Całkowite zaćmienie Słońca 22.07.2009 Chiny

PostPaweł Baran | 03 Sie 2009, 09:10

Tak sobie oglądam te zdjęcia i czytam relację, wszystko ładne, ten nastrój, te oświetlone światłem budynki, raczej ludzie ciężko mają z obserwacjami astronomicznymi przez to oświetlenie, jedynie, co widać pewnie to Księżyc no i może kilka jasnych gwiazd. Cudowna wyprawa na zaćmienie Słońca, cudowne przeżycia, warto wspominać, i dzielić się nimi, jak widać, zaćmienie jest bardzo ważne dla każdego człowieka co interesuje się astronomią, ale zwiedzanie i podziwianie krajobrazów też budzi podziw. Dziękuję Tobie Aniu i całej ekipie, że dzielisz się nami, tym, co przeżyliście i macie swojej pamięci, czyli wspomnieniami. :wink:
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostAnka_U | 03 Sie 2009, 09:37

Paweł Baran napisał(a): raczej ludzie ciężko mają z obserwacjami astronomicznymi przez to oświetlenie, jedynie, co widać pewnie to Księżyc no i może kilka jasnych gwiazd.
Ten wieczór w Szanghaju i następne przedpołudnie były jedynymi porami, gdy widziałam niebo (było pochmurnie). Znaczy w nocy miałam widzieć, ale to było niemożliwe. Zdaje się, że tylko Jowisz był widoczny.
Trochę szkoda tego Słońca ze względu na zdjęcia. Most też stracił z tego powodu i widoki z SWFC. Musiał wystarczyć sam fakt, że tam byliśmy. Chociaż rzeczywiście - Shanghai World Financial Center to bajka sama w sobie i zupelnie kosmiczny odlot.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Sie 2009, 00:59

cdn 21 lipca

Koło Buddy jest herbaciarnia i idziemy tam wąskimi schodami. Jak w sezonie mogą zmieścić się tu wycieczki? A może wcale dużo osób nie jeździ do Chin?
Herbaciarnia to sklep i najpierw degustacja herbaty, przyrządzanej oczywiście prawidłowo, po chińsku. Jestem wdzięczna Endrju za takie atrakcje. Myślę, że sami - jako indywidualni turyści - nie bylibyśmy w stanie wyłapać takich rzeczy. Może jeszcze herbatę tak (przy Armii Terakotowej też jest), ale trafia nam się również masaż, fabryka jedwabiu, instytut haftownictwa, hodowla pereł. Być może hotele organizują takie wycieczki, ale tu już o nic nie musimy się martwić. Sprawa się wiąże oczywiście z późniejszym kupnem, ale nie trzeba, więc wszystko ok.
He, nie trzeba albo wręcz nie można - jak w przypadku pereł za 300 000 złotych polskich :mrgreen:

Siadamy przy dwóch stołach i rozpoczyna się degustacja. Każda herbata jest na coś innego. Chinka pokazuje, co i jak, rozlewa tę wodę niemiłosiernie, wszystko pochlapane ;) Ma to swój urok.
Nie wiem, jak inni, mnie ta herbata smakuje, ale nic nie kupuję, bo i tak w domu nie jestem w stanie tak jej przyrządzić.

Image Image

Picie o tyle jest przyjemne, że przez chwilę zapominam o tym zabójczym upale na zewnątrz. Nie wiem, ile wtedy było: 37? 40? Temperatura to nic, gorsza jest wilgotność. Nie można oddychać. W czasie rejsu po Huangpu kropelki wody można było dostrzec w powietrzu. Ale nareszcie czuję lato :)

Po degustacji jedziemy na stare miasto.
Te rowery to zupełnie nic, mijamy ich setki. Drugie zdjęcie pokazuje starą zabudowę Szanghaju. Endrju przyjeżdża do Chin od 1976 roku i mówi, że te budynki są systematycznie wyburzane. Na ich miejscu powstają drapacze lub skromne 40-piętrowe domy mieszkalne. Rzeczywiście trudno znaleźć 10- czy 20-piętrowe wieżowce. Jedne są brzydkie, drugie ładniejsze, ale wszystkie nad wyraz wysokie. I każde mieszkanie ma klimę.

Image Image

Miasto ma ponad 1000-letnią historię. Jest najbardziej dynamicznie rozwijającym się ośrodkiem w Chinach. Liczy sobie 18 mln mieszkańców. Ile przebywa bez zameldowania - nie wiadomo. Gdzie ci ludzie chodzą po ulicach, to ja nie wiem. Wydawało mi się wcześniej, że muszą tłumy przelewać się po chodnikach. Być może wychodzą wieczorem?

Image Image

Chiński kierowca zatrzymuje się pod operą, żebyśmy mogli zrobić sobie zdjęcia. Sam z własnej inicjatywy. Opera to to z wygiętym dachem. Qrcze te budynki przewracają się w obiektywie.

Image Image

Cała okolica jest pod kamerami. Gdzieś tu jest ichniejszy urząd miejski. No i mamy pecha. Podjeżdża policjant i każe nam jechać na policję. Dosłownie zjawił się w 5 minut. Szybko wsiadamy do autokaru. Jednak z powodu kamer policjant nie może wziąć łapówki, którą normalnie by wziął. Musi dokonać formalności.

Image Image

Formalności polegają na tym, że stoimy godzinę pod policją, a oni piszą i piszą protokół. Najpierw dostajemy informację, że kierowcy zostaje zabrane prawo jazdy, idzie do więzienia na 2 miesiące, a autokar ulega konfiskacie. Najprawdziwsza prawda. Trochę nas te zwyczaje przerażają, ale Endrju jest spokojny.
- No to co? Zaraz zadzwonimy po drugi samochód.

W ogóle mu nie szkoda kierowcy.
- Eee tam - macha ręką - jakoś to zaraz się załatwi.

W tym czasie jacyś mundurowi paradują przed nami.

Image Image

Rzeczywiście "się załatwiło". Właściciel firmy transportowej kogoś znał, gdzieś zadzwonił i tak naszego kierowcę puszczono. Z autokarem.

To niebo niebieskie jest zwodnicze. Już wiemy, że wieczorem będzie załamanie pogody i nic z tego nieba nie zostanie. Ustaliliśmy wcześniej, że o 14 wyjeżdżamy do Jinshanwei. Rafał ściąga zdjęcia satelitarne.

Na razie stare miasto.
Ostatnio edytowany przez Anka_U, 12 Sie 2009, 21:49, edytowano w sumie 1 raz
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postslawko | 04 Sie 2009, 08:56

Aniu pisałabyś świetne przewodniki po świecie :D Czekam na dalszy opis podróży,ostatnie zdjęcia normalnie New York :) kto by pomyślał jeszcze 10 lat temu że Chiny będą wyglądać tak futurystycznie,Mnie jednak żal tych starych kilkusetletnich budynków wyburzanych pod nowe wieżowce.
Meade LB 10"
PENTAX XL 28mm
SW SWA 13 mm
ORION SUPERWIDE 8mm
LUMICON OIII
GG 12312459
Awatar użytkownika
 
Posty: 112
Rejestracja: 26 Sie 2007, 16:56
Miejscowość: OBORNIKI

 

PostAnka_U | 04 Sie 2009, 09:50

Przez całą podróż miałam dylemat, ile Chin jest w Chinach, aż dotarło do mnie, że cały czas pielęgnuję obraz z disneyowskich kreskówek i przewodników z pagodami.
Do Szanghaju wrócimy jeszcze 24 lipca i tam mam zdjęcia kontrastowe: drapacze i obok budy.
Ale podobno Szanghaj jest specyficzny. Ma np. zwartą zabudowę (choć i tak rozciąga się na 120 km), Pekin jest "luźniejszy" w zabudowie. Najdłuższa ulica ma... 56 km. W Pekinie drapacze chmur zobaczyłam dopiero przy wyjeździe na lotnisko. W ogóle myślalam, że co róg to pagoda.
Jak jest na prowincji - nie wiem. Ale z przejazdów Szanghaj - Jinshanwei - Suzhou - Szanghaj to widzę, że nawet na bok nie można było zjechać - wszędzie drogi ekspresowe i pola upraw. Pewno na wschodzie Chin wygląda to inaczej, ale to też są Chiny - same naj:
- najdłuższy most na świecie
- najwyższy budynek na świecie
- najszybszy pociąg na świecie
- najdłuższy kanał na świecie

Do tego należy dołożyć najobrzydliwsze uliczne zapachy na świecie rozkładającego się mięsa o godz. 22 :D
Zaćmienie też najdłuższe wskoczyło. :D
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postslawekk95 | 04 Sie 2009, 09:53

Anka_U napisał(a):Przez całą podróż miałam dylemat, ile Chin jest w Chinach, aż dotarło do mnie, że cały czas pielęgnuję obraz z disneyowskich kreskówek i przewodników z pagodami.
Do Szanghaju wrócimy jeszcze 24 lipca i tam mam zdjęcia kontrastowe: drapacze i obok budy.
Ale podobno Szanghaj jest specyficzny. Ma np. zwartą zabudowę (choć i tak rozciąga się na 120 km), Pekin jest "luźniejszy" w zabudowie. Najdłuższa ulica ma... 56 km. W Pekinie drapacze chmur zobaczyłam dopiero przy wyjeździe na lotnisko. W ogóle myślalam, że co róg to pagoda.
Jak jest na prowincji - nie wiem. Ale z przejazdów Szanghaj - Jinshanwei - Suzhou - Szanghaj to widzę, że nawet na bok nie można było zjechać - wszędzie drogi ekspresowe i pola upraw. Pewno na wschodzie Chin wygląda to inaczej, ale to też są Chiny - same naj:
- najdłuższy most na świecie
- najwyższy budynek na świecie
- najszybszy pociąg na świecie
- najdłuższy kanał na świecie

Do tego należy dołożyć najobrzydliwsze uliczne zapachy na świecie rozkładającego się mięsa o godz. 22 :D
Zaćmienie też najdłuższe wskoczyło. :D


Ciekawe :)
 
Posty: 224
Rejestracja: 10 Sie 2008, 19:00
Miejscowość: Kowalewo Pomorskie

 

PostAnka_U | 04 Sie 2009, 10:06

Tak jeszcze myślę odnośnie tego wyburzania starej zabudowy, że warunki tam jednak są nędzne. Klima jest, ale w środku tragedia. W Pekinie były hutongi systematycznie wyburzane. Są i nadal, ale władze chińskie się zorientowały, że można na nich zarobić, bo turyści chcą oglądać stare, zniszczone Chiny. Więc niektóre hutongi się restauruje i przyprowadza tam turystów.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostRobert_Bodzoń | 04 Sie 2009, 15:44

Przy ich liczbie ludności i tempie rozwoju gospodarczego trudno dziwić się, że masowo wyburzane są stare dzielnice. Chiny już są krajem kontrastu, a w miarę dalszego rozwoju ten kontrast będzie jeszcze bardziej wzrastał.

Niestety, praktycznie w każdym kraju, w którym następuje bardzo szybki rozwój dużych miast na obrzeżach powstają w jednych miejscach dzielnice bogatych, a w innych slumsy. Ale jestem przekonany, że więcej i większe slumsy są w Indiach, niż Chinach.

Pamiętam jak kilka lat temu, gdy Chiny miały od pewnego czasu największe tempo wzrostu gospodarczego nasi specjaliści twierdzili, że nastąpi szybkie "przegrzanie" godspodarki i tempo rozwoju drastycznie spadnie. Tymczasem w kolejnych latach wciąż utrzymywało się na wysokim poziomie, a nawet teraz w czasie ogólnoświatowego kryzysu Chiny wciąż są na czele.
 
Posty: 1149
Rejestracja: 22 Sie 2005, 10:12
Miejscowość: Jarosław

Posttryiton | 04 Sie 2009, 19:17

Anka_U napisał(a):Wyłaniają się drapacze chmur, SWFC - najwyższy budynek na świecie.


Tak tylko gwoli ścisłości - najwyższym budynkiem na świecie jest Taipei 101 na Tajwanie.

Fascynująca relacja.
Try it on.
Awatar użytkownika
 
Posty: 14
Rejestracja: 20 Sie 2006, 12:31
Miejscowość: Bydgoszcz

PostTomi | 04 Sie 2009, 19:39

Istnieją cztery główne kategorie pomiaru wysokości budynku. W dwóch z nich - wysokości dachu i najwyższego piętra - prowadzi Shanghai World Financial Center. Taipei 101 jest liderem kategorii - do strukturalnego wierzchołka.

Niebawem wszystkie rekordy pobije Burj Dubai, który już osiągnął wysokość ponad 800 metrów.
TAURUS 270/1300, Skylux, platforma LJ, Nagler 9mm, SWAN 33mm, LV zoom 8-24mm, UltraBlock, UHC-S, Barlow Soligor 2", Nasadka bino SV, Bresser 10x50
Awatar użytkownika
 
Posty: 260
Rejestracja: 15 Sie 2006, 13:11
Miejscowość: Lublin

PostJaLe | 04 Sie 2009, 20:15

Piękna relacja - wspaniale się czyta i ogląda. Dziękują za nią wszystkim, a w szczególności Ani :)

Mnie pozostało tylko śledzenie jego przebiegu w TV:

http://www.youtube.com/watch?v=jQ3nRL84BQc
http://www.youtube.com/watch?v=NoBfIhWC ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=NoBfIhWC ... re=related
Awatar użytkownika
 
Posty: 7044
Rejestracja: 09 Wrz 2005, 21:13
Miejscowość: małopolska

Postsuper_novy | 04 Sie 2009, 21:46

JaLe napisał(a):Piękna relacja - wspaniale się czyta i ogląda. Dziękują za nią wszystkim, a w szczególności Ani :)





Pewnie że piękna ... i nie tylko relacja. Wystarczy spojrzeć na nowy avatar. Dzięki Aniu i pozdrawiam!
12" maleństwo na Dobsonie, Soligor MT-800, Orion 80ED APO, C40D, Nikon 12x50, 3,5-13 LVW i kilka większego kalibru, Barlow x2 2" i GSO x5 1,25", szare i kolorowe szkiełka, trochę różnego złomu i ciągle coś przybywa do kompletu.
Awatar użytkownika
 
Posty: 455
Rejestracja: 04 Mar 2009, 23:21
Miejscowość: Kraków

 

PostAnka_U | 04 Sie 2009, 21:53

Tomi napisał(a):Istnieją cztery główne kategorie pomiaru wysokości budynku.
Dziekuję, Tomi. Myślałam, że przejdzie bez prostowania ;) Ale jesteście czujni :) SWFC nie ma żadnych iglic, które dodają wysokości. Chińczycy nie chcą jednak oddać prymatu i już robią fundamenty pod budynek, który ma prześcignąć ten w Dubaju.

Z placu budowy: Image

Co Was pogięło z tym dziękowaniem? ;) Piszę sobie po prostu.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Sie 2009, 22:51

No, dobra, dziekuję za docenienie :) Cieszę się, że Wam się podoba. Narobiłam masę bzdurnych zdjęć specjalnie dla Was - typu "posiłek w samolocie" albo "co widać przez brudną szybę" :)

No więc jedziemy w końcu na szanghajskie stare miasto.

Po drodze mijamy takie zaułki. Leżą w bezpośredniej bliskości tych drapaczy.

Image Image

Image Image

Oczywiście, co autobus się odwróci, wszyscy celują w SWFC. :)
Ale zwróćcie uwagę na przewody elektryczne. To jest po prostu mistrzostwo świata. Są nawet i większe kłębowiska tych kabli, byle jak zwinięte i powieszone na haku. Raz po prostu wchodzę na wiszący kabel. Wchodzę. On sobie wisi, a ja na niego po ciemku wchodzę. Wisi mi pod szyją mniej więcej.

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 05 Sie 2009, 00:56

Stare miasto leży w dzielnicy Nanshi. Szanghaj wyrósł pod rządami europejskich imperiów. Nanshi (Południowe Miasto) było niejako "chińską" częścią Szanghaju, oddzieloną murem i fosą. Mur zburzono w 1911 r. po obaleniu dynastii Qing, fosę i kanały zasypano.

Image Image

Image Image

Image Image

Stoimy na głównym placu. Robię zdjęcie Lili, a raczej jej cieniowi. Słońce stoi prawie w zenicie. A Chińczycy spacerują z parasolami, tak im doskwiera. Później w czasie przypływu te parasolki ciągle będą mi wchodzić w pole widzenia. A im brzydsza Chinka, tym bardziej musi mieć parasol :D

Image Image

Umawiamy się na 14-tą i każdy idzie w swoim kierunku. Endrju mówi, że nam coś pokaże, więc zabieram się z nim. Idziemy do jakiegoś zakładu fotograficznego i tam z boku windą wjeżdżamy na dach. No i mamy panoramę :)

Image Image

Image Image

Zakład fotograficzny to taki sobie zakładzik, gdzie można przebrać się i pozować do tła. Teraz żałuję, że tego nie zrobiłam. Należy korzystać z takich atrakcji!

Image Image

Te wygięte dachy dlatego są wygięte, żeby rano (gdy Słońce jest nisko) przepuszczały dużo światła. Taka jest idea wygiętych dachów.

Image Image

Jest naprawdę gorąco. O autokarze z klimą możemy na razie pomarzyć. Pot leje się po plecach. Już się nauczyliśmy, że po mieście należy chodzić z butelką picia. Herbata zielona w plastikowych butelkach jest całkiem niezła.
W kilka osób postanawiamy pójść do ogrodu Yuyuan. Najpierw mijamy herbaciarnię Huxingting z zygzakowatą kładką. Zygzakowatą dlatego, że Chińczycy wierzyli, że złe duchy nie potrafią zakręcać wokół narożników.

Image Image

Mijamy również szmaragdową sadzawkę, pływające w niej rybki wzbudzają sensację. To im przyglądają się Ala, Iwona i Krzyś.

Image Image

Image Image

Ogród Yuyuan został założony w XVI wieku przez zarządcę Sichuanu. Został zniszczony w czasie I wojny opiumowej oraz powstania tajpingow. Obecnie jest ogrodzony murem, wstęp jest płatny 20 RMB, w środku jest cicho i przyjemnie. Wchodzę z Alą, Konradem i Arturem.

Image Image

Image Image

Konrad pozuje przed jakimś 400-letnim drzewem.

Image Image

Te przejścia w formie wazy lub okręgu wróżą szczęście. Koło jest doskonałą figurą.

Image Image

Wychodzimy. O 14-tej są wszyscy na miejscu zbiórki. Jedziemy do Jinshanwei.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postslawko | 05 Sie 2009, 10:56

O!I to są Chiny jakie chciałbym ujrzeć :Pagody,ogrody a w tle drapacze chmur,jak w Japonii
Meade LB 10"
PENTAX XL 28mm
SW SWA 13 mm
ORION SUPERWIDE 8mm
LUMICON OIII
GG 12312459
Awatar użytkownika
 
Posty: 112
Rejestracja: 26 Sie 2007, 16:56
Miejscowość: OBORNIKI

 

PostAnka_U | 05 Sie 2009, 16:57

cd

----------------------------------------------------------------------------------------------

Do Jinashanwei jest niedaleko, ale trzeba przejechać przez miasto. Miasteczko (50 tyś. mieszkańców) leży w granicach administracyjnych Szanghaju, nad zatoką Hangzhou. Całkiem przyjemne. W międzyczasie Jarek zagląda do internetu i po konsultacjach zapada decyzja, że rezygnujemy z rekonesansu po okolicy. Rafał mówi, że chmury jakoś ucinają się wzdłuż linii brzegowej. Po drugiej stronie zatoki może byc lepiej. Jedziemy do hotelu, analizujemy na spokojnie i podejmujemy decyzję. Za oknem po drodze widać, jaka jest okolica: same drogi i uprawy. Nie ma nawet, gdzie stanąć lub zjechać na bok. Ekspress way. Pola są zalane wodą.
A budownictwo szaro-bure.
Kierunki ucieczki są proste: albo do Hangzhou wzdłuż wybrzeża, albo przez most na drugą stronę zatoki, albo powrót do Szanghaju.
W Szanghaju Jarek wszedł na Polaka, który nawet nie wiedział, że będzie na zaćmieniu. Mamy jego telefon. Również kontakt z drugą grupą wycieczkową, która ten nocy jeszcze śpi w Szanghaju, ale nazajutrz ma przyjechać do Jinshanwei.

Image Image

Powoli nadciągają chmury i nadal jest duszno, powietrze można kroić. W hotelu przyjemny chłodek. Postanawiamy przejść się grupą na plażę. Rafał zostaje, żeby pościągać zdjęcia satelitarne i przeanalizować prognozy. Idziemy chyba pół godziny. W przewodniku czytałam, że nic tutaj nie ma, ale miasto spokojnie może wyrosnąć na ośrodek turystyczny. Plaża jest sztucznie usypana i ogrodzona falochronem. Morze Wschodniochińskie jest częścią Oceanu Spokojnego, średnia głębokość 290 m.

Image Image

Ale woda to gorąca zupa. Podobno ma 27 stopni. Większość wchodzi do wody i ...poci się tam. Ta czapka na wodzie to Jarek.

Image Image

Potem stwierdziwszy, że za gorąco zmieniamy akwen na otwarty, to znaczy beze mnie i jeszcze paru osób. Zostajemy przypilnować rzeczy. Zaczyna padać. Mój pierwszy deszcz monsunowy. Nad Szanghajem widać już niezłe chmury. Stwierdzam, że deszczu monsunowego nie należy się bać. To nie ulewa. Może dokuczliwe to cholerstwo jak każdy deszcz, ale nie zacina poziomo i nie powoduje znacznego obniżenia temperatury (bałam się, że zrobi się zimno).

Image Image

No, ale po co ma być mi mokro? Razem z Arturem postanawiamy pojechać rikszą. Po utargowaniu 10 RMB (czyli 5 zł) pakujemy się do rikszy i voila! Monsun i tak nam wpada do środka, ale przynajmniej jesteśmy szybciej. Ścigamy się z Grześkiem i Iwoną :) Jedziemy na czerwonym świetle. Pełna kultura :)

Tu i w okolicach o godz. 19 już jest ciemno. Chińczyk mówi na migi, że nie może podjechać pod sam hotel, wysadza nas pod bramą.
Kolacja tego dnia to chyba najsłabsza kolacja chińska, jaką dano mi było skonsumować. Kolacje to w ogóle sama poezja. Wszystko smaczne, a niektóre rzeczy bardzo smaczne. Herbata i piwo. I na końcu arbuz.

Image Image

To na talerzu to głowa kaczki. To był duży talerz dla wszystkich, ja tego nie jadłam. Jakoś ta kaczka wydawała mi się tłusta. Poza tym jem w tych Chinach wszystko. He, nawet odwłok skorpiona na bazarze w Pekinie :) No, bez przesady, reszty dziwologów na bazarze nie tknę. :)
W czasie kolacji sztab operacyjny podejmuje decyzję, że zbiórkę robimy rano o 4,45. Pierwszy kontakt jest w Jinshanwei o 8.23. Do 6 mamy czas na podjęcie decyzji, a potem albo zostajemy, albo w nogi.
Jestem również w kontakcie smsowym z Jarkiem z AF. On miał obserwować zaćmienie bliżej Hangzhou, ale dostaję od niego informację, że tam kicha. Piszę Jarkowi, że być może należy uciekać w stronę Ningbo, czyli przez most na drugą stronę zatoki. Nie wiem, na ile to mu pomocne, ale trzeba się jakoś ratować. Wcześniej byłam gotowa ściągnąć Jarka do nas i spakować z nami do autokaru. Endrju coś kręcił nieśmiało nosem, ale w końcu zapytał:
- Czy to nasz człowiek?
- Nasz.
- No to nie ma problemu.

Mam jednak wrażenie, że niektóre smsy długo w tych Chinach chodzą.

No, dobra. Około północy idę spać. Jutro najważniejszy dzień tego roku.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostRobert_Bodzoń | 05 Sie 2009, 19:10

Anka_U napisał(a):cd
To na talerzu to głowa kaczki. To był duży talerz dla wszystkich, ja tego nie jadłam. Jakoś ta kaczka wydawała mi się tłusta.


Ojej, mam nadzieję, że smakowało lepiej niż wygląda :) A te "pomarańczowe zawijasy" to co to?

A jak tam obsługa pałeczkami ;)
 
Posty: 1149
Rejestracja: 22 Sie 2005, 10:12
Miejscowość: Jarosław

PostPaweł Baran | 05 Sie 2009, 19:20

Nie ja bym nie jadł tego, co na talerzu, ponieważ na sam widok był bym pojedzony, jak bym tylko zobaczył : :lol: , co podają, wołałbym jakieś owoce. :wink:
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostAnka_U | 05 Sie 2009, 19:48

Robert_Bodzoń napisał(a):Ojej, mam nadzieję, że smakowało lepiej niż wygląda :) A te "pomarańczowe zawijasy" to co to?

A jak tam obsługa pałeczkami ;)
Na temat tej kaczki nic powiedzieć nie mogę, ale widać, że zostało jej niewiele. Pomarańczowe zawijasy to nie dżdżownice, tylko spaghetti :lol:
No, naprawdę do chińskiego jedzenia, jakie serwowano nam w restauracjach i hotelach nic przyczepić się nie mogę! :D Było bardzo pyszne. Z owoców serwowano nam arbuzy, a rano jeszcze pomarańcze i awokado czy jakieś podobne.
Tylko zupy mają do kitu, bardzo rozwodnione. Woda i w środku pływa jakaś roślina. I zawsze jest ryż. Ryżu dokłada się, ile się chce.
Prawie wszyscy jedli pałeczkami. No, ja nie :) Uznałam, że nie będę się męczyć, skoro obok leży widelec. Widelec leżał przy każdym talerzu razem z pałeczkami. Ale naprawdę byłam wyjątkiem. Oczywiście, w knajpie na mieście sztućców nie ma.

P.S. i poza tym tematem - ale dzisiaj w nocy jest zaćmienie Księżyca, a tu cicho na forum
http://eclipse.gsfc.nasa.gov/LEplot/LEp ... Aug06N.pdf
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostTomi | 05 Sie 2009, 21:06

Anka_U napisał(a):P.S. i poza tym tematem - ale dzisiaj w nocy jest zaćmienie Księżyca, a tu cicho na forum


A zaglądałaś do Kalendarza Astronomicznego 2009? Tam jest odpowiedź, dlaczego jest takie małe zainteresowanie tym zaćmieniem.

Robert_Bodzoń napisał(a):Tym razem zaćmienie półcieniowe będzie miało bardzo małą fazę (0,428), co oznacza, że tylko część Księżyca znajdzie się w półcieniu. Niestety będzie to praktycznie niezauważalne z Ziemi.


PS. Świetna relacja Aniu!

Pozdrawiam
TAURUS 270/1300, Skylux, platforma LJ, Nagler 9mm, SWAN 33mm, LV zoom 8-24mm, UltraBlock, UHC-S, Barlow Soligor 2", Nasadka bino SV, Bresser 10x50
Awatar użytkownika
 
Posty: 260
Rejestracja: 15 Sie 2006, 13:11
Miejscowość: Lublin

PostAnka_U | 07 Sie 2009, 17:03

22 lipca - dzień piąty, zaćmienie

O 4.45 wszyscy są w holu na dole. Wszyscy w koszulkach zaćmieniowych (Konrad ubierze za chwilę).
Sztab operacyjny myśli i myśli.

Image Image

Jest niewesoło. Ktoś dzwoni do ludzi z Szanghaju, jak tam jest. Gdy my będziemy wsiadać do autokaru, druga grupa będzie jechała w naszą stronę. Oni już potem nie mieli czasu, by jechać dalej.
Wygląda na to, że te chmury tworzą się nad nami. Właściwie cały pas zaćmienia leży w chmurach. Są pewne szanse w okolicy Wuhanu. Jest szansa, że chmury przerzedzą się na południe od zatoki. Powrót do Szanghaju i jeszcze dalej na północny-wschód nie wchodzi w rachubę, bo miasto jest zbyt rozległe i rozpoczynają się korki.

Image Image

Reszta siedzi cierpliwie i czeka na decyzję. Dla mnie było to fenomenalne: ten brak marudzenia. Przeszło godzinę tak siedzimy i nikt nie narzeka, że mógł spać. Gdy podjeżdża autokar i rozpoczyna się pakowanie bagaży, Wojtek nosi rzeczy Jarka, żeby tylko on mógł pozostać przy laptopie i zająć się chmurami.
Gdy Endrju o 6 mówi "poczekajmy może, za 20 minut podadzą nam śniadanie", wszyscy zgodnie mówią "nie, trzeba jechać". Dlatego będę zawsze mówić, że ta wyprawa to nasze wspólne dzieło. Każdy robił to, co do niego należało, a przynajmniej nie przeszkadzał.

Image Image

O 6 zapada decyzja, wsiadamy do autokaru i jedziemy na najdłuższy morski most na świecie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 07 Sie 2009, 21:27

cd

Jedziemy. Most jest niedaleko. Pogoda taka, że pożal się Boże. Mleko za oknem. Niebo zlewa się z wodami zatoki.
Zanim wjedziemy na most, stajemy na ostatnim parkingu, by podjąć ostateczną decyzję.
Idę do sklepu, gdzie nie trzeba się targować :) Muszę kupić coś na śniadanie :)
Stoję przed wódką chińską. Mała buteleczka, ale słyszałam, że okropne świństwo. Obok stoi Endrju.
- Weź sobie kup.
- Ale dobra?
- Paskudna, ale tylko 6 yuanów. Skąd bedziesz wiedziała, jak smakuje chińska wódka?

Jest to argument nie do odparcia.
Kupuję wódkę. I ciastka. Do dzisiaj są nieotwarte.
Wracamy do autokaru i przeprawiamy się na drugą stronę zatoki. Za nami już dobrze nie będzie, przed nami jest szansa.
Na początek tereny zalewane przez wody Pacyfiku. Mamy odpływ.

Image Image

Most na Zatoce Hangzhou jest najdłuższym transoceanicznym mostem na świecie, drugim co do wielkości w ogóle. Dłuższym - 38 km - jest most na jeziorze w Luizjanie. Ten ma 36 km i łączy Jiaxing z Ningbo. Most jest częściowo podwieszany, ma 2 główne przęsła i 6 pasm drogi ekspresowej. Z mostu jest piękna panorama na zatokę. Otwarto go 1 maja 2008 i od tamtego czasu ukarano kilkaset kierowców za zbyt wolną jazdę.
Niestety, nic właściwie nie widzimy. Może lepsze są widoki w necie:

http://www.chinapage.org/bridge/hangzho ... ridge.html

http://images.google.com/images?q=bridg ... =pl&tab=wi

Image Image

Image Image

Tak jedziemy i jedziemy. Czasem jakiś promyk Słońca przebija się przez tę grubą powłokę jakby na upewnienie, że jedziemy w dobrym kierunku. Jestem spokojna. Oczywiście, nie wiem, czy cokolwiek zobaczymy i nawet nie mam złudzeń, ale już nic więcej zrobić nie możemy. :)

Image Image

Image Image

Jakbyśmy ścigali Słońce.. Albo jechali ku przeznaczeniu.

Image Image

Image Image

Ta konstrukcja w budowie to platforma widokowo-usługowa. Mają być takie dwie.
Zaczynają się tereny przybrzeżne z drugiej strony.

Image Image

Image Image

Grobla. Po tych terenach chodzą ludzie. Tu są jakieś uprawy. Wydaje mi się, że powinni zapaść się w tym grzęzawisku.

Image Image

Zjeżdżamy na parking po drugiej stronie zatoki. A tam międzynarodowa brać :) :)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 07 Sie 2009, 23:34

cd

Teraz będzie dużo ludzkich fotek. Przeżyliśmy tam prawdziwe święto. Warto takie zjawiska obserwować wśród dużej grupy. Można pokochać całą ludzkość. Śmiać się i płakać ze wszystkimi.

Zjeżdżamy na pierwszy parking za mostem. Ale tam tłok :)

Image Image

Image Image

Na pewno są Chińczycy, Amerykanie, Finowie i Meksykanie. Może Niemcy.
Trzeba się zastanowić, zasięgnąć języka.
Finowie mają czarne koszulki.

Image Image

Amerykanie ze Sky&Telescope - beżowe z prostokątnym nadrukiem.

Image Image

Jarek porozumiewa się z liderem fińskiej grupy. Rozmawia z Amerykanami [oba zdjecia Asi Jordan]. Finowie mają swojego człowieka na satelicie i szybko otrzymują najświeższe zdjęcia. Nie widzicie dokładnie plakietki Amerykanina, ale to Sky&Telescope.

Image Image

Finowie jeszcze czekają. Gotowi w każdej chwili wsiadać do autokaru i gnać w jedną albo drugą stronę. Postanawiamy trzymać z nimi. Blisko autokaru, gdyby miały wszystkie ruszyć :) Do tego stopnia, że gdy Zosia chce skorzystać z toalety, to uprzedzamy ją, że może zostać sama. Wrócimy po nią, ale tu już nie ma czasu.
Idzie przejaśnienie. Może zdąży na fazę całkowitą, ale może przejść wcześniej.
Pierwsze zdjęcie Asi, następne moje.

Image Image

Image Image

Z czasem dostajemy obstawę policyjną :) nawet nie wiem, kiedy przyjeżdża telewizja.

Image Image

I nie wiem, w którym momencie następuje pierwszy kontakt.
Zapada w końcu ostateczna decyzja: zostajemy tutaj. Przejaśnienie się zamknęło. Nie ma już znaczenia, w którym miejscu będziemy.
- Czy już mogę? - pyta Zosia :)

Od Jarka z AF dostaję smsa, że wjeżdża do Ningbo. Jest więc niedaleko.
Mamy fazę częściową i zaczyna padać deszcz. Nie znajdziecie na tych zdjęciach ludzi smutnych. Cóż za kontrast z Syberią! Pamiętam rozmowę z Rafałem, gdy rok temu 3 godziny przed fazą całkowitą mówił do mnie:
- Wsiadłbym w taksówkę i uciekał stąd, gdybym tylko wiedział, że za tymi chmurami jest kawałek czystego nieba.

Teraz stoimy w deszczu, wyluzowani, z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku, dostatecznie pokorni. Nie upokorzeni przez naturę, ale w szacunku przed nią i niech to nie zabrzmi patetycznie, i zadowoleni, że mamy wyborne towarzystwo.

Image Image

Image Image

Zaczyna padać tak mocno, że część ludzi chowa sprzęt. Idę zanieść lornetkę do autokaru. Siedzą tam 2 osoby.
- Chodźcie, już robi się ciemno.

Image Image

I wtedy nadchodzi cud.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 07 Sie 2009, 23:58

Ale dlaczego ja na zdjęciu wyżej trzymam tę wódkę w ręce, to nie pamiętam :(
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 15 gości

AstroChat

Wejdź na chat