Przesiadka z Sky-Watcher Synta N-130/900 EQ-2 na Sky-Watcher Synta N-254/1200 DOBSON 10" GOTO czyli paralaktyk kontra Dobson – amatorskie porównanie
Po trzech latach zabawy z syntą N130/900 zainwestowałem w Syntę N-254/1200 czyli przejście z 5” na 10” choć w międzyczasie zainwestowałem też w podręczny refraktor Synta R-80/400 (OTA sama tuba ) wiec do niej też się trochę odniosę.
Na początek pierwsze wrażenia- instalacja.
N-130 – było to trochę skręcania – mechanika parę kluczy się przydało
N-245 – inny kolega na tym forum porównał to do skręcania mebli – porównanie bardzo trafne, dodano też komplet narządzi.
Instrukcje:
Do N-130 – nie będę się wypowiadał bo nie pamiętam ale nie było tego dużo
Do N-245 – przyszło ich 5
- angielska ogólna do Dobosna z GOTO
- angielska do pilota SynScan
- polska firmowana przez teleskopy.pl – do Dobosna ale bez goto !
- polska firmowana przez teleskopy.pl – do pilota SynScan
- polska firmowana przez deltaoptical.pl – do Dobosna ale bez goto !
Instrukcje angielskie są formatu A4 co zwiększa czytelność rysunków – szczególnie gdy dotyczą montażu. Instrukcja z delty to ładnie fachowo wydana książeczka formatu A5, instrukcje z teleskopy.pl niby mają format A5 ale wydruk w nich jest raczej formatu A6 – jakość piąta kopia ksero z trochę już zużytej kserokopiarki.
Jakość – polskie instrukcje do Dobosna jak już zaznaczyłem dotyczą modelu bez Goto. Niby drobiazg ale dodanie z 4 stron więcej tekstu by nie zwiększyło kosztu wydania – wydruku instrukcji. Na szczęście jest angielska, ale też trafiłem na zagwozdkę – nie ma opisu jak zdemontować piankę upchnięta pomiędzy stałą podstawę a jej cześć ruchomą. Przy opisywałem na tym forum problemie że ta część ruchoma nie chciała się ruszać co sugerowało możliwość istnienia jakiejś blokady na czas transportu.
Szukacz:
N-130 plastikowe lunetka z jeszcze gorszym „montażem”. Dlatego zabudowałem stopkę –szynę do zamontowania szukacza i podpiłem szukacz z R-80 dużo lepszy jakościowo (6x30).
N-245 – szukacz (8x50) o wydaje się lepszych parametrach niż ten z R-80 ale ma krótką podstawę – trzeba się „przytulić” do teleskopu żeby przezeń coś oglądać i w pewnych lokalizacjach bywa to naprawdę uciążliwe – w końcu zdenerwowałem się i podłączyłem ten z R-80
Podsumowanie – szukacz w N-130 jest naprawdę amatorski i warto go wymienić , w N-245 powinien być szukacz kątowy – tym bardziej że jest to na montażu Dobsona i w zenicie nieźle trzeba się nagimnastykować. Mnie osobiści najbardziej podoba się zastosowanie celownika kolimatorowego. W N-130 miałem zainstalowany jednocześnie celownik kolimatorowy i normalny i takie połączenie było według mnie idealne.
Ustawianie na obiekt:
W przypadku paralaktyka – trzeb się przestawić na inne prowadzenie teleskopu – w Dobsonie ruchy są bardziej naturalne.
W paralaktyku zamocowanym na dostarczonym statywie zdarzają się sytuacje że zahacza się tubą o statyw.
Celowanie w obiekty w zenicie w obydwu jest prawie tak samo utrudnione – w paralaktyku z uwagi na wyższą konstrukcje jest trochę łatwiej, w Dobronie z uwagi na niższą konstrukcję i szukacz bliski tubusu jest karkołomne.
Z mojego doświadczenia najlepiej sprawdza się duet celownik kolimatorowy + szukacz lunetowy, choć w przypadku montażu z Goto to ma mniejsze znaczenie.
Stabilność.
Po pierwszych minutach obserwacji widać było że dobson jest stabilniejszy od paralaktyka. W Dobronie wszelkie ruchy związane z ustawianiem tuby lub ostrości generowały mniejsze i szybciej tłumione drgania niż w paralaktyku.
Wyciąg:
Ze wszystkich trzech sprzętów w N-130 wyciąg wydaje się najbardziej tandetny w końcu to plastik. Wyciąg w N-245 jest króciutki i ma mały zakres ruchu. Ponadto nie ma blokady sygnalizującej koniec zakresu ruchu – po prostu kręci się pokrętłem a okular stoi w miejscu. Choć może jest to specjalnie w przypadku dołączenia napędu do regulacji ostrości aby nie spalić silniczka.
Sam wyciąg jest trochę toporny choć zapewne jeszcze się wyrobi. Na razie najlepiej oceniam wyciąg z refraktora R-80.
Montaż:
Zalety paralaktyka:
Można mieć klika różnych teleskopów, zestaw obejm i jedne dobry montaż do obserwacji i astrofotografii.
Łatwiej się obserwuje i zmienia obiektywy bo łatwiej ponownie natrafić na obiekt (odszukanie wymaga ruchu tylko w jednej osi – choć napęd w jednej osi jest znacznym ułatwieniem).
Wady:
Niewygodny w transporcie. Przeniesie bez demontażu nie z pokoju na taras często wiązało się z obijaniem o futryny. W pokoju rozstawiony zajmuje więcej miejsca.
Bardzo podatny na drgania- może montaże wyższej klasy (EQ5, EQ6) są stabilniejsze.
Zalety Dobsona:
Stabilniejszy. Pomimo dwukrotnie większego zwierciadła – dużo prostszy w transporcie i montażu.
Wady:
Obserwując na Dobsonie trzeba z sobą zabrać jakiś kocyk bo często będziemy klęczeć – chyba że małe krzesełko albo jakąś skrzynię która będzie robiła za podest do teleskopu a najlepiej wszystko to razem.
Teleskop i montaż to jedna „całość”. Nie wiem czy da się na nim zamontować inny teleskop.
Na pewno wymiana okularów powiązana z utrzymaniem obiektu w celu nie jest łatwa. Ale ponieważ przywykłem do napędu w teleskopie – dlatego zainwestowałem w goto.
Obserwacje
Tu na razie mam najmniej do napisania. Pierwsza obserwacja była krótka – skręcanie skończyłem po 23 i tylko trochę – bez zasilania napędu pozer kałem .
Kolejna noc to z Piotrem K trochę powalczyliśmy ale warunki nie były specjalne, łysy prawie świecił w pełni, po niebie przetaczały się mniej lub bardziej gęste chmury. Połowę czasu spędziłem na nauce obsługi sterownika. Jak był prześwit miedzy chmurami to zerkało się na to co akurat było w zasięgu.
Pomimo tego kilka M-ek zobaczyłem. Różnica jest znaczna.
W załącznikach porównanie instrukcji - ciekawostka instrukcja angielska i polska różnią się układem menu sterownika goto
Dodatkowo pierwsza fotka - łysego - Canon 650 w ognisku głównym 1/60s iso200 - trochę tylko nieostre