Na wstępie wyjaśniam dlaczego leje deszcz... dwie osoby z forum maja nowe teleskopy Ja i kolega, który jest nowym właścicielem mojej Synty 8". Ja po kilku miesiącach obserwacji 8" stwierdziłem, że jednak przyda się coś większego, aczkolwiek nie sporo większego, bo po pierwsze kwestie finansowe, a po drugie i ważniejsze tzw. WAF (Wife Acceptation Factor), który na więcej nie dopuści... 10" będzie w sam raz aby pod ciemnym niebem wyłapywać dużo obiektów DS i już się nimi cieszyć, a zarazem nie będzie kolubryną zawalającą pół mieszkania, albo cały samochód. Pamiętam przy tym, że 10" ma większą światłosiłę od 8" i będzie wymagać wymiany okularów na lepsze, ale to w pewnej przyszłości (LVW w planach)
Jako że z mojej poprzedniej Synty byłem bardzo zadowolony, wybrałem znów produkt SkyWatchera, ale tym razem w wersji rozsuwanej. Teraz paradoksalnie nowy telep zajmuje mniej miejsca w bagażniku niż stary. Ostatnie urlopowe wyjazdy przekonały mnie, że przy zakupie nowego teleskopu MUSI być on w wersji rozsuwanej, bo upychanie wszystkiego w bagażniku było naprawdę karkołomne - mam półroczną córkę i jej rzeczy + wózek zajmują same z siebie większość miejsca, a gdzie tu jeszcze taka wielka rura... Teleskop zakupiłem w warszawskiej DO, był to ostatni egzemplarz który mieli na stanie w sklepie. Niewielki zgrzyt - otóż przy opisach tych teleskopów zarówno na stronie DO jak i AK wyraźnie jest zaznaczone że Dobsony są łożyskowane. Otóż nie są! Tzn. są, ale dopiero w 12", a w 8 i 10" są po staremu, na teflonie. Nie mają też kątowego szukacza który w obu sklepach jest prezentowany zdjęciach. Myślę że oba sklepy powinny poprawić tę informację, bo nie zakładam, że trafił mi się jakiś egzemplarz ze "starej" czy wybrakowanej serii. Spory plus dla DO za to, że dostałem korzystny rabat (wartość niezłego Plossla). Teleskop był dobrze skolimowany - oceniane kolimatorem kliszowym i metodą "na oko". Wielokrotne rozsuwanie i zsuwanie teleskopu nie zmieniło nic a nic, wniosek - to naprawdę się sprawdza. Ciekaw jestem jak zniesie dłuższy transport po polskich drogach Ale poprzedniej Synty nie musiałem ani razu kolimować, mimo wielu wyjazdów, więc liczę że i ta będzie się podobnie spisywać.
Poza tym konstrukcja bardzo mi się podoba. Trzy prowadnice na której wysuwa się górna część wyglądają bardzo solidnie i pewnie. Po pełnym wysunięciu słychać charakterystyczne "kliknięcie" po wskoczeniu zapadek uniemożliwiających przypadkowe złożenie się teleskopu, dodatkowo każda prowadnica jest zabezpieczana śrubą. Na samych prowadnicach są gumowe elementy amortyzujące przy zbyt gwałtownym złożeniu. Brakuje mi jedynie plastikowych dekli na górną część, a materiałowa "czapeczka" wydaje mi się niewystarczającym zabezpieczeniem LW i pająka przy transporcie. Musze tu coś wykombinować. Wyciąg Cryforda jak to w Syntach - nie kiwa się, jest całkiem porządny, ale bez microfokusera.
Cela LG inna niż w 8", zwierciadło nie jest podparte tylko na obwodzie, ale ma dodatkowe wzmocnienie, w którym producent przewidział montowanie wiatraczka chłodzącego. Śruby kolimacyjne o wiele lepsze, bo można nimi operować palcami, a nie śrubokrętem i kluczem.
Dobson identyczny wymiarami co w 8". Mój poprzedni był łożyskowany i po prostu nie umiem poruszać takim niełożyskowanym... pierwszą modyfikacją było więc dołożenie łożysk, wg. opisu z sąsiedniego forum http://forum.astropolis.pl/topic/20399- ... rawy-opis/ . 3 godzinki roboty (nie mam tokarki, więc pierścienie centrujące wykonałem ręcznie) i mam po prostu nową jakość, zupełnie jak w poprzednim teleskopie. Porusza się lekko i ZERO bujania się na boki.
Tuba jest inaczej wyważona niż w wersji klasycznej, a mianowicie "leci na twarz", szczególnie z większym okularem w wyciągu. Mocniejsze skręcenie Dobsona powodowało znacznie cięższe prowadzenie. Panaceum na to okazało się wykorzystanie otworów w celi LG przeznaczonych na wiatraczek. Zamontowałem na nich krzyżak zrobiony z dwóch płaskowników, w jego środku jest śruba, a na niej jest mocowany ciężarek od sztangi 1,25 kg. Teraz wyważenie jest idealne.
Ostatnia modyfikacja to "odbijacz" naklejony na Dobsona w miejscu gdzie postawiona do pionu tuba uderza w montaż.
Należy koniecznie dorobić jakąś materiałową osłonę na kratownicę, taką jak się stosuje w tego typu teleskopach.
Obserwacje udało mi się poprowadzić jedynie w dniu zakupu i to z balkonu... i w dodatku przy pełni Księżyca... Więc tylko Łysy i Jowisz. Oba obiekty za jasne aby w takiej aperturze obserwować bez filtra. Za to detal... poezja , mimo jasności i wypalonych kontrastów cień Io na tarczy ostry jak żyletka... ale w zastosowaniach planetarnych 10" nie pokaże więcej niż 8" i to jeszcze z Dobsona. Liczę na wyraźną różnicę na obiektach DS. Niestety telep nie posiadał wtedy jeszcze ułatwiających życie modyfikacji i ciężko się obserwowało w większym powerze. Zrobiłem nawet avika z Jowiszem, ale fatalnie się prowadziło, mało klatek i efekt taki sobie.
Reasumując - fajna maszynka, myślę że pod ciemnym niebem mnie nie zawiedzie Tylko ta pogoda...