Anka_U | 19 Sie 2008, 23:45
cd 1 sierpniaWracamy do siebie. Po kolacji jest jakiś koncert na ałtajskich instrumentach. Zapłaciłam wcześniej za niego, ale nie mam ochoty iść. I nie pójdę.
Siedzimy sobie przy stole. Chyba wyglądam nieszczególnie, bo Jarek przynosi flaszeczkę i robimy 2 kolejki. Nie ma braci J. Bracia J. charakteryzują się tym, że wszędzie chodzą razem, więc widać, że ich nie ma. Idę po nich i wpadam w ich pokoju w sam środek emocji. Parę zdań mi wystarcza, żeby wybuchnąć płaczem. Tak spędzamy razem wieczór i od tej chwili porzucam Halinkę i bracia J. stają się moimi kumplami. W praktyce oznacza to, że jeden z braci idzie przodem, a ja z drugim go gonimy.
Dyskusje na temat dlaczego i czy można było coś zmienić prowadzone są do końca wyprawy. Wiem na pewno, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam. Mogłam wsiąść w taksówkę i krążyć między Bijskiem a Czemałem. Gdyby mi się wtedy nie udało zobaczyć, mogłabym zrzucić niepowodzenie na chmury.
Wystarczyłoby mi 15 sekund. 10 sekund.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024