Witam serdecznie
Od października jestem szczęśliwym posiadaczem GSO 12", którego użytkuję do obserwacji astronomicznych oraz do Rnav spottingu. Ale może zacznijmy od początku.
W 2007 roku sprzedałem mojego Optisana 70076. Po 10 latach pojawiła się możliwość zakupienia porządnego sprzętu. Pod uwagę brałem dwa modele: Sky-Watcher Dobson 12" oraz GSO Dobson 12". Oba teleskopy mają swoje wady i zalety. Oba też różnią się ceną. Dużo czytałem opinii, recenzji i w efekcie nie mogłem się zdecydować. Pewnego słonecznego poranka klamka zapadła - kupiłem GSO.
Dlaczego GSO zapytacie?
Dużo czytałem na temat samych luster. Sky-Watcher posiada lustro tzw. "pyrex" a GSO posiada lustro ze szkła BK7. Pyrex jest o tyle lepszy, że posiada szybszy proces chłodzenia lustra do temp. otoczenia i powoduje mniejsze odkształcenia przy niskich temperaturach niż BK7. Jest jednak jedno "ALE". Przy 305 mm średnicy różnica odkształcenia obu luster spowodowane niskimi temperaturami są tak małe, że zwykły użytkownik nie jest w stanie zauważyć różnicy w widzianych obrazach. Poza tym dłuższy czas chłodzenia zwierciadła mi nie przeszkadza.
Drugim aspektem przemawiającym na korzyść GSO jest jego budowa montażu dobsona oraz osprzęt. Montaż jest u podstawy szerszy. Tuba optyczna jest nakładana od góry na montaż i osadzona bezpośrednio na jego ścianach. Moim zdaniem dużo bezpieczniejsze i trwalsze rozwiązanie niż, te małe rolki przykręcane od wewnętrznej strony ściany montażu w Sky-Watcher. Czopy tuby optycznej to kawał porządnego żelaza z porządnymi pokrętłami do blokowania położenia tuby. Całość działa bardzo sprawnie i wyczuwalnie. Do tego czopy posiadają regulację położenia środka ciężkości. Wręcz genialny patent, dzięki któremu nie musimy się zastanawiać nad przeciwwagą.
Kolejnym plusem jest wyciąg. Nie miałem wcześniej do czynienia z podobnymi konstrukcjami, jednakże mikro ruchy w tym wyciągu są wręcz rewelacyjne. Bardzo przydatne do precyzyjnego ustawienia ostrości. Całość chodzi płynnie i jest również możliwość regulacji oporów kręcenia. Nawet korzystając z okularów, które mają mały zakres ostrości, możemy bardzo łatwo i precyzyjnie ustawić ostrość.
Opis.
Teleskop przyjechał w dwóch kartonach. Oddzielnie montaż, oddzielnie kompletna tuba oraz domówione dodatki. Złożenie całości nie zajęło mi dłużej niż godziny. Jest to kawał armaty - dość ciężkiej armaty. Cały zestaw waży 35 kg. Do słabych ludzi nie należę, ale kiedy przyszło mi przesunąć go w pozycji pochylonej, to mój kręgosłup powiedział - "no way"
Całość prezentuje się wyśmienicie. Robi wrażenie wielkością i wyglądem.
Niestety do pełni szczęścia należało zastosować kilka modyfikacji ułatwiających życie.
Pierwszą były szelki do przenoszenia tuby. Sama tuba waży 20 kg i złapanie jej oburącz na ścisk za blachę grozi wyślizgnięciem i pobiciem lustra. Przy pomocy sznura, "trytytek" wykonałem szelki, które łapiąc za górne rączki można przenieść tubę w pozycji pionowej bez ryzyka upuszczenia. Całość może wygląda mało estetycznie, ale spełnia swoją funkcję.
Kolejną modyfikacją były kółka podstawy dobsona. Zakupiłem 3 sztuki o nośności 40 kg/szt i przykręciłem je w miejsce gumowych podstawek.
Dalej należało wykonać "odbojnicę" tuby po wewnętrznej stronie montażu. Zastosowałem najzwyklejszą gąbkę, którą przykleiłem taśmą dwustronną. Zapobiega to obijaniu tuby optycznej o ścianę montażu.
Na koniec przykleiłem mały wieszaczek, który służy mi do prowadzenia i ustawiania teleskopu. Taka prowizoryczna gałka
Obserwacje.
Zestaw osprzętu jaki zebrałem prezentuję na zdjęciu:
Obserwacje prowadzę z balkonu na I piętrze na obrzeżach małego miasta. Niebo bez łuny miejskiej mam od strony NE-E-SE oraz zenit.
Latarnie mi nie przeszkadzają, ponieważ dom je zasłania. Balkon jest od strony podwórka.
Księżyc - miazga. Przy sprzyjających warunkach z powiększeniem pow. 500x widać kratery o średnicy 1-5 km. Większość czasu obserwacje prowadzę z powiększeniami 220-428x. Góry, struktury kraterów, cienie padającego światła, wygląda to wszystko majestatycznie. Zależnie od fazy księżyca do jego obserwacji niezbędne są filtry. Ja używam GSO ND96 13% oraz 25%. Bardzo dobre, kontrastowe szkiełka.
Jowisz - przy 225x, ograniczając obserwację do konkretnych szczegółów widać: WCP, postrzępiony pas równikowy północny, oraz pas równikowy południowy z wyraźną, białą, "meandrującą" przerwą. Przy 300-330x szczegóły te są bardziej wyraźne. Nocą planeta mocno razi po oczach, więc do obserwacji konieczny jest filtr.
Saturn - Aktualnie jest nisko nad horyzontem, ale... Obserwacje można wykonać bez filtra. Planeta mocno nie razi po oczach i można bez problemów podziwiać szczegóły. Zatem co widać? Planetę, pierścienie (z wyraźną przerwą Cassiniego) oraz mniejsze księżyce. Przy pow. 300x przerwa w pierścieniach jest wyraźna, a przy sprzyjających warunkach widać lekkie cienie w atmosferze planety.
M57 - Bardzo fajna i wyraźna mgławica. Z okularem 9mm dało się ją zobaczyć nawet przy pełni księżyca
M13 - Okular 9mm. Bardzo wyraźne skupisko gwiazd.
Teleskop bardzo wrażliwy na prawidłową kolimację. Początkowo nie wiedziałem, dlaczego nie mogłem wyostrzyć obrazu przy dużych powiększeniach. Okazało się, że był lekko rozkolimowany.
Kilka poglądowych zdjęć (wykonane telefonem, w rzeczywistości obraz jest dużo ostrzejszy):
A jak się sprzęt sprawdza w ekstramalnych warunkach?
Strzał z 75 km. Boeing 777 - THAI Airlines
z ok. 50 km, Airbus A380, Lufthansa
z ok. 45 km, Airbus A350, THAI Airlines
Boeing 777, Air India
Airbus A340, Lufthansa
znad głowy
TU204, Red Wings
Airbus A330, I-Fly
Boeing 747, Rossiya
Saab 340A, SprintAir
Zdjęcia również wykonane telefonem komórkowym z powiększeniem 166-214x.
Ogólna ocena jest więcej niż pozytywna. Sprzęt całkowicie spełnia moje oczekiwania. Muszę tylko wykonać obserwację z terenów wiejskich.
Zapewne wtedy dopiero szczęka mi opadnie, uświadamiając sobie ile to cacko potrafi pokazać
Pozdrawiam