Astromaniak w kraju Elfów i Hobbitów

PostZbig | 22 Lip 2014, 12:27

Astromaniak w kraju Elfów i Hobbitów cz.1
Czy Nowa Zelandia to dobre miejsce do uprawiania amatorskiej astronomii?
Planując swój udział w konferencji naukowej dot. efektów rotacyjnych w sejsmologii, planowanej do Christchurch w Nowej Zelandii,
http://www.phys.canterbury.ac.nz/Conferences/3iwgors/index.shtml
zastanawiałem się czy pojawi się okazja na jakiś prywatny, kilkudniowy, urlopowy program dla hobby które uprawiam. Moje wątpliwości wynikały z faktu, że znałem relacje podróżników o tamtejszej, bardzo kapryśnej pogodzie. Choćby opis James’a O’Meare’a, który jeszcze w początkowych latach 90-tych pojechał na Nową Zelandię uzupełnić swoją wiedzę o obiektach nieba południowego. A było to jeszcze w czasach bardzo drogich podróży lotniczych. Poleciał tam zatem z USA na 2 tygodnie i pech sprawił, że cały ten czas spędził w deszczu!
Jednak każdy astromaniak podróżujący po dalekich trasach powinien, na wszelki wypadek, być odpowiednio przygotowany.
Nie trzeba było dużego wysiłku by wpisać w Google „New Zealand South Island astronomy” i natychmiast otrzymać linki do „Lake Tekapo” oraz „Mt John Observatory”.
Mt John Observatory to najbardziej aktywne naukowo obserwatorium astronomiczne na Nowej Zelandii. Leży niedaleko od malowniczo położonego „Lake Tekapo”, miejscowości podobnej może trochę do naszego Morskiego Oka. Postanowiłem zatem, że gdy tylko zakończy się konferencja wynajmę samochód i pojadę do Lake Tekapo licząc choćby na kilka dni na szczęścia z pogodą.

Z różnych ofert lotniczych podróży do Christchurch we wrześniu 2013 roku, najatrakcyjniejsza okazała się oferta linii Emirates która akurat uruchomiła połączenie: Warszawa-Dubaj. Podróżnik który zdecyduje się lecieć dalej tą samą linią miał obiecany darmowy nocleg w Dubaju. Było jednak i pewne utrudnienie bo samolot z Dubaju nie leci bezpośrednio do Nowej Zelandii ale, nakładając trochę drogi, leci przez Bangkok i Sydney. Łącznie przebywa się w jednym samolocie rekordowy czas 20 godzin.
Tak więc w końcu, w pewne wczesne, wrześniowe popołudnie znalazłem się na lotnisku w Christchurch czekając z niecierpliwością na odespanie 11-godzinnego „jetlagu”, o nieprzespanej nocy gdzieś miedzy Bangkokiem a Sydney nie wspominając. Jeszcze z wyjazdów na Hawaje i do Australii znane mi były problemy z kontrolą dot. ochrony przed obcymi roślinami, organizmami itp. Jednak tak skrupulatną kontrolę zobaczyłem pierwszy raz. Dość powiedzieć, że cały samolot przeszedł odprawę paszportową w 20-30 min, podczas gdy kontrola produktów spożywczych, i podobnych, trwała 2 godziny. Napisałem „i podobnych”, gdyż w grę wchodzą także wyroby z drewna, a nawet używane, wysokie buty, mogące przenosić specyficzne grzyby. Dobrze poczytać wcześniej w Internecie, czego nie wwozić aby nie być potem zaskoczonym.

Christchurch
Ponieważ nasza geofizyczna konferencja odbywała się na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Canterbury więc liczyłem, że nawet wśród profesjonalistów znajdę jakiegoś niezmanierowanego astromaniaka który doradzi mi jak najefektywniej spróbować zobaczyć coś z nieba „downunder”.

Image
Wydział Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Canterbury z przylegającym laboratorium badań sejsmicznych

Na szczęście przy okazji zwiedzania laboratoriów wydziałowych z laserami do pomiaru rotacji sejsmicznych udało mi się porozmawiać z emerytowanym pracownikiem uniwersytetu, Clive’em Rowe. Clive okazał się sympatycznym seniorem i pasjonatem astronomii amatorskiej, który nie tylko upewnił mnie w moich planach wizyty w Lake Tekapo i polecił mnie do mieszkającego w obserwatorium Mt John, Alana Gilmore, emerytowanego astronoma, ale także zaprosił na kilka dni do siebie do znajdującego się na północy Wyspy Południowej, miejscowości Nelson.
Inna sprawa, że Lake Tekapo znane jest z imprez astronomicznych – jeszcze na Uniwersytecie widziałem piękny plakat zapraszajcy na październikową imprezę.

Image
Plakat zapraszający na imprezę astronomiczną do Lake Tekapo.

Christchurch, do tej pory z trudem podnosi się z gruzów po dwóch niedawnych trzęsieniach ziemi, z których to ostatnie (z lutego 2011) pochłonęło 185 ofiar. Mieszkańcy słysząc o konferencji geofizycznej dopytywali się co sądzimy o sejsmiczności ich miejscowości. W wielu miejscach widać było ruiny zniszczonych budynków, oraz rusztowania budynków będących w naprawie. Nowa Zelandia leży w tzw. „ring o fire”, pasie stref sejsmicznych i wulkanów Pacyfiku. Jej sejsmiczność należy do największych na Świecie i porównywalna jest z sejsmicznością Chile i Japonii.

Image
Zabytkowy budynek w Christchurch uszkodzony trzęsieniem ziemi z 2011 roku i ciągle otoczony rusztowaniami.

Image
Uszkodzona trzęsieniem ziemi z 2011 roku świątynia buddyjska w Christchurch.

Poza tym Christchurch to bardzo angielskie w swoim stylu i piękne miasto. Chodząc po nim miałem dziwne „deja vu” jakbym był w Bristolu, w Wielkiej Brytanii. Uwagę astromaniaków chciałbym zwrócić na ciekawą kawiarenkę z akcentami astronomicznymi.

Image
Kawiarenka „astronomiczna” w centrum Christchurch

Dalej pomnik dziecka z dysleksją. Dodam, że latach 60-70 XXw dysleksyjne dzieci mogły co najwyżej „repetować” w klasie. Teraz mamy jednak inne czasy.

Image
Pomnik dysleksyjnej dziewczynki w centrum Christchurch – czy z takich dzieci rekrutują się kiedyś astromaniaczki i astromaniacy?
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostZbig | 22 Lip 2014, 12:31

Astromaniak w kraju Elfów i Hobbitów cz.2
Lake Tekapo
Do Lake Tekapo dotarłem późnym wieczorem i, mimo braku rezerwacji, stosunkowo łatwo znalazłem nocleg. Przepiękny widok jeziora otoczonego górami wynagrodził mi wszelkie trudy.
Image
Jezioro Tekapo
Centralnym punktem tej miejscowości jest mały, urokliwy, kamienny kościółek „Dobrego Pasterze”
http://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Tekapo
którego specyficzną cechą jest wielkie okno z widokiem na jezioro w miejscu gdzie zwykle znajduje się ołtarz. Piękne góry – Alpy Południowe oraz bliska obecność oceanu powodują, że szczyty często są ośnieżone. Wszystko to tworzy magiczny widok.

Image
Kościół „Dobrego Pasterza w Lake Tekapo”
W Lake Tekapo, wspólnie z Obserwatorium Mt John, od lat organizowane są ogólnie dostępne pokazy astronomiczne, np. takie jak w poniższym linku.
http://www.youtube.com/watch?v=TNHMfAoAEKg&list=PLUbgk9bmUj_7Hwc4K4T_rfWm9P8lcaf13

Ja jednak szukałem raczej spokojnego i ciemnego miejsca.
Na szczęście światła w tej małej miejscowości nie dają się zbytnio we znaki (w końcu w odległości 5km znajduje się obserwatorium Mt John), więc jedynym moim zmartwieniem było czekać na odpowiednią pogodę. Udało mi się doczekać tylko jednej pięknej nocy.

Obserwacje w Lake Tekapo
Podczas jedynej (jak się okazało) nocy obserwacyjnej wykonywałem obserwacje lornetką Canon IS 18x50. Tym razem brak teleskopu rekompensowałem większą dbałością o rozpoznawanie konstelacji i wyszukiwanie „lornetkowych” DSO nieba południowego. Na kolejnych zdjęciach przedstawiam widoki nieba jakie widziałem. Zdjęcia zrobiłem wykonane aparatem Canon 5D. Opisałem jedynie niektóre, najbardziej charakterystyczne obiekty. Doradzam astromaniakom aby w ramach ćwiczeń spróbowali rozpoznać najważniejsze konstelacje i niektóre obiekty DSO. Przyda się do tego jakiś program astronomiczny przeliczony na godz. 23 i dzień 26 wrześnie 2013 oraz na którąś z miejscowości Nowej Zelandii, np. Christchurch.
Pierwszy widok to, jak zwykle, wielka gratka dla przybyszów z Północy – to jest wysoko położony na niebie widok na centrum naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Jak zwykle tak wysoko położone gwiazdozbiory Skorpiona i Strzelca ukazują w całym splendorze liczne obiekty Messiera. To co u nas widzimy z trudem lornetką tam oglądamy gołym okiem. Dobra lornetka pozwala na bardzo już dokładne rozpoznawanie i podziwianie, krok po kroku wszystkich tych pięknych gromad i mgławic.

Image
Centrum Galaktyki nad domkiem w Lake Tekapo
Image
Centrum Galaktyki – już bez opisów

Dalej przedstawiam dwa zdjęcia typowych widoków na niebo południowe. Zaznaczyłem m.in. Krzyż Południa oraz Duży (LMC) i Mały (SMC) Obłoki Magellana.
Image
Widok na typowe gwiazdozbiory nieba południowego cz. 1
Image
Widok na typowe gwiazdozbiory nieba południowego cz. 1. – już bez opisów

Image
Widok na typowe gwiazdozbiory nieba południowego cz. 2
Image
Widok na typowe gwiazdozbiory nieba południowego cz. 2. – już bez opisów

Powolne „skanowanie” nieba dobrą lornetką mógłbym tak ciągnąć w nieskończoność. Jednak kres temu przyniósł wschód Księżyca. Jeszcze tylko rzut oka na „odwróconego” Oriona i jezioro rozjaśniło się blaskiem wschodzącego Księżyca.
Image
Widok na jezioro Tekapo na chwilę przed wschodem Księżyca
Image
Widok na jezioro Tekapo na chwilę przed wschodem Księżyca – już bez opisów

Image
Widok na jezioro Tekapo oświetlone wschodzącym Księżycem

Następnego dnia przyszedł silny wiatr i zachmurzenie. Rozczarowanie brakiem rozgwieżdżonego nieba rekompensowałem sobie zmieniającym się jak w kalejdoskopie, widokiem na jezioro, w którym swoje szczególne miejsce odgrywały szybko przesuwające się obłoki.

Image
Jezioro Tekapo podczas turbulentnej pogody
Czas niepogody wykorzystałem na odwiedziny u Alana Gilmore’a w obserwatorium na Mt John.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostZbig | 22 Lip 2014, 12:36

Astromaniak w kraju Elfów i Hobbitów cz.3
Mt John
Na szczyt Mt John prowadzi długa, kręta droga terenem zupełnie pozbawionym roślinności. Znajduje się tam obserwatorium astronomiczne oraz punkt widokowy i sklep z pamiątkami. Po przyjechaniu na miejsce widok jaki się rozpościera zapiera dech w piersiach.
Image
Widok na obserwatorium Mt John i Lake Tekapo

Piękną panoramę widoku z Mt John zawiera także strona Internetowa Obserwatorium
http://www.phys.canterbury.ac.nz/research/mt_john/

Oprócz bardzo profesjonalnej działalności naukowej, obserwatorium to prowadzi także okazjonalne pokazy nieba obejmujące Mt John i Lake Tekapo, o których napisałem już wcześniej.

Droga do Mt John bywa zamykana gdy prędkość wiatru przekracza ustalony limit. Tak stało się także w dniu mojej wizyty. Zdążyłem jednak dojechać jeszcze zanim wiatr stał się huraganowy.
W obserwatorium o umówionej porze powitał mnie Alan Gilmore, obecnie emerytowany już astronom. Alan najpierw zaprowadził mnie do 1m teleskopu McLellan, a później do najważniejszego, 1.8 metrowego telskopu programu MOA ufundowanego przez Nagoya University z Japonii. O programie MOA piszę więcej poniżej.
Image
1 – metrowy teleskop Mc Lellan
Image
1.8m teleskop programu MOA
Chętnych aby być także oprowadzanymi przez Alana Gilsmore’a pod kopułami obserwatorium Mt John zapraszam do kliknięcia poniższych linków

http://www.youtube.com/watch?v=Wb7PtKrKMMA
http://www.youtube.com/watch?v=QFozVQqwlzI
http://www.youtube.com/watch?v=S3uJ4LAt0wM
http://www.youtube.com/watch?v=PNW63uvYjTU

Image
Z Alanem Gilmore’em w głównym pokoju obserwatorium

Image
Drzwi do serwerowni Obserwatorium Mt John (u góry widać zdjęcie/mapę badanych obszarów Drogi Mlecznej podzielonych na strefy, a u dołu bardzo ludzka sytuacja – niezbędnik „high-tech” do podtrzymywania czasami „niesfornych” drzwi)

Aktualnie najważniejszym programem badawczym realizowanym na Mt John jest poszukiwanie gwiazd z planetami w Drodze Mlecznej wykorzystując zjawisko tzw. mikrosoczewkowania grawitacyjnego . Program badawczy ma nazwę MOA: (Microlensing Observations in Astrophysics).
http://www.phys.canterbury.ac.nz/moa/index.html
Pionierem tego programu badawczego był, pracujący w Polsce i w USA (Princeton) znany polski astronom profesor Bohdan Paczyński. W programie MOA uczestniczy kilkudziesięciu astronomów z całego świata. Z dużym zainteresowaniem przeglądałem publikacje programu MOA i słuchałem Alana Gilmore’a. Cóż za fascynujący przedmiot badań – planety w naszej galaktyce. Najmniejsza z nich ma masę jedynie 3.3 masy Ziemi i atmosferę. Następnie odwiedziłem Alan Gilmore’a w jego mieszkaniu w pobliżu obserwatorium. Z ciekawością słuchałem co jeszcze da się obserwować i efektywnie badać „małymi” teleskopami z Ziemi w czasach gdy dominują obserwacje z kosmosu i olbrzymich teleskopów naziemnych.

Alan i Pam Gilmore – z tyłu, na ścianie, honorowa plakietka odkrywcy Gwiazdy Nowej – dla Alana Gilmore.

Nelson
Do miejscowości Nelson przyjechałem na kilka dni, na prywatne zaproszenie Clive Rowe z Canterbury University. Nelson to pięknie położone, portowe miasto w północnej części Wyspy Południowej. Clive jest zapalonym amatorem astronomii. Do obserwacji używa 8-calowego SCT Meade. Obserwacje wykonuje z domu lub oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów daczy na brzegu zatoki Tasmana.
Image
8-calowy Meade przed domem Clive’a Rowe
Image
Z Clive Rowe i Marylin Denton

Na koniec tej relacji kilka słów o Nowej Zelandii. W moim odczuciu jest to (obok RPA) jeden z najpiękniejszych krajów świata. Wysokie góry i bezkresny ocean sprawiają, że tak malowniczo wyglądają ośnieżone góry i pobliski brzeg morza. Zwiedzając z Clive’em tereny wokół zatoki Tasmana kilka razy zatrzymywaliśmy się przy plakietkach informujących o zwalczanych „w danym miejscu” dzikich roślinach pochodzących z poza habitatu Nowej Zelandii. To bardzo trudna walka której konieczność trochę tłumaczy skrupulatność kontroli granicznej na lotniskach i w portach.
Drogi w Nowej Zelandii są bardzo dobrze oznakowane. I jeździ się po nich bardzo dobrze. Wysyłałbym naszych drogowców na szkolenia w tym kraju. Jednak amator astronomii powinien być bardzo ostrożny wobec swoich oczekiwań od tego kraju, ze względu na bardzo kapryśna pogodę tego pięknego kraju.

Image
Droga z Nelson do Christchurch: Pacyfik (po lewej) i ośnieżone szczyty (po prawej). To właśnie bliskość wielkiego, ciepłego oceanu i stosowna cyrkulacja powietrza sprawiają, że szczyty te są często tak malowniczo ośnieżone.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostAnka_U | 22 Lip 2014, 23:08

Piękne zdjęcia, Zbigu.
Lubię te Twoje oznaczenia na niebie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postzbyszek | 22 Lip 2014, 23:24

Anka_U napisał(a):Piękne zdjęcia, Zbigu.
Lubię te Twoje oznaczenia na niebie.


Ja tez :)))
 
Posty: 3014
Rejestracja: 28 Lip 2005, 23:00
Miejscowość: znikam

Postmarianowski | 22 Lip 2014, 23:35

Szkoda tylko że pogoda zrobiła swoje i mamy mało do poczytania w temacie obserwacji :mrgreen:
Niemniej i tak świetna relacja i fotki.
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
 
Posty: 782
Rejestracja: 17 Sie 2012, 22:21
Miejscowość: Pólnocna Jura

 

PostZbig | 23 Lip 2014, 11:45

marianowski napisał(a):Szkoda tylko że pogoda zrobiła swoje i mamy mało do poczytania w temacie obserwacji :mrgreen:
Niemniej i tak świetna relacja i fotki.
Pozdrawiam :)

Liczyłem na drugą pogodną noc. Zabrałem mały system prowadzenia aparatu "i-optron" który chciałem w ten sposób wykorzystać.

Zdjęcia, jak napisałem, celowo zostawiłem tylko częściowo opisane aby zachęcić astromaniaków do własnoręcznych uzupełnień. Współczesne aparaty z dobrym ISO=1600 sięgają zadziwiająco głęboko w Kosmos.
Zarówno ultra-szerokie jak i te zwyczajnie szerokie - nieprowadzone (o ekspozycji 10s-30s) stanowią źródła ciekawych analiz po nocach obserwacyjnych.
Na prowadzonym małym "i-optronem" przez 2min zdjęciu zp. Canona 5D - obiektyw 200mm, f/2.8 - robionym jesienią w Polsce, znalazłem Kwintet Stefana odległy od nas, jak wiemy, o około 260mln lat swietlnych. W tych samych warunkach obserwacyjnych ta sama grupa galaktyk jest z dużym trudem widoczna w teleskopie o średnicy 35cm. Jednym słowem nawet proste astro-fotki robione lustrzanką warte są wykonywania i analiz.

jeden dzień obserwacyjny "downunder" mozna skomentować i tak: A co zrobiliśmy w Polsce gdyby nagle gwiazdozbiory Strzelca i Skorpiona znalazły się blisko zenitu? Dobra lornetka, leżak oraz "Pocket Sky Atlas" wystarczyłoby w zupełności do szczęścia na bardzo długie obserwacje. A tu jeszcze były i inne obiekty do oglądania. Tak więc nawet z lornetką i zwykłą lustrzanką - zawsze jest czym się zająć pod ciemnym, pogodnym niebem.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

Postokroj | 23 Lip 2014, 19:31

Strzelec blisko zenity dobra lornetka i atlas-no wygnałeś mnie pod południowe niebo.
Dzięki. :D
Super relacje. :D
Pozdrawiam. :D
Polarex 102/1500 f-15,,Unitron 75/1200 f-16, Vixen 50/800 f-16, GSO-12" .Lunt 50 Bino Nikon .Vixen SilverTop -5mm,7.5-,10.15,26,TV Ploosl- 10,5 .U Konig- 32 Celestron Ultima 30 42mm.Yashica 7x50.
 
Posty: 1342
Rejestracja: 03 Mar 2008, 21:49
Miejscowość: Tuszyn [pod Łodzią]

Postokroj | 23 Lip 2014, 20:58

Zapomniałem dodać -przepiękna fota pierwsza Skorpiona.
Polarex 102/1500 f-15,,Unitron 75/1200 f-16, Vixen 50/800 f-16, GSO-12" .Lunt 50 Bino Nikon .Vixen SilverTop -5mm,7.5-,10.15,26,TV Ploosl- 10,5 .U Konig- 32 Celestron Ultima 30 42mm.Yashica 7x50.
 
Posty: 1342
Rejestracja: 03 Mar 2008, 21:49
Miejscowość: Tuszyn [pod Łodzią]

PostZbig | 23 Lip 2014, 21:19

okroj napisał(a):Strzelec blisko zenity dobra lornetka i atlas-no wygnałeś mnie pod południowe niebo.
Dzięki. :D
Super relacje. :D
Pozdrawiam. :D

Obok leżaka postawiłbym na stoliku jeszcze szklaneczkę gin'u z tonikiem (i z lodem) :D
Ale trochę poważniej to staram się pamiętać maksymę którą usłyszałem od Baader'a kupując u niego kiedyś sprzęt: "Każdy teleskop ma swoje niebo". Zatem poczynając od oka, poprzez lornetkę aż po wielkiego dobsona zawsze jest na co patrzeć jeśli patrzymy uważnie. Trzeba tylko podtrzymywać swoją ciekawość i czytać jak najwięcej o tym na co patrzymy. Pewnym utrudnieniem jest brak w j. polskim naprawdę dobrych, pobudzajacych wyobraźnię, książek skierowanych to średnio- i bardziej zaawansowanych amatorów, t.j. np. książek Sue French (Deep Sky Wonders) czy O'Meare (Messier Objects, Caldwell Objects, Hiiden Treasures). NB - takie podejście to jest odwrotność maratonów Messiera.
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostZbig | 23 Lip 2014, 21:58

Zbig napisał(a):(...)
Alan i Pam Gilmore – z tyłu, na ścianie, honorowa plakietka odkrywcy Gwiazdy Nowej – dla Alana Gilmore.
(...)

ERRATA:
Jakoś z trzeciej części uciekło jedno zdjęcie - choć pozostał podpis. Przepraszam i poprawiam się zatem poniżej.

Image
Alan i Pam Gilmore – z tyłu, na ścianie, honorowa plakietka odkrywcy Gwiazdy Nowej – dla Alana Gilmore.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostKrater | 24 Lip 2014, 07:47

Zbigu

Bardzo dziękuję za prezentację swojej przygody !

Wspaniała eskapada ale przede wszystkim wspaniałe (i osobistej refleksji godne) podejście do astro hobby.

Życzę wielu jeszcze, podobnych wypraw.
"Nie należy mnożyć bytów ponad konieczność" (Brzytwa Ockhama)
Awatar użytkownika
 
Posty: 408
Rejestracja: 23 Lip 2013, 12:08
Miejscowość: Kraków

 

Postmargor55 | 24 Lip 2014, 08:30

relacje przeczytalem i obeirzalem jednym tchem. niezla przygoda. pozdrawiam.
Awatar użytkownika
 
Posty: 1038
Rejestracja: 26 Sty 2011, 20:46

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości

AstroChat

Wejdź na chat