Całkowite zaćmienie Słońca 22.07.2009 Chiny

PostAnka_U | 21 Sie 2009, 01:05

Zdjęcia z przejazdu do Jinshanwei

Image Image

Image Image
fot. Rafał

Nasz hotel

Image Image
fot. Lila Gorlak

Image Image
fot. grzesiek

Morze Wschodniochińskie wraz z odpływem

Image Image
fot. Artur
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostRobert_Bodzoń | 21 Sie 2009, 15:02

Anka_U napisał(a):Ha, patrzcie, dzisiejszy APOD - zaćmienie częściowe w Hong Kongu, efekt pin hole :D

Image


To raczej efekt odbicia :) Ale wyszło bardzo ciekawie.
 
Posty: 1149
Rejestracja: 22 Sie 2005, 10:12
Miejscowość: Jarosław

PostAnka_U | 24 Sie 2009, 23:14

Ciąg dalszy uzupełnień, próbuję dojść do 23 lipca.

-------------------------------------------------------------------

Na początek most nad zatoką Hangzhou (zakręca tu w prawo, może widać) i astronomiczna przyjaźń polsko-fińska

Image Image

Po fazie całkowitej i faza częściowa bez filtru

Image Image

Kilka fotek z przypływu

Image Image

Image Image

Image Image

A tu ja, sierota, próbuję iść z poranionymi nogami oraz w rikszy wracając z przypływu. Miejsca widokowe wzdłuż nabrzeża są płatne :) 10 yuanów, czyli 5 zł.
Te riksze to naprawdę niezły wynalazek.

Image Image
wszystkie zdjęcia Artura S.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 25 Sie 2009, 00:25

Dla odmiany astronomiczna przyjaźń polsko-sky&teleskopowa oraz dziwne stworzenie, które przypełzło (może ktoś wie?)

Image Image

Przed i po

Image Image

zaćmienie, to czerwone to chromosfera

z Wikipedii:
Chromosfera jest widoczna gołym okiem jedynie podczas całkowitych zaćmień Słońca. Zaraz po zakryciu fotosfery przez Księżyc widać cienką purpurową obwódkę otaczającą z jednej strony ciemny dysk Księżyca. Charakterystyczna barwa tej obwódki jest powodem dla którego nazwano ja chromosferą. Wynika ona z silnej emisji w linii Hα która znajduje się w czerwonej części widma.

Image Image

Zdjęcie grupowe, uchachani. Te chińskie dzieci bardzo chciały sobie zrobić zdjęcie z nami. Chińczycy uwielbiają pozować pokazując V, aż do bólu ;) Na drugim zdjęciu więc też pokazujemy. Miało być V jak Victoria lub palec na Słońce, ale ja koniecznie chciałam przyprawić rogi Elli.

Image Image

Wywiady, wywiady...

Image Image

Image Image

I wspólne zdjęcie z Finami, już nie pamiętam czy w trakcie fińskiego hymnu narodowego, czy hm... naszego.

Image Image

Image Image

I jeszcze przypływ. Zdjęcia najlepiej zapisać i zrobić sobie pokaz slajdów.

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image
wszystkie zdjęcia Grześka P.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 25 Sie 2009, 01:18

Wjazd do Suzhou.
Z daleka widzieliśmy pagodę Yunyan na Tygrysim Wzgórzu. Nie zwiedzaliśmy jej w ogóle.
Inaczej - pagoda Tygrysiego Wzgórza, symbol starożytnego miasta (III w. n.e.). Pagoda została zniszczona w X w., następnie odbudowana, zresztą wielokrotnie niszczona. Ma 48 m wysokości.

Image Image
fot 1. Konrad fot. 2 Grzesiek

Pierwsze ujęcia naszego hotelu

Image Image
fot. Artur

Image Image
fot. 1 Artur fot. 2 Konrad

I tak dojechałam do 23 lipca. Nazajutrz będziemy zwiedzać ogrody i fabrykę jedwabiu. Szał zakupów. :)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 25 Sie 2009, 23:31

23 lipca - dzień szósty

Jesteśmy więc w Suzhou.
O hotelach, w których przebywamy, nic złego powiedzieć nie mogę, a wręcz odwrotnie. Pokoje dostajemy 2-osobowe, czyste, z łazienką, w każdym jest suszarka, czajnik, herbata, woda w butelkach, no i klima obowiązkowo. Zawsze jest szczoteczka, pasta, szampon, telewizja, a nawet internet. Na śniadaniach trafiają się grzanki, jajka na twardo czy frytki, ale biorę te grzanki europejskie tylko raz. Nie podchodzą.
Obiadokolacje są na ogół w restauracjach, przy okrągłych stołach, gdzie potrawy są donoszone w czasie konsumpcji.
Tu właśnie jem bardziej takie europejskie śniadanie, w pierwszym hotelu - w Szanghaju.

Image Image
fot. Lila

Image Image

Image Image
fot.1 Grzegorz fot 2. RiP

W tym hotelu restauracja była na 4 piętrze (w Szanghaju), my miałyśmy pokój na 17. W trakcie zjeżdżania dołączyli się Chińczycy i nacisnęli 3 piętro. Jak nic - pomyślałyśmy - pomyliłyśmy się.
Ale nie - pani z obsługi przy wejściu na salę zawróciła nas - obcokrajowcy jadają osobno.

To tutaj był pierwszy posiłek w Chinach. Może dlatego, że pierwszy - wydaje mi się, że był najlepszy, ale pozostałym nic zarzucić nie mogę. Patrzcie, co jedliśmy. Ja nie wiem, co, oprócz tego, że ryż, mięso i warzywa.

Image Image
fot. Artur

Image Image
fot. RiP

Hotel w Suzhou jest inny. Nie jest wysoki, mieści się w kilku budynkach połączonych patio.
I co wychodzę na to zewnętrzne przejście, uderza mnie fala dusznej wilgotności. Powietrze stoi. Nigdy w życiu nie przeżyłam takiej różnicy temperatury między wnętrzem budynku a tym, co na zewnątrz.

Image Image
fot 1 Grześ fot 2 RiP

Image Image
fot 1 Lila fot 2 Artur

Image Image
fot Lila

Image Image
fot Artur

I chyba od tej wilgoci we wschodnich Chinach jest tak zielono.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2009, 16:04

23 lipca cd


Suzhou - jedno z najpiękniejszych chińskich miast, słynie z brukowanych uliczek, prastarych kanałów i wysublimowanych ogrodów - miniaturowe kompozycje skalne, ażurowe płotki, mosty i pawilony.
Suzhou jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Tyle mówią przewodniki. Czy rzeczywiście to miasto jest takie piękne? Egzotyczne na pewno, jak wszystko, co chińskie. Ruch uliczny - jak wszędzie w Chinach. Dużo rowerów i skuterów. Te pojazdy wszędzie mają wyodrębniony pas ruchu, ale pchają się wszędzie, czasem zdarza się, że ktoś jedzie pod prąd. Ponad 6 mln mieszkańców, ale tych ludzi jakoś nie widać za dnia, dopiero wieczorem robi się tłoczniej.

Image Image

Trochę migawek miejskich

Image Image
fot. artur

Image Image

Image Image
fot. RiP

Ludzie pogodni, pracują na każdym krawężniku :D

Image Image

Image Image

Image Image
fot. Grzesiek

Miasto leży w dorzeczu rzeki Jangcy. Dawniej było poprzecinane czternastoma kanałami biegnących ze wschodu na zachód oraz sześcioma przecinających miasto z północy na południe. Do dnia dzisiejszego zachowała się znaczna część dawnego systemu kanałów z malowniczymi, łukowymi mostkami, bielonymi domami odbijającymi się w wodzie, zielonymi alejami.
W XIII wieku zaczęła rozwijać się tu produkcja jedwabiu, a w XIV wieku miasto było czołowym, znanym producentem tego materiału i pozostało nim do dnia dzisiejszego. To właśnie dzięki przemysłowi jedwabnemu nastąpił gwałtowny rozwój miasta na przełomie XV/XVI wieku. Suzhou straciło jednak dużo ze swego uroku dzięki blokom mieszkalnym i modernizacji.

Image Image

O kanałach jeszcze będzie. Na razie jedziemy do Ogrodu Przebywania.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2009, 17:56

Ogrody są główną atrakcją Suzhou. Stąd się wywodzi chińska sztuka zakładania ogrodów. W szczytowym okresie rozwoju miasta XV-XVI w. było tu ponad 100 dużych i małych ogrodów należących do bogatych kupców, producentów jedwabiu, arystokratów i artystów.
Były to zielone enklawy wyłącznie przeznaczone dla garstki uczonych czy dygnitarzy.

Są to zamknięte, ogrodzone wysokimi murami formy, posiadające swoistą harmonię i stanowiące całość.
Styl chińskich ogrodów od niemal 500 lat pozostaje niezmieniony. Ich kompozycja może się Europejczykowi wydawać surowa, monotonna, przypadkowa, a dziwne kształty kamieni i drzew - niezrozumiałe. Ale w tych ogrodach wszystko podyktowane jest ścisłymi regułami.

Ogród Przebywania (Liu Yuan) to jeden z największych ogrodów Suzhou. Na powierzchni 3 ha został stworzony pagórkowaty krajobraz z dużym zbiornikiem wodnym, licznymi mostkami, pawilonami, pergolami obrośniętymi chińską glicynią. Najbardziej interesujące miejsca w ogrodzie łączy ścieżka, z której roztaczają się piękne widoki na ogród. Całość uzupełnia bogata kolekcja roślin doniczkowych, w tym roślin bonsai.

Image Image

Image Image

W ogrodzie są bambusy - chiński symbol nieugiętości i wierności - i lotosy. Lotos wyrasta z mułu, który jest znakiem świata materialnego, przenika przez wodę obrazującą niestałość, by wydostać się na powierzchnię i rozkwitnąć na powietrzu i w słońcu, czyli w świecie duchowym. To dlatego jest symbolem poszukiwania duchowej czystości i prawdy. Rośliny dobierane są do całości kompozycji bardzo starannie, ponieważ każda z nich symbolizuje coś, co dla Chińczyka jest zrozumiałe.

Image Image

Image Image

Image Image
fot. Rafał i Paweł

Chińska sztuka zakładania ogrodów legła u podstaw XVIII-wiecznego malarstwa krajobrazowego w Europie i dała impuls tworzeniu sentymentalnych ogrodów krajobrazowych, które dziś nazywamy angielskimi. Początkowo nosiły one miano angielsko-chińskich.

Image Image
fot Grzesiek

Image Image
fot. artur

Dawni Chińczycy czcili naturę i jej najpiękniejsze dzieło - krajobraz. Podziwiali nietypowe kształty głazów, drzew i pagórków. Pejzaże miejsc świętych były dla nich archetypem ogrodu. Ich odwzorowywanie oznaczało naśladowanie bogów, czyli wkroczenie na ścieżkę oświecenia.
Z miejscami świętymi związane były legendy o tajemniczych wyspach zamieszkiwanych przez nieśmiertelne baśniowe istoty - żurawie, żółwie, smoki, tygrysy. Do tych historii nawiązują charakterystyczne dla ogrodów chińskich kamienne kompozycje. Głazy o naturalnych kształtach poddawano obróbce, aby je optycznie postarzeć. A czasami właściciel ogrodu po prostu wrzucał głaz do stawu i przekazywał wnukowi informację: "Tu leży kamień do ogrodu. Powiedz swojemu synowi, żeby powiedział swym potomkom, że za 250 lat trzeba go wyjąć".

Image Image

Image Image

Image Image

Najważniejsze są rzeźba terenu i architektura stworzone z przymierza wody i kamienia. Te dwa elementy są stałe, niezmienne i niewzruszone. Budują one ciało mitycznego Szmaragdowego Smoka, który wraz z trzema innymi magicznymi zwierzętami - Czarnym Żółwiem, Cynobrowym Feniksem i Białym Tygrysem - strzeże harmonii i pomyślności mieszkańców Państwa Środka.

Image Image

Przysuwam się do młodego Chińczyka, ale on próbuje udawać, że nic nie dostrzega ;) I Ala mnie wachluje, bo bardzo duszno jest, jak zwykle :)

Image Image

Image Image
fot. Tadeusz Szufa

Ale Ogród Przebywania to nie tylko kamienie, ścieżki i rośliny. Są tam również pawilony, w których mieszkano i palono opium.

Image Image

Image Image
fot 1-3 Lila fot 4 - Lidka
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2009, 19:39

Na terenie ogrodu jest kilka pawilonów, podobnych do siebie. Wszystkie otwierają się tak samo. Wysokie progi, by nie wpełzły duchy. Okrągłe przejścia, podobne meble.

Image Image
fot. Grzesiek

Image Image

Image Image

Te rozchylone drzwi zapewniały Panu domu widok na ogród i odpoczynek.


Image Image
fot 1 Lila fot 2 Konrad

Image Image

Image Image

Dla mnie ten wystrój jest odrobinę za surowy. Endrju mówi, że podłóg nie było, tylko takie kamienne, jak widzimy.

Image Image
fot. Artur

Image Image

Image Image

Image Image
fot. Grzesiek

Właśnie tu jest pomieszczenie dla pani domu. Tu sobie leżała i paliła opium. Zdecydowanie widok na ogród miała gorszy :D Na drugim zdjęciu panowie celują w miniaturowe rysunki na perłach.

Image Image
fot. 1 Grzesiek fot 2 RiP

Image Image

Image Image
fot 1-3 Konrad fot 4 Lila

Wychodzimy z Ogrodu Przebywania.

Image Image
fot RiP

Pół godziny na zakupy i jedziemy do fabryki jedwabiu. Te winogrona są OLBRZYMIE.

Image Image
fot 1 Grzesiek

W fabryce trochę stracę początek, bo po drodze łapię internet w komórce i z zaciekawieniem czytam, co tu się dzieje w wątku, w tym wypowiedź niejakiej karoliny147, która usiłuje współczuć mi zaćmienia.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2009, 22:27

23 lipca cd

------------------------------------------------------------------------------------

No, karolina karoliną. Wpadła i wypadła. Widocznie bardzo chciała mi powiedzieć to, co powiedziała. Ale tracę początek z fabryki jedwabiu, bo zamiast patrzeć i słuchać, koncentruję się na własnej komórce :roll:

W tej fabryce jest pokazany proces produkcji od początku do końca, czyli od hodowli jedwabników do sklepu, gdzie można kupić prawdziwe jedwabne rzeczy. I to jest rzecz najlepsza.
Endrju mówi, że na każdym bazarze sprzedają "prawdziwą" jedwabną odzież. Oczywiście bardzo tanio. A to, co nas przyjeżdża też niekoniecznie jest jedwabne, zwłaszcza jak jest kupowane na tych bazarach. Natomiast w sklepie przyfabrycznym mamy gwarancję prawdziwości.
Na ulicy taką bluzkę można utargować za 15-20 zł (30-40 yuanów), w zależności od umiejętności targowania. W sklepie zapłacę 130 - 180 yuanów. I tak ciągle nie wydaje mi się to drogo.

Wg legendy jedwab zaczęto produkować 1640 lat p.n.e. i strzeżono tej tajemnicy przez 2000 lat. Nawet wywozić jedwabiu nie wolno było.

Zwiedzanie fabryki rozpoczynamy od ... morwy. Po czym Endrju opowiada nam o procesie rozwoju jedwabnika.

Image Image

Image Image
fot Artur

A potem oglądamy sobie te jedwabniki. Kto zna się na biologii, pewno rozpoznaje gąsienice, larwy, poczwarki i kokony, i co tam jeszcze może być :roll:

Image Image

Gąsienice jedwabnika przez miesiąc jedzą liście morwy, powiększając swoją masę 10 000 razy. Po czwartym linieniu przez 3 dni owijają się w kokon.

Image Image

Uwaga - z tego jednego białego kokonu otrzymuje się nitkę jedwabną o długości.... ile?
Tyskie dla tego, kto zgadnie. Albo krówka mordoklejka. Bez patrzenia w google.

Image Image
fot. Artur

Kokony są następnie przebierane i gorsze są odrzucane (część jest przeznaczona na stadium motyla, żeby zapewnić ciągłość produkcji).
Kokony są wrzucane do gorącej wody, znajdywana jest końcówka i nić zostaje nawinięta na szpulę.

Image Image
fot 2 Lila

Image Image

Ta nić jest naprawdę cieniutka. Ledwo ją widać.

Image Image
fot 2 Tadeusz

Image Image
fot Grzesiek

Image Image

Ależ tam jest gorąco.

Image Image
fot. RiP

Potem następuje proces przędzenia, czyli czyszczenie, czesanie, rozciąganie, przewijanie itp.

Image Image

Image Image
fot 1 Lila fot 2 Artur

Ale jeżeli z jedwabiu ma powstać kołdra, to z takim kokonem robi się co innego. Usuwane są poczwarki i kokon jest naciągany na takie urządzenie, jeden kokon:

Image Image

Po rozciągnięciu nadal jest to maleństwo; wtedy chwytają to kobiety i rociągają mocniej

Image Image
fot Tadeusz

Zobaczcie, jakie to cienkie i duże, jeden kokon jedwabnika

Image Image

Moje drugie pytanie: ile takich warstw jest potrzebnych, by zrobić z nich kołdrę?
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2009, 23:10

Teraz żałuję, że kołdry nie kupiłam. Malutka, lekka walizeczka.

Zaraz za pokazową halą produkcyjną można oglądać jedwabne produkty, czyli obrazy z jedwabiu, wachlarze, kołdry, poduszki i tkaniny. Można też kupić.
Panowie jacy fachowcy, macają towar ;)

Image Image

Image Image

Image Image
fot 2 RiP

Image Image

Image Image
fot 1 Grzesiek fot 2-4 Artur

Jeszcze będziemy mieli okazję podziwiać arcydzieła z jedwabiu w Instytucie Hafciarstwa. Na razie idziemy na pokaz mody 8)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 30 Sie 2009, 00:43

No, pokaz mody zaczyna się od takiego pokazu :) Krzyś wskakuje pierwszy i na naśladowców długo nie trzeba czekać.

Image Image

Ale śmiesznie, wszyscy się rechoczą.Imagefot Lila

Image Image

Image Image
fot Rafał

Image Image
fot Artur

Image Image

Image Image
fot. Grzesiek

Po pokazie idziemy do sklepu. Po drodze Endrju pyta mnie, ile dać czasu. Ustalamy 40 minut i zaraz po wejściu tego załuję. Sklep jest olbrzymi. Dział męski, damski, koszule, sukienki, podomki, chusty, krawaty, obrusy, szale, bluzki, spódnice, bielizna i nie wiem, co jeszcze.
Przełykam ślinę. Nie wiem, gdzie patrzeć. Wiem, że tu zrobię prezenty dla dzieci, żadne chińskie podróby (choćby nie wiem jak doskonałe), ale prawdziwy jedwab.

Imagefot. Artur

Image Image
fot Tadeusz

Zdjęć ze sklepu prawie nie ma, bo chyba wszyscy szaleją między wieszakami.
Liczę pieniądze i ceny 7 bluzek, które chcę wziąć. Mam 500 yuanów. Muszę zapłacić kartą, bo nie starczy. Gratisowo dostaję szalik. W złotówkach wyszło to 400 zł.

Naprawdę żałuję. 40 minut to za mało. Myślę, że uległabym pokusie i kupiła więcej. Dla siebie nie kupiłam nic :( Rzeczy są tam piękne i jest w czym wybierać.

Wychodzimy z fabryki jedwabiu, a tam niespodzianka :) Spotykamy Kasię i Andrzeja z Syberii. Byli w grupie ałtajskiej. No, jaki ten świat mały :)

Image Image

Na tym drugim zdjęciu wszyscy byliśmy na zaćmieniu w Ałtaju.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 30 Sie 2009, 03:28

Pakujemy się do autokaru i jedziemy do drugiego ogrodu - Ogrodu Mistrza Sieci, inaczej po prostu Rybaka (Wangshi Yuan).
Nazwa jest na pamiatke uratowania syna cesarskiego ministra Shi Zhengzhi z wody, gdy się topił. Uratował go rybak.
Ten ogród jest uważany za najpiękniejszy i ma 800 lat, choć muszę się przyznać - dla mnie te ogrody wyglądają tak samo.
Na początku, zaraz z brzegu - lektyka.

Image Image
fot 1 Artur

Image Image

Image Image
fot artur

Image Image
fot. RiP

Ten ogród jest mały. Na stosunkowo niewielkim obszarze znajdują się liczne zabudowania mieszkalne dla służby i właścicieli, pomieszczenia dla gości, pracownia mistrza. Ale głównie chodzi w nim o zagospodarowanie powierzchni.

Image Image

Image Image

Image Image
fot 1-3 Lila

Image Image
fot Grzesiek

Ogród stanowi kompozycję 10 małych dziedzińców.

Image Image

Image Image

Część centralną stanowi ogród główny z dużym stawem, jest kilka pracowni. Mimo nagromadzenia budowli nie ma się wrażenia ciasnoty.

Image Image

Ta altana nazywa sie Ksiezyc Wschodzi z Podmuchem Wiatru.

Image Image
fot Grzesiek

Image Image
fot Tadeusz

Tu jakieś super stare drzewo:

Image Image

Mostki prowadzone są często w ogrodach po linii zygzaków, bo tak każą zasady feng shui, ale też ze względów praktycznych. Na małych powierzchniach taka ich forma wydłuża trochę spacer.
Feng shui jest podstawą chińskiej wiedzy o kształtowaniu otoczenia. Jest to sztuka projektowania przestrzeni opierająca się na przekonaniu, że warunkiem szczęśliwego życia człowieka jest harmonijne współdziałanie z naturą i jej siłami. Feng oznacza wiatr, shui - wodę. Powietrze i woda w przyrodzie są w ciągłym ruchu. Kształtują powierzchnię Ziemi i utrzymują nasze organizmy przy życiu. W ciągłym ruchu pozostaje także życiodajna energia qi, która pomaga nam w osiągnięciu pomyślności, dostatku i osobistego szczęścia.

Image Image

Image Image
fot RiP

Ustawienie domu względem kierunków geograficznych oraz rośliny i elementy małej architektury w ogrodzie w subtelny sposób naznaczają naszą podświadomość. Dlatego urządzając ogród, trzeba uwzględniać zasady feng shui. Sadząc drzewa i krzewy, wytyczając kształt rabat, bieg ścieżek należy zapewnić harmonijny przepływ dobroczynnej energii qi. Ta energia lubi miękkie kształty i płynne linie, łagodne nierówności terenu, wijące się ścieżki i strumienie.

Image Image

Image
fot. RiP

Jeśli natomiast ścieżki i ogrodzenia biegną po liniach prostych, zbocza są strome, a woda płynie zbyt szybko lub co gorsza stoi w miejscu, qi przeradza się w energię sha zwaną zatrutą strzałą. Wprowadza ona w otoczenie dysharmonię, niepokój, a co za tym idzie - niepowodzenia i choroby. Aby uniknąć pojawienia się sha, u wejścia do ogrodu budowano okrągłą Księżycową Bramę, a mostkom nadawano łukowaty kształt. Idealny kształt koła i jego fragmentu - łuku - chronił przed demonami, z którymi utożsamiano sha.

Image Image
fot. Grzesiek

Image Image

I tak dochodzimy do ostatniego dziedzińca - z bonsai. Ta sztuka (w Chinach nazywana pensai) wzięła się być może z chęci naśladowania bogów. Formując miniaturowe drzewko, ogrodnik działa jak siły natury, które formują w najwymyślniejsze kształty duże drzewa. A im bardziej fantastyczne są ich sylwetki, tym dla Chińczyka są one piękniejsze.

Image Image
fot 2 - RiP

Wychodzimy z ogrodu. Mamy pół godziny na przejście do autokaru i ewentualnie zrobienie zakupów. Tutaj po raz pierwszy zaczynam się targować. Gdy udaje mi się kupić bluzkę za 28 yuanów, przy cenie wyjściowej 180, dochodzę do wniosku, że zaczyna mi się to podobać. Przypuszczam nawet, że przepłaciłam, ale obie strony transakcji są zadowolone. I w ogóle zauważam, że targowanie się sprawia Chińczykom wiele przyjemności. To inny typ targowania się niż w Turcji, takie mam wrażenie. Oni mówią "180", ja mówię (ze strachem) "10" i wtedy Chinka robi strasznie zawiedzioną minę, jak ja mogę dać za taką bluzkę 10?? Przecież to silk. Ona mówi "160", ja kręcę głową i odchodzę. Ona mnie łapie za rękę i mówi "give me your prize". To ja daję 15. Ona już nie potrafi ukryć zadowolenia, ale nadal udaje, że jest zawiedziona. I tak bawimy się, aż kupuję. Wydaje mi się, że podstawą jest chęć rozpoczęcia negocjacji. Jeżeli zaczynam o coś pytać, brać do ręki, to musi to skończyć się zakupem. Albo cena tak spadnie, albo zrobi się transakcja podwójna, że w końcu (zadowolona, że tak tanio!) kupię. A Chinka zadowolona, że sprzedała z zyskiem.

Image

Dzisiejszego dnia czekają mnie jeszcze 2 atrakcje - Instytut Hafciarstwa z arcydziełami jedwabnymi i rejs po kanale w Suzhou. Zobaczę to, czego szukałam w Chinach: moje wyobrażenie o tym kraju.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2009, 21:00

Anka_U napisał(a):Uwaga - z tego jednego białego kokonu otrzymuje się nitkę jedwabną o długości.... ile?

Moje drugie pytanie: ile takich warstw jest potrzebnych, by zrobić z nich kołdrę?


Za trudne pytanie zadałam, czy nic Wam się nie chce? Ktoś czyta tę relację?
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postjacek2 | 04 Wrz 2009, 21:51


Za trudne pytanie zadałam, czy nic Wam się nie chce? Ktoś czyta tę relację?


Oj już się nie denerwuj :)

Wszyscy czytają Twoją relację (Wszyscy Pragną Szczęśliwego Końca) :lol:

Wyczytałem że tej nitki to taki jeden robal potrafi wyprodukować jakieś trzy kilometry.
O co jeszcze pytałaś, o kołdrę-no to będę strzelał, potrzebowalibyśmy na taką ciepłą kołderkę z 300 tysięcy takich niteczek, choć nie zdziwił bym się w gdyby to było o jedno zero więcej.
Do zobaczenia na kaszubskim zlocie (choć chyba nie w październiku)

Pozdrawiam Jacek
Synta 10", okulary: Meade QX 26mm 2", Soligor Plosl 32mm, kitowe: 25,10mm, Barlow Soligor 2x, filtr OIII Bader 1.25", Lidletka 10x50
Awatar użytkownika
 
Posty: 250
Rejestracja: 15 Wrz 2005, 10:42
Miejscowość: Szczecin

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2009, 22:52

Raczej mniej niż 3 kilometry, 1-2. Drugie pytanie było o liczbę warstw rozciągniętego jednego kokonu (takie maleństwo jest wielkości przepiórczego jaja). Takich wartstw na kołdrę potrzeba 700.

23 lipca cd

Instytut Hafciarstwa to taka mała manufakturka, reprezentująca jedną z czterech szkół hafciarstwa w Chinach. To znaczy to, co widzimy jest małe: 2 sale, może 3 - w jednej siedzi kilka kobiet i haftuje obrazy, w drugiej większej jest wystawa prac, które można kupić. I to jest zupełne szaleństwo. Arcydzieła haftowane jedwabną nitką, nitka przy nitce, z rozłożonymi cieniami i kolorami, niektóre dwustronne, portrety, krajobrazy, kwiaty, zwierzęta, scenki rodzajowe, absolutne mistrzostwo. Jestem w prawdziwym szoku.
Wykonanie jednego haftu średniej wielkości zajmuje kobiecie rok i pewno niewiele za to dostaje. Natomiast ceny są zawrotne.

Image Image

Image Image

Dzieła kosztują różnie, ale na żadne mnie nie stać. Niektóre osiągają cenę 10 000, 28 000, 40 000, 100 000, 300 000 złotych polskich. Tylko jedno małżeństwo decyduje się coś kupić i to coś niewielkiego.

Image Image

Image Image

Image Image
fot Grzesiek

Nie wolno robić zdjęć.
Trudno oderwać wzrok od tych dzieł sztuki. Wszystkie prace są misterne, wymagają ogromnej pracy i wytrwałości.

Image Image

Image Image

Image Image
fot. Ella Trusz

Wychodzimy i rozchodzimy się. Część z nas nie wiem, co robi, chyba ma czas wolny, reszta udaje się na rejs po kanale w Suzhou. To jest dopiero mocna rzecz.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2009, 23:14

Na tych zdjęciach dzieła wyglądają jak namalowane i nie oddają mistrzostwa wykonania.
Tu powiększyłam 2 fotki, może uda się dostrzec jak biegnie nitka.

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 05 Wrz 2009, 01:14

A teraz Was zamęczę. Rejs jest dla mnie tak niesamowity, że trzaskam zdjęcie za zdjęciem. Ale mam wrażenie, że widzę "prawdziwe" Chiny. Owszem, prawdziwe, jeszcze nie wiem, że Szanghaj, który jutro obejrzę, również jest prawdziwy, a Chiny to kraj kontrastów.

Rejs bardzo mi się podoba. Niektóre zdjęcia wychodzą krzywo, bo buja.

Image Image

Image Image

Suzhou poprzecinane jest kanałami. Tworzą one sieć i wchodzą w skład najdłuższego na świecie sztucznego kanału.

Image Image

Image Image

Wielki Kanał biegnie przez Suzhou i liczy sobie 1782 km od Hangzhou do Pekinu. Ma 9-350 m szerokości. Jego budowę rozpoczęto w 495 roku - połączono Suzhou z Jangcy. Kanał przecina również inne rzeki, mi.in. Żółtą Rzekę. Podobno w 605 roku pracowało przy jego budowie milion osób. Kanał liczył sobie wówczas 2700 km i skrócił o 1000 km drogę z Hangzhou do Pekinu.

Image Image

Jest to najstarszy kanał w Chinach. Od początku służył jednemu celowi; połączeniu południa Chin ze stolicą. A w zasadzie utrzymywania tego rejonu w posłuszeństwie. Ilekroć Chiny się rozbijały, o kanale zapominano.

Image Image

Bieda tu aż piszczy. Spójrzcie na te kable, które wiszą w powietrzu we wszystkich kierunkach.

Image Image

Image Image

Dzięki Wielkiemu Kanałowi z bogatego południa mogła płynąć na północ żywność, głównie ryż. A na południe, w razie niepokojów, można nim posłać zaopatrzenie dla armii przywracającej porządek. A przy okazji kanał służył nawadnianiu i odprowadzaniu nadmiaru wody.

Image Image

Kanał wymagał podobnego wysiłku, co budowa Wielkiego Muru. Wiele tysięcy chlopów zginęło przy kopaniu. Pracowali, ale wiedzieli, że to dla ich dobra. Chiny nie mogą istnieć bez centralnego systemu irygacyjnego, zapewniającego wodę, bez której ryż nie wyrośnie. A opiekę nad rozbudowana siecią kanałów mogła zapewnić tylko silna i rządząca na rozległym terenie władza. A ta nakazywała budowę tylko wtedy, gdy na polach ryżowych nie było pracy. Gdy się zaczynała, robotnicy odkładali narzędzia i wracali do domów.

Image Image

Image Image

Image Image

Rejs trwa godzinę. W połowie drogi wysiadamy i robimy spacerek po uliczkach.

Image Image
fot. artur

Kanał przecina, zwłaszcza na południu, wiele jezior i mniejszych rzek, a przede wszystkim potężne Huangho i Jangcy, i to w dolnych odcinkach, gdzie prowadzą one ogromne ilości wody. Aby ich fale powodziowe nie zniszczyły kanału, trzeba go było tak poprowadzić, by nadmiar wód łagodnie spłynął. Wykonany więc kanał jest wąski i płytki. Głębokość nie przekracza 3 metrów.
Nie znam się na tym, ale widać tak miało być.

Image Image

Image Image

Image Image
fot Artur

Mogą po mim pływać wyłącznie nieduże, płaskodenne jednostki. A że w Chinach tylko takich używano, to przez długie wieki kanał spełniał swoją rolę. Obecnie zaledwie 1,1 tys. km kanału nadaje się do żeglugi. Służy również jako atrakcja turystyczna.

Image Image

Image Image

Image Image
fot. Lila

Co tam ludzie nie robią...
Myją się, myją naczynia, odprowadzają ścieki, łowią. Woda aż jest gęsta. Natykamy się rownież na miejską oczyszczalnię: łódkę, na której 2 Chińczyków siatką wyławia śmieci. Ale takiej biedy dawno nie widziałam, o ile w ogóle taką kiedyś widziałam. tak samo wygląda w domach, do których zaglądam, jak tylko się da.

Image Image

Image Image
fot Lila

Budowę kanału ukończono w XIII wieku.

Image Image

To nie zakonnice. :D
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 05 Wrz 2009, 23:57

Jeszcze kilka zdjęć Elli z rejsu.
Jak te kable wiszą nad wodą..

Image Image

Image Image

Image Image

A tak wygląda dużo ... nie wiem.. barów? punktów szybkiej obsługi? restauracji? :?

Image Image

Image Image

Image Image

Po rejsie jedziemy do restauracji na obiadokolację, a potem dostaję amnezji. To znaczy teraz mam amnezję. 6 osób taksówkami jedzie na masaż całego ciała (jest dla chętnych), a reszta ma czas wolny. Tak mi się wydaje. Chyba to jest ten dzień, kiedy wieczorem odwiedzam w pokoju rodzinę Jarka, porządkuję rzeczy w walizce i zalegam w łóżku. Lila wraca z masażu i gdzieś ucieka, a ja zasypiam jak niemowlę.

Kilka zdjęć Elli z hotelu i okolic...

Image Image

Image Image

Image Image

..oraz zdjęcia nocne (choć noc tu zapada szybko, godz. 19 i ciemno) z wędrówki Grześka i Iwony po mieście.

Image Image

Image Image

Image Image

Nazajutrz o 8 wracamy do Szanghaju, po drodze jeszcze jeden rejs, jakże inny, no i sam Szanghaj. Gdybym miała wrócić do Chin, to w dwa miejsca: na Wielki Mur i właśnie do tego miasta.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 06 Wrz 2009, 01:24

24 lipca - dzień siódmy


Rano doświadczamy eksperymentu. Brzmi jak masło maślane, ale tak jest. Mamy wystawić walizki i o nich zapomnieć. Dostaniemy je dopiero rano 25 lipca w hotelu w Xian. My jedziemy naszym autokarem do Luzhi i Szanghaju, a nocą pociągiem do Xian. Bagaże jadą odrębnie i w ogóle nie musimy się o nie martwić. To właściwie jest luksus. Początkowo towarzyszy mi niepokój. Idę na śniadanie i nie wiem, co dzieje się z moją walizką, czy ją wzięto, czy nie, a może gdzieś odstawiono. Ale słyszymy, że żadnemu białemu turyście włos z głowy w Chinach nie spadnie. Żaden na nas nie napadnie, nie okradnie ani nie przejedzie. Zbyt surowe kary.
Tak w ogóle to rzeczywiście białych wycieczek jest niewiele. Przed wyjazdem inaczej to sobie wyobrażałam. Myślałam, że ruch turystyczny kwitnie jak w Rzymie. Wycieczki owszem są, ale euro-amerykańskich mało (są widoczne tylko w hotelach), a w niektórych miejscach jest wręcz pusto. Może to i za sprawą pory roku, bo przecież jesteśmy w czasie monsunu, ale widzicie ze zdjęć, że ten monsun wcale nie jest dotkliwy.

Tak sie zatrzymują ludzie przed skrzyżowaniem. Ten motorowerzysta i tak jest grzeczny, że w ogóle stoi.

Image Image
fot Ella

Mijamy pracujących ludzi, zalane pola i budownictwo też jak najbardziej chińskie, trącące socjalizmem. Każdy kawalek ziemi jest zagospodarowany. Tak widać to w tej części kraju.

Image Image

Image Image
fot Ella

Drogi są oczywiście super. Nasze to jakiś zaścianek.

Image Image

Image Image

Image Image
fot Grzesiek

Okolice Suzhou obfitują w starożytne miasteczka i wioski, które ze względu na ich usytuowanie na brzegach wodnych kanałów, noszą nazwę „wodnych miasteczek” (wiosek). Liczą one ponad 900 lat. Ich funkcjonowanie zawsze wiązało się z siecią przecinających się tu szlaków wodnych. Miasteczka przykuwają uwagę charakterystyczną zabudową, równoległą do brzegów kanałów.
Jedziemy do takiego miasteczka - Luzhi.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 08 Wrz 2009, 19:52

Dla tych, co czekają na tę relację - kilkadziesiąt stron ze zdjęciami Chin, niektóre przepiękne. Całe Chiny, jest co oglądać :shock:

http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... bay+bridge
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 13 Wrz 2009, 00:58

24 lipca cd

"Wioski wodne to miejsca niezwykłe. Domy zachowały swoją dawną architekturę, kanały wciąż stanowią drogę transportową, a ludzie żyją starym rytmem, jakby nie zauważając zmieniającego się świata. Warto znaleźć się na Starym Mieście którejś z tych miejscowości. Niezależnie, czy w Xitang, Wuzhen, Zhouzhuang, czy Luzhi, będzie to fascynująca „podróż w czasie”. Kilkadziesiąt kilometrów dalej tętni życie największej chińskiej aglomeracji – Szanghaju. Zatem to, co spotkać można w prowincji Jiangsu i okolicach Suzhou – jest jak zatrzymany w kadrze obraz dawnych Chin."

W miasteczku Xitang toczyła się akcja filmu "Mission Impossible III".

Image Image
fot artur

Ten stwór to LU - dobry duch czy coś w tym stylu. Ma dziwną minę, ale się usmiecha! To uśmiech.

Image Image

Image Image
fot 1-3 tadeusz fot 4 RiP

Te uniesione bramy u wejścia do miast miały bronić przed złymi duchami.

Image Image

Image Image
fot grzesiek

Luzhi zajmuje ok. 1 km2 powierzchni. Jest jedną z najstarszych wiosek. Jej historia liczy 1400 lat.

Image Image

Image Image
fot ella
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 13 Wrz 2009, 02:08

Idziemy na przystań, by rozlokować się w łódkach. Miejscowość jest urzekająca. Wąskie uliczki, sklepiki i ludzie, którzy przyglądają się nam. Jest ciepły poranek. No, to nie nowość, ale to ciepło i wilgoć wody nad uliczkami i mostkami jakby dodaje tylko specyficznego klimatu.

Image Image
fot ella

Image Image
fot 1 artur fot 2 RiP

Wsiadamy do łódek.

Image Image

Image Image
fot RiP

Nasze kierowniczki ;)

Image Image
fot ella

Image Image
fot 1 Ella 2 Pawel Jordan

Image Image
fot 1 Jarek Kordalewski 2 Konrad
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postzwierzak_grubas | 13 Wrz 2009, 06:08

Aniu pomijajac wszelkie aspekty astro ,to widze ze jestes zachwycona chinami i ich kultura
DYSORTOGRAFIK
152/760 + szklana zastawa
Awatar użytkownika
 
Posty: 1068
Rejestracja: 25 Gru 2008, 01:46
Miejscowość: Mysłowice

 

PostAnka_U | 13 Wrz 2009, 09:50

No, wiesz.. wycieczka musiała się udać turystycznie, bo kraj ciekawy, ciepło i byłam jako tako przygotowana. Mam zwyczaj orientować się przed wyjazdem o miejscach, które mam odwiedzić, znaleźć coś, na co warto zwrócić uwagę. Dlatego szkoda mi czasu na leżenie na plaży albo spanie do południa. Wolę zobaczyć coś ciekawego. I wychodzą z tego pasjonujące rzeczy. Gdyby to zaćmienie było w Rumunii czy na Słowacji, to wyjazd też byłby udany. Jak na urlopie może być źle czy nieciekawie? :)

Dwa razy kiedyś byłam na wycieczkach objazdowych po Europie (różne trasy), które kończyły się tygodniowym pobytem w Taize we Francji we wspólnocie nieżyjącego już brata Rogera. Wycieczki organizowane przez znajomą dla jej podopiecznych - końcówka liceum. W miarę tanie plus własne jedzenie na trasie. Pobyt w Taize to już w ogóle jakieś grosze. Ale ten objazd zupełnie był bez programu, tzn. miasta tak, ale co w mieście, to już każdy sam kombinował. Przygotowałyśmy się z tych miejsc tak, że w którymś momencie sama młodzież prosiła, by w autokarze opowiadać, co warto obejrzeć, albo podpinała się do nas na zwiedzanie.

Raz była to trasa Wiedeń-Wenecja-Werona-Padwa-Mediolan-Monako-Awinion-Carcassonne-Lyon-Cluny (Taize);
drugi raz Paryż-Bordeaux-Barcelona-Montserrat-Cluny

Wycieczki musiały się udać, bo w każdym mieście gdzieś się urywałysmy, by nie błąkać się bez celu wokół jednego miejsca. I gdy młodzież popijała colę na rynku w Mediolanie, my zdążyłysmy zobaczyć "Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci i wejść na dach katedry.
Powiedziałbyś wtedy, że jestem zachwycona kulturą włoską :) Poniekąd tak.
A francuską to już w ogóle. Cluny obeszłyśmy w tę i nazad. Mam je w nogach.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 31 gości

AstroChat

Wejdź na chat