nie, że może jednak zostaniemy przy Kochanowskim. Jest to sytuacja patowa, która kończy się później zgodnie z tą przewidzianą ścieżką postępowania zwolnieniem dyrektora. Następny dyrektor zajmuje się Szekspirem, my w Szekspirze nie mamy żadnych osiągnięć i koło się zamyka.
MW: Spadacie z A+
GM: Chyba w ogóle wypadamy. Jedną rzecz warto powiedzieć, bo ja mówiłem o tym że my możemy wypaść w ogóle z tego szerokiego systemu nauki w Polsce. Otóż prezes Duszyński ogłosił najpierw w prasie, a później na spotkaniu z dyrektorami Instytutów, że on przygotował własny projekt ewaluacyjny jakości badań prowadzonych w poszczególnych instytutach. Jeszcze, wedle mojej wiedzy on tego projektu nie ujawnił, powiedział jedynie, że on się rozmija z wynikami parametryzacji prowadzonej co 4 lata przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Osobiście powiem, że gdybym był przedstawicielem ministerstwa i bym to usłyszał, to bym poprosił prezesa żeby to schował gdzieś do jakieś szafy, albo do jakiejś ciemnej komórki, ponieważ kwestionowanie wyników ewaluacji przeprowadzonej przez bardzo duże zespoły eksperckie w komisji ewaluacji nauki, czyli w ministerstwie, nie jest moim zdaniem dla ministerstwa dobre i nie brzmi zachęcająco. ten raport merytoryczny prezesa podobno został przygotowany przez jedną osobę, prezes nie chce ujawnić jej nazwiska. Pani profesor Witko przed chwilą się żaliła, że będzie musiała mieć komisje złożone z przedstawicieli trzech różnych dyscyplin i każdy z tych przedstawicieli będzie musiał być geniuszem w swojej dyscyplinie, czy wybitnym specjalistą w swojej dyscyplinie, a tu mamy człowieka anonimowego, który zna się na wszystkich dyscyplinach realizowanych w Polskiej Akademii Nauk, czyli właściwie na wszystkich dyscyplinach naukowych. jakie są uprawiane w polskiej nauce. Dlaczego mówię o tym raporcie? Dlatego, że trudno mi uwierzyć i byłbym bardzo naiwny gdybym sądził, że jest przypadkiem czas opublikowania projektu nowelizacji oraz czas ogłoszenia tej informacji o tym raporcie prezesa. W moim przekonaniu istnieje bardzo poważne niebezpieczeństwo, że wkrótce nie będziemy ewoluowanie przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ale będziemy ewaluowani przez prezesa Akademii na podstawie bliżej nieokreślonych kryteriów, które na przykład zupełnie nie stosują się do takiego Instytutu jak mój. Prezes ogłosił, że podstawą jego ewaluacji jest baza Scopus. To jest taka baza bibliometryczna, zachodnia, komercyjna, która przede wszystkim notuje osiągnięcia w naukach ścisłych i technicznych. W humanistycznych również, ale takich które są interesujące dla odbiorcy anglojęzycznego. Jan Kochanowski, Gustaw Herling Grudziński czy Juliusz Słowacki nie będą interesujący dla odbiorcy zagranicznego. My mamy dwa czasopisma w Scopusie, ale one tam są zupełnie niereprezentowane. I to nie wynika z faktu że my robimy jakieś błędy, bo nie. To wynika po prostu z faktu, że ich to nie interesuje i oni nie angażują swoich środków i swoich zasobów ludzkich, żeby nad tym czuwać i żeby to uzupełniać. Dlatego to są - by tak powiedzieć - źródła zupełnie nieadekwatne do tego, czym się zajmujemy. Profesor Jacek Koronacki z Instytutu Podstaw Informatyki PAN sugerował żeby wprowadzić zasady ewaluacji - to była mowa o właśnie tej ewaluacji ministerialnej - naturalne. To znaczy takie, które by odpowiadały specyfice prowadzonych badań. Inaczej wyglądają badania w fizyce, inaczej wyglądają badania w informatyce, inaczej wyglądają badania w literaturoznawstwie. I tego tutaj zupełnie brakuje. Jeszcze zwróciłbym tylko na koniec uwagę na jedną rzecz. W tym projekcie mówi się, że prezes PAN przeprowadza audyt różnego rodzaju, różnej maści audyty i kontrole, ale do ministerstwa raportuje wszystkie z wyłączeniem raportów jakości naukowej, merytorycznej. Dla mnie jest to całkowicie zastanawiające. Dlaczego ministerstwo nie chcę wiedzieć, jaki poziom badań reprezentują instytuty naukowe Polskiej Akademii Nauk. My znamy zresztą założenia, takie przedstawione jeszcze na slajdach, to nie są gotowe zapisy tak zwanej dużej nowelizacji. Nie chciałbym wrzucać tego tematu, ale powiem o tym dlatego, że tam się pojawia że tam się pojawia rzecz analogiczna. Mówi się o tym, że prezes Rady Ministrów będzie mógł się dowiadywać u prezesa Akademii o wszystkim, z wyłączeniem jakości merytorycznej, jakości badawczej. To znaczy, że właściwie nikogo w Polsce nie będzie interesowało to, co te instytuty robią i na jakim poziomie to robią. A jeżeli my zaczniemy naukowo spadać, bo takie będą wytyczne zespołów eksperckich prezesa albo samego prezesa, to właściwie nie będziemy mieli w jaki sposób się przed tym bronić.
MW: Pytał pan o to rozdzielenie Akademii, budowanie murów między poszczególnymi pionami w nauce. Jeśli chodzi o ocenę Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN), to
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:34

ona jest jednakowa dla uniwersytetów, dla instytutów, dla jednostek badawczych. My się z nią spieramy, my ją lubimy albo nie lubimy, ale każdy się jej podporządkuje. W związku z tym ona jest taka sama. Co to powoduje? To powoduje, że jeżeli chcemy coś osiągnąć to ja mogę pójść na sąsiedni wydział, powiedzieć, słuchajcie możemy się podnieść, jeśli zrobimy to i to razem. Jeśli teraz będzie inna ewaluacja KEJN-owska, a inna w obrębie Akademii, no to może to izolować mój Instytut od współpracy. Poza tym, jak już tutaj mówimy o tych wszystkich audytach, które może prezes PAN zrobić, to naprawdę zabawne, żeby nie powiedzieć komiczne jest uzasadnienie w tej małej nowelizacji sensu tych audytów. Otóż okazuje się że te audyty będą rozpatrywane po czterech latach i będzie liczona ich liczba. Liczba, proszę państwa, nie to, co dały nauce, tylko ile było tych audytów i ile zaleceń pokontrolnych po audytach zostało wdrożonych. No bo nikt nie będzie sprawdzał sensu tych wdrożeń, tylko ile zostało wdrożonych. No to prawie brzmi jak kawał.
Ale to jest wpisane w projekt tej nowelizacji...
MW: No ja wiem. Ja wciąż myślę, że ktoś to wpisał dla kawału i nigdy nie przeczytał tego do końca.
Proszę państwa, widać pewien brak zaufania pomiędzy częścią środowiska, którą państwo reprezentujecie i panem prezesem PAN, ale pan prezes może powiedzieć jedno, w zeszłym roku pod koniec roku zostałem wybrany na drugą kadencję i to daje mi mandat do tego, żeby wprowadzać radykalne zmiany. Czy w związku z tym jest przestrzeń na dyskusje?
MW: Tak, pan prezes został wybrany. Trzeba wziąć pod uwagę że ponad 80 proc. członków Akademii to są osoby spoza instytutów naukowych PAN, to są osoby z uczelni, których te dramatyczne zmiany nie dotyczą. Ale chciałam również powiedzieć, że te same osoby których te zmiany nie dotyczą, bardzo nam pomagają. Dlatego, że one przecież zasiadają w naszych radach naukowych, one zasiadają w radach kuratorów i naprawdę mają dobry wpływ na instytuty. Ja nie twierdzę że 100 proc. wszystkich członków PAN zasiada w radach naukowych i w radach kuratorów, z racji przepisów niektórzy nie mogą. Natomiast ta struktura i i ta więź istnieje, wydaje mi się, że te wszystkie zarządzenia które są wprowadzone w tej małej nowelizacji to zniszczą. Dlatego, że nie rady kuratorów będą tymi ogniwami, które łączą całą korporację z instytutami, tylko bliżej nie zdefiniowane zespoły eksperckie. Znowu jest brak zaufania. Ja po prostu nie rozumiem tego braku zaufania. Raz po raz pan prezes Duszyński nie ma zaufania do swoich kolegów.
GM: Ja odpowiem w taki sposób. Czasami słyszę takie pytanie, no wy protestujecie, nie chcecie tego projektu, prawdopodobnie chcecie utrzymać status quo, żeby się przez lata w ogóle nic nie zmieniało.
MW: Nieprawda.
GM: To jest absolutna nieprawda. My jesteśmy gotowi rozmawiać. Mamy też gotowe propozycje, które możemy położyć w każdej chwili na stole. W marcu odbyła się taka spora konferencja porozumienia instytutów naukowych Polskiej Akademii Nauk. To jest takie nieformalne stowarzyszenie 30 instytutów PAN, gdzie zresztą wypracowaliśmy wspólnie taki dokument, który zawiera gotowe propozycje na podstawie których można wybudować nową ustawę o Polskiej Akademii Nauk. Zresztą to nie jest pierwszy dokument, jaki w ramach tego porozumienia został wypracowany. Tylko niestety nie bardzo ktoś chce z nami rozmawiać. Nie chce z nami rozmawiać ani pan prezes Duszyński, to mówię z wielkim żalem, powiem szczerze, nie bardzo chce z nami też rozmawiać ministerstwo. Nie jest do końca prawdą to, co powiedział pan premier Gowin w jednym z wywiadów, że on sprawę małej nowelizacji dyskutował z dyrektorami. On odmówił nam dyskusji na ten temat. Prosiliśmy go o to, żeby włączył do zespołu przygotowującego nowelizację jednego z przedstawicieli instytutów. Uzyskaliśmy odpowiedź odmowną. Więc usiądźmy po wakacjach, czy może po wyborach - apeluję do rządzących, do parlamentarzystów - usiądźmy przy jednym stole. Niech przy tym stole zasiądzie przedstawiciel Ministerstwa Nauki, niech zasiądzie przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przedstawiciel kancelarii PAN i przedstawiciele instytutów czy przedstawiciele korporacji PAN i wspólnie wypracujmy te rozwiązania. Te rozwiązania powstały w sposób zupełnie niedemokratyczny, zostaliśmy postawieni pod ścianą, wiedzieliśmy o nich tylko z przecieków, z różnych pogłosek od zaprzyjaźnionych osób, ale de facto sam projekt zobaczyliśmy dopiero wtedy, kiedy on się pojawił na stronie Rządowego Centrum Legislacji. My jesteśmy gotowi do tego, żeby rozmawiać i żeby przy tym stole po prostu usiąść.
MW: Jesteśmy bardzo rozczarowani postawą pana premiera Gowina. On ten projekt od nas dostał i na pierwszy rzut oka powiedział, że mu się podoba. Ale na tym się skończyło. A na dodatek podczas wszystkich spotkań, jakie się odbyły, składał takie przyrzeczenie, że w tej kadencji Sejmu nie dojdzie do żadnych radykalnych zmian dotyczących instytutów czy Akademii. To przeczenie nie zostało dotrzymane. To nie jest przyrzeczenie, które zostało złożone mnie czy panu doktorowi, tylko w obliczu wszystkich dyrektorów. Mało tego, na tych spotkaniach oprócz dyrektorów byli dziekani wydziałów, przewodniczący rady kuratorów, całe władze PAN, czyli prezesi i wiceprezesi, a zatem to było dość spore grono. Tu spodziewałabym się że jak coś mówię w takim sporym gronie, to się zastanawiam co mówię i dotrzymuję słowa. Albo nie mówię. Trzeciej opcji nie widzę.
GM: Tym bardziej, że my mówimy tak troszeczkę zwyczajowo o tej nowelizacji że ona jest mała...
MW: A to idzie strasznie daleko.
GM: To jest gigantyczna nowelizacja. Ona diametralnie czy fundamentalnie zmienia ustrój Polskiej Akademii Nauk i zmienia w naszym przekonaniu w sposób fatalny, niekorzystny...
Czego państwo oczekujecie? Chcecie, by ta nowelizacja nie została w tej kadencji przyjęta?
GM: Ja bym apelował do parlamentarzystów, żeby to nie zostało przyjęte, żeby to zostało odrzucone i żebyśmy wrócili do rozmów w najbliższym możliwym czasie. My jesteśmy oczywiście do dyspozycji, chętnie służymy pomocą i naszym doświadczeniem, naszą wiedzą i pomysłami. Wróćmy do tego później. Ja jeszcze powiem jedną rzecz. Żebyśmy tutaj nie wyszli może z panią profesor i z panią dyrektor Witko na osoby, które nie zauważają, że w tym projekcie są dwa rozwiązania istotne dla pracowników. Zresztą w naszym liście otwartym o tym bardzo wyraźnie mówimy, na samym początku Tam są dwa zapisy, które są korzystne dla pracowników instytutów, dotyczące uposażeń minimalnych, równych tym, które są na uniwersytetach oraz tak zwanej procedurze kosztów rozliczania przychodu, która miałaby się spać automatyczna. Dlaczego te rozwiązania dla instytutów PAN-owskich nie znalazły się w ustawie 2.0 premiera Gowina? No ja mam swoje domysły, ale nie będę się tutaj nimi dzielił. Powiem tak, ja tego nie rozumiem. Mogły się tam spokojnie znaleźć i w ogóle tego problemu by nie było. Natomiast te dwa punkty, które się w tej ustawię pojawiają, które są korzystne dla pracowników instytutów, w żaden sposób nie są w stanie zrównoważyć tego, jak ta ustawa jest niedobra, jak ta ustawa jest zła. Ja bym raz jeszcze apelował do posłów i senatorów, do których był skierowany nasz list otwarty, żeby oni sobie zdali sprawę z faktu, że te krótkie trzy czy cztery strony de facto wyłączają Polską Akademię Nauk z jakiegokolwiek nadzoru ministerialnego, rządowego, parlamentarnego, że to się po prostu przekształci w udzielne księstwo rządzącej się zasadami, które pani profesor Witko pamięta, a o których ja słyszałem sprzed roku 1989.
MW: Ja chciałam jeszcze powiedzieć, że rzeczywiście te zasady dotyczące finansowanie to nie dotyczą tylko w tej małej nowelizacji naszych pracowników, ale również pracowników sieci Łukasiewicz. Wydaje się, że bardzo łatwo jest te dwa punkty wprowadzić w małe uzupełnienie do ustawy 2.0 i wtedy ta ustawa 2.0 będzie zwartą ustawą dla nauki polskiej, a nie dla kawałka nauki polskiej.
Autor:
Grzegorz Jasiński

https://www.rmf24.pl/nauka/news-noweliz ... Id,3062756

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowelizacja ustawy o Polskiej Akademii Nauk. W stronę udzielnego księstwa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:35

MSL – rekordowy poziom metanu
2019-06-26. Krzysztof Kanawka
Łazik Curiosity wykrył w czerwcu 2019 skokowy wzrost zawartości metanu – aż do rekordowych ilości.
Co jest źródłem metanu w atmosferze Marsa? Ten związek organiczny został już m.in. wykryty przez łazik MSL Curiosity wewnątrz krateru Gale. Wykryte przez MSL wartości to od 0,2 do 0,7 części na miliard (1). Co więcej, MSL zarejestrował sezonową zmienność. Warto tu dodać jeszcze, że MSL zarejestrował pojedynczy “skok” do wartości 6 części na miliard (w dniu 15 czerwca 2013) zaś orbiter Mars Express zarejestrował pojedynczy “skok” aż do 15 części na miliard (16 czerwca 2013)
Krążąca wokół Czerwonej Planety od października 2016 europejska sonda Trace Gas Orbiter (TGO) poszukuje Tymczasem, TGO w “wyższych” partiach atmosfery Marsa (od 3 do 25 km) ustalił górną granicę zawartości metanu na zakres od 0,012 do 0,05 części na miliard. Jest to 10-100 razy większa czułość niż wcześniejsze wyniki. Łącznie te wartości odpowiadają emisji około 500 ton metanu do atmosfery Czerwonej Planety w czasie około 300 lat.
Nawet niewielka ilość metanu ma duże znaczenie dla badań Marsa. Ten organiczny związek chemiczny może być śladem prostego życia na tej planecie. Oczywiście jest także możliwe, że metan tworzony jest w wyniku abiologicznych procesów, np. związanych z wulkanizmem.
Rekordowy pomiar zawartości metanu
Dziewiętnastego czerwca 2019 roku łazik MSL wykrył najwyższy z dotychczas zarejestrowanych poziomów metanu w atmosferze Marsa. Tym razem zawartość metanu sięgnęła 21 części na miliard. Skok był tak znaczący, że NASA postanowiła przerwać dotychczasowe badania i skupić się na poszukiwaniu źródła metanu.
Co ciekawe, TGO wykonał pomiary nad miejscem badań łazika MSL (podnóże Mt Sharp wewnątrz krateru Gale) tego samego dnia. Dane z TGO powinny być dostępne jeszcze przed końcem czerwca.
Badania tego skoku metanu z pewnością zostaną zaprezentowane przez NASA po opracowaniu wyników i ich porównaniu z danymi z TGO. Z pewnością jednak marsjański metan będzie nadal poszukiwany – tak samo jak jego źródła.
Misja MSL jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NYT, PFA)
(1) Dla porównania – w ziemskiej atmosferze przeciętna zawartość metanu to 1800 części na miliard.
https://kosmonauta.net/2019/06/msl-rekordowy-metan/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: MSL – rekordowy poziom metanu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:38

Lekarz: nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie
2019-06-26. Szymon Zdziebłowski
Już nawet kilkudniowy pobyt człowieka w kosmosie może wpływać negatywnie na zdrowie. Amerykańscy astronauci, którzy wylądowali na Księżycu skarżyli się na bóle głowy, nudności, wymioty, a nawet - zapalenie prostaty - opowiada w rozmowie z PAP dr n. med. Aleksander Waśniowski.
20 lipca przypada pięćdziesiąta rocznica pierwszego załogowego lądowania na Księżycu. Kiedy amerykański astronauta Neil Armstrong zszedł po drabince i postawił stopę na pokrytym pyłem Srebrnym Globie wypowiedział słynne słowa: “To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. W związku z rocznicą PAP rozmawia z ekspertami na tematy związane z eksploracją Księżyca.
Amerykańska agencja NASA ogłosiła w tym roku, że planuje wysłać kolejną załogową misję na Księżyc w 2024 r. NASA podkreśla, że nie będzie to jednorazowe wydarzenie - do 2028 r. ma powstać na Srebrnym Globie stała baza. Pod znakiem zapytania stoi, czy stale będą w niej obecni ludzie, podobnie jak na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), czy raczej obsługiwania będzie automatycznie, np. z pojazdu orbitującego wokół Księżyca czy z Ziemi.
Jak opowiada w rozmowie z PAP dr n. med. Aleksander Waśniowski, przebywanie człowieka poza Ziemią może być dla niego niebezpieczne, bo organizm przystosowany jest do życia w warunkach, które na niej panują. Waśniowski jest dyrektorem ds. rozwoju i medycyny w ośrodku LUNARES pod Piłą w Wielkopolsce. To symulowana baza kosmiczna i laboratorium badawcze. Panują w niej warunki analogiczne do tych, które astronauci znajdą w prawdziwej bazie na Księżycu lub Marsie.
Wnętrze modelu księżycowej bazy kosmicznej "Habitat Lunares" na starym lotnisku w Pile. Fot. PAP/Marek Zakrzewski 29.07.2018
Astronauci kilku misji Apollo (sześć lotów odbyło się między 1969 a 1972 r.) przebywali na Srebrnym Globie krótko - najdłuższy ich pobyt trwał zaledwie 3 dni, a pobyt poza lądownikiem - 22 godziny.
"Jednak skarżyli się na szereg dolegliwości - bóle głowy, uczucie obrzmienia głowy, nudności, wymioty, zaburzenia błędnikowe i zapalenia ucha. Dwóch z nich miało też zapalenie prostaty" - wskazuje dr Waśniowski. W jego ocenie są to w większości niegroźne przypadłości, które powinny minąć po jakimś czasie po powrocie na Ziemię.
Na astronautów w przestrzeni kosmicznej i na Księżycu czyha wiele zagrożeń. Wśród nich jest tzw. głębokie promieniowanie galaktyczne (GCR). "Na Ziemi chroni nas przed nim magnetosfera, ale nie ma jej ani na Księżycu, ani na Marsie, dlatego niezbędne jest posiadanie odpowiednich osłon" - wskazuje ekspert.
Przedłużona ekspozycja grozi uszkodzeniem DNA, zachorowaniem na choroby nowotworowe, ale także ślepotą i zaburzeniami neuropsychicznymi.
To właśnie ze względu na promieniowanie tego typu przebywanie w bazie księżycowej prawdopodobnie początkowo nie będzie trwało dłużej niż 3 miesiące - uważa Waśniowski. Ale zaznacza, że wszystko zależy od zastosowanych rozwiązań technologicznych. Te ciągle są ulepszane. Na przykład rekordowy pobyt człowieka w przestrzeni kosmicznej to już blisko 440 dni - rosyjski kosmonauta Valeri Polyakow przebywał tyle czasu na stacji Mir.
Jako kolejny z głównych problemów dla zachowania zdrowia na powierzchni Księżyca Waśniowski wskazuje obniżoną grawitację - jest sześciokrotnie mniejsza niż ziemska. "Będzie to powodować osłabienie przyczepów ścięgien i mięśni u astronautów i odwapnienie kości. Duże będzie też prawdopodobieństwo zwichnięć lub skręceń kończyn" - uważa ekspert.
Dyskomfort dla księżycowych osadników powodować może też sztuczna atmosfera, którą będą musieli oddychać. Na porządku dziennym mogą być podrażnienia układu oddechowego, oczu a nawet infekcje. "Mogą być to przypadłości podobne do tych, na które skarżą się osoby pracujące w biurowcach, gdzie temperaturę reguluje klimatyzacja" - opowiada dr Waśniowski.
Astronauci, którzy do tej pory stąpali po powierzchni Księżyca nie byli osobami bardzo młodymi. Najmłodszy miał 36 a najstarszy - 47 lat, ale większość z nich nie ukończyła 40 roku życia. Czy zatem jest to optymalny wiek dla astronautów?
"Wbrew obiegowym opiniom wydolność organizmów nie zawsze jest najlepsza za młodu. Młodzi i szczupli ludzie szybciej są narażeni na wychłodzenie, a ich szybszy metabolizm powoduje większe zapotrzebowanie na tlen" - mówi ekspert. Wskazuje na doskonałe wyniki polskiego himalaisty Piotra Pustelnika, który Koronę Ziemi (14 szczytów mających ponad 8 tys. m n.p.m.) zdobył właśnie po ukończeniu 40 lat.
Sprawność fizyczna to nie wszystko. Piloci Apollo musieli być doświadczeni i podejmować zimne decyzje. "Statystyki wypadków samochodowych nie kłamią - tendencję do szarżowania i ryzyka mają głównie dwudziestolatkowie. Tego w kosmosie chcemy unikać za wszelką cenę" - dodaje.
Waśniowski dodaje, że teraz kosmos otworzył się na kobiety - wśród astronautów misji Apollo byli co prawda mężczyźni, ale na Międzynarodową Stację Kosmiczną docierają również kobiety. Mieszane załogi są też przewidywane w przypadku ponownego lądowania na Księżycu i innych misji załogowych.
Jak w każdej niewielkiej, odizolowanej społeczności kolonizatorzy księżycowi mogą mieć problemy natury psychologicznej. Waśniowski mówi, że nie ma jednego idealnego rozwiązania w tej kwestii. Na Ziemi odbyły się do tej pory już bardzo liczne eksperymenty dotyczące długotrwałego odosobnienia w małej grupie - niektóre z nich trwały nawet ponad rok, inne były krótsze, na przykład te w bazie LUNARES pod Piłą. Wskazuje, że kluczem do zapewnienia idealnych warunków jest nie tylko odpowiednio dobrana pod względem osobowościowym grupa astronautów i astronautek, ale zapewnienie na przykład atrakcyjnej diety.
"Rodzaj serwowanej żywności silnie wpływa na psychikę i morale - tak jest wszędzie w przypadku zamkniętych społeczności, np. w więzieniach czy jednostkach wojskowych" - wskazuje.
W przypadku astronautów powinna być to żywność głównie pochodzenia roślinnego, która nie zakwasza silnie organizmu (jak jest w przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego). Czy oznacza to, że pierwszeństwo w lotach w kosmos będą mieli wegetarianie i weganie?
"Skrajne ideologie prezentowane w małych grupach, w tym w kosmosie, są problematyczne. Rzecz dotyczy również diety. Dlatego najlepiej, gdyby astronauci preferowali żywność roślinną, ale byli gotowi do spożycia produktów mięsnych. Sytuacje w kosmosie bywają nieprzewidywalne" - kończy Waśniowski.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... na-zdrowie

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie6.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekarz nawet kilkudniowy pobyt w kosmosie może negatywnie wpływać na zdrowie7.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:40

Ogromna asteroida przeleci obok Ziemi z prędkością 40 000 km/h

2019-06-26.

Asteroida o rozmiarach trzech boisk piłkarskich minie Ziemię już w czwartek.

Obiekt oznaczony jako 2008 KV2 minie naszą planetę w odległości 6,7 mln km już w czwartek. I pomimo że jest to duży dystans, będzie to wyjątkowe wydarzenie. Nieczęsto bowiem tak wielkie asteroidy mijają Ziemię w tak niedużej odległości.
Dla porównania warto przytoczyć, że dystans dzielący Ziemię i Księżyc wynosi 384 400 km. Przelatująca asteroida będzie 17 razy dalej.

Asteroida 2008 KV2 została odkryta w 2008 r. Naukowcy szacują, że w przeszłości obiekt ten już mijał Ziemię. Ponownie pojawi się w naszym sąsiedztwie w 2021 i dwa razy w 2022 r.

Obiekt ma ok. 330 m średnicy, więc jest dość spory. Dlaczego tak bardzo zainteresował NASA, skoro agencja monitoruje głównie tzw. obiekty bliskie Ziemi (NEO), których część orbity jest w odległości mniejszej niż 1,3 j.a. od Słońca? 2008 KV2 minie naszą planetę w odległości 0,05 j.a., więc asteroida jest traktowana jako "potencjalnie niebezpieczny obiekt". Szanse na jakąkolwiek kolizję z Ziemią są praktycznie zerowe.

2008 KV2 minie naszą planetę z prędkością ponad 40 000 km/h.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3062651

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ogromna asteroida przeleci obok Ziemi z prędkością 40 000 kmh.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ogromna asteroida przeleci obok Ziemi z prędkością 40 000 kmh2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:40

Chińscy astronomowie poszukują kolebek nowych słońc z użyciem FAST
2019-06-26. Autor. Vega
Ile nowych słońc może pojawić się w przyszłości w Drodze Mlecznej? Chińscy astronomowie planują użyć 500-metrowego radioteleskopu Five-hundred-meter Aperture Spherical Radio Telescope (FAST), zdecydowanie największego teleskopu jaki kiedykolwiek zbudowano, do poszukiwania miejsc narodzin nowych słońc, aby móc lepiej zrozumieć, w jaki sposób powstają gwiazdy i substancje życia.

Astronomowie z National Astronomical Observatories w Chińskiej Akademii Nauk niedawno po raz pierwszy uchwycili narodziny ciemnego obłoku molekularnego, używając trzech teleskopów ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Odkrycie zostało opublikowane w czasopiśmie Astrophysical Journal.

Li Di, główny naukowiec FAST, powiedział, że wodór, najobficiej występujący pierwiastek we Wszechświecie i główny surowiec do budowy gwiazd, istnieje w kosmosie głównie w postaci atomów. Dopiero po tym, gdy atomy wodoru zamieniają się w molekuły wodoru, może nastąpić kolaps grawitacyjny i reakcja fuzji jądrowej, powodując tym samym świecenie nowych gwiazd.

Naukowcy odkryli ciemne obszary we Wszechświecie bogate w atomowe i molekularne gazy oraz pył kosmiczny, znane jako ciemne, międzygwiezdne obłoki, które są miejscami narodzin nowych gwiazd, nowych planet i być może życia.

Jednak międzygwiezdne ciemne obłoki mają najniższą temperaturę w Drodze Mlecznej, ok. -263o C. Trudno jest zidentyfikować atomy cząsteczki wodoru w ciemnych obłokach w tej niskiej temperaturze.

Chińscy astronomowie opracowali nową metodę obserwacji, zwaną HI Narrow Self-Absorption. Wykorzystując tę metodę oraz radioteleskopy Obserwatorium Arecibo i Radio Obserwatorium Astronomicznego Five College w Stanach Zjednoczonych a także Herschel, zespół badawczy odkrył ciemny obłok B227, który ma zewnętrzną „powłokę” zbudowaną z atomów wodoru, ale jądro zdominowane jest przez wodór molekularny. Analizy naukowców wykazały, że obłok ma 6 mln lat a w jego wnętrzu narodzi się nowe słońce.

Wcześniej odkryto dziesiątki tysięcy ciemnych obłoków międzygwiazdowych, ale po raz pierwszy astronomowie zobaczyli obłok molekularny, gdy się rodził.

Naukowcy wciąż nie są pewni, ile czasu zajmie atomowi wodoru w ciemnym obłoku stanie się wodorem molekularnym. Szacuje się, że, zgodnie z modelem klasycznym, uformowanie się słońca w obłoku molekularnym może zająć ok. 10 mln lat. Ale niektórzy naukowcy uważają, że zajmie to tylko około 1 mln lat. Tym razem jednak pomiary wspierają model klasyczny.

„Wysoka czułość FAST i jego przewaga w pokryciu nieba umożliwi nam badanie ciemnych obłoków molekularnych w Drodze Mlecznej, a także w Galaktyce Andromedy, sąsiadującej z naszą własną” – powiedział Li.

Dopiero gdy molekuły wodoru uformowały się, we Wszechświecie miały miejsce złożone procesy chemiczne, tworzące złożone cząsteczki organiczne. Wydaje się, że aminokwasy, składniki życia, mogą być łatwo tworzone w warunkach astrochemicznych. Możliwe, że aminokwasy znajdą się w kosmosie w ciągu najbliższych kilku lat.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Chińska Akademia Nauki

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... lebek.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chińscy astronomowie poszukują kolebek nowych słońc z użyciem FAST.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:41

Ahuna Mons na Ceres: nowy, nieznany rodzaj aktywności wulkanicznej
2019-06-26.
Gdy naukowcy po raz pierwszy zobaczyli tę strukturę na zdjęciach pochodzących z sondy Dawn, nie mogli uwierzyć własnym oczom: z pełnej niewielkich kraterów powierzchni planety karłowatej Ceres wyrastała równa, gładka i stroma góra o wysokości ponad 4000 metrów. Jest to najwyższa góra na tej prawie kulistej planetce o średnicy tysiąca kilometrów i jedna z najbardziej niezwykłych struktur w całym Układzie Słonecznym.
Badania prowadzone z udziałem naukowców z Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki (DLR) rozwiązały być może zagadkę utworzenia się tej słynnej góry, znanej dziś pod nazwą Ahuna Mons. Było to możliwe dzięki szczegółowym analizom grawitacyjnym i geometrycznym Ceres. Okazuje się, że wielka bańka utworzona z mieszanki słonej wody, błota i skał wyrastała stopniowo z wnętrza tej planety karłowatej. Bańka ta wypychała obfitą w lód skorupę Ceres w górę, a w najsłabszym punkcie tej skorupy błotnista substancja zawierająca sole i krzemiany została dodatkowo wypchnięta na powierzchnię, po czym zestaliła się w chłodnej przestrzeni kosmicznej przy braku atmosfery i uformowała wypiętrzone wzniesienie. Ahuna Mons to zatem ogromny wulkan błotny.
-W tym obszarze wnętrze Ceres nie jest solidne i sztywne, a raczej przynajmniej częściowo płynne i ruchome - wyjaśnia Wladimir Neumann z DLR Institute of Planetary Research w Berlin-Adlershof i Uniwersytetu w Monachium.
Do otrzymania tych wyników znacząco przyczynili się geofizycy. Bańka, która uformowała się w płaszczu Ceres pod dzisiejszą górą Ahuna Mons, jest mieszaniną słonej wody i składników skalnych. Naukowcy opisują ją jako „kriokomorę” - od greckiego słowa oznaczającego lód - kryos. W ten sposób mówi się też o innych komorach magmowych w wulkanach na planetach podobnych do Ziemi.
Ceres to planeta karłowata krążąca w zewnętrznej krawędzi pasa asteroid. To największe ciało w tej strefie pomiędzy Marsem a Jowiszem. Składa się głównie ze skał krzemionkowych, ale także w znacznym stopniu z lodu i przypuszczalnie z warstw wody. Naukowcy sądzą, że woda i lód mogą stanowić nawet do jednej czwartej masy Ceres - to nawet większy odsetek wody niż w przypadku ziemskich zasobów słodkiej wody i lodu.
Sonda Dawn okrążała planetę karłowatą Ceres od 6 marca 2015 do końca października 2018 roku. Dwie identyczne kamery sondy, opracowane wspólnie przez Instytut Badań Układu Słonecznego Maxa Plancka i Instytut Badań Planetarnych DLR, fotografowały i mapowały Ceres z różnych wysokości. Stereoskopowo uchwycono wówczas wiele obszarów w trzech wymiarach, dzięki czemu naukowcy pracujący w dziedzinie geodezji planetarnej byli w stanie opracować cyfrowe modele terenu, które można było następnie wykorzystać do przedstawienia topografii powierzchni Ceres.
Okazuje się też, że wnętrze Ceres nie jest jednorodne - po uformowaniu się tego ciała niebieskiego jego składniki uległy w znaczny stopniu segregacji i rozdzieleniu. Składniki o większej zawartości ciężkich pierwiastków, takich jak magnez czy żelazo, zatonęły głęboko w środku, podczas gdy lżejsze składniki, takie jak skały z dużą ilością krzemianów glinu lub znaczącą zawartością wody, wnosiły się do góry. Pęcherzyki i kopuły podpowierzchniowe powstały właśnie wówczas - jakieś cztery i pół miliarda lat po powstaniu Ceres - na skutek ciepła, które jest generowane tam do dzisiaj przez rozpady pierwiastków promieniotwórczych. Obecność cieczy w płaszczu wpłynęła na wewnętrzną formację Ceres nieco inaczej niż w przypadku zwykłych skalistych planet. W wyniku ich mniejszego ciężaru właściwego w porównaniu do otaczającego je materiału pęcherzyki te podnosiły się i dociskały skorupę od dołu. Kopuły o wysokości dochodzącej nawet do kilometra deformowały wówczas tę skorupę, a gdy się przez nią przebijały, płynny materiał łatwo już wydostawał się na powierzchnię. Czego efekty widzimy i dziś.
Ahuna Mons, nazwana tak na cześć święta zbiorów grupy etnicznej Sumi Naga w Indiach, została najprawdopodobniej utworzona w takim procesie w niedawnej przeszłości geologicznej Ceres. Dzięki swej podstawie liczącej 20 kilometrów średnicy i wysokości od 4000 do 5000 metrów góra ta ma rozmiary zbliżone do szczytu Mont Blanc w Alpach.
Skąd naukowcy to wszystko wiedzą? Zinterpretowali otrzymane dane grawitacyjne jako istnienie na Ceres pewnej anomalii pola grawitacyjnego. W wyniku jej występowania przyciąganie grawitacyjne, które działało także na sondę Dawn krążącą wokół Ceres, było lokalnie nieco większe. W rezultacie prędkość statku kosmicznego nieco przyspieszyła nad pewnym obszarem planetki, jednocześnie nieznacznie obniżając tam swą orbitę. Można to zmierzyć za pomocą efektu dopplerowskiego, zachodzącego wtedy podczas nawiązywania łączności radiowej z sondą kosmiczną, ponieważ długość fal zostaje w takiej sytuacji skompresowana lub rozciągnięta w zależności od umiejscowienia łącza radiowego. -Przyjrzeliśmy się bliżej tej anomalii, a dalsze modelowanie ujawniło, że musiało to być faktycznie wybrzuszenie w płaszczu Ceres -podsumowuje naukowiec Ottaviano Ruesch. -Wniosek był oczywisty: mieszanina płynnych substancji i skał wyszła tam na powierzchnię i ułożyła się w kształt dzisiejszej Ahuna Mons.
Dodajmy na koniec, że aktywność kriowulkaniczna jest szeroko rozpowszechniona w Układzie Słonecznym. Ślady lodowej aktywności wulkanicznej odkryto na księżycach Jowisza i Saturna, oraz najprawdopodobniej w przypadku niektórych struktur na Plutonie. Ceres jest jednak pierwszym ciałem w pasie planetoid, w którym zaobserwowano taką aktywność. W przeciwieństwie do księżyców Jowisza, Europy i Ganimedesa, czy księżyca Saturna Enceladusa, na których woda jest w ten sposób wyciskana na powierzchnię, „magma” w rosnącej bańce na Ceres składa się z mieszaniny słonej wody i błota lub cząstek skalnych. Obserwacje składu mineralogicznego Ahuna Mons przy użyciu spektrometru na pokładzie Dawn wydają się potwierdzać to odkrycie.
Wyniki badań pokazują też, że duże asteroidy i planety karłowate zbudowane z krzemionkowej skały i lodu mogą zawierać pęcherzyki słonej wody i składniki skalne w swych wnętrzach, a składniki te mogą być dość łatwo wynoszone na ich powierzchnie. Naukowcy sądzą, że proces ten może zachodzić przez długie okresy czasu - być może nawet miliardy lat.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Misja sondy Dawn
• Więcej na temat kriowulkanizmu
• Niezwykła góra Ahuna Mons na asteroidzie Ceres - APOD.pl

Źródło: German Aerospace Center (DLR)/ESA
Na zdjęciach: Powierzchnia Ceres i Ahuna Mons. Źródło: sonda Dawn/German Aerospace Center (DLR)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ah ... lkanicznej

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ahuna Mons na Ceres nowy, nieznany rodzaj aktywności wulkanicznej.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ahuna Mons na Ceres nowy, nieznany rodzaj aktywności wulkanicznej2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:42

Artemis bez LOP-G?
2019-06-26. Krzysztof Kanawka
ojawiają się doniesienia, że Biały Dom może zaproponować skasowanie stacji Lunar Orbital Platform-Gateway.
Stacja Lunar Orbital Platform-Gateway (LOP-G, wcześniej znana jako Deep Space Gateway, DSG, a czasem nazywana też skrótowo “Gateway”) to projekt małego kompleksu załogowego krążącego wokół Księżyca. LOP-G ma krążyć po eliptycznej sześciodniowej orbicie typu “Near Rectilinear Halo Orbit” (NRHO), w której punkt najbliższy do naszego satelity to 1500 km, zaś najdalszy – ok. 70 tysięcy km. Utrzymanie LOP-G na tego typu orbicie wymagałoby delta-v o wartości zaledwie 10 m/s rocznie – byłby to świetny punkt “przesiadkowy” do eksploracji Księżyca. Co więcej, LOP-G będzie mogła zmieniać swoją orbitę, ułatwiając tym samym poszczególne misje na powierzchnię Srebrnego Globu.
LOP-G ma powstać we współpracy agencji kosmicznych Stanów Zjednoczonych, Europy, Japonii, Kanady i Rosji, jednak główny ciężar budowy poniesie amerykańska NASA. Cały projekt oparty jest na wykorzystaniu budowanej obecnie potężnej rakiety SLS oraz statku załogowego Orion (statki Dragon 2 i Starliner nie będą nadawały się do tak dalekich wypraw). Współudział innych agencji będzie znacznie mniejszy, podobnie jak na obecnie działającej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), z tym że w większym stopniu mają być włączone firmy prywatne.
Dwudziestego trzeciego maja 2019 NASA wybrała firmę Maxar (wcześniej SSL) na wykonawcę modułu Power and Propulsion Element (PPE). Firma ma duże doświadczenie m.in. w budowie dużych satelitów telekomunikacyjnych operujących na orbicie geostacjonarnej. PPE ma mieć zainstalowaną moc 50 kW i korzystać z napędu elektrycznego (SEP, typ napędu jonowego).
Czy LOP-G jest częścią programu Artemis?
Prace nad LOP-G powstały zanim jeszcze administracja amerykańskiego Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Ten cel jest bardzo ambitny i z pewnością będzie bardzo kosztowny. Z drugiej strony – budowa LOP-G również będzie kosztowna.
Już od samego początku ogłoszenia szybkiego powrotu człowieka na Księżyc pojawiały się pytania o szansę przetrwania LOP-G. W maju już nawet europejskie środowiska otrzymywały nieoficjalne informacje od amerykańskich partnerów, że jedną z opcji dla programu Artemis jest skasowanie LOP-G.
W czerwcu pojawiły się kolejne doniesienia – tym razem ze źródeł amerykańskich. Różne nieoficjalne doniesienia sugerują, że biuro Office of Management and Budget (OMB) Białego Domu zaproponuje skasowanie LOP-G już od przyszłego roku fiskalnego, który w USA zaczyna się 1 października. Z dostępnych informacji wynika, że Biały Dom preferuje “bezpośredni” lot na Księżyc.
Oczywiście, w tle pojawiają się głosy krytyki. Skasowanie LOP-G oznacza, że Artemis może być bardzo podobna do programu Apollo – powstanie mniej sprzętu “wielokrotnego użytku”. Z kolei LOP-G oferuje możliwość długoterminowych badań i rozwoju technologii nawet jeśli nie uda się na czas zbudować lądowników księżycowych. Utrzymanie LOP-G – nawet jeśli nie będą się odbywać do niej loty załogowe – wydaje się być stosunkowo prostym zadaniem.
Jest możliwe, że w ciągu najbliższych miesięcy administracja Białego Domu oficjalnie przedstawi swoją propozycję skasowania LOP-G. Ponadto, nie wiadomo jeszcze, czy Artemis zaproponowana przez NASA zyska uznanie prezydenta Donalda Trumpa. Prawdopodobnie wówczas ta propozycja stanie się elementem dyskusji na szczeblu politycznym w amerykańskim Kongresie.
(NW, AT, SO, Tw)
https://kosmonauta.net/2019/06/artemis-bez-lop-g/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Artemis bez LOP-G.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:43

Falcon Heavy wyniósł na ziemską orbitę 152 kapsuły z prochami znanych ludzi
2019-06-26.
Trzecia misja Falcona Heavy była najbardziej karkołomną w historii SpaceX. W trakcie niej na orbitę zostało wyniesionych mnóstwo urządzeń, a w wśród nich znalazły się nawet prochy znanych na świecie osobistości.
Misja STP-2 dla amerykańskiego Departamentu Obrony była kluczową dla rozwoju firmy. Pomyślne dostarczenie tajnego ładunku na orbitę, otworzyło drzwi Muskowi oraz jego ludziom do bardzo ważnych i intratnych finansowo zleceń od Pentagonu. Firma zyskała także zaufanie i uznanie innych organizacji, których liczne urządzenia znalazły się na pokładzie potężnego Falcona Heavy.
SpaceX poinformowało, że misja otrzymała też inną nazwę, a to ze względu na dość nietypowy ładunek. Otóż na ziemską orbitę poleciały urny z prochami aż 152 znanych osobistości. Kosmiczną uroczystość o nazwie Memorial Spaceflights, przygotowała firma Celestis, która specjalizuje się w kosmicznych pochówkach. Takie formy pogrzebu ostatnimi czasy stają się coraz popularniejsze. Niebawem prochy zmarłych będą mogły być przechowywane w kapsułach na Księżycu i Marsie, a nawet odbyć podróż po galaktyce.
W trzeciej misji Falcona Heavy w kosmos poleciały m.in szczątki Masaru Tomity - gwiazdy baseballa, Franka Sietzena - dziennikarza astronomicznego i Billa Poguea - członka załogi stacji SkyLab, pierwszego kosmicznego domu, który powstał na ziemskiej orbicie w latach 70. XX wieku. Kapsuły z prochami znanych ludzi będą krążyły po ziemskiej orbicie przez ok. 25 lat, aż ostatecznie wejdą w atmosferę i w niej spłoną.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Celestis / Fot. SpaceX/Celestis
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-26 ... ych-ludzi/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Falcon Heavy wyniósł na ziemską orbitę 152 kapsuły z prochami znanych ludzi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:44

Zorza polarna w kształcie feniksa

2019-06-26.

Na tle nocnego nieba w Rosji świecące zielone światła zorzy polarnej ułożyły się w kształt feniksa, mitycznego ptaka, uznawanego za symbol Słońca i wiecznego odradzania się życia.

To spektakularne zdjęcie zostało wykonane nad zniszczoną hydroelektrownią, ok. dwie godziny od Murmańska w Rosji. Autorem jest Alexander Stepanenko. Fotografia została zgłoszona do konkursu Insight Investment Astronomy Photographer of the Year organizowanego przez Królewskie Obserwatorium Astronomiczne w Greenwich.


Fotografowie z 90 krajów wysłali swoje zgłoszenia na konkurs. Różnorodność jest ogromna - od spektakularnych zórz polarnych po odległe mgławice kosmiczne. Co ciekawe jest także konkurs dla młodego fotografa nieba, w którym mogą wziąć udział nastolatkowie poniżej 16. roku życia.

Warto przypomnieć, że zorze polarne to zjawiska świetlne obserwowane w górnej atmosferze w pobliżu biegunów magnetycznych planety. Na Ziemi zorze występują na wysokich szerokościach geograficznych, głównie za kołami podbiegunowymi, chociaż w sprzyjających okolicznościach mogą być widoczne nawet w okolicach 50. równoleżnika.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,3062671

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zorza polarna w kształcie feniksa.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:45

Przed nami spotkanie z groźnymi Taurydami
2019-06-26.
Od 26 czerwca do 14 lipca, Ziemia - jak wskazał dr hab. Arkadiusz Olech - będzie przedzierać się przez najgęstsze obszary strumienia kosmicznych cząstek z roju Taurydów. Dzięki temu w czasie słonecznego dnia będzie można dostrzec meteory.
Taurydy to rój meteorów, który powstał około 30-40 tysięcy lat temu w wyniku katastrofy, do której doszło w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Zniszczone zostało wówczas ciało o rozmiarach kilku lub nawet kilkunastu kilometrów. Powstałe w ten sposób szczątki poruszają się po orbicie, która aż w dwóch miejscach przecina się z orbitą naszej planety, przez co Ziemia aż dwa razy do roku wpada w rój kosmicznych odłamków, nazywanych Taurydami - wyjaśnił dr hab. Arkadiusz Olech, prof. nadzw. Centrum Astronomicznego Państwowej Akademii Nauk w Warszawie.
Dr Olech ocenił, że zwykle Taurydy nie są rojem atrakcyjnym do obserwacji, w przeciwieństwie do znanego roju Perseidów, podczas którego można dostrzec nawet 100-200 meteorytów. W tym pierwszym przypadku można liczyć jedynie na 5-10 meteorytów na godzinę.
Największa katastrofa kosmiczna
Jak wspominał dr Olech, każdego roku w październiku i listopadzie dochodzi do spotkania, które owocuje dwoma rojami meteorów: Taurydami Północnymi i Południowymi. Z kolei te letnie spotkania, które przypadają na przełomie czerwca i lipca są mało znane, gdyż aktywność związanych z nim rojów meteorów Beta Taurydy i Zeta Perseidy - jak zaznaczył ekspert - można obserwować jedynie w dzień.
Dr Olech wskazał, że to właśnie z letnim rojem związana jest prawdopodobnie słynna katastrofa tunguska, czyli jedna z największych katastrof kosmicznych ostatnich kilkuset lat.
- Obserwacje maksimów aktywności Taurydów pochodzące z lat 2005 i 2015 wykonane przez polskich astronomów Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie i działających w ramach Polskiej Sieci Bolidowej pokazują, że w kompleksie Taurydów znajduje się wąski strumień kosmicznych ciał, z których największe, w przypadku ich zderzenia z Ziemią, mogą spowodować katastrofę w skali całego kontynentu - przekazał dr Olech.
aki strumień jest stabilnie utrzymywany przez rezonans z orbitą Jowisza i nie ma tendencji do rozbiegania się z czasem. Zdaniem eksperta niepokojące jest to, że w 2019 roku dojdzie do kolejnego spotkania Ziemi ze strumieniem rezonansowym.
- Tym razem będzie to spotkanie dzienne, na przełomie czerwca i lipca - czyli dokładnie takie, podczas którego pojawiła się katastrofa tunguska. Jakby tego było mało, będzie to spotkanie jeszcze bliższe, niż podczas bardzo wysokich i obfitych w bolidy lat 2005 i 2015 - tłumaczył prof. Olech.
Takie rzeczy mogą się zdarzać
Specjalista wskazał na naukowców z Polskiej Sieci Bolidowej, którzy zarejestrowali aż 10 planetoid o zróżnicowanych rozmiarach, poruszających się po orbitach niemal identycznych, jak Taurydy. A skoro one uderzają w naszą atmosferę powodując zjawiska meteorów - jak mówił profesor - nic nie stoi na przeszkodzie, by doszło do spotkania z większym ciałem. Szczególnie, że za katastrofę tunguską odpowiedzialny jest obiekt o rozmiarach około 50-100 metrów, co pokazuje, że takie rzeczy są możliwe.

Na początku lat 90. XX wieku Taurydami zainteresował się David Asher z Armagh Observatory. Asher zauważył, iż raz na jakiś czas obserwatorzy donoszą, że maksima Taurydów są wyższe niż zazwyczaj oraz zawierają dużo bardzo jasnych meteorów (tzw. bolidów). Skonstruował więc model roju, który wyjaśniał to zachowanie istnieniem wąskiego i zwartego strumienia cząstek, czyli jednej zwartej wiązki meteoroidów pośród rozmytego strumienia Taurydów. Gdy Ziemia spotyka się właśnie z nią, Taurydy są bardziej aktywne i pokazują więcej jasnych zjawisk.
Model Ashera przewidywał, że do bardzo bliskich spotkań Ziemi ze strumieniem rezonansowym dojdzie w roku 2005 i 2015 oraz w 2019 roku, kiedy to dojdzie do bardzo bliskiego spotkania dziennego. Maksima z lat 2005 i 2015 były obserwowane przez Polską Sieć Bolidową i w pełni potwierdziły, że mieliśmy wtedy do czynienia z dużą liczbą jasnych meteorów. Spotkanie z 2019 roku, do którego dojdzie w najbliższych dniach będzie jeszcze bliższe, a to oznacza większe szanse na spotkanie z masywnymi ciałami powodującymi bolidy dzienne - podkreślił dr Olech.
Ekspert tłumaczył, że Polska Sieć Bolidowa tak przestawiła swoje kamery, aby mogły one śledzić niebo zarówno w dzień jak i w nocy.
- Czujność powinni zachować także zwykli obserwatorzy, którzy mogą nagrać przelot takiego zjawiska na zwykłej kamerze samochodowej lub służącej do monitoringu - zaznaczył dr Olech. Dodał, że w 1975 roku, kiedy doszło ostatni raz do tak bliskiego spotkania, uderzenia Taurydów w powierzchnię Księżyca zarejestrowały sejsmografy pozostawione tam przez misje Apollo.
Źródło: PAN
Autor: sc/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 5,1,0.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Przed nami spotkanie z groźnymi Taurydami.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:46

Ostatnie dni na zgłoszenia do Nagrody Młodych PTA
2019-06-26.
30 czerwca mija termin zgłoszeń do Nagrody Młodych PTA. Przyznawana jest przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne młodym astronomom za wybitny indywidualny dorobek naukowy w dziedzinie astronomii.
Nagroda Młodych była po raz pierwszy przyznana przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) w 1970 roku. Obecnie przyznawana jest co dwa lata, a laureat jest ogłaszany podczas Zjazdów PTA.
Na liście laureatów znajdziemy wiele nazwisk astronomów, którzy później odgrywali wiodącą rolę w polskiej astronomii. Przykładowo w 1995 roku otrzymał ją Andrzej Niedzielski, który w późniejszym okresie kierował toruńskim zespołem badającym planety pozasłoneczne i jest m.in. odkrywcą planety BD+14 4559 b, dla której aktualnie trwa ogólnopolski konkurs na wymyślenie nazwy (w ramach globalnej akcji IAU100 prowadzonej przez Międzynarodową Unię Astronomiczną).
Jak wygląda procedura zgłaszania kandydatów do nagrody? Kandydatów może zgłosić każdy członek PTA. Natomiast sam kandydat nie musi członkiem PTA, ale powinien mieć obywatelstwo polskie i wiek nie przekraczający 35 lat. Przy zgłoszeniu należy dołączyć dane osobowe kandydata, uzasadnienie i kopie publikacji naukowych będących argumentami do przyznania nagrody. Zgłoszenia przyjmowane są na adres Sekretarza PTA (sekretarz@pta.edu.pl) oraz przewodniczącego Jury (pigulski@astro.uni.wroc.pl). Termin: 30 czerwca 2019 r.
W aktualnej edycji kandydatury ocenia Jury w składzie: prof. Andrzej Pigulski (przewodniczący), dr hab. Wojciech Hellwing, prof. Agnieszka Kryszczyńska, prof. Ryszard Szczerba i prof. Ewa Szuszkiewicz.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne przyznaje też dwie inne nagrody: Medal Bohdana Paczyńskiego (od 2013 r.), będący najwyższym wyróżnieniem przyznawanym przez tą organizację oraz Nagrodę i Medal. im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie (od 1983 r.)
Więcej informacji:
• Nagroda Młodych PTA

Źródło: PTA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/os ... lodych-pta

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ostatnie dni na zgłoszenia do Nagrody Młodych PTA.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:46

2019 MO – wejście w atmosferę
2019-06-27. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego drugiego czerwca mały meteoroid spłonął w atmosferze Ziemi. Obiekt został odkryty kilkanaście godzin wcześniej.
Meteoroid o oznaczeniu 2019 MO wtargnął w atmosferę Ziemi w dniu 22 czerwca około godziny 23:25 CEST. Wtargnięcie nastąpiło nad Karaibami. Obiekt prawdopodobnie w całości spłonął w atmosferze i miał szacowaną średnicę do 3 metrów. Wejście w atmosferę zarejestrował m.in. satelita GOES-16.
Takich wtargnięć meteoroidów o rozmiarach rzędu kilku metrów w atmosferę naszej planety rocznie jest przynajmniej kilkadziesiąt jeśli nie więcej. Bardzo rzadko udaje się natomiast wykryć taki obiekt zanim on wtargnie w atmosferę naszej planety – był to dopiero czwarty taki przypadek w historii astronomii. Ma to związek m.in. z niską jasnością takich meteoroidów (poza atmosferą Ziemi) oraz szybki ruch na niebie. W przypadku 2019 MO odkrycie nastąpiło na około 14 godzin przed wejściem w atmosferę dzięki teleskopom ATLAS na Hawajach.
Jest to 29 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/06/2019-mo- ... atmosfere/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 2019 MO – wejście w atmosferę.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:48

Międzynarodowy Dzień Planetoid 2019
.
Szacuje się, że w samym Układzie Słonecznym jest ich wiele milionów… Dzisiaj znamy zaledwie ułamek tych „niedużych” ciał niebieskich. Co wiemy o planetoidach? Czy mogą zagrozić naszemu istnieniu? Jak chronić przed nimi naszą planetę? Takie tematy zostaną poruszone w programach oraz transmisjach na żywo z okazji Międzynarodowego Dnia Planetoid, które widzowie na całym świecie obejrzą dzięki partnerstwu SES oraz Broadcasting Center Europe (BCE).
Międzynarodowy Dzień Planetoid został ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2016 roku. Obchodzimy go 30 czerwca, w rocznicę katastrofy tunguskiej z 1908 roku – najbardziej dotkliwego zderzenia obiektu kosmicznego z Ziemią we współczesnej historii. Przy okazji tego szczególnego święta ważna jest również edukacja na temat planetoid, ich roli w Układzie Słonecznym oraz korzyści i zagrożeń, jakie ze sobą niosą.
Z tej okazji SES we współpracy z BCE (Broadcasting Center Europe) przygotował serię programów dotyczących asteroid oraz relacji z wydarzeń w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Planetoid. Wszystkie transmisje, także te prowadzone na żywo, dostępne są z satelitów SES w jakości HD. Widzowie na całym świecie będą mogli śledzić wydarzenia związane z Międzynarodowym Dniem Planetoid dzięki dystrybucji dedykowanego kanału za pośrednictwem 5 satelitów SES, co zapewni globalny zasięg programu.
Także widzowie w Polsce mogą odbierać FTA kanał Asteroid Day 2019 z satelity ASTRA 19.2°E.
W tym roku nie zabraknie także Asteroid Day LIVE - 24-godzinnej transmisji na żywo, która 28 czerwca będzie kulminacją tegorocznych obchodów Międzynarodowego Dnia Planetoid. Program sponsorowany przez SES, BCE, a także rząd Luksemburga, poprowadzą wybitni dziennikarze, a wśród gości w studio znajdą się znani astronauci, badacze kosmosu oraz naukowcy zajmujący się planetoidami. – W SES cenimy technologię jako narzędzie, które może pozytywnie wpływać na życie ludzi i je zmieniać – powiedział Ruy Pinto, Chief Technology Officer w SES – Jesteśmy dumni z tego, że jako partner Asteroid Day 2019 bierzemy udział w niesamowitej akcji, której celem jest edukacja dotycząca asteroid, a także budowanie świadomości zarówno o zagrożeniach, których przyczyną mogą one się stać, jak i korzyściach, które w przyszłości być może będziemy czerpać z zasobów planetoid. Dzięki wykorzystaniu 5 satelitów SES, co gwarantuje globalny zasięg Asteroid Day 2019, wszystkie transmisje dotrą do milionów ludzi na całym świecie.
SES jest wiodącym operatorem satelitów telekomunikacyjnych, oferujących zróżnicowane i skalowalne usługi oparte na systemach satelitów GEO-MEO. Flota satelitarna SES obejmuje ponad 50 satelitów geostacjonarnych (GEO) oraz 12 satelitów średnioorbitalnych (MEO). Spółka koncentruje się na całościowych rozwiązaniach, oferowanych przez dwie główne jednostki: SES Video oraz SES Networks. Firma świadczy usługi transmisji satelitarnej, których odbiorcami są stacje telewizyjne, dostawcy treści i Internetu, operatorzy telefonii komórkowej i stacjonarnej, rządy oraz inne instytucje. Do SES należą między innymi: system satelitarny ASTRA, zapewniający największy w Europie zasięg usług DTH (Direct-to-Home), ogólnoświatowy dostawca usług transmisji danych O3b Networks, oraz MX1, czołowy dostawca szerokiej gamy innowacyjnych usług multimedialnych. Więcej informacji można znaleźć na stronie: http://www.ses.com.
Czytaj więcej:
• Parametry techniczne odbioru kanału Asteroid Day 2019 dostępne są na tej stronie.
• Raporty SES
• SES na YouTube
• Więcej na temat SES

Źródło: SES

Na zdjęciu: Instrumenty SES.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mi ... etoid-2019

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Międzynarodowy Dzień Planetoid 2019.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Międzynarodowy Dzień Planetoid 2019.2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:50

Chińscy astronomowie poszukują kolebek nowych słońc z użyciem FAST
.
Ile nowych słońc może pojawić się w przyszłości w Drodze Mlecznej? Chińscy astronomowie planują użyć 500-metrowego radioteleskopu Five-hundred-meter Aperture Spherical Radio Telescope (FAST), zdecydowanie największego teleskopu jaki kiedykolwiek zbudowano, do poszukiwania miejsc narodzin nowych słońc, aby móc lepiej zrozumieć, w jaki sposób powstają gwiazdy i substancje życia.
Astronomowie z National Astronomical Observatories w Chińskiej Akademii Nauk niedawno po raz pierwszy uchwycili narodziny ciemnego obłoku molekularnego, używając trzech teleskopów ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Odkrycie zostało opublikowane w czasopiśmie Astrophysical Journal.
Li Di, główny naukowiec FAST, powiedział, że wodór, najobficiej występujący pierwiastek we Wszechświecie i główny surowiec do budowy gwiazd, istnieje w kosmosie głównie w postaci atomów. Dopiero po tym, gdy atomy wodoru zamieniają się w molekuły wodoru, może nastąpić kolaps grawitacyjny i reakcja fuzji jądrowej, powodując tym samym świecenie nowych gwiazd.
Naukowcy odkryli ciemne obszary we Wszechświecie bogate w atomowe i molekularne gazy oraz pył kosmiczny, znane jako ciemne, międzygwiezdne obłoki, które są miejscami narodzin nowych gwiazd, nowych planet i być może życia.
Jednak międzygwiezdne ciemne obłoki mają najniższą temperaturę w Drodze Mlecznej, ok. -263o C. Trudno jest zidentyfikować atomy cząsteczki wodoru w ciemnych obłokach w tej niskiej temperaturze.
Chińscy astronomowie opracowali nową metodę obserwacji, zwaną HI Narrow Self-Absorption. Wykorzystując tę metodę oraz radioteleskopy Obserwatorium Arecibo i Radio Obserwatorium Astronomicznego Five College w Stanach Zjednoczonych a także Herschel, zespół badawczy odkrył ciemny obłok B227, który ma zewnętrzną „powłokę” zbudowaną z atomów wodoru, ale jądro zdominowane jest przez wodór molekularny. Analizy naukowców wykazały, że obłok ma 6 mln lat a w jego wnętrzu narodzi się nowe słońce.
Wcześniej odkryto dziesiątki tysięcy ciemnych obłoków międzygwiazdowych, ale po raz pierwszy astronomowie zobaczyli obłok molekularny, gdy się rodził.
Naukowcy wciąż nie są pewni, ile czasu zajmie atomowi wodoru w ciemnym obłoku stanie się wodorem molekularnym. Szacuje się, że, zgodnie z modelem klasycznym, uformowanie się słońca w obłoku molekularnym może zająć ok. 10 mln lat. Ale niektórzy naukowcy uważają, że zajmie to tylko około 1 mln lat. Tym razem jednak pomiary wspierają model klasyczny.
„Wysoka czułość FAST i jego przewaga w pokryciu nieba umożliwi nam badanie ciemnych obłoków molekularnych w Drodze Mlecznej, a także w Galaktyce Andromedy, sąsiadującej z naszą własną” – powiedział Li.
Dopiero gdy molekuły wodoru uformowały się, we Wszechświecie miały miejsce złożone procesy chemiczne, tworzące złożone cząsteczki organiczne. Wydaje się, że aminokwasy, składniki życia, mogą być łatwo tworzone w warunkach astrochemicznych. Możliwe, że aminokwasy znajdą się w kosmosie w ciągu najbliższych kilku lat.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Chinese Astronomers to Search for Cradles of New Suns with FAST
Źródło: Chińska Akademia Nauki
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ch ... yciem-fast

www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:51

Teleskop Subaru odkrył ponad 1800 supernowych
Autor: B (27 Czerwiec, 2019)
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy, naukowcy odkryli aż 1824 supernowe, w tym 400 supernowych typu Ia. 58 z nich znajdowało się w odległości większej niż 8 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Dla porównania, Teleskop Kosmiczny Hubble'a w ciągu 10 lat obserwacji odkrył zaledwie 50 supernowych typu Ia poza tą odległością.
Odkrycia dokonał zespół kierowany przez profesora Naoki Yasuda z Kavli Institute for the Physics and Mathematics of the Universe. Naukowcy posłużyli się 870-megapikselową kamerą Hyper Suprime-Cam, zainstalowaną na Teleskopie Subaru, która posiada bardzo szerokie pole widzenia.
Supernowe typu Ia powstają, gdy biały karzeł kumuluje tyle materii, że nie może wytrzymać własnego ciężaru i rozpada się w dramatycznej eksplozji. Obserwacje tych supernowych są bardzo przydatne, ponieważ maksymalna jasność, jaką osiągają, jest zawsze taka sama. Dlatego naukowcy mogą z łatwością ustalić ich położenie.
Zespół naukowców był również w stanie zidentyfikować pięć hipernowych. Te zdarzenia są od 5 do 10 razy jaśniejsze niż supernowe typu Ia. Ich niezwykła jasność pozwala astronomom dostrzec je w najdalszych rejonach Wszechświata. Obserwacja tych zjawisk może dostarczyć informacji na temat pierwszych gwiazd, powstałych po Wielkim Wybuchu.
Bardzo rzadko zdarza się uchwycić moment eksplozji supernowej. Zazwyczaj naukowcy robią kilka zdjęć tych samych obszarów nieba, a następnie szukają zmian. Jasne plamy, które nagle pojawiają się i zanikają, świadczą o powstaniu supernowych.
Źródło:
https://www.ipmu.jp/en/20190530-HSC-SSP_SN

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/te ... upernowych

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teleskop Subaru odkrył ponad 1800 supernowych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teleskop Subaru odkrył ponad 1800 supernowych2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:52

ALMA wskazuje miejsce formowania się planety wokół najbliższej młodej gwiazdy
2019-06-27. Autor. Vega
Naukowcy korzystający z ALMA znaleźli małe zagęszczenie pyłu w dysku wokół TW Hydrae, najbliższej nam młodej gwiazdy. Jest wysoce prawdopodobne, że planeta rozwija się lub ma się właśnie uformować w tym zagęszczeniu. Po raz pierwszy dokładne miejsce, w którym zimna materia tworzy nasiona planet, zostało zlokalizowane na dysku wokół młodej gwiazdy.

Młoda gwiazda TW Hydrae, znajdująca się w odległości 194 lat świetlnych w konstelacji Hydry, jest najbliższą gwiazdą, wokół której mogą tworzyć się planety. Otaczający ją dysk pyłowy jest najlepszym celem do zbadania procesu formowania się planet.

Poprzednie obserwacje ALMA wykazały, że dysk składa się z koncentrycznych pierścieni. Teraz nowe obserwacje ALMA o wyższej czułości ujawniły nieznaną wcześniej małą grudkę na dysku protoplanetarnym. Grudka jest wydłużona wzdłuż w kierunku rotacji dysku, o szerokości w przybliżeniu równej odległości między Słońcem a Ziemią, i długości ok. 4,5 razy większej.

„Prawdziwa natura grudki wciąż nie jest jasna. Może to być dysk ‘okołoplanetarny’ karmiący niemowlęcą planetę wielkości Neptuna. Może też być tak, że wirujący gaz zbiera cząsteczki pyłu” – mówi Takashi Tsukagoshi z National Astronomical Observatory of Japan i główny autor artykułu naukowego.

Planety tworzą się z dysku gazu i pyłu wokół młodych gwiazd. Cząsteczki pyłu o rozmiarach mikrometrów sklejają się ze sobą, tworząc większe ziarna, skały i wreszcie planetę. Badania teoretyczne przewidują, że planeta niemowlęca otoczona jest przez dysk okołoplanetarny, małą strukturę w obrębie większego dysku pyłowego wokół gwiazdy. Planeta zbiera materię do tego dysku. Ważne jest, aby znaleźć takie dyski okołoplanetarne, aby zrozumieć końcowy etap wzrostu planety.

Zimny gaz i pył w dyskach wokół młodych gwiazd są trudne do zauważenia w świetle widzialnym, ale emitują fale radiowe. Dzięki wysokiej czułości i rozdzielczości dla takich fal, ALMA jest jednym z najpotężniejszych instrumentów do badania genezy planet.

Jednak jasność i wydłużony kształt struktury ujawnionej przez ALMA nie odpowiadają dokładnie przewidywaniom teoretycznym dla dysków okołoplanetarnych. Może to być wir gazu, który ma się również tworzyć tu i ówdzie wokół młodej gwiazdy. Znalezienie w tym czasie tylko jednej grudki pyłu jest również sprzeczne z badaniami teoretycznymi. Tak więc zespół badawczy nie mógł uzyskać ostatecznej odpowiedzi na temat natury grudki pyłowej.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NAOJ

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... a-sie.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALMA wskazuje miejsce formowania się planety wokół najbliższej młodej gwiazdy.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:54

Nowa misja New Frontiers: Dragonfly leci na Tytana!
2019-06-27. Radek Kosarzycki
NASA właśnie przed chwilą ogłosiła, że wracamy na Tytana. Po długim procesie wyboru ostatecznie zdecydowano się na realizację misji Dragonfly, w ramach której w stronę największego księżyca Saturna poleci sonda Dragonfly.
Dragonfly wyląduje nieopodal miejsca, w którym wylądował lądownik Huygens, który dotarł na Tytana w ramach misji Cassini ponad dekadę temu.
Helikopter Dragonfly będzie w stanie wykonywać liczne loty na powierzchni Tytana. W trakcie niektórych lotów helikopter będzie pokonywał nawet kilkanaście kilometrów. Sam helikopter nie będzie wyposażony w żadne koła, a będzie się poruszał po powierzchni Księżyca tylko latając.
Według obecnych planów sonda rozpocznie swoją podróż w kierunku układu Saturna w 2026 roku i dotrze do Tytana w 2034 roku.
22:18 Dragonfly to urządzenie wielkości obecnych łazików marsjańskich o rozmiarach średnio 2 x 3 metry.
22:22 Grawitacja na Tytanie wynosi 0,7g, ale atmosfera jest na tyle gęsta, że latanie na Tytanie jest w rzeczywistości łatwiejsze niż na Ziemi.
22:26 Dragonfly będzie wyposażony w całą paletę kamer, także kamer wykonujących zdjęcia w bardzo wysokiej rozdzielczości.
22:28 Początkowo sonda wyląduje w rejonie wydmowych, a następnie skieruje się przez materiał wyrzucony z krateru uderzeniowego na samo dno takiego krateru, gdzie panują specyficzne warunki atmosferyczne. W trakcie trwania misji naukowcy nie spodziewają się opadów na samej powierzchni Tytana.
22:41 Dzięki użyciu MMRTG sonda Dragonfly może działać na powierzchni Tytana nawet 8 lat!
https://www.pulskosmosu.pl/2019/06/27/n ... na-tytana/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowa misja New Frontiers Dragonfly leci na Tytana2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowa misja New Frontiers Dragonfly leci na Tytana3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowa misja New Frontiers Dragonfly leci na Tytana4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lip 2019, 11:56

39. Zjazd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego odbędzie się we wrześniu w Olsztynie
2019-06-27.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) informuje, iż XXXIX Zjazd PTA odbędzie się w Olsztynie w dniach 9-12 września 2019 r. Aktualnie trwają zapisy na konferencję. Dodatkowo w dniach 7-8 września, również w Olsztynie, spotkają się organizacje pozarządowe związane z astronomią i kosmosem.
Zjazdy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego to duże konferencje naukowe odbywające się co dwa lata w różnych ośrodkach astronomicznych w kraju. Ich rolą jest bieżący przegląd badań astronomicznych i kosmicznych prowadzonych w Polsce, a także ułatwianie współpracy pomiędzy różnymi polskimi ośrodkami astronomicznymi.
XXIX Zjazd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego zaplanowany jest na 9-12 września w Olsztynie. Astronomów gościć będzie Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Partnerem jest Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne. Strona internetowa konferencji: http://www.pta.edu.pl/zjazd39.
W tym roku w programie konferencji zaplanowano 8 sesji: Astronomia i astrofizyka wielozakresowa (multi-messenger); Duże projekty aparaturowe, przegląd polskiego udziału; Układy planetarne i astrobiologia; Słońce, gwiazdy i obszary międzygwiazdowe; Akreujące obiekty zwarte i ich ewolucja; Galaktyki i ich aktywność; Kosmologia i budowa wszechświata; Popularyzacja nauki: historia i nowe odkrycia.
Wykład inauguracyjny wygłosi dr hab. Grzegorz Brona z Creotech Instruments S.A., w okresie od marca 2018 r. do kwietnia 2019 r. prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Podczas inauguracji konferencji poznamy laureatów nagród PTA: Medalu Bohdana Paczyńskiego, który jest najwyższym wyróżnieniem przyznawanym przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Nagrody Młodych PTA – dla młodych naukowców posiadających wybitny dorobek w dziedzinie astronomii oraz Nagrody i Medalu im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie.
39. Zjazd PTA otrzymał patronat od Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosława Gowina, Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego Gustawa Marka Brzezina, Wojewody Warmińsko-Mazurskiego Artura Chojeckiego, Prezydenta Miasta Olsztyna Piotra Grzymowicza, Polskiej Agencji Kosmicznej. Z kolei patronatów medialnych udzieliły czasopismo i portal Urania – Postępy Astronomii, Gazeta Olsztyńska, Radio UWM FM.
XXXIX Zjazd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego to zadanie finansowane w ramach umowy 779/P-DUN/2019 ze środków Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczonych na działalność upowszechniającą naukę. Sponsorem jest także firma Mazurskie Miody.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) to organizacja zrzeszająca zawodowych astronomów. Istnieje od 1923 roku. Jest stowarzyszeniem naukowym, ale działa także w zakresie popularyzacji astronomii. Organizuje konferencje, konkursy, przyznaje stypendia, wydaje książki, serię „Proceedings of the Polish Astronomical Society” oraz czasopismo popularnonaukowe "Urania - Postępy Astronomii" – jeden z najstarszych tego typu tytułów na świecie. Jest też wydawcą portalu internetowego Urania (http://www.urania.edu.pl) i współproducentem telewizyjnych serii „Astronarium” i „Astronomia niepodległa”. Witryna internetowa PTA ma adres http://www.pta.edu.pl.

Więcej informacji:
• Komunikat PTA
• Witryna internetowa 39. Zjazdu PTA
• Polskie Towarzystwo Astronomiczne

Jest to treść komunikatu prasowego PTA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/39 ... -olsztynie

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 39. Zjazd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego odbędzie się we wrześniu w Olsztynie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33523
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości

AstroChat

Wejdź na chat