TAŁ-1M po latach

PostPR31 | 07 Kwi 2006, 23:33

Tę recenzję napisałem rok temu dla innego forum astronomicznego, w którym, jak się spodziewałem, miał powstać kącik użytkowników rosyjskich teleskopów. Niestety, forum zmarło śmiercią naturalną. Postanowiłem więc powtórzyć ten tekst tutaj. Starsze TAŁ-y czasem pojawiają się na rynku wtórnym i sądzę, że opis może zainteresować potencjalnych nabywców.

Uwaga: wszystkie informacje dotyczą jednego egzemplarza teleskopu TAŁ-1M. Nie wiem jak zachowują się inne egzemplarze tego modelu, i inne modele tej firmy. Nie chcę namawiać kogokolwiek do kupna używanego TAŁ-a, ani sugerować, że są to teleskopy lepsze (lub gorsze) od pozostałych w tej grupie cenowej - bo żadnych obiektywnych testów nie prowadziłem. Moje wrażenia są wyłącznie subiektywne i jako takie mogą nie zgadzać się z opiniami innych osób. Muszę też dodać, że teleskop jest delikatnie eksploatowany i przechowywany w mieszkaniu w bardzo dobrych warunkach. Przeszłość sprzętu oferowanego na giełdach może być bardziej burzliwa...




TAŁ-1M po latach

To dość nietypowa recenzja - pisana 14 lat po zakupie. Mam nadzieję, że zainteresuje osoby rozważające kupno TAŁ-a, szczególnie używanego. Bo choć konstrukcja wydaje się niezmieniona, są tu także pewne różnice na niekorzyść starszych modeli. Stąd wiele miejsca poświęcam budowie - zaletom i wadom, z którymi należy się liczyć.

Teleskop kupiłem w 1992 roku, gdy poważniejszy sprzęt obserwacyjny był wciąż poza zasięgiem przeciętnego amatora. Dlatego, gdy zobaczyłem w sklepie PRAWDZIWE teleskopy z wymarzonym napędem, nie wahałem się długo, choć cena była wysoka - 1,5 średniej pensji za model z lustrem 11 cm (dziś odpowiada to kwocie ok. 3500 zł). Większy model, z lustrem 15 cm, był już dla mnie za drogi. O TAŁ-ach nie wiedziałem nic. Sprzedawca przekonywał, że to dobra firma, konstrukcja budziła zaufanie, a wyboru nie było.

Gdy opadły emocje, teleskop powrócił do fabrycznej skrzyni, w oczekiwaniu na lepsze warunki obserwacyjne. Skrzynia została wbudowana w szafę, życie potoczyło się dalej. I tak TAŁ zniknął na prawie 10 lat... Trzy lata temu został ponownie "odkryty" i przywrócony do eksploatacji, ale wciąż nie pracuje intensywnie - korzystam z niego w weekendy, jeśli jest pogoda. Pod względem zużycia jest to więc egzemplarz mniej więcej czteroletni.

Trzeba zaznaczyć, że tak długi okres przechowywania nie spowodował widocznych uszkodzeń. Spodziewałem się kłopotów z lustrem (zmatowienie, wady), ale nic takiego nie nastąpiło. Czternastoletni TAŁ jest wciąż całkowicie sprawny.

Teleskop TAŁ-1M "Mizar" (rok prod. 1991)

Producent: Nowosybirskij Priborostroitielnyj Zawod, Nowosybirsk, ZSRR
Układ optyczny: reflektor Newtona
Zwierciadło główne: sferyczne
Średnica zwierciadła głównego: 110 mm
Ogniskowa: 805,85 mm
Rozdzielczość: 1,3"
Zasięg: 12 mag
Powiększenia z okularami fabrycznymi: 32, 54, 96, 161x
Wyciąg: 1,25"
Szukacz: 6x30
Montaż: paralaktyczny "niemiecki" z elektrycznym mechanizmem zegarowym
Zasilanie napędu: AC 12V/50Hz 4W
Waga: 22 kg
Okulary: 25 mm symetryczny (Plossla?), 15 mm Kellnera, soczewka Barlowa 3x
Filtry: słoneczny, księżycowy, czerwony, żółty, zielony, niebieski
Inne akcesoria: zasilacz, wkładka z krzyżem do okularu, przysłona na tubus, ekran do obserwacji Słońca metodą projekcyjną, uchwyt do mocowania aparatu fotograficznego, kabel zasilający
Pozostałe: szmatka do czyszczenia optyki, pędzelek, śrubokręt
Dokumentacja (ros.): 44 str., opis teleskopu, konstrukcji, regulacji, użytkowania. Zawiera schemat elektryczny i tabelkę gwiazd podwójnych mogących służyć do kontroli optyki. Jest także wprowadzenie do układów współrzędnych stosowanych w astronomii - przydatne dla początkujących.
Cena: 4000000 zł (w roku 1992!)

1. Opakowanie

Teleskop zapakowano w drewnianą skrzynię transportową, wyłożoną wypraskami ze styropianu. Elementy mechaniczne owinięto w charakterystyczny dla dawnych czasów, nawoskowany papier. Gwinty i połączenia nasmarowano. Okulary owinięto watą i opakowano w czysty papier. Całość ma wymiary 90x50x30 cm i waży ok. 25 kg.

2. Składanie

Teleskop był rozłożony na części: tubus, szukacz, głowica, słup (także złożony z dwóch części), trzy podpory. Składanie nie sprawia problemów. Ciekawą cechą jest brak luźnych śrub - w stanie rozłożonym nie wypadają z gniazd i nie można ich zgubić np. w ciemności.

3. Wrażenie ogólne

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to masywność i konserwatyzm konstrukcji. Wszystko jest tu cięższe niż się wydaje. Nie ma elektroniki, plastików, ani chromowanych części. Wrażenie "minionej epoki" nasila szarozielony lakier - popularny w urządzeniach sprzed lat. Trwałość wykończenia jest bardzo dobra - po 14 latach nie mam żadnych uwag.

Pozytywne wrażenie robi "uczciwość" konstrukcji. Widać, że nie oszczędzano na parametrach nie wymienianych w instrukcji. Mechanika wydaje się solidniejsza niż trzeba w teleskopie tej wielkości. Akcesoria wyglądają porządnie i zdają się odpowiadać klasą jakości teleskopu. Powiększenia dobrane są prawidłowo, może nawet zbyt ostrożnie. Całość sprawia wrażenie profesjonalnego sprzętu... z dziewiętnastego wieku.

4. Tubus

Tubus wykonany jest z aluminiowej, bezszwowej rury o grubości 3 mm, wyczernionej w środku. Ponad 3/4 długości dodatkowo wzmocniono ("rura w rurze") - łączna grubość ścianki dochodzi tu do 6 mm! W metalowej pokrywie tylnej mieści się odkręcany dekielek przyspieszający chłodzenie lustra. Tubus posiada dwie plastikowe zakrywki - pełną, oraz z niecentrycznym otworem 45 mm do przysłaniania lustra w czasie obserwacji Słońca.

Sferyczne zwierciadło główne zamocowane jest w metalowej celi. Posiada możliwość kolimacji przy pomocy śrub regulacyjnych, fabrycznie zaplombowanych (w moim egzemplarzu nie były potrzebne żadne regulacje). Trwałość lustra jest wysoka - po 14 latach teleskop nie wykazuje widocznego pogorszenia parametrów, a lustro - istotnych wad. Zwierciadło główne ma mały luz promieniowy - przy odwracaniu tubusa słychać lekkie stukanie. Konstrukcja jest na tyle odporna na niedokładności, że te drobne ruchy nie wpływają na obraz gwiazd nawet przy maksymalnym powiększeniu.

Lusterko wtórne o kształcie eliptycznym zawieszone jest na czteroramiennym "pająku". Ramiona wykonano ze stalowych płaskowników o grubości 1 mm. Śruby regulacyjne zabezpieczono rodzajem lakieru. Lusterko z oprawą ma średnicę 28 mm i przysłania ok. 7% powierzchni lustra głównego.

Wyciąg okularowy ma średnicę 1,25". Nie jest to jednak 31,7 mm, ale 31,9 mm (taką samą średnicę mają okulary). Wyciąg porusza się płynnie, bez zacięć i martwego pola, posiada regulację oporu ruchu aż do zablokowania w wybranej pozycji. Ruchoma tuleja ma wyczuwalny luz boczny, jednak bez wpływu na jakość obserwacji wizualnych. Okular mocowany jest w wyciągu sprężynującym półpierścieniem i nie można go zablokować. Po odwróceniu tubusa wyciągiem na dół, okular może wypaść. Po wyjęciu okularu otwór wyciągu można zamknąć dopasowaną pokrywką.

Wnętrze wyciągu nie jest całkowicie wyczernione - jasne fragmenty powodują odblaski w specyficznych sytuacjach - np. przy bezpośrednim oświetleniu wnętrza wyciągu światłem Księżyca.

Ognisko główne wypada głęboko wewnątrz wyciągu, co utrudnia stosowanie krótkoogniskowych okularów innych firm - nie można ustawić ostrości (relacje innych użytkowników, brak doświadczeń własnych). Uniemożliwia to również próby fotografii z wykorzystaniem popularnych akcesoriów.

Uwaga: producent wyraźnie zaznaczył, że teleskop służy do obserwacji wizualnych, a nie fotografii. W późniejszych latach wyciąg zmieniono, jednak nie wiem, jakich dokonano zmian - być może znormalizowano średnicę i usunięto luz.

5. Szukacz

Szukacz to mały refraktorek 6x30 o dużym polu widzenia (ok. 8 stopni), wyposażony w krzyż. Posiada niewymienny okular. Ustawianie ostrości wiąże się z niewielkim luzem bocznym w wyciągu, co sprawia nieprzyjemne wrażenie, choć nie ma wpływu na widoczny obraz. Jakość obrazu jest bardzo dobra - brak zauważalnych wad w całym polu widzenia. Szukacz posiada osłonkę przeciwko roszeniu, nie ma jednak zakrywek - obiektywu, ani okularu.

Szukacz mocowany jest dwoma solidnymi obejmami z sześcioma śrubami regulacyjnymi. Po wielu miesiącach eksploatacji śrubki potrafią się poluzować.

6. Okulary, soczewka, filtry

6.1 Okulary

Okulary w najstarszej wersji - bez powłok antyodblaskowych. Mimo staroświeckiego wyglądu są precyzyjnie wykonane. Soczewki są czyste, brak widocznych zabrudzeń, paprochów czy zarysowań. Matowe, metalowe korpusy o średnicy 31,9 mm są dokładnie dopasowane do wyciągu i siebie nawzajem. Korpusy nie mają gwintu do mocowania współczesnych filtrów. Powierzchnia zewnętrzna jest trwała, napisy nie ulegają zatarciu, a część wsuwana do wyciągu - porysowaniu.

Obraz oceniam subiektywnie jako dobry, pozbawiony istotnych wad - zarówno w przypadku okularu symetrycznego (Plossla?), jak i Kellnera. Brak powłok przeciwodblaskowych daje się jednak we znaki przy obserwacji jasnych obiektów np. planet. Pojawiają się rozjaśnienia obniżające kontrast i utrudniające obserwacje słabych obiektów bardzo blisko planety.

Pól widzenia i odległości źrenic wyjściowych nie podano w instrukcji. Na podstawie obserwacji oceniłbym pola na 55-58 stopni w przypadku obu okularów, a odległość źrenicy jako "komfortową" dla okularu 25 mm i "raczej małą" dla 15 mm.

Do okularu 15 mm dodana jest wkładka z krzyżem. Krzyż nie jest podświetlany i nie ma podziałki. Mógłby mieć delikatniejsze linie. Mimo to często go stosuję, bo bardzo ułatwia wykonywanie rysunków. Szklana płytka krzyża nie powoduje zauważalnego pogorszenia obrazu. Choć instrukcja o tym nie wspomina, wkładka pasuje też do okularu 25 mm, choć znacznie ogranicza w nim pole widzenia.

6.2 Soczewka Barlowa

Soczewka Barlowa 3x wydaje się zadowalająca. Zbudowana równie staroświecko, jak okulary, nie powoduje widocznego pogorszenia obrazu. Podobnie, jak okulary, nie ma warstw przeciwodblaskowych.

Uwaga: opisane okulary i soczewka nie są już produkowane. Obecne, przynajmniej na oko, wyglądają lepiej - posiadają powłoki przeciwodblaskowe i pięknie błyszczące tuleje.

6.3 Filtry

Filtry w plastikowych oprawkach zakładane są na okular. Filtr czerwony jest bezużyteczny z powodu dużego tłumienia światła. Niebieskim można lekko ściemnić zażółcone nad miastem tło nieba, co czasem polepsza wygląd najjaśniejszych obiektów rozciągłych (choć efekt jest dyskusyjny). Dobrze działa filtr księżycowy (szary) i słoneczny (koniecznie w parze z przysłoną na tubus).

7. Montaż MT-1C (GEM1)

Montaż to podróż sentymentalna w przeszłość - zarówno w złym, jak i dobrym sensie. Jest bardzo solidny i wystarczająco stabilny do obserwacji wizualnych - sprawia wręcz wrażenie "pancernego". Tu nie oszczędzano materiału - nawet obudowa napędu ma pięciomilimetrowej grubości ścianki. W konstrukcji nie ma części z plastiku - wszystko zrobiono z metalu, ale "po radziecku" - raczej topornie i często niezbyt estetycznie. Każda część jest rozbieralna i możliwa do wyregulowania. Nie ma elementów zużywających się w trakcie eksploatacji - elastycznych podkładek itp.

Wydaje się, że montaż ma duży zapas "wagi" (instrukcja nie precyzuje nośności). Nie wpada w drgania przy regulacji ostrości czy korzystaniu z mikroruchów. Drgania wymuszone tłumi bardzo szybko - poniżej 2 sek., gdy stoi na twardej podstawie.

7.1 Głowica

Centralną część montażu stanowi głowica paralaktyczna z napędem, typu "niemieckiego" (z przeciwwagą). Ogromna wada głowicy to nieruchome przykręcenie do słupa - przy regulacji azymutu trzeba obracać całym montażem metodą delikatnego popychania podpór. To z kolei wymusza korzystanie z twardej, poziomej i równej podstawy. Nieruchome połączenie głowica-słup ma tylko jedną zaletę: na pewno nie będzie tu luzu.

Pochylenie głowicy można zmieniać po poluzowaniu zacisku z długą rączką. Pełne zablokowanie połączenia wymaga jednak ogromnej siły, wiąże się też czasem z drobnym przesunięciem. Wydaje się, że to połączenie wykonane jest zbyt solidnie i śruba z trudem ściska "pancerne" widełki. Brakuje precyzyjnej regulacji pochylenia, co bardzo utrudnia dokładne ustawienie montażu.

Uwaga: w późniejszych latach ulepszono mocowanie głowicy. Obecnie można już obracać głowicę względem słupa, a pochylenie regulowane jest śrubą.

Mocowanie tubusa to dwa metalowe (odlewane) kabłąki, zamocowane na zawiasach, dobrze wyprofilowane i wyklejone paseczkami filcu. Umożliwiają dowolne zamocowanie tubusa - z prawej lub lewej strony słupa, przesuwanie go (w celu wyważenia teleskopu) i obracanie (w celu doboru wygodnego położenia wyciągu). Demontaż i odwrócenie tuby zajmuje kilka sekund - tylko dwie ręcznie luzowane nakrętki.

Ciężar tubusa równoważy przeciwwaga poruszająca się po gwintowanym pręcie (można ją podzielić na dwie części), blokowana wygodną przeciwnakrętką. W stanie równowagi przeciwwaga znajduje się w połowie długości pręta.

Obydwie osie głowicy są stalowe i pełne. Oś biegunowa o średnicy 38 mm posiada łożyska kulkowe, oś deklinacji o średnicy 17 mm - łożyska cierne (wewnętrzna średnica mosiężnej panewki to 30 mm). Obie osie poruszają się płynnie i "miękko". Łożysko osi deklinacji od strony przeciwwagi ma drobny luz promieniowy - uznałem, że na tyle niewielki, by nie rozbierać głowicy w celu jego likwidacji. Oś biegunowa nie wykazuje luzów. Głowica nie ma lunetki biegunowej ani możliwości jej zamocowania.

Bardzo dobrze działają mikroruchy w osi deklinacji - śruba z drobnozwojowym gwintem wyposażona jest w dużą gałkę. Zakres mikroruchów to 8 stopni - trzeba o tym pamiętać i przed obserwacjami ustawiać ramię w położeniu środkowym.

Mikroruchy w osi godzinnej działają z pewnym oporem, wynikającym z konstrukcji napędu - nie jest to jednak uciążliwe. Do dyspozycji są dwie gałki - po obu stronach obudowy napędu. Nie ma ograniczenia na kąt obrotu.

Na obu osiach osadzono skale - wystarczająco dokładne i dość użyteczne. Obydwie można obracać i zablokować po regulacji. Skala na osi biegunowej wskazuje kąt godzinny, wymaga więc znajomości czasu gwiazdowego. Po prawidłowym ustawieniu montażu umożliwia odszukanie obiektu o dowolnej porze roku i doby - nie wymaga każdorazowej kalibracji.

Korzystając ze skal trzeba pamiętać, że mikroruchy w osi deklinacji przesuwają sam tubus, nie obracając osi deklinacji i związanej z nią skali. Jeśli obrócimy tubus mikroruchami np. o 4 stopnie (w deklinacji), to taki błąd pojawi się między odczytem na skali, a faktycznymi współrzędnymi obserwowanego obszaru. Ta cecha wymusza prawidłowe korzystanie z mikroruchów - do drobnych korekt, a nie ciągłej "pogoni" za uciekającym obiektem. W osi biegunowej ten problem nie występuje.

7.2 Napęd

Elektryczny napęd osi biegunowej to integralny element głowicy - nie można dokupić go w późniejszym terminie (głowice z napędem i bez niego mają różną konstrukcję). Źródłem napędu jest czterowatowy, synchroniczny silnik 12V/50Hz. Wymaga zasilania z sieci 230V przez dołączony transformator i kilkumetrowy, elastyczny kabel. Dostępna jest jedna szybkość ruchu, stabilizowana częstotliwością sieci energetycznej. Przypuszczam, że jest to szybkość "słoneczna" (instrukcja milczy na ten temat), choć przy obserwacjach wizualnych to w zupełności wystarcza.

Uwaga: podobno produkowane są wersje eksportowe z silnikiem synchronicznym na 60Hz, a także z silnikiem krokowym (informacja niepewna).

Napęd przenoszony jest przez wielostopniową przekładnię zębatą na sprzęgło cierne, kolejną przekładnię zębatą, ślimakową i przez drugie sprzęgło cierne na oś godzinną. Sprzęgła zapewniają niezależne poruszanie tubusa: silnikiem, mikroruchami i ręczne. Nie ma tu blokady, którą należy zwalniać - w każdej chwili można przesunąć tubus w nowe położenie, a napęd prowadzi go dalej. Docisk sprzęgieł regulowany jest śrubami dostępnymi przez klapki w obudowie.

Wewnątrz napędu dominuje... pustka. Większa część przekładni jest zblokowana z silnikiem i wygląda jak dziecięca zabawka - żelazne kółeczka zębate pomiędzy dwoma metalowymi płytkami. Zewnętrzne (wolnoobrotowe) kółka to już solidna robota z kilkumilimetrowej wielkości zębami. Dwie najważniejsze osie - ślimaka i ślimacznicy (biegunowa) mają łożyska kulkowe. Luz przekładni i luz łożysk można wyregulować. Ślimacznicę wykonano z mosiądzu, ma 180 zębów i średnicę ok. 9 cm.

Nieprzyjemną cechą napędu jest "martwe pole" powstające po regulacji mikroruchów w osi godzinnej. Zanim luz w przekładni (silnika) zostanie skasowany, jesteśmy bez napędu i obiekt przesuwa się w polu widzenia. W praktyce, obracając gałkę mikroruchów "w przód" należy przesunąć ją nieco za daleko, po czym cofnąć kasując w ten sposób luz.

Drugim minusem napędu jest utrudnione wyważanie teleskopu wokół osi biegunowej - w tym celu trzeba zluzować sprzęgło (3 śruby), wyważyć teleskop, po czym wyregulować sprzęgło ponownie. Na szczęście tę operację wykonuje się rzadko.

Trzecia wada to powolne luzowanie się sprzęgieł. Po kilkudziesięciu godzinach pracy napęd przestaje "ciągnąć", co jest irytujące, jeśli następuje w nocy. Należy o tym pamiętać i co jakiś czas ustawiać właściwy docisk sprzęgieł.

Fabrycznie nowy napęd wytwarzał delikatne drżenie rozmazujące obraz o jedną sekundę łuku. Najprawdopodobniej to wada tylko mojego egzemplarza - stosunkowo łatwa do usunięcia (redukcję drgań opisałem w Dodatku A "Konserwacja napędu"). Napęd prawidłowo wyregulowany nie powoduje żadnych zauważalnych wad obrazu i jest niemal bezgłośny.

Pomimo kilku wad, głowica z napędem to ogromna wygoda. Pozwala spokojnie oglądać obiekty nie przesuwające się w polu widzenia. Można bez pośpiechu wykonać notatki lub przygotować się do kolejnej obserwacji. Z trudem odnaleziony, słaby obiekt nie zniknie bez śladu, gdy odejdziemy od teleskopu.

7.3 Słup

Słup nośny składa się z dwóch nagwintowanych rur aluminiowych o średnicy 80 mm i grubości ścianki 5 mm. Istnieje możliwość użycia jednaj rury (połowa wysokości) "w celu ustawienia teleskopu na stole", co jest w praktyce zupełnie nieprzydatne. Słup ma wysokość ok. 85 cm - nawet przy celowaniu w okolicę zenitu okular znajduje się poniżej wysokości oczu i nad tubusem trzeba się pochylać. Do dolnej części słupa przykręcane są trzy podpory o długości ok. 40 cm. Nie można regulować wysokości stopek w celu pionizacji montażu na nierównym podłożu.

8. Dodatki

8.1 Ekran słoneczny

Plastikowy ekran do obserwacji Słońca metodą projekcyjną, mocowany na pręcie przeciwwagi. Posiada klipsy przytrzymujące kartkę papieru (w celu wykonania rysunku lub zdjęcia) i ścianki boczne chroniące obszar roboczy przed bezpośrednim oświetleniem słonecznym. Choć obraz rzutowany na ekran wygląda dobrze, trudno wykonać rysunek nie wprowadzając teleskopu w drgania.

8.2 Uchwyt do aparatu fotograficznego

Umożliwia zamocowanie standardowego (lekkiego) aparatu fotograficznego do pręta przeciwwagi. Teleskop służy do celowania i korekcji prowadzenia, a aparat wykonuje zdjęcie własnym obiektywem (brak doświadczeń własnych). Nie ma możliwości wykonywania zdjęć w ognisku głównym teleskopu.

8.3 Zasilacz

Zasilacz to zwykły transformator sieciowy dostarczający dwóch napięć przemiennych - 12V i 6,3V (to drugie nie jest wykorzystywane, sugeruje jednak wiek konstrukcji - to napięcie żarzenia lamp elektronowych). Moc transformatora grubo przekracza moc silniczka napędu - 42VA wobec 4W... W praktyce napięcia wyjściowe są zbyt wysokie, co powoduje przegrzewanie się silnika (patrz: Dodatek A "Konserwacja napędu"). Metalowa obudowa ma uchwyty do przykręcenia np. do ściany. Dołączony jest dziesięciometrowy, elastyczny kabel niskiego napięcia w podwójnej izolacji. Gniazdka i wtyczki niskiego napięcia są niestandardowe i raczej niewysokiej jakości.

8.4 Szmatka ;-)

Śrubokręt i pędzelek niewarte są wspominania, ale ta szmatka..! To najlepsza szmatka do czyszczenia optyki, jaką mam. Biała, mięciutka, bardzo miła w dotyku, no i świetnie czyszcząca. Aż żal, że kiedyś się zużyje.

9. Osiągi (na miejskim osiedlu - brak widoczności Drogi Mlecznej)

Parametry teleskopu dość dobrze odpowiadają warunkom miejskich obserwacji - ograniczenia lustra są zbliżone do ograniczeń "balkonowego" seeingu.

Studzenie teleskopu trwa w lecie ok. godziny (krócej, jeśli nie korzystamy z powiększenia maksymalnego). Maksymalna rozdzielczość rośnie lekko przez kolejne 2-3 godziny - być może to efekt przybierania przez zwierciadło kształtu bardziej parabolicznego (?). W praktyce, obserwacje na granicy rozdzielczości najlepiej prowadzić w drugiej połowie nocy. W zimie trudno dokonać oceny - stan miejskiej atmosfery jest z reguły gorszy.

Obrazy gwiazd są dobre i ostre. Przy najmniejszym powiększeniu, na granicy pola widzenia występuje nieostrość, ale nie jest to uciążliwe. Trzeba zaznaczyć, że rzeczywiste pola widzenia teleskopu są o ponad 30% większe niż podano w instrukcji.

Rozdzielczość teleskopu jest zbliżona do teoretycznej dla lustra o tej średnicy. W spokojną noc można bez trudu rozdzielić (z czarną przerwą) gwiazdy odległe o ok. 2" - np. epsilony Lutni. Widoczne są delikatne pierścionki dyfrakcyjne, a tarczki gwiazd mają nieco poniżej 1,5" średnicy. W pierścieniach Saturna widać szczelinę Cassiniego.

Zasięg teleskopu to teoretycznie 12 mag - przy założeniu, że mamy doskonały wzrok. Na miejskim osiedlu można liczyć na 10 mag w czasie pełni Księżyca i 11,5 mag w czasie nowiu. Blisko bardzo jasnych obiektów można dostrzec gwiazdy do ok. 10,5 mag np. księżyce Tethys i Dione kilkanaście sekund łuku od pierścienia Saturna.

Obiekty rozciągłe są wyraźnie widoczne do ok. 8,5 mag, jeśli mają rozmyte granice, lub ok. 9,5 mag, jeśli są mniejsze i ostrzejsze. Dotyczy to obiektów widocznych na wprost (nie tylko metodą zerkania), w których można rozpoznać przynajmniej ogólny kształt (okrągły, eliptyczny itp.). Przykładowo: M3 (6,5 mag) - duża, okrągła "plama" stopniowo rozmywająca się w tle. M27 (7,5 mag) - "ogryzek" lub klepsydra. M56 (8,5 mag) - mała, okrągła plamka o jasności rosnącej ku środkowi. NGC2392 (8,5 mag) - malutki owal o dwóch centrach jasności. M57 (9,3 mag) - owal o dość ostrych brzegach, z "dziurką" w środku. Przy miejskich obserwacjach dużo zależy od czystości atmosfery i wysokości obiektu nad horyzontem - najlepsze efekty można osiągnąć po deszczu w okolicy zenitu.

Ponieważ nie wywoziłem teleskopu z miasta, nie znam jego możliwości pod czarnym niebem. Wydaje się, że zasięg 12 mag jest realny.

10. Awarie, uszkodzenia

1. Fabrycznie nowy napęd wymagał nasmarowania.
2. Łby niektórych śrub wycierały zagłębienia w aluminiowych odlewach (pomogło dodanie metalowych podkładek).
3. Pokrywka tubusa popękała na obwodzie.
4. Odkleiła się jedna z podkładek między słupem i podporami.

11. Zalety

Bardzo dobra jakość optyki - nawet w najstarszym wykonaniu.
Bardzo dokładna, fabryczna regulacja optyki.
Niezwykła solidność konstrukcji.
Wysoka trwałość optyki i mechaniki.
Niska czułość na błędy regulacji (przy delikatnym użytkowaniu brak potrzeby kolimacji przez lata).
Pełna rozbieralność i możliwość regulacji (brak zużywających się części).
Stosunkowo niewielkie wymiary.
Duża masa i wynikająca stąd stabilność.
Dobra jakość wykończenia i powłok lakierniczych.

12. Wady

Ograniczenie do obserwacji wizualnych.
Brak regulacji azymutu głowicy (konieczność obracania całego montażu).
Brak dokładnej regulacji pochylenia głowicy.
Trudności z wykorzystaniem okularów innych firm.
Drobne luzy (możliwe do usunięcia).
Uzależnienie napędu od sieci 230V.
Konieczność smarowania fabrycznie nowego napędu.
Wymagana twarda, równa, pozioma podstawa.
Duża masa i wynikająca stąd niewielka mobilność.

13. Podsumowanie

TAŁ-1M to rozsądnie zaprojektowany teleskop amatorski - kompromis pomiędzy osiągami, wymiarami, wygodą użytkowania i ceną. Dość uniwersalny i tolerancyjny (f/7,3; lustro sferyczne), świetnie sprawdza się na miejskim balkonie. Choć nie wolny od niedogodności i nie dorównujący wyglądem współczesnym konstrukcjom, wciąż broni się jakością optyki, elektrycznym napędem, dobrymi akcesoriami i wysoką trwałością. Spodoba się tradycjonalistom ceniącym solidność i urok dawniejszych rozwiązań. Po 14 latach nie żałuję zakupu.

Paweł Rajewski
Warszawa, marzec 2005



Dodatek A: konserwacja napędu

Napęd teleskopu od początku pracował dość głośno, choć stabilnie. Wytwarzał słyszalne brzęczenie i delikatne drżenie rozmazujące obraz o ok. 1 sekundę łuku. Choć to bardzo niewiele (na granicy rozdzielczości lustra i często mniej od zakłóceń atmosferycznych), ta dodatkowa sekunda psuła przyjemność oglądania ciaśniejszych układów podwójnych. Wyłączenie napędu lekko wyostrzało obraz. Niepokoiła też spora temperatura silniczka podczas pracy.

1. Napięcie zasilające silnik okazało się za wysokie: 14,2V przy normalnym obciążeniu. W uzwojeniach silniczka wydzielało się prawie 150% mocy znamionowej. Obniżenie napięcia do 12V ochłodziło i wyczuwalnie "uspokoiło" silniczek dając też pewną redukcję drgań. W praktyce silnik pracuje poprawnie jeszcze przy ok. 7V, co obniża pobór prądu z 0,3A do 0,17A (przy zasilaniu przez fabryczny transformator prąd wynosił 0,41A).

2. Wielostopniowa przekładnia zębata zblokowana z silnikiem pracowała na sucho. Dodatkowo, osie kółek zębatych miały luzy w plastikowych panewkach, podobnie jak oś samego silnika. Wirnik i najszybciej obracające się metalowe kółka zębate wpadały w drgania będące źródłem brzęczenia i przenoszące się na tubus teleskopu. Aby nie rozbierać zanitowanej konstrukcji, wytłumiłem drgania porcjami gęstego smaru grafitowego nałożonego na panewki i same kółeczka zębate (w przypadku silnika synchronicznego nie ma ryzyka spadku obrotów przy niewielkim wzroście oporów ruchu). Nasmarowałem też zewnętrzne (wolnoobrotowe) kółka zębate i ślimacznicę - niestety, także suchą jak pieprz (co jest o tyle dziwne, że montaż był dobrze nasmarowany - zapomniano tylko o najważniejszej przekładni...).

Efekt obu zabiegów okazał się bardzo wyraźny. Napęd pracuje bezgłośnie, a drżenie trudno wyczuć dotykiem. Rozmazywanie obrazu znikło.



Dodatek B: zdjęcia

Wychodząc z założenia, że jeden obrazek wart jest więcej niż tysiąc słów, uzupełniam opis zdjęciami. Z góry przepraszam, że nie są one najwyższej jakości.

Tubus

Fot. 1 Pająk
Wyraźnie widać wewnętrzne wzmocnienie tubusa ("rura w rurze"). W rzeczywistości wnętrze tubusa nie jest tak jasne, jak na tej fotografii wykonanej z lampą błyskową. Na oko tubus wydaje się po prostu czarny. Widać jednak pojedyncze, błyszczące elementy. Na dnie tubusa lustro główne - w zadziwiająco dobrym stanie, jak na swój wiek (14 lat).

Fot. 2 Pokrywa tylna
Białe kółko w środku to otwór po odkręconym dekielku przyspieszającym chłodzenie lustra (pod lustrem głównym znajduje się... biała tekturka). Po czternastu latach plomby na śrubach do kolimacji wciąż nie naruszone!
Widoczna też tabliczka z numerem seryjnym i rokiem produkcji teleskopu. To ważne dla osób kupujących sprzęt używany (numer i rok wpisane są także w instrukcji).

Image

Szukacz i wyciąg

Fot. 1 Szukacz
Bardzo solidnie zamocowany. Niewielki boczny luz w wyciągu nie zmienia faktu, że to naprawdę dobrej jakości mały refraktorek. Niestety, brakuje zakrywek okularu i obiektywu. Osłonka przeciw roszeniu włożona jest na wcisk i trzyma się raczej słabo (choć jeszcze mi nie spadła).

Fot. 2 Wyciąg po zdjęciu zakrywki i częściowym wysunięciu
Najprawdopodobniej w obecnych TAŁ-ach już zmieniony. Jak widać, okular utrzymywany jest tylko sprężynującym półpierścieniem dociskającym go do ścianki wyciągu, ale nie zabezpieczającym przed obrotem. To uniemożliwia mocowanie cięższych akcesoriów. Fotografia jest niemożliwa także z powodu położenia ogniska głównego - wypada wewnątrz wyciągu. Obracając obie gałki w przeciwnych kierunkach można regulować opór, z jakim porusza się okular - aż do zablokowania.

Image

Głowica

Fot. 1 Głowica
Wewnątrz ciężkiego, metalowego odlewu mieści się napęd. Duża gałka na przodzie to mikroruchy w osi biegunowej. Gałka z lewej (pod spodem) to mikroruchy w osi deklinacji. W późniejszym okresie zmieniono gwintowany pręt przeciwwagi na nie gwintowany, a szkoda. Jedyny element elektroniczny w całym teleskopie to widoczna tu czerwona dioda świecąca.

Fot. 2 Skale
Skala na osi biegunowej (z lewej) pokazuje kąt godzinny obiektu, wymaga więc znajomości czasu gwiazdowego. Wbrew pozorom to bardzo wygodne rozwiązanie i zdecydowanie nie warto przeskalowywać jej na rektascensję (co robią niektórzy).

Image

Napęd

Fot. 1 Wewnątrz obudowy napędu dominuje pustka
Z przodu silnik ze zblokowaną przekładnią zębatą, z tyłu mosiężna ślimacznica i główne sprzęgło cierne.

Fot. 2 Po wymontowaniu silnika
Widoczna główna przekładnia ślimakowa i główne sprzęgło cierne (pod płytką z trzema śrubami). Oś ślimaka zawieszona jest na potężnych łożyskach kulkowych. Można ją także obracać ręcznie - gałka mikroruchów widoczna z lewej strony obudowy (z prawej jest identyczna).

Fot. 3 Silnik
Na tyle można rozłożyć silnik bez rozpiłowywania nitów. Na środku silnik, po lewej wielostopniowa przekładnia zębata, poniżej mniejsze sprzęgło cierne (z trzema śrubami). W moim egzemplarzu zarówno oś silnika, jak i osie kółeczek w przekładni miały luzy. Jak widać, przekładnia jest sucha - ani odrobiny smaru...

Image

Słup

Fot. 1 Mocowanie podpór
Po odłączeniu podpór śruby nie wypadają z gniazd.

Fot. 2 Mocowanie głowicy
W obecnie produkowanych teleskopach ten element został zmieniony. U mnie płytkę z widełkami wkręca się w nagwintowany słup - połączenie jest więc nieruchome. Mimo podcięcia widełki są bardzo sztywne. Ściśnięcie ich śrubą wymaga tak dużej siły, że rodzi obawę zerwania gwintu.

(W oryginale zdjęcia były złej jakości, dlatego słup jest na nich biały. W rzeczywistości jest zielonkawo-szary, co jest typowym kolorem starszych TAŁ-ów).

Image

Różne detale

Fot. 1 Widok na głowicę
Na górze gałka mikroruchów w osi deklinacji, na środku gałka mikroruchów w osi godzinnej. Pod zsuniętą skalą widoczne łożysko cierne osi deklinacji z mosiężną panewką (to łożysko ma drobny luz promieniowy).

Fot. 2 Montaż
Duża gałka mikroruchów w osi deklinacji. Poniżej gałka blokady osi deklinacji, na dole gałka mikroruchów w osi biegunowej.

Fot. 3 Wnętrze tubusa
Wnętrze nie jest gładkie - ma rowki obwodowe dodatkowo rozpraszające odbite resztki światła. W rzeczywistości wnętrze tubusa jest znacznie ciemniejsze.
Za mocowaniem pająka widoczny wlot wyciągu, a w nim pasek nie wyczernionego metalu będący źródłem odblasków, gdy zostanie wprost oświetlony światłem Księżyca. Obiekt na środku to łepek śrubki mocującej wyciąg.

Fot. 4,5 Blokada osi deklinacji, mocowanie tubusa
Te śruby wycierają zagłębienia w metalowych odlewach. Warto podłożyć pod nie podkładki, zanim materiał pod spodem zostanie uszkodzony.

Image

Akcesoria optyczne

Fot. 1,2 Okulary, soczewka Barlowa, wkładka z krzyżem, filtry.
Wersje już nie produkowane, bez powłok przeciwodblaskowych. Mimo to jakość całkiem dobra jak na wymagania amatorskie. Rozsądny dobór ogniskowych zapewnia równomierne pokrycie całego zakresu powiększeń, plus bardzo praktyczne powiększenia 30 i 50x z samych okularów (później Rosjanie "zepsuli" teleskop zmieniając okular 15 mm na 10 mm, i soczewkę 3x na 2x). W zasadzie do obserwacji wizualnych nie trzeba nic więcej.
Filtry to raczej ozdoba - w dobie folii Baadera nawet dobry słoneczny traci na znaczeniu.

Image

Na stanowisku

Ludzie wkrótce pójdą spać. Latarnie - nie... :-(

Image

Paweł Rajewski
Warszawa, marzec 2005
TAŁ-1M 110/805
 
Posty: 26
Rejestracja: 31 Mar 2006, 17:47
Miejscowość: Warszawa

PostJaLe | 08 Kwi 2006, 09:13

Dokładna recenzja, poparta sporym doświadczeniem.
Teraz to już potencjalny nabywca nie będzie miał żadnych wątpliwości.
Awatar użytkownika
 
Posty: 7064
Rejestracja: 09 Wrz 2005, 21:13
Miejscowość: małopolska

PostJanusz_P. | 08 Kwi 2006, 10:27

Recenzja pierwsza klasa, też kiedyś przez pół roku użytkowałem takiego Mizara 11cm i mam po nim dobre wspomnienie jako o solidnym teleskopie z małymi, mechanicznymi niedoróbkami ale z dobrą radziecką optyką 8)
Astropozdrówko Janusz P.

Fujinon 10x50, SCT 6 podręczny, SCT-14" HyperStar, EQ-6, Coronado 60, EOS-6D-mod i takie tam szkiełka do niego od 8 do 4000 mm plus lasery RGB do 2 W :-)
Awatar użytkownika
Założyciel i Patron Forum
 
Posty: 18278
Rejestracja: 12 Kwi 2005, 19:17
Miejscowość: 15 km na południe od Krakowa

PostDarek. M | 08 Kwi 2006, 11:43

Po recenzji widać ,że masz wykształcenie techniczne. Po czym poznałem? Po rzeczowości wypowiedzi, technik nie może "lać wody" tylko jasno, ściśle, rzeczowo i niedwuznacznie pisać. Przeciwieństwem takich wypowiedzi często są wypowiedzi kobiet :wink:
GG: 3537497
 
Posty: 432
Rejestracja: 29 Lip 2005, 01:45
Miejscowość: Goleniów

PostDominik Woś | 08 Kwi 2006, 11:56

Świetny i rzeczowy opis, który znakomicie się czyta, poparty dokumentacją fotograficzną. Jednym słowem recenzja pierwsza klasa. :D

Pozdrawiam,
Dominik
Pozdrawiam,
Dominik
 
Posty: 4399
Rejestracja: 26 Lip 2005, 22:05
Miejscowość: Łomianki /k Warszawy

PostGregory | 09 Kwi 2006, 22:25

Doskonale opracowanie, bardzo dokladne, az milo bylo przeczytac. :) Przy okazji czytajac ten opis mozna bylo cofnac sie troche w przeszlosc i zobaczyc jak kiedys budowano teleskopy. To bardzo dobry instrument, i na pewno jeszcze dlugo zachowa swoja funkcjonalnosc. Gratuluje recenzji. :)
Gregory
 

Postleszekjed | 10 Kwi 2006, 12:41

Miałem do czynienia z kilkoma nowszymi egzemplarzami montażu- a w zasadzie napędu tego producenta - głównie w celu usprawnienia systemu napędowego. Opis rozwiązania można znaleźć na mojej stronie http://www.lx-net.prv.pl/tal1.htm a cały zysk modyfikacji polega na uzyskaniu możliwości korekcji prędkości pracy silnika synchronicznego w zakresie +- 10% co pozwala na korektę prowadzenia ale także i na tym, że można układ zasilać również z baterii lub akumulatorów eliminując oryginalny zasilacz sieciowy i pozwalając oczywiście na pracę w terenie.
L.J.
 
Posty: 369
Rejestracja: 28 Lip 2005, 12:01

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 53 gości

AstroChat

Wejdź na chat