Skomputeryzowany astrograf - czyli jak dokonać niemożliwego

Postwesołek | 24 Gru 2006, 04:56

no i jeszcze przydomowe skomputeryzowane obserwatorium :roll:
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

PostGregory | 24 Gru 2006, 04:57

wesołek napisał(a):Ale montaż Takahashi z guidingiem, APO refraktor i kamera SBIG z matrycą 35 mm specjalnie nie przeszkadzają w amatorskiej astrofotografii ?......


Ani troszkę. :wink:
Ostatnio edytowany przez Gregory, 24 Gru 2006, 05:02, edytowano w sumie 1 raz
Gregory
 

PostGregory | 24 Gru 2006, 04:57

wesołek napisał(a):no i jeszcze przydomowe skomputeryzowane obserwatorium :roll:


Najlepiej przydomowe, znaczy tak! Nie przeszkadzają, a nawet są wskazane! :D

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 24 Gru 2006, 07:35

A wiecie co? Bardzo lubie polskie Morze i jeszcze Wydmowe Piaski. :D Nadmorski klimat jest niesłychanie sprzyjający. Kiedy w nocy unosimy trochę wzrok w górę i nagle ukazują się nam miliardy gwiazd, wówczas przychodzi tylko jedna myśl - trzeba zaczynać działać. :D Super byłoby mieć skomputeryzowane obserwatorium właśnie Nad Morzem.

Pozdrawiam,
Gregory

Image

Image
Gregory
 

PostGregory | 26 Gru 2006, 10:49

Kolejne zdjęcie wykonane z użyciem opisywanego w tym miejscu astrografu.
Tym razem planetarne, i świąteczne zarazem bo wykonane minionej nocy. :)

Saturn jeszcze przed opozycją. :)

Image

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostRobert_Bodzoń | 26 Gru 2006, 12:36

Gregory napisał(a):Super byłoby mieć skomputeryzowane obserwatorium właśnie Nad Morzem.


Ale chyba nie Bałtyckim? Latem białe noce, a w chłodnej porze roku częste, duże zachmurzenie :? Jeżeli już nad morzem, to lepiej gdzieś w górach nad Śródziemnym :roll:
 
Posty: 1149
Rejestracja: 22 Sie 2005, 10:12
Miejscowość: Jarosław

Postwesołek | 26 Gru 2006, 13:45

Piękne zdjęcie Saturna, gratulacje !
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

PostGregory | 26 Gru 2006, 16:37

Robert_Bodzoń napisał(a):Ale chyba nie Bałtyckim? Latem białe noce, a w chłodnej porze roku częste, duże zachmurzenie :? Jeżeli już nad morzem, to lepiej gdzieś w górach nad Śródziemnym :roll:


Ale ja myślałem o Bałtyku bo w porównaniu np. z sodowym niebem nad Warszawą to nie ma żadnej skali porównawczej. Tak jest tam fajnie! :) Ale takie obserwatorium w górach nad Morzem Śródziemnym to też byłaby super opcja. :D

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 26 Gru 2006, 17:04

wesołek napisał(a):Piękne zdjęcie Saturna, gratulacje !


Ale przyznam że wcale nie było z tym Saturnem tak łatwo. :) Na początku wymarsz z domu na miejsce obserwacji, rozkładanie sprzętu, studzenie MTO i pierwsze spojrzenie w okular. Kiedy nadszedł czas na zdjęcia pojawiły się chmury które szybko zasłoniły całe niebo. Półtorej godziny bezowocnych oczekiwań na rozpogodzenie, składanie sprzętu i powrót do domu.

W domu upływa godzina - wyglądam przez okno a tu niespodzianka. Chmury stopniowo zaczynają odsłaniać niebo. Kolejna decyzja o wymarszu z domu na wytyczone miejsce obserwacji, i tym razem się już udało. :)

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

Postwesołek | 26 Gru 2006, 22:28

Niezły jest ten MTO, ale chyba musiał być napęd ?
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

PostGregory | 27 Gru 2006, 00:14

wesołek napisał(a):Niezły jest ten MTO, ale chyba musiał być napęd ?


Taki zmodyfikowany MTO to w pełni kompaktowy i skuteczny teleskop. :) Podobnie jest z SVP. Po gruntownej regulacji działa on (realizacja prowadzenia zegarowego, współpraca z systemem Guide/GOTO), tak jak należy czyli wiecej, jak tylko dobrze. :) Montaż wyposażyłem w dwuosiowy napęd TrueTrack Oriona (przełożenie 1 na 144 dla każdej osi). W komplecie z montażem dostępny jest jeszcze elektroniczny sterownik na napięcie 6V i pojemnik bateryjny pozwalający zasilać silniki i elektronikę w terenie. Dwa ostatnie elementy uległy tu pewnej, fundamentalnej zmianie. Jeżeli chodzi o elektronikę o wiele lepiej sprawdzają się urządzenia Leszka (precyzja, funkcjonalność, elastyczność, wygoda itp.). Fabryczne zasilanie zastąpione zostało z kolei stacją zasilającą z zamontowanym akumulatorem żelowym 7 Ah. W rezerwie pozostają jeszcze dodatkowe dwa takie akumulatory co łącznie daje pojemność 21 amperogodzin. Dzięki temu praca z dala od stałego źródła zasilania, czyli np. zorganizowana sesja astrofotograficzna może trwać znacznie dłużej, niżeli tylko jedną noc. :)

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 28 Gru 2006, 07:02

Nietypowa tym razem fotografia, eksperyment który narodził się zupełnie spontanicznie i tak troszkę dla odmiany. ;)

Image

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 29 Gru 2006, 00:26

Ciekawostki – podłączanie akumulatora żelowego.

Do pracy w terenie można wykorzystać stację zasilającą z wbudowanym akumulatorem żelowym. Jeżeli nie dysponujemy taką stacją, z powodzeniem można wykorzystać sam akumulator, wzbogacając zestaw w ładowarkę do akumulatorów żelowych.

System Leszka został tak zaprojektowany, że do jego zasilania wymagane jest napięcie 9V. Praktyka wykazała jednak, że z powodzeniem można stosować tu akumulator żelowy o pojemności 7.2 Ah (lub większej), dający napięcie 12V. Jak się okazuje urządzenia Leszka zostały do tego przystosowane i znoszą podniesione napięcie bez najmniejszego problemu. :)

W SVP wykorzystuję napęd TrueTrack gdzie dwie osie głowicy montażu napędzają dwa silniki krokowe. W przypadku stosowania zasilania bezpośrednio z akumulatora zaobserwowałem, że podczas np. guidingu silnik odpowiedzialny za deklinacje szczególnie w okresie letnim ulegał dość znacznemu nagrzewaniu. Ze względu na specyfikę działania takich silników, a także biorąc pod uwagę charakter ich pracy, jest to zjawisko naturalne. Silnik od rektascensji podczas pracy nagrzewa się znacznie mniej, gdyż przez cały czas realizowanej np. sesji pracuje prowadzenie zegarowe. Z kolei próba przy zasilaniu nieco mniejszym napięciem doprowadziła do znacznego obniżenia temperatury pracy silnika od deklinacji, co przy dłuższym czasie takiego działania może wyjść tylko na korzyść jeżeli weźmiemy pod uwagę też żywotność wykorzystywanych silników.

Rozwiązanie problemu
Korzystając z wspomnianego zasilania akumulatorowego, kluczem okazało się zastosowanie najzwyklejszej krzemowej diody prostowniczej o wartości 2 Ampery. Można zastosować tu również diodę 4 Ampery lub większą, ale ważne aby nie doprowadzić do zbyt małego napięcia zasilania (nie mniej jak 9V). Przewód doprowadzający zasilanie z akumulatora do urządzeń elektronicznych został wzbogacony w tego typu diodę po stronie dodatniego zacisku akumulatora. Napięcie tym samym spadło o ok. 0.6V0.8V co okazało się zupełnie wystarczające i w efekcie obniżyło też wspomnianą wcześniej temperaturę pracy silnika od deklinacji. :) Tak przygotowany przewód pozwala również zapobiegać ewentualnemu omyłkowemu podłączeniu zasilania, na wypadek odwrotnej polaryzacji, stąd warto go stosować kiedy wykorzystujemy w terenie akumulator żelowy. :)

Gotowy przewód. Dioda krzemowa zabezpieczona koszulką termokurczliwą.
Image

Przez uzwojenia silnika od deklinacji, kiedy nie wykonuje on żadnego ruchu również płynie prąd, wytwarzający pole elektromagnetyczne utrzymujące oś silnika w miejscu. Dlatego warto zadbać o to aby jego temperatura nie była zbyt wysoka.

Do ładowania akumulatorów żelowych polecam w pełni automatyczną ładowarkę krajowej produkcji, oznaczoną symbolem EST-507.

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

Postwesołek | 29 Gru 2006, 00:58

Ja stosuję 12V akumulator motocyklowy. Napięcie do 9V obniża żarówka z migacza włączona w szereg, która się żarzy. Żarówka żre trochę prądu ale dobrze naładowany akumulator wytrzymuje całą noc w przeciwieństwie do żelowych, które padały jak muchy szczególnie w niskich temperaturach zewnętrznych. Polecam.
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

Postzbyszek | 29 Gru 2006, 01:03

Tak zabudowana dioda tez zabezpiecza elektronike w 12V ukladach Made .
Mam z spalona elektronika silniczki na czesci zebatek od kogos co odwrotnie napiecie podal. Autostar tez przestal dzialac.
Silniczki pradu stalego chyba sa mniej pradozerne . Jak stoi to pradu nie bierze.
 
Posty: 3014
Rejestracja: 28 Lip 2005, 23:00
Miejscowość: znikam

Postleszekjed | 29 Gru 2006, 01:37

Oba opisane sposoby obniżenia napięcia zasilania są godne polecenia ze względu na prostotę rozwiązania. Sposób z diodą ma dodatkowo tą zaletę, że pozwala dokładniej kontrolować spadek napięcia na jednej diodzie (ok. 0.8V) i jednocześnie zabezpiecza przed omyłkową zamianą biegunów.
Sposób z żarówką ma cechy stabilizacji bo ze wzrostem prądu rośnie temperatura włókna a więc wzrasta jego opór co powoduje spadek prądu do pewnego ustalonego poziomu. W tej metodzie wstępna ocena spadku napięcia na żarówce może być określona na podstawie mocy żarówki. Dla przykładu, jeśli zamierzamy zmniejszyć napięcie zasilania z 12 do 9V z zachowaniem prądu 1A to należy dobrać żarówkę mającą oporność (12-9)/1=3 omy. Żarówka 12 woltowa o oporności 3 omy ma moc 12*12/3=46 W a żarówka na napięcie 6V ma moc 6*6/3=12W. Zamiast jednej żarówki 12V/46W można zastosować dwie żarówki 12V/25W połączone równolegle lub 3 żarówki 12V/15W również połączone równolegle.
Oba sposoby mają jednak tą wadę, że część energii akumulatora wytracona w diodzie lub w żaróce po prostu zamienia się na ciepło (i w małej części na światło w przypadku żarówki).
Procesor sygnału działa bez kłopotu w zakresie napięć od ok. 7.5-18V ale w zestawie ze sterownikiem to on stanowi ograniczenie. Użyte układy mostków sterujących silniki krokowe pracują bez radiatora. Jeśli oporność silnika przekracza 15 omów to zasilanie z 12V nie jest jakimś problemem. I taką oporność mają silniki w większości typowych napędów.
Silniki krokowe pracują w zasadzie na prąd stały więc normalne jest, że się grzeją. W szczególności widać to na silniku osi Dec w montażu paralaktycznym. Sterowanie silnikiem krokowym oznacza odpowienie włączanie lub wyłączanie prądu w jednym uzwojeniu w stosunku do drugiego. Liczy się tu fakt włączenia prądu oraz jego kierunek. W najprostszym przypadku dwóch uzwojeń silnik taki sterowany jest ciągiem sygnałów 00 01 11 10 00 01 11 10 ...... itd. gdzie 0 to brak prądu w uzwojeniu a 1 to pełny prąd w uzwojeniu. Ponieważ silnik Dec działa tylko przy przestawianiu montażu to przez większość czasu jego stan pozostaje taki jaki był ostatni krok sterujący. Może zdarzyć się, że ten krok miał wartość 00 i silnik nie będzie pobierał energii ale też stanem tym może być 11 i oba uzwojenia silnika będą się grzać. Proponuję przyjąc zasadę, że dopóki silnik nie parzy w dłonie to nie ma się czym przejmować.
L.J.
 
Posty: 369
Rejestracja: 28 Lip 2005, 12:01

Postleszekjed | 29 Gru 2006, 01:37

Oba opisane sposoby obniżenia napięcia zasilania są godne polecenia ze względu na prostotę rozwiązania. Sposób z diodą ma dodatkowo tą zaletę, że pozwala dokładniej kontrolować spadek napięcia na jednej diodzie (ok. 0.8V) i jednocześnie zabezpiecza przed omyłkową zamianą biegunów.
Sposób z żarówką ma cechy stabilizacji bo ze wzrostem prądu rośnie temperatura włókna a więc wzrasta jego opór co powoduje spadek prądu do pewnego ustalonego poziomu. W tej metodzie wstępna ocena spadku napięcia na żarówce może być określona na podstawie mocy żarówki. Dla przykładu, jeśli zamierzamy zmniejszyć napięcie zasilania z 12 do 9V z zachowaniem prądu 1A to należy dobrać żarówkę mającą oporność (12-9)/1=3 omy. Żarówka 12 woltowa o oporności 3 omy ma moc 12*12/3=46 W a żarówka na napięcie 6V ma moc 6*6/3=12W. Zamiast jednej żarówki 12V/46W można zastosować dwie żarówki 12V/25W połączone równolegle lub 3 żarówki 12V/15W również połączone równolegle.
Oba sposoby mają jednak tą wadę, że część energii akumulatora wytracona w diodzie lub w żaróce po prostu zamienia się na ciepło (i w małej części na światło w przypadku żarówki).
Procesor sygnału działa bez kłopotu w zakresie napięć od ok. 7.5-18V ale w zestawie ze sterownikiem to on stanowi ograniczenie. Użyte układy mostków sterujących silniki krokowe pracują bez radiatora. Jeśli oporność silnika przekracza 15 omów to zasilanie z 12V nie jest jakimś problemem. I taką oporność mają silniki w większości typowych napędów.
Silniki krokowe pracują w zasadzie na prąd stały więc normalne jest, że się grzeją. W szczególności widać to na silniku osi Dec w montażu paralaktycznym. Sterowanie silnikiem krokowym oznacza odpowienie włączanie lub wyłączanie prądu w jednym uzwojeniu w stosunku do drugiego. Liczy się tu fakt włączenia prądu oraz jego kierunek. W najprostszym przypadku dwóch uzwojeń silnik taki sterowany jest ciągiem sygnałów 00 01 11 10 00 01 11 10 ...... itd. gdzie 0 to brak prądu w uzwojeniu a 1 to pełny prąd w uzwojeniu. Ponieważ silnik Dec działa tylko przy przestawianiu montażu to przez większość czasu jego stan pozostaje taki jaki był ostatni krok sterujący. Może zdarzyć się, że ten krok miał wartość 00 i silnik nie będzie pobierał energii ale też stanem tym może być 11 i oba uzwojenia silnika będą się grzać. Proponuję przyjąc zasadę, że dopóki silnik nie parzy w dłonie to nie ma się czym przejmować ;-).
L.J.
 
Posty: 369
Rejestracja: 28 Lip 2005, 12:01

PostGregory | 29 Gru 2006, 01:51

wesołek napisał(a):Ja stosuję 12V akumulator motocyklowy. Napięcie do 9V obniża żarówka z migacza włączona w szereg, która się żarzy. Żarówka żre trochę prądu ale dobrze naładowany akumulator wytrzymuje całą noc w przeciwieństwie do żelowych, które padały jak muchy szczególnie w niskich temperaturach zewnętrznych. Polecam.


Akumulatory żelowe nie są zbyt odporne na niskie temperatury choć z drugiej strony konsystencja żelowa powoduje, że taki akumulator potrafi działać w najbardziej ekstremalnych położeniach. Gęsty elektrolit nie rozlewa się tak, jak to może mieć miejsce w przypadku akumulatorów z płynnym elektrolitem. Ponadto akumulatory żelowe posiadają nadzwyczaj niski poziom samorozładowania dzięki czemu oferują ponad 80% nominalnej pojemności po przechowywaniu ich przez okres np. 6 miesięcy. Po okresie 2 lat potrafią zachować nawet do 60% swojej pojemności bez doładowywania. Na mrozach dobrze jest zabezpieczyć akumulator żelowy (odizolować). Nie powinno opływać go zbytnio zmrożone powietrze ale też nie powinien on być postawiony bezpośrednio na zimnym podłożu. Wówczas (w zależności od pojemności akumulatora oraz od stosowanego obciążenia), akumulator żelowy spokojnie jest w stanie wytrzymać całą noc obserwacyjną.

Ale przedstawiony przez Ciebie sposób zasilania w terenie jest również bardzo ciekawy. :) Czy możesz troszkę więcej o nim opowiedzieć? Jakiej pojemności jest stosowany przez Ciebie akumulator motocyklowy, a także o jakiej mocy żarówkę włączasz w szereg obwodu zasilającego, w celu obniżenia napięcia wyjściowego do 9V?

Pozdrawiam,
Gregory
Ostatnio edytowany przez Gregory, 29 Gru 2006, 02:19, edytowano w sumie 1 raz
Gregory
 

PostGregory | 29 Gru 2006, 02:14

zbyszek napisał(a):Tak zabudowana dioda tez zabezpiecza elektronike w 12V ukladach Made .
Mam z spalona elektronika silniczki na czesci zebatek od kogos co odwrotnie napiecie podal. Autostar tez przestal dzialac.
Silniczki pradu stalego chyba sa mniej pradozerne . Jak stoi to pradu nie bierze.


Przeprowadziłem prosty eksperyment. Za pomocą opisanego wcześniej przewodu z diodą podłączyłem do maksymalnie naładowanego akumulatora bezpośrednio miernik napięcia, ale tak aby polaryzacja była odrócona. Miernik wskazał napięcie 0.05V, czyli tego typu zabezpieczenie wydaje mi się już w dość skuteczny sposób chronić elementy elektroniczne na wypadek odwrotnego podłączenia zasilania. W każdym bądź razie wolę sytuację, kiedy zabezpieczenie takie jednak występuje. ;-)

Silniczek odpowiedzialny za deklinację w przypadku napędu TrueTrack, kiedy nie wykonywał żadnego ruchu szczególnie w okresie letnim nagrzewał się tak, że trudno było go dotknąc i dłużej pozostawić na nim rękę. Stąd postanowiłem to zmienić. Obecnie temperatura silnika jest pod pewną kontrolą, silnik nie parzy, a ja śpię dzięki temu spokojniej. ;-)

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 29 Gru 2006, 02:48

leszekjed napisał(a):Oba sposoby mają jednak tą wadę, że część energii akumulatora wytracona w diodzie lub w żaróce po prostu zamienia się na ciepło (i w małej części na światło w przypadku żarówki).


To się zgadza w 100%. Ogólnie rzecz biorąc wolę jednak taką sytuację, kiedy bardziej nagrzewa się dioda, a silnik może pracować przez to w bardziej komfortowych warunkach.

leszekjed napisał(a):Proponuję przyjąc zasadę, że dopóki silnik nie parzy w dłonie to nie ma się czym przejmować ;-).


W przeciwnym przypadku warto zastosować jeden z dwóch przedstawionych tutaj sposobów. Zarówno dostępność jak też koszty zastosowania takiego rozwiązania (potrzebna dioda, względnie żaróweczka, przewód, wsówki i wtyczka), są niczym w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy zaszłaby konieczność wymiany jednego z silników wchodzących w skład naszego napędu.

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

Postwesołek | 29 Gru 2006, 04:10

Akumulator ma 12 Ah. Włókno żarówki ma 21W i płynie przez nie prąd 2,3 A, czyli za 3 godziny zeżre ponad połowę akumulatora. Reszta musi i starcza na pracę układu. Całą noc to może przesadziłem ale 3-4 godz wytrzyma. Żelowe 4,5 Ah padały mi już po godzinie, a jak w minusowej temperaturze wyłączyłem układ to przy słabym akumulatorze zimny silnik nie chciał ruszyć :cry: .
pozdrawiam
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

Postwesołek | 29 Gru 2006, 04:21

Nie wiem czy nie strzeliłem gafy z tym prądem 2,3 A. Kiedyś to mierzyłem ale już nie pamiętam. Pamiętam tylko, że napięcie wynosi dość dokładnie 9V i nic się nie grzeje. W każdym razie starcza to wszystko na ok. 4 godz. pracy nawet na lekkim mrozie. Podczas trzaskających mrozów nie testowałem. Zarówka jest owinięta folią metalową żeby nie świeciła w nocy, ale można sobie trochę przyświecić w razie potrzeby.
 
Posty: 56
Rejestracja: 12 Gru 2006, 18:22

PostGregory | 30 Gru 2006, 20:14

wesołek napisał(a):Żelowe 4,5 Ah padały mi już po godzinie, a jak w minusowej temperaturze wyłączyłem układ to przy słabym akumulatorze zimny silnik nie chciał ruszyć :cry: .
pozdrawiam


Swoje akumulatory do czasu kiedy nie ma potrzeby w danym momencie z nich korzystać staram się przechowywać w ciepłym miejscu. Na mrozie dobrym sposobem jest chować akumulator do torby, z której wystaje tylko przewód dzieki czemu akumulator nie jest bezpośrednio narażony na chłód. Dodatkowo można wykonać opakowanie ze styropianu które dość skutecznie chroni akumulator. 7 Ah pozwala zasilać elektronikę i silniki w plenerze w czasie conajmniej 4 godziny. 3 takie akumulatory są już w zupełności wystarczające do zasilania zestawu dłużej, niżeli tylko jedna noc obserwacyjna.

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

PostGregory | 30 Gru 2006, 20:28

wesołek napisał(a):Nie wiem czy nie strzeliłem gafy z tym prądem 2,3 A. Kiedyś to mierzyłem ale już nie pamiętam. Pamiętam tylko, że napięcie wynosi dość dokładnie 9V i nic się nie grzeje. W każdym razie starcza to wszystko na ok. 4 godz. pracy nawet na lekkim mrozie. Podczas trzaskających mrozów nie testowałem. Zarówka jest owinięta folią metalową żeby nie świeciła w nocy, ale można sobie trochę przyświecić w razie potrzeby.


Sposób z zastosowaniem akumulatora motocyklowego (z płynnym elektrolitem), i żarówki w celu obniżenia napięcia jest również bardzo ciekawy. :) Tymbardziej że dostępne są akumulatory motocyklowe zbudowane w technologii AGM (uwięziony elektrolit), co wyróżnia je pod kątem bardzo dużej odporności na wibracje a także tym, że są one w tym momencie praktycznie całkowicie bezobsługowe. :)

Pozdrawiam,
Gregory
Gregory
 

Postqbanos | 06 Sty 2007, 09:26

Odnośnie autoguidingu LPI:

http://www.cloudynights.com/ubbthreads/ ... ll/fpart/1

Może watek sę rozwinie, zainteresowani niech śledzą :)
qbanos
 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 14 gości

AstroChat

Wejdź na chat