Po Czarnobylu dosyć dziwnie się chodzi. O ile w Prypeci czułam się jak w lesie i musiałam przedzierać się przez krzaki do budynków, to tutaj miasto jako tako jest zachowane, ale nic nie jeździ.. I ludzi na ulicach nie widać. Przechodząc przez ulicę rozglądałam się z przyzwyczajenia na lewo i prawo.
To jest miejsce, gdzie zezłomowano kilka pojazdów biorących udział w akcji ratowniczej. Nie wolno podchodzić. Myślę jednak, że wystawiono takie najbardziej bezpieczne pojazdy. Jest tu gdzieś prawdziwe cmentarzysko napromieniowanego sprzętu. Podobno oprócz Polaków nikomu nie udaje się tam wedrzeć
Te czarne tabliczki to nazwy wysiedlonych wsi.
http://gadzetomania.pl/2011/10/06/cment ... zarnobylem
Nie sądzę jednak, aby to Polacy tak zniszczyli ten sprzęt.