Ta godzina na zewnątrz jest niezwykła. Potem się okaże, że jest to jedyna w miarę pogodna noc. W Cairns będą tylko prześwity między kłaczkami chmur.
Jest północ. 4 osoby o 2 muszą wyruszyć na zdobycie Kościuszki. Reszta wstaje na śniadanie o 7.30 (potem jedziemy w Góry Śnieżne i o 10 mamy już siedzieć w autokarze, bo musimy zdążyć na samolot z Sydney do Cairns).
Jestem w małej grupce, której przewodzi mekmek i nieoceniona Lucyna, która jest fizykiem i prowadzi koło astronomiczne.
Niestety, panuje ogromna wilgoć. Pół godziny i nie daje się patrzeć przez lornetkę. Po półtorej godzinie nie ma już nawet sensu stać na zewnątrz, bo stopień zawilgocenia jest porażający, a i nadciągają jakieś zamgławione chmury, które zaciągają się na całe niebo.
Ale coby nie mówić - jest szkoda gadać. Ponieważ nie znamy gwiazdozbiorów nieba południowego, więc najpierw stoimy i lampimy się na odwróconego Oriona i Plejady. Aż ktoś przytomnieje, że przecież są inne obiekty niedostępne u nas i należy ich poszukać.
To są zdjęcia Artura (i wszystkie oprócz jednego). Na prawo od Plejad - Jowisz.
W zenicie płynie Erydan i udaje nam się go zidentyfikować. Podobnie Rufę. Reszta to czarna magia, ale pewno stać nas na więcej, gdyby można było popatrzeć dłużej. Rufa to duży gwiazdozbiór.
Nad hotelem wiszą Obłoki Magellana. Są dobrze widoczne. Nie daje mi spokoju jasny obiekt na lewo od Wielkiego. W lornetce jest rozmyty. To mgławica Tarantula, 8 mag. Natomiast na prawo od Małego jest gromada kulista Tukan 40, 5 mag. Wielki leży w gwiazdozbiorze Złotej Ryby, a Mały w Tukanie. Niewątpliwie patrzę na te gwiazdozbiory, choć nie rozróżniam ich kształtów. Jasny obiekt - heh 8 mag
Ale Tarantulę spokojnie widać na żywca.
Zdjęcia Artura to jeden strzał. Tarantulę widać jako niebieskawy obiekt, położony nisko przy Wielkim Magellanie. Gromada Tukan 40 jest najjaśniejszym obiektem na prawo od Małego Magellana. Gołym okiem obiekty prezentują się lepiej niż na tym zdjęciu.
Darek B. robi profesjonalne zdjęcie i u niego wygląda to tak:
Między Obłokami jest γHyi (czyli gamma Węża Wodnego), a pod Małym βHyi. Jeszcze niżej rozpoczyna się Oktant, w którym ulokował się Biegun Południowy, ale tego już na zdjęciu nie widać.
Musimy zrezygnować z dalszych identyfikacji po tej stronie, bo z drugiej strony hotelu wschodzi Krzyż Południa, więc tam idziemy. Stoimy na środku jezdni. Czekam, żeby wyszedł jakiś wombat, ale niestety (wombaty tylko w zoo
). Wschodzi Krzyż nad drzewami, ale naprawdę przy tym, co jest dookoła, to to jest tylko romb. Jest nisko i po prawej takie ciemne, puste miejsce to mgławica Worek Węgla. Widać ją nawet na tym zdjęciu.
Worek Węgla jest tak gęsty, że absorbuje światło gwiazd za nim położonych. Pod nim gromada NGC 4755 czyli Szkatułka Klejnotów (na zdjęciu słabo widoczna).
Krzyż Południa położony jest w ramieniu Drogi Mlecznej i już pierwszy rzut oka na to nagromadzenie gwiazd nad nim sprawia, że nerwowo przełykam ślinę i sięgam szybko po lornetkę. I umieram. Nie mogę oczu oderwać, a ta przeklęta lornetka rosieje coraz bardziej. Coś przepięknego. Morze diamentów. Co ja mówię - wyszlifowanych, wypolerowanych brylantów. Nad Krzyżem na lewo NGC 3766, gromada otwarta w gwiazdozbiorze Centaura - brylanciki. Obok niej na lewo NGC 3532 - brylanciki. A wyżej to, co noszę pod powiekami do dzisiaj - NGC 3372 czyli Mgławica Carina w gwiazdozbiorze Kila, z błękitnym nadolbrzymem Eta Carine. Po prostu coś nieprawdopodobnego. W Mgławicy też są gromady otwarte i obok niej, gromada przy gromadzie. A ja do tej pory sądziłam, że gromady kuliste są ładniejsze od otwartych.
Wracamy, bo niebo zasnuwa się mgłą i robi się zimno.
Tu poniżej wstawiam zdjęcie Zbiga z naszego forum, to jest ten fragment nieba.