Winter napisał(a):Pewien komentarz z internetu :
"Coś mi się wydaje, że ta instalacja jest powieleniem pomysłu Tesli, który swoim prototypem rozwalił pół syberii w 1908 roku (oficjalna wersja to meteoryt, ale ponoć grama irydu tam nie znaleziono)
Jeśli miałbym rację to broń atomową można uznać za maszynę parową naszych czasów."
Cóż za stek bzdur. Powierzchnia Syberii 10-12,5 mln km^2, w wyniku katastrofy tunguskiej tajga została zniszczona w promieniu 40 km. Przyjmując że to był obszar koła (a nie był, ale przyjmuję dla ułatwienia), to powierzchnia zniszczona wynosi 40x40x3,14=5024 km^2 (Wikipedia podaje tu nawet 2150 km^2). Czyli 1/2000-1/4000 obszaru Syberii. Koleś pomylił się skromne 1000-2000 razy. Czy tak głupi komentarz w ogóle jest wart uwagi? I czy iryd jest zawarty w KAŻDYM typie ciał które mogą przylecieć z kosmosu i walnąć w Ziemię wywołując podobny kataklizm?
Ale oczywiście to z pewnością broń ostateczna, wywołująca trzęsienia ziemi i huragany, dzięki której wredni Amerykanie zapanują nad światem. Ciekawe tylko czemu regularnie te huragany pustoszą południowe wybrzeże USA, a tornada niszczą miasteczka w środkowej części kraju. No i w Kalifornii skończyły się trzęsienia ziemi, prawda?
A jeśli kogoś dziwią wielkie rozmiary anten, to niech poczyta sobie o systemach łączności z okrętami podwodnymi znajdującymi się w zanurzeniu z wykorzystaniem fal radiowych ELF (krańcowo niskiej częstotliwości).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Extremely_low_frequency - antena w Wisconsin miała 45 km długości, antena w Michigan - 90 km. Lub choćby dla przypomnienia - nasz maszt radiowy w Gąbinie miał 646 m wysokości, a to był maszt nadający na falach długich, bodajże o długości połówki fali